Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Moja suczka - York urodzila tydzien temu przez cesarskie ciecie 3 zdrowe szczeniaczki, niestety po kilku dniach zauwazylam ze jeden szczeniak - suczka nie przybiera na wadze i jest mniejsza od pozostalych, nie czekajac skonsultowalam sie z weterynarzem i zaczelam ja dokarmiac mlekiem zastepczym, masowac brzuszek po karmieniu (co 2,5-3 godziny po dawce zgodnej z instrukcja dla malych ras, w nocy miala 5 godzinna przerwe - wychodzilo 8 razy na dobe) oraz dogrzewac pod lampa, weterynarz zrobil jej rowniez zastrzyk z glukozy. Po kilku dniach mimo ze jej waga nic nie ruszyla to zauwazylam poprawe jej zdrowia, zaczela sie wiecej ruszac i chetniej pic mleko od matki (wiecej to byla zabawa niz picie mleka ale w porownaniu do tego co bylo kilka dni temu byla poprawa) oraz chetniej pila wtedy kiedy ja ja dokarmialam. Niestety wczoraj popoludniu zaczelo sie dziac cos niedobrego. Nie chciala sie ruszac i byla taka "dziwna". Pojechalam do weterynarza, znow podal jej glukoze i stwierdzil ze bedzie dobrze bo lepiej wyglada chociaz moze miec wzdecia - kazal podac rumianek i masowac brzuszek. Wrocilam do domu, zaczelam ja grzac pod lampa i po kilku godzinach nadeszla pora karmienia. Piesek w ogole nie chcial nic pic i nagle zaczal piszczec, w ciagu kilkunastu minut zaczal byc coraz mniej swiadomy. Po panicznym telefonie do weterynarza, zgodnie z jego zaleceniami podalismy mu rumianek z odrobinka tabletki rozkurczajacej NOSPA oraz zrobilismy kompres na brzuszek, weterynarz powiedzial ze nic wiecej nie moze zrobic. Mimo "reanimacji" i tego ze suczka zrobila i siku i kupke (co powinno mowic ze wzdec nie miala) niestety z minuty na minute bylo coraz gorzej, piesek piszczal z bolu, mimo cieplego kompresu i masazu brzuszka. Zaczal otwierac pyszczek jak gdyby chcial zwymiotowac ale okazalo sie ze to jego ostatnie oddechy. Po chwili przestal oddychac. Chce wiedziec co zrobilam zle i czy mozna bylo tego uniknac. Ona byla moja wymarzona suczka ktora jako jedyna z miotu miala zostac z Nami i nie moge sobie darowac ze juz jej nie ma. Prosze o pomoc.

Link to comment
Share on other sites

On twierdzi ze tak sie zdarza ze najslabszy szczeniak nie daje rady przezyc... ale bylo juz tak dobrze dlatego nie rozumiem. Gdyby zdechla po kilku dniach zrozumialam ze to z nia cos nie tak ale ona naprawde sie juz pozbierala i ta jej smierc byla i jest takim szokiem... :(

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...