Cybulka Posted September 17, 2014 Share Posted September 17, 2014 Po udostępnieniu przeze mnie tego artykułu na fanpageu bloga wywiązała się dynamiczna dyskusja. "Pies w komunikacji zawsze w kagańcu. Bez względu na wagę i rasę" Sprowokowała mnie ona do napisania odnośnie innego problemu: jak jest postrzegany pies w kagańcu. Pies w kagańcu to AGRESORRR? Zapraszam do przeczytania obu i do komentarzy, co Wy sadzicie na ten temat? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
paulaa. Posted September 17, 2014 Share Posted September 17, 2014 Fajnie, że ktoś w końcu poruszył ten problem ;) Sama ciąglę podróżuję ze swoim spanielem komunikacją i reakcje są faktycznie przeróżne.. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Cybulka Posted September 17, 2014 Author Share Posted September 17, 2014 Fajnie, że ktoś w końcu poruszył ten problem ;) Sama ciąglę podróżuję ze swoim spanielem komunikacją i reakcje są faktycznie przeróżne.. Ale reakcje na kaganiec, czy jego brak? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gojka Posted September 17, 2014 Share Posted September 17, 2014 Czy piesek z fotki siedzi na miejscu dla pasażera? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Czekunia Posted September 17, 2014 Share Posted September 17, 2014 Czy piesek z fotki siedzi na miejscu dla pasażera? Raczej na kolanach ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ryss Posted September 17, 2014 Share Posted September 17, 2014 Już starożytni Germanie powiadali: Ordnung muss sein, a starożytni Rzymianie uzupełniali: Dura lex, sed lex. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sleepingbyday Posted September 18, 2014 Share Posted September 18, 2014 tu nie chodzi jedynie o agresję, ale też o wyobraźnię w kwestii możliwych wydarzeń. wyobraźcie sobie wypadek autobusu, stłuczkę, lub tylko nagłe hamowanie, i jakis pasażer leci na waszego psa, np. nadeptuje w wyniku hamowania na ogon. albo nawet tak nieszczęśliwie upada, że ląduje twarzą przy psie a całym cialem na nim. pies odruchowo może się bronic i wcale nie chodzi o gryzienie z szarpaniem, tylko odruchowe kłapnięcie. może sie nie stac nic wielkiego, a może się stać coś poważnego, bo akurat na drodze szczęki będzie wrażliwa część ciała, waga, oko. to nie jest trudne do wyobrażenia, prawda? a jest to ważny aspekt, ryzyko związane z komunikacją samochodową. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gryf80 Posted September 18, 2014 Share Posted September 18, 2014 Ryss ma racje,takie sa przepisy i czy pies jest postrzegany jako agresor w autobusie czynie,kaganiec miec powinien,nie wazne czy to pies o masie ciala 3 kg czy 50 kg,na kolanach,w torebce czy siedzacy na podlodze przynodze wlasciciela. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Talia Posted September 18, 2014 Share Posted September 18, 2014 Tina całe życie podróżuje w kagańcu, nie przeszkadza jej to ani trochę. W pociągu mi też to nie przeszkadza, ale w autobusie/tramwaju najzwyczajniej się boję, że komuś z niego przywali. Tym bardziej, że ludzie nie czują respektu przed psem w kagańcu i stają bardzo blisko jej pyska. Wiadomo, że pies nie uwzględnia szerokości i długości kagańca przy odwracaniu głowy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Cybulka Posted September 18, 2014 Author Share Posted September 18, 2014 Tina całe życie podróżuje w kagańcu, nie przeszkadza jej to ani trochę. W pociągu mi też to nie przeszkadza, ale w autobusie/tramwaju najzwyczajniej się boję, że komuś z niego przywali. Tym bardziej, że ludzie nie czują respektu przed psem w kagańcu i stają bardzo blisko jej pyska. Wiadomo, że pies nie uwzględnia szerokości i długości kagańca przy odwracaniu głowy. No to przywali i co się stanie? Z psem w kagańcu masz pełne prawo jechać autobusem czy tramwajem jak inni :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gojka Posted September 18, 2014 Share Posted September 18, 2014 Raczej na kolanach ;) Ech,gdyby mój jamnik siedział w takim kagańcu u mnie na kolanach to z pewnością przy chęci pogłaskania przez pasażera obok mógłby wybić rzeczonemu zęby.Z miłości oczywiście :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gojka Posted September 18, 2014 Share Posted September 18, 2014 Raczej na kolanach ;) Ech,gdyby mój jamnik siedział w takim kagańcu u mnie na kolanach to z pewnością przy chęci pogłaskania przez pasażera obok mógłby wybić rzeczonemu zęby.Z miłości oczywiście :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gojka Posted September 18, 2014 Share Posted September 18, 2014 Raczej na kolanach ;) Ech,gdyby mój jamnik siedział w takim kagańcu u mnie na kolanach to z pewnością przy chęci pogłaskania przez pasażera obok mógłby wybić rzeczonemu zęby.Z miłości oczywiście :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gojka Posted September 18, 2014 Share Posted September 18, 2014 Wymiękam z tym nowym forum.Jak klikam by dodać odpowiedź pojawia się komunikat,że za szybko piszę i nie można takiej szybkiej odpowiedzi dodać (pewnie trzeba się nad słusznością sądów zastanowić) a potem jak z dubeltówki razy trzy...ech... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
N&N Posted September 18, 2014 Share Posted September 18, 2014 W ciągu trzech lat może trzy razy jechałam autobusem z psem. Długie trasy. Mały pies. Pies nigdy nie miał kagańca. Zawsze jeździł w transporterze. Fajna sprawa zwłaszcza dla małych psów z nietypowym pyszczkiem. Mój ma typowy, ale i tak wolę transporter. Pies ma w ten sposób większy komfort jazdy, a przy okazji nie nasypie sierści i nikt go przypadkowo nie rozdepcze. Chwalę sobie takie rozwiązanie. Komentarze zawsze pozytywne. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gryf80 Posted September 18, 2014 Share Posted September 18, 2014 tez uważam że plastykowe transportery moga bvyc alternatywa dla kaganca u małych rsa psów.ale np.torebki nie Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sleepingbyday Posted September 19, 2014 Share Posted September 19, 2014 ze swoją zośką i tymczasem lisławem jechałam do weta autobusem. zosia bez kagańca, bo lisiek swój rozwalił i nosi jej kaganiec (mam kłopoty z kupieniem odpowiedniego) a on kagańca potrzebuje, ona nie - lisiek i tak zawsze jest w kagańcu, bo gania psy i koty. jak widzę na spacerze, że nie ma psów dookoła, to go spuszczam ze smyczy, żeby polatał ( a bardzo tego potrzebuje), no ale na wszelki kaganiec ma, nigdy nie wiadomo, czy zza krzaka coś nie wyskoczy. a dwa, że jakby komuś się zachciało go głaskać (ludzie mają takie zaciągi do wyciagania rąk do obcych psów, w koncu większośc nie gryzie) to by został skarcony, bo lisiątko sobie nie zyczy spoufalania się z nim przez obcych. no i anyway, jedziemy do tego weta, a jednej babce bardzo się lisię spodobało i pyta, czy może pogłaskać. ja na to, że będzie ją chciał ugryźć, bo nie lubi głaskania przez obcych, ona na to, że nie szkodzi, bo przecież ma kaganiec, a ona czuje nieodpartą chęć pogłaskania go. no to mówię, a jak pani chce. babka go pogłaskała i nic, bo nie widział, że to nie ja go głaszczę, ale za drugim razem się zorientował i jak nie kłapnie - jak kobra, wiedziałam, spodziewałam się, ale wszyscy podskoczyliśmy z zaskoczenia, ja też. no, ale pani sobie życzyła, to co ja jej będe bronić ;-). zreszta lisiek kiedys był pozorantem na szkoleniach dla wolontariuszy i łaził bez kagańca, było powiedziane, ze nie można go głaskać. w inncyh sytuacjach nie grzie, mozna go trącać, cokolwiek, byle nie głaskać. no i nagle z kuchni slyszę charknięcie kłapnięciowe (you know, what I mean), lecę i co się okazało - dziewczyna lisława pogłaskała i dostała za to karę (oczywiście nic sie nie stało). mówię - no przecież ówilismy, żeby go nie glaskać, a kandydatka na inspektora na to - myslałam, ze żartujecie. to była generalnie dobra lekcja od razu przez nas wykorzystana - słuchajcie, psy bezdomne, zagubione, to nie domowe pieski, bywają ranne, przestraszone, trzeba naprawdę podchodzć do nich jak do takich, które moga ugryźć, macie dobry przykład tutaj - inaczej traktuje sie psy nieznane i zapewne będące w traumie, musicie o tym pamiętać. lisław bardzo dobrze zdaje egzamin jako pozorant :-) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Wola istnienia. Posted September 19, 2014 Share Posted September 19, 2014 Moim zdaniem każdy pies powinien mieć kaganiec (jeśli ma do tego pyskowe możliwości- bo co zrobić z takim Francuzem czy też mopsem? Są dla nich w ogóle kagańce?). Kiedyś jechałam z cziałałą tramwajem, która kiedyś kłapnęła na jakąś panią, która przypadkiem chyba ją dotknęła. Nie pamiętam jak to było, bo było to dawno. Właścicielce została zwrócona uwaga, ale usłyszałam to co zwykle: "on jest mały, nic nie zrobi". Mnie nie interesuje czy pies jest mały, czy duży. Kagańce w wersji mini można dostać, nie ma z tym większego problemu. Takie jest moje zdanie. Ps. Pies na zdjęciu przeuroczy :loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mylukier Posted September 19, 2014 Share Posted September 19, 2014 A ja mam takie pytanie.. czy dla Sczeniaka z którym rzadko podróżuje autobusem musze mieć kaganiec? Piesek ma 2 miesiące.. jakoś nie uśmiecha mi sie co 2 miesiące kupować nowego bo pyszczek znów urósł ... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Wola istnienia. Posted September 19, 2014 Share Posted September 19, 2014 Moim zdaniem pies to pies, kaganiec powinien mieć :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
klaki91 Posted September 19, 2014 Share Posted September 19, 2014 A ja mam takie pytanie.. czy dla Sczeniaka z którym rzadko podróżuje autobusem musze mieć kaganiec? Piesek ma 2 miesiące.. jakoś nie uśmiecha mi sie co 2 miesiące kupować nowego bo pyszczek znów urósł ... A może halti dla świętego spokoju? Jak duży jest ten pies? Moja suka w autobusach/tramwajach jeździ w takim zwykłym materiałowym (weterynaryjnym)-kosztował może z 10 zł i wszędzie można go wcisnąć. Ma też fizjologa, ale nie używamy w ogóle, biorę go jedynie w długie podróże na wszelki wypadek jakby trafił się np. w pociągu służbista. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mylukier Posted September 20, 2014 Share Posted September 20, 2014 mam Samoyeda, rośnie jak na drożdżach :D. Może faktycznie kupie halti ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Niewyspana Posted September 20, 2014 Share Posted September 20, 2014 Pisałam to już na facebooku, ale wkleję jeszcze raz dła tych, którzy tam nie zaglądają. "To ja dodam jeszcze od siebie słów kilka na ten temat. Sama mam psa, który, jeśli jeździmy gdzieś komunikacją miejską ZAWSZE jest w kagańcu, niezależnie od sytuacji. Nie możemy przewidzieć każdego kolejnego ruchu naszego psa, nie możemy też przewidzieć, czy ktoś (naumyślnie lub nie) np. zechce stanąć naszemu psu na ogon - ot tak, z czystej złośliwości. I co wtedy? Pies bez kagańca może rzucić się na człowieka i już wtedy wina będzie po stronie właściciela - bo nie upilnował psa, a ten "się rzucił" i nikogo nie będzie obchodziło, kto pierwszy zaczął. Druga sprawa - ja osobiście uważam, że psy o krótkich kufach, dla których po prostu nie ma tak łatwo dostępnych kagańców jak dla innych ras, powinny być przewożone albo na rękach, pod całkowitą kontrolą właściciela, albo jak pisano już niżej w specjalnie do tego przeznaczonym transporterze. I w regulaminie powinno się to uwzględnić. Kolejna rzecz - kaganiec. Pies namordnik musi mieć dobrze dobrany - żadne materiałowe tuby. Osobiście do teraz ściska mnie w żołądku na wspomnienie boksera w nylonowej tubie, który męczył się okrutnie przez całą drogę nie mogąc nawet wysunąć języka (co dopiero mówić o wentylacji) :/. Warto zainwestować w lepszy kaganiec np. fizjologiczny, który pozwala psu w tłoku, który często jest w autobusie na otworzenie pyska, jednocześnie uniemożliwiając mu ugryzienie. Taki kaganiec ma swoje minusy (jest dosyć ciężki, w zależności od rasy, stosunkowo duży - bo taki powinien być - i do najtańszych jednak nie należy). Jednak jeśli ktoś podróżuje ze swoim psem sporadycznie, to w sklepach dostępne są skórzane (ostatecznie metalowe, ale te znowu mają podobne wady jak fizjologiczne), które po wyjściu z autobusu zajmują mało miejsca w torebce/plecaku i pies jako tako może się w nich chłodzić podczas jazdy. Podsumowując - trzeba psu zakładać kaganiec do komunikacji miejskiej, ale trzeba wiedzieć jaki, bo nasze społeczeństwo (oczywiście są wyjątki) nie jest w tym temacie uświadomione, a szkoda. Dziękuję." Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Cybulka Posted September 22, 2014 Author Share Posted September 22, 2014 tez uważam że plastykowe transportery moga bvyc alternatywa dla kaganca u małych rsa psów.ale np.torebki nie No tak, ale jak jesteś w mieście i masz coć do załatwienia to sztywny transporter nie będzie praktyczny do zabrania ze sobą, a torba jak najbardziej. Nie widzę w torbie nic złego - sama mam dwie dla Lolki (jedną zawsze wożę w samochodzie na wypadek gdybym np. potrzebowała pójść do sklepu czy zjeść coś w knajpie, gdzie psy trzeba np. trzymać na rękach lub mają zakaz wstępu. Zatem nie noszę jej w tym - chyba, że chwilowo muszę. Dla niej to bez różnicy - i tak sobie leży. A jadąc komunikacją miejską nie trzeba nic nosić, bo przewieszasz przez ramię i zapominasz ;) Także torba jakoś sam środek transportu - jak najbardziej tak, moim zdaniem ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Cybulka Posted September 22, 2014 Author Share Posted September 22, 2014 A ja mam takie pytanie.. czy dla Sczeniaka z którym rzadko podróżuje autobusem musze mieć kaganiec? Piesek ma 2 miesiące.. jakoś nie uśmiecha mi sie co 2 miesiące kupować nowego bo pyszczek znów urósł ... Mnie tez się wydaje, że musi... Ale to dobrze, niech się przyzwyczaja! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.