Jump to content
Dogomania

Quincy, Hiro i Masza - Norweska przygoda


jolkablaszczyk

Recommended Posts

jestem dziś przybita.....
 po południu tak około 17:00 przyszedł właściciel domu, Per. On mieszka w domu obok na tym samym podwórku. Przyszedł i powiedział, że byl dziś ze swoją suczką Irą u weterynarza i pies ma raka. Suczka ma kilkanascie lat.... przyszedł nas po prostu poinformować i ostrzec żebyśmy się nie wystraszyli wystrzału.... mnie zatkało...... Ira odkąd wróciliśmy dziś z pracy była u Pera w domu bo jej kojec byl pusty. Pod wieczór, patrzę idzie między naszymi domami z Irą na smyczy w jednej ręce, i ze strzelbą w drugiej... po kilku krokach zatrzymał się i ją zastrzelił. Broń myśliwska "dwu-rurka"... z tak bliskiej odleglości gdy pies stał obok niego wiec z glowy mało co zostało pewnie :( trawa mi zasłaniała a jak podeszłam do okna to pies miał już tylko konwulsje i drgawki. I tak sobie myślę, że dla psa to może i najlepsza śmierć. Najlepsza bo w ułamku sekundy i bez bólu i stresu... Tylko się zastanawiam jakim trzeba być właścicielem psa by móc to zorbic swojemu własnemu? Nie umiem sobie wyobrazić co czuje osoba, która wybiera taki rodzaj śmierci dla swojego psa. i w jego mniemaniu to jest najwłaściwsze. Był smutny, powazny, przygnebiony ale to zrobił... zastrzelił ją przy własych nogach. Patrzył jak drga. Potem pochylil się i sprawdzil czy to już... oddalił się na chwilę i przyniósł łopatę.... wykopał dół kilka metrów dalej i potem na tych szelkach zaciągnął tą biedną Irę do dołu. Gdy ściągał z niej te szelki to widziałam przez moment krew w okolicy głowy, czy na głowie... wrzucił ją do dołu, ułożył i zakopał. Na koniec wbił kawałek palika, pewnie po to by zaznaczyć, że z tego miejsca lepiej nie wybierać ziemi do doniczek .... 

Link to comment
Share on other sites

Boshe..... 

Jestem w szoku...

Tak jak piszesz. Z jednej strony to i może dla psa jest najlepsze wyjście. Bez żadnej wizyty u weta, bez stresu związanego z wbijaniem igieł itp... Ale nie wyobrażam sobie samej zabić własnego psa. No nie jestem w stanie po prostu....

Link to comment
Share on other sites

właśnie z jednej strony wszystko sie we mnie buntuje by w taki sposob kończyć żywot swojego psa, ale z drugiej strony.... to było zachowanie własnie pozbawione egoizmu. bo człowiek z pobudek czysto egoistycznych targa psa po wetach, narażając na dodatkowy stres, strach. On (Per) całe popołudnie spędził z nią w domu, pewnie był dla niej mily, duzo ją glaskał, może dał  dodatkowy posiłek by te ostatnie chwile były milym wspomnieniem i to pewnie zrobil dla siebie... żeby mieć mile ostatnie wspomnienia. Ubrał ja w szelki jak na zwykly spacer.

wiadomo w polsce jest to chyba nawet nielegalne. ale tu w Norwegii ludzie mają bardziej surowe zasady wpojone. Inna mentalność sprawia, że dla nich to jest możliwie jak najbardziej humanitarny sposob dokoczenia żywota psa którego zżera rak i odczuwa duży ból.... komrontuje to ze swoją wrażliwością i sama nie wiem co o tym myśleć. .... 

Dodam, że Per jest mysliwym i czasem chodzi na polowania, ale zabija dla mięsa, nie dla torfeum czy skór... zjada rocznie pewnie z jednego łosia więc nie zabija z jakich chorych pobudek. 

swoją drogą to może lepiej zjeść szczęśliwego dzikiego zwierza niż te umęczone krowy czy świnie.... 

wracając do psa... Mam nadzieję, że Ira nie zdążyła się wystraszyć ani "połapać"... wszak Per zabierał ją przez wszystkie te lata na polowania, więc może nie przeczuwała, że tym razem o nią chodzi.... 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Mimo wszystko wolę bardziej humanitarne uśpienie w domu, przez zaufanego weterynarza. Też skracałam męczarnie swoich psów gdy umierały na raka ale nigdy bym nie strzeliła do własnego psa patrząc mu w oczy. Usypianie jest też bezbolesne, najpierw narkoza i potem zastrzyk. Pies dostaje różne zastrzyki w ciągu życia i nie odbiera go jako zagrożenia i usypia w spokoju. Ale strzelać? To dla mniebarbarzyństwo, trzeba nie mieć serca.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 8.06.2017 o 19:33, Patikujek napisał:

Cuuuudne bydlątka :) A ja w ogóle dopiero teraz przyuważyłam jak Masza ma super uszyska ułożone :D

Maszka ma uszko przygięte od jakiś dwóch lat. Ma po prostu na płatku ucha coś w rodzaju zrostu i ten zrost przygina ucho.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...