Jump to content
Dogomania

Galeria białasa argentyńskiego Bazyla :) Oraz Meli nieogara ;)


maciaszek

Recommended Posts

Po pierwszych tygodniach drugiego psa u mnie, też było wycie, niszczenie i sikanie. Zabawki fajne na chwileta jka wszystko inne. Zawsze jal stosowałam ten schemat z żegnaniem była w domu jakaś niespodzianka.
Zrezygnowałam.z tego i teraz i witam i żegnam sie w ten sam sposób. U nas nie wiem czemu to pomogło, a też mam psią przylepe.

Fajnie by było jakbu Ci ktoś z zaangażowaniem pomógł:) trzymam za to kciuki ;)

Link to comment
Share on other sites

Nie powiesiłam się ;)

 

Wczoraj wieczorem spacer. Kupalon zrobiony, siku oczywiście nie. Natomiast 5 minut po powrocie... oczywiście tak. Niestety na wykładzinę w pokoju. Wykładzina wyprana, potraktowana octem i jeszcze perfumami, żeby zapach był dla Melki zniechęcający :P Z dwojga złego niech już lepiej sika na linoleum w przedpokoju, łatwiej sprzątać. W każdym razie mamy najbardziej pachnącą wykładzinę na świecie ;)

 

Noc przespana elegancko, na porannym spacerze tradycyjnie nic. 10 minut później siku w domu, w przedpokoju, bo pokój na wszelki wypadek zamknęłam. Rozrzucenie na trasie spacerowej nasączonego moczem papieru nic nie dało. W ogóle nie była zainteresowana. Przechodziła nad nim albo po nim jak gdyby nigdy nic ;).

 

Jedzenie oprotestowuje. Przez ostatnie 3 dni zjadła 1/4 tego, co powinna, zaczyna chudnąć :( Do tego chyba ma uczulenie na kurczaka. Dostaje suchą karmę z kurczakiem, jadła też gotowanego kurczaka, a teraz dostaje go jako smaczki. Zaczęła się drapać. I coraz częściej się drapie. 
W lecznicy jadła puszki z dziczyzną i Ariona z jagnięciną. Jak przyjechała do nas to się nie drapała. dlatego sądzę, że chodzi o kurczaka. A raczej o kurczaka w większych ilościach, bo nieco kurczaka w tym Arionie jest, ale widocznie gdy kury niedużo to nic się nie dzieje.
Trzeba szukać karmy. Tylko żeby jeszcze chciała jeść...

No i muszę wymyślić coś na smaczki. Tyle, że ona nic innego niż gotowany kurczak nie chce, hmmmm. No, jeszcze pasztet, ale jak go podawać? Na palec i niech zlizuje? :D

 

Spróbowałam ją dziś zostawić samą, ale ograniczając jej przestrzeń. Zostawiłam ją zamkniętą w pokoju, z włączonym radiem. Za pierwszym razem pokręciłam się po domu, potem wróciłam, pogłaskałam, dałam nagrodę. Za drugim wyszłam z domu (na 2 minuty), po powrocie to samo. Była chwilka piszczenia, ale bez dramatu. Za trzecim razem tak samo. Po południu muszę wyjść na jakieś 30 minut, Zobaczymy co będzie wtedy. I czy nie wpadnie na pomysł nasikania... Ale jest jakaś nadzieja! Myślę, że ona jest po prostu bardzo niepewna i zestresowana. Dlatego ograniczenie przestrzeni pomogło :). Zastanawiam się na klatką kenelową. Na razie obudowałam jej legowisko Bazylka (to pod biurkiem), żeby jej się coś na kształt budy zrobiło.

 

Dzięki pomocy soboz (duża buźka!) mam też rady behawiorysty, który twierdzi, że to sikanie w domu jest ewidentnie na tle psychicznym. Rada? Spacery co pół godziny, żeby zaskoczyła i melisa na uspokojenie. Mam tylko wątpliwości czy w wypadku Meli takie wychodzenie co chwilę to dobry pomysł. Ona sporo śpi, izoluje się i takie wyrywanie jej co chwilę - takie mam wrażenie - zaczęłoby ją tylko stresować. Zwłaszcza, że to nie mają być spacery i zwiedzanie okolicy a krótkie wyjścia. Mam takie poczucie, że jej bardziej potrzeba stabilizacji i spokoju. Ale pewna na 100% nie jestem.

 

Soboz znalazła jeszcze coś takiego:

 

Sikanie w domu może mieć podłoże psychologiczne - oczywiście nie mówimy tu o szczeniaku, który dopiero uczy się właściwych zachowań. Jeśli pies dorosły sika w domu , to może być to oznaką uległości (tak zachowują się czworonogi, które były poddane ostrej tresurze).

 

 

i myślę, że to może być problem Meli. Bo ona zachowuje się jak pies uległy i widać, że była ostro karcona. Jak przechodzi się koło niej to macha ogonkiem, ale tak delikatnie, tak nie zachęcająco do kontaktu, tylko tak "przepraszam, że jestem". Cholera wie co ona tam w swoim życiu przeszła...

 

 

Melka spacerowa pozdrawia :)

 

Zdj%2525C4%252599cie0319.jpg

Link to comment
Share on other sites

Hej maciaszku, ostatni raz kiedy tu pisałam był bardzo, bardzo dawno, ale podczytuję od czasu do czasu. Teraz coś mi się odnośnie sikania Meli nasunęło, aczkolwiek może to być głupi pomysł... Może spróbuj z tego jej sikania zrobić komendę? W stylu ona leje, Ty mówisz "siku" podsuwasz podkład, chwalisz, potem żeby sikała na podkłady a na końcu próbujesz na dworze tą komendę? Tylko z drugiej strony jak pochwalisz to może jej się utrwalić w domu... Ale tak mi się nasunęło...

A jeszcze jedno, ona sika jak patrzycie czy raczej potajemnie? 

Pozdrawiam i trzymam kciuki

Link to comment
Share on other sites

Sika raczej potajemnie. To znaczy wybiera moment, gdy znikniemy z pola widzenia. Ale miejsca nie są "utajnione" ;).

Wczoraj po wieczornym spacerze wyczekała moment aż ja wejdę do kuchni a TZ do łazienki i wtedy zrobiła siku.

Dzisiaj na razie nalała tylko raz, rano. I też w chwili w której weszłam do kuchni (nie mogę przecież cały czas za nią łazić ;) ).

 

Nabrałam jej siuśków do strzykawki i w kilku miejscach na trasie spacerowej "nasikałam". Ale to chyba nic nie da, bo tego typu zapachami ona w ogóle nie jest zainteresowana. Jeśli już jakieś wydzieliny obwąchuje to kupalony.

 

Po południu zostawiłam ją 2 razy samą, w pokoju, z włączonym radiem.

Za pierwszym razem na krótko, 3 minuty. Pisnęła 2 razy, skoczyła na drzwi, podrapała je 2 razy i koniec.

Za drugim razem było troszkę gorzej, ale nieźle. Popiszczała dłużej i głośniej, poskakała też trochę po drzwiach. Ale w sumie dość szybko ucichło. Jak wróciłam po 30 minutach była cisza. Ale była zestresowana, nie chciała nawet w nagrodę ukochanego kurczaka.

 

Jak wychodzę nie żegnam się, nie głaszczę, mówię tylko "ja wrócę" i koniec.

Jak wracam, głaszczę i klepię (ale bez jakiejś przesady i ekscytacji), daję nagrodę, mówię "dobry pies".

Nie wiem czy tak to u niej zadziała, ale może skojarzy, że warto czekać w ciszy, bo potem jest miło?

 

Na koniec ogromne podziękowania dla soboz, która bardzo mi pomaga poza dogo! buziak.gif

Muszę przetrawić wszystkie rady i coś na pewno będziemy działać.

Sznur do wieszania się wywaliłam, bo jest światełko w tunelu ;)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Podoba mi się Twój post, Maciaszku. ;)

Zobacz, jakie emotikonki umieściłaś tym razem... To tez o czymś świadczy... :) Tak trzymaj.

Mela to chyba twarda sztuka. Ale będziecie kiedyś z niedowierzaniem wspominac te trudne początki. ;)

Na Melę nie działa, ale pomysł ze strzykawką zamiast papieru toaletowego jest "genialny". :D

 

Soboz, ja Ci też bardzo dziękuję. :)

 

Musi byc dobrze. Trzymam kciuki.

Link to comment
Share on other sites

Maciaszku, pasztet wyjmij z puszki, daj do lodówki, wtedy lepiej sie kroi. Albo taki z flaka, z lodówki, kroi sie jak kielbase. Do przemycania tabletek sie nadaje.

I zycze Ci cierpliwosci. To musi potrwać. Czasem od razu zaskoczy , a czasem dwa do przodu, trzy do tylu. Bedzie dobrze. Ona sie stara. Tylko nie wie o co chodzi.

Link to comment
Share on other sites

Może to, że sika potajemnie tzn że się Was wstydzi ? Może sikanie jest dla niej bardzo osobistą sprawą i nie lubi jak ktoś patrzy ;) Spróbuje ją wziąć na linkę i w trakcie spaceru nie patrzeć się na nią, nie wołać itp to może pójdzie sobie w krzaczki i jednak zrobi siku ;)

Link to comment
Share on other sites

Uwaga! Uwaga! Attention! Attention! Achtung! Achtung! Wnimanie! Wnimanie!

Pierwsze siki za płoty clap.gifclap.gifclap.gifclap.gifclap.gif

 

Uprasza się o kciuków trzymanie, ażeby i następne na zewnątrz były...

 

 

Ponieważ Mela nie sikała od wczorajszego wieczora, nie wysikała się również rano, to zawzięliśmy się dziś z TZtem i postanowiliśmy ją wyprowadzać (gdy tylko zacznie się kręcić i zbierać do lania w domu), co chwilę. I tak też się stało. Mela do swojej sikalni, my ją na dwór. Najpierw ja zrobiłam kilka rund, bez skutku. Wracała do domu, kręciła się. A kiedy szła do sikalni to ja ją znów na zewnątrz. Podałam jej też ten lek "kopacz zwieracza" i wzięłam ją na dłuższy spacer, ok. 50 minut. Wariowała, cieszyła się, zaczepiała ludzi, szczęśliwy pies, ale siku nie było. Wróciłam do domu, zaczęła się czaić na sikanie, więc znów ją na zewnątrz. Potem przejął ją TZ i nastąpił sukces :) Nie od razu pod blokiem, dopiero kawałek dalej. I jakby tak mimochodem. Ale udało się :) Były pochwały, było wspólne galopowanie, był pasztet zjadany aż uszy się trzęsły. Jak wrócili to od razu wiedziałam, że się udało :) TZ z uśmiechem od ucha do ucha, a Mela radosna niesamowicie.

 

Nie wiem co zadziałało. Nie pozwolenie jej na sikanie w domu i to, że w końcu nie wytrzymała i wysikała się na zewnątrz. To że, wyszedł z nią tylko TZ (może miała pana? Może w towarzystwie TZta czuje się bezpieczniej i pewniej?). To, że wyszła w obroży (może nie umie sikać w szelkach, choć to raczej odpada, bo w domu lała w szelkach). To, że zwiększona dawka leku wyluzowującego zadziałała. Czy jeszcze coś innego. Ale grunt, że jest pierwszy sukces :)!

Nie napalam się, że już teraz zawsze będzie sikać na zewnątrz. Może trzeba będzie powtórzyć całą procedurę z kilka razy (choć nie wiem jak zrobię to sama - całość trwała z 3 godziny i w tym czasie, jak się jest samemu, to nie sposób nic zrobić - ani skorzystać z łazienki, ani zjeść, nic). Ale najważniejsze, że jest duży krok do przodu clap.gifclap.gifclap.gifclap.gifclap.gif Uffff!

 

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

Wieczorem powtórka z rozrywki. W sumie 4 spacery, półtorej godziny kursowania tam i z powrotem. Za czwartym razem, na tym samym trawniku co poprzednio, wysikała się. Pochwały i nagroda. :)

Ale jakoś opornie to idzie.

Dziś sikanie jej nie interesuje. Ani na zewnątrz, ani w domu. Minęło ponad 14 godzin od ostatniego siku. Pies śpi. A pęcherz ma na pewno pełny, bo sporo wypiła i wczoraj wieczorem i dziś rano.
Chciałam ją zostawić, w ramach ćwiczeń, samą, ale boję się, że jak się zestresuje to naleje w domu, a to byłby krok do tyłu. Więc siedzimy razem.

Może na środkowym spacerze jakieś siku będzie?

Trochę się boję, że jak to tak powoli będzie szlo do przodu to może być problem jak wrócę do pracy (w następnym tygodniu). Bo jak tu ją przed pracą wysikiwać? Nie wiadomo ile będzie to trwało. Może 3 spacery i godzina, a może 10 wyjść i 3 godziny...

Link to comment
Share on other sites

Biedny Miętus :( Trzymam kciuki!

 

----------------------

 

Na wczorajszym środkowym spacerze siku było. Po jakichś 20 minutach spacerowania. Na wieczornym też, nieco szybciej. Rano uparcie nie sika. Nic. W ogóle przez pierwsze pół dnia jakby psa nie było, ma śpiączkę. Zjada śniadanie, po spacerze, i idzie spać.

 

Wycwaniła się. Po sikaniu dostawała nagrodę i teraz cały spacer łazi i gapi mi się na ręce. Zaczyna być bardziej zainteresowana tym niż samym spacerowaniem. Mam nadzieję, że w końcu zaskoczy, że nagroda jest za siku ;)

Link to comment
Share on other sites

super, że są postępy.

 

Niestety ze smaczkami różnie bywa, ja jak chodziłam na szkolenie pies towarzysz z moją Roksią to niestety przesadziłam z nagrodami i w którymś momencie spacer z Roksią wyglądał tak: Ja szłam a Roksia siadała i czekała aż się oddalę, jak ją w końcu zawołałam to biegła szybciutko, robiła zwrot obok mojej prawej nogi, siadała i czekała na nagrodę, w końcu to zaczęło być uciążliwe,  bo przejście krótkiego dystansu dzieliło się na odcinki... Potem mnie pouczono, że mam dawać mniej smaczków w nagrodę, ale wówczas ona nie bardzo chciała wykonywać komendy, przeszłam na zabawkę, ale komendę noga albo siad wykonuje tylko jak widzi smaczki. 

 

Wydaje mi się, że najważniejsze, że już sika na dworze, a rutyna i powtarzalność spacerów o określonych godzinach spowoduje, że Mela załapie. 

Link to comment
Share on other sites

Jak to się mówi: nie chwal dnia przed zachodem słońca...

Przed środkowym spacerem odkryłam siki w przedpokoju (pokój, w którym jest druga sikalnia był zamknięty). Zimne, więc musiała nasiurać dużo wcześniej. Nie wiem kiedy. Praktycznie cały czas miałam ją na oku. Jedyna chwila to jak zmywałam naczynia po śniadaniu, czyli niedługo po naszym porannym spacerze. Ech...

Na środkowym spacerze sikania zero. Za to pies 3 kroki za mną albo obok mnie i cały czas wpatrzony w moje ręce, czy coś dostanie. Odpuściła po 10 minutach. Trzeba będzie coś innego wymyślić w nagrodę za sikanie ;)

 

Została dziś sama na 4 godziny, Podrapała kilka razy w drzwi od pokoju i koniec. Jak wróciłam spała pod biurkiem. Radości nie było końca :) Ale potem bała się wchodzić do pokoju, bo pewnie myślała, że ją znowu zamknę :(. Przekonała się dopiero jak zobaczyła, że sama w nim stabilnie siedzę. Hmmm... mam nadzieję, że nie będzie miała tu jakiejś traumy, jak tak przyjdzie jej zostawać samej przez większość dni w miesiącu.

 

Tak się cieszyła, że jestem, że co chwilę do mnie przybiegała i wskakiwała na łóżko obok mnie. Potem biegła napić się wody i znowu wracała do mnie. Za trzecim skokiem dopiero co wypita woda ulała się sierocie, prosto na mnie :D Dość zdziwiona była i speszona ;)

Link to comment
Share on other sites

Maciaszku, sprobuj moze komendę na skanie. Wiem, ze glupio brzmi. Ale Koksa nauczylam. Latwa, bo wpada w ucho "Zrob siurrrrrrr!" I powtarzac jak robi. I po zakończeniu - nagroda. Wtedy latwiej skojarzy, a i później sie przydaje jak nie ma czasu na dlugi spacer.
Od razu mowie, ze to mój autorski pomyśl, wiec moze ktoś , kto sie zna na szkoleniu skrytykuje, ale mnie sie udalo wprowadzić w życie i ulatwie pewne sprawy.
A wtedy reszta spaceru - "wolna". Chyba , ze znowu zrobi siurrr...

Link to comment
Share on other sites

Brat też mówił Kasi o komendzie "załatw się" czyli sikaniu na żądanie, jego psy zawsze były tego uczone z uwagi na centrum miasta. Ale nie wyobrażam sobie nauki tej komendy u Meli, która tak rzadko sika.

 

Psy najszybciej się uczą w stadzie, fajnie by było umawiać się regularnie na spacerki z sunią, która obsikuje każdy listek i której Mela by się nie bała, polecam moją Roksię, tylko szkoda, że to inne osiedle. Ale takich podlewaczek na pewno w okolicy jest dużo. 

 

Nie jestem pewna ale czytałam tez jeszcze o zaburzeniach w sikaniu przy zaburzeniach hormonalnych. Nie chodzi o popuszczanie moczu o sterylizacji, tylko o zaburzeniach w oddawaniu moczu. Mela jest świeżo po sterylizacji. Nie wiem czy u psów robi się badania dotyczące równowagi hormonalnej??? 

 

W każdym razie dziś wyjeżdżam do Słopnic i w niedzielę przywiozę budę, jeżeli będę późno w niedzielę, to czy po pracy w poniedziałek - około 16:15 będziesz?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...