Jump to content
Dogomania

Mam agresywnego psa


Martens

Recommended Posts

Romas absolutnie nie zgadzam się z Animal Planet.
Cytat "Kiedy ogladam Animal Planet tam w programie Policja dla zwierzat bez pardonu usypiaja kazdego psa ktory wykazuej chocby cien agresji do ludzi .Czasem to az przykro ogladac ten program,ratuja jakiegos psa, lecza, odkarmiaja ,potem przychodzi trener podaje psu miske ,wklada tam sztuczna dlon na pierwsze pokazanie zebow zapada wyrok.
Straszne.
Ale czy nie maja racji.A jesli to ja bym wziela takiego psa a moja mala corka wlozylaby reke do jego miski ?A jesli nie skonczyloby sie na ugryzieniu reki a ucierpiala by twarz i trauma do konca zycia."
Typowo amerykańskie podejście do problemu. Prostackie, z pozorami naukowości. To samo dotyczy typowo amerykańskiego: bezstresowego wychowania, odchudzania, czy nawet wojny w Iraku. Diagnoza (zwykle nietrafna bo po łebkach), bezwzględna wiara w diagnozę, zaradzenie (zwykle siłowe) i po problemie. W przypadku psa rzeczywiście po problemie, w wymienionych przeze mnie przypadkach które są już bardziej skomplikowane z reguły problem się tylko rozrasta.
Wracając do rzeczy. Po Twojej wypowiedzi były tu już oceny wkłądania sztucznej ręki do miski i z tymi ocenami się w pełni zgadzam. Zupełnie nienormalne jest żeby pies nie pokazał zębów gdy ktoś obcy usiłuje dobrać mu się do jedzenia. Miałem dużego psa, który mając kość na widok zbliżającej się mojej ręki wyraźnie usiłującej mu zabrać kość pokazywał zęby a nawet parę razy mnie ugryzł (ostrzegawczo bo nawet nie do krwi a gdyby chciał mógł złamać mi kość w ręce) natomiast kiedy nie "czaiłem się" tylko podszedłem do niego i stanowczo kazałem mu oddać kość nie protestował i mogłem mu ją wyjąć z pyska. Przeżył 13 lat i nikogo poza domownikami nie ugryzł mimo że miał styczność z ludźmi. Domownikom przytrafiło się to parę razy ale na takiej zasadzie jak mnie, albo chcieli mu zabrać kość albo zbyt zapamiętał się w zabawie. Był wspaniałym psem i do tej pory jak o nim piszę to mnie w gardle ściska.
Ciebie Martens rozumiem i wyobrażam sobie co przeszłaś. Podjęłaś bardzo trudną decyzję ale chyba słuszną. Piszę "chyba" bo nie ma nic pewnego na tym świecie i może to miało jakąś przyczynę której wyeliminowanie poprawiłoby sytuację ale to raczej chyba w kategoriach cudu.
PS. Romas, dla wyjaśnienia, moja bezwzględna ocena dotyczy oczywiście Animal Planet a nie Ciebie.

Link to comment
Share on other sites

Delay, w pełni się z Tobą zgadzam ale co tu mówić o psach jak niektórzy własnych dzieci wychować nie potrafią i później taka mamusia czy tatuś dostając kolejne manto od synka płaczą o pomoc i pytają skąd mu się to wzięło.
Mam takie same odczucia jak czytam o kolejnym pogryzionym dziecku przez spokojnego i nieagresywnego psa. Zawsze się zastanawiam co mu takiego zrobiono (kiedyś i teraz) że tak zareagował.
I nie dostawaj zębów bo Cię uśpią :diabloti:.

Link to comment
Share on other sites

Ja miałam przez 15 lat szalonego mieszańca foksteriera krótkowłosego. To był z kolei typowy dominant - słuchał się tylko mnie, całą resztę usiłował ustawiać. O psach już nie wspomnę - samca tolerował tylko jednego, cała reszta - to śmiertelny wróg. Do tej pory pamiętam, jak cierpła mi skóra, kiedy rzucał się na biegającego luzem ON-ka z mordem w oczach:mad: . Poza tym od czasu do czasu na spacerze zsuwał z łebka obrożę, patrzył chwilę na współspacerowicza i... przepadał na tydzień. Mi nie uciekał. Wracał brudny jak nieboskie stworzenie i ze śladami przygód. Ot taki kozak:diabloti: . A jednocześnie był bardzo serdecznym, kochanym psem, kochał całą rodzinę nad życie i wszyscy kochali go. Temperament - dzisiaj modne określenie ADHD, połączenie tornada i cyklonu ;). Wspaniały towarzysz z ciężkim charakterem. Dzieci też nie tolerował...
Jak czytałam opis uśpionego psiska, dużo pasowało do mojego zadziory... To chyba charakterystyczne dla tej rasy... Spotkałam kiedyś na spacerze hodowcę tych psów - mówił, że mój psiak jest praktycznie wystawowy -
potwierdził też pełną listę przywar...
Przykro mi, że u ciebie tak się to skończyło... Mój psiak tez kilka osób zaatakował i jedną pogryzł (drażniącą się z nim dziewczynę). U Ciebie chyba nie było wyjścia...

Link to comment
Share on other sites

Puchatek , nie jestem slepo zapatrzona w amerykanski model rozwiazywania problemow.
Wyrazilam moja osobista opinie i rozumiem ,ze sie ze mna nie zgadzasz.
Powiem tylko ,ze jednak cos w tym jest ,ze najlepsze charakterami psy ,pozobawione agresji sa wlasnie z hodowli amerykanskich.
Oczywiscie sa ludzie ktorzy zarzucaja tym psom brak inteligencji,bycie tylko wystawowa maskotka.
Majac jednak do wyboru sasiadow z wsiekłym bydlakiem produkcji polskiej i sasiadow z amerykancem ,łagodnym ,przymilnym potomkiem amerykanskich lini hodowlanych ,oczywiste jest co wybiore.
Lituje sie nad psami w tym sensie ,ze nie chciałabym musiec ktoregos cwiczyc o.e czy kolczata czy w jakis sposob fizycznie krzywdzic .
Jednak uwazam ,ze humanitarniej jest psa uspic,przestaje on wtedy cierpiec niz latami prowadzac go w kolczacie ,w kagancu i z kijem w reku- patrz przyklad moich sasiadow bynajmniej nie wyssany z palca.
Ten pies atakuje wszystko co sie rusza i ja bym go litosciwie uspiła.
On sie meczy i cierpi i ta jego egzystencja to nie jest zycie.
Co do psow gryzacych reke.Miałam psy ,mam psy i bede miała i zaden nie ugryzł mnie nigdy , kiedy mieszałam mu w misce czy dawałam/zabierałam kosc.Miałam tez znajdy i nie bylo takiego przypadku.
Nie swiadczy to o niczym szczegolnym ,moze tylko o tym ,ze sa wsrod psow jednostki pozbawione przymusu agresywnej obrony pozywienie .I ja osobiscie chce z takimi obcowac ,skreslam natomiast psy atakujace mnie czynnie .Swiat pelen jest psow z roznymi cechami charakteru .
Ja jestem zdania ,ze nalezy eliminowac te ktore wykazuja agresje ,tak jak przez tysiace lat eliminowało sie inne cechy.
Tak jak nie chciałabym zyc z tygrysem czy innym dzikiem zwierzeciem pod jednym dachem ,bo ich miejsce jest na wolnosci .Tak nie chciałabym zyc z agresywnym psem ,bo dla niego w społeczenstwie miejsca nie ma.

Link to comment
Share on other sites

Pies z cechami agresji potrafi być naprawdę wspaniały, ale potrzebuje naprawdę wyjątkowego i odpowiedzialnego właściciela. Swojego poprzedniego psa nie wyobrażałabym sobie np u rodziny z małymi dziećmi. Ale wcale nie uważam, że nie powinno go byc wcale :(

Link to comment
Share on other sites

Romas, wyraźnie się nie zrozumieliśmy. Ja i nikt normalny jak sądzę nie chciałby mieć agresywnego psa którego trzeba trzymać w klatce a pożywienie wkładać na kiju. Pomijam różnych zboczeńców i ludzi bez wyobraźni. Jedyne co zakwestionowałem to pseudonaukowy sposób oceny czy pies jest agresywny czy nie. To że pies zaatakuje sztuczną, obca rękę która włazi mu do miski jest całkowicie błędnym poronionym pomysłem ludzi którym się wydaje że mają do czynienia z komputerem. Zadziałało tak to Ok zadziałało inaczej to źle (to właśnie nazywam amerykańskim sposobem myślenia - właściwym zresztą nie tylko amerykanom). To tak jakby przy badaniu poczytalności człowieka sprawdzać czy na powitanie wyciągnie rękę czy nie, jak nie wyciagnie znaczy że coś z nim nie tak. Głupie nieprawdaż. Ocena tak wysoko zorganizowanego organizmu jakim jest człowiek czy pies to nie ocena pantofelka.
PS. Też jestem przeciw trzymaniu w domu dzikich zwierząt, nawet mniejszych od tygrysa. Ich miejsce jest na wolności. Tylko miejsca coraz mniej.
PS2. Nie wiem czy wiesz jak wilki pozbywają się agresywnych osobników. Otóż ojciec kiedy szczenięta są w określonym wieku robi próbę posłuszeństwa. Jeśli szczeniak odgryza się jest karany, z czasem coraz brutalniej do zagryzienia włącznie. Ale ma szanse, jeśli podda się to przeżyje. Amerykański pseudonaukowiec tej szansy nie daje. Maszynka źle zareagowała, maszynka jest BE.

Link to comment
Share on other sites

I jeszcze jedno. Sądzę że wiele psów które przeszły ten test w rękach nieodpowiedzialnych właścicieli stanie się agresorami a wiele które nie przeszły testu mogłoby zostać wspaniałymi "przytulakami".
I jeszcze pytanie, kto wymyślił OE czyżby jednak amerykańskie "pluszaki" które przeszły testy nie budziły zaufania swoich właścicieli i jak tam statystyka wypadków pogryzienia przez psy w USA?

Link to comment
Share on other sites

Tu nawet nie chodzi o sam fakt gryzienia. Jeśli pies reaguje w sposób PRZEWIDYWALNY to jest do zaakceptowania. Jeśli np. broni jedzenia to wystarczy mu nie dawać powodu (nie mówię tu o obronie wszelkimi środkami kiedy pies "rzuca się do gardła" tylko jeśli warknie a nawet złapie ostrzegawczo zębami). Najgorzej jest tak jak w przypadku Martens kiedy od pewnego momentu nie wiadomo było kiedy, gdzie i dlaczego. To jest moim zdaniem choroba psychiczna. I tu już nie ma wyjścia, no chyba że "wariatkowo" dla psów ale to chyba nierealne i nie wiem czy potrzebne.

Link to comment
Share on other sites

Przypadek Martens jak najbardziej rozumiem, współczuję jej, ale zrobiłabym tak samo na jej miejscu. Tylko eliminowanie psów z powodu ich większej agresywności to dla mnie nadużycie. Nierozmnazanie takich osobników - tak, jestem za. Ale usypianie...

Link to comment
Share on other sites

Popieram to co napisała Puchatek. Amerykanie strasznie upraszczają wszystko.
Ja miałam suczkę kundelka. Raz miała szczenięta. W koszyku spały na ogrodzie. Przyszedł dzieciak sąsiadów i mimo że Czika powarkiwała na niego od samego początku jak na ogród wlazł, on podszedł do koszuka z maluchami. Czika rzuciła mu się do gardła. Była mała, więc tragedii nie było ale sąsiedzi byli wielce oburzeni i niemal domagali się uśpienia Cziki. W stanach pewnie by tak zrobiono. Powiedzcie czy to Czika była agresywna czy dzieciak nierozważny?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Puchatek']PS2. Nie wiem czy wiesz jak wilki pozbywają się agresywnych osobników. Otóż ojciec kiedy szczenięta są w określonym wieku robi próbę posłuszeństwa. Jeśli szczeniak odgryza się jest karany, z czasem coraz brutalniej do zagryzienia włącznie. Ale ma szanse, jeśli podda się to przeżyje. Amerykański pseudonaukowiec tej szansy nie daje. Maszynka źle zareagowała, maszynka jest BE.[/quote]

Możesz podać źródło tej informacji? To trochę inny temat, ale ciekawa jestem.

Link to comment
Share on other sites

Witam serdecznie.
To jest powazny problem nad którym trzeba sie zastanowić bardzo mocno i poważnie. Schroniska sa przepełnione i jest tam jak w przepełnionym więzieniu czyli: napiecia nerwowe spowodowane stresem,społeczne problemy z komunikacja,lub całkowity zanik odruchów społecznych, (co często kończy sie zagryzieniem przez inne psy) .Agresja w takim miejscu występuje z różnych powodów: stach, złe skojarzenia z przeszłości (błędy wychowawcze),zaburzenia psychiczne, neurologiczne, bliskie krycie.
Brakuje w schroniskach kadry wykfalifikowanej. Bardzo wazny jest dobór psa jego cech,predyspozycji do wiedzy,warunków w jakich będzie przebywał,czy są dzieci, w jakim wieku są osoby adoptujące i tak dalej .Kiedyś przyszła kobieta do naszego schroniska w wieku 85lat z balkonikiem i chciała psa takiego ,który sie jej spodoba. Wybirała same duże i zbyt ruchliwe jak dla niej. Było ciężko, ale po długich rozmowach dała sie namówic na psa (suczke) jaką wybrałem. Poprzedni pies jakiego sama wybrała uciekł. Potem go przywiozłem do schroniska. To też jest ważne aby dobrać psa do człowieka.
Lecz selekcja psów w schroniskach powinna się odbywać. Bo życie i zdrowie osób adoptujacych zwierzęta ze schronisk jest ważne. Może nie tak jak pokazują na ANIMAL PLANET ,ale podobnie. Nie ma miejsca i pieniędzy w schronikach na zwierzęta zdrowe na ciele i umyśle a chcielibyśmy trzymać dożywotnio agresywne z zaburzeniami psychicznymi.
Czy to było by schronisko czy przytulisko???
Można zostać za taką selakcje wsadzony do więzienia, ale nie ma w naszym kraju mądrego programu aby uzdrowić a bynajmniej poprawić sytuacje.
[URL]http://www.schronisko.infocomp.pl[/URL]

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]To też jest ważne aby dobrać psa do człowieka.
[/QUOTE]
To jest bardzo ważne. Niestety jak zauwazyłeś brak wykwalifikowanej kadry w schroniskach. Ale tez i tu na dogo jest problem ze zbyt mało się pyta ludzi którzy chcą zaadoptowac psa jedynie z fotografii. Potem kiedy okazuje sie ze nie był to trafny wybór ze względu nie dostosowania charakterowo zaczyna sie tanie chwyty grajac na uczuciach że taka osoba nie powinna miec wogóle psa. Mówię tu o psach które okazują sie zbyt trudne do opanowania dla adoptującego.
Czesto tez nie mówi sie całej prawdy o agresywnych zachowaniach któe pies zaczyna wykazywać liczac że moze w nowym domku miną.
Oczywiscie nie chce od razu przekreslac tych psów, ale o ile taki pies ma byc wydany trzeba wszystko powiedziec i osoba która sie decyduje na trudnego psa musi byc swiadoma a takze musi mieć możliowść aby stworzyć bezpieczne warunki resocjalizacji takiego psa.
Mysle ze przed wysłaniem psa szczególnie na odległość tak jak ma miejsce na dogo powinien być zestaw pytań dla nowego własciciela. Bo często oni sami kieruja sie zdjeciem a nie wiedzą czego tak naprawde oczekują od tego psa.

Link to comment
Share on other sites

Marta i Wika. Nie jestem w stanie przypomnieć sobie skąd mam te informacje. Na pewno od bardzo dawna. W grę wchodzą książki ew. jakiś program TV ale z pewnością z lat 80-tych jeśli nie wcześniejszych. Jesli sobie przypomnę lub gdzieś znajdę inne źródło to pamiętam i dam Ci znać.

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Witam z powrotem po długiej przerwie :)

Zgadzam się z przedmówcami, na ogół za mało się informuje osoby, które chcą zaadoptować psa z ulicy czy ze schroniska, szczególnie takiego, który sprawia lub może sprawić problemy. W schronisku wyglada to o tyle lepiej, że zwykle są tam wolontariusze, którzy doradzą i pomogą. Gorzej, jeśli bierzemy psa od osoby która "w dobrej wierze" zataiła jakie pies sprawia problemy, albo zwierzę prosto z ulicy, tak jak mój Zuch, o którym praktycznie nic się nie wie.

Jednak mimo wszystko gdybym chciała miec kolenego psa i trafiłby się uliczny kundelek, to bym sie nie wahała :) Ale nie polecam takiej decyzji ludziom bez wiedzy i doświadczenia, albo rodzinom z małymi dziećmi.

Link to comment
Share on other sites

Z lekkim przerażeniem przeczytałam ten wątek, gdyż sama od niedawna mam psa ze schroniska, który wykazuje pewne namiastki cech tu opisywanych i jestem ogromnie ciekawa, w która stronę rozwinie sie jego prawdziwe oblicze.

Jest niby super, mniej kłopotliwego psa trudno byłoby sobie wyobrazić; w domu kochany, w miarę uległy, dość szybko uczący się komend, nie walczy o nic .

Ale ... w stosunku do obcych wykazuje niekontrolowane, RZADKIE objawy agresji, po prostu zmiana o 180%. I nie w tym rzecz, że obszczeka, że zawalczy o swoje terytorium, ze ktoś mu się nie spodoba, że sytuacja wyjątkowo stresująca, itp, itd. Bywa, że najeży się i od razu widać, że jest gotowy do boju, ale wtedy dość łatwo go uspokoić.

Problem w tym, kiedy atakuje znienacka w najmniej oczekiwanym momencie, BEZ jakiegokolwiek ostrzeżenia (nigdy nie warczy) i wtedy jest jak w amoku, nic do niego nie dociera, a potem przychodzi skruszony, skulony. I niepokoi mnie to. Może ktoś mógłby coś doradzić. Podam przykłady.

Link to comment
Share on other sites

1. Przychodzi gość , który albo
a) nie zwraca na psa uwagi albo
b) obłaskawia psa
pies spokojnie sobie słucha rozmowy i nagle z aniołka przemienia się w diabła rzucając się z zębami (jeszcze nigdy nie ugryzł)

2. Analogiczna sytuacja podczas rozmowy z kimś na spacerze.

3. Psiak idzie sobie grzecznie na smyczy, wącha trawkę, ktoś przechodzi obok, a zwierzak w bok zwrot i na niego z zębami i przeraźliwym szczekaniem wyskakuje.

Podkreślę raz jeszcze, że NIE ma żadnej reguły i właściwie nie wiadomo, kiedy zaatakuje; na szczęście (na razie) nie za często. A pozatem widać, że ten pies bardzo potrzebuje człowieka za towarzysza, przywiązał się do nas ogromnie, w krótkim czasie i odnoszę wrażenie, że boi się porzucenia (co nam póki co przez myśl nawet nie przechodzi).

A wracając do problemu autorki, psy (jak i ludzie), jedni mają zdrową inne zwichrowaną psychikę. I nie jest to tylko kwestia nawyków, które da się wyprostować. W sytuacji zagrożenia, patologią ogromna byłoby stawianie psa wyżej od człowieka.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Czy nie ma jakiegokolwiek podobienstwa atakowanych osob? Ze wzgledu na plec, wiek, wzrost?
Pore dnia?
Jesli to na ulicy - to moze jest podobienstwo przedmiotu trzymanego w rece?
A w domu? Jest cos podobnego w sytuacji? Jedzenie na stole? Zwrocenie sie goscia w strone domownika? Gest reki? Pies rzuca sie i co powoduje, ze zaprzestaje ataku? Sam z siebie cofa sie? Jak daleko jest pies od goscia przed atakiem?
Jak dlugo pies jest w nowym domu i czego jest uczony na co dzien?

Zofia

Link to comment
Share on other sites

Bardzo dziękuję za odzew, po cichu na to liczyłam:lol:
W chwili obecnej NIE ma żadnej reguły odnośnie ataku. Początkowo rzucał się na ruszające obiekty (rowery), preferował mężczyzn i małe dzieci. Teraz zaczął rzucać się również na kobiety. Nie widzę wspólnego mianownika ataków (pora dnia, gesty, przedmioty). Jedynym wyznacznikiem jest ich ogromna [U]nieprzewidywalność.[/U] Przy czym słowo "agresywny" z trudem przechodzi mi przez gardło, bo suka jest wyjątkowo spokojna (ale chyba należy to odebrać bardziej jako lęk), jest u nas niecałe 2 miesiące.

Również kwestia odległości od "ofiary" nie jest wyznacznikiem, choć niewątpliwie im bliżej tym gorzej. Czasami sam zaprzestaje ataku, czasami jest odciągany. Ostatni przykład. Spotykam znajomą na spacerze (jest sama). Pies gotowy do ataku, probuje wyskakiwać, ale przemawiam, uspakajam. W takiej sytuacji nie ma szans, aby wykonał znaną komendę "siad". cdn

Link to comment
Share on other sites

Po chwili sytuacja wydaje się opanowana. Stoimy, psina kładzie się, za chwilę wstaje obwą****e znajomą, która zupełnie nie boi się jej. Potem sunia wydaje sie uspokojona, nie zwaraca na nas uwagi, niemniej za chwilę następuje "przeplatanka". Obserwuję czujnie psa i widzę jego spokój, za chwilę gotowość do boju (zarówno taką na wyprostowanych nogach, jak i skulona i zjeżona z głowa nisko pochyloną). Po chwili ruszamy powoli, psina idzie grzecznie na smyczy. I nagle nastepuje coś, co jest dla mnie [U]ogromną zagadką,[/U] a co zdarzyło się pierwszy raz. Po cichutku, skulona podchodzi do znajomej otwiera szeroko pysk, przymierza sie, zębami obejmuje jej łydkę, po czym sama odchodzi. Będę wdzięczna za komentarz. W stosunku domowników wykazuje zero jakiejkolwiek agresji.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska'] czego jest uczony na co dzien?
[/quote]

Szybko opanował przybieganie na imię i komendę "siad", której nie znał. Potrafi podać łapę, reagować na "leż". Problem jednak w tym, że wykonywanie siadu czy leżenia nie jest utrwalone. W momencie dużego pobudzenia lub strachu nie ma szans, aby dobrowolnie zareagował.

Link to comment
Share on other sites

Dodam jeszcze, że przez pierwszy tydzień pies nie szczekał w ogóle na nic, ani nikogo, jedynie "płakał" przy rozstaniu. Rzucać na ludzi zaczął się po ok 2-3 tyg., nawet na tych, których poznał już wcześniej, do tej pory był jak aniołek wśród obcych. Widać, że psina jest wylękniona, wrażliwa, ale i charakterna.

Link to comment
Share on other sites

Dodam jeszcze, że przez pierwszy tydzień pies nie szczekał w ogóle na nic, ani nikogo, jedynie "płakał" przy rozstaniu. Rzucać na ludzi zaczął się po ok 2-3 tyg., nawet na tych, których poznał już wcześniej, do tej pory był jak aniołek wśród obcych. Widać, że psina jest wylękniona, wrażliwa, ale i charakterna.

Nie potrafi bawić się w ogóle. Piłeczką nie interesuje się w ogóle (raczej ucieka). Jedyny sposób rozruszania (zabawy), jaki udało nam się wprowadzić to rzucanie kawałków jedzenia, psina jest skoczna i widać, że bawi ją to. Podobnie, jak przybieganie na zawołanie do poszczególnych domowników.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...