Jump to content
Dogomania

Szerlok pocieszyciel


Recommended Posts

Środek chemiczny Rundup działa blokując syntezę białka przez roślinę, i jest skuteczny. Pewnie dlatego tak powszechnie stosowany. Sama mam chodniczek nim opryskany, bo nie mam siły wyrywać chwastów.

Wracając do tematu dogo-spotkania: 13 sierpnia u mnie w Sielcu :)

Link to comment
Share on other sites

http://www.m.naszraciborz.pl/index.php/site/art/1-aktualnosci/0-/35197-psy-na-polnej-podtru--322-y-si--281--randapem-  

Takich doniesień jest więcej. W dodatku, pies nie musi zjadać takiej trawki, wystarczy, że po spacerze poliże łapy :(. To ja już wolę chwasty! 

Dziękujemy za zaproszenie i będziemy :).  Przywiozę kalafiory po azjatycku i brokuły po chińsku (też w sumie Azja). Bardzo smaczne i w 100% wege ;). 

Link to comment
Share on other sites

Dawno mnie nie było, bo mam gości, którzy mieszkają w pokoju z komputerem. Tak więc pozwolę sobie wrócić do łąk i koszenia - oczywiście, że łąki nad Narwią koszą, bo - jak rozumiem - siano służy do karmienia zwierząt.A  chwasty przystosowują się do narzuconego im rytmu: obserwuję z zachwytem, że przetacznik kłosowy (veronica spicata - moja ukochana nazwa łacińska!) przed koszeniem jest rośliną kwitnącą o wysokości mniej więcej 50 cm, a po koszeniu zakwita gdy osiągnie tych centymetrów ledwie 20! I na łące pojawiają się miniatury. Równie śliczne jak te pierwsze. Oraz inne rośliny które wyraźnie czekają na skoszenie trawy, żeby zakwitnąć. Swiat jest naprawdę fascynujący!

Link to comment
Share on other sites

Goście właśnie pojechali. Psotka odzyskała pogodę ducha. Bardzo podobała się mojemu kuzynowi, który zalecał się do niej wytrwale, chcąc ja przekonać do siebie. Podejrzewam, że gdyby nie był niepełnosprawny i nie mieszkał na czwartym piętrze bez windy, to by mi ją zabrał. Ona to jakimś dziesiątym zmysłem wyczuwała. Dziś rano, kiedy wyjeżdżali przez bramę, profilaktycznie schowała się za mnie i wyszła dopiero, kiedy brama się zamknęła, a auto zniknęło za zakrętem. Potem skakała wokół mnie, jakby chciała podziękować, że jej nie wydałam i uspokoiła się dopiero wtedy, kiedy ją przytuliłam i powiedziałam, że jest moją kochaną Psotką. Psiak imają zdecydowanie bardziej skomplikowaną psychikę niż się ludziom wydaje.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Masz rację , Irenko , co do psiej psychiki.

Ja związana z różnymi pieskami prawie 70 lat ,ciągle jestem przez nie zaskakiwana.

Uwielbiam rozmawiać z moimi / teraz jest ze mną tylko moja staruszka/ psami patrząc im prosto w oczy.

To jest niesamowite jak się zmienia wyraz ich oczu , mimika mordki , w zależności od tematu i sposobu rozmowy.

Kiedy widzi,że jestem smutna czy bardziej obolała,nie narzuca się z zabawą,wtedy tylko przytula swoją wielką głowę do mnie lub do poduszki na której leżę i cichutko popiskuje.

Link to comment
Share on other sites

Dziś rano otworzyłam drzwi na taras i ... zapachniało jesienią! Już. Strasznie szybko to nasze króciutkie lato mija. Nie to, żeby w jesieni, zwłaszcza na początku, było coś złego, ale jednak... Co prawda wcale nie chciałabym żyć w kraju, gdzie wiecznie panuje jedna pora roku. Nawet ta najładniejsza. Co za nuda to musi być! Aczkolwiek niedroga nuda, bo nie trzeba wydawać na ogrzewanie i ciepłe ciuchy, ale zawsze nuda.

Link to comment
Share on other sites

Masz rację :) Wczoraj i dziś taki chłodny jesienny poranek, 11 stopni o 7 rano...ale rosa wielka, będzie słonecznie i ciepło :)

Jakoś się nie zdążyłam nacieszyć tym latem. Choć z drugiej strony, byłam tydzień w Wildze, tydzień na Roztoczu, a nie zawsze udaje mi się wyrwać dwa razy w lecie na wakacje :)

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj z Konfirmem Trzydziestym pierwszym brałyśmy udział w interwencji w Różanie. Na fejsbuku jedna dziewczyna zgłosiła, że była świadkiem, jak na posesji bernardyn zagryza kundelka. Niestety skutecznie. Żaden z sąsiadów nie odważył się wejść i pomóc biednemu stworzeniu, a właściciele wyjechali na cały weekend. Dziewczyna zgłosiła sprawę na policji, a potem opisała na fejsie, bo nie miała pewności, czy nie została całkowicie olana. Otóż nie! Pan aspirant sztabowy (!!!) dokładnie pamiętał jej zgłoszenia (jedno osobiste, drugie telefoniczne) i - co najważniejsze - wyraźnie zamierzał nadać sprawie bieg. Pojechał z nami do tego domu, niestety nikt nam nie otworzył. Obejrzeliśmy tylko bernardyna: strasznie chudy, skołtuniona sierść i nieprawdopodobnie zaropiałe oczy. Czyli normalne wsiórskie podejście do psa: dajemy coś do przegryzienia od czasu do czasu, najchętniej suchy chleb rozmoczony w wodzie,  czasem sobie przypomnimy, żeby wlać wody do picia i to by było na tyle, jak chodzi o zajmowanie się psem. Nie wiadomo, dlaczego zwierz rzucił się na kundelka - to był podobno jego "mentor", czyli praktycznie go wychował. Napisałam do fundacji ratującej psy tej rasy, czy nie zaopiekowaliby się tym, jak na razie nie ma żadnego odzewu.

Będziemy z Krysią monitorować sytuację. Kundelkowi nie przywrócimy życia, ale może chociaż uda się rozjaśnić mroki panujące we łbach tych ludzi. Jak będzie trzeba, to ich się postraszy ustawami. No ale może wystarczy pouczyć, jak zajmować się psem. Miejmy nadzieję

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Tak jest, jak napisała Irenas :). Dzisiaj dzwoniłam do kolejnego Pana aspiranta (poprzedni na urlopie) i ma nas umówić na spotkanie z właścicielem benka. A ja muszę pojechać do domu, zabrać materiały szkoleniowe, żeby skutecznie i zgodnie z prawem,  popędzić temu "panu" kota ;) i spowodować poprawę psiego losu. Oczywiście, z pomocą Irenki :). 

Link to comment
Share on other sites

A "nasz" pan od bernardyna wywinął się (przynajmniej tak myśli), poinformowawszy policję, że pies jest zdrowy, a on ma na to zaświadczenie od weterynarza! Ręce opadają. Pan aspirant sztabowy niestety nie widział tego papierka, Krysia poprosiła go o kserokopię. Ciekawe, co będzie dalej.

Link to comment
Share on other sites

O ile nie będzie tak paskudnie jak dziś! Niby "tylko" 31 stopni, a nie do zniesienia! Biedne psy leżały martwą kawką przez cały dzień, nawet craizy Daisy nie była w stanie ich pobudzić. A rano na spacerze wiał chłodny wiatr i temperatura oscylowała koło 20 stopni. Było rozkosznie. I komu to przeszkadzało?

Link to comment
Share on other sites

Mam pytanie do znawczyń (i oczywiście znawców, a co tam, kto bogatemu zabroni?!): zakwitła mi mięta, ma lekko omszone, spore listki, kwiatki jasno fioletowe zebrane w kłosy. Na ogół mnie to cieszy, ale w tym roku (a może w zeszłym nie zauważyłam?) na kwiatkach siedzą niemal wyłącznie paskudne muchy z niebiesko zielonym błyszczącym odwłokiem. Innych owadów praktycznie nie ma! W pierwszej chwili myślałam, że moje sucze wrzuciły w krzaczek jakieś zaśmierdłe mięsko, ale nie - muchy wyraźnie siedzą na kwiatach i się pożywiają? Widział ktoś coś takiego?

Link to comment
Share on other sites

Traktuję miętę jako roślinę ozdobną, a nie zioło do picia (nie przepadam za herbatką miętową), dlatego zostawiam jej kwiatki. Jeśli to są muchówki, to bardzo skutecznie udają muchy gnojne. Tyle, że są sporo mniejsze. Wygląda to okropnie! Chmura tego paskudztwa nad kwiatami. 

 

Znaleziony obraz

Z innej beczki Trafiłam na ciekawą roślinę - barbulę klandońską (Caryopteris x clandonensis).Jej zaletą jest to, że kwitnie od sierpnia do października, czyli wtedy, kiedy w ogródku jest już mało kwiatów. Przyciąga też pszczoły i motyle, a listki podobno pachą lawendą. Zamierzam ją nabyć drogą kupna, koniec lata w moim ogródku zawsze taki mało kolorowy.

Link to comment
Share on other sites

Uff, kamień mi spadł z serca! Wczoraj u Malagos (dziękuję Tobie, Tomkowi i wszystkim tam obecnym za przemiłe popołudnie!) zobaczyłam taką samą miętę z takimi samymi wstrętnymi muchami. A już myślałam, że to ja coś sknociłam i te muchy mnie karzą za jakieś przewinienie. Może to istotnie muchówki. Konfirm odmówiła współpracy i nie chciała ich obejrzeć, pod pretekstem, że nie jest Niesiołowskim.

A teraz próbka kanadyjskich psów na spacerze:

IMG_0673.JPG

IMG_0668.JPG

IMG_0665.JPG

To w wodzie to bearded collie mojej przyjaciółki. Ale co mi imponuje to taka sfora  bawiąca się bez żadnych awantur. U nas zaraz byłby wrzask "pani zabierze tego psa",  szarpanie za smycze (bo jak wiadomo jest obowiązek prowadzić psa na smyczy bez względu n a okoliczności!) i draka gotowa.

Link to comment
Share on other sites

Nic podobnego, Irenko! Nie tylko w Kanadzie!  Takie zsocjalizowane i zaprzyjaźnone psy, bawiły się i u nas przed laty na Ursynowie, na tz Psim Polu, na którym teraz stoi ogrodzone osiedle. Podobne spotkania, organizowane są do dziś na Polu Mokotowskim, czy też spotkania Warszawskich ONków, na które chodzi Asia z Maxem. To wszystko są psy wielkomiejskie, żyjące wśród innych psów i wśród innych ludzi, znające zasady psiego dobrego wychowania. Często po różnych szkoleniach z posłuszeństwa i psich przedszkolach. Duże miasta, Warszawa, Toronto ;), dają takie możliwości, nieistniejące na wsi i w małych miasteczkach. Przekonałam się o tym po zmianie adresu, tj po przeprowadzce na prowincję. 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...