Jump to content
Dogomania

Komu nie sprzedalibyście/nie wyadoptowalibyście psa? - dyskusja o odpowiedzialności


zmierzchnica

Recommended Posts

  • Replies 1.1k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

A ja uważam, że nigdy nie można generalizować typu: nie dałabym psa osobie starszej, nie dałabym psa studentowi...

Zawsze trzeba znać sytuację danej osoby i samą osobę. Ja np. wydałam do adopcji psa ok. 2 letniego starszej, samotnie mieszkającej kobiecie mimo, że tu na dogo były głosy, że nie powinnam tego robić. Jednak w tym akurat przypadku miałam pewność, że gdyby cokolwiek się stało tej kobiecie psem zajęliby się sąsiedzi. Jak ta pani wyjeżdża np. do lekarza na dłużej to pies zostaje z sąsiadami.

A studenci, sama byłam studentką i uważam, że to chyba właśnie najlepszy okres na posiadanie psa. Ja akurat brałam psy na tymczas, bo swoje 2 już posiadałam u rodziców. Moja siostra obecnie jest studentką i była DT a obecnie jest właścicielką psa bo zostawiła sobie tymczasowicza.

Nie chodzi raczej o zawód/status/samotność czy wiek a raczej o odpowiedzialność.

Link to comment
Share on other sites

Haha, z tym studentem to zabawna sprawa, skoro większość osób na zawodach, szkoleniach i na treningach psich sportów i posłuszeństwa to właśnie studenci ;) Sama jestem studentką i mam 4 psy. Mam na tyle dużo wolnego czasu, że spokojnie mogę nim obdarzyć moje zwierzaki i nie muszą siedzieć 8h same w domu, czekając na mój powrót. Fakt, że pokutuje przeświadczenie, że student jest nieodpowiedzialny - część imprezuje, fakt. Ale znam dużo studentów, którzy mają już dzieci, mieszkają sami, pracują w weekend, trudno ich nazwać rozrywkowymi i nieodpowiedzialnymi ;) Tak mi się wydaje, że gorzej jest z młodymi ludźmi zaraz po studiach, którzy muszą się wykazać w nowej (i to pierwszej) pracy i z młodymi rodzicami, szczególnie jeśli np. dzieci mają te 3 latka i rok na przykład. Ale także oni, przy dobrej organizacji i chęci, dadzą radę... Myślę, że takim osobom (także studentom) fundacje powinny proponować psa na DT. Niech mają tego psa kilka tygodni, jednocześnie szukając mu domu nadal. Jeśli dadzą radę, pies zostaje, a dzwoniącym z ogłoszenia poleca się innego psa. Jeśli czują, że to jednak nie to - pies zostaje oddany, jak tylko ktoś fajny się zgłosi.

[B]
Paulina87[/B] - zgadzam się w pełni. Bałabym się za to oddać psa osobie starszej, która narzeka, że nikt się nią nie interesuje i brakuje jej jakiegokolwiek towarzystwa. To sytuacja patowa, bo i pies pragnie domu, i taka osoba pragnie towarzysza. Jeśli jeszcze jest fundacja, która w razie potrzeby ma gdzie odebrać psa, to pół biedy. Ale u mnie w gminie nie ma żadnego schronu... Gdy właściciel psa zaniemoże, pies jest zdany na łaskę sąsiadów. Jeśli oni zgłoszą, że jest pies zostawiony, trafi on do schroniska i nawet jak właściciel wróci np. po 2 miesiącach ze szpitala, to pies będzie wywieziony daleko :( I taka sytuacja zmusza, moim zdaniem, do zaostrzenia kryteriów wydawania psa...

Link to comment
Share on other sites

A myślicie że oddanie psa osobie starszej i po jej śmierci odebranie go i umieszczenie gdzie indziej jest dla psa sytuacją komfortową?
Mi wydaje się że nie.
Przecież pies przywiązuje się do pana z którym żyje całe lata. Pies cierpi kiedy nagle jego porządek życia zostaje zaburzony, kiedy ukochany pan znika, kiedy zmieniają się zasady panowania, tryb życia... To nie jest napewno tak że jemu obojętne gdzie jest byleby miał michę i kąt. Równie dobrze na tej zasadzie mogłabym nie potępić ludzi którzy nagle oddają psa bo im się znudził czy kiedy żona jest w ciąży :angryy: Przecież tam też pies zmienia "tylko" właściciela.
A temu jestem twardo na nie - pies ma żyć ze swoim panem do końca swoich dni, bo jak to się mówi " jesteś odpowiedzialny za to co oswoiłeś".

Znam wydawanie psów osobom starszym ( wiek ok 70lat w przybliżeniu) i przeważnie skutki były niefajne, stąd moje zdanie. Jasne że można rozpatrywać to pod względem różnych czynników i czasem bywa tak a czasem tak, ale wolałabym nie fundować psu nawet możliwości tułaczki w poszukiwaniu nowego domu.




A ciekawi mnie wasze zdanie jak chodzi o wydawnie psa do domu gdzie jest już dużo psów. Gdzieś mi ostatnio mignęło że ktoś ma 8 psów i chce jeszcze jednego... Zastanowiłam się wtedy czy ja bym tam psa wydała - czy tej osobie starczy czasu, pieniędzy i wytrwałości , czy da radę zaspokoic potrzeby ruchowe wszystkich psów jeśli jest do nich sama, czy da radę wypracować z psami wszelkie problemy i pogodzić całość... Musiałabym chyba tą osobę poznać i "prześwietlić" dokładnie, bo inaczej

Link to comment
Share on other sites

Mnie zastanawia gdzie taki pies będzie miał lepiej: a) ze starszą osobą która może przedwcześnie zejść, b) na łańcuchu lub w schronisku przez x lat zanim być może znajdzie (a może i nie) dom docelowy.
Pamiętajmy że mowa tu o wyadoptowaniu lub sprzedaniu psa.
Jeśli chodzi o profesjonalną hodowlę to uważam że można stawiać wyższą poprzeczkę chociażby z tego względu że 'jak nie ten to 10 innych' jest chętnych na psa. W przypadku psa schroniskowego gdzie jest wybór albo ten starszy, albo żadnej - gdzie jest 'mniejsze zło'? Jeśli psa przejmie rodzina/sąsiad/znajomy to dlaczego pies nie ma spędzić szczęśliwie lat u starszej osoby?
Co innego w przypadku gdy psem nikt się nie zajmie, a osoba chce psa jako kaprys i nie zdaje sobie sprawy z obowiązków, wydatków, odpowiedzialności za dalsze życie psa w przypadku własnego zgonu.

[quote name='Majkowska']Musiałabym chyba tą osobę poznać i "prześwietlić" dokładnie, bo inaczej[/QUOTE]

Kurcze ale to właśnie O TO wszystko się rozchodzi. O to żeby poznać osobę do której pies ma trafić, jego możliwości zdrowotne, psychiczne, nastawienie, wiedzę i świadomość posiadania psa. Chodzi o to by dobrać odpowiednio rodzinę pod psa, a nie dać na ładne oczy bo piesek taki śliczny i na pewno się nim zajmą.

Link to comment
Share on other sites

Napisałaś to logicznie, ale ja dalej zrażona doświadczeniami mam mieszane odczucia.
A jaką masz tak naprawdę gwarancję że ta rodzina/sąsiedzi/znajomi tego psa w razie jakby przyjmą ? Przecież nikt nie jest w stanie powiedzieć co będzie za 5-10 lat robił. Wydaje mi się że nikt nie może się zadeklarować - to wiąże się z bardzo dużą odpowiedzialnością i w pewnym sensie z uwiązaniem.

U mnie w rodzinie nawet był taki przypadek , że synowa mojej ciotki znalazła pieska zimą prawie zamarzniętego i zostawiła go u cioci 70 letniej. Ciocia po kilku latach wspólnego życia z pieskiem umarła, pies został sam ze swoimi nawykami (m in wył całymi dniami i ujadał, nie tolerował żadnych zwierząt, był bardzo ciężki w obyciu bo nikt go nie nauczył zasad), miał 8-10 lat więc nikt nie pisał się na niego zbyt chętnie, z rodziny i sąsiadów nikt nie miał możliwości dać mu takiej opieki jakiej wymagał (potrzebował kogoś kto będzie z nim non stop), piesek złamał się psychicznie : nie jadł, nie pił, gasł... Bardzo długo trwały poszukiwania mu domu ( w ten czas przebywał w mieszkaniu ciotki gdzie był dokarmiany i wyprowadzany, bo nie akceptował niczego innego) aż zgłosił się jeden jedyny pan po niego. Niestety - nie podołał, pies był uciążliwy, pracował nad nim cały sztab behawiorystów i nic nie pomagało, zamknął się w sobie i myślał tylko o powrocie do ciotki, na spacerach mial obrany kierunek swojego starego domu (niestety, trafił stosunkowo blisko) , psa nie dało się zostawić samego ani na moment samego, kilka razy uciekł - zawsze znajdywano go leżącego na wycieraczce pod mieszkaniem ciotki :(
Czy dla niego trafienie do starszej osoby było ratunkiem.... Kiedy trafiał do niej był młody, do ułożenia, miał szanse na dom, który miał i stracił...

Link to comment
Share on other sites

Kurde , ale osoba starsza , to tu była korekta do wieku 60 lat :cool3:
i dla mnie osoba w tym wieku , nie jest osobą starą ...

Mało , jedna suczka z moim "nazwiskiem" mieszka u takich ludzi i rewela - tylko ja nigdy bym im nie dała tyle lat.
Dobrali do zespołu też młodziaka , bo suczka miała półtora roku jak do nich poszła ... czasem mają i w bonusie psy swoich dzieci w liczbie 4 i bandę wnuków.

Nie można szufladkować ludzi , każdy przypadek należy rozpatrywać bardzo indywidualnie.
Wiek , to jest pojęcie bardzo względne.

Znam masę emerytów , czyli ludzi starych nazwijmy 70+ , mają psy i te psy dodają im kopa do życia.
Może kwestia samego podejścia tych ludzi , do kwestii posiadania psa. Zawsze mieli i mają i do końca życia mieć będą.
Inna sprawa , to uszczęśliwiania kogoś na siłę - tego nie popieram. Chociaż tu też są wyjątki ... tylko trzeba dobrze znać człowieka , by wiedzieć na ile można sobie pozwolić w dawaniu tego szczęścia.

Nie wszystkie psy to rozwścieczone dynamity , a nie każdy emeryt , to schorowany sklerotyk .. który stoi koło mogiły i czeka kiedy do niej wejść.

Link to comment
Share on other sites

Pozwoliłem sobie w pewnym sensie podsumować dotychczasowe opinie. Oczywiście niezależnie od tego, że te opinie się ze sobą ścierają, niektórzy są za, a inni przeciw.
A zatem psa sprzedawać/wydawać nie powinno się:
- ludziom bardzo młodym (nastolatkom/studentom);
- młodym parom, które jeszcze nie mają dziecka,a w przyszłości chcą;
- parom z małymi dziećmi (małe dziecko w tym wątku to osobnik tak do ca. 12 lat);
- osobom "starszym" cokolwiek to oznacza (wskazywana rozpiętość od 60 wzwyż, z różnymi konfiguracjami wieńczącymi górny pułap wieku...)
- osobom "młodszym" cokolwiek to oznacza (zdaniem osoby "starszej" dzisiejsi 40 latkowie są schorowani (kręgosłup) i nie nadają się na opiekunów np. psów duzych);
- osobom, które nia miały jeszcze psa;
- osobom, które miały już psa (uzasadnienie: wiekszość posiadaczy psów nie ma pojęcia na temat zwierząt);
- osobom, które mają już dużo psów.
Zasobnośc portfela pominąłem...
Podsumowanie jest takie, że "ławka", taka dosyć krótka jest, o ile w ogóle...

Dokonałem też takiej, krótkiej samoooceny. Ja 46 lat, a żona 44 lata, ale ma kłopoty z kręgosłupem (+/-), córka 18 lat (-), syn 10 lat (-), nie planujemy kolejnego dziecka (+), mieliśmy już psy (-), mamy 7 psów (-). Wynika z tego, że ... a no właśnie nic nie wynika...tak jak z tego wątku. Każda sprawa sprzedaży, czy też adpocji wymaga indywidualnego podejścia, a przede wszystkim zdroworozsądkowego podejścia.

PS. Troszkę się dziwię, że w tym wątku wałkowany jest we wszelakich konfiguracjach wątek osób "starszych", a nikt się nie zająknął o "młodszych" korpo-pracoholikach, którzy całe dnie spędzają w pracy, a psy jak najbardziej mieć chcą.

Link to comment
Share on other sites

Ja powtórzę jeszcze raz aby adoptować /kupować psa na własne zamiary .Bo jeśli ktoś jest domatorem który lubi spędzać wolny czas oglądając telewizor .I sprawia sobie szczeniaka np bordera no to powiedźcie gdzie tu jest logika i po ilu m-c ta osoba odda pieska

Link to comment
Share on other sites

Wychodzi na to , że nie wydawać nikomu psów :)

Ten za młody , ten za stary , ten za aktywny , ten aktywny inaczej , ten pracuje , a bezrobotnego nie stać na psa. Z dziećmi źle , bez dzieci mogą pojawić się dzieci.
Małżeństwa mogą się rozwieźć, single związać z kimś kto psów nie lubi ... za mało doświadczony bo nie miał psa , za dużo miałam psów i wie za dużo .... itd itd ;)

Link to comment
Share on other sites

Wiecie, gdyby rozpatrywac kazda adopcję w ten sposob, to w sumie nigdzie psa nie można oddac bo...
[QUOTE]Przecież nikt nie jest w stanie powiedzieć co będzie za 5-10 lat robił. Wydaje mi się że nikt nie może się zadeklarować - to wiąże się z bardzo dużą odpowiedzialnością i w pewnym sensie z uwiązaniem.[/QUOTE]

Kto ma gwarancje, że za 5/10 lat nadal bedzie mu się powodziło i nie wyladuje na ulicy? NIKT
Kto ma gwarancje, ze za 5/10lat bedzie zdrowy i sprawny? NIKT
Kto ma w ogole jakakolwiek gwarancje na przyszłość? Ano NIKT.

Także ja osobiscie gdybym miała psa, który może spedzić najbliższe 2-3-4-5(xx)lat szczesliwie z jakas starszą osoba (która da sobie z nim rade, itd, bo to PODSTAWA w ogole jakiejkolwiek adopcji) a schron/łańcuch, to bym się nie zastanawiała ani chwili.

Z resztą sama wyadoptowałam psa do ludzi młodych, sprawnych, ogarnietych Niedawno była akcja pt szukamy mu nowego domu bo pańciostwo "wyjeżdza za granicę" co było oczywiscie ściemą (pies zaczał sprawiac problemy, a ludkowie nie chcieli sluchac moich rad) No i ma nowy dom. U młodej dziewczyny, która tez nie wie jak jej zycie bedzie wygladało za 2 lata. Gdzie bedzie pracowac i gdzie mieszkać (teraz studiuje), może dziecko? Maż albo emigracja? :razz:

Rozsądek, zdrowy rozsądek przede wszystkim. I odpowiednie dobranie psa do człowieka. A cała reszta się już krystalizuje sama.

btw Moi rodzice są po 50tce i własnie planujac zakup/przygarnięcie szczeniaka :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

moi starzy maja po 57 i 54 lata i dwuletnia bulterierke, z ktora mega aktywnie spedzaja czas.

ja mam 3 psy, pracuje na kontrakty nie mam cieplej posadki, bo prawie 3 lata temu zwolnilam sie z korpo, bo nie chcialam takiego zycia, mam 3 psy, ktore KUPILAM i nikt mnie nie pytal, jakie sa moje plany na przyszlosc itd.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bordiak']Na pewno nie studentom i nastolatkom.[/QUOTE]

Czyli ja nie powinnam mieć psa, bo swojego pierwszego psa miałam w wieku 14 lat.
I patrząc teraz, z perspektywy czasu, to tamten pies miał lepiej niż ten, którego mam teraz, a mam 20 lat więcej :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

Widzę, że teraz uczepiliście się tego "nie nastolatkom" i już! A moim skromnym zdaniem chodzi o bardzo prostą rzecz: aby nie wydawać psów nastolatkom, a jeśli chodzi o psa dla młodzieży - rodzicom wolno podjąć decyzję, że dziecku nastoletniemu pies "się należy" i jeżeli nastolatek pod kierunkiem rodziców ma psa, za ich świadomą zgodą, to dobrze chyba, nie?

Link to comment
Share on other sites

rodzice często gęsto , dają dziecku to czego chce :)
tak więc też nie jest to wyznacznik.

Do nastolatków nic nie mam , wystarczy zobaczyć tu na dogo , ile młodych ludzi , młodziutkich wręcz ... ma psiaki i nic złego się nie dzieje.
Naturalnie cała rodzina , musi być zaangażowana i świadoma , w fakt posiadania psa.
Rodzice nie muszę gwarantować , że będą śmigać z psem na spacer ;) bo nastolatek doskonale sobie poradzi z prowadzeniem psa ...
ale istnieją powiedzmy zależności finansowe i mieszkaniowe ;)

Link to comment
Share on other sites

Ja miałam pierwszego psa jako nastolatka, no i niestety uczyłam się na swoich błędach, a te błędy musiała znosić moja Luka ;) Jednak gdybym miała pierwszego psa jako 25-latka to i tak bym musiała się nauczyć, więc to tak naprawdę bez znaczenia. Trzeba poznać człowieka, bo są osoby w wieku 40-50 lat, którym psa nie oddałabym nawet za milion złotych i willę, a są takie 15 latki, że mi szczęka opada - wolontariuszki w organizacjach prozwierzęcych, udzielają się w schronie, zajmują się kotami i psami, odpowiedzialne i pełne zapału. Jak słyszę, jak mi "dojrzała osoba" mówi, że ona w życiu psa ze schroniska nie weźmie, bo gdyby poszła do schroniska, to pękłoby jej serce... Po czym kupuje pseudo-rasowca za kilka stówek... To naprawdę zaczynam wątpić w określanie ludzi jako "dojrzałych" ze względu na wiek ;) Skoro sporo młodych osób chodzi do schroniska jako pomoc i zamiast pieprzenia o złamanym sercu - odwala dobrą robotę w ogłaszaniu, szkoleniu i wyprowadzaniu psów.

Wiecie, ktoś kiedyś zapytał p. Mrzewińską, czy nie zrobi krzywdy psu, biorąc psa do domu, kiedy pracuje 8h dziennie. Bo na forum powiedzieli, że to zbrodnia. A p. Mrzewińska odpowiedziała coś w stylu: czy lepiej, żeby pies czekał 24h/dobę w schronisku na człowieka, który się nigdy nie zjawi, czy raczej 8-9h na ukochanego właściciela?
No i właśnie ja tą zasadę stosuję, staram się nie oceniać w sposób ostry ludzi, bo domów dla psów ciągle brakuje. Jak będziemy bardzo wybredni, to pies zamiast podwórka i czekania na pana będzie miał schronisko i śmierć w osamotnieniu.

Dlatego przesady nie polecam, co nie zmienia faktu, że jeśli istnieją poważne przesłanki ku temu, że pies zostanie ponownie "osierocony", to trzeba bić na alarm, a nie adoptować na zasadzie "jakoś to będzie". Jeśli osoba ma te 80 lat i jest niesprawna (!), młodzi biorą psa "dla dzidziusia", totalnie nie wiedząc nic o wychowaniu, szkoleniu i zachowaniu psów, nastolatka chce mieszańca w typie yorka, bo koleżanka ma podobnego i tak dalej... No to oddawanie psa będzie nieodpowiedzialne i tyle.

Link to comment
Share on other sites

w sumie tak samo jak bolałoby mnie to, że jestem "Za stara" i nie mogę wziąć danego psa , tak samo boli mnie to, że ktoś mówi, że nastolatkom studentom to nie. Swojego psa pierwszego i ostatniego jak narazie dostałam będąc w 4 klasie szkoły podstawowej i rodzice wiadomo pomagali z wychodzeniem itd. I tak szczerze mówiąc akurat ja odkąd pamiętam marzyłam o psie i każdy tylko " no po co Ci ten pies ? "Ale nawet nigdy przez myśl by mi nie przeszło, że miałby mi się znudzić. Teraz chodzę do liceum a za sobą mam 2 psie i 2 kocie tymczasy które mimo, że brane na mamę były tylko i wyłącznie pod moją opieką . No, planuję wyjechać na studia i mieć zwierzęta. I wtedy ktoś miałby stwierdzić, że nie, bo pewnie tego psa zostawię, źle się zajmę itp. Wydaje mi się, że na każdego trzeba spojrzeć indywidualnie, nie oddałabym psa do rodziny, która chce go dla dziecka, "bo ono chce, zakochało się itp." Psa muszą chcieć wszyscy - nie dziecko, bo dla dziecka często jest to chwilową zachcianką. Co do osób starszych.. hmm. znam przypadki, że pies pociągnął złamał rękę, itp..itd oraz te kiedy osoba starsza nie umie po prostu psa utrzymać. Myślę, że trzeba z nimi rozmawiać, potem odwiedzać sprawdzać jak sobie dają radę a w razie problemów zdrowotnych czy to osoby czy psa- pomóc. Jeżeli ta osoba nie ma rodziny to co ? Lepiej też nie wydać jej psa bo zostanie sam? I pozwolić, żeby ona gniła w samotności ? Myślę, że prędzej powinna wziąć psa i mieć pewność od tego skąd go bierze, że w razie jakby co, pies nie zostanie sam, że organizacja, fundacja, czy dt tego psa wezmą spowrotem, dla tych ludzi też często martwiąca jest myśl - co będzie gdy ich zabraknie. Mogą nie mieć pieniążków na leczenie - ale to może zdarzyć się każdemu - staruszka może nie mieć 200 zł na cośtam, tak samo jak każdy może nie mieć kilku tysięcy na jakąś operacje, ciężką chorobę - ryzyko jest zawsze i zawsze powinno się pomóc. Myślę, że pies powinien pasować do właściela temperamentem a właściciel nie budzić zastrzeżeń i mieć pewność, że w razie kłopotów nie zostanie sam.

Link to comment
Share on other sites

Nigdy nie oddałabym psa w ręce ludzi, którzy kupują małemu dziecku psa, jako zabawki. Niestety takich przypadków jest masa. Już nieraz słyszałam że ludzie wpadają na genialny pomysł by jakoś dziecko zająć. Schody zaczynają się jak się dziecko nową zabawka znudzi. Nie znosze przedmiotowego traktowania zwierząt.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kamarta']Nigdy nie oddałabym psa w ręce ludzi, którzy kupują małemu dziecku psa, jako zabawki. Niestety takich przypadków jest masa. Już nieraz słyszałam że ludzie wpadają na genialny pomysł by jakoś dziecko zająć. Schody zaczynają się jak się dziecko nową zabawka znudzi. Nie znosze przedmiotowego traktowania zwierząt.[/QUOTE]


ja też nie..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='stepelkaa']nie oddałabym psa do rodziny, która chce go dla dziecka, "bo ono chce, zakochało się itp." Psa muszą chcieć wszyscy - nie dziecko, bo dla dziecka często jest to chwilową zachcianką[/QUOTE]

Do nas wczoraj przyszli na zapoznanie tymczasowiczki: Matka z córką tak koło 10-12lat. Pies miał być córki i to było wiadomo od początku, wiedzieli o problemach psa (teoretycznie, bo całą 'wizyta' była robiona za naszymi plecami - dowiedzieliśmy się sms że ktoś chce się umówić, a rano domofon zadzwonił... cóż wina tych co umawiali). Przyznam szczerze że fajna konkretna rodzina, dziewczynka bardzo delikatna i czuła w stosunku do psa. Był jeden mankament, sunia miała według tego co im powiedziano być mała, max pod kolano - a sunia ponad 20kg do tego wysokość labradora (takiego ze wzorca, nie krowy :eviltong:). Kobieta odmówiła, a ja podałam nr do wolontariuszy ze schroniska żeby tam się udali, powiadomiłam że jest miesiąc szkolenia dla psów ze schronu i że jest grupa gdzie dzieci szkolą swoje pieski.
Kobieta uradowana i prawdopodobnie weźmie psiaka ze schroniska.

Pies nie miał być małą puchatą kuleczką w wieku 2-3m-c, tylko miał chwycić za serducho córkę. Dodam że sunia którą oglądali to typowy czarny kundel, żadnej yorasek, ani nic w tym stylu ;)

Link to comment
Share on other sites

Odnośnie dzieci to kiedyś ze wsi zabraliśmy potwornie chorego kota, spędził kupę czasu w lecznicy, miał operację oczu która powiedzmy sobie szczerze - nie poprawiła jego urody, był wiekowy i generalnie jego szanse na adopcję były marne.
Przyjechała po niego rodzina z dzieckiem. Chłopczyk mały w przedziale 6-10 lat. Wypatrzył go w internecie. Powiedział że on nie chce kociaka bo kociaka pokocha każdy a tego kota nie- on chce właśnie tego kota, bo ten kot czeka żeby mu ktoś naprawił ostatnie lata życia i kochał go. Ten mały nie powtarzał słów które gdzieś tam zasłyszał, on to czuł, on tak myślał... Wszyscy byliśmy wzruszeni okropnie, nie było osoby której by się nie polała łezka na tą historię prawdziwej miłości.

Dzieci potrafią być czasem bardzo mądre i odpowiedzialne, nieraz przewyższają tym ludzi dorosłych...Tyle że to kwestia wychowania, tego co wniosą rodzice.
I ci rodzice zawsze powinni stać nad dzieckiem i dawać mu przykład, pozwalać na samodzielność, ale jednak zawsze roztaczać nad nimi skrzydła.
Niestety często gęsto rodzić kupuje dziecku pieska, a potem za karę oddaje go do scroniska bo 7 latek się nim nie opiekuje jak należy SAM.

Link to comment
Share on other sites

Dużo się tu kotłuje na dogo , odnośnie oddawania psów do domu , gdzie ludzie pracują 8-10 godzin. No ale takie czasy , że pracować trzeba i da się pogodzić posiadanie psa i pracę ... nawet 10 godzinną. I nie przyjmuje do wiadomości innej teorii - że biedny piesek.
Pieska się nie memła 24 godzin na dobę , spokojnie psy zostają taki czas w domu i dramatów nie ma.
Ważne oczywiście jest , by właściciel pracujący , miał świadomość że ma kudłaty obowiązek w domu i umiał zorganizować swoje życie , wkomponowując w to potrzeby psa.

Jak ktoś bierze odemnie szczeniaka , to wręcz zakazuje brania urlopu , celem wymemlania przez 2-3 tygodnie psa w domu i potem do pracy.
Psa się rzuca na głęboką wodę , wtedy znosi to z honorem. A ludzie potrafią tak poukładać swoje życie , że ktoś do malucha zagląda by nie był 10 godzin sam.

Troszkę inaczej się to ma , do piesków z adopcji , które popsute poprzednim życiem. Nie potrafią zostawać same.
Wtedy należy dobrać psa do naszego stylu życia i bycia. Jest w czym wybierać , psów bezdomnych jest tyle , że znajdzie się i dla małolata i dla emeryta , studenta i pracoholika. Ważne by dobrać odpowiedni egzemplarz.


I jeszcze jedno , każdy z nas tu piszący ... będzie miał 80 lat :) i co wtedy ? myślicie że dla kogoś kto kocha psy , żył z nimi od dziecka - tak łatwo jest go nie mieć ?
Ja znam mnóstwo osób starszych , o tym pisałam - które mają psa czy kota. Ale posiadanie dla tych osób zwierzaka jest tak oczywiste ... jak boże narodzenie w tym roku.

Szufladkowanie ludzi nie jest zdrowe i nie jest sprawiedliwe. Każdy z nas był kilkulatkiem , nastolatkiem , studentem , osobą pracującą i będzie stary.

U mnie w domu psy były odkąd się urodziłam , pierwszego własnego psa dostałam w wieku 8 lat. Całe życie z psem i pod psem i nie umiem żyć bez psa. Nawet nie wiem jak to jest nie mieć psa w domu. Moi rodzice to samo , od zawsze mieli psy w domu ... Chodziłam do szkoły , pracuje i będę stara i zramolała i będę mieć psa.

I takich ludzi jest miliony ... każdy mierzy innych widać swoją miarą , może stąd moje podejście do tematu.

Polecam każdemu dużo zdrowego rozsądku , a nie życie w ramkach i nawiasach.
Liczy się podejście indywidualne do każdego .. wiadomo , że nie polecę szczyla z ADHD osobie na wózku inwalidzkim ... ale już spokojnym , odchowanym psem - taka osoba fantastycznie się zajmie. Dzieciaki , młodzież - no nic tak nie uczy odpowiedzialności , jak posiadanie psa , bo żadna istota na ziemi , nie potrafi okazać uczucia za darmo - czego ludziom brakuje ... Osoba starsza , też potrzebuje towarzysza , szczególnie jeśli od zawsze miała psa ... starszy psiak , pasuje jak ulał.

Podczytuje wątki adopcyjne , to czasem już ani łza , ani śmiech , ani opadanie spodni - jakie są wymagania do adopcji psa. Masakra. Na szczęście nie wszyscy , dzięki bogu dla tych psów.

Oczywiście rozpatrujemy tu przypadki , świadomej decyzji o wzięciu psa - był poruszany temat , o pierwszym razie - ludziom daje się szansę ... każdy musi się nauczyć - nikt encyklopedią się nie urodził - aczkolwiek są wyjątki - takim psów się nie daje ;)

Ja uważam że z każdym , należy porozmawiać i to tak uczciwie i od serca. Nie na zasadzie , musztry w wojsku. Łatwo wyczuć , kto ma otwarty umysł i faktycznie jest gotowy by mieć psa.

Kiedyś mi robiono wrrrr , jak napisałam że kontakt mailowy , to dla mnie nie kontakt. A to właśnie do powyższego zdania - z ludziem ;) trzeba na żywo i na głos.
Mailem to można sobie przesłać pozdrowienia i fotki ;) caly czas rozpatruje kwestię , chęci posiadania psa.


To co napisała Maron86 , to zdrowe podejście ... aczkolwiek widać brak dojrzałości u wolontariuszki która naciągnęła prawdę o wielkości psa.
I to jest zgubne w adopcjach myślę , kłamstwo i zatajanie informacji. Co się często zdarza , do tego wymagania z kosmosu.
Wg mnie lepiej przerysować w drugą stronę , bo każdy woli być miło zaskoczony , niż rozczarowany. Przygotowywać potencjalnych chętnych na kataklizm , by potem z uśmiechem na ustach nowy opiekun psa , opowiadał o aniele ... niż ćwiergolić o ideale , a ludzie dostają demona i następuje wrrrr i ludzie adoptujący jacy źli.

a tak serio , to sami za siebie nie jesteśmy w stanie zaręczyć ... bo nikt nie wie co będzie jutro. Życie jest tak przewrotne , że nie da się nic zaplanować na ostatni guzik.


Pies jako kaprys , no jest to ryzykowne posunięcie ... ale wiecie co , ja z obserwacji chociażby swoich znajomych z dzieciństwa - gdzie to ja miałam psa , a rówieśnicy też chcieli mieć , bo ja miałam. Po dziś dzień są posiadaczami psów ... a już stare konie my są ;)

A są ludzie , którzy no można by głowę uciąć , że ideał dla psa. No i okazuje się , że szambo pies wylądował nie wiadomo gdzie i czemu ... a miało być tak pięknie.


Tak więc każda sprzedaż czy adopcja jest ryzykowna i ja przynajmniej przez rok , nie śpię spokojnie ;) Mimo że przy wyborze przyszłych właścicieli , analizuje, myślę , knuje , rozmawiam , wypytuje

Wątek dobry , tylko taki bardzo teoretyczny. A wiadomo teoria sobie , a życie sobie. Kolejne psy będą szukały domu i trzeba zdać się też i na intuicję i na zdrowy rozsądek.

Póki co , raz miałam sytuację ... że obudziłam się w środku nocy (mojej nocy) mokra , z ciśnieniem i nie mogłam doczekać się by zadzwonić do osoby która zarezerwowała psa by jej odmówić. Oczywiście dyplomatycznie. Wszystko było pięknie , ale coś mówiło NIE ...
I było BINGO , bo ta osoba niestety gdzie indziej nabyła psiaka i było masa problemów. Pies ma od dawna nowy dom ;)

Dlatego tak ciiii , wśród znajomych ... wymieniamy się informacjami , na kogo uważać i mieć na oku.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...