Jump to content
Dogomania

Co mogło być przyczyną dzisiejszej nagłej śmierci pieska mojej mamy?


adria0606

Recommended Posts

Witam,

Jestem w szoku. Nic nie zapowiadało tego, że dzisiejsze krótkie ale miło spędzone popołudnie w odwiedzinach u mojej mamy okaże się jednak bardzo smutnym dniem, ponieważ jej ukochana 10-letnia suczka (mieszana rasa przypominająca trochę owczarka), piękna, smukła, czarno-krótkowłosa i pełna wigoru Wera, zakończyła nagle, niespodziewanie swoje życie na podwórzu w przestronnym kojcu. O około godz. 15.00 jak wchodziliśmy na posesję mojej mamy Wercia szczekała i była pełna energii. Po około godzinie (ok 16.20 jak wychodziliśmy z domu mamy, to już nie przypominam sobie byśmy słyszeli jej szczekanie i odjechaliśmy z mężem do naszego domu (kompletnie nic nie przeczuwając, by z Werą coś złego się zadziało). Po kilkunastu minutach moja mama zadzwoniła do mnie przerażona i powiedziała, że zajrzała do Wery bo dziwło ją to, że nie słychać było jej szczekania i zauważyła, że Wercia leży na boku, w kojcu, na ziemi, z otwartymi oczkami i wyciągniętym językiem. Wera nie oddychała i nie ruszała się - nie żyła:( Nogi mi się ugięły i strasznie mnie przejęła wiadomość od mojej mamy. Nie mogłam w to uwierzyć i czułam się taka bezradna. Chciałam pomóc ale byłam z mężem już dość daleko, za daleko by wrócić i podjąć próbę reanimowania Wery.
Czy Wercia mogła mieć zawał serca? Czy 10-letnia suczka, pełna wigoru i w świetnej kondycji fizycznej, kochana przez swoich domowników, mająca zapewnione dobre warunki życia, świetne wyżywienie, opiekę i okazaną miłość każdego dnia, może tak nagle umrzeć? Ja tego nie mogę pojąć!
Może ktoś z Was potrafi mi to jakoś wytłumaczyć, co się stało?

Z góry dziękuję za wszelkie sugestie.

Pogrążona w smutku,
Adria

Link to comment
Share on other sites

[quote name='adria0606']Witam,

Jestem w szoku. Nic nie zapowiadało tego, że dzisiejsze krótkie ale miło spędzone popołudnie w odwiedzinach u mojej mamy okaże się jednak bardzo smutnym dniem, ponieważ jej ukochana 10-letnia suczka (mieszana rasa przypominająca trochę owczarka), piękna, smukła, czarno-krótkowłosa i pełna wigoru Wera, zakończyła nagle, niespodziewanie swoje życie na podwórzu w przestronnym kojcu. O około godz. 15.00 jak wchodziliśmy na posesję mojej mamy Wercia szczekała i była pełna energii. Po około godzinie (ok 16.20 jak wychodziliśmy z domu mamy, to już nie przypominam sobie byśmy słyszeli jej szczekanie i odjechaliśmy z mężem do naszego domu (kompletnie nic nie przeczuwając, by z Werą coś złego się zadziało). Po kilkunastu minutach moja mama zadzwoniła do mnie przerażona i powiedziała, że zajrzała do Wery bo dziwło ją to, że nie słychać było jej szczekania i zauważyła, że Wercia leży na boku, w kojcu, na ziemi, z otwartymi oczkami i wyciągniętym językiem. Wera nie oddychała i nie ruszała się - nie żyła:( Nogi mi się ugięły i strasznie mnie przejęła wiadomość od mojej mamy. Nie mogłam w to uwierzyć i czułam się taka bezradna. Chciałam pomóc ale byłam z mężem już dość daleko, za daleko by wrócić i podjąć próbę reanimowania Wery.
Czy Wercia mogła mieć zawał serca? Czy 10-letnia suczka, pełna wigoru i w świetnej kondycji fizycznej, kochana przez swoich domowników, mająca zapewnione dobre warunki życia, świetne wyżywienie, opiekę i okazaną miłość każdego dnia, może tak nagle umrzeć? Ja tego nie mogę pojąć!
Może ktoś z Was potrafi mi to jakoś wytłumaczyć, co się stało?

Z góry dziękuję za wszelkie sugestie.

Pogrążona w smutku,
Adria[/QUOTE]


Bardzo współczuję, wiem jak boli strata przyjaciela :(
Przyczyn może być naprawdę dużo- jedyna opcja żeby się dowiedziec to sekcja zwłok.

Moja poprzednia suczka też nagle odeszła, nie spodziewaliśmy się tego zupełnie. Okazało się że przestało jej po prostu nagle pracować serce :( bolało okrutnie, ale z drugiej strony teraz po czasie cieszę sie, że odeszła spokojnie, do końca była zadowolona z życia i nie musieliśmy patrzeć jak cierpi wyniszczana na przykład przez nowotwór....nie postawiła nas tez przed koniecznością odebrania jej życia u weterynarza, za co do dzisiaj jestem wdzięczna losowi bo podjęcie decyzji o uśpieniu psa jest straszne

Link to comment
Share on other sites

Przykro mi ogromnie z powodu Waszej straty, dwa tygodnie temu przechodziłam przez to samo, musiałam uśpić swoją sunię. Dlatego przyłączam sie do sugestii o przeprowadzeniu sekcji (jeśli jeszcze można), to jedyny sposób by ulżyć tej niepewności. Niestety opcja otrucia pieska jest całkiem możliwa, moja właśnie z tego powodu zginęła, dosłownie z dnia na dzień psiak się wykańcza i nie ma możliwości ratunku. A co najgorsze, lekarka mi mówiła, ze takie przypadki zdarzają sie coraz częściej, choc trudno w to uwierzyć ale są na tym świecie psychopaci, którzy specjalnie podrzucają psom trutki. Chociaż dla dużego psa dziesięć lat to już poważniejszy wiek i całkiem możliwe, że po prostu zmarła z bardziej naturalnych przyczyn.

Link to comment
Share on other sites

Bardzo mi przykro, ale jedyne co można zrobić, żeby mieć pewność to sekcja, tyle tylko, że nie wiem skąd jesteś, bo musi to być instytucja, która ma uprawnienia do tego, żeby wydać potem odpowiedni dokument, który mógł by mieć jakąś wartość prawną, czyli jakiś patomorfolog, niestety weterynarz nie jest osobą uprawnioną do tego, oczywiście może ustalić przyczynę, ale prawnie nie ma to wartości, a to jest ważne, w przypadku jeżeli jest to otrucie.
Czy ona chwilę przed waszym przyjazdem jadła?
Wykluczyliście skręt żołądka?
Czy miała nadęty brzuch?
Czy kiedykolwiek miała badane serce?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...