Jump to content
Dogomania

Ćwiczenia a swoboda na spacerze


REVOLUTION

Recommended Posts

Spotkałaś się z Markuskiem?

 

[nie ukrywam że to pytanie z gatunku beznadziejnych]

 

Na pewno masz dobre chęci i się starasz, ale to wszystko jest nie tak.

 

Twój pies stara się być grzeczny, ale nie potrafisz rozpalić w nim jakiegokolwiek ognia, nie budzisz popędów, nic dziwnego, działasz intuicyjnie, nikt Ci nie pokazał jak to powinno wyglądać.

 

Dopóki nie ogarnie Cię dobry trener który sprawi że przestaniesz się poruszać jak skrzyżowanie Hannah Montany z Lurchem z "Rodziny Addamsów" nie wyjdziesz poza magiczną barierę symulowania pracy z psem.

 

Wybacz recenzję, pozwalam sobie bo po pierwsze - prosisz o szczerość, po drugie, wiem że jesteś człowiekiem rozsądnym i się nie obrazisz.

Link to comment
Share on other sites

Skąd miałabyś nabrać prawidłowych ruchów, skoro nie wiesz, o co w tym chodzi?

 

Naprawdę nie masz możliwości choć jednej konsultacji z kimś znającym się na rzeczy? - i nie mówię o spacerach z dziewczynkami od frisbee czy czymś takim.

 

Albo bierzesz się za robotę (nawet wyłącznie dla siebie i satysfakcji swojej i psa) albo udajesz że chcesz coś z psem robić. Jest albo - albo i nic poza tym.

Wiele osób pozostaje na etapie udawania, oczywiście, ale Ciebie uważam za - przepraszam za kolokwializm - lepszy materiał.

 

Nie wierzę że nie jesteś w stanie od tylu miesięcy zorganizować spotkania z fachmanem od tych spraw. Po prostu nie wierzę. Nie jesteś pięcioletnim dzieckiem.

 

Chyba że to wszystko ma pozostać na etapie, hm, "erotomanii - gawędziarstwa" i zadawania niezliczonych pytań na Dogomanii żeby mieć o czym pisać na blogu.

 

 

A to przepraszam. :-(

Link to comment
Share on other sites

Berek, jasne takie spotkanie zorganizuje na pewno, na razie wybieram się na semi, no to niestety nie jest takie proste - oswajam psa z podróżami - jak ostatnio próbowałyśmy pierwszej jazdy samochodem to nie było do końca kolorowo i to jest ta bariera.

W tym momencie wiedzę czerpię z książek i filmików i widzę że moje poruszanie się pozostawia wiele do życzenia, ale to może być też związane z tym że mam nieprawidłową postawę. Jednak czy cokolwiek jest wykonywanie dobrze?

Link to comment
Share on other sites

Zostaw seminaria.

Nie jesteś na tym etapie, żebyś tak naprawdę z nich coś wyciągnęła - a już zwłaszcza nie ze sztuczkowych czy frisbowych. Jeśli już, odżałuj kasę na BARDZO dobrego gościa od posłuszeństwa i seminarium z nim.

 

Żeby nie było, że tylko marudzę, już i tak robię za Doktora-Samo-Zło:

 

wszyscy, którzy coś robią z psami, a zwłaszcza posłuszeństwo, odkrywają że nie stykają im połączenia ręce - nogi, ręce - oczy, ręce -mózg, oczy - mózg i tak dalej. To jest normalne i większość z nas się z tym strasznie zmaga. Znam tylko kilka osób w wieloosobowej populacji które maja trochę z górki bo mają niesamowitą koordynację i wysoko rozwiniętą empatię czy tam intuicję która im pozwala na łatwe czytanie stanu psychicznego zwierzęcia.

 

Ale wiedząc o tym, musimy to w sobie ciężką pracą wyrabiać.

 

To, co widzę na filmie, to miotanie się od ściany do ściany przy zupełnym braku refleksji nad tym, co temu psu jest potrzebne tu i teraz. Ma być więcej i coraz bardziej zaawansowane, a Wy kompletnie nie macie podstaw!

 

Nieumiejętność pracy z zabawkami - na początku wciskasz jej niemal do pyska, z powietrza, zamiast przywiązać do zabawek długie sznurki które ODDALĄ maksymalnie Twoje ręce - na razie urządzasz suce coś w rodzaju przeglądu dentystycznego za każdym razem. Nie potrafisz animować zabawki, nie uciekasz nią po ziemi (bez sznurka to zresztą trudne...), nie wiesz kiedy ona powinna się poruszać szybko, kiedy wolno, a kiedy nieruchomieć.

 

Muzyczny podkład niestety bardzo szkodzi bo nie słychać, czego Ty właściwie od psa chcesz (rozumiem że kamera za bardzo wychwytywała szumy i to przeszkadzało) ale mam wrażenie, że tak gdzieś w 49 sekundzie, przy kładzeniu nagrody na otwartej dłoni, to niby miała być ta "samokontrola" czyli suka może wziąć dopiero na rozkaz?

 

Problem w tym ,ze suka wcale nie jest za bardzo napalona na Twoje nagródki (zmień ich rodzaj bo pies zjada je z grzeczności, a nie ma ochoty Cię za nie zabić), na dodatek nie potrafisz ich podawać, godzinami wyciągając je z saszetki - life is brutal i czas wrzucenia psu smakołyka do pyska już dawno upłynie zanim Ty w ogóle wyjmiesz ciasteczko.

 

Nadrzędny problem - wprowadzasz psu ograniczenia przy czymś do czego w ogóle nie potrafiłaś go jeszcze rozbujać.

 

Nie panujesz nad własnym ciałem. Miotasz się to tu, to tam, ale w ogóle nie myślisz o kierunku w którym powinnaś podążyć tak, żeby dla psa z tego coś wynikało.

Przy "waruj" ustawicznie utrudniasz suce, nie zostawiając jej miejsca na wyciągnięcie łap, wiec robi to opieszale - i tak to dobry, poczciwy pies i się stara.

 

Myślenie. Przewidywanie. Tego tu bardzo brakuje. Mam wrażenie że trochę usiłujesz naśladować to, co widujesz na różnych filmikach itd., tylko bez refleksji - po co.

Jeśli już bardzo chcesz się wspierać takimi pomocami, to znajdź jakiegoś IPOwca z czołówki świata i obejrzyj jego trening klatka po klatce, zadając sobie pytanie, o, czemu tu odszedł dwa kroki ,a tu - pięć, i jak na to reagował pies? Czemu facet ustawił się w tym momencie pod kątem 45 stopni, a tu prawie odwrócił się plecami? I tak dalej.

Zapewniam Cię że oni to mają dokładnie przemyślane, to nie jest bieganina w kółko "jak wyjdzie".

 

Postaraj się jakoś opanowywać i nie nachylać się bezustannie nad tym psem nieszczęsnym, przestań się wygłupiać z układaniem mu nagród na łapkach i pokaż mu wreszcie jakie życie w treningach jest niesamowicie fajne i jak bardzo nie stawia ograniczeń.

 

Osiągnij najpierw etap pokrwawionych rąk kiedy suka będzie Ci wyrywać nagrody i wtedy możesz z nią zacząć naprawdę ćwiczyć.

 

Szkolenie posłuszeństwa to niesamowite "zen" dla CZŁOWIEKA. To coś co potrafi naprawdę i dosłownie zmienić życie. Już nie wspomnę o genialnym poprawieniu koordynacji nawet u największej melepety (wiem co mówię, z własnego doświadczenia).

Ale musisz wiedzieć, o co w nim chodzi, jak nad rozpadającymi się funkcjami własnego ciała trochę zapanować.

Dlatego potrzebny Ci nauczyciel, ktoś, kto Ci w tym pomoże i Cię pokieruje.

 

P.S. Piszę o tym po raz ostatni, o tym szukaniu guru z wysokiej półki.

 

Nieodmiennie słyszę że kiedyś, na pewno, ale teraz wojna, panie, susza, powódź i suka nie wsiada do auta.

 

"Kto chce, szuka sposobu, kto nie chce, szuka powodu" - mam wrażenie że to Twój przypadek. Szkoda.

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

Też powtórzę za Berek - idź do kogoś kto się na tym zna. Z semi niewiele wyciągniesz, ja miałam kilkuletnią przerwę w obi i teraz jak pojechałam na semi to słabo ogarniałam co, kiedy i dlaczego - za dużo informacji w za krótkim czasie. Dopiero kilkudniowy obóz dał mi jakieś podstawy, żeby już na semi pojechać i coś z tego wynieść.

 

Nie da się jednoznacznie powiedzieć czy coś dobrze, zresztą co ci to da? Prócz satysfakcji :) Widać, że bardzo chcesz, bardziej niż pies co ma swoje konsekwencje... choćby w ciągłym rozpraszaniu. I w tym rozpraszaniu psa utwierdzasz, gdy patrzysz się w tym samym kierunku co on.

Co do spacerów - jeśli masz psa, który uwielbia biegać po polach to daj mu to i nie wymagaj nic. Niech pies ma porządny spacer na którym się wybiega i nikt nic od niego nie chce. A potem wieczorem zrobić sam trening. Coraz częściej widzę obrazki, gdy człowiek chce więcej niż pies i próbuje z psa wycisnąć ile może, co zazwyczaj kończy się frustracją, bo pies na treningach jest coraz bardziej przygaszony. Jest pewna granica między zachęcaniem,motywowaniem psa do pracy, a ciśnięciem gdy pies już nie chce ale człowiek tak. Na filmiku niestety jest to drugie. Dla psa to ma być zabawa, wtedy i tylko wtedy będzie zaangażowany w pracę. Lepiej niech to będzie 5 minut pracy, ale na pełnym zaangażowaniu niż 20 minut gdy pies coś robi tylko z "uprzejmości", bo najchętniej to by olał i poszedł.

Na twoim miejscu, dopóki nie spotkałabym się z fachowcem, to bym odpuściła i chodziła na zwykłe spacery nie wymagając nic szczególnego.

 

Co do filmiku Magdy, to zauważ co jest napisane na końcu... Większość spacerów jest całkowicie swobodna. A nawet jeśli jest już taki kreatywny spacer to wygląda to tak, że psy wejdą parę razy na pochylone drzewo i tyle - nie jest tak, że ona wsiada na rower, jedzie kilkanaście kilometrów, a psy po drodze wskakują na wszystkie kupki drewna, omijają 50 drzew itd. Więc odpuść trochę temu psu.

Link to comment
Share on other sites

Berek wie co mówi, chce dobrze.

 

Jowita ja w Tobie troszkę idzę siebie sprzed 2 lat. Jak ja bardziej chciałam niż mój pies. Teraz mam ręce pogryzione i podrapane bo pies tak jest podjarany a kiedyś zamiast go nakręcić i zbudować więź to go od siebie oddaliłam. Wiesz ja się wszystkiego nauczyłam na swoich błędach, zajęło mi to sporo czasu i jeszcze więcej nauki przede mną. Przyda Ci się ktoś kto wskaże Ci droge. Jest klapa, masz smuteczek ale później i tak próbujesz. To samozaparcie powoduje, że masz potencjał.

 

Takie nagrywanie się to polecam wszystkim. Później jak się na spokojnie na to spojrzy to czasami jest "co ja ku*wa robie???". Na prawdę łatwiej wychwycić własne błędy.

Link to comment
Share on other sites

Berek - dzięki, wiem ile Ciebie to kosztowało, by mi to napisać, dziękuje za poświęcony czas, przeczytałam z największym zrozumieniem i masz rację. Czy wykażę się kompletnym brakiem taktu, jeśli poproszę Ciebie jeszcze o takowy filmik - choć od razu pisze że IPO mnie nie interesuje, ale rozumiem że tu chodzi o mowę ciała.

Berek to bieganie bez celu miało zainteresować psa moją osobą, żeby było bardziej dynamicznie - a wyszła szopka nawet siostra się śmiała z tego mojego biegania:P Na szczęście mam duży dystans do siebie:) No i niestety uwielbiam wygłupy więc brak mi tej czasem niezbędnej powagi.

O:49 sekunda - rozróżnienie DOBRZE - trwaj w pozycji i OKEY - zwolnienie z pozycji.

Berek, z Twojego doświadczenia, jakie smakołyki są najlepsze?

Z tego co piszesz, jest to bardzo skomplikowane - sama nie dam rady:(, rozumiem że muszę skupić się nad motywacją i obniżyć wymagania - a no oglądając filmiki chciałabym żeby to tak fajnie wyglądało :( Dużo zależy od dnia, nieraz psiak sam domaga się zabawki, ale rzeczywiście skopałam motywację. Początkowo miałam to co piszecie - ręce pogryzione i podrapane, myślałam, że to źle. Chyba zabawa ze mną i smaki mojemu psiakowi spowszedniały.

 


Co do spacerów - jeśli masz psa, który uwielbia biegać po polach to daj mu to i nie wymagaj nic. Niech pies ma porządny spacer na którym się wybiega i nikt nic od niego nie chce. A potem wieczorem zrobić sam trening.

 

Hessa, również bardzo dziękuje i masz racje, także ja widzę to że chcę bardziej od psa i za dużo. Te spacery w polu - pies zostawiony sam sobie przekopuje pola i łapie myszy - jak na to pozwolę to chyba nic poza tym nie będzie suni interesować :( Dlatego zwykle jak pies jest spuszczony, to uciekam, chowam się, nie pozwalam na kopanie a niucha jak idzie na smyczy - to błąd?

Link to comment
Share on other sites

Bellis_perennis, ja wiem że Berek chce dobrze i jestem wdzięczna za porady i Berek nie jesteś Doktor - Samo - Zło, ja jestem wdzięczna że piszesz prosto z mostu i podziwiam cierpliwość względem mnie:)

Napisałam do Sławomira Kawki, a niedaleko mnie można też znaleźć Jakuba Ulatowskiego - czy coś Wam to mówi?

Link to comment
Share on other sites

 

Hessa, również bardzo dziękuje i masz racje, także ja widzę to że chcę bardziej od psa i za dużo. Te spacery w polu - pies zostawiony sam sobie przekopuje pola i łapie myszy - jak na to pozwolę to chyba nic poza tym nie będzie suni interesować :( Dlatego zwykle jak pies jest spuszczony, to uciekam, chowam się, nie pozwalam na kopanie a niucha jak idzie na smyczy - to błąd?

Na pewno bym nie pozwalała na zabawę w łapanie myszy. A kopanie samo w sobie - niech sobie kopie, to ma być czas dla psa, czemu chcesz żeby interesowała się tobą cały czas? Pierwszy dłuższy spacer jaki robię psom to czas całkowicie dla nich. Oczywiście o ile nie jest to właśnie polowanie na inne zwierzęta, to robią co chcą. Bywa że nad wodą porzucam im piłkę ale z umiarem i nie robię przez pół godziny za wyrzutnię. Potem jak się zregenerują, to ewentualnie myślę o ćwiczeniu czegokolwiek.

Ale to jest twoja decyzja, możesz robić zupełnie inaczej i dostosować to bardziej pod siebie.

Link to comment
Share on other sites

1. To wszystko nie ma nic wspólnego z zachowaniem powagi lub jej brakiem za to wiele z kompletnym wyłączeniem myślenia (czego właściwie chcę, jak chcę to osiągnać, czy wiem gdzie jest mój pies i czy w tym miejscu chcę go mieć itd)

 

2. Smakołyki? A bo to ja znam Twojego psa?? Przez tyle miesięcy chyba zdążyłaś się zorientować, za co Twoja suka jest gotowa zabić? Każdy ma coś takiego, no prawie każdy, pomijam psy z zaburzeniami łaknienia. Nawet jeśli miałby to być kawior, szampan i truskawki, coś każdy znajdzie.

 

3. Piszesz "tak tak, wiem że musi mi ktoś pomóc to ogarnąć, ple, ple" a mentalnie dalej jesteś w grajdołku p.t. "będę pracować posiłkując się rozmowami z koleżankami od flyballu, subskrybując filmiki na youtube i czytając książeczki".

 

 

Ale proszę. Nie gadaj że nie interesujesz się IPO bo chodzi o absolutne początki, o podstawy,a te całkiem sporo schutzhundowców ma lepiej opanowane, niż cipcie od obedience a zwłaszcza od rally-o (w tym ostatnim to nie ma co zbierać).

Dla jasności, ja jestem cipcia od obi,  jakby się ktoś miał obrazić.

 

Przykłady:

 

Knut Fuchs z czteromiesięcznym szczeniorkiem:

https://www.youtube.com/watch?v=k-DcClc6aKI

 

Zwróć uwagę na postawę psa podczas ćwiczeń, jego ogon chociażby... i chęć wyjadania smakołyków.

Czy widzisz, ile żarcia ten facet zużywa?

I jak krótkie są te ćwiczenia? W posłuszeństwie nie chodzi o to, żeby psa zaj..*...ać, tylko żeby utrzymywać jego stałe zainteresowanie ćwiczeniami.

 

Michael Ellis. Nauka pozycji młodego szczeniaka dobermana (mającego ewidentny problem z obcymi, co facet zauważa i komentuje) i słabo ogarniętej pani:

https://www.youtube.com/watch?v=j9_Xtw6zMRg

 

Nie mówię, że wszystko na tych filmach jest idealne, ale naprawdę warto je dokładnie przeanalizować.

Ellis jest o tyle fajny, że dużo komentuje, ale nie wiem czy jesteś anglojęzyczna.

Link to comment
Share on other sites

Sławek Kawka bardzo O.K., pod warunkiem, że spotkacie się osobiście, a nie że będziesz mu zawracać głowę mailami oraz bliżej nieokreślonym analizowaniem, koniecznie zza monitora. 

 

Pan Ulatowski - nie znam człowieka.

 

Hessa i Kaj pozamiatały:

 

Na twoim miejscu, dopóki nie spotkałabym się z fachowcem, to bym odpuściła i chodziła na zwykłe spacery nie wymagając nic szczególnego.

 

 

&

 

"bardzo dziękuje, zacznę bardziej analizować."

 

rany boskie, jeszcze bardziej?

 

 

 

:-)

 

Czas udać się do realu. Ot co.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Jak "traktować" psa który nie chce jeść? Oglądam filmy, podpatruję ludzi którzy są ogarnięci w temacie i wszystko zaczyna się od smaków.....

Moja suka nie chce jeść. A jak ją przegłodzę to zjada 2-3 żeby przeżyć i laska.

 

Pies jest zdrowy i młody. Ja raz na dwa dni, więcej nie chce.

 

Ogarnęłam temat jakoś ale zastanawiam się jak to wszystko powinno wyglądać gdybym zaczynała jeszcze raz ze szczeniakiem.

Wiem że popełniłam w związku z tym masę błędów.

Link to comment
Share on other sites

Od początku. Próbowałam pasztetów, surowych ryb, jajek, parmezanu i grana padano:) Oryginalnego cheddara::)..........

Wszystkiego na co kiedykolwiek zwróciła uwagę na moim stole

Oczywiście po wyeliminowaniu wszystkiego dedykowanego psom.

Od początku tak miała. Od początku żyje powietrzem.

Po pierwszej cieczce zaczęła "sępić" przy stole. Oczywiście nie ma to nic wspólnego z normalnym psim żebraniem. Podchodzi i patrzy co mam, czasem chce spróbować liznąć ale delikatnie i później ma w tyłku. Wtedy też jadła swoje jedzenie (tylko mięso samo ze sobą) i to w ilościach minimalnych. Teraz już znowu przestała.

Chętnie sprawdza co człowiek je ale sama nie chce tego jeść.

 

Kilka miesięcy temu zwróciła uwagę na jakieś syfiaste strasznie psie kosteczki. Ale nie są na tyle motywujące żeby coś za nie zrobiła:)

 

Ten parmezan zje w domu. Spokojnie, nigdy się na nic nie rzuca, gryzie i gryzie. Jeden kawałek i styka.

 

Na dworze nic nie chce. Nie jest rozproszona ani zaaferowana światem, to bardzo spokojna zrównoważona dama. Socjal przebiegł super, uwielbia wszystkie psy niezależnie od wielkości / płci, dzieci, koty, ptaki. Nie boi się wiertarek, dziwnych pojazdów i wszystkiego co może spotkać w stolicy.

 

Na ostatnim wyjeździe zjadła dwie frytki i upolowaną mysz. Przez 5 dni:)

 

Ciężko się pracuje z takim osobnikiem. Naprawdę ciężko. Jedyne co mam jej do zaoferowania co stanowi dla niej jakaś wartość to ja sama:)

Ogarnęłam to, mogę psa puścić luzem (kontrolując cały czas wszystko na maksa), na co dzień nie stwarza żadnych kłopotów, jest idealna w domu. 

Jednak nigdy nie przejdę na wyższy level na zewnątrz. Zawsze to już będzie tak jak jest czyli ja latająca i wydurniająca się na maksa żeby pies był na mnie skupiony.

Wiem że gdyby chciała jeść jak inne psy wszystko wyglądałoby inaczej (tymczasy ogarniam prostymi metodami pozytywnymi opartymi na żarciu więc wiem że jakoś daję radę).

 

Cały czas szukam czegoś do żarcia......Ale już chyba nie ma to sensu:)

 

Wiem że ta rasa jest specyficzna. Wiem że i tak sporo z nią osiągnęłam (znam osobniki których nie spuszcza się nigdy) ale wiem też że są takie które normalnie żarcie lubią i szkolenie można przeprowadzać standardowymi metodami.

Shiba. Jest identyczna jak mój kot:) Tylko ze kota nauczyłam podawać łapę i odwoływać nawet w rozproszeniu:) A jej nie potrafię:) Jestem ułomna:)

Link to comment
Share on other sites

Mam Omeny. Zje jedną i tyle.
Ze szprotami nie próbowałam. Wołowina niejadalna. W miarę szedł drób parę razy raczyła zjeść gęś. Teraz już ma gdzieś. Do wieprzowiny nawet już nie podchodzi. Jak mięso to z kością. Trudno to przerobić na smaki jako takie. Jak byla mała to chwilę lubiła serca indycze. Znudziło się po dobie.
Lubi owsianke na gęsto:) Ale na dwór z nią nie pójdę tym bardziej że musi być ciepła.

Hodowca karmil suchym i mięsem. U mnie od początku nie jadła suchego bo nie chciała. Jak była malutka to lubiła RC. Nie chciałam dawać dużo bo to syf. Ale w przedszkolu właśnie tę karmę traktowałam jak smaki. Niestety znudziło się w połowie kursu.

Link to comment
Share on other sites

A skóra naturalna, w sensie futro? jako szarpak do nagradzania?

Skoro upolowała mysz to jakieś instynkty morderczo-myśliwskie pewnie ma.

 

Owsiankę można wpakować do specjalnych tubek dla psów i z tego "wydawać". Surowe jajko, kefir lub jogurt? Z historii wiejących grozą słyszałam o nagradzaniu końską kupą :-D.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Julia może aktywizowanie jedzenia? Wspólne zabawy w "polowanie" jedzenia?

 

Możesz próbować zrobić z żarcia zabawę, przywiązać do sznurka kość, duży kawałek mięcha albo jaki suszek i sprawić żeby zachowywał się jak uciekająca mysz. 

Jeżeli cenne są dla niej twoje pochwały i radość to można się cieszyć jak głupi jak będzie jeść smaki?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...