IMWHOIM Posted March 24, 2015 Share Posted March 24, 2015 Przepraszam z góry, bo pewnie taki temat nie raz już był... Prawie 2 tyg temu straciłam moją pół roczną suńkę ;( nie potrafię się z tym pogodzić, kilka razy dziennie widzę jak wpada pod autobus, a ja nie mogę jej zatrzymać... Ciągle myślę nad tym co mogłam zrobić, jak mogło się potoczyć gdybym np. zrobiła krok w inną stronę... Od czasu jej śmierci jestem na lekach uspakających i nie mogę ich odstawić, bo popadam w rozpacz, nienawidzę siebie i mam wrażenie, że wszyscy są dla mnie po prostu mili, ale oceniają mnie jako tę najgorszą osobę, która wzięła zwierzę i je zabiła, bo właśnie tak się czuję, jakbym ją zabiła... Suńka zginęła wybiegając między moimi nogami z mieszkania, ktoś zostawił drzwi na klatkę otwarte, ona poleciała, ja za nią, ale niestety szczenię im bardziej wołałam, tym bardziej leciało na oślep za innymi ludźmi w kółko i nagle na drugą stronę jednej z najbardziej ruchliwych ulic prosto pod autobus... Jakobym wróciła do domu, zamiast latać za nią, pewnie by za mną poleciała, jakbym zamknęła ją w drugim pokoju zanim rozszczelniłam drzwi na klatkę, to moje Słoneczko by żyło... Nie wiem jak mam sobie z tym wszystkim poradzić... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Olimpijka Posted March 24, 2015 Share Posted March 24, 2015 Bardzo Ci współczuję, ja też nie dałabym rady. Potrzebny jest czas, bo teraz musisz to po prostu przeżyć. Trzymaj się i pamiętaj, nie jesteśmy wróżkami, nie mogłaś tego przewidzieć. Trzymaj się ciepło :* Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bluess Posted March 24, 2015 Share Posted March 24, 2015 To bardzo trudna sytuacja,współczuję,trzymaj się Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
IMWHOIM Posted March 27, 2015 Author Share Posted March 27, 2015 Dziękuję za ciepłe słowa, bardzo dużo dla mnie znaczą... Musiałam tu napisać, albo gdzieś, mam wrażenie, że gdzies to wszystko musiałam z siebie wywalić... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Lux Posted March 29, 2015 Share Posted March 29, 2015 Współczuję bardzo. Nie możesz się tak obwiniać, a gdybyś za nią nie pobiegła i by nie wróciła za tobą to byś sobie wyrzucała, że trzeba było gonić. Czasem chwila nieuwagi, nieszczesliwy zbieg zdarzeń i nieszczęście wisi w powietrzu:( Stało się i teraz już nie ma sensu gdybać, potrzeba czasu, może kogoś bliskiego kto pomoże, da się wyplakac na ramieniu. Leki uspokajajace to zadne rozwiazanie, z doswiadczenia wiem ze czasem lepiej przecierpiec "na zywca", pozwolic sobie na to zeby na moment sie rozsypac... niz tlumić żal i emocje w sobie przy pomocy farmakologii. Trzymaj się mocno. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
IMWHOIM Posted April 9, 2015 Author Share Posted April 9, 2015 Dziękuję za miłe słowa... Poprosiłam o pomoc terapeutę, jest trochę lepiej, choć dalej po kątach płaczu jest trochę... Bierzemy maleństwo, ponoć będzie miało na mnie dobry wpływ, zobaczymy, choć widząc te małe łapki i nosek faktycznie optymistyczniej patrzę w przyszłość... Może to druga szansa od losu? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.