Jump to content
Dogomania

Maleństwa ze schronu błagają o ratunek...


ewu

Recommended Posts

44 minuty temu, helli napisał:

A moja suka wolała spać w pokoju obok, innym, jeśli miała wybór, w legowisku albo na łóżku nieobecnego członka rodziny,  chciała mieć spokój i wygodę, nie bliskość człowieka, nie lubiła przytulania, tylko glaskanie

Miała wybór i to jest najważniejsze.

29 minut temu, elik napisał:

Ile psów, tyle sposobów spania. Dokładnie tak samo, jak u ludzi :)

Tak masz rację.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Werx i Fifi napisał:

Drodzy Państwo ;) 

ile domów tyle zwyczajów. Dajemy psince bardzo dużo ciepła, miłości i uwagi w ciągu dnia więc uważamy, że nie dzieje się jej krzywda kiedy śpi w swoim kojcu w innym pomieszczeniu. Nie przywiązujemy jej tam. Nie ma problemu z tym, że idziemy spać. Jest spokojna, nie zwraca na nas uwagi i sama się układa do spania. Po prostu budzi się wcześniej od nad i przez to nas budzi. Ale już się coraz lepiej docieramy i dopasowujemy nasze zegary ;)  
W dalszym ciągu jesteśmy przekonani, że nie cierpi z tego powodu ;) 

 

Pozdrawiamy

W.F.Z.

 

Oby wszystkie psy tylko tak cierpiały...jaki piękny byłby świat...:)

Byłam zdziwiona czytając, ze mieliście z nią problemy w tramwaju. Też trochę się tego bałam, jadąc z nią pierwszy raz, ale była bardzo grzeczna. Siedziała mi na kolanach, patrzyła przez okno, raz jeden wydała jakiś słaby szczek i to wszystko. No i nigdy nie bylo problemow, gdy wychodzilam z domu. Spogladala uwaznie, jakby czekajac, czy ja zawolam i pojdziemy razem. Często nawet nie przychodziła do mnie, tylko tak obserwowała, leżąc na tapczanie. Żadnych protestów, szczekan, nic z tych rzeczy - cudowny pies...I te przywitanie, takie radosne , ale to jest akurat normalne ...

Wszystko teraz kochani w Waszych rekach. Bo to jest mlodziutkie psie dziecko (no, może raczej podlotek :)), który chętnie się uczy, zresztą, jak sami piszecie, są juz pierwsze efekty tej nauki i docierania się. Duzo radości i dobrych dni Wam życzę. 

Niech Zuzia odplaci Wam za miłość i opiekę w dwojnasob, jak tylko te stworzenia potrafią :) 

  • Like 2
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Figunia napisał:

 

Byłam zdziwiona czytając, ze mieliście z nią problemy w tramwaju. Też trochę się tego bałam, jadąc z nią pierwszy raz, ale była bardzo grzeczna. Siedziała mi na kolanach, patrzyła przez okno, raz jeden wydała jakiś słaby szczek i to wszystko. No i nigdy nie bylo problemow, gdy wychodzilam z domu. Spogladala uwaznie, jakby czekajac, czy ja zawolam i pojdziemy razem. 

Wow zazdroszczę ;)

Wydaje mi się, że miała sporo zmian w ostatnim czasie i dlatego się tak emocjonuje. Zdecydowanie nie ma cierpliwości (poczekalnia u weterynarza, czekanie aż zamknę drzwi na klucz, czekanie na windę, ogólnie siedzenie w miejscu gdzieś indziej niż dom. W takich sytuacjach szczeka. Ale to wszystko jest dosyć nowe dla niej. A nawet jak już miała to za sobą, to nie z nami na drugim końcu smyczy więc może potrzebuje jeszcze troszkę czasu ;) 

 

A może to my jednak robimy coś źle, że jest taka "nakręcona" na akcje typu drzwi, czekanie itd... 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Werx i Fifi, ależ Was lubię :) Czytam posty i gęba mi się śmieje. Zuzia trafiła we wspaniałe ręce, mądre i świadome, wierzę że to zaowocuje dobrym zachowaniem suczki i obopólnym szczęściem :)

Mój psiak śpi w moim pokoju, na drugim łóżku :) niemniej jednak jestem świadoma swojej alergii i tego, że gdybym miała psiaka na stałe ze sobą, a pokój byłby mały, to spałby w osobnym pomieszczeniu - niestety w małych zamkniętych pomieszczeniach, bez otwartych okien duszę się w obecności zwierząt. Z psem nie śpię nigdy, nie pozwalam mu (zresztą lizać mnie po twarzy też). Ważne, że pies od początku zna zasady to łatwiej mu jest pojąć i się godzi na to. Psy lubią jasne sytuacje, a kanapa niekoniecznie jest im do szczęścia potrzebna :) 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 6.11.2018 o 22:15, ewu napisał:

Dziękuję za obecność i tak szczegółową relację. Cieszę się ,że Zuzia ma taki mądry i kochający dom:)

Moc serdeczności dla Państwa i Zuzi.

 

Jednym tchem przeczytałam relację! Super domek ma Zuziaserduszka.gif jak najwięcej szczęśliwych ,chwil życzę :)

... nadrabiam zaległości po powrocie ;)

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Jestem zdruzgotana. W piątek ludzie przywieźli do schroniska młodziutkiego labradora. Cudowny dziecik.

Kłamali ,że im go podrzucono. Ewidentnie to był ich pies.

Labek ma parwowirozę!!!

W tej chwili jest w lecznicy, zabrałyśmy go ze schroniska.

Na szczęście mają surowicę ale nie wiem ile.

Ja kupiłam surowicy za 630 zł ale surowica jest w Krakowie.

Dzisiaj jadę do Rudy Śląskiej bo tam w lecznicy są 2 fiolki, odkupię je.

Link to comment
Share on other sites

6 minut temu, ewu napisał:

Jestem zdruzgotana. W piątek ludzie przywieźli do schroniska młodziutkiego labradora. Cudowny dziecik.

Kłamali ,że im go podrzucono. Ewidentnie to był ich pies.

Labek ma parwowirozę!!!

W tej chwili jest w lecznicy, zabrałyśmy go ze schroniska.

Na szczęście mają surowicę ale nie wiem ile.

Ja kupiłam surowicy za 630 zł ale surowica jest w Krakowie.

Dzisiaj jadę do Rudy Śląskiej bo tam w lecznicy są 2 fiolki, odkupię je.

Co za cholerne skurw....!!!!

Zabawka im się znudziła, brak słów

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

37 minut temu, ewu napisał:

U Murki jest Gacuś -Finek

A coś o nim wiadomo?

41 minut temu, ewu napisał:

Jestem zdruzgotana. W piątek ludzie przywieźli do schroniska młodziutkiego labradora. Cudowny dziecik.

 

Jest kilka "labradorowatych" Fundacji. Fundacja PRIMA, Adopcje Labradory.org, może warto do nich podzwonić, popytać?

Link to comment
Share on other sites

11 minut temu, ewu napisał:

Masz namiary?

Labradory org:
 608 391 927 (Ryszard), 607 492 249 (Martyna), 509 267 878 (Monika),
669 585 207 (Katarzyna), +31 0 626 617 192 (Małgosia/Holandia)

 [email protected]

------------

Fundacja PRIMA:  [email protected] 

600 931 811 (Agnieszka Adamczak) 

530 032 089 (Katarzyna Saletra)

530 683 798 (Iwona Koszela)

("Kontakt telefoniczny w godzinach od 10 do 19 od poniedziałku do soboty. Wszyscy jesteśmy tylko wolontariuszami w Fundacji i na co dzień pracujemy poza Fundacją, dlatego nie zawsze możemy odebrać telefon - prosimy więc o wyrozumiałość. W przypadku trudności z kontaktem telefonicznym, prosimy o wysłanie nam maila." )

Link to comment
Share on other sites

20 godzin temu, Werx i Fifi napisał:

Wow zazdroszczę ;)

Wydaje mi się, że miała sporo zmian w ostatnim czasie i dlatego się tak emocjonuje. Zdecydowanie nie ma cierpliwości (poczekalnia u weterynarza, czekanie aż zamknę drzwi na klucz, czekanie na windę, ogólnie siedzenie w miejscu gdzieś indziej niż dom. W takich sytuacjach szczeka. Ale to wszystko jest dosyć nowe dla niej. A nawet jak już miała to za sobą, to nie z nami na drugim końcu smyczy więc może potrzebuje jeszcze troszkę czasu ;) 

 

A może to my jednak robimy coś źle, że jest taka "nakręcona" na akcje typu drzwi, czekanie itd... 

Też myślę, że Zuzia jest nieco "skołowana" tymi zmianami, których ostatnio miała aż nadto. 

Podróż do dt, pierwsza adopcja, zwrot i powrót do mnie, a wcześniej schronisko i kto wie co przed nim. Dziś mija tydzień, jak jest z Wami. O ile dobrze pamiętam, to ona uspokoila się dopiero po co najmniej dwóch tygodniach, u mnie. "Złapała" rytm dnia, wyciszyła sie, uspokoila i nabrała wiekszej pewności siebie. 

Za tydzień, dwa, to juz będzie inny pies, tak myślę... Tylko musi poczuć się bezpieczna, ze jest u siebie.

A wracając do naszej jazdy tramwajem, to możliwe, ze była taka grzeczna, bo jechała pierwszy raz i z wrazenia "zaniemowila"... 

Na pewno niczego nie robicie źle.  Trzeba tylko dac jej trochę czasu, no i korygować te złe zachowania, co akurat robicie.

Jak szykowalam się do wyjścia z domu, to zupełnie nie zawracalam na nią uwagi. Nic do niej nie mówiłam, nie zegnalam sie, nie pocieszalam jej, mowiac np."czekaj, zaraz wroce, badz grzeczna, itp". Po prostu nie robiłam z tego jakiegoś wydarzenia, żeby przyjęła to, jako najnormalniejszą sprawę, niewartą uwagi.

Ale w pierwszych dniach, często  wychodziłam na korytarz i po chwili wracalam. Wiec ona nigdy nie wiedziala, czy za moment nie wroce, czy też wychodze na dluzej i widocznie uznała, ze nie warto tym się ekscytowac i zawracać sobie tym głowę.

Oby jak najszybciej do tego malego łebka dotarło, ze jest bezpieczna i wszystko co złe, już za nią.

Pozdrawiam serdecznie, głaski dla Usi/Zuzi. 

 

 

  • Like 1
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Wyć się chce!  ludzie to potwory!  nie kochali go!  nigdy w życiu nie oddali by tak ciążko chorego do schroniskabeczy.gif

10 godzin temu, MALWA napisał:

Biedny labek.....

Basiu - on przyjechal z parwowiroza czy zachorowal w schronisku ?

Agniszko, przyprowadzili go ,najprawdopodobniej właściciele ,tylko kłamali że został podrzucony...

Link to comment
Share on other sites

10 godzin temu, MALWA napisał:

Biedny labek.....

Basiu - on przyjechal z parwowiroza czy zachorowal w schronisku ?

Tego nikt nie wie. Mógł przyjechać zarażony i mógł złapać w schronisku. Tinka z pewnością przyszła już zarażona. 

Link to comment
Share on other sites

5 minut temu, Tyś(ka) napisał:

Jeezu... może pokazać go ludziom od parsonów?

Czy ktoś od labradorów pomoże przy dzieciaku?

Mam propozycję dt. Dzisiaj jadę sprawdzić. Pani brzmi świetnie.  Trzymajcie kciuki.

Jeśli się nie uda to poroszę Fundacje.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...