Jump to content
Dogomania

Nie przebadane krycia wśród hodowli i hodowców


Skyy

Recommended Posts

To przestan tak strasznie ubolewac, bo robisz sie zgorzkniala :) a jak juz musisz, to zadzwon do hodowcy Honey i powiedz mu, co sadzisz o jego nastu latach pracy hodowlanej. Na pewno bedzie zainteresowany Twoja opinia jako niezwykle cenna merytorycznie, pochodzaca od znawcy rasy z ogromnym doswiadczeniem :)

Naprawde i ja, i kazdy kto wszedl na ten watek, wie juz co sadzisz o mnie, o suce, o jej hodowcy, o tym miocie. I ja ci tlumaczyc nic wiecej w tej kwestii nie mam zamiaru, bo nie jestes zainteresowana dyskusja, tylko mieszaniem kogos z blotem. Jak w jednej kwestii ci sie nie udaje, to szukasz innego miejsca, zeby wsadzic szpilke. To tak jak mój przyglupi sasiad: - Ooo, pani pies sra, jak tak mozna! A, sprzata pani... [chwila ciszy] A gdzie pies ma kaganiec?? Aa, nie musi... [chwila ciszy] A dlaczego pani pies sra? :evil_lol: Rozmowa z toba ma dokladnie taki sam sens, tylko ma pozory wyzszego poziomu :)
Przeinaczasz juz nawet fakty - suka nie jest bez badan; suka jest L2HGA clear, HC clear; tak samo rep - mimo ze w rasie nie ma zadnych wymogow zdrowotnych do hodowlanki - i na tym nie zamierzam poprzestac. Dla ciebie jest "bez badan" - no w porzadku :) wprost napisalas ze jest brzydka - mimo ze nigdy nie widzialas jej na zywo na oczy i na staffikach znasz sie raczej mniej niz ja na seterach. Co jeszcze wymyslisz?

Zastanawiam sie, jak strasznie musisz byc zaburzona, zeby jak katarynka powtarzac to wszystko od x stron w niemal kazdym poscie jaki napiszesz, mimo ze niejedna osoba juz zwrocila ci uwage, ze to nudne i bez sensu, i ze temat nie jest o jednej suce. To wyglada jakbys miala na moim punkcie jakiegos niezdrowego fizia :) co zreszta zasugerowalo mi juz kilka osob, ktore podczytuja ten watek.

Link to comment
Share on other sites

no, Martens...jesli ktos najpierw pisze tak:

[quote name='Martens']Badania jak badania - gorzej z udostępnianiem wyników ;) W mojej rasie standardem wśród polskich hodowców są badania DNA na L2HGA i HC. Wręcz "obciach" już mieć szczeniaki po niebadanym przekroju przodków - a jeszcze kilka lat temu, kiedy kupowałam pierwszego psa, bez problemu można było spotkać mioty, gdzie tylko rep był po badaniach.

Gorzej z innymi problemami, jak choćby rtg na biodra i łokcie. Wiele osób twierdzi, że u staffików nie ma dysplazji, że się nie spotyka, że to małe pieski - ekhm, guzik prawda, rtg wielu psów mówią co innego, i jest pula prześwietlonych polskich psów, których wyniki poszły do szuflady, bo delikatnie mówiąc, nie ma się czym chwalić. Nie ma obowiązku ani badania, ani udostępnienia wyniku, jeśli się psa zbada, więc w pełni legalnie można rozmnażać psy z biodrami np. D i mówić z uśmiechem, że pieski biodra mają super, nie kuleją przecież.

O mniej "jednoznacznych" problemach zdrowotnych typu alergie nawet szkoda gadać. Jeden z hodowców twierdzi wręcz, że alergia to choroba cywilizacyjna i nie ma związku z dziedziczeniem - kiedy powszechnie znane są badania naukowe dowodzące, że przyczyny alergii, szczególnie pojawiającej się w bardzo młodym wieku, są m. in. genetyczne (pies nie dziedziczy samej alergii, ale skłonności do jej wystąpienia już tak - zresztą ludzi też to dotyczy).

Taki stan rzeczy wynika między innymi z bardzo niefajnego podejścia wielu osób w polskiej kynologii do ujawniania mniej radosnych wyników badań psów, tudzież mówienia wprost o problemach zdrowotnych psów. Skoro wszyscy hodowcy nabierają wody w usta, i mają idealnie zdrowe psy (przynajmniej w powszechnej opinii), to osoba, która przyzna się, że ten czy ów pies ma jakieś problemy zdrowotne czy średnio fajny wynik prześwietlenia, automatycznie zostaje jedyną, która hoduje chore psy :) Wszystkie inne są "zdrowe", bo ich problemy starannie się ukrywa. Widać to nawet na samej bazie rodowodów w mojej rasie - przy zagranicznych psach coraz częściej pojawiają się wyniki rtg B/C i nikt nie robi z tego powodu afery - u nas poza L2HGA i HC w pozostałych rubryczkach zwykle albo A/A, albo pusto :D Od niedawna jest również opcja dodawania do profilu psa problemów zdrowotnych typu alergie, nużyca, problemy stawowe, itd. Oczywiście wszędzie pustka, wszystkie pieski zdrowe :) szkoda, że z prywatnych rozmów z samymi właścicielami wiem, że wcale nie jest tak słodko. Tylko potem nabywcy się dziwią, że takiego pecha mieli, rodzice tacy zdrowi, a ich piesek taki łysy.

U nas nawet z miotu po jednym z rodziców carrier (w którym zerowe jest ryzyko narodzin chorego psa i z zasady bada się DNA urodzonych szczeniąt, aby oznaczyć cleary i carriery) bywa robiona afera.

I niestety co do młodych hodowców mam bardzo różne obserwacje, nie tak optymistyczne. Są osoby ambitne, którym zależy na zdrowiu psów, a są i takie, które jarają się, że mają "prestiżowe hobby" i że przywożą z wystaw rozetki - i tyle. Spotkałam się u takiej osoby z chęcią rozmnożenia psa alergika (btw pacjenta tej samej wetki co Cyc) - co sama "hodowczyni" skwitowała tekstem "a co ja się będę przejmować, zobacz co inni hodowcy robią"... Ważne, że pies zrobił repa i nawet wyjeździł mł. ch. - choć ciężko było, bo sporo wystaw ominął, bo był za łysy, żeby go pokazać :D Wszystko zależy od człowieka, są hodowcy z dużym stażem, ale i dbający o zdrowie, a są i młodzi, początkujący, którzy wielce kochają pieski, a ważny jest głównie hajs, prestiż i chęć rozmnożenia swojego ukochanego pieska, bo na drugiego/trzeciego/czwartego nie ma warunków - a zresztą nasz jest najśliczniejszy...[/QUOTE]

i tak:

[quote name='Martens']Najbardziej smutne jest to, że niemal wszyscy młodzi hodowcy zaczynają z takim podejściem jak Ty - nie wiem jak można tak robić (rozmnażać chore/niebadane psy), wszystkim chodzi tylko o kasę/wystawy, ja tak nie będę... A jak przychodzi co do czego, czyli wystaw i decyzji o hodowli, weryfikuje się ile z pięknych słów przejdzie na praktykę.

Każdy na dogo wie, jak ogromne emocje wkłada się w swojego psa - a w przypadku psa z planami wystawowymi i hodowlanymi te emocje są jeszcze większe, bo dochodzą pewne kwestie, których nie ma przy psie nakolankowym - to jak nasz pies jest oceniany przez osoby trzecie i czy "godzien" jest wejść do zaszczytnego grona psów, które będą rodzicami kolejnych pokoleń w rasie.

Dopóki nie przejdzie się z teorii do praktyki, w zasadzie wszyscy młodzi przyszli hodowcy są święci - nie spotkałam takiego, który otwarcie by mówił, że po co badania, po co się tak przejmować. Dopiero kiedy przechodzą do praktyki i nadchodzi pora na trudne decyzje, wychodzi szydło z worka. Jedni trzymają się twardo tego, co mówili - inni zaczynają "naginać"... No mój piesek choruje, no ale kurczę, taki jest ładny, championat zrobił, co mam nie ogłosić go jako repa, mój niuniuś ma być gorszy, przecież "wszyscy" rozmnażają psy z problemami, tak już jest, co się będę czaić... Z sukami też jest różnie - jeden miot pod górkę, problemy z ciążą/porodem/małymi, a potem drugi, trzeci, to samo - bo to pewnie przypadek, bo zawsze są problemy, bla bla bla - i palenie głupa, kiedy nabywcy suczek po owej problemowej, przy próbach rozmnażania nagle mają te same problemy co hodowca z ich matką...

Łatwiej jest z problemami, na które są konkretne badania z czarno-białymi wynikami, czyli u mnie L2HGA czy tam dysplazja. Jest badanie DNA/RTG, albo nie ma; jest papierek z clear czy innym wynikiem, albo literką, i wszystko jasne. NAjgorzej jest z mniej jednoznacznymi problemami typu alergie, problemy z rozrodem. To wszystko bardzo łatwo zataić przed nabywcą czy innymi hodowcami. Wszystkie problemy z rozrodem u suki można przemilczeć i wiemy o nich tylko my i nasz wet. Nie ma certyfikatu na braki pokarmu, problemy z donoszeniem ciąży czy inne kwiatki, które to problemy mogą by ć dziedziczne w linii. Nie ma możliwości przetestowania psa ze 100% pewnością, że nie jest alergikiem i wydania papierka - można psa zarówno wystawiać, jak i poddać testom alergicznym na sterydach; objawów alergii nie będzie. To dopiero jest problem - w moim odczuciu o wiele poważniejszy niż niewielka wada zgryzu (w mojej rasie przodozgryz, bardzo częsty) czy carrier HC, którego wystarczy mądrze kojarzyć i żaden pies nie zachoruje.

Są hodowcy którzy radośnie rozmnażają psy z notorycznymi problemami trawiennymi i wrażliwym układem pokarmowym, alergiczne czy mające problemy z rozrodem, a;bo termoregulacją w upały większą niż średnia w rasie (co od razu nasuwa pytania o serce, układ oddechowy i jego budowę, etc), bo uważają, że to nieważne, niedziedziczne, ważne że pies ma DNA clear na dwie choroby i zrobił championat. Nie wiem, czy naprawdę tak bardzo nie myślą/nie mają wiedzy, czy po prostu nie mogą się pogodzić, że powinno się przemyśleć odsunięcie od hodowli takiego psa co najmniej na tyle poważnie, co takiego, który z ringu schodzi zawsze z bdb czy mniej, albo ma kiepskie wyniki rtg. W hodowli zwraca się często uwagę na rzeczy mniej istotne (czy rep zrobił championat albo czy suka jest w jednej chorobie clear czy carrier), a zapomina o bardzo istotnych, takich jak zdrowie psa na co dzień, szczególnie w aspektach, które mogą być dziedziczne (a może być ich bardzo wiele, o wiele więcej niż problemy, na które są konkretne badania). I dlatego mamy w kynologii taką sytuację jaką mamy - że coraz więcej psów z linii show, czy w ogóle rodowodowych psów ma kiepskie zdrowie, to stąd bierze się opinia, że psy rasowe są delikatne, że kundle i użytki to co innego. Po prostu w doborze do hodowli patrzy się na mały wycinek tego, na co powinno się zwracać uwagę - bo taki jest trend... Kto pojedzie do bardzo zdrowego repy z super charakterem, ale przeciętnego w eksterierze...? Biegnie się stadnie do krycia do psów o wątpliwym zdrowiu, ale które np. wygrały rasę na klubówce ;) bo pies wszedł w modę i nagle w oczach co drugiego hodowcy stał się 5 razy lepszy (tu już proszę nie snuć domysłów personalnych, bo to przykład całkowicie fikcyjny, nie piszę tu o konkretnych psach). No błagam, dobry hodowca powinien rozpoznać świetnego psa nie znając jego żadnych osiągnięć wystawowych... A w staffikach np. jest taka moda, że pies jest nieznany, nikt nim nie kryje, aż nagle wygrywa klasę na Crufcie i pędzą do niego tabuny ludzi, którzy widząc go wcześniej, nawet nie zawiesili na nim oka :)[/QUOTE]

a nastepnie tak...

[quote name='Martens']To przestan tak strasznie ubolewac, bo robisz sie zgorzkniala :) a jak juz musisz, to zadzwon do hodowcy Honey i powiedz mu, co sadzisz o jego nastu latach pracy hodowlanej. Na pewno bedzie zainteresowany Twoja opinia jako niezwykle cenna merytorycznie, pochodzaca od znawcy rasy z ogromnym doswiadczeniem :)

Naprawde i ja, i kazdy kto wszedl na ten watek, wie juz co sadzisz o mnie, o suce, o jej hodowcy, o tym miocie. I ja ci tlumaczyc nic wiecej w tej kwestii nie mam zamiaru, bo nie jestes zainteresowana dyskusja, tylko mieszaniem kogos z blotem. Jak w jednej kwestii ci sie nie udaje, to szukasz innego miejsca, zeby wsadzic szpilke. To tak jak mój przyglupi sasiad: - Ooo, pani pies sra, jak tak mozna! A, sprzata pani... [chwila ciszy] A gdzie pies ma kaganiec?? Aa, nie musi... [chwila ciszy] A dlaczego pani pies sra? :evil_lol: Rozmowa z toba ma dokladnie taki sam sens, tylko ma pozory wyzszego poziomu :)
Przeinaczasz juz nawet fakty - suka nie jest bez badan; suka jest L2HGA clear, HC clear; tak samo rep - mimo ze w rasie nie ma zadnych wymogow zdrowotnych do hodowlanki - i na tym nie zamierzam poprzestac. Dla ciebie jest "bez badan" - no w porzadku :) wprost napisalas ze jest brzydka - mimo ze nigdy nie widzialas jej na zywo na oczy i na staffikach znasz sie raczej mniej niz ja na seterach. Co jeszcze wymyslisz?

Zastanawiam sie, jak strasznie musisz byc zaburzona, zeby jak katarynka powtarzac to wszystko od x stron w niemal kazdym poscie jaki napiszesz, mimo ze niejedna osoba juz zwrocila ci uwage, ze to nudne i bez sensu, i ze temat nie jest o jednej suce. To wyglada jakbys miala na moim punkcie jakiegos niezdrowego fizia :) co zreszta zasugerowalo mi juz kilka osob, ktore podczytuja ten watek.[/QUOTE]

to po pierwsze sam sobie przzeczy...no chyba ze tylko mlodzi hodowcy powinni badac psy i jesli nie robia tego, to jest nie w porzo, a ci z "kilkunastoletnim stazem" nie musza badac, bo maja rtg w oczach:))
a po drugie...tak, to nie twoja suka, ale rozmnazajac suke w swoim domu powinnas zadbac o to, zeby miala stosowne badania, o ktrych piszesz tonem mentora..."co to nie ja, nie to, co mlodzi hodowcy".
a nie zrobilas tego.

to smierdzi hipokryzja. nie widzisz tego?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Skyy']Temat możliwe, że już się tu gdzieś przewinął, chociaż uparcie szukając, nie znalazłam go.

Temat sądzę, jeden z bardziej... kontrowersyjnych? Możliwe, ale zdecydowanie istotny w kynologii, genetyce oraz hodowli psów.
Otóż interesuje mnie, jak bardzo hodowcy psów są hodowcami "z prawdziwego zdarzenia" i dbają przyszłościowo o psy wyhodowane przez siebie, przyszłe pokolenia oraz przede wszystkim rozwój rasy, którą się zajmują. Mowa nie o niczym innym jak o badaniach zdrowotnych/genetycznych przed kryciem.

Osobiście poszukując intensywnie odpowiedniej dla siebie hodowli, tylko w jednej zostałam zapewniona o przedwczesnych badaniach genetycznych/zdrowotnych suki hodowlanej oraz reproduktora. JEDNEJ z DZIESIĄTEK!
Wymieniając ostatnio korespondencję z hodowcą Polskim, na moje pytanie odnośnie badań, w którym została przebadana suka uzyskałam odpowiedź, że suka nie jest przebadana w kierunku x, x i x i nawet nie wie, czy hodowcy x rasy wykonują takie badania. Nie będę opisywała tego, jak bardzo hodowca pragnął przybliżyć mi historię oraz problematyczną, wąską pulę genów wśród rasy (co samo za siebie woła o wykonywanie badań genetycznych!). Moja wiedza na ten temat, własne spostrzeżenia oraz przybliżenie tego, dlaczego powinno wykonywać się x badanie pośród tej właśnie rasy zostało przyjętę z "niesmakiem" przez hodowcę. Dodam, że to bardzo znany i ceniony hodowca w Polskiej kynologii.
Druga historia, kilka tygodni wcześniej miała podobny charakter. Znany hodowca, wspaniałe psy, interesujący miot, ale co z tego, gdy jak zapytałam o badania rodziców, uzyskałam odpowiedź: "Suka nie ma badań, nie często je robi się w Polsce, ojciec importowany, nawet o badania nie pytałam bo gdyby coś w lini było złe to byśmy wiedzieli". Szukałam szczeniaka dla rodziców. Zwyczajnie podziękowałam i kontakt się urwał.

Nie wiem, czy to tylko moja fanaberia, ale według mnie badania przed kryciem są priorytetem w planowaniu czegokolwiek. Rozumiem, że są kosztowne oraz nie wszystkich na nie stać, ale czym jest wydanie kilkunastu, kilkuset złotych w porównaniu z tysiącami, które wydaje się później na leczenie psa, a przecież "w lini wszystko było w porządku"...? Oh, zapomniałam, odpowiedź nam: to nie hodowca będzie musiał kwotę leczenia pokrywać. :roll:
Mnie osobiście odpowiedź, że psy nie są przedabane, bulwersuje.[/QUOTE]

Niech będzie prawie merytorycznie. To że są hodowle które uważają że absolutne minimum to tylko to co trzeba zrobić a i tak uważają że jest to dużo będą zawsze, tak jak ludzie karmiący pedigre, uważające metody dominacji za jedyną słuszną drogę lub rozmrażacze z związku pieska i kotka. Na niektóre osobistości nic nie poradzisz, co najwyżej możesz powiedzieć co o tym myślisz(ale albo się obrażą że się nie znasz i nie rozumiesz albo po prostu oleją i może 1% coś z tym zrobi).
Jednak psa kupujesz ty i najgłupszą rzeczą jaką jest w przypadku kupienia psa rodowodowego to powiedzenie sobie "ryzykuje że jakieś badanie nie wygląda super ale za to świetne psy sportowe/wystawowe/jako domowy kompan" bo jakikolwiek byłby, chory pies w domu naprawdę nie jawi ci się jak super tylko bulisz kasę i jesteś wkurzona na siebie i na cały świat. Ważne żeby trafić na taki miot co i odpowiada zdrowotnie i kierunek hodowli bo wtedy jak coś nie pójdzie to przynajmniej tyle że zrobiłaś wszystko aby kupić psa zdrowego i dobrego. Fakt czasem jest to za parę lat a czasem trzeba truć hodowcy dupę żeby jeszcze jakieś badanie zrobił dla twojego spokoju.

Jak ktoś ma chorego psa lub dał on chore potomstwo i chce dalej hodować to znajdzie sobie takie wymówki że zaniemówisz. Mój hodowca np. uważa że sama stworzyłam sobie dysplazje ale ogólnie to jej nie ma, kontaktu nie utrzymuje bo właściciele nie chcą go utrzymywać(patrz wysyła mailem kartkę, nigdy nie zadzwoni co słychać, jak jeden pies kulał a u mojej wyszły wadliwe biodra to nie zadzwonił na drugi dzień po wizycie u weta jak pies pomimo że dali mu znak że coś jest i jadą jutro to sprawdzić), nie widzi że ich suka ma nie do końca stabilny charakter bo ona taka kochana a hitem dla mnie jest że wysłał zapytanie o osiągnięcia mojego psa bo planuje miot miesiąc po kryciu. Jak zadzwoniłam zdenerwowana że nie łaska przez 1,5roku zapytać o zdrowie psa ale o osiągnięcia to można to się dowiedziałam że ja nie chciałam z nimi utrzymać kontaktu(jak młode były w hodowli potrafiłam dzwonić codziennie, po odbiorze też, jak byłam w Gdyni bez młodej to umawiałam się z nimi na spacer, specjalnie jechałam na wystawę żeby się z nimi spotkać a przestałam po pierwszej operacji bo mi się znudziło słuchanie że dysplazja której nie ma to moja wina i bez sensu psa zoperowałam). Powiedziałam co myślę i że mają zakaz używania jakichkolwiek informacji o moim psie a miot i tak jest na świecie . świata nie zbawię ale następnego psa kupię z hodowli u której przynajmniej raz będę i dostanę wszystkie certyfikaty zdrowia zeskanowane i zdjęcia rtg.

W kwestii opłacania zabiegów które pies musi mieć z racji choroby genetycznej to fanaberia hodowcy. Można się zapytać ale może to być źle odebrane jednak myślę że lepiej być w tej kwestii jasnym z hodowcą niż potem się szarpać(co prawda znam przypadek gdzie niby wszystko dogadane a hodowca przelewa kasę dwa lata)

A teraz mniej merytorycznie, jak hodowcy w Polsce mają być lepsi jak w sytuacji kiedy pies nie ma kompletu badań hodowca od właściciela nie słyszy "zapomnij, spokojnie zrobimy wszystkie badania to będzie miot" tylko zachowuje mniej więcej taką postawę "nie moja sprawa, mam świadomość że badanie powinno być ale to nie mój problem". Pomijając że takie badanie to jest jeden dzień(nie cały, w poznaniu oddajesz psa a po 2-3h masz psa i kompletny opis). No ale jak się okaże że szczyle mają problemy z chodzeniem to właścicieli ucieszy że suka nie miała cesarki.

Link to comment
Share on other sites

aniusia, znowu nie napisalas nic nowego. Ja i wszyscy czytajacy watek znaja twoje zdanie od jakichs 6 czy wiecej stron. Ja mam swoje zdanie, swoje cele i swoje plany; o czesci juz napisalam, o reszcie nie mam zamiaru sie tutaj produkowac ani tlumaczyc, bo nie ma do kogo. Zainteresowani poczytaja sobie na www. Tez na ten moment uwazam, ze moglam robic rtg przed pierwszym miotem, a nie po; moj blad - zanim pomysle o rozmnozeniu suki, bedzie miala rtg i bioder, i lokci, o czym wspominalam juz kilka miesiecy temu, a nie dopiero po tej aferze - zebys czasem nie przypisala sobie jakiegos sukcesu w nawracaniu mnie na badania - bo nie musisz :) Na moment pierwszego krycia suka miala standard badan w swojej rasie (L2HGA i HC), garstka hodowcow robi inne (a przynajmniej udostepnia wyniki). To i tak wiecej niz wymaga hodowlanka, hodowca nie chcial wiecej, nie wnikalam, jego suka i jego miot. Powtarzam - mozesz go spytac osobiscie, czemu taka decyzja :) ale po co, skoro nie interesuje cie rasa ani te psy, tylko mieszanie mnie z tym samym blotem na forum przez dlugie tygodnie. Wrecz z niecierpliwoscia czekam na rtg, niestety jeszcze to potrwa, bo suka ma cieczke - jak cos bedzie nie tak, wlasciciel corki Honey otrzyma taka informacje, a ona miotu na moj przydomek miec nie bedzie. I dam to info rowniez tutaj, zebys mogla poubolewac :) bo nie zamierzam byc hodowca, ktory cokolwiek zataja, szczegolnie w kwestii zdrowia swoich psow.

Przykre jest tylko to, ze starannie wybralas z moich wypowiedzi to, co uznalas za stosowne do dowalenia mi, natomiast pominelas zupelnie mase innych rzeczy o ktorych pisalam, stosownie do tematu watku. Nie zwrocil Twojej uwagi problem rozmnazania psow chorych - na schorzenia na ktore nie mozna wydac certyfikatu zdrowia, a to niestety czeste i hodowcy nie widza w tym nic zlego; jest certyfikat DNA na jakas chorobe, jest rtg, to jedziemy, co z tego ze suka czwarty raz ma cesarke (czyli jest problem z rozrodem) albo ma AZS (multum przypadkow w astach - hodowcy nawet pisza o tym publicznie i nie widza w tym nic halo). Nie skomentowalas rowniez faktu, ze sa hodowcy, ktorzy robia psom rtg, a jak cos jest nie tak, to do wynikow sie nie przyznaja, jesli nie ma takiego obowiazku do hodowlanki. To juz jest wedlug Ciebie w porzadku? Bo slowem takich praktyk nie skomentowalas - uwazasz ze to ok? A moze ze takie sytuacje nie maja miejsca? Wlasciwie to sie domyslam; po co mialas marnowac klawiature na cos, co nie moglo posluzyc do oczernienia mnie jako hodowcy :) na dobra sprawe zanim jeszcze w ogole nim zostalam :D Bez trudu znalazlabys na dogo multum osob rozmnazajacych psy, ktore maja na sumieniu znacznie wiecej od hodowcy Honey czy mnie - ale z tobie tylko znanych powodow postanowilas z uporem maniaka trollowac (bo inaczej nie nazwe tego trajkotania jak katarynka w kolko tego samego x stron) wlasnie mnie. X osob napisalo ci juz ze to nudne i ile mozna - ty dalej swoje. Nawet nie jestes w stanie zauwazyc, ze na tym etapie juz nie oczerniasz mnie, tylko sama sie osmieszasz.

Link to comment
Share on other sites

Matens, sory ale nie wiem o co Ci chodzi w drugiej części wypowiedzi...
To jest oczywista oczywistość, ze chore psy nie powinny być używane do hodowli. A że niestety jest wielu hodowców nieuczciwych to inna sprawa.

Ja mam obecnie w domu drugi miot anglików. Jest to rasa obciążona wrodzoną głuchotą, związaną z białym umaszczeniem, różne badania mówią, ze nawet 25% populacji jest głucha na jedno lub oba uszy. Tak po prostu jest i nie jesteśmy w stanie tego zmienić jak na razie.
W Polsce jest to problemy zwyczajnie ignorowany, mało która hodowla ma przebadane psy które rozmnaża, jeszcze mniej bada szczenięta przed oddaniem ich do nowych domów.
A jak jakiś hodowca się przyzna, ze ma głuche szczenięta to od razu jest gorszy...
Problem w tym, ze gdyby przebadać wszystkie szczeniąta to okazałoby się, ze prawie w każdej hodowli urodziło się przynajmniej jedno głuche szczenię.

Niestety badanie jest drogie, bo w zależności od miejscva kosztuje nawet 250 zł za sztukę, jest też inwazyjne, bo BAER robi się w premedykacji. Dodatkowo można je zrobić tylko w 3 miejscach w Polsce.

Jakoś mimo tych przeszkód nie wyobrażam sobie hodować i sprzedawać psy nieprzebadane w kierunku głuchoty.

Link to comment
Share on other sites

W staffikach problem gluchoty sprzezonej z biela jest akurat marginalny, bo biale psy sa niewielkim procentem populacji. Sama kiedys z ciekawosci wnikalam w temat i pytalam czy u staffikow jest taki problem z gluchota jak u bialych bullkow - polska hodowczyni zjechala mnie na forum, ze jestem niedouczona, ze staffik nie ma wsrod przodkow dalmata jak bull, i nie ma gluchych bialych staffikow ;) dopiero hodowczyni z innego kraju, bardziej doswiadczona, hodujaca rowniez biale psy, oswiecila mnie ze owszem, taki problem istnieje, ale bialych psow jest niewiele, wiec i nie jest on tak glosny jak w bullach, gdzie bialy jest "sztandarowym" kolorem.

U staffikow i astów ogromnym problemem sa zmiany skorne, od alergii i AZS, przez nuzyce, po sklonnosc do infekcji skory o roznym podlozu, jak i zmiany skorne na tle hormonalnym - i te sa chyba jeszcze trudniejsze do jednoznacznego zdiagnozowania. Na gluchote mozna jednak zrobic BAER (i mozna go wymagac od hodowcy przez zakupem szczeniaka), pies jest gluchy albo nie, koniec dywagacji. W przypadku problemow skornych wszystko zalezy od uczciwosci hodowcy, bo te latwo mozna zataic, czy nawet zamaskowac objawy sterydem, a nie ma mozliwosci uzyskania certyfikatu, ze z psem wszystko ok. I tez chyba w niemal kazdej polskiej hodowli z dorobkiem wiekszym niz 1-2 mioty trafil sie przykladowo pies z alergia, i nie ma w tym nic zdroznego. Problem zaczyna sie dopiero wtedy, kiedy te chore psy sa rozmnazane, albo kiedy powtarza sie po raz trzeci skojarzenie, z ktorego w 2 poprzednich miotach juz rodzily sie psy z takimi problemami...

Link to comment
Share on other sites

chyba dla kazdego jest to oczywiste, ze chorych psow nie nalezy rozmnazac.

ale...jak sie samemu nie jest krystalicznie czystym, to najpierw trzeba zajac sie wlasnym podworkiem a potem dopiero ciskac sie do innych i wypisywac, czego to oni nie robia.

ok, przeswietlisz suke.
ale co z tego, skoro w twoim domu urodzil sie miot po suce bez badan?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']
ale...jak sie samemu nie jest krystalicznie czystym, to najpierw trzeba zajac sie wlasnym podworkiem a potem dopiero ciskac sie do innych i wypisywac, czego to oni nie robia.

ok, przeswietlisz suke.
ale co z tego, skoro w twoim domu urodzil sie miot po suce bez badan?[/QUOTE]

Co rozumiesz przez krystalicznie czysty? :) Bo ja takich ludzi nie spotykam, poza dogomania :diabloti:

W moim domu nie urodzil sie miot po suce bez badan - w moim domu urodzil sie miot po suce bez niektorych badan nieobowiazkowych. Ale jak zwal tak zwal, co z tego - wedlug ciebie powinnam sie z tego powodu co najmniej dwa razy powiesic :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Impresja&Simarilion']
W Polsce jest to problemy zwyczajnie ignorowany, mało która hodowla ma przebadane psy które rozmnaża, jeszcze mniej bada szczenięta przed oddaniem ich do nowych domów.
A jak jakiś hodowca się przyzna, ze ma głuche szczenięta to od razu jest gorszy...
Problem w tym, ze gdyby przebadać wszystkie szczeniąta to okazałoby się, ze prawie w każdej hodowli urodziło się przynajmniej jedno głuche szczenię.

Niestety badanie jest drogie, bo w zależności od miejscva kosztuje nawet 250 zł za sztukę, jest też inwazyjne, bo BAER robi się w premedykacji. Dodatkowo można je zrobić tylko w 3 miejscach w Polsce.

Jakoś mimo tych przeszkód nie wyobrażam sobie hodować i sprzedawać psy nieprzebadane w kierunku głuchoty.[/QUOTE]
Mnóstwo hodowli bulterierów bada pod kątem głuchoty jedno bądź obustronnej.
I rzeczywiście, tylko 3 miejsca w Polsce oferują badania BAER, ale zawsze też mozna zorganizować grupę zainteresowanych u siebie i zaprosić specjalistę. Wiem,że wśród bulli tak robili.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']tak, bez NIEKTORYCH badan.

wieszac to niekoniecznie, ale jednak twoje wczesniejsze posty w obliczu tego braku niektorych badan sa co najmniej nie na miejscu.[/QUOTE]

Rozumiem iz w obliczu tego braku, nie mialam prawa wyrazic swojego zdania na temat rozmnazania chorych psow? Nawet nie niebadanych, czy czesciowo badanych, tylko chorych? Bo dla wielu hodowcow to, ze chorego psa sie nie rozmnaza, nie jest wcale tak oczywiste, jak dla tych obecnych na watku.

Natomiast co do samych przeswietlen - jeszcze bardziej od naszego interesowac mnie bedzie ewentualne rtg corki mojej suki, jesli bedzie wykonane ;) bo osobiscie wolalabym miec suke ze stawami B, ktorej potomstwo ma stawy A, niz suke ze stawami A, po ktorej rodza sie psy z biodrami B czy C.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Rozumiem iz w obliczu tego braku, nie mialam prawa wyrazic swojego zdania na temat rozmnazania chorych psow? Nawet nie niebadanych, czy czesciowo badanych, tylko chorych? Bo dla wielu hodowcow to, ze chorego psa sie nie rozmnaza, nie jest wcale tak oczywiste, jak dla tych obecnych na watku.

Natomiast co do samych przeswietlen - jeszcze bardziej od naszego interesowac mnie bedzie ewentualne rtg corki mojej suki, jesli bedzie wykonane ;) bo osobiscie wolalabym miec suke ze stawami B, ktorej potomstwo ma stawy A, niz suke ze stawami A, po ktorej rodza sie psy z biodrami B czy C.[/QUOTE]

to jak tak nie oczywiste jest dla hodowców to powiedz to im a nie nam bo to akurat kwestia w której się jako tako zgadzamy i nikt nie ma wątpliwości.

Dla mnie brakuję ci albo wyobraźni albo empatii dla osoby która kupiła szczeniaka po honey. Wyobraź sobie że robisz to hd i wyskakuje dysplazja(nie mówię że ma ale jest możliwość) u honey i okazje się że szczyl też ma. Cena operacji ratujących tak naprawdę szczęśliwe życie takich psów liczy się w tysiącach(ja wcześnie wykrytą postać kosztowała mnie czterokrotność ceny szczenięcia (taka ładna 5cyfrowa sumka) wydana w przeciągu 6miesięcy + to co przeżyłam z psem męczącym się od nie wybierania, braki scojalizacji które leczę do dziś). Powiedz mi czy jesteś w stanie wydać takie pieniądze na leczenie tego szczeniaka(albo hodowca którego tak nie interesowały badania) i w najgorszym przypadku jeszcze swojej suki?

Mniejsze lub większe wpadki się zawsze zdarzą jeżeli bawimy się żywym materiałem. Dysplazja po zdrowych rodzicach, epilepsja lub colaps po czystych liniach, znam też hodowczynie która miała już sporo miotów i kiedy jeden szczyl urodził się słabszy pognała do weta prawie gotując resztę pod lampą i termoforami(żyją mają się dobrze, sąsiadka uratowała). Tylko ważne wtedy że można powiedzieć że zrobiło się wszystko żeby psy były zdrowe. A że ktoś robi po łebkach bo inni robią to ich sprawa ja od nich nie kupię psa, nie jest to mój pies ani nie będę niczym od takiego kogoś kryć. Za duże ryzyko że "zapomni mi powiedzieć" o jakimś schorzeniu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']dobra, bez jaj: masz nieprzebadana suke, ktora urodzila jednego szczeniaka. faktycznie istotna proba statystyczna.
juz moze wystarczy:)))[/QUOTE]

Serio - wystarczy. Jesli zamierzasz jeszcze kiedykolwiek pisac o moich psach, nie naginaj faktow, ani nie pisz klamstw. W jednym zdaniu zawarlas az dwie informacje niezgodne z prawda. Litosci...

I nigdzie nie napisalam, ze wyniki jednego szczeniaka sa istotna proba statystyczna, co nie znaczy ze nie sa interesujaca informacja - wiec przestan po raz kolejny przekrecac moje wypowiedzi, zeby przedstawic mnie w jak najgorszym swietle.

Jak bym kogos nie lubila, czy jak bardzo by mi sie nie podobalo jego postepowanie w hodowli, czy jakiejkolwiek dziedzinie zycia, serio nie chcialoby mi sie klepac na niego w kolko tych samych zarzutow przez prawie 10 stron watku, w dodatku przekrecajac fakty jak mi wygodnie. Po prostu jest to dla mnie niepojeta strata czasu - i dla kazdego zdrowego na umysle czlowieka by byla. Reszte sobie dopowiedz.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Impresja&Simarilion']Ja piszę tylko i wyłącznie o seterach angielskich, nie o bullach, bo na nich się nie znam i nie będę się wymądrzać.[/QUOTE]
Jasne, tylko wiem,że jak bulterierowcy organizowali badanie w Krakowie to byli ludzie z róznymi rasami.
Tylko do tego nawiązuję,że teoretycznie BAER ojest dostępny w 3 miastach, ale w praktyce można lekarza ściągnąć wszędzie.
Tak tylko mówie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dance_macabre']to jak tak nie oczywiste jest dla hodowców to powiedz to im a nie nam bo to akurat kwestia w której się jako tako zgadzamy i nikt nie ma wątpliwości.

Dla mnie brakuję ci albo wyobraźni albo empatii dla osoby która kupiła szczeniaka po honey. Wyobraź sobie że robisz to hd i wyskakuje dysplazja(nie mówię że ma ale jest możliwość) u honey i okazje się że szczyl też ma. Cena operacji ratujących tak naprawdę szczęśliwe życie takich psów liczy się w tysiącach(ja wcześnie wykrytą postać kosztowała mnie czterokrotność ceny szczenięcia (taka ładna 5cyfrowa sumka) wydana w przeciągu 6miesięcy + to co przeżyłam z psem męczącym się od nie wybierania, braki scojalizacji które leczę do dziś). Powiedz mi czy jesteś w stanie wydać takie pieniądze na leczenie tego szczeniaka(albo hodowca którego tak nie interesowały badania) i w najgorszym przypadku jeszcze swojej suki?[/QUOTE]

Jesli czytalas moje pierwsze wypowiedzi, to zauwazylas, ze jak najbardziej powiedzialam - reakcja byla z serii "zobacz co robia inni to ja tez moge".

Wlascicielem szczeniaka po Honey jest jej hodowca - byla rozliczeniem warunku hodowlanego. Jesli wiec ktos bedzie sie bujal z psem z dysplazja to wychodzi na to, ze wlasnie osoba, ktorej nie zalezalo na rtg i ktora byla osoba decyzyjna w sprawie miotu. Aczkolwiek nic nie wskazuje na to by zarówno mloda, jak i jej mama, mialy miec jakiekolwiek problemy z ukladem ruchu - mam wrazenie, ze ku gleboko skrywanemu zalowi niektorych.
Z tak bujna wyobraznia to moja suka moze miec niedoczynnosc tarczycy, achalazje przelyku i wczesne stadium epilepsji :diabloti: bo latwo tyje, kiedy za duzo je; bo lapie czasem muchy; bo raz puscila pawia po jedzeniu ;)
Honey jest bardzo aktywnym psem, kilka razy w tygodniu biega na dystansie 5-10 km, skacze, plywa, biega po rampie, wlasciwie wykonuje wszystkie czynnosci, przy jakich objawia sie dysplazja bioder, bo stawy sa mocno obciazone. Nigdy nie miala zadnych problemow stawowych. To samo z jej rodzenstwem - siostra startuje w zawodach we Francji, brat biega przy koniach. Ojciec Honey przez kilka lat z rzedu byl jednym z najlepszych psow startujacych w zawodach sbt w Holandii - tez zero problemow z ukladem ruchu. I dlugo by tak wymieniac, ale ja nie mam potrzeby chwalenia sie przypadkowym osobom na forum takimi rzeczami - a moze wlasnie powinnam ;)
Szczerze - przez kilka lat siedzenia w rasie nie spotkalam ani jednego przypadku staffika z dysplazja, ktora wymagalaby tak kosztownego i bolesnego leczenia jak piszesz; ba, nie spotkalam zadnego staffika, u ktorego dysplazja dawalaby objawy kliniczne - co zreszta jest typowe dla ttb, szczegolnie mniejszych ras z tej grupy. Spotkalam kilka psow z dysplazja C czy D - i byly to psy, ktore prowadzily normalne srednio aktywne zycie bez objawow choroby.
To wszystko nie znaczy, ze dysplazja z objawami nie moze u sbt zaistniec, stad zaczyna sie badac psy pod tym katem i ja rowniez zamierzam to zrobic. Fakt, ze w wielu liniach staffiki sa coraz ciezsze, a przy tym czesto nie prowadza sportowego trybu zycia ktory moglby zasygnalizowac istnienie problemu u potencjalnych rodzicow, moze w przyszlosci spowodowac wystapienie takiego problemu - stad uwazam ze to dobry trend. Jednak nie postawie rtg bioder u staffika jako wymogu hodowlanego na rowni chocby z seterami, gdzie wg roznych zrodel dysplazja dotyka nawet 25% populacji, czy z owczarkami, labami i molosami, gdzie ten odsetek potrafi wynosic blisko polowe populacji, a w jednym miocie potrafi sie trafic kilka psow, ktorym trzeba operowac biodra - a tu wlasnie to zrobiono; troche przez zlosliwosc, a troche przez brak wiedzy o rasie i o tym, jakie problemy NAPRAWDE wystepuja w jej populacji, i nie sa dmuchaniem na zimne jak robienie na gwalt HD lekkiej suce po sportowych przodkach, u ktorych nigdy problemy ze stawami nie wystepowaly.
I ja kupilabym staffika po rodzicach bez zrobionego HD - ktorych zdrowie i sprawnosc weryfikuje aktywny tryb zycia czy wrecz zawody sportowe - ale majac pewnosc, ze nie kupuje psow po rodzicach z alergia na pol swiata czy mdlejacych z powodu upalu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Jesli czytalas moje pierwsze wypowiedzi, to zauwazylas, ze jak najbardziej powiedzialam - reakcja byla z serii "zobacz co robia inni to ja tez moge".

Wlascicielem szczeniaka po Honey jest jej hodowca - byla rozliczeniem warunku hodowlanego. Jesli wiec ktos bedzie sie bujal z psem z dysplazja to wychodzi na to, ze wlasnie osoba, ktorej nie zalezalo na rtg i ktora byla osoba decyzyjna w sprawie miotu. Aczkolwiek nic nie wskazuje na to by zarówno mloda, jak i jej mama, mialy miec jakiekolwiek problemy z ukladem ruchu - mam wrazenie, ze ku gleboko skrywanemu zalowi niektorych.
Z tak bujna wyobraznia to moja suka moze miec niedoczynnosc tarczycy, achalazje przelyku i wczesne stadium epilepsji :diabloti: bo latwo tyje, kiedy za duzo je; bo lapie czasem muchy; bo raz puscila pawia po jedzeniu ;)
Honey jest bardzo aktywnym psem, kilka razy w tygodniu biega na dystansie 5-10 km, skacze, plywa, biega po rampie, wlasciwie wykonuje wszystkie czynnosci, przy jakich objawia sie dysplazja bioder, bo stawy sa mocno obciazone. Nigdy nie miala zadnych problemow stawowych. To samo z jej rodzenstwem - siostra startuje w zawodach we Francji, brat biega przy koniach. Ojciec Honey przez kilka lat z rzedu byl jednym z najlepszych psow startujacych w zawodach sbt w Holandii - tez zero problemow z ukladem ruchu. I dlugo by tak wymieniac, ale ja nie mam potrzeby chwalenia sie przypadkowym osobom na forum takimi rzeczami - a moze wlasnie powinnam ;)
Szczerze - przez kilka lat siedzenia w rasie nie spotkalam ani jednego przypadku staffika z dysplazja, ktora wymagalaby tak kosztownego i bolesnego leczenia jak piszesz; ba, nie spotkalam zadnego staffika, u ktorego dysplazja dawalaby objawy kliniczne - co zreszta jest typowe dla ttb, szczegolnie mniejszych ras z tej grupy. Spotkalam kilka psow z dysplazja C czy D - i byly to psy, ktore prowadzily normalne srednio aktywne zycie bez objawow choroby.
To wszystko nie znaczy, ze dysplazja z objawami nie moze u sbt zaistniec, stad zaczyna sie badac psy pod tym katem i ja rowniez zamierzam to zrobic. Fakt, ze w wielu liniach staffiki sa coraz ciezsze, a przy tym czesto nie prowadza sportowego trybu zycia ktory moglby zasygnalizowac istnienie problemu u potencjalnych rodzicow, moze w przyszlosci spowodowac wystapienie takiego problemu - stad uwazam ze to dobry trend. Jednak nie postawie rtg bioder u staffika jako wymogu hodowlanego na rowni chocby z seterami, gdzie wg roznych zrodel dysplazja dotyka nawet 25% populacji, czy z owczarkami, labami i molosami, gdzie ten odsetek potrafi wynosic blisko polowe populacji, a w jednym miocie potrafi sie trafic kilka psow, ktorym trzeba operowac biodra - a tu wlasnie to zrobiono; troche przez zlosliwosc, a troche przez brak wiedzy o rasie i o tym, jakie problemy NAPRAWDE wystepuja w jej populacji, i nie sa dmuchaniem na zimne jak robienie na gwalt HD lekkiej suce po sportowych przodkach, u ktorych nigdy problemy ze stawami nie wystepowaly.
I ja kupilabym staffika po rodzicach bez zrobionego HD - ktorych zdrowie i sprawnosc weryfikuje aktywny tryb zycia czy wrecz zawody sportowe - ale majac pewnosc, ze nie kupuje psow po rodzicach z alergia na pol swiata czy mdlejacych z powodu upalu.[/QUOTE]


dla mojej prawie 4letniej suki 10 km to rozgrzewka. potrafi isc z moim chlopakiem na 3 dni w gory, ciagnac go na szelach od 7 rano do 24 wieczorem czesto po szlakach, ktore nie sa dozwolone dla zwyklych ludzi.
predzej zdechnie niz sie zatrzyma.
w zyciu nie kulala na tylne lapy chyba ze byla zaszyta, wiadomo.

w rodowodzie hd D.

ZERO PROBLEMOW Z UKLADEM RUCHU, biodra przeswietlane co roku, bez sladu zwyrodnien. suka swietnie sie rusza, zawsze ma w opisach od roznych sedziow o tym, ze jej ruch jest dobry, wydajny itd.

rodzice hd a.

tak wiec twopje argumenty mozesz spuscic do kanalu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']
tak wiec twopje argumenty mozesz spuscic do kanalu.[/QUOTE]

Z toba skonczylam dyskusje, wiec nie obchodzi mnie, co sadzisz o moich argumentach; nie obchodza mnie tez twoje suki. Moge tylko pogratulowac, ze suka z biodrami D ciaga kogos po 17 godzin na dobe po gorach (chyba ze zmyslasz na potrzeby forum) - ja bym sie nie odwazyla na takie obciazanie psa z takim problemem (jak i na pierwsze krycie suki w wieku 5 lat, i drugie - 7, nad ktorym tak pialas z zachwytu), ale twoje psy, rob co chcesz, i tak zawsze wiesz lepiej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']dla mojej prawie 4letniej suki 10 km to rozgrzewka. potrafi isc z moim chlopakiem na 3 dni w gory, [B]ciagnac go na szelach od 7 rano do 24 wieczorem czesto po szlakach, ktore nie sa dozwolone dla zwyklych ludzi[/B].
predzej zdechnie niz sie zatrzyma.
w zyciu nie kulala na tylne lapy chyba ze byla zaszyta, wiadomo.

w rodowodzie hd D.

ZERO PROBLEMOW Z UKLADEM RUCHU, biodra przeswietlane co roku, bez sladu zwyrodnien. suka swietnie sie rusza, zawsze ma w opisach od roznych sedziow o tym, ze jej ruch jest dobry, wydajny itd.

rodzice hd a.

tak wiec twopje argumenty mozesz spuscic do kanalu.[/QUOTE]

Pozwalasz żeby suka z takimi stawami miała zapewniony tak intensywny ruch? :crazyeye:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Z toba skonczylam dyskusje, wiec nie obchodzi mnie, co sadzisz o moich argumentach; nie obchodza mnie tez twoje suki. Moge tylko pogratulowac, ze suka z biodrami D ciaga kogos po 17 godzin na dobe po gorach (chyba ze zmyslasz na potrzeby forum) - ja bym sie nie odwazyla na takie obciazanie psa z takim problemem (jak i na pierwsze krycie suki w wieku 5 lat, i drugie - 7, nad ktorym tak pialas z zachwytu), ale twoje psy, rob co chcesz, i tak zawsze wiesz lepiej.[/QUOTE]

tak, to prawda: bylo nad czym piac i pol swiata pialo nad tymi miotami.
suka urodzila bez problemow dwa calkiem licze mioty, szczenieta byly wybitne i w wiekszosci do tej pory swieca triumfy na swiatowych ringach, a takze w dziedzinie uytkowosci maja sie czym pochwalic.
suka ma obecnie kilkanascie lat, jest w swietnej kondycji, nadal zdobywa boby i bisy oraz bryka jak szczeniak.
jesli twoja honey w tym wieku bedzie w takiej kondycji, to szacun. bo niewiele znam psow, ktore tak dlugo utrymuja tak dobra kondycje i wyglad.
hodowca juz ma efekty swoich decyzji.
ty...masz za soba jeden ciezki porod i jedno zywe szczenie.

[quote name='maartaa_89']Pozwalasz żeby suka z takimi stawami miała zapewniony tak intensywny ruch? :crazyeye:[/QUOTE]

tak.

moja suka ma stawy a/d, jest pod stala kontrola doskonalego ortopedy, co roku robie jej rtg bioder-bo stawy nie sypia sie z dnia na dzien, a oprocz tego jest badana na specjalnej macie-komputerowo sprawdza sie w jaki sposob obciaza konczyny i obciaza je jak zdrowy pies.
jest super umiesniona, dostaje przez caly cas cetylM, a otopeda twierdzi, ze nie leczy dysplazji, tylko psa.

ostatni opis jej rtg brzmi: stawy czyste, bez wyrodnien, lekko plytsza prawa panewka.


w razie czego dostani komporki macierzyste lub irap,


pies zyje na maxa aktywnie, czynnie uprawia sport-startuje, nie tylko biega po dzialce, jest nieniszczalna w terenie, biega przy rowerze.
ma dusze sportowca, cialo sportowca i kondycje rowniez.

nie widze powodu, abym miala ja w jakis sposob ogranicac skoro jak pokazuja wyniki badan, taki tryb zycia w ogole jej w zaden sosob nie szkodzi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']



tak.

moja suka ma stawy a/d, jest pod stala kontrola doskonalego ortopedy, co roku robie jej rtg bioder-bo stawy nie sypia sie z dnia na dzien, a oprocz tego jest badana na specjalnej macie-komputerowo sprawdza sie w jaki sposob obciaza konczyny i obciaza je jak zdrowy pies.
jest super umiesniona, dostaje przez caly cas cetylM, a otopeda twierdzi, ze nie leczy dysplazji, tylko psa.

ostatni opis jej rtg brzmi: stawy czyste, bez wyrodnien, lekko plytsza prawa panewka.


w razie czego dostani komporki macierzyste lub irap,


pies zyje na maxa aktywnie, czynnie uprawia sport-startuje, nie tylko biega po dzialce, jest nieniszczalna w terenie, biega przy rowerze.
ma dusze sportowca, cialo sportowca i kondycje rowniez.

nie widze powodu, abym miala ja w jakis sposob ogranicac skoro jak pokazuja wyniki badan, taki tryb zycia w ogole jej w zaden sosob nie szkodzi.[/QUOTE]


Nie no ok, skoro ortopeda mówi że może to w porządku :) byłam zdziwiona bo mojej siostry suka ma D i jej pies musiał zostać wykluczony ze sportu w zw z zaleceniem weterynarza

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...