malagos Posted July 28, 2017 Share Posted July 28, 2017 Środek chemiczny Rundup działa blokując syntezę białka przez roślinę, i jest skuteczny. Pewnie dlatego tak powszechnie stosowany. Sama mam chodniczek nim opryskany, bo nie mam siły wyrywać chwastów. Wracając do tematu dogo-spotkania: 13 sierpnia u mnie w Sielcu :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted July 28, 2017 Share Posted July 28, 2017 http://www.m.naszraciborz.pl/index.php/site/art/1-aktualnosci/0-/35197-psy-na-polnej-podtru--322-y-si--281--randapem- Takich doniesień jest więcej. W dodatku, pies nie musi zjadać takiej trawki, wystarczy, że po spacerze poliże łapy :(. To ja już wolę chwasty! Dziękujemy za zaproszenie i będziemy :). Przywiozę kalafiory po azjatycku i brokuły po chińsku (też w sumie Azja). Bardzo smaczne i w 100% wege ;). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted July 31, 2017 Share Posted July 31, 2017 Agat21 odpisała ,że jak nic nie wypadnie to też przyjedzie :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted July 31, 2017 Share Posted July 31, 2017 2 godziny temu, malagos napisał: Agat21 odpisała ,że jak nic nie wypadnie to też przyjedzie :) Niech nic nie wypada! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted August 1, 2017 Author Share Posted August 1, 2017 Dawno mnie nie było, bo mam gości, którzy mieszkają w pokoju z komputerem. Tak więc pozwolę sobie wrócić do łąk i koszenia - oczywiście, że łąki nad Narwią koszą, bo - jak rozumiem - siano służy do karmienia zwierząt.A chwasty przystosowują się do narzuconego im rytmu: obserwuję z zachwytem, że przetacznik kłosowy (veronica spicata - moja ukochana nazwa łacińska!) przed koszeniem jest rośliną kwitnącą o wysokości mniej więcej 50 cm, a po koszeniu zakwita gdy osiągnie tych centymetrów ledwie 20! I na łące pojawiają się miniatury. Równie śliczne jak te pierwsze. Oraz inne rośliny które wyraźnie czekają na skoszenie trawy, żeby zakwitnąć. Swiat jest naprawdę fascynujący! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted August 4, 2017 Author Share Posted August 4, 2017 Goście właśnie pojechali. Psotka odzyskała pogodę ducha. Bardzo podobała się mojemu kuzynowi, który zalecał się do niej wytrwale, chcąc ja przekonać do siebie. Podejrzewam, że gdyby nie był niepełnosprawny i nie mieszkał na czwartym piętrze bez windy, to by mi ją zabrał. Ona to jakimś dziesiątym zmysłem wyczuwała. Dziś rano, kiedy wyjeżdżali przez bramę, profilaktycznie schowała się za mnie i wyszła dopiero, kiedy brama się zamknęła, a auto zniknęło za zakrętem. Potem skakała wokół mnie, jakby chciała podziękować, że jej nie wydałam i uspokoiła się dopiero wtedy, kiedy ją przytuliłam i powiedziałam, że jest moją kochaną Psotką. Psiak imają zdecydowanie bardziej skomplikowaną psychikę niż się ludziom wydaje. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted August 4, 2017 Author Share Posted August 4, 2017 Juka to prawdziwa modelka: 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Grażyna49 Posted August 5, 2017 Share Posted August 5, 2017 Masz rację , Irenko , co do psiej psychiki. Ja związana z różnymi pieskami prawie 70 lat ,ciągle jestem przez nie zaskakiwana. Uwielbiam rozmawiać z moimi / teraz jest ze mną tylko moja staruszka/ psami patrząc im prosto w oczy. To jest niesamowite jak się zmienia wyraz ich oczu , mimika mordki , w zależności od tematu i sposobu rozmowy. Kiedy widzi,że jestem smutna czy bardziej obolała,nie narzuca się z zabawą,wtedy tylko przytula swoją wielką głowę do mnie lub do poduszki na której leżę i cichutko popiskuje. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted August 8, 2017 Author Share Posted August 8, 2017 Dziś rano otworzyłam drzwi na taras i ... zapachniało jesienią! Już. Strasznie szybko to nasze króciutkie lato mija. Nie to, żeby w jesieni, zwłaszcza na początku, było coś złego, ale jednak... Co prawda wcale nie chciałabym żyć w kraju, gdzie wiecznie panuje jedna pora roku. Nawet ta najładniejsza. Co za nuda to musi być! Aczkolwiek niedroga nuda, bo nie trzeba wydawać na ogrzewanie i ciepłe ciuchy, ale zawsze nuda. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted August 8, 2017 Share Posted August 8, 2017 Masz rację :) Wczoraj i dziś taki chłodny jesienny poranek, 11 stopni o 7 rano...ale rosa wielka, będzie słonecznie i ciepło :) Jakoś się nie zdążyłam nacieszyć tym latem. Choć z drugiej strony, byłam tydzień w Wildze, tydzień na Roztoczu, a nie zawsze udaje mi się wyrwać dwa razy w lecie na wakacje :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted August 9, 2017 Author Share Posted August 9, 2017 Wczoraj z Konfirmem Trzydziestym pierwszym brałyśmy udział w interwencji w Różanie. Na fejsbuku jedna dziewczyna zgłosiła, że była świadkiem, jak na posesji bernardyn zagryza kundelka. Niestety skutecznie. Żaden z sąsiadów nie odważył się wejść i pomóc biednemu stworzeniu, a właściciele wyjechali na cały weekend. Dziewczyna zgłosiła sprawę na policji, a potem opisała na fejsie, bo nie miała pewności, czy nie została całkowicie olana. Otóż nie! Pan aspirant sztabowy (!!!) dokładnie pamiętał jej zgłoszenia (jedno osobiste, drugie telefoniczne) i - co najważniejsze - wyraźnie zamierzał nadać sprawie bieg. Pojechał z nami do tego domu, niestety nikt nam nie otworzył. Obejrzeliśmy tylko bernardyna: strasznie chudy, skołtuniona sierść i nieprawdopodobnie zaropiałe oczy. Czyli normalne wsiórskie podejście do psa: dajemy coś do przegryzienia od czasu do czasu, najchętniej suchy chleb rozmoczony w wodzie, czasem sobie przypomnimy, żeby wlać wody do picia i to by było na tyle, jak chodzi o zajmowanie się psem. Nie wiadomo, dlaczego zwierz rzucił się na kundelka - to był podobno jego "mentor", czyli praktycznie go wychował. Napisałam do fundacji ratującej psy tej rasy, czy nie zaopiekowaliby się tym, jak na razie nie ma żadnego odzewu. Będziemy z Krysią monitorować sytuację. Kundelkowi nie przywrócimy życia, ale może chociaż uda się rozjaśnić mroki panujące we łbach tych ludzi. Jak będzie trzeba, to ich się postraszy ustawami. No ale może wystarczy pouczyć, jak zajmować się psem. Miejmy nadzieję 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted August 9, 2017 Share Posted August 9, 2017 Tak jest, jak napisała Irenas :). Dzisiaj dzwoniłam do kolejnego Pana aspiranta (poprzedni na urlopie) i ma nas umówić na spotkanie z właścicielem benka. A ja muszę pojechać do domu, zabrać materiały szkoleniowe, żeby skutecznie i zgodnie z prawem, popędzić temu "panu" kota ;) i spowodować poprawę psiego losu. Oczywiście, z pomocą Irenki :). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted August 9, 2017 Share Posted August 9, 2017 Moje dzielne kochane dziewczyny! Sama wiem, ile to nerwów i stresu kosztuje taka interwencja, nie mówiąc o czasie, paliwie, innych kosztach...... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted August 9, 2017 Share Posted August 9, 2017 Oj tak! Nerwy w nas szaleją. Zwierząt żal, a rozmowa z "panem", pewnie nie będzie ani miła, ani łatwa :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted August 9, 2017 Author Share Posted August 9, 2017 Jak piszesz, zawsze można go postraszyć. A może nie będzie takiej potrzeby? Może to miły, tylko nieco zagubiony człowiek? (Sama nie wierzę w to, co piszę!) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted August 11, 2017 Share Posted August 11, 2017 a ja Was podziwiam i wspieram :) mnie w środę czeka kolejna rozmowa z "panem Zbyszkiem" i rekontrola, czy zrobił psu budę i czy pies ma miskę z wodą. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted August 11, 2017 Author Share Posted August 11, 2017 A "nasz" pan od bernardyna wywinął się (przynajmniej tak myśli), poinformowawszy policję, że pies jest zdrowy, a on ma na to zaświadczenie od weterynarza! Ręce opadają. Pan aspirant sztabowy niestety nie widział tego papierka, Krysia poprosiła go o kserokopię. Ciekawe, co będzie dalej. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted August 11, 2017 Share Posted August 11, 2017 :). Masz rację, Irenko i liczę na dalszą współpracę :*). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted August 11, 2017 Author Share Posted August 11, 2017 O ile nie będzie tak paskudnie jak dziś! Niby "tylko" 31 stopni, a nie do zniesienia! Biedne psy leżały martwą kawką przez cały dzień, nawet craizy Daisy nie była w stanie ich pobudzić. A rano na spacerze wiał chłodny wiatr i temperatura oscylowała koło 20 stopni. Było rozkosznie. I komu to przeszkadzało? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted August 12, 2017 Author Share Posted August 12, 2017 Mam pytanie do znawczyń (i oczywiście znawców, a co tam, kto bogatemu zabroni?!): zakwitła mi mięta, ma lekko omszone, spore listki, kwiatki jasno fioletowe zebrane w kłosy. Na ogół mnie to cieszy, ale w tym roku (a może w zeszłym nie zauważyłam?) na kwiatkach siedzą niemal wyłącznie paskudne muchy z niebiesko zielonym błyszczącym odwłokiem. Innych owadów praktycznie nie ma! W pierwszej chwili myślałam, że moje sucze wrzuciły w krzaczek jakieś zaśmierdłe mięsko, ale nie - muchy wyraźnie siedzą na kwiatach i się pożywiają? Widział ktoś coś takiego? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted August 12, 2017 Share Posted August 12, 2017 Nie mam ani mięty, ani much na niej. Trzeba pytać miętoznawców i entomologów. Z tego co wiem, mięta odstrasza muchy domowe. Może to jakieś inne muchówki? Bo są takie, co zapylają. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Grażyna49 Posted August 12, 2017 Share Posted August 12, 2017 Hmmmmm,znawcą nie jestem,ale mam sporo mięty różnych odmian. Nie zauważyłam żeby tam muchy siadały. Co prawda , ja się staram nie dopuszczać do kwitnięcia/obrywam czubeczki jak tylko coś się pokarze na wierzchołku/ Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted August 13, 2017 Author Share Posted August 13, 2017 Traktuję miętę jako roślinę ozdobną, a nie zioło do picia (nie przepadam za herbatką miętową), dlatego zostawiam jej kwiatki. Jeśli to są muchówki, to bardzo skutecznie udają muchy gnojne. Tyle, że są sporo mniejsze. Wygląda to okropnie! Chmura tego paskudztwa nad kwiatami. Z innej beczki Trafiłam na ciekawą roślinę - barbulę klandońską (Caryopteris x clandonensis).Jej zaletą jest to, że kwitnie od sierpnia do października, czyli wtedy, kiedy w ogródku jest już mało kwiatów. Przyciąga też pszczoły i motyle, a listki podobno pachą lawendą. Zamierzam ją nabyć drogą kupna, koniec lata w moim ogródku zawsze taki mało kolorowy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted August 14, 2017 Author Share Posted August 14, 2017 Uff, kamień mi spadł z serca! Wczoraj u Malagos (dziękuję Tobie, Tomkowi i wszystkim tam obecnym za przemiłe popołudnie!) zobaczyłam taką samą miętę z takimi samymi wstrętnymi muchami. A już myślałam, że to ja coś sknociłam i te muchy mnie karzą za jakieś przewinienie. Może to istotnie muchówki. Konfirm odmówiła współpracy i nie chciała ich obejrzeć, pod pretekstem, że nie jest Niesiołowskim. A teraz próbka kanadyjskich psów na spacerze: To w wodzie to bearded collie mojej przyjaciółki. Ale co mi imponuje to taka sfora bawiąca się bez żadnych awantur. U nas zaraz byłby wrzask "pani zabierze tego psa", szarpanie za smycze (bo jak wiadomo jest obowiązek prowadzić psa na smyczy bez względu n a okoliczności!) i draka gotowa. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted August 14, 2017 Share Posted August 14, 2017 Nic podobnego, Irenko! Nie tylko w Kanadzie! Takie zsocjalizowane i zaprzyjaźnone psy, bawiły się i u nas przed laty na Ursynowie, na tz Psim Polu, na którym teraz stoi ogrodzone osiedle. Podobne spotkania, organizowane są do dziś na Polu Mokotowskim, czy też spotkania Warszawskich ONków, na które chodzi Asia z Maxem. To wszystko są psy wielkomiejskie, żyjące wśród innych psów i wśród innych ludzi, znające zasady psiego dobrego wychowania. Często po różnych szkoleniach z posłuszeństwa i psich przedszkolach. Duże miasta, Warszawa, Toronto ;), dają takie możliwości, nieistniejące na wsi i w małych miasteczkach. Przekonałam się o tym po zmianie adresu, tj po przeprowadzce na prowincję. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.