Jump to content
Dogomania

agresywna (?) ZABORCZA


czarnykapturek

Recommended Posts

Witam! od okolo 3 tygodni stanowmy DS dla poltorarocznej suni (alaskan malamute z husky). Pies, wedlug opisow poprzednich wlascicieli, jest karny, grzeczny, bardzo mily dla ludzi (tak, potwierdzone przez nas). Przez pewien czas mielismy problem z niesmialoscia Sary, bala sie innych psow, nie chciala sie bawic, ale powoli wychodzi z tego.
9juz nie chowa ogona miedzy nogi i daje sie powachac) Mamy z nia problem, i chcialabym wiedziec, czy jest jakies wyjscie, czy zostaje akceptacja jej zachowania. Otoz jest zaborcza, zadrosna o czlowieka. Kiedy np. wracam do domu i psy chca sie przywitac, pozwalam sie lizac po twarzy, dawac lapke i podskakiwac (nie przeszkadza mi to, wiec toleruje), i wczoraj wlasnie, jak zawsze wchodze i pierwsza podbiega Marta (mix onka), buzi, buzi itd. ale kiedy chciala podskoczyc, Sara odgonila ja warczeniem i zlapala zebami za nos (nie ugryzla). Ukleklam miedzy nimi, i na przemian dostaly glaski i pieszczoty, ale kiedy Marta zbliza sie do mnie (do mojej twarzy), Sara warczy.
Tak samo jest np. z Tz, siedzi on na sofie, podchodza obie, obie dostaja pozwolenie na wejscie na sofe, ale kiedy Marta jest bardzo nachalna, dostaje ostrzezenie od Sary.
Podkreslam, ze nie przeszkadza nam, kiedy psy nas liza po twarzy, albo kiedy na nas skacza, sa usluchane obie, wystarczy powiedziec NIE, i odchodza natychmiast. Nie jestem jednak pewna, czy pozwalac Sarze na takie zachowanie, ona jest dominujaca, Marta ulegla, czy to znaczy, ze wedlug Sary druga sunia przegina i trzeba ja uspokoic? jak wytlumaczyc psu, ze pewne zachowania, moze nienaturalne w swiecie i hierarchii psow akceptujemy, bo nie przeszkadzaja nam? moze dac Sarze spokoj, niech karci Marte? ale z drugiej strony NAM zachowanie Marty NIE PRZESZKADZA (jej wylewnosc w uczuciach).
Rety, chyba nic nie pokrecilam....

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...
  • Replies 71
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

A może pies jest po prostu zazdrosny, dlatego w tym celu chciałaby podporządkować sobie słabszą w hierarchii. Jeżeli sunia miała poprzednich właścicieli, mógłby być to powód jej zachowania. Wkońcu, nie wiesz, jak była poprzednio traktowana i czy miała psich lokatorów bądź jakiś sąsiadów. Nie pozwalaj, żeby Sara zachowywała się tak wobec Marty! Natychmiast interweniuj i to ty karć Sarę. Nie traktuj tego obojętnie, bo Sara sobie pomyśli, że nie robi nic złego i to normalne zachowanie, i wtedy będzie jeszcze gorzej... Przede wszystkim wychowuj psa, a nie odchowuj, żeby robił, co się mu żywnie podoba. O metodach wychowania więcej przeczytasz na psy24.pl

Link to comment
Share on other sites

Dzieki za odpowiedz. Tak tez zrobilismy, czyli nie pozwalamy Sarze warczec na Marte, zawsze intrweniujemy. Wydaje mi sie, ze Sara jest poprostu ZA BARDZO opiekuncza. Sytuacja na spacerze: wygupiam sie z Marta, ta zaprasza do zabawy podszczekujac, podbiega, kladzie przod na ziemie, macha ogonem (tak obrazowo), szczeka na mnie i czeka na reakcje, Sara natychmiast podbiega do niej i "powala" ja na ziemie, po czym podchodzi do mnie i patrzy w oczy...
Do ludzi jest bardzo karna, slucha sie, ale co z tego skoro najpierw przywoluje psa do porzadku, i jest z tego bardzo zadowolona. Jakies cwiczenia z nia?
Jest to bardzo wazne, bo Sara zostaje z nami na zawsze.
[IMG]https://scontent-b-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xap1/v/t1.0-9/p180x540/10457848_331029333714859_5477471792092262366_n.jpg?oh=67f41d393082585ee7407cfa5a1fd6ce&oe=544EF1E6[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='czarnykapturek']Dzieki za odpowiedz. Tak tez zrobilismy, czyli nie pozwalamy Sarze warczec na Marte, zawsze intrweniujemy. Wydaje mi sie, ze Sara jest poprostu ZA BARDZO opiekuncza. Sytuacja na spacerze: wygupiam sie z Marta, ta zaprasza do zabawy podszczekujac, podbiega, kladzie przod na ziemie, macha ogonem (tak obrazowo), szczeka na mnie i czeka na reakcje, [B]Sara natychmiast podbiega do niej i "powala" ja na ziemie, po czym podchodzi do mnie i patrzy w oczy...[/B]
Do ludzi jest bardzo karna, slucha sie, ale co z tego skoro najpierw przywoluje psa do porzadku, i jest z tego bardzo zadowolona. Jakies cwiczenia z nia?
Jest to bardzo wazne, bo Sara zostaje z nami na zawsze.
[/QUOTE]

A wy natychmiast karćcie takie zachowanie. Z tego co piszesz wynika, że suczka jest rzeczywiście zazdrosna o względy opiekuna.
U mnie, gdy młodsza próbowała fikać do starszej i ją gnębić zaczęłam po prostu traktować je równo, coś jak ludzkie bliźniaki, żeby jedno nie było zazdrosne o drugie.
Czyli głaskanie równocześnie, jedzenie w tym samym czasie w bliskiej odległości od siebie (ale musiałam zmniejszać ją stopniowo, bo młodsza broniła też miski), dawanie smakołyków na przemian za wykonywane komendy, a nawet jedzenie jednej kości z mojej ręki (dla każdej suki jeden koniec) i jednocześnie ostry opieprz za wyskakiwanie z zębami, warczenie, wciskanie się przed starszą, gdy ją próbowałam pogłaskać itd.
Starałam się też uprzedzać reakcje młodszej, zawsze ją obserwowałam i reagowałam głośnym "fe!", gdy tylko widziałam, że już załączyła jej się zazdrość i zaraz oberwie się drugiej suce.

Link to comment
Share on other sites

Też wydaje mi się, że zachowanie Sary ma niewiele wspólnego z opieka nad Tobą. Wg mnie to klasyczne zagrywki zazdrosnego psiaka i trzeba je jak najszybciej ukrócić. Musicie bardzo pilnować Sary i reagować na każde jej agresywne zachowanie wobec drugiej suczki.

Link to comment
Share on other sites

Dzieki za podpowiedz, patrzac na jej zachowanie rzeczywiscie to chyba zazdrosc. Wiem ze Sara miala psiego towarzysza, ale nie znam ukladow jakie u nich panowaly, pies zostal zabrany z interwencji, wiem nie bardzo wiem w jakich warunkach sie wychowywal. Tak, Sara tez sie "wciska" pomiedzy czlowieka a druga sunie, jesli jestesmy na spacerach z wieksza iloscia zwierzat (wyprowadzamy psy, taki nasz zawod-hobbie), Sara "waruje" przy ludziu, trzyma sie blisko nogi (bez smyczy), caly czas patrzy w oczy , odgania inne psy (szczeka), domaga sie pieszczot i pochwal. Super wykonuje polecenia! mimo, ze nie uczylismy jej dlugo (np. podawanie do reki rzuconej pilki). No ale tez pokazuje charakter, kazdego napotkanego psa MUSI zdominowac, kladzie lape na grzbiecie, albo kopuluje. Nie mielismy nigdy problemu, ataku ze strony innego dominanta, najczescie staraja sie jakos porozumiec, chociaz jestesmy bardzo czujni, zeby Sara sie nie zapedzila.
Suczki jedza razem, nie ma problemu, nie warcza, chociaz na poczatku tak bylo. Moze dobre by bylo nauczenie Sary bycia czujnym na komende? cos jak pies obronny wtedy kiedy trzeba.

Link to comment
Share on other sites

Nie może być tak, że to Sara karci Martę. Od karania, wydawania poleceń itp. jest człowiek. Także nie można pozwalać na takie zachowanie. Zaczęłabym od tego, żeby trochę obniżyć pozycję Sary, w ten sposób, że dostaje michę z jedzeniem jako druga po Marcie. Należy dać jej odczuć, że to Marta jest ważniejsza, np. pierwsza ma zakładaną obrożę i smycz jak idziecie na spacer. Psy to nie dzieci, żeby je traktować równo jak bliźniaki. Ja mam 11 psów, jak bym miała niby traktować je na równi i wszystkie jednocześnie, żeby nie były zazdrosne ;) ? To ja decyduję i faworyzuję kogo chcę (a więc najmniejszego, najsłabszego i najstarszego), a reszta musi się temu podporządkować. Moje psy są również przygarnięte.

Link to comment
Share on other sites

Tak [B]toyota[/B], tylko ze gdzies przeczytalam, ze nie powinno sie mieszac w hierarchie w stadzie (jesli chodzi o psy), bo kiedy dominant zauwazy, ze traktujemy inaczej slabszego, moze poczuc sie zagrozony, i to uczucie moze wywolac agresje. Wiadomo-czlowiek rzadzi, tu nie ma przebacz, korygujemy zachowania dla nas niedopuszczalne.Teraz juz sama nie wiem....To jednak karcic za bycie dominantem, czy nie?
Nasze psiaki maja po rowno pieszczot, glaskow, ta ktora broi jest karcona, nie pozwalamy na warczenie Sary np. kiedy daje im smakolyki.
Jak pisalam do ludzi Sara zachowuje sie bardzo dobrze, nie stara sie wejsc na najwyzsza pozycje, ale do psow...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']A wy natychmiast karćcie takie zachowanie. Z tego co piszesz wynika, że suczka jest rzeczywiście zazdrosna o względy opiekuna.
U mnie, gdy młodsza próbowała fikać do starszej i ją gnębić zaczęłam po prostu traktować je równo, coś jak ludzkie bliźniaki, żeby jedno nie było zazdrosne o drugie.
Czyli głaskanie równocześnie, jedzenie w tym samym czasie w bliskiej odległości od siebie (ale musiałam zmniejszać ją stopniowo, bo młodsza broniła też miski), dawanie smakołyków na przemian za wykonywane komendy, a nawet jedzenie jednej kości z mojej ręki (dla każdej suki jeden koniec) i jednocześnie ostry opieprz za wyskakiwanie z zębami, warczenie, wciskanie się przed starszą, gdy ją próbowałam pogłaskać itd.
Starałam się też uprzedzać reakcje młodszej, zawsze ją obserwowałam i reagowałam głośnym "fe!", gdy tylko widziałam, że już załączyła jej się zazdrość i zaraz oberwie się drugiej suce.[/QUOTE]

Miałam tak samo, kiedy przyjeżdża do mnie pies z Niemczech, pinczer miniaturkowy (w typie). Teraz tak nie mam, ponieważ mój Aresio już nie żyje :(, ale tak to wyglądało - bawiłam się z Jacky'm, Ares chciał, abym go głaskała (to też robiłam), a mniejszy pinczer już od razu rzucał się na owczarka. Kłapał zębami i wyrywał czasami mu sierść (przygryzał go), natomiast Ares w ogóle nie dawał się słabszemu. Nawet nie próbował się bronić, tylko po prostu [I][B]go ignorował[/B][/I] [I][B]i patrzył z góry[/B][/I] na niego jak na jakiegoś za przeproszeniem [I][B]idiotę. [/B][/I]Tylko raz jak mu nerwy puściły to na niego mocno zawarczał i kłapał zębami. Ja miałam inną sytuację, ale może Marta faktycznie czuje się słabsza i boi się Sary? Najlepszym sposobem jest po prostu ignorowanie, ale Twój pies jest tak lękliwy wobec niej i dlatego stara się zbaczać z toru, kiedy widzi mocniejszą. Najlepiej, żebyś pokazała Sarze, kto tu jest samcem alfa i, że jako najniższe rangi w stadzie musi być traktowana na równi z Martą.

Link to comment
Share on other sites

Na codzien jest wszystko ok, psiny spia razem, walaja sie po podlodze, bawia sie i jedza, pelna harmonia, czasami mam wrazenie, ze to Marta "bawi sie" w dominacje, bo np. przewraca Sare i ja przyciska do ziemi. Albo leza i "sie gryza", szczypia zebami, bez warkow, agresji itd.
Marta nie wydaje sie przestraszona, ale faktem jest, ze jak "przegnie", jest zbyt natarczywa, lub tak jak na spacerze, zaprasza do zabawy podskakiwaniem i szczekaniem, Sara natychmiast reaguje (rowniez bez agresji, stanowczoscia).
Dzis Marta pierwsza dostala obiad, Sara spokojnie czekala (slina jej kapala do miski, ale coz...). Bedziemy sie starali zapanowac nad jej zadroscia przy pieszczotach i postaramy sie jakos zlagodzic jej charakter dominanta (jesli jest to mozliwe).
Tutaj typowe zachowanie Sary, lapa na grzbiet:
[IMG]http://cuidamostumascota.es/admin/upload/uploads/Cuidadores_de_mascotas,Madrid:paseamos_tu_perro/Paseadores de perros 22, jugamos con perros en La Elipa, Madrid.JPG[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='toyota']Nie może być tak, że to Sara karci Martę. Od karania, wydawania poleceń itp. jest człowiek. Także nie można pozwalać na takie zachowanie. Zaczęłabym od tego, żeby trochę obniżyć pozycję Sary, w ten sposób, że dostaje michę z jedzeniem jako druga po Marcie. Należy dać jej odczuć, że to Marta jest ważniejsza, np. pierwsza ma zakładaną obrożę i smycz jak idziecie na spacer. Psy to nie dzieci, żeby je traktować równo jak bliźniaki. Ja mam 11 psów, jak bym miała niby traktować je na równi i wszystkie jednocześnie, żeby nie były zazdrosne ;) ? To ja decyduję i faworyzuję kogo chcę (a więc najmniejszego, najsłabszego i najstarszego), a reszta musi się temu podporządkować. Moje psy są również przygarnięte.[/QUOTE]

W momencie, gdy zaczęłam stosować rady osób, które twierdziły, że mam faworyzować starszą sukę (pierwsza dostaje jeść, pierwsza dostaje smakołyki, pierwsza jest głaskana) zaczęłam mieć prawdziwe problemy z młodą, bo gdy tylko znikałam z pola widzenia rzucała się na starszą. W mojej obecności też się spinała, gdy pojawiała się koło nas starsza suka i bardzo łatwo wybuchała, mimo że agresywne zachowania ostro karciłam. Gdy zaczęłam je traktować równo, jak bliźniaki, problemy znikły po tygodniu ;)

Edited by klaki91
Link to comment
Share on other sites

[quote name='czarnykapturek']Tak [B]toyota[/B], tylko ze gdzies przeczytalam, ze nie powinno sie mieszac w hierarchie w stadzie (jesli chodzi o psy), bo kiedy dominant zauwazy, ze traktujemy inaczej slabszego, moze poczuc sie zagrozony, i to uczucie moze wywolac agresje. Wiadomo-czlowiek rzadzi, tu nie ma przebacz, korygujemy zachowania dla nas niedopuszczalne.Teraz juz sama nie wiem....To jednak karcic za bycie dominantem, czy nie?
Nasze psiaki maja po rowno pieszczot, glaskow, ta ktora broi jest karcona, nie pozwalamy na warczenie Sary np. kiedy daje im smakolyki.
Jak pisalam do ludzi Sara zachowuje sie bardzo dobrze, nie stara sie wejsc na najwyzsza pozycje, ale do psow...[/QUOTE]


Karci się nie za bycie dominantem tylko za przesadzone reakcje. Jeśli pies pokaże drugiemu zęby i ma ku temu powody to nie ma sensu go za to karcić, a jeśli np. rzuca się i próbuje przyciskać do ziemi drugiego, bo ten ośmielił się zaczepić właściciela to jest już coś nie halo ;)

Niekoniecznie chodzi o to, że suczka czuje się ważniejsza od was, niektóre psy są zaborcze jeśli chodzi o ich zabawki, miski, legowiska a jeszcze inne jako "zasób" traktują swoich właścicieli.

Link to comment
Share on other sites

Ja się przychylam do zdania klaki91. Jak do mojej rozpuszczonej, niepewnej histeryczki dołączył szczeniak z piekła rodem to też były różne akcje, ale jak starsza zaczynała np. burczeć, bo sobie leżała ze mną na łóżku a młoda też chciała, to obie robiły wylotkę na podłogę. To samo jak szczeniak przeginał, łaził po starszej suce, ignorował jej sygnały i walił w nią łapami itd. - przywoływałam je natychmiast do porządku i to obie. Karmiłam z ręki dużo równolegle, nawet ćwiczymy czasem równolegle jakieś głupotki, sztuczki, ostatnio suki po pół roku zaczęły się bawić szarpakiem i się nie zabijają, mimo że każda z nich ma fiksę na zabawki. Złapały mi się poważniej dwa razy, ale odpuściły jak huknęłam. Gdybym zostawiła im "wolną rękę" to obawiam się, że starsza suka dostałaby chyba totalnej fobii szczeniakowej a szczeniak by ją zamęczył.


P.S. Po co temu psu kolce? Bo jeśli mają pełnić jakąkolwiek rolę wychowawczą, to należy je zapiąć na sztywno zaraz za uszami, bo w pozycji "wiszę se na środku szyi" są bez sensu.

Link to comment
Share on other sites

"Po co temu psu kolce? Bo jeśli mają pełnić jakąkolwiek rolę wychowawczą, to należy je zapiąć na sztywno zaraz za uszami, bo w pozycji "wiszę se na środku szyi" są bez sensu"
Chwyt psychologiczny, w kolczatce sie wychowala, jako ze z natury pies pociagowy, porzedni wlasciciele dosc skutecznie oduczyli jej ciagniecia. Nie popieram takich metod, bo wolabym wykorzystac Sare do ciagniecia dzieciecego plecaka na kolkach, i oduczyc ja ciagniecia, kiedy nie jest to potrzebne. Sara majac kolczatke luzna, zwisajaca, nie pociagnie na smyczy, sciagajac ja i zakladajac normalna obroze, tudziez szelki rwie jak szalona. Staramy sie powolutku ja przyzwyczajac do tego, kiedy moze ciagnac, ale sa z nia tez inne problemy, wiec nie wszystko na raz.
Marta (onkowa) tez nosi kolczatke i tez luzna, dodatkowo na kolcach sa gumy, i rowniez nie ciagnie w kolczatce, w zwyklej obrozy tak, w szelkach tez. Z kazda z nich pracujemy indywidualnie.
Buldog francuski 3 letni, naladowany testosteronem i silny jak cholera jest zawsze przyczepiany do mojego pasa, bo latwiej mi jest go utrzymac na smyczy, gdy pies musi ciagnac cala mnie, niz jak mialabym go trzymac reka. Tez jestesmy na etapie nauki.
Co do zadrosci Sary, no tak, wczoraj dostala male O.P.R za podwarkiwanie na Marte, kiedy ta wlazila na sofe. Bedziemy sie starac zawsze reagowac w takich sytuacjach, i podniesc troche samoocene Marty, aczkolwiek ta nie wydaje sie wcale stlamszona, czy przestraszona.
Jednego czego nie zdolamy oduczyc Sary (tak mysle), to piekne, prawdziwie wilcze wycie gdy slyszy karetke...

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem jak jest u Was, ale w razie czego napiszę- psy nie powinny się bawić z kolczatkami na szyi, może to skończyć się jakimś urazem.

Ja nigdy nie pozwoliłabym mojemu psu bawić się z drugim, który ma kolczatkę na szyi.

Zajrzyj na wątek z akcesoriami, może spodobają Ci się pięknie ubrane psy i porzucisz jednak te kolce, bo to ani ładne, ani bezpieczne, i wcale dobrze nie świadczy o właścicielu ;): [URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/148725-Obroże-szelki-smycze-vol-2?p=22399228#post22399228[/URL]
Pomijając oczywiście aspekt szkoleniowy, ale wtedy kolczatkę zakłada się jak napisała evel ciasno za uszami i razem z obrożą i używa w określonych sytuacjach.

Jak widzę psa z kolcami zamiast obroży, to mam przekonanie, że właściciel nie ma zbyt dużej wiedzy o psach i traktuje swojego psa jak idiotę...

Edited by toyota
Link to comment
Share on other sites

Kolce sa do srodka (z guma), nie na zewnatrz, psy nie lapia sie za kark w trakcie zabawy (nasze psy, bo mamy takiego sasiada pita, ktory notorycznie rozgryzal normalne obroze Marty), jesli jakiemus wlascicielowi przeszkadza kolczatka naszej suni, nie musi pozwalac sie bawic swojemu psu z naszym, aczkolwiek nigdy nikt nie zabronil swojemu pupilowi bawic sie z naszymi psami (mimo uzbrojenia),nie traktuje moich psow jak idiotki, zapewniam cie, natomiast strategie wyprowadzania psow przyjelam taka a nie inna, wiec dziekuje za rady. Jak pisalam wyzej, nie uzywamy kolczatek do tresury, nie mam zamiaru zakladac ich ciasno za uszami, zeby pies czul bol jak pociagnie.Zamiast smyczy uzywamy lin, ani to ladne, ale bardzo, bardzo wytrzymale (szczegolnie dla psow "pociagowych"), i jestesmy zadowoleni :)
Szelki byly przerabiane wczesniej z Marta, z Sara jeszcze nie, chociaz jak pisalam bedziemy ja uczyc ciagnac (forma pracy dla niej), prawdopodobnie spodoba sie to tez drugiej suni, bedziemy probowac.

Link to comment
Share on other sites

Chodzi o to że pies bawiąc się z drugim, który ma kolczatkę na szyi może sobie wyłamać np. ząb. Niestety dawno temu doberman ułamał kieł mojemu collie właśnie kolczatką. Uważam, że należy mieć na uwadze również bezpieczeństwo innych psów, a nie tylko myśleć o sobie. Człowiek uczy się na błędach. Ja byłam wówczas nastolatką i miałam za mało wyobraźni, a nikt mi nie powiedział, żeby uważać na coś takiego.

To nie ma znaczenia, że kolce są od środka, kolczatka jest przecież luźno założona. Poza tym nie chodzi tylko o kolce, ale metalowe ruchome segmenty, w które może się pies zaczepić.

Widuję też psy w kolczatkach odwróconych na zewnątrz i też ludzi nie widzą w tym nic złego i puszczają takie psy do zabawy z innymi. Przecież pies nie powie, że dostał kolcami po pysku, dopóki nie straci oka, dopóty ludzie nie ogarną, że to nie jest nic przyjemnego.

Edited by toyota
Link to comment
Share on other sites

O zwykla obroze skorzana, materialowa, czy lancuchowa pies tez moze sie zaczepic. Mielismy glupia sytuacje, wlasnie z pitem, ktoru zlapal Marte za obroze, i zaczepil zebem (obroza nie byla luzna, jakis luz na pewno, ale bez przesady), natomiast wpadl w taka panike, ze nasza Marte przeciagnal po parku dobre pare metrow prawie skrecajac jej kark (nie musze dodawac, ze pies nie zareagowal na "stoj" czy cos innego, bo byl w amoku), cale szczescie, ze przechodzien chwycil psa i uwolnil go z potrzasku. Tak wiec akurat ten argument do mnie nie przemawia :)
Nie puszczam psow samopas w nieznanym miejscu, jesli widze jakas osobe po raz pierwszy zawsze pytam czy nasze psy moga sie pobawic, dopoki ktos nie powie ze tak, psy sa trzymane.
Nie mysle tylko o sobie, jak twierdzisz, ja mojemu psu tez nie pozwolilabym sie ganiac z innym, ktory ma kolce na wierzchu, natomiast pies w w kolczatce nie jest zagrozeniem dla zdrowia moich zwierzat.
EOT

Link to comment
Share on other sites

[quote name='toyota']Chodzi o to że pies bawiąc się z drugim, który ma kolczatkę na szyi może sobie wyłamać np. ząb. Niestety dawno temu doberman ułamał kieł mojemu collie właśnie kolczatką. Uważam, że należy mieć na uwadze również bezpieczeństwo innych psów, a nie tylko myśleć o sobie. Człowiek uczy się na błędach. Ja byłam wówczas nastolatką i miałam za mało wyobraźni, a nikt mi nie powiedział, żeby uważać na coś takiego.

[B]To nie ma znaczenia, że kolce są od środka, kolczatka jest przecież luźno założona. [/B]Poza tym nie chodzi tylko o kolce, ale metalowe ruchome segmenty, w które może się pies zaczepić.

Widuję też psy w kolczatkach odwróconych na zewnątrz i też ludzi nie widzą w tym nic złego i puszczają takie psy do zabawy z innymi. Przecież pies nie powie, że dostał kolcami po pysku, dopóki nie straci oka, dopóty ludzie nie ogarną, że to nie jest nic przyjemnego.[/QUOTE]

Ja odniose się tylko do zaznaczonego fragmentu. Kolczatka, która jest luźno założona, spełnia funkcję korali, ozdoby i niczego więcej. Kolczatka ma być założona tak, aby trzymać się tuż za uszami psa, więc luźne założenie to wyklucza.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='czarnykapturek']Jak pisalam wyzej, nie uzywamy kolczatek do tresury, nie mam zamiaru zakladac ich ciasno za uszami, zeby pies czul bol jak pociagnie.[/QUOTE]

[quote name='LadyS']Ja odniose się tylko do zaznaczonego fragmentu. Kolczatka, która jest luźno założona, spełnia funkcję korali, ozdoby i niczego więcej. Kolczatka ma być założona tak, aby trzymać się tuż za uszami psa, więc luźne założenie to wyklucza.[/QUOTE]


Właśnie o to chodzi, że czarnykapturek nie wie do czego służy kolczatka. Poza tym luźno założona też sprawia ból, tylko że niemal ciągły (jeśli pies nie umie chodzić na luźnej smyczy). Jest to ból, do którego pies się przyzwyczaja, jednak rozsądny właściciel oszczędzi psu takich doznań.

Natomiast kolczatka powinna być stosowana jako narzędzie szkoleniowe i chwilowy bodziec. Stosowana prawidłowo przynosi efekty i nie jest jedynie jak piszesz "koralami".


Czarnykapturku, może zajrzyj tutaj: [URL]https://www.facebook.com/StopKolczatkom/info[/URL]


Są już nawet kampanie społeczne, żeby to uświadomić ludziom. Tutaj Michał Piróg wraz ze szkoleniowcami wypowiadają się przeciwko używaniu kolczatek jako zwykłych obroży:

[IMG]https://scontent-b-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-frc3/t31.0-8/919684_10153190188200604_660650943_o.jpg[/IMG]

Edited by toyota
Link to comment
Share on other sites

czarnykapturek (pisane razem ;)) wie do czego sluzy kolczatka i nie zakladalbym jej gdyby mialo to sprawic ciagly bol psu, psiaki chodza na luznej smyczy. Nie ciagna majac zalozona kolczatke, na zwyklej obrozy TAK, i jak juz wspominalam nie raz, bedziemy to wykorzystywac do pracy (ciagniecie plecaka dziecka na kolkach).
Gdybym byla tak bezlitosna i niemyslaca, kolczatke zalozylabym buldogowi, ktory nawet po 1 h 30 minut marszu i 30 minutach zabawy z pilka, ciagnie doroslego faceta wagi 90 kg jak latawiec :) i mimo ze wypluwa pluca, wymiotuje (refluks) ciagnie dalej (metoda obwiazania sie smycza w pasie bardzo dobrze dziala), ale pewnie, po co sie meczyc, lepiej zaloze mu "korale", bedzie mi lzej.
Mysle ze dyskusje na temat kolczatek dobrze by bylo przeniesc do stosownego dzialu, bo nijak ma sie to z tematem postu, no ale co ja tam wiem :)

Link to comment
Share on other sites

Jak sądzisz, dlaczego więc Twoje psy nie ciągną na kolczatce ? Widocznie to musi być duży ból, skoro nie ciągną, tyko chodzą, jak twierdzisz, na luźnej smyczy, a na obroży już nie. A nie można po prostu nauczyć psa chodzić na obroży ? Jeśli chcesz, by pies ciągnął w określonych sytuacjach (np. sanki, dogtrekking itp.), to można wykorzystać do tego szelki. Pies uczy się, że na obroży ma chodzić normalnie, a na szelkach ma ciągnąć (szczególnie rasy do tego predysponowane jak husky).
Buldog francuski na kolcach to już byłoby znęcanie się.

Jeszcze dodam, że w Skandynawii i Szwajcarii używanie kolczatek zostało zabronione prawem jako niehumanitarne. Nie twierdzę, że jestem za takimi radykalnymi rozwiązaniami, ale powinno dać do myślenia...

Nie jestem Twoim wrogiem, po prostu namawiam do zmiany na lepsze. Ja też ciągle się uczę jak postępować z psami, zwłaszcza , że niewiele jest dobrej literatury na temat jak postępować z psami jak ma się ich więcej. Ubolewam, że byłam takim głupim przewodnikiem dla mojego pierwszego psa, chociaż ukończyłam z nim szkolenie PT w czołówce, ale metody szkoleniowe -pożal się Boże :(.


A czy próbowaliście tego buldoga na szelki brać ? Czasem skutkuje już sama zamiana obroży na szelki. Mam jeden taki "przypadek " w domu. Pyza na obroży ciągnęła jak szalona, charczała, im więcej dusiła się, tym bardziej rwała do przodu, a jak zamieniłam na szelki to duża poprawa. Mam wrażenie, że ta obroża ją denerwowała i wtedy jeszcze bardziej ciągnęła. Natomiast szelki nie sprawiały dyskomfortu, więc pomimo, że nie umiała chodzić na smyczy, całkiem nieźle jej to szło, nie denerwowała się i nie ciągnęła jak szalona. Pyza ma ADHD i wychowała się na wsi, nie znała smyczy, więc początki były trudne.

Ps. Nick już poprawiłam, jakoś tak odruchowo napisałam osobno, sorry.

Edited by toyota
Link to comment
Share on other sites

Na wstępie chciałam zauważyć, że czarnykapturek nie ma problemu z kolczatką tylko z Sarą - o tym chyba rozmówcy troszkę zapomnieli...

Uwielbiam analizy przeciwników kolczatek. Naprawdę - kocham je całym sercem. A już najbardziej takich, którzy spotykając mnie w parku z dwoma jamnikami informują, że oni już zrezygnowali z kolczatek - z wielką dumą, i nie widzą różnicy w gabarytach psa. Jak można jamnika w kolczatką przyozdobić, to już w ogóle inna historia.
Jak już nosić kolczatkę, to tak, żeby bolało, bo tak trzeba? - nie łapiecie w ogóle moi drodzy, że sam fakt założenia kolczatki działa troszkę na psychikę psa - nie będę ciągnąć, bo mnie zaboli - stąd różnica, Czarnykapturek zakłada je w ogóle luźno - nauka chodzenia na smyczy to w ogóle jest inna historia. Skoro Twój pies waży tyle ile waży, to musisz mieć możliwość zapanowania nad nim w sytuacjach kryzysu. Taką panią przeciwniczkę kolczatek z psem wielkości doga niemieckiego także miałam przyjemność spotykać - uznawała, że jeśli jej psineczka się wyrwie, to w końcu wróci, przecież nigdzie daleko nie ucieknie, nikogo nie gryzie, anioł nie pies. Kilka dni później wbiegła mi pod koła samochodu, a pani z krzykiem biegła za nią... W krajach, w których kolczatka jest zabroniona wykorzystuje się często obroże elektryczne i prądem panuje nad psem - racja... o wiele bardziej humanitarne.
Przeciwnikom kolczatek proponuję założyć sobie jakąś na szyję i zobaczyć, czy faktycznie chodzenie w luźnej kolczatce boli. Wiem, bo ja sprawdzałam. Co więcej - pomysł na obrożę elektryczną także miałam - z tego zrezygnowałam po eksperymencie na własnej szyi. Zatem do boju!

Czarnykapturku - w ogóle się nie przejmuj. Trzymam kciuki za łączenie Twojego stada, szczególnie, że ja łączę swoje i wiem, że łatwo nie jest :)

Link to comment
Share on other sites

[B]toyota[/B], luz, czepilam sie nicka bo normalnie czepialska jestem, jest ok. Jak pisalam wczesniej wprowadzamy zmiany bardzo powoli, Sara od malego (wedlug jej opiekunow) wlasnie ze wzgledu na naturalne dla niej ciagniecie byla wychowana na kolczatce CAY CZAS. Wiadomo wiec ze nie bedzie ciagnela kiedy ma to na sobie, dlatego chodzi na luznej smyczy, ani w glowie jej pojscie szybciej. Dlatego za kilka tygodni zaczynamy cwiczenia z szelkami, bo chcemy zeby ciagnela na znak. Nie bedzie wtedy nosila kolczatki, bo marzy nam sie wydostanie z niej jej naturalnych mozliwosci. Jako miks husky i malamuta, jest ogromna i bardzo silna, wiec ma wspaniale predyspozycje fizyczne do tego rodzaju pracy. Dlaczego wiec uzywamy kolczatki? psina jest z nami od niedawna, ufamy jej, ale wciaz z nia pracujemy, musimy byc pewni na 101% ze nagle nie wrwie sie, nie zaatakuje.(w poscie pt. "najgorsze chwile z psem" czy jakos tak, opisalam historie jak Sara wyrwala sie i uciekla do domu pokonujac 2 przecznice, bardzo ruchliwe ulice. Nie byla wtedy w kolczatce.).Dopoki nie bedziemy pewni ze panujemy nad nia, nie bedziemy zmieniac akcesoriow przy spacerach. Kolczatka psychicznie panuje nad nia.
Marta od poczatku byla na zwyklej obrozy zamiennie z szelkami, ktore ubostwiala. Ubostwiala czyli jak zakladalismy szelki, ciagnela jeszcze bardziej. Chcielismy to wykorzystac do "pracy" ale ponieslismy porazke (do ktorej sie przyznaje), Na kolczatce pociagnela RAZ, czy zabolalo? na pewno, mimo ze kolce sa osloniete, nie wbily sie w skore czy futro, miala ja wlasnie podniesiona do gory. Od tamtego czasu nie pociagnela ani razu. Caly czas sie uczymy, ona z nami, my z nia. Powolutku prowadzimy do zmian na lepsze, i mam nadzieje ze w koncu dojdziemy do stanu, gdzie ani smycz ani kolczatka nie bedzie potrzebna.
Co do buldoga, szelki juz mamy, w poniedzialek proba, to z zalozeniem mu kolczatki to taka ironia, nawet o tym nie mysle, to strasznie wytrzymaly pies, i teraz sie boje o jego zdrowie. Niestety wlascicielka nie chce go wykastrowac, wiec jak pies poczuje suczke w ruji...nic go nie zatrzyma.
[B]Czekunia[/B], nie wiem ile wazy pies, ale poniewaz na raz wyprowadzamy kilka psiakow sila i uwaga musi byc podzielna. Wystarczy "opuszczenie gardy" i pies przejmuje kontrole. Idziesz sobie spokojnie, buldog tez, nagle poczuje jakis zapach i automatycznie leci w tamta strone. Zaufaj mi, nawet 120 kilowy facet bylby zaskoczony :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...