Jump to content
Dogomania

Pies uciekł z domu


PlumeQ

Recommended Posts

W sobotę mama z siostrą robiły coś na podwórku wypuściłem psa do nich żeby sobie pobiegał, siostra twierdzi że pies pobiegł na korytarz i ktoś otworzył mu rynek, zdarzało się to często że wredni sąsiedzi otwierali drzwi tylko po to żeby pies uciekał, jednakże pies zawsze wracał do domu po 20-30 minutach, w sobotę się tak nie stało. Pies prawie w ogóle się nie oddalał od rynku a tam prawie zawsze są dzieci, także gdyby go coś potrąciło to by widzieli, ale nie widzieli nic. Zapytałem jednej z sąsiadek czy go widziała a ta stwierdziła że szczekał w nocy z soboty na niedzielę, szkoda że wtedy spałem.. No ale cóż psa od soboty ok. 13.00 nie ma w domu, jestem na 90% że ktoś go musiał zabrać, właśnie jestem w trakcie pisania ogłoszenia na facebooku, gdybym miał drukarkę to miasto byłoby już zawalone od plakatów, to małe miasteczko 2000 osób. Czytając pewien artykuł na tej stronie zauważyłem że można sprawę zaginięcia psa zgłosić na policję, jeżeli do jutra nie dostanę odzewu, dzwonię na policję, co o tym sądzicie?
Aha, zapomniałem napisać że w sobote prawie cały dzień rowerem go szukałem, 0 śladów, w niedzielę wstałem o 7 rano, co dziwne bo zazwyczaj śpię do 10 rano, poczułem silną potrzebę ubrania się i jechania go szukać, w godzinę, byłem można powiedzieć w każdej uliczce miasta, moją uwagę przykuł park, gdzie pewien gołąb gruchotał dokładnie tak jakby to wył mój pies, więc myślałem że to on, pokręciłem się w tym parku aż się zorientowałem że to tylko gołąb.. Mój pies jest dla mnie bardzo ważny, gdy widzę zdjęcia innych psów, albo zobaczę filmik na swoim telefonie to aż chce mi się płakać, bo zdaję sobie sprawę że ktoś mógł go gdzieś wywieść i nie zobaczę swojego psa, a on ma tylko 2 lata.. :sad:
Wieczorem wczoraj wydawało mi się że go ciągle słyszę, więc budziła się nadzieja że jest blisko domu, szybko otwierałem okno żeby dokładniej słyszeć gdzie może być, wtedy zrozumiałem że to nie jego głos, że to mi się wydawało.. W domu straszne pustki, cisza, nie mam ochoty na nic, już nie wiem co mam robić, ja chcę mojego psa! :-(

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 103
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Szkoda psa. Zostaw informacje w najbliższym schronisku, u wetów. Zrób jakiś plakat, może ktoś zgodzi się wydrukowac z sąsiadów, albo w punkcie ksero itp. Poza tym szukaj, bo pewnie "Poczuł wolę bożą" do jakiejś suczki z cieczką.
Ja mam psa kastrata i mam spokój.

Tu masz linka na rady z dogo.
[url]http://www.dogomania.pl/forum/threads/49262-Vademecum-poszukującego-Zaginął-ci-pies-Przeczytaj-koniecznie[/url]!!!

Link to comment
Share on other sites

Jestem idiotą, bo pies nie ma ani czipu, ani przyczepki z numerem telefonu. On zawsze biegał tylko po rynku, rzadko kiedy oddalał się na około 0,5km, dalej się nie zapuszczał bo nie znał terenu. Napisałem na facebooku bo tam jest dużo osób, może ktoś wie gdzie on jest.. [URL]https://www.facebook.com/hubert.wrobel.9404[/URL] link z ogłoszeniem. Mam jedno intrygujące mnie pytanie, samiec opiekuje się suką podczas ciąży, czy ją zostawia na pastwę losu? Bo jeśli tak to możliwe że będzie tatusiem i dlatego nie wraca. A co z tą policją, jak się nie znajdzie, dzwonić?
Jak już pisałem w niedzielę wstałem o 7 rano i go szukałem, byłem prawie wszędzie, było cicho, więc ktoś go musiał ukraść albo gdzieś się schował, a najgorszy scenariusz to coś go pogryzło albo rozjechało.. Zawsze chodziłem spać o 23 teraz chodzę o 21, wstawałem o 10, wstaję o 7, no chyba że szkoła to wcześniej wstawałem, pomyśleć że zniknięcie psa może tak wiele zmienić :-(

Edited by PlumeQ
Link to comment
Share on other sites

Na pewno będzie się kręcił w pobliżu suki dopóki ma cieczkę.
Adresówka i chip to podstawa, zwłaszcza jeśli się ma psa wolno puszczanego.
Mój psiak po kastracji obwącha sukę, bo ciekawy zapach, ale go to nie nakręca i spokojnie idziemy dalej.
Na Twoim miejscu, jeżeli nie macie zamiaru zmienić zwyczaju puszczania psa luzem, zaoszczędziłabym po pierwsze na chip (są akcje darmowego czipowania - zainteresuj się tym), po drugie na kastrację - też są okresy (zwykle marzec), gdy obowiązują zniżki.

Link to comment
Share on other sites

chwytaj się wszystkich dostępnych sposobów. nigdy nie wiadomo, który zadziała. macie może www gminy, powiatu? powinniście mieć, powinno być forum, podstrona z ogłoszeniami. wieszaj wszędzie gdzie się da, na necie, na róznych forach, na stronie gminnej, na płotach. zawsze ze zdjeciem. rozmówcie się z rodzina, czy macie kasę na nagrodę, jeśli tak, w ogłoszeniu napiszcie, ze przewidziana nagroda. rozwieszaj ogłoszenia nie tylko w najbliższej okolicy, pies, który zgubi trop może sie zabłąkac wszędzie, więc okoliczne gminy czy powiaty też. to sie tyczy także stron internetowych, weterynarzy. także - co jakiś czas przeszukuj internet w poszukiwaniu ogłoszeń typu: znalazłem psa (plus nazwa miejscowości czy gminy). sprawdź wszystkie schroniska i punkty przetrzymań bezdomnych zwierząt (wykaz znajdziesz na necie). pisz i dzowń do tych miejsc. uwaga! nierzadko zdarza się, że dzwoniąc dowiesz sie, ze takiego psa nie przyjęli, bo ktoś nie skojarzy. lepiej jeździć osobiście i sprawdzać - już takie przypadki bywały, ze niby psa nie ma, a jednak był. poszukaj, kto jest hyclem u was w ginie i w okolicznych i skontaktuj się z nim.

nie poddawaj się, czasem psy znjdują sie po długim czasie. sprawdzaj, czy ogłoszenia wiszą, dowieszaj, jak będa zrywane/nieczytelne. czeka cie dużo roboty (choc zyczę ci, żeby pies szybko wrócił), ale warto. w końcu to twój peis i zrobisz wszystko, co się da, zeby go odnaleźć.

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj zrobię plakat, pójdę do biblioteki żeby wydrukowały to panie, popytam się w sklepikach czy to mogę przylepić, bo wiadomo, do sklepu chodzi każdy. Moja gmina współpracuje z inną gminą i to oni biorą zwierzęta, chociaż nigdy tego nie zauważyłem bo zgłaszałem że w zimę chodzi bezpański pies, aczkolwiek jedna pani w moim mieście ma mnóstwo psów, przejadę się do niej zapytać czy ktoś go do niej nie przyprowadził i jeden pan pracujący w gminie też przyjmuje bezpańskie psy, także dzisiaj się do nich udam.
Co najdziwniejsze tęskno mi nawet za tym jak podchodził do mnie puścił bąka i płaczącymi oczkami na mnie patrzył że to nie on..
A po schroniskach nie mam jak się błąkać bo mam tylko 16 lat..

Link to comment
Share on other sites

rodzina ci pomoże? podzielicie sie, ty szukasz na necie, publikujesz ogoszenia, wieszasz w okolicy, oni jadą i rozmawiają z tymi osobami i instytucjami, w których bardziej na serio potraktują osobę dorosłą?

im więcej zrobicie,k tym większe szanse. niektórzy publikuja ogłoszenia w gazetach lokalnych i nie raz spotkałąm się z sytuacja, ze tak sie piesek znalazł, a przez plakaty nie (bo pies się przybłąkal do starszego pana, ktory b. rzadko wychodził z domu), a lokalna gazetę kupowała mu córka raz na tydzień, jak przyjeżdżała z zakupami. niczego nie zaniedbajcie, każdy pomysł jest dobry bo zwiększa szanse waszego psa. i nie poddawaj się z czasem, choc to bywa załamujące, ale czasem tydzień-dwa to za mało.

Link to comment
Share on other sites

zaginięcia psa na policję zgłosić nie możesz, chociaż jak trafisz na miłych funkcjonariuszy, którzy psy lubią to może w trakcie patrolu Twojego psa przyuważą i dadzą Ci znać.
podstawą tu są ogłoszenia, cała masa ogłoszeń. do tego obdzwoń okolicznych wetów, opisz psa, bo jak ktoś go zabrał/przygarnął to prędzej czy później do weta pójdzie. tak samo jak coś mu się stało to też u weta wyląduje. jak nie masz jak jeździć po schroniskach to chociaż podzwoń, zapytaj w urzędzie gminy o numer do hycla i z nim też bądź w kontakcie. ogłoszenia też zamieść w necie na portalach regionalnych, jak masz fejsa to i na fejsie.
noi niestety zadzwoń do służby oczyszczania miasta, bo mogło się zdarzyć tak, że psiak wpadł pod samochód i nie przeżył, a oni zutylizowali zwłoki.

Link to comment
Share on other sites

Tyle że tylko ja się interesuję losem psiaka, bratu to obojętne, siostra miała się popytać ludzi to się tylko jednej osoby zapytała, matka twierdzi że zapadł się pod ziemię.. Tylko ja byłem go szukać, oni nawet nie drgnęli w tej sprawie. U nas jeżeli coś zostało rozjechane to tam zostaje, ulice nie są czyszczone. Na fejsie napisałem rano, wyżej jest link. Za artykuł w gazecie nie płaci się czasami? Dzisiaj nie dam rady załatwić plakatów, do 17.00 jest czynna biblioteka, zresztą ani płyty, ani pendrive nie mam więc muszę się zapytać kolegi czy wydrukuje i mi przyniesie do szkoły a wtedy pójdę do biblioteki skserować to tyle razy na ile starczy mi pieniędzy. Jeszcze do tego ta głupia pogoda, byłoby lepiej bez deszczu, za jakieś 10-20 minut wsiadam na rower i jadę do tych dwóch osób się popytać, weterynarz jest do 15, więc dzisiaj do niego nie pójdę, jutro u niego zostawię swój numer, i dodatkowo jak pojadę do tych dwóch osób wezmę telefon i popytam się przechodniów czy nie widzieli pieska pokazując im zdjęcie psa.
Co ciekawe moja sąsiadka jest bardziej wstrząśnięta tą sytuacją niż mój brat, siostra czy matka, bo sąsiadka mówi że ciągle przy oknie siedzi i patrzy czy go nie ma.

Link to comment
Share on other sites

Plume, pisz ogłoszenia na kartce ręcznie. jak będziesz miał możliwość to podrukujesz, a póki co wystarczą ogłoszenia, gdzie będzie sam opis psiaka. czas odgrywa tu dużą rolę, bo Twój pies biegając w kółko mija sporo osób. zdecydowana większość w ogóle się nim nie zainteresuje, a ten kto się zainteresuje nie będzie nawet miał pola manewru nie wiedząc czy pies uciekł/zgubił się czy po prostu sam wyszedł na spacer.

Link to comment
Share on other sites

Zamiast iść do tych osób poszedłem na SKS bo były 3 dziewczyny, więc z bratem i kolegą poszliśmy żeby nie grały we 3, w tym czasie bez mojej wiedzy siostra poszła do koleżanki, skopiowały to na facebooku i wydrukowały z 30 razy, z tego co wiem ogłoszenie wisi w 3 sklepach, przystanku, teraz idą do marketu się zapytać czy mogą wywiesić, więcej spożywczych chyba już nawet nie ma w moim mieście. Dzisiaj rano napisałem to na facebooku, koleżanki w szkole pytały się czy mi pies uciekł, do mamy rodzina pisała, dzwoniła że jak to możliwe że nam pies uciekł. W sumie to dobrze że się pytają, bo to znaczy że ich to ciekawi i będą to rozpowiadać znajomym. Druga sprawa jest taka że już powoli są tropy, jeden jest tragiczny, podobno jedna z koleżanek siostry widziała go rozjechanego na ulicy w sobotę, ale po chwili stwierdziła że to chyba nie on, mamy koleżanka powiedziała że widziała go w niedzielę.
No i przed chwilą był telefon, jakaś pani zadzwoniła twierdząc że leżał rozjechany pies z czerwoną obrożą, czyli on..

Link to comment
Share on other sites

Dostaliśmy ulicę, niby obok piekarni, poszliśmy na przeciwko piekarni do jakiegoś domu, okazało się że pies zgodny z opisem tam leżał, gość zadzwonił na policję, wtedy przyjechał gość który pracuje w gminie i go sprzątnął. Udaliśmy się do tego gościa, opis się zgadzał, tylko że ten koleś to taki cymbał, stwierdził że jeśli chcemy wiedzieć coś więcej to mamy zadzwonić na policję.. Dlaczego on? On miał tylko 2 lata, gdy sobie uświadamiam że on już nigdy nie wróci.. Moja matka nienawidziła go, jednak gdy przyszedł telefon omal się nie rozpłakała, załamała się.. Najgorsze w tym wszystkim jest to że moja matka powiedziała że ona nie chce mieć już psa, bo że nikt z tym na spacery nie wychodził tylko biegał samowolnie (Tylko ja z nim wychodziłem na smyczy, reszta miała go w głęboko w d..). Przed chwilą moja matka opowiadała jak mieliśmy młodszą siostrę gdy zmarła bo że mama chciała znowu zajść w ciąże żeby zastąpić tą stratę, ja też powiedziałem żeby wzięła nowego psa (strasznie pusto w domu bez Tofika) to powiedziała że z psem jest tak samo że nie da się go zastąpić innym psem.

Link to comment
Share on other sites

Będę za nim strasznie tęsknił, codziennie przed spaniem będzie mi się przypominał, to jak go uczyłem komendy siad i leżeć, jak chodziłem z nim w lato nad staw gdzie sobie biegał po brzegu, wakacje nad jeziorem gdzie znalazł koleżankę, to wszystko już się nigdy nie powtórzy, już nigdy nie będę wołał Tofiś..
Jestem ******m dzieciakiem który myślał że wypuszczając psa na luz nic mu się nie stanie.. Trzeba być sukinsynem żeby nie zahamować widząc chodzącego psa po ulicy..

Link to comment
Share on other sites

przykro mi:( musisz odżałować stratę, wypłakać co swoje, ale psiak i tak na zawsze zostanie w Twoim sercu. wiesz, to nie zawsze jest tak, że kierowca specjalnie nie zahamuje. czasem psiak wyskoczy prosto pod koła i nawet nie ma czasu na reakcję, a jak był mały to nawet nie było szans żeby przeżył.

Link to comment
Share on other sites

Bardzo współczuję, to przykra sytuacja - stracić przyjaciela. Ale jeśli faktycznie pies wychodził samopas i w końcu zdarzyła się tragedia, to radziłabym odpuścić sobie posiadanie psa, póki wszyscy domownicy nie będą na równi odpowiedzialni za jego życie i zdrowie...

Link to comment
Share on other sites

Tylko że ja jestem osobą która strasznie kocha zwierzęta, więc i strata psiaka to dla mnie wielki cios, teraz czuję się samotny, od czasu kiedy był szczeniakiem byłem jego przewodnikiem.. Droga była długa i prosta, miejsce zabudowane, gdyby ta osoba jechała przepisowo jestem pewien że by zdążyła spokojnie wyhamować. Jak wiadomo po ulicach jeżdżą idioci którzy troszczą się tylko o siebie.. Podobno mogę to zgłosić na policję że mi ktoś potrącił psa, a wtedy on zostanie ukarany grzywną lub pozbawieniem wolności, to prawda? Tak wiem, psa mi to przywróci, ale chcę widzieć minę sukinsyna kiedy do drzwi puka mu policja, wtedy napewno oduczył by się głupoty..
Był średni, około 15kg, tak strasznie za nim tęsknię..
Zawsze szedł ze mną spać, po chwili wychodził bo mu było za ciepło, rano zawsze budziłem się z nim w moich nogach, wtedy i on się budził, podchodził do mnie i lizał moją twarz..
Każdego dnia wracając ze szkoły chciałem tylko go zobaczyć, chciałem się z nim przywitać, nawet wizyta do sklepu i on był szczęśliwy gdy wracałem. Teraz do domu będę wracał z przymusu, nikt na mnie nie będzie czekał, to wszystko jest do dupy..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PlumeQ']Podobno mogę to zgłosić na policję że mi ktoś potrącił psa, a wtedy on zostanie ukarany grzywną lub pozbawieniem wolności, to prawda?.[/QUOTE]
prędzej Ty dostaniesz mandat za psa biegającego bez nadzoru. pod odpowiedzialność karną można podciągnąć kogoś, kto zwierzę potracił i nie udzielił mu pomocy. u Ciebie nie wiadomo, czy kierowca się nie zatrzymał i jak zobaczył, że psiak zginął na miejscu to nie pojechał dalej.
wiesz, równie dobrze Twój pies mógł iść poboczem/chodnikiem i nagle stwierdzić, ze chce przejść na drugą stronę i władować się pod samochód. będziesz miał kiedyś prawo jazdy to zobaczysz, że nawet jechanie z przepisową prędkością nie gwarantuje, ze nic się nie stanie.

Link to comment
Share on other sites

Jestem pewien że ktoś szybko jechał, nawet dzisiaj idąc tam się czegoś dowiedzieć z 10 na 15 przejeżdżających samochodów to byli jacyś młodzi którzy nieźle zapieprzali..
Już jestem całkowicie załamany, nie wiem co mam robić..

Link to comment
Share on other sites

Puszczanie psa bez nadzoru jest również przewinieniem wg prawa. Powoduje się w ten sposób zagrożenie dla innych osób, zwierząt, dla ruchu pojazdów - co, gdyby kierowca, chcąc ominąć Twojego nieupilnowanego psa, spowodował wypadek, w którym ktoś by zmarł? Jesteś jeszcze młody, piszesz, że chodzisz do szkoły - poczekaj, aż pójdziesz na swoje, wtedy spraw sobie czworonoga i dbaj o niego, aby nic takiego się nie powtórzyło.

Link to comment
Share on other sites

Wiem jedno, takiego psa jak Tofik już nigdy nie będę miał, z żadnym innym psem nie będę miał takich samych wspomnień. Niby to tylko pies ale jego śmierć boli mnie bardziej niż wtedy gdy zmarła mi siostra, czy też gdy zmarł mi dziadek.. Traktowałem go jak swojego dzidziusia, wszystkiego go uczyłem, zawsze byłem po jego stronie, nawet gdy zniszczył łóżko i trzeba było kupić nowe ja ciągle go broniłem.
Gdy był jeszcze szczeniakiem wszystko niszczył, raz zniszczył pilot od telewizora, wtedy mama się strasznie wkurzyła, chciała go oddać do schroniska na co ja się nie zgadzałem, uciekłem wtedy z domu, tylko w ten sposób udało się go zatrzymać w domu..
Kurcze, co ja bym dał żeby te zdarzenia były tylko snem, że po przebudzeniu Tofik leżał by w moich nogach jak zawsze..

Link to comment
Share on other sites

Akurat w takich przypadkach wina kierowcy jest żadna ew. znikoma. Nie pomyślałeś o tym, że przez twojego psa mógł powstać wypadek ? I sorry jak pies w ostatniej chwili leci pod koła, to co niby ma zrobić kierowca ? Na drzewo wjechać czy może na chodnik, albo do rowu ? To Twoja wina, że puściłeś psa samopas. I jeśli komuś należy się mandat to tylko twoim rodzicom, że ci na to pozwolili. Jedyne co ci teraz pozostaje to wyciągnąć wnioski na przyszłość i nie skrzywdzić więcej żadnego psa.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...