Jump to content
Dogomania

Uwaga na hodowle wilcze serce!!


Xador

Recommended Posts

Sisco - ja też mam konia i psy typowo pracujące ([url]www.perbene.net[/url]) , a na zdjęciu widzę dwa owczarki goniące konia, a nie pracę psów lub pracę człowieka z psami.
Ok, przyjęłam do wiadomości, że psy są super socjalizowane, wychowane i w ogóle ideały. Gratuluję :)
i zazdroszczę, mimo mniejszej liczby psów mam czasem problemy i rozterki hodowcy. I widać mam jakoś mało rozgarnięte psy, bo jednak aby ćwiczyć OBI, pasterstwo, zdać BH, to potrzebuję indywidualnej pracy z psem. itd
już nie polemizuję i znikam z wątku. Pozdrawiam:lol: i życzę wszystkim sukcesów i fajnego 2014 :)

Link to comment
Share on other sites

Nie Berek, nie podhodowla, nie mieszkam i nie pracuję sama - to takie niespotykane? ;) Nie uznaję podhodowli, jeśli o to pytasz. Czytaj uważnie wszystko, pisałam, że cała sfora żyje razem i ze mną. Mam wrażenie, jakbym rozmawiała ze świadkiem Jehowy - oni mają praktyki wyrywania wersetów z całości i żonglowania nimi, pozbawiając je prawdziwego wydźwięku ;)
Itske takie ujęcie, to robił fotograf :) Zapraszam, zobaczysz i pracę całego stada :) Również życzę wszystkiego, co najlepsze w Nowym Roku :)

Edited by Sisco
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Brezyl']Z wielką chęcią publicznie Pania przeproszę, jeżeli uzyskam informacje o psach z Pani hodowli startujących w jakichkolwiek zawodach, choćby w Pcimiu Dolnym. Choć mając taki super materiał hodowlany, po wpisaniu nazwy hodowli i przy tylu psach wypuszczonych w świat, to odnosników w wyszukiwarce powinno być multum. Przyznam się, ze mi nie udało się nic znależć.[/QUOTE]

A ja mimo, że nie uzyskałam informacji, które chciałam, przepraszam. A co mi tam. Psy mają się dobrze i to najważniejsze. Moim zdaniem, źyją za bardzo w sforze i mają za mały kontakt bezpośredni z człowiekiem, jak na tę rasę, ale wygląda że i tak mają lepiej niż 95% ON-ków w Polsce, które albo pełnią rolę zapłotowego ujadacza, albo odwrotnie kanapowca, wyprowadzanego 3 razy dziennie dookoła bloku. Może jak będę przejazdem w okolicy to wpadnę obejrzeć na własne oczy jak to wygląda.

Natomiast stronę zdecydowanie trzeba zmienić, przy jednym miocie rocznie wystarczyłaby. Przy tak dużej ilosci wypuszczonych w świat szczeniąt potrzeba czegoś innego. Rozumiem, ze nie ma na to czasu, ale tworzy się zamknięte kółko. Ludzie nie uzyskują ze strony podstawowych informacji i szukają dalej, w innych hodowlach, mimo że mogłoby się okazać, ze Twoje psy w sporcie całkiem nieźle by sie sprawdziły, mówię oczywiście o sporcie amatorskim, nie na jakimś wysokim poziomie, ale takim aby obu stronom psu i przewodnikowi sprawiało to przyjemność. Ja jednak przykładam duzą wagę do startów psów, obojętnie w jakich sportach, bo jednak wyniki we współzawodnictwie to coś zupełnie innego niż nawet ocena doskonała w egzaminie PT czy IPO. Wielka szkoda, ze Twoje psy nie startują.
Jako przykład strony, która mi osobiscie się podoba - wrzucam link do hodowli z Kovarny, co prawda belgi nie ON-ki - ale to jedna z bardzo dobrych stron [URL]http://www.zkovarny.com/new/en/index.php[/URL] Tu od razu mam przegląd wszystkich psów, które wyszły z tej hodowli - wchodzę w statystykę, póżniej w zdrowie i mam przegląd wszystkich miotów z danymi o prześwietleniach, wnętrach, badaniach oczu, chorobach, które psy przeszły, przyczynach zejścia psów. W sportach, co pies trenuje, jakie zdał egzaminy i na jaką ocenę, w wystawach - wyniki poszczególnych psów. I odwrotnie wchodząc w zapowiedzi miotów mogę uzyskać wszystkie informacje o rodzicach. I widać, że przepływ informacji z hodowcą i nabywcami jest duży, jak trafia się u jakiegoś psa w miocie jakiś problem np: z sercem, to dość szybko reszta nabywców szczeniaków z tego miotu dostaje informacje, aby sprawdzić czy wszystko w porządku i wkrótce w tabelce w sekcji zdrowie są informacje, co stwierdzono w badaniu u reszty miotu.
Poszłabym raczej w tym kierunku, zamiast pięknych zdjęć. Zreszta niech piękne zdjecia będą, ale oprócz nich informacje, skoro brak w stowarzyszeniu katalogów powystawowych, to warto w nawiasie wpisać , czy pies był pierwszy w stawce 3 psów, czy 30-tu bo to jednak różnica.

Co do problemów z przejściem do FCI, to zastanawiam sie jak ten problem rozwiązali Czesi i Słowacy, czy dali możliwość dołączenia psów długowłosych z innych zwiazków do FCI, czy podobnie jak u nas tej mozliwości nie ma.

Link to comment
Share on other sites

Tak prawdę mówiąc gdyby strona była bardziej czytelna, sama bym rozważyła DONka od Was, bo podoba mi się Twoje podejście. Oczywiście po wycieczce do hodowli, po kilku dniach zapoznania się z psami i ich potrzebami. DONki to jedno z mmarzeń mojego męża - on lubi duże, włochate i aktywne psy, które współpracują, które można fajnie wyszkolić. Cóż, pieśń przyszłosci, an razie żadnemu psu tego zrobić nie mogę - nie zwalę mu/jej na głowę dwojga maleńkich dzieci, bo to nie fer wobec psa w moich oczach, przynajmniej patrząc na to, co usiłuje robić z nimi mój syn. Za jakieś 3-4 lata kto wie.

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem, szczerze mam mętlik w głowie, z opisu Pani wydaje sie wszystko w jak najlepszym porzadku, spędza Pani z psiakami dużo czasu, poświęca im Pani swoje życie rodzinne i towarzyskie. Byłam na facebookowej stronie i ze zdjęć uśmiechały się do mnie szczęśliwe zadbane psiury! Ale wiem z czym nie mogę się pogodzić! Sugerowałabym znależć sposób na to, aby stać się członkiem FCI! Życzę wszystkiego dobrego!

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]"Nie uznaję podhodowli, jeśli o to pytasz. Czytaj uważnie wszystko, pisałam, że cała sfora żyje razem i ze mną. Mam wrażenie, jakbym rozmawiała ze świadkiem Jehowy - oni mają praktyki wyrywania wersetów z całości i żonglowania nimi, pozbawiając je prawdziwego wydźwięku"[/QUOTE]

Wbrew pozorom (a takie mam wrażenie, sądząc po niejakim zdenerwowaniu jakie wyczuwam) moje przypuszczenie było raczej "na plus" - ja naprawdę nie jestem w stanie uwierzyć że można ogarnąć aż takie stado pod kątem szkoleniowym / behawioralnym / socjalnym inaczej, niż na poziomie na jakim do pewnego momentu egzystowała np. pani Wahl.

Stąd pomysł że po prostu psy sobie mieszkają u znających się na rzeczy ludzi, a w hodowli jest ilość ogarnialna. Nic obraźliwego w tym przypuszczeniu nie było, naprawdę.

Link to comment
Share on other sites

Widzę, że kwestia dysplazji została wyjaśniona ;) Sama mam onkę, gdzie rodzice i dziadkowie mają wyniki "A", a i tak nie daje mi to gwarancji, że moja suka uniknie tego problemu :shake:[B]

Sisco [/B]na wiosnę planuję być w Polsce. Mieszkam pod Opolem, a we Wrocławiu mam siostrę, więc przyjazd do Wrocka nie stanowi dla mnie problemu ;) Będę miał możliwość poznania Twoich psów? Z tym że ja nie ruszam się (raczej) nigdzie bez mojej onki, więc chciałabym przyjechać z nią ;) A jeśli byłby to problem, to zostawię ją u teściów :)

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

[quote name='Beatus Canes']To już chyba typowe nastawienie na zbicie kasy.[/QUOTE]

Beatus Canes na pewno masz rację, z tego powodu trzymam w hodowli emerytów, nierodzące suki, wydaję na ich leczenie, szczepienie i wyżywienie, karmię psy tak, że często sama tak nie jem i to wszystko dla kasy!

[IMG]http://img2.demotywatoryfb.pl//uploads/201203/1332853909_by_CocaineBusiness_600.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję Sybel :) Oprócz Natanka wszystkie wyzdrowiały, ale to cud, generalnie nie miały żadnych szans. Na szczęście botulina nie daje trwałych skutków (na co narzekają kobiety stosujące Botox ;) ). Nie żyje już Nojka, ale to była nasza pierwsza suka hodowlana. Odeszła kilka lat temu. Była już emerytką. Niestety miała nowotwór :( Pozostałe psy mają się świetnie :) Aksa najstarsza z tej stawki też jest już na emeryturze, ale mimo tego nadal jest "królową" :) Nilia też już "emerytka", ale czas się jej nie ima :) Nissanowi znaleźliśmy nowy dom - tym razem szczęśliwy! Jest nareszcie kochany, ale to brat Nilii, więc już też starszy psiak. Najmłodsza jest Celi, ale też już ostatni miot i emerytura :) Celi to taka mała "zgaga" - gdzie zadyma, tam jej pełno :) Sybel jak będziesz miała kiedyś chwilę czasu, to zapraszam na spacer :)

Link to comment
Share on other sites

Zajrzałam tutaj z ciekawości, zaintrygował mnie tytuł ale przeczytałamcałość i jestem lekko zniesmaczona bo

po pierwsze od razu nagonka na hodowce mimo, ze sie nie zna cżłowieka a wiadomosci sa li tylko od wlasciciela o ktorym takze nic nie wiemy oprócz tego co sam zechciał nam o sobie napisać.
a po drugie z dysplazja u owczarków i ogolnie u innych ras to ejst tak, ze najczesciej to sami wlascicele doprowadzaja swojego psa do tak makabrycznego stanu. A dlaczego?...... bo najczesciej trzymają młode psy w nieodpowiednich warunkach, psy ktorym caly czas i to szybko rosna kości, kształtują sie stawy muszą sie poruszać po sliskich powierzchniach czyli terakota i tym podobne a więc zeby sie nie slizgać i utrzymac równowagę psy chodzą "na pazurkach" czyli od razu ustawiają swoje biodra nieprawidłowo i tak mija dzien za dniem, biodra sie deformują a przyczepnosc do podłoża maja tylko na spacerach na trawie a to za mało.
A kolejnym błedem jest przekarmianie szczeniat za dużo żarcia to morderstwo dla stawów. Szczeniak ( zwłaszcza ras szybko rosnących) ma byc szczupły nie chudy ale szczupły zeby masa nie obciążała dodatkowo stawów i szybko rosnących kości. No i czesto takie maluchy mają za dużo ruchu ( i wiem co piszę :cool3:) Ja wiem, ze wlasciciel w dobrej wierze ciąga malca na długie spacery ale to błąd bo taki szkrab nie powie nam ze sie zmeczył tylko biegnie za nami co chwila przystajac albo sie pokłada. A to jest juz oznaka tego ze jest zmeczony inie powinien juz wiecej biegac ...no ale ze spaceru trzeba wrocic a nikt takiego ciezkiego psa na rekach do domu nie zaniesie wiec psinka mimo, ze kosci bola drepce za panem i nawet bedzie jeszcze sie probował bawić. Ale trzeba miec na uwadze ze to dziecko wiec nie zdaje sobie sprawy ze nie powinien sie forsować. Najlepiej zeby sapcer był sredni a reszte energi niech spali w zabawie z innymi mlodymi psami albo w trakcie nauki i bardzo dobrze sprawdza sie nauka tropienia czyli chodzenie po śladzie.
Dlatego przypuszczam, ze piesek autorki tego wątku w wieku pol roku mial stawy ok a potem na RTG było fatalnie bo taka jest najczestsza przyczyna dysplazji.

A co do stowarzyszeń to wiem juz z autopsji ze i w ZKwP i PKPR czy innych sa hodowle nastawione wyłącznie na zysk wiec o dobru psow tam nie ma mowy. CO prawda to co widziałam na wystawie zorganizowanej przez PKPR w Zyrardowie to o litosc wołało. Bo jesli chodzi o,male rasy to nawet ładne te psiaki były ale owczarki to tragedia. Wygrywały psy ktore chodziły na nadgarstkach, a na przedstawiane tam szczenieta to chyba nikt normalny nie patrzył no chyba ze z litości - biedaki poruszały sie jak króliki, przednie łapy krzywe i oczywiscie "stały" na nadgarstkach maskara!!!!

Sisco!

Ja zrozumiałam, ze hodowla to Twoj sopsób na zycie i ok rozumiem ale ja mam inne sppojrzenie bo tez moim marzeniem było miec hodowle owczarków z tym, ze nie zrezygnowałam z pracy zawodowej poniewaz bałabym sie ze jak sie szczeniaki m nie beda sprzedawały to moge nie miec czym nakarmic swoich psow.
Hodowle mam szpicow wilczych, rasa mało znana ale bardzo fajna i nie kłopotliwa. Mam w tej chwili dwie suki hodowlane, jedną na emeryturze i jedna jeszcze młodą, dwa samce kryjące i jednego z powodu choroby wykastrowanego, w sumie mam ich 7 sztuk do tego jedna tybetanka i dwa szetlandy i powiem CI ze ciezko jest zaspokoic codziennie ich potrzeby zwłaszcza spacerowe przy tym, ze mam inne obowiazki ( kozy, kury gospodarstwo na mojej głowie) a nie wspominam juz o czasie kiedy mam szczenieta bo ich socjalizacja i zajecie sie nimi odpowiednie to cala masa czasu. A poniewaz maluchy łażą po podworku z dorosłymi psami dlatego wiem co pisze i wiem ile czasu zajmuje zrobienie czegokolwiek przy takiej futrzastej asyscie.
Wiec wybacz ale nie bardzo wierze w to co napisałas ze Twoje psiaki sa ciagle przy Tobie zwłaszcza jak masz zajecia z ludzmi i konmi ( konie tez mialam swego czasu - 5 szt). Ani w to ze zeby dojsc do czegos w hodowli to musiz miec cale stado suk hodowlanych. Moja kolezanka z ktorej biore przykład i od sie uczyłam hodowli wyhodowlała swoj włąsny typ szpica wilczego majac u siebie tylko dwie suki i jednego samca. Kryła w roznych kombinacjach i z roznymi samcami co oczywiscie wiaze sie tez z inbredem ale dało super efekty.
Z Twoim podejsciem faktycznie musiałas zrezygnowac z pracy i musisz miec cała mase suk zeby moc wybrac z tego co sie urodzi typ ktory Tobie odpowiada w hodowli a reszta idzie do ludzi bo z tego jest kasa na utrzymanie calej hodowli. I to jest roznica bo ja utrzymuje swoja hodowle z tego co zarobie praca zawodową a Ty ze sprzedazy szczeniat. Dla mnie hodowla to moje hobby a Tobie hodowla daje mozliwosć przezycia. Mozna i tak , mozna i tak zyjemy w wolnym kraju wiec mozemy wybierac.

Ja nie neguję takiego podejscia do hodowli ale nie bardzo mi sie podoba bo w Twoim sposobie wydaje sie na swiat cale mnostwo szczeniąt ktore nie zawsze znajda odpowiednie domy . I to nie z Twojej winy tylko z czystej ekonomii i rachunku bo latwiej jest znalezc dom odpowiedni dla kilku psow bo mozna sobie powybierac i pomarudzic a jak sie ma miot co dwa miesiace i trzeba sprzedac zeby moc wykarmic pozostale stadko przy szukaniu domow dla szczeniat to juz tak bardzo marudzic sie nie da ;)
Co daje przy kilku takich hodowlach jak Twoje ilosc szczeniat do potegi entej wiec duaz ich czesc ląduje czesto na ulicy albo w schronie.
a z innego punkut widzenia czy uwazasz, ze jak nie uda Ci sie wyhodowac Twojego typu owczarka to rasa ta zginie???????......sądzę, ze nie wiec naprawde mozna to robić na spokojnie -ja tak pojmuję hodowlę jaką jest [B]hodowla psów czy kotów ze powinno sie na nia miec pieniadze z innych zrodeł a nie zyc za pieniadze ze sprzedazy szczeniąt [/B] bo ten drugi sposob zakrawa juz na pseudo czyli zwykłą rozmnażalnię.

Wydaje mi sie, ze o to chodziło przedmówcom piszacym, ze jestes pseudohodowlą......bo hodowla psow/ kotow to nie to samo co hodowla krow ( świn, kur, krolikow) bo dają mleko czy mieso do jedzenia.

Link to comment
Share on other sites

Witam Cię Margherito :)

Na początku wyjaśnię, że nie mam zajęć z ludźmi, do tego mam instruktorów. Owszem, sama jeżdżę konno i czasem startuję, ale poświęcam na to czas, który ktoś inny poświęca np. na oglądanie telewizji :) Oczywiście to, że mamy ośrodek jeździecki i osiedla w sąsiedztwie bardzo ułatwia mi socjalizację maluchów :)
Rezygnując z pracy zawodowej miałam trochę inne motywacje niż te, o których piszesz, ja chciałam być ze zwierzętami cały czas, bo uważam, że hodowla tego wymaga, zwłaszcza w okresie posiadania małych szczeniąt. Jeśli masz tak mocne nerwy, że potrafisz zostawić maluchy i iść do pracy, to super, zazdroszczę, ja niestety zbyt się o nie martwię :( Hodowla nie daje mi możliwości przeżycia jak sugerujesz i nie jest moim jedynym źródłem. Mam też jak już wspomniałam wspólnika, który prowadzi ośrodek jeździecki, sprzedajemy sportowe konie i piszę artykuły do gazet - jeśli już muszę się tu spowiadać, co zaczyna mnie bardzo irytować, bo mam wrażenie, że niedługo będę musiała napisać jakiego koloru noszę majtki, bo ktoś będzie próbował mi znów coś imputować, albo kolejny jasnowidz będzie znał każdy mój motyw.
Mylisz się również co do marudzenia odnośnie nabywców szczeniąt. Nie sprzedaję psów każdemu. Dziś też "odesłałam do domu" klienta. Nie słyszałam jeszcze, aby jakiekolwiek z moich szczeniąt wylądowało na ulicy lub w schronisku (w umowie mam także zastrzeżone prawo pierwokupu).
Wkleję Tobie fragment mojej umowy kupna-sprzedaży:
[I]"pod rygorem możliwości odebrania psa nabywcy przez hodowcę, bez zwrotu kosztów zakupu i utrzymania psa, zobowiązuje się do:[/I]
- [I]odpowiedniego żywienia psa;[/I]
- [I]nietrzymania psa w kojcu, w klatce, w budzie, na łańcuchu lub innych warunkach mogących szkodzić zdrowiu fizycznemu lub psychicznemu psa;[/I]
- [I]właściwego utrzymywania psa;[/I]
- [I]nieużywania psa do hodowli szczeniąt bez rodowodu, a w wypadku suki także do niekrycia suki zbyt młodej, zbyt starej i krycia nie częstszego niż raz w roku;[/I]
- [I]właściwej pielęgnacji psa i opieki weterynaryjnej w przyszłości;[/I]
- [I]nieznęcania się w sposób fizyczny lub psychiczny nad psem;[/I]
[I]- w przypadku chęci zbycia lub oddania psa, do poinformowania o tym hodowcy, który ma prawo pierwokupu;"[/I]
Jak widzisz nie sprzedaję psów każdemu i stać mnie na to.
Oczywiście nie uważam, że jeśli nie będę hodowała psów, to ucierpi na tym rasa - bo o to pytałaś. Nie mam również ambicji wyhodowania jak to określiłaś "swojego typu" i mam nadzieję, że hoduję zgodnie ze standardem rasy a nie pod "mój typ".
Tak się zastanawiam czy Ty oddajesz psy za darmo, bo skoro bierzesz za nie pieniądze, to chyba przeznaczasz je na życie Twoje czy Twoich psów, pokrywasz z nich koszty hodowli? - czyli według tego, co napisałaś pseudo? Widzisz na każdą rzecz można spojrzeć w dwojaki sposób. O Twojej hodowli można powiedzieć na przykład tak: nie poświęcasz się hodowli całkowicie, tylko na niej dorabiasz, bo przecież w sieci można znaleźć Twoje ogłoszenia o sprzedaży szczeniąt. To w takim razie hodowla taka to zwykła fucha upychana między pracą zawodową, życiem rodzinnym a obowiązkami domowymi. Brzmi dla Ciebie miło? Znam wiele osób, które uważają, że praca ze zwierzętami wymaga podporządkowania całego życia, a inne formy to pseudo. Fajny osąd? Dokładnie taki, jak Twój nade mną. Ja osobiście nie oceniam, bo nie znam szczegółów życia innych ludzi ani motywacji ich serc i wolę wierzyć, że są dobre :)
Życzę Ci wielu sukcesów w hodowli! :)

Edited by Sisco
Link to comment
Share on other sites

Sisco, cieszę się, ze reszta w dobrej kondycji :) Muszę przyznać, ze jak czytałam opis Waszej walki, a dopiero po chwili skojarzyłam, skąd znam nazwę, zrobiło mi sie głupio - ot, efekty czytania jednej opinii. Mam nauczkę na przyszłość.

Co do zaproszenia, dzięki, za 4, góra 6 tygodni rodzę moją córeczkę i przypuszczam, że przez chwilę z dwoma Bąkami poniżej dwóch lat cieżko będzie się wybrać gdziekolwiek poza Łódź :) Przynajmniej biorąc pod uwagę, ze teraz rozwijam zawrotną prędkość 1-2 km/h i zasapuję się, jak lokomotywa :)

Link to comment
Share on other sites

[B]Sisco[/B], nie przejmuj się - dogomania jest lepsza niż policja skarbowa :diabloti: i jeszcze żeby prowadziła śledztwa na wątkach to byłoby znośnie - lepiej jak zbiorą się poza forum gromadki, które dokładnie obgadają kto z czego żyje, czy stać go na psy, czy na nich zarabia ;) jak pracuje to źle, bo zaniedbuje pieski i nie ma warunków na hodowlę; jak nie pracuje to na pewno nie ma kasy i eksploatuje biedne pieski, żeby mieć na chleb; a już najlepiej jak ma i kasę, i psy, a nie sterczy na etacie - zdarzyło mi się w przypadku takich osób słyszeć sugestie o zarabianiu pewną częścią ciała :evil_lol: bo nie wiem, czy to ludzie są tacy, czy Polacy, czy sama dogomania, że pękliby, żeby tylko bliźni nie miał za dobrze, za łatwo, żeby nie zarobił, a jak mu się wiedzie, to na pewno ma nieczyste sumienie i jakieś machloje robi, albo pieski eksploatuje :roll:

Kiedyś miałam bardziej krytyczne zdanie na temat hodowli w ogóle - przeszło mi z przypływem doświadczeń. Nie interesuje mnie ani trochę, czy ktoś do psów dokłada, czy coś na nich zarabia, czy w ogóle z nich żyje - dopóki te psy są zadbane i szczęśliwe. I zastanawiam się, co kogokolwiek na dogomanii obchodzą czyjeś przychody z hodowli, dopóki z psami wszystko jest w porządku. A czy z psami wszystko jest w porządku, można ocenić TYLKO po wizycie w hodowli, i to nie na kawę, ale np. na 2 dni. Nie ogarniam bezczelności małolat (i nie tylko), które bezmyślnie klepią w klawiaturę, że w hodowli x czy y na pewno są złe warunki, bo mają 6 czy 12 czy 20 psów, chociaż ich noga w tej hodowli nie postała; ba nawet nie spytały hodowcy o warunki i czas poświęcany psom. Wszystko zależy od zaangażowania hodowcy - jak ktoś ma dużo psów i chce się nimi dobrze zająć, to musi praktycznie nimi żyć od rana do wieczora, i polemizowałabym, czy te psy mają gorzej niż zwierzaki osoby, która pracuje po 9 h plus dojazdy, no ale ma 1 czy 2 pieski, i trzyma je cały czas w domku. O kasie z psów najłatwiej kłapią buzią osoby, które nigdy w życiu nie miały miotu, a z hodowlą mają tyle wspólnego, że widziały fotki z wystaw na dogomanii. Utrzymanie kilkunastu psów (w tym emerytów, młodzieży), opieka wet., wystawy, krycia, odchów szczeniąt zżera STRASZNE pieniądze. Jak z psów można utrzymać same psy i hodowlę, i jeszcze czasem skapnie coś "na waciki" to naprawdę jest fajnie, i serio, będę bardzo szczęśliwa, jak kiedyś osiągnę taki stan rzeczy. Żeby żyć z hodowli, albo trzeba mieć dużo psów i super renomę w rasie (a tej nie osiąga się w 3 lata i w ogóle większości hodowców nie jest to dane), i poświęcić psom życie, albo mieć zwyczajne pseudo, koniecznie z kilkoma rasami, bo moda się zmienia, ciąć koszty, oddawać emerytów, i iść z duchem czasu i zmieniać rasy. Naprawdę są 100 razy lepsze i łatwiejsze, pewniejsze sposoby na zbicie majątku niż hodowanie. A jeśli ktoś uczciwie osiągnął level, w którym, z psów ma jakiś przychód, czy może się z dobrej uczciwej hodowli utrzymać - to szczerze, podziwiam, bo wiem jaka to ciężka praca. Niestety mentalność Polaka (i dogomaniaka oczywiście też) mówi, żeby takim osobom zazdrościć i dla polepszenia nastroju obrobić im tyłek, oczernić, bo nie można zdzierżyć, że komuś się w życiu powiodło :) Chyba większość ludzkich pasji, jeśli ktoś jest świetny w tym co robi i wyróżnia się w środowisku, jest dochodowa i to bardzo; niekiedy tak, że z kilku lat np. startu w zawodach sportowych czy tras koncertowych można leżeć bykiem do końca życia, i tego jakoś nikt się tak bardzo nie czepia, w środowisku sportowców, artystów itd. oczywiste jest, że duży sukces w danej dziedzinie = zwykle odpowiednie profity, w tym finansowe. Tylko na dogomanii ludziki przeżyć tego faktu nie mogą i za nic nie chcą przyjąć do wiadomości, że ktoś może mieć przychód z hodowli bez krzywdy psów, i ma do tego święte prawo, bo wbrew pozorom to nie są łatwe pieniążki, i mało komu w ogóle się to udaje.

Straszna jest też ta hipokryzja, gdzie 30 psów na DT, karmionych Chappi, upchanych w kojcach, wychodzących na spacery raz na tydzień, z którymi nikt nie pracuje, na które żebrze się od obcych ludzi pieniążki to chwała, męczeństwo i w ogóle prosta droga na dogo-ołtarze, a 15 psów w hodowli, dobrze żywionych, w formie, zadbanych, wybieganych to wielka rozmnażalnia, psia krzywda i siedlisko plugastwa ;) szkoda, że nie można spytać psów, co by wolały...

Link to comment
Share on other sites

Martens, masz rację. Co gorsza, w wielu punktach odpowiada to wręcz temu, jak ja postrzegałam niektóre hodowle. Jednak zaletą ludzką jest to, ze uczymy się całe życie na błędach i zawsze możemy po usłyszeniu chociażby naprawdę sensownych argumentów i poczytaniu tu i tam zupełnie zmienić zdanie na dany temat.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sisco'] mam wrażenie, że niedługo będę musiała napisać jakiego koloru noszę majtki[/QUOTE]

Jako, że walentynki to pewnie zdjęcia będą potrzebne :razz:

A tak na poważnie. Tytuł tematu wg mnie powinien zostać zmieniony. Autorka tematu wpadła, oskarżyła i zniknęła. Oskarżona się pojawiła, rzuciła trochę inne światło na sytuację. Sporo osób zapewne przekonała, sporej części pewnie nie - może jak faktycznie ktoś odwiedzi hodowle to będzie bardziej obiektywny? Tak czy inaczej temat od razu rzuca się w oczy i oskarżenia zostają w "pamięci". A, że pies wypadł z samochodu? Kto doczyta tak długi post?
Dysplazja na poziomie 3%... Z jednej strony pytanie od ilu właścicieli z tych +/-600 szczeniąt ma Pani informacje? Ilu z nich zrobiło badania? Druga sprawa, że jak ktoś nie potrzebuje badań (do hodowlanki) i nic nie wskazuje na problemy zdrowotne, to często się takich prześwietleń nie robi. A jak się robi to często dlatego, że są wskazania. Nawet jak się robi badania to nie zawsze informuje się o ich wyniku hodowcę?

[quote name='Sisco']
[I]pod rygorem możliwości odebrania psa nabywcy przez hodowcę, bez zwrotu kosztów zakupu i utrzymania psa, zobowiązuje się do:[/I]
- [I]nietrzymania psa w [B]kojcu[/B], w klatce, w [B]budzie[/B], na łańcuchu lub innych warunkach mogących szkodzić zdrowiu fizycznemu lub psychicznemu psa;[/I]
[/QUOTE]
Pytanie pierwsze. Dlaczego nie wolno trzymać psa w kojcu z budą? Na forum owczarkowym jest to dość powszechna praktyka i zrozumiała. Rzecz jasna nikt nie mówi o trzymaniu tak psa 24h/doba. Aczkolwiek trzymanie psa w kojcu przez[B] pewną część[/B] dnia jest uznawane za normalne.
Pytanie drugie - ilu właścicieli szczeniaków odwiedziłaś, by sprawdzić warunki w jakich żyją?
Takie zapisy są ważne, ale najczęściej są tylko zapisami w umowie. Chociaż muszę przyznać, że mnie hodowcy mojego ONka odwiedzili bez zapowiedzi ;) (psa nie zabrali:P).
Żeby nie było. Ja nie krytykuję, nie twierdzę, że hodowla jest zła itp. Nie twierdzę też, że jest dobra. Nie mam żadnych podstaw.

Link to comment
Share on other sites

[B]juras23 [/B]planuję odwiedzić tę hodowlę w kwietniu, jak przyjadę do Polski ;) Co mi z tych planów wyjdzie, to się okaże ;) Ale jeśli mi się uda, to bardzo chętnie podzielę się swoimi spostrzeżeniami w tym wątku ;)

Ten zapis z budą, jest jak dla mnie troszkę krzywdzący dla psa :roll: No bo ok, jeśli pies miałby być w budzie 24h/na dobę, to rzeczywiście jest to nie najlepsze rozwiązanie.
Patrzę jednak z perspektywy swojego ONka. Pracowałam 9h, z dojazdem nie było mnie prawie 11h. Mam podwórko, z którego pies nie ma możliwości uciec. Ma tam postawioną budę, w zimę wyłożoną słomą. Według mnie, lepiej żeby pies był te 11h na dworze, załatwił swoje potrzeby fizjologiczne, kiedy akurat będzie taka potrzeba, niż żeby siedziała w domu i na siłę trzymała pełny pęcherz albo jelita :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sybel']Martens, masz rację. Co gorsza, w wielu punktach odpowiada to wręcz temu, jak ja postrzegałam niektóre hodowle. Jednak zaletą ludzką jest to, ze uczymy się całe życie na błędach i zawsze możemy po usłyszeniu chociażby naprawdę sensownych argumentów i poczytaniu tu i tam zupełnie zmienić zdanie na dany temat.[/QUOTE]

Ja bardzo szanuję ludzi, którzy potrafią przyznać się do błędu, zmienić zdanie kiedy ktoś im przedstawi logicznie, że nie mają racji, itd. i sama się staram tak postępować. Ja sama kiedyś miałam dużo bardziej dogmatyczne zdanie o tym jak powinna wyglądać hodowla - kiedy zobaczyłam kilka różnych hodowli, z bliska, jak funkcjonują na codzień, poznałam ich psy, moje zdanie na pewne tematy się zmieniło, i stwierdziłam, że to wszystko dużo bardziej "zależy" i nie da się opisać, że zarabianie powyżej jakiejś kwoty/posiadanie psów powyżej pewnej ilości/itd. jest z gruntu złe. Są ludzie, którzy mają 1 czy 2 psy, nie mają z nich ani złotówki i sobie z nimi nie radzą albo je zaniedbują; są ludzie mający ich naście, mają z nich kasę i których psy są szczęśliwe, i autentycznie to po nich widać. Już za ten pogląd od paru ludzi na dogo mi się oberwało, że jestem zapatrzona, albo mam interes w takich poglądach (wtajemniczeni wiedzą o co chodzi), ale co tam, na szczęście człowiek nie żyje tylko dla aprobaty dogomaniaków ;) Wiem jedno, nigdy nie dam w tej materii wiary opinii osoby, która nigdy nie była w danej hodowli, albo która wypowiada się o rzeczach, o których z racji braku doświadczenia nie może mieć pojęcia...

Link to comment
Share on other sites

[quote]

:-( Hodowla nie daje mi możliwości przeżycia jak sugerujesz i nie jest moim jedynym źródłem. Mam też jak już wspomniałam wspólnika, który prowadzi ośrodek jeździecki, sprzedajemy sportowe konie i piszę artykuły do gazet - jeśli już muszę się tu spowiadać, co zaczyna mnie bardzo irytować, bo mam wrażenie, że niedługo będę musiała napisać jakiego koloru noszę majtki, bo ktoś będzie próbował mi znów coś imputować, albo kolejny jasnowidz będzie znał każdy mój motyw.
Mylisz się również co do marudzenia odnośnie nabywców szczeniąt. Nie sprzedaję psów każdemu. Dziś też "odesłałam do domu" klienta. Nie słyszałam jeszcze, aby jakiekolwiek z moich szczeniąt wylądowało na ulicy lub w schronisku (w umowie mam także zastrzeżone prawo pierwokupu). [/quote]

Witam Cie Sisco!
A wyobraz sobie , ze nic mi nie jest przykro z tego o czym pisałas na moj temat bo wiem, ze duzo rzeczy o mnie nie wiesz wiec masz prawo tak myslec jak napisalas. Ja i inni maja wg mnie takie samo prawo oceniac Cie po tym co zechciałas sama o sobie napisac - wiec jak widzisz wiem o tym ze dziala to w dwie strony.
Co do przezycia za pieniadze ze sprzedazy szczeniat to wlasne widac bardzo wyraznie ze im wiecej miotów sie sprzeaje w roku tym wiecej kasy ma sie za to. Znam takie hodowle ktore z tych pieniedzy dorobiła sie pieknego domu ale i psy mialy piekny budynek mieszkalny, wybiegi, najlepsze zarcie i milosc ludzi . I mam na mysli wlasnie hodowler najbardziej oplacalnej rasy jaka jest owczarek niemiecki.
Dzieki za wyjasnienia i teraz rozumiem z czego zyjesz i jak widac wystarczylo dwa krotkie zdania i wszystko wiadomo, o kolorach majtek ktore nosisz nie musiz pisac. Mozna powiedziec ze jakby blizej sie znamy i widac ze masz kase na te psy i masz dla nich czas bo masz ludzi do pomocy w i nnych pracach domowych.

[quote]
Na początku wyjaśnię, że nie mam zajęć z ludźmi, do tego mam instruktorów. Owszem, sama jeżdżę konno i czasem startuję, ale poświęcam na to czas, który ktoś inny poświęca np. na oglądanie telewizji :smile: Oczywiście to, że mamy ośrodek jeździecki i osiedla w sąsiedztwie bardzo ułatwia mi socjalizację maluchów :smile:
:-( Hodowla nie daje mi możliwości przeżycia jak sugerujesz i nie jest moim jedynym źródłem. Mam też jak już wspomniałam wspólnika, który prowadzi ośrodek jeździecki, sprzedajemy sportowe konie i piszę artykuły do gazet - jeśli już muszę się tu spowiadać, co zaczyna mnie bardzo irytować, bo mam wrażenie, że niedługo będę musiała napisać jakiego koloru noszę majtki, bo ktoś będzie próbował mi znów coś imputować, albo kolejny jasnowidz będzie znał każdy mój motyw.
Mylisz się również co do marudzenia odnośnie nabywców szczeniąt. Nie sprzedaję psów każdemu. Dziś też "odesłałam do domu" klienta. Nie słyszałam jeszcze, aby jakiekolwiek z moich szczeniąt wylądowało na ulicy lub w schronisku (w umowie mam także zastrzeżone prawo pierwokupu). [/quote]Tak się zastanawiam czy Ty oddajesz psy za darmo, bo skoro bierzesz za nie pieniądze, to chyba przeznaczasz je na życie Twoje czy Twoich psów, pokrywasz z nich koszty hodowli? - czyli według tego, co napisałaś pseudo? Widzisz na każdą rzecz można spojrzeć w dwojaki sposób. O Twojej hodowli można powiedzieć na przykład tak: nie poświęcasz się hodowli całkowicie, tylko na niej dorabiasz, bo przecież w sieci można znaleźć Twoje ogłoszenia o sprzedaży szczeniąt. To w takim razie hodowla taka to zwykła fucha upychana między pracą zawodową, życiem rodzinnym a obowiązkami domowymi. Brzmi dla Ciebie miło? Znam wiele osób, które uważają, że praca ze zwierzętami wymaga podporządkowania całego życia, a inne formy to pseudo. Fajny osąd? Dokładnie taki, jak Twój nade mną. Ja osobiście nie oceniam, bo nie znam szczegółów życia innych ludzi ani motywacji ich serc i wolę wierzyć, że są dobre :smile:
Życzę Ci wielu sukcesów w hodowli! :smile:[/QUOTE]


Tak biore za szczeniaki pieniadze ale czy to sa duze to sama ocen bo szpcie wilcze nie sa w cenie z braku zainteresowania nimi i jest to w granicach od 1000 ( czasami mniej) do góra 1500zl. a ze mam jeden miot w roku to chyba latwo obilczyc ile mam tej strasznie wielkiej kasy z ktorej oplacam papiery krycie, szczepienia, czipowanie, opieka wet i jedzenie dla szczeniat. Podpisuje takze umowy podobne do tych twoich z kazdym nowym wlascicielem i takze mam prawo pierwokupu i takze czesto odsyłam ludzi z kwitkiem złwaszcza ze szpic to rasa odrobine trudniejsza niz owczarek bo szpice maja inny charakter i typowa tresura i reżim nie działają na nie tak jak na ONka.
Dla twojej ciekawosci obliczyłam ile do tej pory mialam kasy ze swoich miotów i ciagle mi wychodzi wielki minus bo kosztuja wystawy, zakupilam reproduktora no i na karme. Z kasy za szczeniaki wyobraz sobie utrzymuję cała game ( 8 moich ) kotów ktore adoptowałam albo zgarnełam z ulicy plus kilka dochodzacych głodomorów. Z tej kasy opiekuje sie tez znalezionymi psami ktorym szukam nowych domów. Mam nadzieje ze umiesz liczyc i domyslasz sie, ze do tego "biznesu" kocio-psiego ciagle dokładam z zarobionych zawodowo pieniedzy :razz: bo do pracy jako takiej nie pojde zeby siedziec 8 godz w biurze , wtedy co rpawda zarobiłabym wiecej ale nie mialabym czasu dla swoich milusinskich a dla mnie to tez jest wlasnie sposob na zycie, robie to co lubie :multi:


[quote]Rezygnując z pracy zawodowej miałam trochę inne motywacje niż te, o których piszesz, ja chciałam być ze zwierzętami cały czas, bo uważam, że hodowla tego wymaga, zwłaszcza w okresie posiadania małych szczeniąt. Jeśli masz tak mocne nerwy, że potrafisz zostawić maluchy i iść do pracy, to super, zazdroszczę, ja niestety zbyt się o nie martwię [/quote]

Wiec wyjasniam , ze moja praca zzawodowa to praca w domu bo jestem ksiegową.
Tak samo jak Ty nie wyobrazam sobie zeby zamknac maluchy i wyjsc z domu na 10 godzin, jestem pesymistka wiec zaraz bym widziala i wyobrazala sobie ze ktoremus dzieje sie krzywda, ze gdzies sie zaklinował czy tym podobne bo wiadomo ze takie male to maja pomysly nie z tej ziemi. A jak musze ywjechac nawet na 4 czy 5 godz to w tym okresie zawsze w domu zostaje moja mama i opiekuje sie tymi szkrabami :p

Sisco ja Cie nie oskarżam ale ciagle probuje zrozumiec intencje osob tak postepujacych bo do tej pory wszyscy ktorych spotkalam i mieli tak wielka hodowle robili to dla kasy zeby miec z czego zyc wiec sama rozumiesz ...zwłaszcza ze ekonomia takiego przedsiewziecia pokazuje to o czym wiekszoc wie ze to jest zywa gotowka.
Ja iwem ze kazdy ma swoje pomysły aleja jak juz pisalam bałabym sie kiedys cos sie rozpieprzy i zostane bez srodków do zycia z tak ogromna iloscia psow ktore trzeba nakarmic, zaszczepic czasami leczyc a to sa koszty. Dlatego to raczej ja CI zazdroszcze odwagi i tego ze masz wokol siebie osoby na ktorych pomoc mozesz liczyc bo ja niestety jestem zupelnie sama z tym swoim hobby i caly czas drżę ze jak mi sie cos stanie to co z moimi psami i kotami........ ........ale sorry dalej nie rozumiem po co Ci tyle miotów w roku, kochasz zwierzaki to mozesz przeciez pomagac tym co domow nie maja...........ale to pytanie retoryczne i akurat nie spodziewam sie na nie odpowiedzi. :lol:

ale zycze Ci dalszego pasma sukcesów w dziedzinie ktorą tak lubisz i szcześcia :cool:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='margherita']ale sorry dalej nie rozumiem po co Ci tyle miotów w roku, kochasz zwierzaki to mozesz przeciez pomagac tym co domow nie maja...........[/QUOTE]

Łojezu, mój ulubiony argument w dyskusjach na dogo - a czemuż Ty nie chcesz być Matką Teresą...? :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Ja bardzo szanuję ludzi, którzy potrafią przyznać się do błędu, zmienić zdanie kiedy ktoś im przedstawi logicznie, że nie mają racji, itd. i sama się staram tak postępować. Ja sama kiedyś miałam dużo bardziej dogmatyczne zdanie o tym jak powinna wyglądać hodowla - kiedy zobaczyłam kilka różnych hodowli, z bliska, jak funkcjonują na codzień, poznałam ich psy, moje zdanie na pewne tematy się zmieniło, i stwierdziłam, że to wszystko dużo bardziej "zależy" i nie da się opisać, że zarabianie powyżej jakiejś kwoty/posiadanie psów powyżej pewnej ilości/itd. jest z gruntu złe. Są ludzie, którzy mają 1 czy 2 psy, nie mają z nich ani złotówki i sobie z nimi nie radzą albo je zaniedbują; są ludzie mający ich naście, mają z nich kasę i których psy są szczęśliwe, i autentycznie to po nich widać. Już za ten pogląd od paru ludzi na dogo mi się oberwało, że jestem zapatrzona, albo mam interes w takich poglądach (wtajemniczeni wiedzą o co chodzi), ale co tam, na szczęście człowiek nie żyje tylko dla aprobaty dogomaniaków ;) Wiem jedno, nigdy nie dam w tej materii wiary opinii osoby, która nigdy nie była w danej hodowli, albo która wypowiada się o rzeczach, o których z racji braku doświadczenia nie może mieć pojęcia...[/QUOTE]

Martens lubie Cie za zdrowy rozsadek :loveu: dlatego nie oceniam tego co robi Sisco bo nie byłam u niej i nie wiem ale z tego co pisze juz mi sie wylania osoba rozsadna i kochajaca zwierzaki z tym, ze zaufania moge nabrac dopiero jakbym odwiedzila jej hodowle
i poznala osobiscie bo w necie to mozna wszystko napisac...juz sie o tym przekonałam niestety. Ludzie ktorzy pieknie pisali i ieli sie za miłosnikow psow to zwykli oszukańcy a psy wcale nie miały tak dobrze jak te osoby pisały.
Ja do siebie takze zapraszam bez zapowiedzi zeby nie było ze cos upiekszyłam, co najwyzej prosze zadzwonic juz bedac blisko zeby nie było ze pocalujecie klamke :cool3: no ale przynajmniej zobaczycie sfore futer szczekajacych pod bramą.

[quote]Straszna jest też ta hipokryzja, gdzie 30 psów na DT, karmionych Chappi, upchanych w kojcach, wychodzących na spacery raz na tydzień, z którymi nikt nie pracuje, na które żebrze się od obcych ludzi pieniążki to chwała, męczeństwo i w ogóle prosta droga na dogo-ołtarze, a 15 psów w hodowli, dobrze żywionych, w formie, zadbanych, wybieganych to wielka rozmnażalnia, psia krzywda i siedlisko plugastwa ;-) szkoda, że nie można spytać psów, co by wolały...[/quote]

Wiele ludzi ocenia wlasnie na podstawie tego ze jedna pani drugiej pani cos tam powiedizala a ze plotka sie rozszerza w postepie geometrycznym to chyba wiemy. Psy jak sadze wola byc zadbane, nakarmione i miec milosc czlowieka ale pytaniem nie jest ze to rozmnazalnia tylko ze ten czlowiek ma z tego sporą kase a ciagle gada ze nic z tego nie ma....to jest wlasnie hipokryzja i obłuda
bo jak te pieniadze w cos inwestuje i aktualnie nie ma gotowki to nie znaczy ze nie ma kasy wogole.
Tak jak napsialam znam hodowle ktore maja psy zadbane, nakarmione zaszczepione i ma z tego kase na wlasne potrzeby ale tych psow hodowlanych maja wlasnie sporoa ilosc a nie dwie czy trzy suczki no i maja rasy chodliwe, popularne bo na innych to na pewno nic sie nie zarobi - taka jest polityka ekonomiczna.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Łojezu, mój ulubiony argument w dyskusjach na dogo - a czemuż Ty nie chcesz być Matką Teresą...? :evil_lol:[/QUOTE]


no widzisz Martens - ironizujesz a to wg mnie wazne bo jak mozna kochac tylko te rasowe i potrzebne zwierzaki!!!
bezdomne psy/koty nie biora sie znkad, ja nie mowie ze trzeba od razu zakladac schronisko i byc Matka Teresą......sama sie wkurzam jak ludzie pluja na hodowców ze tylko interesuja sie psami rasowymi ale troche to racji mają bo pokaz mi ilu hodowcow zwłaszca tych majacych duza ilosc rasowych psow maja tez przy okazji jakiegos kundelka w tej gromadzie?
to troche tak jak by sie mowilo ze kocha sie ludzi ale tylko rasy bialej bo juz czarni czy zołci to sa beee...a czlowiek to czlowiek niewazne jakiego koloru. Tak samo pies /kot czy ladny czy brzydki mnie jest zal zawsze tak samo jesli sa one bezdomne i nie potrafie przejsc obk nich obojetnie.
Czy to jest syndrom Matki Teresy - nie sadze to jest zwykłe człowieczeństwo !!!!

I task sobie czsami marzę ze gdyby kazdy hodowca ktory mianuje sie miłosnikiem psow zaadoptował jedna czy dwie bezdomne istoty to w schroniskach byłoby duzo luzniej. temu hodowcy korona by z głowy nie spadła utrzymujac dodatkowo psa bezrasowego a pomoc dla tych biedul byłaby ogromna. Ale niestety dla wieksozsci tych hodowców gdzies głeboko w podsiwadomosci tkwi informacja ze to dodatkowy i niezwracjacy sie wydatek. CI ludzietak głeboko schowali ta informacje ze czesto nawet nie zdaja sobie z tego sprawy. dla przykładu hodowli szpicow wilczych nie jest zbyt duzo ale w ostatnich czasach poniewaz rasa sie troche spopularyzowała jest ich wiecej i chyba tylko dwie znich oprocz szpicow maja jeszcze dodatkowe adopotwane czy przygarniete z ulicy psy/koty.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...