Jump to content
Dogomania

Szerlok pocieszyciel


Recommended Posts

Te budy to super pomysł :) Miałam nadzieję, ze jak wezmę Diankę z Zamościa, to na noc i na czas naszej nieobecności będą ją zostawiać w otwartym kojcu i budzie - nie udało się, bo małpa pochodzi chwilę po dworze i staje na tarasie, drapie w szybę, łomocze w drzwi, bo koniecznie chce do domu. Wiec muszę ją zamykać w kojcu na te kilka godzin naszej pracy.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję.Pan Leon miewa się bardzo dobrze.

W niedzielę skończył miesiąc.Nareszcie nabrał ciałka i przypomina typowego niemowlaka.

Wcześniej był bardzo chudy i miał takie wyraziste męskie rysy jak to bywa na buzi bez podkładu tłuszczu.

Jest karmiony tylko mlekiem mamy ale w 2 fazach pierwsza prosto z piersi a druga z butli żeby było wiadomo ile dojada.

On jest po prostu leniuszek i lubi sobie tylko memłać zamiast jeść.Już waży 4400 urodził się z wagą 3500 ale szpital opuszczał z wagą 2900 i był problem.

Z tego właśnie powodu tak go kazali karmić .

Troszkę mam problem z przekonaniem Moniki,że dziecko między karmieniami powinno spokojnie w łóżeczku leżeć.

Ona szalona wegetarianka ,pragnąca żyć bliżej natury twierdzi,że naczelne cały czas noszą dzieci na/przy sobie więc i niemowlę też powinno tak być chowane .

Przynajmniej przez pierwsze 3 miesiące.Tylko,że tu zaczyna się problem,bo za 2 tygodnie musi zacząć chodzić na uczelnię.

Ostatni semestr i w czerwcu praca magisterska.Co prawda zajęcia będą tylko 2x w tygodniu/wtorki i czwartki/. Tata Leona tak sobie ustawił zmiany,ze we wtorki będzie w domu,ale pozostaje czwartek.

Chyba efekt będzie taki,że jadąc na 2 zmianę Tomek będzie zawoził Leona na uczelnię.Teściowa zaoferowała pomoc ,ale ją odrzucili.

No nic ,są młodzi,samodzielni a ja nie mam zamiaru się wtrącać.

 

 

Link to comment
Share on other sites

Ciekawa jestem, ile wytrzymają w tej dzielnej samodzielności! Jak zaczną się podpierać nosem, to pomoc teściowej okaże się bezcenna. Co do noszenia dziecka przez cały czas przy sobie, nie mam zdania. Szczerze mówiąc, nigdy nie zetknęłam się z taką opinią, ale też nie ma zbyt wiele malutkich dzieci w moim otoczeniu (żeby nie powiedzieć, poza Panem Leonem, żadnego!) Nie martw się wagą dziecka, Grażynko. Moja młodsza siostra ważyła 1,7 kg po urodzeniu (była wcześniakiem), a teraz walczy z nadwagą! Ale to już zupełnie inna historia.

Malagosku, ja nie miałam takich ambitnych planów co do bud. Chyba je niezbyt dobrze ustawiłam, jak śnieg zniknie kupię kilka płyt chodnikowych i zrobię porządny podest. Na razie nie są do końca stabilne, tzn. kiedy pies wchodzi lekko się kiwają i to je trochę zniechęca. Chociaż Juka wizytuje je od czasu do czasu. W każdym razie z założenia miały służyć jako wyjście awaryjne, kiedy pańci nie ma, a na głowę leje się deszcz albo sypie śnieg.

Link to comment
Share on other sites

Pamiętacie historię suczki, która wyszła na spacer z dwoma szczeniakami, a wróciła z jednym? Dzisiaj spotkałam Asię, jej właścicielkę. Okazało się, że szczenię się znalazło. A właściwie znalazła je suczka, niestety było martwe. Przyniosła je do budy i lizała, jakby ciągle myślała, że uda się jej je obudzić. Bardzo smutna historia. Asia podejrzewa, że potrącił je samochód. Swiat bywa naprawdę okropny!

Link to comment
Share on other sites

A myśmy dziś byli w laskach za domami. Co to takiego? Otóż za obejściami usytuowanymi przy ulicy znajdują się całe połacie terenu, aż do drogi na Ostrołękę. Jedni właściciele je uprawiają, inni posadzili na nich drzewka - najczęściej sosny, jedną obok drugiej. Teraz je oskubali z suchych gałęzi, ale i tak przedzieranie się przez nie jest trudne, bo stoją tuż obok siebie, pewno prędzej czy później trzeba będzie je przerzedzić. Jest tylko jedna brzezina, tu drzewa stoją trochę rzadziej, w równych rzędach - wygląda to świetnie! W tych zagajnikach (bo trudno nazwać je lasem), muszą być jakieś zwierzęta, na śniegu było kilka trudnych do zidentyfikowania śladów, a psy dostały regularnego hopla z przerzutką, zataczały podekscytowane koła z nosem przy ziemi, znikały gdzieś dalej, żeby za chwilę pojawić się z zupełnie nieoczekiwanej strony. Myślę więc, że choć spacer był niedługi i niedaleki, jednak miały swoje pięć minut przyjemności.

Ale ogólnie rzecz biorąc i u nas śnieg znika w szybkim tempie. I dobrze. Jakieś ptaszki od razu zaczęły podśpiewywać zupełnie wiosennie. Oby nie nastąpił nagły nawrót zimy, w końcu do kalendarzowej wiosny jeszcze miesiąc!

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny, poszukując informacji na temat Międzynarodowego Strajku Kobiet 8 marca br. trafiłam na stronę www.zrzutka.pl, gdzie można zorganizować internetową zrzutkę na dowolny cel. Jakby były jakiekolwiek problemy ze zbieraniem pieniędzy na psy, może warto i tym się zainteresować? Chyba, że ktoś wie, że to jakaś ściema.

Link to comment
Share on other sites

Zrzutka jest w porządku,  tyle że bierze procent od każdej wpłaty(nie pamiętam,  jaki).  Na dogo,  Dziewczyny zbierają najczęściej na konto prywatne (czasem fundacyjne),  gdzie nie ma żadnych potrąceń.  Wszędzie podstawowym problemem,  jest zbyt mało wpłat,  bo psów w potrzebie jest zbyt dużo na możliwości finansowe zwierzolubów.  Mnie wychodzi miesięcznie na psy w potrzebie,  jakieś 300 - 350 zł i to jest górna granica moich (razem z TZtem) możliwości :(((. 

Link to comment
Share on other sites

Śliczne psiątka!

Ciekawe, jaka dziś będzie pogoda? Zapowiadali wczoraj "okropną środę", z deszczem, wiatrem, jakimś dziwnym ciśnieniem...Na razie jest ładnie. Ten wiatr sprzed 2 dni osuszył mokradła pośniegowe, i pewnie alda chwila usłyszę skowronka :)

A jak Narew? Dużo ma wody?

Link to comment
Share on other sites

A ja wczoraj widziałam kolejny klucz gęsi. Malutki, bo było ich tylko kilka, za to leciały nisko, nie było więc wątpliwości, co to za ptaki. A z drugiej strony Narwi dobiegają takie nieśmiałe cichutkie, acz dziwne dźwięki. Czyżby żurawie? Swoją drogą jakie to zabawne - co roku piszemy to samo i tak samo nas to cieszy! Taka rutyna to rozumiem! Nudna, powtarzalna, coroczna WIOSNA!

W Dyszobabie śnieg już praktycznie zniknął, jeszcze na łąkach widać rozlewiska, trochę trudno przejść, błoto po kostki, ale ogólnie jest dobrze. Chociaż na sobotę zapowiadają znowu opady śniegu! Nic To. Już bliżej niż dalej.

Link to comment
Share on other sites

Irenko,  żurawie trąbią głośno,  chyba,  że są  daleko ;). Wracają już od końca stycznia i zwiastują koniec zimy :).  W MM,  też już nie ma śniegu i przestałam karmić ptaki. Zostałam z dwiema dużymi torbami ziaren słonecznika. Będą na przyszłą zimę.  Jak nie zacznie padać,  pojedziemy z wnukiem i psami do lasu. 

Link to comment
Share on other sites

No, my też poszliśmy na spacer dopiero o 15.00! Cały dzień lało jak z cebra i, ku mojemu zdumieniu, moje na ogól ziemnowodne stado w ogóle nie wyrażało chęci wyjścia z domu. W to mi graj, bo ja nie jestem ziemnowodna, tylko pospolicie naziemna. A dziś po prostu urywa głowę. Kocica już wszystko wyjadła, muszę więc pojechać do Rossmanna po żarcie (już chyba pisałam, że to jedyne, które Koloratka jada. Żadnych Sheb, czy inny "frykasów". To, albo surowe mięsko!) Mam nadzieję, że mnie nie porwie razem z moją kochaną Pandzią.

Link to comment
Share on other sites

Za życzenia dziękuję i życzę wzajemnie, ale szczeniaczków nie cierpię! Każdy niechciany pies, kiedyś był słodkim szczeniaczkiem i nie wiadomo czemu, raptem przestał nim być. Tak było z Lerką -zapowiedź  pierwszej cieczki i...... won! U Małgosi - BDT dla szczeniaków Judyta - never ending story :(. Cały czas ze czterdzieści, pomimo szybkich adopcji....... 

https://www.facebook.com/Dom-Tymczasowy-dla-Szczeniaków-Judyta-304551119750449/

Jestem uczulona na szczeniaczki! 

Link to comment
Share on other sites

Ależ Konfirmie! To zupełnie inna historia. To, że ludzie są paskudni (Marianna znowu wywaliła jedzenie pod swój płot, a potem będzie wzywać policję, że moje psy do niej przychodzą!) nie znaczy, że szczeniaczki nie są wzruszające. Jak wszystkie małe istotki (no, może oprócz małych robaków! Są równie wstrętne jak duże, a może jeszcze wstrętniejsze!). Dzieci też, chociaż są zboczeńcy, którzy potrafią je pobić na śmierć, jak wiemy. Życie jest wystarczająco trudne, każda sekunda radości i przyjemności jest cenna. Nie niszczmy jej sami. (Wybacz, smród dydaktyczny).

Link to comment
Share on other sites

Jak była z psami w sadzie, z szumem skrzydeł przeleciał łabędź :) Dość nisko, aż psy zaczęły go gonić. Za chwilę przeleciały jeszcze dwa. Mam nadzieję, że zdrowe - ten z siedleckiego, który był słabiutki i przygarnęła go kobiecina, był zszedł na ptasią grypę. i cała wieś miała kłopoty...

Link to comment
Share on other sites

Kiedy byłam w Pułtusku, w drodze do Legionowa, nad głową przeleciały mi - też dość nisko - cztery żurawie. Kilkanaście metrów dalej zmagały się z wiatrem jeszcze dwa. Były znacznie mniejsze od tamtych czterech - pewno samiczki - i niestety wichrzysko zniosło je w zupełnie inną stronę. 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...