Jump to content
Dogomania

Właściciel choruje, a pies....


violcia2

Recommended Posts

No właśnie. Od 3 tygodni choruję na tchawicę i oskrzela. Nie mogę wychodzić na dwór. Moje dzieci zabrała do siebie moja mama. Mąż jest kierowcą. Co robicie z psem jak chorujecie. Moja sunia nudzi się i szajby dostaje. Wypuszczam ją na dwór (mieszkam w domku jednorodzinnym) ale ona załatwi się i zaraz wraca. Jak sobie radzicie w takiej sytuacji? Żal mi mojej suni ale nie jestem w stanie wychodzić na dwór.

Link to comment
Share on other sites

Ja chociażbym najgorzej się czuła to ze swoim psem muszę wyjść, mamuśka mi mówi, że chciałam psa to nawet w chorobie i deszczu musze z nim chodzić, bo ona ma i tak dużo na głowie. Z bawieniem nie mam problemu, bo mam 2 siostry- starszą i młodszą, one czasami z Foxim się pobawią.

Link to comment
Share on other sites

kaska, ale nie każdy tak może. Zdarzają się takie choroby, że na prawdę psem się nie da zająć.

U mnie na szczęście jak już to były tylko kilkudniowe gorączki. Mam młodszego brata i rodziców 9na których nie am za badzo co liczyć jeśli chodzi o psa- najwyżej go nakarmią:roll: ) Z bratem chorujemy na zmianę:cool3: .

violcia jest w innej sytuacji - ma małe dzieci, więc nie może się nimi wyręczyć, a mąż pracuje. Musi szukac pomocy poza domem. Dobrze, że masz dobrą mamę, która się psem zajmie. My podsyłamy psa czasem do babci - ale to tez jest bez spacerów. jedynie możemy liczyć na spuszczenie jej ze smyczy na 15 minut. :crazyeye: Zeby pobiegała po ogrodzie - tak to stoi przywiązana do trzepaka.


Wiadomo, ż epies się męczy, kiedy właściciel choruje. Trudno. Nie można go pielegnowac bardzije niż siebie - bo choroba się pogłębi. Musi to przeboleć. A keidy nie ma pomocy od strony rodziny..... no cóz są wakacje i [U]mnóstwo dogomaniaczek chętnie by ci pomogło. Może ktoś by wziął na spacer, albo wpadł na herbate ze swoim czworonogiem - zeby psy sie wyszalaly ze sobą w ogrodzie....[/U] [B]To taki mój pomysł :cool3: Może skorzystasz? [/B]

Link to comment
Share on other sites

Wszystko super i wyprowadzać pieski można przy lżejszych chorobach itp.
Choroba violci2 wygląda jednak (albo raczej brzmi) na trochę poważniejszą i naprawdę trzeba być ostrożnym, bo może się okazać, że jeden spacer z psem, który w przypadku przeziębienia czy temperatury nic by nie zrobił, może spowodować jakieś powikłania albo coś.

Myślę, że znalezienie kogoś do pomocy byłoby dobrym pomysłem. Bo ze zdrowiem nie ma żartów.

PS. Violcia2 życzę szybkiego powrotu do zdrowia ;)

Link to comment
Share on other sites

Ja nieraz wyłaziłam z psem z grypą i gorączką, ale wiem z doświadczenia, że to nienajlepszy sposób na powrót do zdrowia.
Pół biedy, jeśli wyjdzie ktoś ze znajomych, kto lubi psy, a sam np. nie ma, a moja psica na dodatek się go słucha. To znikną mi na godzinkę czy dwie na spacerek i pies wymęczony ;) Jeśli nie mam innego wyjścia i sama naprawdę nie dam rady to proszę babcię lub dziadka - z tym że oni psa ze smyczy nie spuszczą (może to i dobrze :lol: ) ani na godzinę z nim nie pójdą w plener. Załatwi się i do domu.

Link to comment
Share on other sites

Jak jestem chora tylko trochę , tzn mam siłę żeby się ruszać to wychodzę z psem na osiedle, puszczam ze smyczy i tak sobie powłóczę nogami przez 15 minut a pies biega za/przede mną. Na las nie ma co wtedy psiak liczyć niestety.
W roku szkolnym jak jestem chora to rano ktoś go wyprowadza, ja wychodzę w ciągu dnia ze 2 razy a potem wieczorem też mi go ktoś bierze, naszczęście mam dwoch braci (co prawda pierwsi to pomagania z psem nigdy nie są ale jak widzą , że niedomagam to z nim wyjdą. Tylko Bzik jak ktorys z nich bierze smycz to nawet się ruszyć nie chce i patrzy na mnie jakby mowil "halo, on nigdy ze mną nie wychodził, moze jednak Ty się ruszysz..?" ale jak usłyszy "chodź na spacer" to się przemaga ;))
Gorzej, jak choroba polega na upośledzeniu, ekhm "układu ruchowego". Ja np ostatniej zimy w ciągu miesiąca miałam 2 razy skręconą kostkę i za każdym razem przez poltora tygodnia byłam przymocowana do łóżka :(
Najpierw uroczo zjechałam po schodach w metrze,a jak po ponad tygodniu byłam w stanie chodzić to dokładnie po 2 tygodniach od pierwszego skręcenia, na spacerze z psem krzywo stanęłam i skręciłam nóżkę jeszcze bardziej (przestrzegam, nigdy nie biegajcie w koturnach :cool3:)
Więc ktoś musiał wpadać w ciągu dnia żeby mi psa wysikać bo zejście po schodach graniczyło z cudem...

Violcia, poszukaj chętnych którzy za drobną opłatą wyprowadzą Twojego psa kilka razy dziennie - chociażby wśród sąsiadów! Powodzenia :)

Link to comment
Share on other sites

Tylko że nie mam kogo prosić o pomoc w wyjściu - mieszkam na odludziu, no może za pół roku to się zmieni, bo obok naszego domu buduje się młode małżeństwo. Ja do najbliższego miasta mam ok. 3, 4 km, a mama mieszka ode mnie 20 km. Hadziurkę mam od kwietnia - w maju zbagatelizowałam "przeziębienie" (wolałam chodzić z psami na spacery niż leżeć w łóżku) i walczę teraz z powikłaniami, ale jest już lepiej - wczoraj skończyłam zastrzyki:multi:. U mamy była jeden dzień - skończyło się tragicznie - w nowym miejscu sama (tylko na godzinę, ale...). Efekt - zniszczone drzwi wejściowe (mama MIAłA 20 letnie obite wewnątrz eko-skórą). Mama na szczęście podeszła do tego spokojnie (i tak miała wymienić drzwi) gorzej z ojcem. Ale wczoraj nie wytrzymałam wieczorem i poszłam. Mąż opierdzielił i powiedział, że więcej na moje leczenie kasy nie da. Ale Hadziurka była HAPPY!!! Skakała po zbożu, szalała. Współczuję ludziom samotnym, którzy mają psa i nie mogą się nim zająć z powodu np. choroby.

Link to comment
Share on other sites

A ja właśnie mam horror z powodu podobnej sytuacji :shake: ... W moim bloku pewien nieodpowiedzialny człowiek wziął sobie psa. Pies ten z ogromną zaciętością nienawidzi moich psów, a co gorsza w związku z tym również mnie i mojego męża. Za każdym razem rzuca sie na nas i nasze psiaki, dzięki czemu u nich również zaskarbił sobie podobne uczucia. Gdy pan był zdrowy zwykle z nim wychodził na smyczy, albo pies był w kagańcu. Wtedy też zdarzały się niemiłe sytuacje, bo pan nad pieskiem nie panuje zupełnie :shake:, jednak to co się dzieje teraz ... Pan choruje i psem zajmuje się jego matka, która nie wychodzi z domu. W związku z tym pies jest puszczany samopas :angryy: lub uczynni sąsiedzi wyprowadzają go luzem :angryy:, a ja przeżywam koszmar. Nic nie pomagają rozmowy ani z tą starszą panią ani sąsiadami :shake: . Oni nie widzą problemu...najwyżej go moje psy pogryzą :angryy: . Przed chwilą wychodząc z psami miałam kolejne zdarzenie.. mieszkam pod jedynką, więc tuż przy drzwiach wyjściowych, ktoś je otwiera i wpada ten agresor a ja oczywiście stoję z moim na smyczach ( a nie są to kruszynki) i próbuję się od niego ogonić.
No i co zrobić, ja wiem że ten pan jest w trudnej sytuacji i boję się ostro zareagować bo psa wydadzą do schroniska :shake: ... z drugiej strony boję się wyjść z domu, bo niestety ten pies na mnie też się kilka razy rzucił, szczęśliwie wtedy akurat był w kagańcu.

Link to comment
Share on other sites

Będąc na studiach na pewno będę korzystała z pomocy sąsiadów jeśli chodzi o opiekę nad psem. Jak nei sąsiadów to jakichs dogomaniaków czy odpowiedzialnych ludzi zaq drobną opłatą. Juz teraz wiem, że sama sobie nie dam rady. Mam jednak poczucie, ze mieszkając w krakowie, jako studentka bede mogła liczyc na pomoc innych psiarzy tak samo, jak oni na moją. Na szczęscie mam jeszcze do tego czasu kilka lat.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='simbik']A ja właśnie mam horror z powodu podobnej sytuacji :shake: ... W moim bloku pewien nieodpowiedzialny człowiek wziął sobie psa. Pies ten z ogromną zaciętością nienawidzi moich psów, a co gorsza w związku z tym również mnie i mojego męża. Za każdym razem rzuca sie na nas i nasze psiaki, dzięki czemu u nich również zaskarbił sobie podobne uczucia. Gdy pan był zdrowy zwykle z nim wychodził na smyczy, albo pies był w kagańcu. Wtedy też zdarzały się niemiłe sytuacje, bo pan nad pieskiem nie panuje zupełnie :shake:, jednak to co się dzieje teraz ... Pan choruje i psem zajmuje się jego matka, która nie wychodzi z domu. W związku z tym pies jest puszczany samopas :angryy: lub uczynni sąsiedzi wyprowadzają go luzem :angryy:, a ja przeżywam koszmar. Nic nie pomagają rozmowy ani z tą starszą panią ani sąsiadami :shake: . Oni nie widzą problemu...najwyżej go moje psy pogryzą :angryy: . Przed chwilą wychodząc z psami miałam kolejne zdarzenie.. mieszkam pod jedynką, więc tuż przy drzwiach wyjściowych, ktoś je otwiera i wpada ten agresor a ja oczywiście stoję z moim na smyczach ( a nie są to kruszynki) i próbuję się od niego ogonić.
No i co zrobić, ja wiem że ten pan jest w trudnej sytuacji i boję się ostro zareagować bo psa wydadzą do schroniska :shake: ... z drugiej strony boję się wyjść z domu, bo niestety ten pies na mnie też się kilka razy rzucił, szczęśliwie wtedy akurat był w kagańcu.[/quote]
Uuu.. no to rzeczywiście macie ciężko:shake:
A tamten pies bez przerwy sobie lata samopas, czy wypuszczają go na jakiś czas, a potem wraca? Bo może bezpieczniej by było nawet zmienić nieco godziny spacerów Opki i Teufka na rzecz bezpieczeństwa ?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bellatriks']Uuu.. no to rzeczywiście macie ciężko:shake:
A tamten pies bez przerwy sobie lata samopas, czy wypuszczają go na jakiś czas, a potem wraca? Bo może bezpieczniej by było nawet zmienić nieco godziny spacerów Opki i Teufka na rzecz bezpieczeństwa ?[/QUOTE]

Niestety jest to zupełnie nie do określenia :shake: ... a starsza pani jest na tyle bezstresowa, że potrafi mnie spytać z balkonu czy go nie widziałam :angryy: .

Link to comment
Share on other sites

ja jestem w o tyle komfortowej sytuacji, że kiedy jestem chora (co na szczęście zdarza się sporadycznie) to mam do pomocy młodszego brata który choć troche wybiega mi kundlisława (zabawy w ogrodzie) a tata zajmuje się karmieniem. Wychodzę z założenia że skoro mogę liczyć na nich w wyparku choroby to wolę leżeć w łóżku i szybciej sie wykurować:cool3: niestety nie każdy ma taką możliwośc...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...