Jump to content
Dogomania

Maleństwa ze schronu błagają o ratunek...


ewu

Recommended Posts

10 godzin temu, ewu napisał:

Też uważam ,że Pestka nie jest stara. Ma młode oczka . Może ma 6-7 lat , chyba nie więcej.

Zdjęcia nie są w stanie oddać jej stanu:(

Dzisiaj cały dzień błagałam ludzi o pomoc, szukałam dt za karmę i weta.

Niestety bezskutecznie:( Nie wiem skąd wezmę pieniądze bo mam kilka psów na utrzymaniu w hotelikach ale postanowiłam ,że zabiorę ją do pdt.

Jutro rano o 7 jedziemy po nią . Na szczęście pdt jest niedaleko więc transport nie stanowi problemu.

Co będzie dalej - nie wiem:( Chyba zacznę żebrać na ulicy. Nie wybaczyłabym sobie nigdy gdybym jej nie pomogła.  Nie wiem tylko czy mi ktoś pomoże :( 

Pozostawienie Pestki w schronie byłoby szczytem bezduszności. Mam nadzieję ,że uda się pozyskać jakąś pomoc  na diagnostykę i leczenie .

 

Trzeba suni założyć wątek wtedy łatwiej będzie prosić o pomoc dla niej.

Link to comment
Share on other sites

Sunia już bezpieczna. 

Założę jej wątek i poproszę o bazarek.

Przepraszam ,że tak późno się odzywam ale kilka godzin koczowałam na działkach. Dwa razy widziałam Nadziejkę ale nie było szansy żeby się do niej. zbliżyć.

Link to comment
Share on other sites

Basiu, Basieńka jesteś niesamowita!friends.gif .. jak dobrze że sunieczka już zaopiekowana, teraz już może być tylko lepiej!!!..

... Aniu, kochana jeśli tu zajrzysz , to proszę jeśli planowałaś dzisiaj przyjść do mnie z Celikiem to przychodź jestem i zapraszam, Przepraszam ,że tak późno wczoraj zadzwoniłam., spróbuję dzisaj a010.gif

Link to comment
Share on other sites

Anil kochana, napisze zaraz pw.

Celik/Oskarek leży obok mnie, brzusiem do góry, odpoczywa po ponad godzinnym spacerze nad Odrą.

Była nieciekawa sytuacja, gdyż Oskar (raczej jego darcie mordki), nie spodobało się wielkiemu psu husky.  On tak sie wydziera, jak zobaczy jakiegoś psa, ze cos strasznego. Ale to z rozpaczy, ze nie może podbiec, bo przecież nie zawsze dochodzi do spotkania. Pani szła z tym wielkim wilkiem przed nami, wiec żeby Oskar sie nie wydzieral, usiadlam i odczekalam, aż znikną nam z oczu. Jednak potem znowu odległość się zmniejszyła. Nie zwróciłam uwagi na to, ze pani psa spuscila ze smyczy. A mój maluch szedł już spokojnie, tyle ze szybko. Nagle slysze krzyk tej pani, pies idzie do nas i nie myśli jej słuchać. Ona krzyczy, wola go a ten stanął ale zaczął do nas szczekac - tak groźnie,  basem. Nie wyglądało to dobrze. Wzięłam malucha na ręce i już polecalam Bogu (choć czułam, ze pies co najwyżej podejdzie, obwachaja się i tyle, bo Oskar jest bardzo przyjazny, od razu by sie do Niego cieszyl), ale w końcu nigdy nie wiadomo... Pies co chwilę, postępował ku nam, kompletnie głuchy na Pani rozpaczliwe odwoływanie, a ja z Oskarem na rękach, powoli, spokojnie odchodzilam w bok, w gore, po skarpie, aby zejsc temu psu z oczu.

Na szczęście Oskar nie szczekal, siedział na rękach cichutko, jak trusia, może dlatego tamten nie zdecydował się, by do nas podbiec. I całe szczęście, bo naprawdę nie wiem, jak by sie to skończyło. 

To juz 5 dzień od kastracji. Pilnuje go w dzień i w nocy, choć oczywiście usiłuje się wylizywac. Apetyt ma ogromny, ale nadal jest chudziutki, kostki starcza.

Basiu, czy on był odrobaczany?, szczepiony?

Czy nikt w jego sprawie nie dzwoni, czy może nie jest jeszcze ogłaszany? 

Szkoda, żeby się u mnie zasiedział, przywiazywal...

On sie u mnie męczy, bo energia go rozpiera, a tu spacery na smyczy, w domu też się nie wyszaleje, bo nie ma jak i z kim. Szkoda go, bo to mlodziutki piesio a wiedzie życie staruszka. Trochę się pobawi, gdy mi włazi na glowe, szarpie, gryzie i poniewiera, ale to wszystko za malo.

Oby los mu zesłał dobry, kochający domek, bo to przekonane stworzonko. Mądry, przytulasny, wesoły.

 

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

No to przeżyłaś horror     przestraszony3.gif.4b0bb6cd1929588ceead21a4255cf610.gif  Współczuję. A swoją drogą kobieta nie powinna spuszczać ze smyczy psa, jeśli nie jest posłuszny. Głupota, która mogła sie bardzo źle skończyć także i dla niej i jej psa.

Aniu jesteś przekochana i przecierpliwa. Nie wyrzucaj sobie tego kołnierza. Zrobiłaś to dla dobra malca. Głuptasek nie wie, jak bardzo może sobie zaszkodzić. My musimy myśleć za naszych podopiecznych. Trzymam kciuki, żeby jak najszybciej zleciało te 10 dni :)

Link to comment
Share on other sites

Trochę było to Elu nieprzyjemne... Zwłaszcza, w pierwszej chwili, gdy zobaczyłam, ze on jest spuszczony i groźnie do nas szczeka, a jego pani wyglada na spanikowana. Potem już myślałam tylko o tym, jak najlepiej wyjść z opresji, jak się zachować, by psa nie rozdraznic. Ale też czulam, ze to nie jest pies-morderca, ze nas nie rozszarpie....

Będę teraz musiała uważać, by znowu się z nimi nie spotkać, bo tych spacerów nad Odrą raczej nie zaniecham. Szkoda by było, bo to idealne do tego miejsce.

Dziękuję kochana za dobre słowa. Żeby te 5 dni szybko leciały i żeby Oskarek rozumiał, ze tak być musi...a potem już będzie tylko coraz lepiej...

 

Link to comment
Share on other sites

30 minut temu, Figunia napisał:

Trochę było to Elu nieprzyjemne... Zwłaszcza, w pierwszej chwili, gdy zobaczyłam, ze on jest spuszczony i groźnie do nas szczeka, a jego pani wyglada na spanikowana. Potem już myślałam tylko o tym, jak najlepiej wyjść z opresji, jak się zachować, by psa nie rozdraznic. Ale też czulam, ze to nie jest pies-morderca, ze nas nie rozszarpie....

Będę teraz musiała uważać, by znowu się z nimi nie spotkać, bo tych spacerów nad Odrą raczej nie zaniecham. Szkoda by było, bo to idealne do tego miejsce.

Dziękuję kochana za dobre słowa. Żeby te 5 dni szybko leciały i żeby Oskarek rozumiał, ze tak być musi...a potem już będzie tylko coraz lepiej...

Trochę. . . Myślę, że więcej niż trochę :) Ja też nie rezygnowałabym z dobrego miejsca spacerowego, ale na pewno trzeba uważać.

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Figunia napisał:

Anil kochana, napisze zaraz pw.

Celik/Oskarek leży obok mnie, brzusiem do góry, odpoczywa po ponad godzinnym spacerze nad Odrą.

Była nieciekawa sytuacja, gdyż Oskar (raczej jego darcie mordki), nie spodobało się wielkiemu psu husky.  On tak sie wydziera, jak zobaczy jakiegoś psa, ze cos strasznego. Ale to z rozpaczy, ze nie może podbiec, bo przecież nie zawsze dochodzi do spotkania. Pani szła z tym wielkim wilkiem przed nami, wiec żeby Oskar sie nie wydzieral, usiadlam i odczekalam, aż znikną nam z oczu. Jednak potem znowu odległość się zmniejszyła. Nie zwróciłam uwagi na to, ze pani psa spuscila ze smyczy. A mój maluch szedł już spokojnie, tyle ze szybko. Nagle slysze krzyk tej pani, pies idzie do nas i nie myśli jej słuchać. Ona krzyczy, wola go a ten stanął ale zaczął do nas szczekac - tak groźnie,  basem. Nie wyglądało to dobrze. Wzięłam malucha na ręce i już polecalam Bogu (choć czułam, ze pies co najwyżej podejdzie, obwachaja się i tyle, bo Oskar jest bardzo przyjazny, od razu by sie do Niego cieszyl), ale w końcu nigdy nie wiadomo... Pies co chwilę, postępował ku nam, kompletnie głuchy na Pani rozpaczliwe odwoływanie, a ja z Oskarem na rękach, powoli, spokojnie odchodzilam w bok, w gore, po skarpie, aby zejsc temu psu z oczu.

Na szczęście Oskar nie szczekal, siedział na rękach cichutko, jak trusia, może dlatego tamten nie zdecydował się, by do nas podbiec. I całe szczęście, bo naprawdę nie wiem, jak by sie to skończyło. 

To juz 5 dzień od kastracji. Pilnuje go w dzień i w nocy, choć oczywiście usiłuje się wylizywac. Apetyt ma ogromny, ale nadal jest chudziutki, kostki starcza.

Basiu, czy on był odrobaczany?, szczepiony?

Czy nikt w jego sprawie nie dzwoni, czy może nie jest jeszcze ogłaszany? 

Szkoda, żeby się u mnie zasiedział, przywiazywal...

On sie u mnie męczy, bo energia go rozpiera, a tu spacery na smyczy, w domu też się nie wyszaleje, bo nie ma jak i z kim. Szkoda go, bo to mlodziutki piesio a wiedzie życie staruszka. Trochę się pobawi, gdy mi włazi na glowe, szarpie, gryzie i poniewiera, ale to wszystko za malo.

Oby los mu zesłał dobry, kochający domek, bo to przekonane stworzonko. Mądry, przytulasny, wesoły.

 

 

Aniu ciągle nie mam książeczki. Powinien być odrobaczony i szczepiony na wściekliznę. Napisz mi proszę smsa z adresem to się znowu upomnę o książeczkę.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, ewu napisał:

Jutro wyjeżdżam i  prawdopodobnie nie będę miała dostępu do netu aż do 1-go września.

Martwi mnie jak to będzie z wątkiem suni- chudzinki.

Basiu, a już go założyłaś ? Czekam na watek, tak jak się umówiłyśmy, bo jak robić bazarek imienny dla suni, która nie ma wątku ?

EDIT

Jestem po rozmowie z Basią. Jest bardzo zajęta. Założy watek dzisiaj późnym wieczorem, napisze kilka słów,  ja wkleję zdjęcia suni i jutro zrobię bazarek imienny.

Link to comment
Share on other sites

Sunia - Pestka ma  złe wyniki krwi. Wątroba, nerki- dramat:( Będziemy walczyć ale szanse są nieduże:(

Potworne zagłodzenie i odwodnienie to spowodowały. Kupię jej Royal Canin Convalescente.

Tarczyca też. wymaga leczenia. Nie wiem czy dam radę założyć wątek przed wyjazdem. Nawet się nie spakowałam:(

Spróbuję w nocy.

Figuniu ja podam w ogłoszenich  Oskarka Twój numer do kontaktu, zgadzasz się? Jak wrócę to zmienię na mój .

Wracam 30-go.

Czy ktoś mógłby zrobić na cito ogłoszenia Oskarkowi?

Ja zapłacę za wyróżnienie.

 

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...