Jump to content
Dogomania

Pies a współlokatorzy


Eleonora_white

Recommended Posts

Hej,

zwracam się do bardziej doświadczonych posiadaczy psów z prośbą o radę. Od zawsze wychowywałam się z psami i jak przeszłam "na swoje" to postanowiłam, że też bede mieć psa. Uwielbiam te zwierzeta i wiem, że bede w stanie poświęcić dużo czasu. Problem jest taki, ze.... uwaga, pracuje, i to na pełen etat. Wiem, ze psa da sie nauczyc zostawiania samego w domu i to nie stanowi dla mnie problemu, nawet w okresie szczeniectwa (pracuje jakies 15 minut pieszo od domu, wiec bede mogla wyskoczyc raz albo dwa razy do domu na 10 minutowa przebiezke). Nie wiem natomiast jak pogodzić to z obecnością współlokatorów w mieszkaniu. Są oni studentami i całymi dniami siedzą w pokoju obok. Nie wiem, jak pies będzie się czuł zamknięty w klatce, gdy obok szwędają się ludzię. Wiem, że na współlokatorów będę mogła liczyć jeśli chodzi o pomoc z psem, ale nie zawsze, i wole tez z gory zakładać, że nie moge na nich liczyc, zeby sie przykro nie zaskoczyc z czasem. Poza tym nie beda ze mna mieszkac zawsze. Co wiecej, mam obawy odnosnie wychowania szczeniaka. ?Moim marzeniem od zawsze była tresura i posiadanie psa ułożonego - w to wsztystko nalezy włożyć dużo pracy. Jak wspomnialam, wychowywalam sie z psami, ale tez z mama, tata i bratem, gdzie kazde z nich mialo inne podejscie do zwierzecia. Co prawda, udalo mi sie nasza Klare troche ułożyć, ale spora czesc moich wysiłków szła na marne przez niekonsekwencje pozostałych członków rodziny. Dokładnie takie same obawy mam wobec moich wspołlokatorów - nie chcę, zeby cały wysiłek, który włożę w ułożenie psa został zmarnowany przez to, że współlokatorzy nie szanują moich decyzji, rozpieszczają go i traktują jak zabawkę, albo popełniają inne błędy w wychowaniu podczas mojej nieobecnosci.

 

 

A wiec, czy macie jakies doswiadczenia z psem pozostawianym wklatce, gdy obok sie ktos kreci? Czy to moze byc klopotliwe, czy wrecz przeciwnie? Jakie sa Wasze przemyslenia?

 

Bardzo prosze o konstruktywne odpowiedzi.

Link to comment
Share on other sites

Nie znasz nawet psa i już go zamykasz w klatce. Jak go "dobrze ułożysz" to może nie będzie takiej potrzeby. Tym bardziej że pies będzie mieszkał w domu w którym ciągle ktoś jest.
Ja bym wykorzystała ten fakt i nigdzie nie zamykała. Co do ludzi....sama wiesz kto to jest (obcy, przyjaciele ) i czego można się po nich spodziewać.To ma związek ze stopniem zaprzyjaźnienia. W każdym razie ja psa współlokatora traktowalabym jak swojego. Więc pewnie gdybym była w domu to nie mogłabyś liczyć ze go z klatki nie wypuszcze :-)

Link to comment
Share on other sites

nie chcę, zeby cały wysiłek, który włożę w ułożenie psa został zmarnowany przez to, że współlokatorzy nie szanują moich decyzji, rozpieszczają go i traktują jak zabawkę, albo popełniają inne błędy w wychowaniu podczas mojej nieobecnosci.

 

a tak najprawdopodobniej wlasnie bedzie. moze i teraz zgodza sie nie ingerowac w twoj sposob wychowywania, ale nie zostawisz przeciez malego szceniaka zamknietego w klatce na duzo godzin. pojawi sie pies i raz dwa zmienia zdanie, zaczna go wypuszczac nawet wbrew twojej woli i wiedzy, szczeniak z reguly budzi bardzo pozytywne uczucia wsrod ludzi i watpie zeby sobie siedzieli w osobnym pokoju ;)

poza tym nie bardzo rozumiem idee wychowywania psa samemu gdy w domu sa tez inni ludzie i sila rzeczy oni tez musza w tym procesie uczestniczyc

Link to comment
Share on other sites

No i wlasnie takiej samowolki się obawiam. Jak zaznaczyłam, chce psa ułożyć, co wymaga duuużo pracy, a która tto  może być łatwo zmarnowana przez bezmyślne zachowanie współlokatorów, czyli karmienie kiełbaskami, czekoladkami i wpuszczanie na łóżko, kanape czy cokolwiek innego.

 

Czy ktoś jeszcze mógłby się wypowiedzieć?

 

Może w takiej sytuacji nie ma sensu mieć psa?

Link to comment
Share on other sites

No i wlasnie takiej samowolki się obawiam. Jak zaznaczyłam, chce psa ułożyć, co wymaga duuużo pracy, a która tto  może być łatwo zmarnowana przez bezmyślne zachowanie współlokatorów, czyli karmienie kiełbaskami, czekoladkami i wpuszczanie na łóżko, kanape czy cokolwiek innego.

 

Czy ktoś jeszcze mógłby się wypowiedzieć?

 

Może w takiej sytuacji nie ma sensu mieć psa?

Link to comment
Share on other sites

Szczeniakowi na pewno nie wystarczy jedno czy dwa wyprowadzanie w godzinach Twojej pracy. Musi opróżniać pęcherz częściej. Skoro od razu planujesz klatkę, zwierzątko będzie zmuszone załatwiać się w klatce i siedzieć we własnych odchodach. Więc chyba lepiej nie mieć psa, niż stwarzać mu takie warunki.

Link to comment
Share on other sites

No i wlasnie takiej samowolki się obawiam. Jak zaznaczyłam, chce psa ułożyć, co wymaga duuużo pracy, a która tto  może być łatwo zmarnowana przez bezmyślne zachowanie współlokatorów, czyli karmienie kiełbaskami, czekoladkami i wpuszczanie na łóżko, kanape czy cokolwiek innego.

 

Czy ktoś jeszcze mógłby się wypowiedzieć?

 

Może w takiej sytuacji nie ma sensu mieć psa?

 

 

zdecydowanie nie ma sensu jeśli z psem planujesz coś więcej niż spacery. no chyba że te sporty to tak amatorsko, bez zbytniego wkrecania sie- ot dla urozmaicenia czasu.

 

watpie zeby ktokolwiek napisal ci to co chcesz uslyszec.

 

wychowanie psa to wcale nie taka prosta robota, zwlaszcza gdy w wychowaniu uczestniczy wiecej osob, z ktorych czesc ma tak naprawde w nosie to jaki pies bedzie, grunt ze jest pociesznym szczeniaczkiem

Link to comment
Share on other sites

No to w takim wypadku co zrobić?

 

Sowa napisał "Szczeniakowi na pewno nie wystarczy jedno czy dwa wyprowadzanie w godzinach Twojej pracy. Musi opróżniać pęcherz częściej. Skoro od razu planujesz klatkę, zwierzątko będzie zmuszone załatwiać się w klatce i siedzieć we własnych odchodach. Więc chyba lepiej nie mieć psa, niż stwarzać mu takie warunki."

 

No ale samotni ludzie mają psy, nawet pracując na pełen etat, więc jak oni to robią? Poza tym szczeniak nie jest szczeniakiem przez 12 lat swojego zycia tylko przez jakis rok. 

Poza tym nie chce go trzymac w klatce cale zycie, tylko na poczatku, zakladajac, ze bedzie chcial gryzc rozne nieprzewidziane rzeczy.

 

No i jest jeszcze argument, ze jak ludzie maja psy w bloku, to ludzie kreca sie gdzies tam za sciana tez, w mieszkaniu obok, psy to slysza, i jakos bardzo źle na nie to nie wpływa chyba.

 

Nie wierze, ze jedyny wybor jaki mam to albo pies albo wspollokatorzy.

Link to comment
Share on other sites

Jesli oni faktycznie no stop siedzia w domu to obawialabym sie o to, czy pies nie bedzie wolal ich towarzystwa jak Twojego, bo z nimi bedzie sie wiecej widywal. Noi masz jak w banku, ze beda go wypuszczac (sorry, ale ja tez bym go wypuszczala. Dom pelen ludzi, a psie dziecko ma siedziec samo? Bez sensu). Jesli chcesz psa wylacznie pod siebie to daruj sobie poki co wziecie psa.

Link to comment
Share on other sites

Samotny człowiek może przeznaczyć cały urlop na odchów szczeniaka, czy zachomikować także urlop z poprzedniego roku, zapłacić za kilkugodzinną opiekę przez następne 4-6 miesięcy, a może nie liczyć się z potrzebami zwierzęcia, jedynie z własnymi chęciami.
Można poszukać już nie szczeniaka, a młodego psa, z kórego ktoś rezygnuje, bo zwierzątko znudziło się dzieciom - ale na pewno trudno będzie odizolować zwierzę od ludzi korzystających ze wspólnych przestrzeni w tym samym mieszkaniu.

Link to comment
Share on other sites

No to w takim wypadku co zrobić?

 

Sowa napisał "Szczeniakowi na pewno nie wystarczy jedno czy dwa wyprowadzanie w godzinach Twojej pracy. Musi opróżniać pęcherz częściej. Skoro od razu planujesz klatkę, zwierzątko będzie zmuszone załatwiać się w klatce i siedzieć we własnych odchodach. Więc chyba lepiej nie mieć psa, niż stwarzać mu takie warunki."

 

No ale samotni ludzie mają psy, nawet pracując na pełen etat, więc jak oni to robią? Poza tym szczeniak nie jest szczeniakiem przez 12 lat swojego zycia tylko przez jakis rok. 

Poza tym nie chce go trzymac w klatce cale zycie, tylko na poczatku, zakladajac, ze bedzie chcial gryzc rozne nieprzewidziane rzeczy.

 

No i jest jeszcze argument, ze jak ludzie maja psy w bloku, to ludzie kreca sie gdzies tam za sciana tez, w mieszkaniu obok, psy to slysza, i jakos bardzo źle na nie to nie wpływa chyba.

 

Nie wierze, ze jedyny wybor jaki mam to albo pies albo wspollokatorzy.

 

co robić? zacząć myśleć o wyniesieniu się "na swoje" albo zrezygnowac z tej sciezki, kupic psa typowo do towarzystwa a nie pod katem sportow czy co tam planujesz  i nie zamykac go w klatce. najlepiej jakas rase trudna do zniszczenia pod katem wychowawczym, ktora bedzie towarzyska i lagodna.

nie łudź się, że twoi wspollokatorzy beda mieli wylane na slodkiego szczeniaczka ktory siedzi w twoim pokoju. no chyba ze zamek zalozysz i bedziesz zakluczac pokoj na czas wyjscia, ale wtedy wezma cie za wariatke (ja bym wziela)

 

trzymanie szczeniaka przez 8 godzin w klatce jest nieporozumieniem, nawet jesli dwa razy w ciagu tych 8 godzin do niego wpadniesz. to jest szczenie. oczywiscie warto go do klatki przyzwyczajac ale trzymanie go w niej, w dodatku gdy w domu sa inni ludzie jest poronionym pomyslem. mysl tez o dobru psa a nie o swoim widzimisie

 

 

pies nie jest glupi, on wie gdzie jest "jego" mieszkanie i "jego" stado, wiec argument z sasiadami za sciana jest nietrafiony. twoj bedzie mial czy chcesz czy nie kontakt z twoimi wspollokatorami i raz dwa ogarnie ze to tez jest jego rodzina.

 

 

tak samo z kwestia wychowania- trzeba liczyc sie z tym ze psa wychowuje cala rodzina a nie jedynie jedna osoba. pies moze byc z rodzaju tych ciagle sprawdzajacych zasady i bedziesz miec powazny problem jesli olejesz wspollokatorow.

Link to comment
Share on other sites

co robić? zacząć myśleć o wyniesieniu się "na swoje" albo zrezygnowac z tej sciezki, kupic psa typowo do towarzystwa a nie pod katem sportow czy co tam planujesz  i nie zamykac go w klatce. najlepiej jakas rase trudna do zniszczenia pod katem wychowawczym, ktora bedzie towarzyska i lagodna.

nie łudź się, że twoi wspollokatorzy beda mieli wylane na slodkiego szczeniaczka ktory siedzi w twoim pokoju. no chyba ze zamek zalozysz i bedziesz zakluczac pokoj na czas wyjscia, ale wtedy wezma cie za wariatke (ja bym wziela)

 

trzymanie szczeniaka przez 8 godzin w klatce jest nieporozumieniem, nawet jesli dwa razy w ciagu tych 8 godzin do niego wpadniesz. to jest szczenie. oczywiscie warto go do klatki przyzwyczajac ale trzymanie go w niej, w dodatku gdy w domu sa inni ludzie jest poronionym pomyslem. mysl tez o dobru psa a nie o swoim widzimisie

 

 

pies nie jest glupi, on wie gdzie jest "jego" mieszkanie i "jego" stado, wiec argument z sasiadami za sciana jest nietrafiony. twoj bedzie mial czy chcesz czy nie kontakt z twoimi wspollokatorami i raz dwa ogarnie ze to tez jest jego rodzina.

 

 

tak samo z kwestia wychowania- trzeba liczyc sie z tym ze psa wychowuje cala rodzina a nie jedynie jedna osoba. pies moze byc z rodzaju tych ciagle sprawdzajacych zasady i bedziesz miec powazny problem jesli olejesz wspollokatorow.

Nie moge sie wyniesc na swoje, bo to jest moje :P 

Mysle o dobru psa, chyba po to jest ten post. 

A co gdyby porozmawiac ze wspollokatorami i ich poinstruowac, jak sie maja wobec psa zachowywac?

Bardzo chce bialego owczarka szwajcarskiego.

 

I... nie rozumiem ostatniego zdania.

Link to comment
Share on other sites

Nie moge sie wyniesc na swoje, bo to jest moje :P

Mysle o dobru psa, chyba po to jest ten post. 

A co gdyby porozmawiac ze wspollokatorami i ich poinstruowac, jak sie maja wobec psa zachowywac?

Bardzo chce bialego owczarka szwajcarskiego.

 

I... nie rozumiem ostatniego zdania.

 

ty znasz wspollokatorow wiec sama musisz ocenic czy beda umieli sie odpowiednio zachowywac + czy rzeczywiscie beda sluchac twoich wskazowek

 

 

co do ostatniego zdania- chodzi o to, ze pies powinien sie sluchac wszystkich domownikow, a wspollokatorzy sie do nich zaliczaja. co z tego ze ty psu narzucisz okreslone zasady i do ciebie bedzie podchodzil jak do guru, skoro duza czesc dnia bedzie spedzal z nimi.

oni tez musza uczestniczyc w procesie wychowania.

moze ci sie trafic pies sprawdzajacy wprowadzone zasady, taki ktorego trzeba bedzie trzymac krotko i on raz dwa zacznie sprawdzac na ile sobie moze pozwalac w stosunku do reszty "rodziny". jesli w proces wychowania nie wciagniesz wspollokatorow to masz jak w banku, ze pies zacznie ich terroryzowac gdy tylko zamkniesz za soba drzwi wychodzac rano do pracy ;)

Link to comment
Share on other sites

"

No ale samotni ludzie mają psy, nawet pracując na pełen etat, więc jak oni to robią? Poza tym szczeniak nie jest szczeniakiem przez 12 lat swojego zycia tylko przez jakis rok."

 

 

Wbrew pozorom całkiem spory procent właścicieli którzy będąc długo poza domem brali psa od szczeniaka ma problem z dorosłym zwierzęciem załatwiającym się w domu.

Link to comment
Share on other sites

Ja od współlokatorów, których szukałam sobie sama wymagałam tylko tego aby akceptowali fakt, że w mieszkaniu jest pies i będą kłaki :P Żadnego wyprowadzania, karmienia, spędzania czasu - bo wbrew temu co ktoś wyżej napisał, ja nie dzieliłam się wychowaniem psa z rodziną w domu, a tym bardziej współlokatorami - ma ich tolerować i tylko tyle. Zostawał w otwartej klatce lub spał na łóżku w moim pokoju, do którego nikt pod moją nieobecność nie wchodził. Słyszał kiedy wracam ja, a kiedy kto inny - nagrywałam go kilka razy, z reguły jeśli nie byłam to ja tylko merdał ogonem i nawet nie wstawał. Jedyny kontakt miał wtedy kiedy natknęli się na siebie w kuchni. No ale ja miałam na głowie tylko uczelnię, a nie pracę - nie było problemem wyjść z wykładu wcześniej, czy w czasie godzinnego okienka wrócić go odcedzić ;)

Od 3 miesiąca życia nie załatwiał się w domu, więc po zamieszkaniu na stancji w wieku 8 miesięcy nie było żadnego problemu, żeby przespał spokojnie czas kiedy byłam na uczelni.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Ja po wzięciu dorosłego psa ze schroniska zapytałam tylko czy im pies nie będzie przeszkadzał, nie chciałam żeby go wychowywali i też nie miałam potrzeby żeby ich słuchał.
Jednak byli jacy byli i miałam problemy, bo np. psa pobudzali cały czas, oczywiście wypuszczali z pokoju, czego sobie nie życzyłam, była wieczna zabawa, więc pies miał problemy z wyciszaniem.

I doskonale wiedział, że ja jestem jego 'pańcią' a nie Ci z drugiego pokoju. Ze mną chodził na długie spacery, spał, to ja go karmiłam. Nie wiem skąd Wam się wzieło że będzie bardziej związany ze współlokatorami. Psy są z reguły bardziej przywiązane do osób które coś z nimi robią a nie po prostu są więcej godzin w ciągu dnia.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Eleonora_white, pies psu nie równy, tak samo jak człowiek człowiekowi nie równy. Z niektórymi ludźmi łatwo ustalić zasady, z niektórymi za świat nie idzie, nawet jeśli deklarują chęci. Im mniej ktoś wie o psach, tym gorzej, także rada Beatrx - trafiona w sedno. Kolejny krok: przedstawiasz swoje zasady, co wolno, a czego nie wolno robić z psem. Patrzysz czy rozumieją i czy akceptują. Jest mały haczyk - mogą nie powiedzieć prawdy albo możesz źle ocenić, ponieważ zapewne bardzo chcesz tego psa. Co do psa - nigdy nie wiesz jaki Ci się trafi. Może być OK, a może trafić Ci się uciążliwy przypadek, np. hałaśliwy. Pamiętaj, że szczeniak jest ruchliwy i podgryza. Jeden mniej, drugi bardziej. Jaką masz gwarancję, że lokatorzy będą mieć cierpliwość do takiego psa, jakby nie patrzeć nie swojego psa i że będą się z nim dobrze obchodzić pod Twoją nieobecność? Kolejna sprawa - nauka czystości. Bankowo będą wpadki. Czy Twoi lokatorzy będą skłonni regularnie sprzątać śmierdzącą kupę Twojego psa, kiedy na dobitkę dostanie biegunki, a rzecz wydarzy się pod Twoją nieobecność? Czy raczej stanie się to kością niezgody? Sorry za niesmaczną dosłowność, ale czasami obrazowe nazwanie rzeczy po imieniu bardziej daje do myślenia. Wyobraź sobie również sytuację, że coś złego się stanie na spacerze z Twoimi współlokatorami, pies coś zje i się zatruje, albo inny pies go pogryzie czy wystraszy, albo go nie dopilnują i zwieje. Rodzinie mimo wszystko latwiej się wybacza. Albo np. pies lękliwy albo chory, a współlokatorzy mają wenę na imprezę. Moim zdaniem dużo powodów do konfliktów, chociaż wiele zależy od ludzi. To już musisz ocenić sama, zwłaszcza że to Ty ich znasz. Ja mogę podpowiedzieć, że jeśli na etapie rozmów pojawią się wątpliwości, to lepiej odpuścić, ponieważ pozornie błahe wątpliwości częściej się przeradzają w duzy problem niż odwrotnie.

 

Co do wychowania, ja jestem zwolenniczką ograniczenia kontaktów z innymi ludźmi do niezbędnego minimum, odbywającego się na wyłącznie moich zasadach. Przerażają mnie opinie typu "nawet jak właściciel się nie zgodzi to i tak psa wypuszczę". Przy poprzednim psie mieszkałam ze współlokatorem i było dużo gorzej niż teraz kiedy mieszkam sama. Pies miał mojego ex kompletnie gdzieś, a mój ex miał gdzieś moje zasady i np. na spacer po lesie nie zapinał psa na smycz. A że pies miał na niego wywalone, to mu zwiewał (przy okazji, smaczków też nie uznawał) i wracał kiedy chciał, raz go nawet grzybiarze przyprowadzili. MASAKRA. Drugi przykład w wydaniu light - mój drugi pies (trudniejszy) i moja Mama. Mama rozumie, ma szczere chęci, ale brakuje jej doświadczenia i kiedy czasem jej podrzucałam Furię na kilka godzin opieki - popełniała błędy.

 

Druga część Twojego pytania, o ludzi za ścianą. Moim zdaniem do ogarnięcia (z własnego doświadczenia), ale znowu dużo zależy od podejścia ludzi - czy są ogarnięci, wiedzą co i po co robią, czy są konsekwentni.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Nie wiem skąd Wam się wzieło że będzie bardziej związany ze współlokatorami. Psy są z reguły bardziej przywiązane do osób które coś z nimi robią a nie po prostu są więcej godzin w ciągu dnia.

 

 

autorka chce kupic szczeniaka ;) maly jest procent ludzi ktorzy by olali to ze w pokoju obok siedzi slodki szczeniaczek

 

 

ja jestem sceptycznie nastawiona, bo mialam bardzo podobna sytuacje wsrod znajomych. kumplowi sie zamarzyl ON uzytek i niezle pozniej schizy pies mial. niby wspollokatorzy nie byli wciagnieci w proces wychowawczy ale na bank go wypuszczali z pokoju jak kumpel byl w robocie i bog tylko wie co z nim robili. niekoniecznie cokolwiek strasznego oczywiscie, ale kumpel z perspektywy czasu zaluje ze nie poczekal az zamieszka sam z dziewczyna ;)

Link to comment
Share on other sites

Szczeniak też wie czyj jest nawet jak właściciel pracuje a w domu są lokatorzy ;) Jeżeli właściciel po powrocie ma ochotę i potrafi się nim właściwie zająć. Z autopsji piszę. U mnie tak było, że tylko ja pracowałam.

 

maly jest procent ludzi ktorzy by olali to ze w pokoju obok siedzi slodki szczeniaczek

No tego nie potrafię pojąć, w ogóle nie rozumiem włażenia komuś do pokoju pod nieobecność, a swego czasu też się mieszkało "na kupie". Choć zgadzam się, że pewnie dużo ludzi tak ma. A mały BOS, bankowo będzie sprzyjał takiemu "nie mogę się oprzeć". Więc przemyśl to sobie Eleonora, dobrze to sobie przemyśl ;) Zwłaszcza kiedy planujesz ćwiczyć z psem. Np. wypracujesz nie tykanie żarcia ze stołu, natychmiastową reakcję na pierwszą komendę, piękne przywołanie, a po powrocie z pracy odkryjesz, że pies ma uszy w d... , blaty sie jeszcze ślizgają od śliny, a zamiast modelowego siad, pies łaskawie klapnie ...  po n-tej komendzie, metr od Ciebie, na jednym półdupku i w pozycji cierpiącego paralityka ze wzrokiem wbitym w bliżej niesprecyzowaną czasoprzestrzeń ;) Mnie by krew zalała.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Zaczelabym w ogole od zapytania czy nie maja nic przeciwko psu ;)

O to pytalam juz dawno ;] Nie, nie mają. Wręcz przeciwnie, z zaskakująco ogromym entuzjazmem podeszli do sprawy psa i to mnie trochę zaniepokoiło. Bo mieli wizję takiego psa przytulaka, który będzie z nimi siedział, beda sie z nim bawic, przytulac i robic co chca. Wtedy się wlasnie przerazilam, bo jak od poczatku zakomunikowałam, chcialam psa ułożyć. 

 

Katasza1 - tez sie boje sytuacji, ze pomimo moich uwag wypuszczą psa. Te kilka pierwszych  miesiecy sa krytyczne przy wychowaniu szczeniaka, chce go przygotowac na to, ze kiedys, jak oni sie wyprowadza, to bedzie zostawal sam. I wlasnie nie jestem pewna, czy oni te kwestie rozumieją. Do tej pory, z naszych rozmow wywnioskowałam, że "klatka to barbarzyństwo i ze oni maja psy i nigdy nie byly trzymane w klatkach (oboje maja domy, są młodzi, maja po 22 lata, a ich psy maja po 8, z czego latwo wykalkulowac, ze pierwsze psy mieli w wieku 16 lat, gdzie ja watpie, ze cala odpowiedzialnosc za ich wychowania spadala na moich wspollokatorach) i tez  ze niby nigdy nic nie zjadly, ani buta, ani kabla". Nie chce mi sie w to wierzyć. Klara, pies moich rodziców, był małym niszczycielem, gryzła wszystkich i wszystko. Rozumiem tez ze nie wszystkie psy takie sa, ale tego sie nie wie dopoki sie psa nie wezmie do siebie. A klatka, czy gryzie czy nie gryzie, jest psim "domem" i tam pies sie czuje dobrze i moze sie wyciszyc. 

Z dobrych stron na temat wspollokatorow powiem, ze sa spokojni bardzo, nie rozbia rozrób, ani imprez i obcych osob tez nie zapraszaja. 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...