Jump to content
Dogomania

Mój pies został brutalnie zaatakowany przez owczarka niemieckiego


olga2309

Recommended Posts

Witam, dwa dni byłam z psem na spacerze w "miastowym lesie". Niestety w pewnym momencie zza zakrętu wyszedł mężczyzna z owczarkiem niemieckim bez smyczy i kagańca. Mój pies był też bez smyczy- wiem... Nie mogę sobie tego wybaczyć. Zanim mój pies zauważył owczarka tamten był już w gotowości do ataku i zaatakował go. Mój pies zaczął uciekać, ale że jest mały tamten bez problemu go dopadł. Biegłam za nimi i słyszałam tylko piski mojego psa. Właściciel owczarka próbował nad nim zapanować krzykiem, ale dopiero po dłuższej chwili dał mojemu psu spokój. Mój pies schował się w krzakach był cały w ślinie, błocie i swoich fekaliach. Na pierwszy rzut oka nic mu nie było. ten mężczyzna szybko odszedł jak zobaczył, że pies nie krwawi. Ja swojego psa szybko zabrałam. Po chwili przestał iść i zobaczyłam u niego olbrzymiego guza i dochodzące dziwne odgłosy z wnętrza jego ciała. Wzięłam szybko psa na ręce i zaczęłam dzwonić do siostry by szybko przyjechała pod las i zabrała nas do kliniki. Byłam ok 1,5 km od domu i tej drogi z psem na rękach nie zapomnę do końca życia. W klinice okazało się,ze pies ma uraz płuca i powietrze dostaje się pod skórę, do tego miał olbrzymiego krwiaka z boku ciała. Został mu założony tak jakby gorset na całą klatkę piersiową. Krwiak i powietrze z płuca przeniosło się w dół brzucha powodując duży obrzęk. Wczoraj niestety pojawiła się krew w moczu:( Pies był hospitalizowany i jego stan jest w miarę dobry. Mam nadzieje, że z tego wyjdzie.
Sprawę zgłosiłam na policję, ale zaczęłam też sama działać i znalazłam tego człowieka, który przy mnie i mojej siostrze przyznał się do tego, że pamięta to zdarzenie. Niestety wersje zmienił kiedy przyjechała policja i twierdzi, że taki wypadek nigdy nie miał miejsca a ja chce od niego wyłudzić odszkodowanie. Dodam,ze zrobiłam wywiad środowiskowy u bardzo wielu ludzi którzy spacerują po lesie i każda z tych osób powiedziała,ze ten pies jest agresywny i biega bardzo często bez właściciela po lesie. Sama byłam napadnięta przez tego psa dwa tygodnie wcześniej jak wyskoczył na nas z krzaków. Wtedy akurat odstraszyłam go smyczą.
Policjant poinformował mnie, że jedyne co oni mogą zrobić to wystawić mu mandat na kwotę 200 zł. A resztę muszę już załatwiać sądownie.
Czy ktoś z Was wchodził kiedyś na drogę sądową w sprawie swojego poszkodowanego psa?
Dodam jeszcze, że rozwiesiłam ogłoszenia informujące o tym, że poszukuje świadków tego zdarzenia. Dostałam bardzo dużo telefonów ze wskazaniem na tego człowieka , ale dziś nastąpił przełom i zgłosiła się osoba która wszystko widziała i na szczęście chce zeznawać na policji.

Link to comment
Share on other sites

przede wszystkim musisz mieć dowody, najlepiej znajdź (poza tym świadkiem) jeszcze inne osoby, których pies został pogryziony/zaatakowany. jeśli facet nie przyjmie mandatu to tak czy tak sprawa trafi do sądu, a jeśli przyjmie, a tym samym przyzna się do winy, to jedynie pozostaje Ci założenie sprawy cywilnej o zwrot kosztów leczenia.
zbieraj wszystkie faktury, oszacuj koszt dojazdów, zbieraj paragony za leki, bandaże i wszystko to, co związane jest z ratowaniem psa. i zażądaj książeczki szczepień tego psa.

Link to comment
Share on other sites

Moim zdaniem, jeśli Twój pies był bez smyczy, to na tym nie pociągniesz cywilnej sprawy sądowej. Równe prawa dla wszystkich.
Jeśli skrzyknie się więcej osób twierdzących, że ten luźno biegający pies stwarza realne zagrożenie, to może - może... Ale raczej musiałby się znaleźć jakiś poszkodowany człowiek, a nie pies. Bez pogryzienia człowieka zapewne skończy się mandatem. I licz się z tym, że i Ty go dostaniesz, jeśli przyjdzie co do czego - bo i Twój pies był bez smyczy.
Moja znajoma w takiej sytuacji dobrowolnie poddała się karze (mandat za brak smyczy) i wtedy właściciel psa, który zaatakował i pogryzł, miał wyrok sądu grodzkiego. Ale to tylko grzywna i jakiś tam wpis "w kartotece". Można zawalczyć, owszem - dla tzw. dobra ogółu - ale na zwrot kosztów leczenia raczej bym nie liczyła.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Moim zdaniem, jeśli Twój pies był bez smyczy, to na tym nie pociągniesz cywilnej sprawy sądowej. Równe prawa dla wszystkich.
Jeśli skrzyknie się więcej osób twierdzących, że ten luźno biegający pies stwarza realne zagrożenie, to może - może... Ale raczej musiałby się znaleźć jakiś poszkodowany człowiek, a nie pies. Bez pogryzienia człowieka zapewne skończy się mandatem. I licz się z tym, że i Ty go dostaniesz, jeśli przyjdzie co do czego - bo i Twój pies był bez smyczy.
Moja znajoma w takiej sytuacji dobrowolnie poddała się karze (mandat za brak smyczy) i wtedy właściciel psa, który zaatakował i pogryzł, miał wyrok sądu grodzkiego. Ale to tylko grzywna i jakiś tam wpis "w kartotece". Można zawalczyć, owszem - dla tzw. dobra ogółu - ale na zwrot kosztów leczenia raczej bym nie liczyła.[/QUOTE]

akurat to ze drugi pies byl tez bez smyczy moim zdaniem nie ma tu wiekszego znaczenia

nie na tym polega odpowiedzialnosc cywilna za wyrzadzona szkode


Art. 431.
§ 1. Kto zwierzę chowa albo się nim posługuje, obowiązany jest do naprawienia wyrządzonej przez nie szkody niezależnie od tego, czy było pod jego nadzorem, czy też zabłąkało się lub uciekło, chyba że ani on, ani osoba, za którą ponosi odpowiedzialność, nie ponoszą winy.


A tutaj z komentarza:
W judykaturze i piśmiennictwie powszechnie uważa się, że dotyczy to wyłącznie przypadków, gdy zwierzę spowodowało szkodę "własnym popędem", a więc spontanicznie, niezależnie od dyspozycji wydawanych mu przez człowieka. Natomiast przepis [URL="http://lex.online.wolterskluwer.pl/WKPLOnline/index.rpc#hiperlinkText.rpc?hiperlink=type=tresc:nro=Powszechny.8780:part=a431&full=1"]art. 431[/URL] k.c. nie znajdzie zastosowania do szkód wyrządzonych przez człowieka, który użył zwierzęcia jako narzędzia do wyrządzenia szkody (np. poszczuł psa, aby ten rzucił się na poszkodowanego i go pogryzł, czy też posłużył się psem do wyniesienia towarów z pomieszczenia, do którego tylko zwierzę mogło się przedostać)

Poszkodowany powinien wykazać, że poniósł szkodę wyrządzoną przez zwierzę, które podmiot, jakiemu przypisuje odpowiedzialność, chowa lub posługuje się nim. Przepis [URL="http://lex.online.wolterskluwer.pl/WKPLOnline/index.rpc#hiperlinkText.rpc?hiperlink=type=tresc:nro=Powszechny.8780:part=a431%C2%A71&full=1"]art. 431 § 1[/URL] k.c. nie zawiera postanowień co do związku przyczynowego między czynem chowającego lub posługującego się zwierzęciem a szkodą. Brak podobnej regulacji, jak zawarta w [URL="http://lex.online.wolterskluwer.pl/WKPLOnline/index.rpc#hiperlinkText.rpc?hiperlink=type=tresc:nro=Powszechny.8780:part=a427&full=1"]art. 427[/URL] k.c., jest spowodowany faktem, że ustawodawca nie skonstruował w [URL="http://lex.online.wolterskluwer.pl/WKPLOnline/index.rpc#hiperlinkText.rpc?hiperlink=type=tresc:nro=Powszechny.8780:part=a431&full=1"]art. 431[/URL] k.c. domniemania związku przyczynowego. Oznacza to, że [B]na poszkodowanym ciąży obowiązek wykazania, że to niedopełnienie obowiązków w nadzorze nad zwierzęciem było przyczyną poniesionych przez niego uszczerbków.[/B]





a teraz od strony praktycznej:

jeśli wnosisz pozew cywilny to musisz podać wartość przedmiotu sporu. Podliczasz wydatki jakie straciłaś na pieska, podajesz je jako dowody w sprawie. Sąd później zbada jaką kwotę zasądzić. Za wniesienie pozwu cywilnego trzeba zapłacić, z tego co kojarzę to chyba 10 % wartości przedmiotu sporu (ale nie jestem pewna). Jak chcesz to Ci podeśle na PW wzór pozwu z tym że to będzie o zadośćuczynienie za pogryzienie przez psa człowieka.



a tutaj masz opisane jak jakiś facet działał gdy jego pies padł ofiarą ataku i przy okazji mu też się dostało: [url]http://krzysztofijegoprzypadki.blogspot.com/2012/06/pogryzienie-przez-psa-odszkodowanie-i.html[/url]

Link to comment
Share on other sites

to ze jej pies nie byl na smyczy nie ma tu nic do rzeczy, pies ma byc pod kontrola wlasciciela, co nie nie musi oznaczac na smyczy...sorry ale kilkukilowy psiak raczej jest pod kontrola, a wielki wilk rzucajacy sie na wszystko co sie rusza bez smyczy i kaganca nie - sprawa jest do wygrania, a swoja droga naslij na tego gnoja policje jeszcze kilka razy, straz miejska, zglaszaj (ty i namow znajomych), ze pies lata bez smyczy, ze jest agresywny, zglaszaj wszystko co sie da - ze wlasciciel bije psa, ze go puszcza bez kontroli, zmyslaj, klam - byle tylko utrudnic mu zycie - to dziala - a straz miejska ma obowiazek przyjechac na interwencje zxa kazdym razem jak ktos cos zglosi....ja w ten sposob nauczylam sasiadow, ze kilkukilowego szczeniaka nie trzyma sie kilku godzin dziennie na 1m lince przywiazanej do drzewa w ogrodzie, bez wody, wystarczyly 2 wizyty strazy miejskiej...

a od faceta zarzadaj zwrotu kosztow leczenia, nie zal mu twojego psa w ogole? co ja jelop

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Joven']to ze jej pies nie byl na smyczy nie ma tu nic do rzeczy, pies ma byc pod kontrola wlasciciela, co nie nie musi oznaczac na smyczy[/QUOTE]
a to już zależy od przepisów na terenie miast/gminy. już nie mówiąc o tym, ze całe zdarzenie miało miejsce w "miastowym lesie", więc możliwe, że tam jest zakaz puszczania psów w ogóle. ale do odszkodowania, w momencie gdy dwa psy były bez smyczy nic to nie ma.

Link to comment
Share on other sites

U nas była inna sytuacja. Jamnik puszczony bez smyczy podbiegł do suki w cieczce (suka na smyczy była), chłopak dziewczyny prowadzącej sukę kopnął psa. Pies miał uraz kręgosłupa i długie leczenie. Babka wniosła sprawę do sądu, jednak prawnik jej wyjaśnił że za leczenie kasy do ręki nie dostanie jednak może kazać wpłacić kasę na jakąś organizację społeczną pomagającą np zwierzętom. Pamiętam że babka wygrała sprawę i facet musiał znaleźć robotę i spłacać w ratach.
Tam facetka od jamnika zawiniła - pies bez smyczy + dobre 15minut się z nim użerali ci od suki żeby się nie dobrał. Mimo tego wygrała. Myślę że tu spokojnie sprawa jest do wygrania.
U nas np według prawa gminnego jest:
Pies na smyczy - bez kagańca, chyba że z listy ras agresywnych (w tym również mieszańce tych ras)
Pies w kagańcu - bez smyczy
Psy ras agresywnych i w ich typie - smycz + kaganiec
Tu trzeba by jeszcze sprawdzić jak jest według waszego prawa, czy facet mógł spuścić psa bez kagańca.


[quote name='Joven']to ze jej pies nie byl na smyczy nie ma tu nic do rzeczy, pies ma byc pod kontrola wlasciciela, co nie nie musi oznaczac na smyczy...[B]sorry ale kilkukilowy psiak raczej jest pod kontrola[/B], a wielki wilk rzucajacy sie na wszystko co sie rusza bez smyczy i kaganca nie - sprawa jest do wygrania, a swoja droga naslij na tego gnoja policje jeszcze kilka razy, straz miejska, zglaszaj (ty i namow znajomych), ze pies lata bez smyczy, ze jest agresywny, zglaszaj wszystko co sie da - ze wlasciciel bije psa, ze go puszcza bez kontroli, [B]zmyslaj, klam - byle tylko utrudnic mu zycie -[/B] to dziala - a straz miejska ma obowiazek przyjechac na interwencje zxa kazdym razem jak ktos cos zglosi....ja w ten sposob nauczylam sasiadow, ze kilkukilowego szczeniaka nie trzyma sie kilku godzin dziennie na 1m lince przywiazanej do drzewa w ogrodzie, bez wody, wystarczyly 2 wizyty strazy miejskiej...

a od faceta zarzadaj zwrotu kosztow leczenia, nie zal mu twojego psa w ogole? co ja jelop[/QUOTE]

Jasne, mały biegający i podgryzający pies jest pod kontrolom bo nie zje dużego (nie piszę tu o psie z tego wątku), a to że duży jednym walnięciem kagańca czy chapsnięciem zabije takiego małego psa znaczy że nie jest pod kontrolą - logika właścicieli szczurołapów, 'mój kochaniutki, jazgoczący, podgryzający piesek jest nie groźny, nie zrobi krzywdy' :roll:...

Tak apropos, oszczerstwa są karalne, a pomówienie może skończyć się w sądzie - tym bardziej że właścicielka pogryzionego psa chce sprawę zgłosić do sądu (gościu od owczarka na pewno będzie szukał czegoś na taką osobę w odwecie).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']Maron, a ten chłopak nie odwoływał się id wyroku?[/QUOTE]

Co ciekawe to nie, baba miała świadków że pies został skopany przez tego chłopaka. Chłopak miał za światka 'tylko' swoją dziewczynę.
Osobiście uważam że mu się należało, to był kawał drania ... tak kopał swoją rottweilerkę że się go panicznie bała, a jak spojrzała gdzieś z zaciekawieniem to dostawała z obroży elektrycznej :shake:. Tak więc jak nie za tamtego, to za własnego psa mu się należało :angryy:.
Najlepsze że to było laaaaataaaaaa temu, kobieta już dawno nie ma żadnego z 2 jamników które wtedy żyło. Sprawy zwierzęce były zazwyczaj umarzane, a tu proszę.

Link to comment
Share on other sites

Z tymi interwencjami policji i straży miejskiej to różnie bywa. Mój kolega trenuje do maratonu i biega sobie pod Warszawą codziennie 20km. W jednej miejscowości jest pies, który wybiega z podwórka i atakuje biegacza, raz go nawet złapał za spodnie. Kolega pytał mnie co robić, bo z właścicielami nie idzie się dogadać, a psu nie chciałby robić krzywdy. Poradziłam telefon na policję (tam akurat nie ma straży miejskiej). Zadzwonił... Policja odmówiła przyjechania na miejsce i ukarania właściciela za niezabezpieczenie psa. Zaproponowali mojemu koledze wizytę na komisariacie i złożenie zawiadomienia w ten sposób, ale uprzedzili, że sprawę umorzą, bo świadków brak. Czasami to ręce opadają w takich sytuacjach...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gerta']Z tymi interwencjami policji i straży miejskiej to różnie bywa. Mój kolega trenuje do maratonu i biega sobie pod Warszawą codziennie 20km. W jednej miejscowości jest pies, który wybiega z podwórka i atakuje biegacza, raz go nawet złapał za spodnie. Kolega pytał mnie co robić, bo z właścicielami nie idzie się dogadać, a psu nie chciałby robić krzywdy. Poradziłam telefon na policję (tam akurat nie ma straży miejskiej). Zadzwonił... Policja odmówiła przyjechania na miejsce i ukarania właściciela za niezabezpieczenie psa. Zaproponowali mojemu koledze wizytę na komisariacie i złożenie zawiadomienia w ten sposób, ale uprzedzili, że sprawę umorzą, bo świadków brak. Czasami to ręce opadają w takich sytuacjach...[/QUOTE]

Dokładnie tak jak pisze Beatrx ;)

Delikatnie zasugerować że jest się upierdliwym człowiekiem i od razu się znajduje czas i chęci ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gerta']Z tymi interwencjami policji i straży miejskiej to różnie bywa. Mój kolega trenuje do maratonu i biega sobie pod Warszawą codziennie 20km. W jednej miejscowości jest pies, który wybiega z podwórka i atakuje biegacza, raz go nawet złapał za spodnie. Kolega pytał mnie co robić, bo z właścicielami nie idzie się dogadać, a psu nie chciałby robić krzywdy. Poradziłam telefon na policję (tam akurat nie ma straży miejskiej). Zadzwonił... Policja odmówiła przyjechania na miejsce i ukarania właściciela za niezabezpieczenie psa. Zaproponowali mojemu koledze wizytę na komisariacie i złożenie zawiadomienia w ten sposób, ale uprzedzili, że sprawę umorzą, bo świadków brak. Czasami to ręce opadają w takich sytuacjach...[/QUOTE]

Dzięki losowi u mnie są normalni przedstawiciele prawa - Ba jak mnie pies pogryzł to jeszcze opieprzyli że tak późno zgłaszam sprawę, że psa trzeba złapać bo może pogryźć jakieś dziecko (pies mnie pogryzł przed 8, ja zgłosiłam jak już wróciłam od lekarzy po 15...).
Jakieś babsko u mnie przed blokiem puszcza malamuta który jest natrętny i zawsze do naszych suk podłazi przez co mój samiec chce go zabić. Baba udawała że go woła, wystarczyło 'zaraz dzwonię na straż miejską' - od razu przyleciała psa zapiąć na smycz. Tak więc ja nie mogę narzekać na niekompetentnych 'stróżów prawa' :D

W ogóle głupia baba, ciekawe kto miał by rozdzielać malamuta z mastifem :roll: ... Ona 70+letnia babcia, czy ja stojąc z 3ma psami (Jak jeden jest atakowany, reszta broni).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']niech kolega zapyta o imię i nazwisko funkcjonariusza, gdy ten odmawia przyjazdu. dziwnym trafem skuteczność telefonu się zwiększa w takim wypadku:cool3:[/QUOTE]
No właśnie funkcjonariusz zaproponował wtedy zeznania na komisariacie. Rozpacz po prostu.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuje za wszystkie odpowiedzi!
Jesteśmy z Gdyni i ta sytuacja miała miejsce na terenie parku krajobrazowego gdzie nie ma jakiś specjalnych nakazów/zakazów dot. psów.
Jestem świadoma, że dostane także mandat za nieprowadzenie psa na smyczy, ale nie zraża mnie to. Rozumiem też, że niektórych właścicieli dużych ras denerwują małe szczekacze, które wręcz prowokują inne psy. gdyby mój pies w ten sposób się zachowywał nigdy bym go nie spuszczała ze smyczy. Znam swojego psa i on nigdy nie podbiega do obcych zwierząt. Boi się od małego innych psów i gdy tylko takiego napotka od razu przybiega do nogi i chowa się za mną.
Jestem przekonana , że gdybym w tamtym momencie wzięła psa na ręce bylibyśmy obydwoje zaatakowani.
Sprawa nabrała takiego obrotu: dostałam przed chwilą telefon od jakiejś kobiety, że tamten facet zrywa moje wszystkie ogłoszenia. Ta kobieta twierdzi, że w zimę została zaatakowana przez psa przez co się przewróciła. Niestety nie zgłosiła sprawy na policje. Do tego powiedziała, że ten facet miał kilka owczarków i wszystkie były wychowywane na agresywne przez bicie. Zaraz jadę do tej kobiety, może akurat zgodzi się donieść na tego faceta a jego w ogóle nie interesuje los mojego psa. nawet nie zapytał co się z nim dzieje.

Link to comment
Share on other sites

Niestety kobieta, którą zaatakował ten sam pies nie złoży zeznań na policji.
Psiak czuje się chyba lepiej. Prawie cały czas śpi. Wczoraj potwierdzono, że z nerkami jest wszystko ok. Niestety enzym wątrobowy ALAT 5 krotnie podwyższony. Nie wiem czy to przez leki przeciwbólowe i antybiotyki, które przez te kilka dni przyjmuje czy przez uraz. Jadę zaraz do weterynarza i się wszystkiego dowiem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Koszmaria']trzymam kciuki za futrzaczka-to on w avatarze?
wątroba może tak zareagować na leki-to tak na chłopski rozum,nie wiem tego na pewno.
bądź wytrwała.[/QUOTE]


Tak to on. Weterynarz powiedziała, że raczej ALAT jest podwyższony, bo Maltańczyki są predysponowane do chorób wątroby i najprawdopodobniej problem z wątrobą został przy okazji wykryty. Mam nadzieje, że tak nie jest! Dwa tygodnie temu dostał szereg zastrzyków w tym steryd, ponieważ dostał reakcji alergicznej na Advantix o której ta weterynarz akurat nie wiedziała. Plan jest taki, że gdy go rozpakują( nie wiadomo jeszcze kiedy) z gorsetu to od razu zostanie wykonane badanie usg wątroby. Następnie jeszcze raz badanie krwi. Od dziś przyjmuje hepatiale forte. Pies się czuje chyba lepiej. Dziś nas rano budził i prosił o wyjście jak dawniej. Ma apetyt, pije wodę. Miał dwa strzały, że chciał się bawić, ale na razie ostrożnie z zabawą.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Koszmaria']i jak sprawy się mają?[/QUOTE]

Mój Lucuś wraca do formy bez opatrunku- jest bardzo dobrze. A Jeśli chodzi o właściciela tamtego psa to nic mi nie wiadomo. Wydaje mi się, że 26 miał się wstawić na policje, ale nic nie wiem więcej na ten temat. Ta sprawa na policji pewnie się będzie ciągnąć w nieskończoność.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...

A mojego właśnie dzisiaj ugryzł pies. I nie wiem co mam robić. Są podobnej wielkości więc wielkiej krzywdy mu nie zrobił. To było tylko jedno ugryzienie, puściłem smycz więc mój zaraz zwiał. U weterynarza wyglądało to tak:

 

[URL=http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=20c701f82f4fd266]20c701f82f4fd266m.jpg[/URL]

 

Psu się wielka krzywda nie stała, nawet się nie bardzo przejął tym wszystkim i chce biegać jak zwykle. Największym problemem było to że go weterynarz musiał uśpić (znaczy znieczulić ogólnie) i biedak się potem słaniał na nogach. Ale sytuacja była taka że te psy się nawet nie spotkały. Przechodziliśmy kawał od siebie w odległości z 10-15 metrów a tamten się po prostu zaczął rzucać na mojego. Jego właścicielka to jakaś emerytka więc nie wiem czy to dobry pomysł żeby ją gnębić jakimiś mandatami i jeszcze żądać zwrotu kosztów leczenia. Ale z drugiej strony tamten pies był bez kagańca i na tyle duży że emerytka nie była w stanie go utrzymać. Był na smyczy i po prostu jej się wyrwał (ona, bo to chyba suka była). Jak babie powiedziałem że skoro nad psem nie panuje to powinien nosić kaganiec to ona do mnie, że oczywiście ona go nie ugryzła "tylko za sierść złapała". Takie głupie gadanie. Więc z jednej strony nie chcę gnębić emerytki ale jak ona po tym co tu widać ciągle uważa że "nic się nie stało, Polacy nic się nie stało" no to też nie mam ochoty za parę dni, tygodni czy miesięcy mieć kolejnego "bliskiego spotkania III stopnia" gdy ona znowu nie utrzyma tej suki i znowu coś się stanie. Albo stanie się komuś innemu bo suka ciągle bez kagańca będzie łaziła po osiedlu niby "na smyczy" ale trzymanej przez 70 latkę która jej utrzymać nie jest w stanie.

Link to comment
Share on other sites

Chyba nie rozumiem Twoich rozterek...

Pies ma wyszarpany kawał skóry... w pachwinie. potrzebne pewnie bylo szycie. I to jeszcze nie koniec bo tkie rany paskudnie dlugo się goją. Biorac pod uwage co psy mają na zebach - wielka szansa na papranie się rany, antybiotyki i temu podobne.

Dodatkowo to co opisujesz to jakiś psi schizol. Normalny pies nwet jak atakuje, czy walczy - nie czyni tego z zamiarem mordu... wiele krzyku, zadrapanie ewentualnie nadgryzione ucho.

Tutaj jeden chwyt i taka rana?

Nie odpuszczalabym babie.. w dupie bym miala i jej emeryture i wiek. 70 lat nie upowaznia jej w zaden sposób do zachowan jakie opisujesz. Jazda do weta po papier z obdukcji, rachunki i rokowania , potem na Policję z tymi papierami. Zglaszasz tam sprawe - pilnujesz czy by npewno przyjęli (musisz podpisc tam swoje zeznania). Potem idziesz do baby z umową - albo pokryje wszelkie koszty (ktore mogą sie okazac wcle nie male) albo idziesz do sądu (nawet jak nie zamierzasz się ciagac po sadach latami - też bym nie miala na to ochoty)

Ten pies stanowi zagrozenie dla otoczenia. Nie wiesz co już zrobil w przeszlosci, i co jeszcze zrobi. Co bedzie jak baba go nie utrzyma przy dziecku prowadzcym obok matki/ojca malutkiego pieska? Piesek zginie a dziecko zostnie pogryzione!

Sam też będziesz omijał babe szerokim lukiem? I wyglądal zza krzaków czy ona czasem nie nadchodzi?

Masz przedsmak tego co suka potrafi... co bedzie gdy baba pusci smycz i Twoj pies nastepnym razem nie ucieknie?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...