Jump to content
Dogomania

Quincy, Hiro i Masza - Norweska przygoda


jolkablaszczyk

Recommended Posts

No Kasia ma ciężko... wczoraj pisała mi, że ledwo co funkcjonuje.. potworny ból głowy ją dopadł... a ona tam ze wszystkim sama... całe stado psów i teraz te maleństwa, które trzeba przekładać tak, żeby wszystkie się najadły.... także to praca na dwa etaty... biedna... :( 

zdjęcia dodała dziś po południu ale jeszcze czekam aż coś napisze w zakładce miotu. 

Generalnie pieski rozchodzą się jak ciepłe bułki... już tylko jeden wilczasty piesek jest wolny, reszta zarezerwowana...

ja na fb mam już chyba z 3 osoby, które będą brać szczenię z tego miotu, więc rodzina mi się powiększa :D mam malamucią, rottkową a teraz owczarkowa się tworzy :)

Link to comment
Share on other sites

Jest wpis Kasi w zakładce miotu.. trochę dramatyczny :(  kopiuję:

"W niedzielę minął tydzień od dnia narodzin szczeniąt z miotu Q. Ze względu na ilość szczeniąt, muszą jeść na dwie raty. Maluszki podzieliły się po połowie na dwie grupy wagowe, co pozwala mi na regulację karmieniami tak by te ciut mniejsze jadły częściej. Mniej więcej rosną równo adekwatnie do wagi urodzeniowej. Są w miocie leniuszki i są niezmordowani wędrownicy, którzy zamiast grzecznie czekać na swoją kolej do kranika z mlekiem na boczku z innymi, przemieszczają się z prędkością światła w kierunku baru i żadna siła nie jest w stanie ich powstrzymać. Jak to mówią – wyrzucam je drzwiami, włażą oknem   Jest w miocie jeden piesek – Quentin, który urodził się gdzieś pośrodku listy z wagą jak większość – 520 gram, jednak w pierwszej dobie ta waga bardzo spadła (o 30 g) i w następnym dniu jeszcze o kolejne 10 g, podczas gdy pozostałe już ostro ruszyły do przodu. Obserwacja tego maluszka wykazała nietypowe zachowanie – coś jakby choroba Parkinsona – tyle że nie drżą kończyny a całe ciało porusza się wahadłowo na lewo i prawo. Jakby zaburzenia równowagi … nie wiem. Lekarz medycyny konwencjonalnej powiedział, że w tym wieku nic nie mogę zrobić bo podanie sterydu przyniesie szczenięciu więcej szkody niż pożytku. Zwróciłam się więc o pomoc do mojego homeopaty – nakazał zakupić dwa leki i zacząć podawać od zaraz, im szybciej tym lepiej. Zaczęłam szukać po aptekach , okazało się że są dostępne … w Szczecinie. No i co z tego że do Szczecina mam prawie 170 km? Oporządziłam maluszki i karmiącą i w drogę. Obróciłam w niecałe 4 godziny i już o 17-stej Quentin dostał pierwszą dawkę obu leków. Teraz co 2 godziny trzeba to podanie powtarzać. Jestem pełna nadziei że to zadziała. To taki kochany słodziaczek…   Wczoraj natomiast (niedziela) wykorzystując ładną pogodę odbyła się sesja zdjęciowa rodzeństwa Q.

Link to comment
Share on other sites

Szczerze, jeśli miałabym wybierać hodowlę to na pewno nie z taką dużą ilością psów. Ten wpis nie jest zbyt zachęcający do kupna takiego malucha. Ja bym miał już obawy że z moim też będzie coś nie tak :/ szkoda że tak wyszło z tym maluchem.

Link to comment
Share on other sites

Ja myślę, że to, że z jednym jest coś nie tak nie musi rzutować  na resztę. Poza tym jeśli się już zdecydowałam to ani myślę rezygnować bo cos tam... never. Spokojnie sobie śledzę rozwój sytuacji. A co do samego Quentina to myślę, że do póki Kasia go nie wyprowadzi to on nie będzie do rezerwacji. 

Link to comment
Share on other sites

A jakie badania konkretnie masz na myśli? Dysplazja porobiona, biodrowa i łokciowa i testy psychotechniczne też... żadne badania nie dadzą gwarancji, że wszystkie szczenięta będą super ekstra zdrowe. Mnie nie zraża to, że Kasia otwarcie pisze o tym, że Quentin przejawia takie a nie inne zachowanie. Zobaczymy czy i jak zareaguje na leki. Tak naprawdę sama już liczebność miotu może obciążać sam miot. A że to jest genetyka to co by człowiek nie robił to ma na to praktyczne żaden lub bardzo znikomy wpływ. 

Piszesz strasznie roszczeniowo, obwiniasz kogoś? Bo jakąś agresję w Twoich postach wyczuwam. Skąd Ci się to bierze??

Link to comment
Share on other sites

A wg. mnie fajnie, że hodowczyni otwarcie o tym pisze. Wielu hodowców zataja takie rzeczy. W sumie nie wiem czemu. U tygodniowego szczenięcia faktycznie ciężko robić jakiekolwiek badania. Bo w sumie w jakim kierunku? Do tego dłuższa wizyta takiego malucha w lecznicy, z dala od mamy i wśród miliona bakterii też niewiele dobrego by przyniosła. No i wiadome jest przecież, że w najlepszych hodowlach i po najlepszych psach może sie trafić chory szczeniak. To loteria.... Ja bym czekała na rozwój zdarzeń. Mały żyje już tydzień i nie sądzę, że jest z nim tragicznie. Fakt, nie przmawia do mnie leczenie homeopatyczne , jednak każdy ma swoje przekonania

 

A co do ilości psów to nie wiem ile ich w sumie w hodowli jest, ale wiadomo, że jak urodzi się taka banda to czasu na nic nie ma i w prawie każdej hodowli  (chyba, że ma pracowników, albo jest to wieloosobowa rodzina) na czas odchowu maluchów starsze psiaki są trochę odstawione na drugi tor

Link to comment
Share on other sites

na stronie internetowej można sie doliczyć sztuk 7 hodowlanych suk plus 3 psy od, których wzięła się nazwa Czarne Wilki (Demon, Syriusz, Hades). Nie wiem czy są jeszcze jakieś suczki- podrostki czy coś.

Ja też uważam, że to dobrze świadczy o hodowcy, że pisze o takich problemach otwarcie i walczy o szczenię. Co do temperamentu dorosłych psów to właśnie jest on bardzo odmienny od owczarków które powszechnie znamy... OSy są spokojniejsze, bardziej zrównoważone i elastyczniejsze. Więc ja myślę, że takie tymczasowe odstawienie stada na boczy tor nie zmienia zachowania tych psów. One po prostu czekają na swoją kolej. Nie mają jakiś skrajnych odpałów czy frustracji z tego tytułu. 

Link to comment
Share on other sites

Szczeniaki bardzo często spadają z wagi urodzeniowej po pierwszej dobie i jest to rzecz naturalna. POdchowalam parę miotow i wiem. To nie jest choroba, takie maluchy rożnie się zachowują, jest ich bardzo dużo, karmienie takiej czeredy na dwie raty to niestety ciężka sprawa dla hodowcy ale dają radę.. Moja znajoma tak odchowała 12 szczeniąt po moim reproduktorze, podziwiałam ją ale szczeniaki cały czas były wyrównane tylko ona byla zmęczona i niewyspana.

Jak już będzie mozna je dokarmiać poza mamą będzie nieco lżej choć nadal nie lekko. Życzę zdrówka całej gromadce i sił hodowczyni.

Link to comment
Share on other sites

dostałam na razie jedno zdjecie małej 

Powolutku zaczyna otwierać oczka :)

31037530_1744007865637892_5847534407988019200_n.thumb.jpg.a3f72d514eddf472f213e8098bdfe32f.jpg

 

Kasia wrzuciła też na sronę tabelkę wag. Dzień po dniu maluchy waży i notuje. Mała jest najdrobniejsza z miotu. Wagę urodzeniową miała 440g po pierwszym tygodniu ma 790gram ciekawe jak wygląda ten drugi tydzień, bo na razie jest tylko pierwszy. Największy szczeniaczek miał po pierwszym tygodniu równy kilogram, a jego waga urodzeniowa wynosiła 590g To tak dla porównania.

 

A my na naszej wsi wreszcie prawie nie mamy śniegu, ubywa go w bardzo szybkim tempie. dziś już w ruch poszły grabie.... trawa mocno zaniedbana bo nie koszona co najmniej przez rok, wiec teraz ją zgrabiłam, żeby pozbyć sie tych długich łyntów z ubiegłego roku... są miejsca na trawniku, gdzie widać, że pod śniegiem urzędowały myszy i tam trzeba będzie chyba dosiać tej trawy bo są gołe place.... zobaczymy.. póki co ziemia łapie pierwszy pozimowy oddech i zobaczymy jak ta trawa będzie odbijać.

Link to comment
Share on other sites

Matulu wy jeszcze tyle śniegu macie! :O

U mnie dziś na termometrze 28 st. C w cieniu na balkonie. I ani grama wiatru. Umieram i psy również.

A mała dobrze, że nie waży za dużo. W końcu to panienka jest a nie chłop no i to lepiej dla jej stawów :)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Wiesz co powiem Ci, że ja i tak się cieszę, że już teraz prawie śniegu nie ma bo ja naprawdę myślałam, że to białe gówno bedzie zalegać do czerwca.... a tu proszę końcówka kwietnia i już coś mogę przed domem robić :)  No wg norwegów np z mojej pracy to zima była wyjątkowo ciężka i długa, od ponad 5 lat takiej tu nie mieli, więc mam nadzieję, że następna zima będzie lżejsza i krótsza.... ale też inaczej bo będzie się odśnieżało na bieżąco a nie tak jak w tym roku, że już ponad 1,5 metra było nasypane, i jak to ruszyć?  

Link to comment
Share on other sites

oj ale też mamy tu trochę plusów... nie mamy kleszczy!, zwierzyna trzyma se na tyle głęboko w lasach, że poza wiewiórkami to nic dzikiego jeszcze nie spotkałam (no raz dwie sarny na drodze jak jechałam rowerem do sklepu, no i łosia na mokradłach)..... jest mało ludzi i można sie szwędać niezauważonym przez nikogo. Jest mnóstwo jagód! ogromne jezioro mam zaraz po drugiej stronie drogi, czyli jakieś 10 metrów? :) do pracy mam 200 metrów więc wpadam do psów na obu przerwach co dwie godziny... :) To tak z grubsza :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...