monisiag92 Posted June 28, 2013 Share Posted June 28, 2013 Moja suczka - York urodzila tydzien temu przez cesarskie ciecie 3 zdrowe szczeniaczki, niestety po kilku dniach zauwazylam ze jeden szczeniak - suczka nie przybiera na wadze i jest mniejsza od pozostalych, nie czekajac skonsultowalam sie z weterynarzem i zaczelam ja dokarmiac mlekiem zastepczym, masowac brzuszek po karmieniu (co 2,5-3 godziny po dawce zgodnej z instrukcja dla malych ras, w nocy miala 5 godzinna przerwe - wychodzilo 8 razy na dobe) oraz dogrzewac pod lampa, weterynarz zrobil jej rowniez zastrzyk z glukozy. Po kilku dniach mimo ze jej waga nic nie ruszyla to zauwazylam poprawe jej zdrowia, zaczela sie wiecej ruszac i chetniej pic mleko od matki (wiecej to byla zabawa niz picie mleka ale w porownaniu do tego co bylo kilka dni temu byla poprawa) oraz chetniej pila wtedy kiedy ja ja dokarmialam. Niestety wczoraj popoludniu zaczelo sie dziac cos niedobrego. Nie chciala sie ruszac i byla taka "dziwna". Pojechalam do weterynarza, znow podal jej glukoze i stwierdzil ze bedzie dobrze bo lepiej wyglada chociaz moze miec wzdecia - kazal podac rumianek i masowac brzuszek. Wrocilam do domu, zaczelam ja grzac pod lampa i po kilku godzinach nadeszla pora karmienia. Piesek w ogole nie chcial nic pic i nagle zaczal piszczec, w ciagu kilkunastu minut zaczal byc coraz mniej swiadomy. Po panicznym telefonie do weterynarza, zgodnie z jego zaleceniami podalismy mu rumianek z odrobinka tabletki rozkurczajacej NOSPA oraz zrobilismy kompres na brzuszek, weterynarz powiedzial ze nic wiecej nie moze zrobic. Mimo "reanimacji" i tego ze suczka zrobila i siku i kupke (co powinno mowic ze wzdec nie miala) niestety z minuty na minute bylo coraz gorzej, piesek piszczal z bolu, mimo cieplego kompresu i masazu brzuszka. Zaczal otwierac pyszczek jak gdyby chcial zwymiotowac ale okazalo sie ze to jego ostatnie oddechy. Po chwili przestal oddychac. Chce wiedziec co zrobilam zle i czy mozna bylo tego uniknac. Ona byla moja wymarzona suczka ktora jako jedyna z miotu miala zostac z Nami i nie moge sobie darowac ze juz jej nie ma. Prosze o pomoc. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gryf80 Posted June 30, 2013 Share Posted June 30, 2013 monisia najlepiej zrobisz jak skonsultujesz się z lek wet u ktOrego byłas ze szczeniakiem Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
monisiag92 Posted June 30, 2013 Author Share Posted June 30, 2013 On twierdzi ze tak sie zdarza ze najslabszy szczeniak nie daje rady przezyc... ale bylo juz tak dobrze dlatego nie rozumiem. Gdyby zdechla po kilku dniach zrozumialam ze to z nia cos nie tak ale ona naprawde sie juz pozbierala i ta jej smierc byla i jest takim szokiem... :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Impresja&Simarilion Posted July 1, 2013 Share Posted July 1, 2013 Sekcja może pomóc określic przyczynę smierci i dowiedzieć się co się stało. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
megi345 Posted July 2, 2013 Share Posted July 2, 2013 Straszna szkoda maleństwa. Wiem jak to jest widzieć na własne oczy śmierć swojego zwierzaka :( Moja Sońka najwspanialsza odeszła w wieku prawie 15 lat :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.