Jump to content
Dogomania

Quincy, Hiro i Masza - Norweska przygoda


jolkablaszczyk

Recommended Posts

Nie zgodzę się, że uśpienie jest dla psa gorsze - przez całe życie jest szczepiony, czasem usypiany do operacji, te rzeczy są w pewnym sensie dla psa normalne i bezbolesne. Poza tym właściciel jest przy nim, pies usypia u siebie w domu, przynajmniej ja tak robię jeżeli pies umiera w bolach na raka.

A strzelanie do własnego psa patrząc mu w oczy jest dla mnie barbarzyństwem. Usypia lekarz, ja jestem przy psie do końca, nie umiałabym w ten sposób zabić psa.

No ale to wybór człowieka, nie każdy traktuje psa jak członka rodziny tylko jak coś co ma służyć użytkowo, dobrze jak traktuje po ludzku czyli dba, karmi.

Link to comment
Share on other sites

Nie ma co porównywać - mamy zupełnie inną kulturę.
To tak samo jak oskarżanie Azjatów, że jedzą psy. My też jemy krowy, świnie, konie, króliki...

W Skandynawii normalnym jest strzelanie do własnego psa tak, jak u nas eutanazja. Wg mnie obie rzeczy są porównywalnie smutne. A czegoś takiego jak śmierć humanitarna nie ma.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, dwbem napisał:

Nie zgodzę się, że uśpienie jest dla psa gorsze - przez całe życie jest szczepiony, czasem usypiany do operacji, te rzeczy są w pewnym sensie dla psa normalne i bezbolesne. Poza tym właściciel jest przy nim, pies usypia u siebie w domu, przynajmniej ja tak robię jeżeli pies umiera w bolach na raka.

A strzelanie do własnego psa patrząc mu w oczy jest dla mnie barbarzyństwem. Usypia lekarz, ja jestem przy psie do końca, nie umiałabym w ten sposób zabić psa.

No ale to wybór człowieka, nie każdy traktuje psa jak członka rodziny tylko jak coś co ma służyć użytkowo, dobrze jak traktuje po ludzku czyli dba, karmi.

 

dwbem myslę, że trochę dramatyzujesz. Po pierwsze Per Irze w oczy spewnością nie patrzał bo pies mu siegał ledwo do polowy łydki... stała obok niego i nastawiała uszu co tam nieopodal w lesie ciekawego słychać.... zero stresu bo była na swoim terenie z Perem na spacerze jak kilka razy w ciagu dnia.... pies nawet się nie zdążył wystraszyc ani  nie zdążyła się poczuć "zdradzona"  czy coś takiego... więc dla samego psa nie było w tym barbarzyństwa. Nie zdążyło być. Ira na tej smyczy stała spokojnie, nie ciągneła, nie wyrywała się, nawet nie patrzyła na Pera, bo po prostu była zaciekawiona bliskością lasu... więc zaoszczędził Irze stresu związanego z głupim jasiem i tyle... małe psy w wiekszości odczuwają ból przy zastrzykach... też jej tego zaoszczędził.... nasza wyobraźnia każe się buntować, ale jesli patrzeć na dobro psa to mysle, że spokojnie można powiedzieć, że zostało ono wziete pod uwagę...

co do szczepień norweskich psow to tu się nie zgodzę bo w Norge nie ma wścieklizny i tutejsze psy nie sa na nią szczepione. Szczepi sie nasze, przybyłe, lub te, ktore podróżują... Ira poza Norge nigdy nie wyjeżdżała więc pewnie i zastrzyków robionych nie miała wcale albo prawie wcale w ciagu całego życia... 

Ja też nie potrafiłabym mentalnie swojego psa zastrzelić ani nie pozwoliłabym tego zrobić komu innemu. Choć mam świadomość, że czy wet igłą czy mysliwy strzelbą efekt jest taki sam i diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach... tylko te szczególy inaczej postrzegamy my a inaczej pies... i w sumie o to tylko tu chodzi.... jeśli bardziej chcemy zadbać o naszą Polską psychikę psiarza to wybierzemy usypianie za pomocą weta... bo to się mieści w naszych głowach, bo jesteśmy do tego mentalnie przyzywczajeni. Dla psa nie jest to już takie oczywiste.. do zastrzelenia psa nie trzeba przyzywyczajać bo jeśli jest to strzał w głowę śmierć następuje w ułamku sekundy i pies nie czuje strachu, stresu czy bólu, po prostu nie zdąży...  Ja jeśli będzie mi dane decydować to moje psy uśpię przy pomocy weta.

Ja póki co to staram się w glowie oswoić w miarę mozliwości odejście Maszy... bo ma 12 lat i wiem, że ma już ostro z górki. Mimo iż póki co jest zdrowa to wiem, że kwestią czasu jest i coś się zacznie pieprzyć... na starość zasadniczo nie ma lekarstwa więc  w zależności od tego co zacznie się z Maszką niedobrego dziać będę musiała podjąć decyzję czy warto psa  męczyć "leczeniem", które przysporzy jej tylko stresu i cierpień niekoniecznie powodując jej wyzdrowienie.... wychodzę z założenia, że przeżyła te wszystkie lata w zdrowiu i nie chciałabym jej "darować" kilka miesiecy wiecej włuczac sie po wetach..... bo co to dla niej za życie? my jako psiarze mamy na sobie olbrzymią odpowiedzialność tego że musimy wyczuć ten moment kiedy musimy pozwolić naszemu psu odejść i mu w tym pomóc. Mam koleżankę ktora ma psa w Maszy wieku i pies przez kilka ostatich lat miał mnóstwo operacji związanych z układem kostnym tylnej łapy... więzadła, stawy itp. ogólnie efekt marniutki a co sie pies wycierpiał to nie pytajcie... byly całe tygodnie ze pies jechał na morfinie by mogl choc jakkolwiek funkcjonoować bez bólu... całe miesiące kilku minutowych tylko spacerow ... i tak sie to za nim wlecze do teraz.... teraz oczywiscie juz nie leczy bo pies za stary... i nie ma juz co zbierać bo np. główka kości udowej jest praktycznie cała starta do zera.... więc bólowość pewnie gigantyczna.... i pies wiecej czasu przeleży niz to warte.... ja Maszy bym na taką gehennę nie skazała...

 

9 godzin temu, *Magda* napisał:

Puk! Puk! Co u Was?

u nas wreszcie zaczely się wakacje.. tzn dziś byłam ostatni raz w pracy i wracam tam dopiero 11 sierpnia. :)  więc mam miesiąc urlopu i sama jeszcze nie wiem co z tym czasem zrobię... oczywiscie psy będą wyspacerowane i pozdjęciowane za wszystkie czasy :D Mamy już grzyby i jagody wiec pewnie będę sie w tych tematach też szwędać po lesie. Nigdzie się raczej z psami dalej nie wybiorę bo jestem uziemiona w okolicy domu. Bez samochodu, roweru i znajomych nie mamy zbyt wielu mozliwości... ja lecę do Polski w sierpniu, ale tylko na 4 dni bez psów. 

 

zdjecia z ostatniego czasu....

 

DSC_0422.JPG

DSC_0407 (1).JPG

DSC_0398.JPG

DSC_0384.JPG

DSC_0374.JPG

DSC_0366.JPG

DSC_0359.JPG

DSC_0346.JPG

DSC_0318.JPG

DSC_0270.JPG

DSC_0240.JPG

DSC_0229.JPG

DSC_0127.JPG

DSC_0110.JPG

DSC_0058.JPG

DSC_0034.JPG

DSC_0008.JPG

Link to comment
Share on other sites

Mam wrażenie, że niektórzy popadają w lekką paranoję :/ Nikt z nas nie jest psem i nie wie co taki pies czuje gdy dostaje zastrzyk! Może fizycznego bólu nie czuje, choć przecież samo wbicie igły też jest w jakiś sposób bolesne. Ale czy nie czuje bólu psychicznego?? Tego nikt z nas nie wie, niestety. To dla nas mentalnie jest dobre pójść i uśpić psa u weta. To nasze ego jest wtedy podbudowane, bo przecież zrobiliśmy to u weta, a nie strzeliliśmy psu "w łeb". Ale czy rzeczywiście jest to najlepsze rozwiązanie?? Na to pytanie nie ma odpowiedzi. Odpowiedź znają tylko te zwierzęta, które są za TM. Z oczywistych względów, nie poznamy ich opinii....

Link to comment
Share on other sites

Może macie rację choć wydaje mi się, że zastrzyk też tak bardzo nie boli, ja swoje szczepię co roku i są do nich przyzwyczajone. Przecież my też czasami dostajemy zastrzyki i jakoś przeżywamy. A usypiam tylko wtedy kiedy pies umiera na raka, zaczynają się bóle i pies się poddaje, przestaje walczyć. Zasypia spokojnie, we własnym domu, jestem przy nim do końca.

A co do Maszy, jest piękna i mam nadzieję, że jeszcze trochę pożyje. Ja mam 12-letnią rottweilerkę, żyje z moich najdłużej i też wiem, że już bliżej jak dalej choć na razie jest zdrowa ale jest coraz słabsza, czasem się potyka bo łapki już nie te no i mimo normalnego jedzenia jest chuda, wet mówi, że to starość i pewnie ma rację. Ale poza tym czuje się dobrze, nic jej nie boli, zęby ma białe do dziąseł jak młody pies więc też liczę, że może mi jeszcze trochę pożyje.

 

 

 

 

Link to comment
Share on other sites

Ty tam masz tak dla psów z tą woda lasami spacerami.  Uwielbiam te widoczki ,skandynawskie budowle. Co do jagód to na Śląsku totalna posucha.  Nie ma.  Wracając jeszcze do sprawy śmierci.  Z tego co Jola pisze stresem dla Iry było by targanie jej po wetach.  Jej Pan zrobił to co uważał za słuszne i z miłości do psa.  Zrobił to w naturalny dla Iry sposób  . Co do leczenia.  Też zawsze powtarzalam ze wszystko w granicach zdrowego rozsądku .  Ozzy slabł bo wiadomo były upały był starszy czekaliśmy na badania  (umówieni na koniec tygodnia) 2 dni i odszedł.  Mogłam za wszelką cenę eksperymentować operować przetaczac krew i przysparzac psu cierpienia i rozłąki.  Pies tracił przytomność.  Decyzja o eutanazji w obliczu cierpienia była dla nas jedyną słuszną.  Nie wył nie płakał.  Asty cierpią po cichu.  W oczach widać.  Każdy inacZej podchodzi do tych spraw i nie wolno nam nikogo oceniać.  Dobry opiekun wie co dla jego psa najlepsze.  Jeśli był z psem przez lata na dobre i na złe to wie co robi.

Link to comment
Share on other sites

Ja też leczę dopóki widzę, że pies chce żyć i nie cierpi. Ale w chwili, gdy widzę, że rezygnuje i zaczyna cierpieć podejmuję decyzję o skróceniu męki. Nic na siłę bo często leczenie na siłę zycia nie przedłuża tylko cierpienie.

Usypiam w domu, mam weta od 32 lat, który przyjeżdża do domu, prowadzi mi  psy od szczeniaka do śmierci, psy go znają, lubią więc myślę, że zbytnio nie cierpią. Nigdy nie wywiozłabym psa do weterynarza i wyszła bo nie moge na to patrzeć - tak robi wiele osób czego nie rozumiem. To już faktycznie odejście Iry było lepsze.

Link to comment
Share on other sites

Hej Jolu, czekamy na zdjęcia z urlopu :)

Co do śmierci psa, każdy z nas jest inny. Żaden sposób nie jest idealny. Czy to w domu czy u weterynarza czy w lesie psy i tak wyczuwają- takie jest moje zdanie. Po Kanie jestem wręcz przekonana, że ona czekała na to, bym pozwoliła jej odejść i podjęła decyzję o uśpieniu. Najgorsze jest to, że czekaliśmy na diagnozę i nikt nie był nam w stanie odpowiedzieć czy pies odejdzie i czy cierpi (insulinoma jest dalej bardzo rzadko diagnozowana).

Link to comment
Share on other sites

Hejka cioteczki :)

 mi się ostatnio nie chce targać aparatu na spacery więc ostatnie zdięcia to chyba z piątku z przydomowego nicnierobienia.

Wstawię link do galerii na picassie..

https://photos.google.com/share/AF1QipPFWzkMggxJIE_xwomkeWoITF3jHyGaX4i9IZrKxoZz5_b2lpCb-xphWdWME2Lp-Q?key=dzZnWndOcmRkQmJQcXc5bnNnX2RRR1dxcm5EM2xn

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...