Jump to content
Dogomania

Stan zdrowia bardzo starych psów


Tree

Recommended Posts

no cóz. moja babcia przez dobrych kilka lat, jak już mieszkala z nami, bo ledwo chodziła i wymagała opieki, to zapytana, czy jest głodna pytała - a która godzina? bo że niby powinna byc głodna tylko w porze posiłków.

 

marra trzymajcie się!

 

 

Starość to się Panu Bogu niezbyt udała czy to człowiek czy to zwierzak :(

 

marra bardzo to przykre :( Przytulam. Okropnie jest patrzeć, jak nasz przyjaciel się zmienia, powolutku przestaje być sobą i traci radość życia.

Ostatnio byłam z Figą na kontrolnym usg w sprawie kamyczków w pęcherzyku żółciowym. Niestety po miesięcznym leczeniu nie było żadnej poprawy. Teraz F. będzie zażywała codziennie 1 tabl Zentonilu 200 i 2 tabl Sylimarolu przez 3 miesiące. Potem znowu kontrola. Z tego, co zrozumiałam celem leczenia jest rozpuszczenie kamyczków i usunięcie powstałego płynu drogami żółciowymi. Ale to może w ogóle nie nastąpić. Może ktoś z Was miał podobne doświadczenia ? Boję się, że ją w końcu dopadnie kolka wątrobowa, a operacja nie wchodzi w grę ze względu na jej ogólny stan.

 

Niepokolorowanka mój Bobek Zentolnil dostaje już ze dwa lata, działa osłonowo i usprawnia funkcjonowanie wątroby. Podobnie działa Sylimarol. Nie bardzo rozumiem jak te dwa leki mają rospuścić kamyczki?

Jest też taki lek, nazywa się Ursopol, moja też go dostawała przez dosyć długi czas. Usprawnia przepływ żółci w drogach żółciowych. Może ten lek u Twojej Figuni by się sprawdził? Jest dosyć drogi ale myślę że warty ceny. Mam w domu resztki Ursopolu, porozmawiaj z wetem. Mogę Wam wysłać :)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Nasz staruszek 15letni nie dał rady... Rok mija od kiedy go uśpiliśmy. Miał usuwanego guza i wszystko wyglądało OK. Po jakiś 3-4 miesiącach, nagle po prostu opadł z sił. Momentalnie zgasł. Męczył się. Wet był, dał leki na wzmocnienie, ale powiedział, że albo przeżyje, albo to już nic nie da... Woleliśmy, żeby się nie męczył.

12-latek ma się dobrze, ale widać, że się starzeje. Duuużo śpi, ale apetyt mu dopisuje. Poza tym bardziej, niż kiedyś przeżywa samotność (nawet chwila w pokoju to męka, jeśli zamknie się drzwi), Ale na spacerkach dalej wesoły.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

smutny wątek... :-(

 

Smutny smutny, ale dobrze że jest bo bardzo mało się mówi o starych psach. zwykle można poczytać o rozbrykanych i słodkich szczeniaczkach czy psach dorosłych a nikt nie opowiada o tym jak jest ciężko z dziadziulkami...

Co u Was słuchać?

Link to comment
Share on other sites

Moja Grace, sznaucerka olbrzymka ogłuchła z tygodnia na tydzień. Tzn. wcześniej już też nie było super ze słuchem, ale przyzwoicie. Myślałam, że jakiś stan zapalny w uszach, ale nie, po prostu starość. Muszę się nauczyć, że wołanie jest bezskuteczne, trzeba do niej podejść/podbiec, jak się oddaliła  i dotknąć. Żal mi - dla psa taki świat ciszy jest chyba też jakiś opustoszały.

Spondyloza posuwa się mimo "oliwienia" stawów, sunia chodzi sztywno, ale potrafi też i pobiec pędem, jak wchodzi w grę zabawa, albo na horyzoncie kot. W nocy ma jakieś smutki, albo może ją coś boli? Po cichutku mnie woła, muszę wtedy pogłaskać przez kilkanaście minut i jest OK.

 

Na szczęście poza tym jest zdrowa (nie licząc niedoczynności tarczycy i zaćmy, którą staramy się powstrzymać, ale to drobiazg). Tylko je wolniej i może to dlatego, że zęby już nie takie. Przy najbliższej okazji to muszę sprawdzić. Na szczęście bezwiedne posikiwanie (przez sen) samoistnie ustąpiło i od roku nie ma z tym problemu, a już było niefajnie przez parę miesięcy, bez żadnego stanu zapalnego pęcherza.

 

Wątek jest potrzebny, bo te staruszki choć wiele trzeba czasu i cierpliwości, żeby się nimi zaopiekować, to jednak są szczególne. Kocham moją Grace chyba najbardziej (choć każdego z naszej piątki też), jako pierworodną, choć bywa uparta i lubi realizować swoje zaplanowane na długo wcześniej scenariusze (powrót w następnym dniu do miejsca, gdzie coś w lesie lub na polu było ciekawego do jedzenia, a Pani nie pozwoliła, a ten powrót to z zupełnie innej strony, żeby Pani się nie domyśliła, że pies idzie właśnie tam).

 

Jak podczytuję Wasze posty, to wiem, co czujecie, Wasze starania dodają siły, by samemu dawać radę - po pracy czasem człowiek nie ma siły, w nocy też chciałoby się choć te 6 godzin spać, a trzeba się zebrać w sobie i nie jest lekko.

Link to comment
Share on other sites

ja mam jazde totalną na punkcie tego, że mi się zośka starzeje, nie chcę, nie pozwalam!

i tak nie ma dramatu, ale ona ma dopiero 13 lat, to mały pies, więc mogłaby byc w zdecydowanie lepszej formie. a tu endokardioza, niedoczynnośc tarczycy, kurza ślepota i takie jakies ogólne zdziadzienie - czasami, bo czasami, ale jednak.

 

no i totalnie posiwiała....

Link to comment
Share on other sites

Moja Grace, sznaucerka olbrzymka ogłuchła z tygodnia na tydzień. Tzn. wcześniej już też nie było super ze słuchem, ale przyzwoicie. Myślałam, że jakiś stan zapalny w uszach, ale nie, po prostu starość. Muszę się nauczyć, że wołanie jest bezskuteczne, trzeba do niej podejść/podbiec, jak się oddaliła  i dotknąć. Żal mi - dla psa taki świat ciszy jest chyba też jakiś opustoszały.

Spondyloza posuwa się mimo "oliwienia" stawów, sunia chodzi sztywno, ale potrafi też i pobiec pędem, jak wchodzi w grę zabawa, albo na horyzoncie kot. W nocy ma jakieś smutki, albo może ją coś boli? Po cichutku mnie woła, muszę wtedy pogłaskać przez kilkanaście minut i jest OK.

 

Na szczęście poza tym jest zdrowa (nie licząc niedoczynności tarczycy i zaćmy, którą staramy się powstrzymać, ale to drobiazg). Tylko je wolniej i może to dlatego, że zęby już nie takie. Przy najbliższej okazji to muszę sprawdzić. Na szczęście bezwiedne posikiwanie (przez sen) samoistnie ustąpiło i od roku nie ma z tym problemu, a już było niefajnie przez parę miesięcy, bez żadnego stanu zapalnego pęcherza.

 

Wątek jest potrzebny, bo te staruszki choć wiele trzeba czasu i cierpliwości, żeby się nimi zaopiekować, to jednak są szczególne. Kocham moją Grace chyba najbardziej (choć każdego z naszej piątki też), jako pierworodną, choć bywa uparta i lubi realizować swoje zaplanowane na długo wcześniej scenariusze (powrót w następnym dniu do miejsca, gdzie coś w lesie lub na polu było ciekawego do jedzenia, a Pani nie pozwoliła, a ten powrót to z zupełnie innej strony, żeby Pani się nie domyśliła, że pies idzie właśnie tam).

 

Jak podczytuję Wasze posty, to wiem, co czujecie, Wasze starania dodają siły, by samemu dawać radę - po pracy czasem człowiek nie ma siły, w nocy też chciałoby się choć te 6 godzin spać, a trzeba się zebrać w sobie i nie jest lekko.

 

 

Marako, mój owczarek też jest prawie głuchy. Wypracowaliśmy sobie metodę przywołania na tupanie nogą. Doskonale to połapał i natychmiast się odwraca i staje. Taki mądrala ;)

Ja uważam, że takie psy nie odczuwają dyskomfortu z tego powodu. Pewnie myślą, że tak ma być, mój Dżok nie przejmuje się niczym, śpi na całego, nic go nie budzi dopóki jakiś zapach mu nie zaleci. Śmiejemy się, że taki "stróż" to skarb nie ma co ;) ale to tu poradzić, przez wszystkie lata jego stróżowania i jakby nie było pracy w ten sposób zasłużył sobie na szacunek i spokojną starość. Z pewnością się wysypia ;)

 

Niezła spryciara ta Twoja Grace :) Jak sobie coś postanowi to tak ma być i koniec.

Moja sunia, też jest moim pierwszym psem i pomyśleć, ze to już 16 lat z nami. U nas najgorsze są chyba noce, nie rozumiem skąd taka nerwowość u tego mojego Bobka, nie potrafię jej rozgryźć i jednocześnie pomóc. Dobrze mówisz z tym marzeniem o przespaniu chociażby 6 godzin ciągiem. Straszliwie nie lubię jak mi jeszcze ktoś w ciągu dnia mówi, że chodzę późno spać i dlatego ciągle chodzę niewyspana i marnie wyglądam...nie mam siły na opowiadanie i tłumaczenie co ja robię w nocy bo i tak nikt z mojej rodziny tego nie zrozumie.

 

ja mam jazde totalną na punkcie tego, że mi się zośka starzeje, nie chcę, nie pozwalam!

i tak nie ma dramatu, ale ona ma dopiero 13 lat, to mały pies, więc mogłaby byc w zdecydowanie lepszej formie. a tu endokardioza, niedoczynnośc tarczycy, kurza ślepota i takie jakies ogólne zdziadzienie - czasami, bo czasami, ale jednak.

 

no i totalnie posiwiała....

 

Każdy starzeje się inaczej, to jak u ludzi. Jeden w wieku 40 lat jest mega schorowany a ktoś inny ma 80 i biega np. w moim parku jak ja lecę do pracy ;)

 

Ucałujcie Wasze siwe mordki :)

Link to comment
Share on other sites

Moja Fabia za miesiąc skończy 10 lat i mam nadzieję, że mi jeszcze pożyje bo na razie jest w dobrej formie ale przeżyłam odejścia moich poprzednich psów i rozumiem wszystkich, którzy boją się tych chwil kiedy przyjaciel odchodzi. Moje psy w większości zabijał rak, nawet 3,5 letnią sunię, wiem jak to boli ale ja zawsze miałam co najmniej dwa a "w porywach" nawet cztery psy więc trochę łatwiej było przeżyć śmierć jednego bo te pozostałe potrafiły pocieszyć no i nie bylo takiej pustki w domu.

Link to comment
Share on other sites

Moja Fabia za miesiąc skończy 10 lat i mam nadzieję, że mi jeszcze pożyje bo na razie jest w dobrej formie ale przeżyłam odejścia moich poprzednich psów i rozumiem wszystkich, którzy boją się tych chwil kiedy przyjaciel odchodzi. Moje psy w większości zabijał rak, nawet 3,5 letnią sunię, wiem jak to boli ale ja zawsze miałam co najmniej dwa a "w porywach" nawet cztery psy więc trochę łatwiej było przeżyć śmierć jednego bo te pozostałe potrafiły pocieszyć no i nie bylo takiej pustki w domu.

 

To prawda jak jest ich więcej to jest dużo łatwiej. Trzeba się zająć pozostałymi a one skutecznie nas pocieszają. U mnie aktualnie są trzy psiaki.  Wszystkie prywatne.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Witajcie my rowniez sie przyłączamy do staruszków ja i moja Kiara lat 16 skonczone w lutym :) tak bardzo jest mi dzis smutno i przykro poniewaz mojej niuni dzis przyszedl wynik ze ma zespol cushinga, boje sie co nas czeka, ta choroba jest straszna....boje sie leków...ale tez chce by ona żyła wiecznie :( a tak nie bedziie :(

Ogolnie Kiarka zachowuje sie normalnie jak zdrowy piesek zaniepokoiło mnie jej sikanie pod siebie czyli pieluchy i podkłady to nasz nierozłączni przyjaciele :) no i wyniki biochemi krwi wszystko podwyższone, a teraz pojawił sie podwyższony mocznik.

 

tak mi jest ciężko jest ze mna 16 lat ..... :(

ach co mam za dzien dzis ......

 

pozdrawiam was

Link to comment
Share on other sites

Witajcie my rowniez sie przyłączamy do staruszków ja i moja Kiara lat 16 skonczone w lutym :) tak bardzo jest mi dzis smutno i przykro poniewaz mojej niuni dzis przyszedl wynik ze ma zespol cushinga, boje sie co nas czeka, ta choroba jest straszna....boje sie leków...ale tez chce by ona żyła wiecznie :( a tak nie bedziie :(

Ogolnie Kiarka zachowuje sie normalnie jak zdrowy piesek zaniepokoiło mnie jej sikanie pod siebie czyli pieluchy i podkłady to nasz nierozłączni przyjaciele :) no i wyniki biochemi krwi wszystko podwyższone, a teraz pojawił sie podwyższony mocznik.

 

tak mi jest ciężko jest ze mna 16 lat ..... :(

ach co mam za dzien dzis ......

 

pozdrawiam was

 

 

Nie bój się choroby. Faktem jest, że Twoja ma już piękny wiek to może być trudniej opanować Cushinga, ale jeśli jest w dobrej kondycji to pewnie się uda ustabilizować jej stan.

Ale masz rację, 16 lat to już na prawdę bardzo dużo dla psiaka i nie można uniknąć myślenia o najgorszym jednak inaczej żegnać się z psem pełnym życia i młodym a inaczej ze zmęczonym życiem dziadziulkiem któremu często nie chce się już walczyć i trzeba pozowolić odejść. Ja już mam 3 za sobą, za każdym razem boli tak samo...

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Jak się macie kochani?

U nas bez większych zmian, stan zdrowia moich staruszków zatrzymał się na razie w miejscu więc nie jest źle :) Jedynie mój ON zerwał sobie pazur i śmiga teraz w mojej skarpecie ;) bo tak się wylizuje, że rozbabrał sobie tego palucha. Czekamy więc z niecierpliwością na pazurkowy odrost :)

Link to comment
Share on other sites

gorąc mega, a staruszkom to nie służy.

u nas ok. zostawiam psiaki z opiekunką i wybywam na wakacje :smile:

 

 

Aaaaaa zazdroszczę! Wszyscy wkoło na wakacje jadą a ja nie byłam od 4 lat nigdzie :( no nic, kiedyś nadrobię ;)

U nas też upały, kudłate główki moczymy żeby była ulga. Co prawda główki tego nie lubią ale później jest fajniście ;)

Miłego wypoczynku życzę.

Link to comment
Share on other sites

sleepingbyday
nie boisz się zostawiać staruszków i wyjechać? Ja chyba tylko jestem taka nie normalna albo po prostu mam złe wspomnienia które w główce zostały.
Mojego dziadziusia już niestety nie ma z nami... bardzo za nim tęsknie. Zawsze na wakacje jeździmy po sezonie gdzieś październik/listopad. Rok temu nigdzie nie byliśmy, po prostu bałam się ,że jak wyjadę to mojemu Czarusiowi-dziadziusiowi się coś stanie..albo może i miałam przeczucie ,że długo mu już nie zostało i nie chciałam przysparzać mu stresów?.. Nigdy nie dopuszczałam tej myśli do siebie że mogło by go nie być..ale jednak podświadomość chyba działała. Dwa lata wstecz polecieliśmy na bardzo dalekie wakacje z narzeczonym. Pies oczywiście został z moją mama i siostra. Z tęsknoty miał ciągle rozwolnienie, a później jakieś problemy z pęcherzem... jak się okazało później miał guza na śledzionie który prawdopodobnie mu naciskał na pęcherz. Oczywiście co dziennie dzwoniłam na skype do mamy i jak mi o tym powiedziała co się dzieje, moje wakacje zmieniły się w koszmar! nie mogłam spać, ciągle myślałam o moim dzieciaczku... wydzwaniałam do nich po nocach :P.. Mama do teraz się śmieje ,że kazałam jej pokazywać psa w kamerce czy wszystko jest z nim ok. Cały czas chyba mam jakiś lęk po dawnych wydarzeniach. Teraz w naszym domku jest nowy piesek, sunia ze schroniska, kochana młodziutka Lili. W tym roku bardzo chciałabym w końcu wyjechać i odpocząć ale w mojej głowie dalej są jakieś obawy... a jak będzie za nami tęsknić? a jak zwieje, bo mama jej nie utrzyma bo jest strasznie silna bestia jak zobaczy jakiegoś kocura? itp itd aż samej czasem boli mnie głowa od swojego mendzenia. Czasami jedziemy gdzieś na 1-2 dni i mama zostaje zawsze z Lilka, a ja jak nie normalna jej wszystko tłumacze od nowa... uważaj żeby nie pociągnęła Cie przy ulicy i nie wbiegła pod samochód..uważaj na koty, zawsze sprawdzaj czy zamknęłaś drzwi w domu żeby nie uciekła i tak dalej :) .... Sama czasami myślę że zwariowałam... Ciągle boje się że stanie się coś złego..  Znajomi się śmieją ,jak na wyjeździe dzwonie zapytać co u mojego dziecka psa,czy wszystko w porządku. Straszna psia mama ze mnie :)
Pozdrawiam , życzę miłych wakacji i dużo zdrówka dla wszystkich psiaków przede wszystkim !!! 
Link to comment
Share on other sites

sleepingbyday
nie boisz się zostawiać staruszków i wyjechać? Ja chyba tylko jestem taka nie normalna albo po prostu mam złe wspomnienia które w główce zostały.
Mojego dziadziusia już niestety nie ma z nami... bardzo za nim tęsknie. Zawsze na wakacje jeździmy po sezonie gdzieś październik/listopad. Rok temu nigdzie nie byliśmy, po prostu bałam się ,że jak wyjadę to mojemu Czarusiowi-dziadziusiowi się coś stanie..albo może i miałam przeczucie ,że długo mu już nie zostało i nie chciałam przysparzać mu stresów?.. Nigdy nie dopuszczałam tej myśli do siebie że mogło by go nie być..ale jednak podświadomość chyba działała. Dwa lata wstecz polecieliśmy na bardzo dalekie wakacje z narzeczonym. Pies oczywiście został z moją mama i siostra. Z tęsknoty miał ciągle rozwolnienie, a później jakieś problemy z pęcherzem... jak się okazało później miał guza na śledzionie który prawdopodobnie mu naciskał na pęcherz. Oczywiście co dziennie dzwoniłam na skype do mamy i jak mi o tym powiedziała co się dzieje, moje wakacje zmieniły się w koszmar! nie mogłam spać, ciągle myślałam o moim dzieciaczku... wydzwaniałam do nich po nocach :P.. Mama do teraz się śmieje ,że kazałam jej pokazywać psa w kamerce czy wszystko jest z nim ok. Cały czas chyba mam jakiś lęk po dawnych wydarzeniach. Teraz w naszym domku jest nowy piesek, sunia ze schroniska, kochana młodziutka Lili. W tym roku bardzo chciałabym w końcu wyjechać i odpocząć ale w mojej głowie dalej są jakieś obawy... a jak będzie za nami tęsknić? a jak zwieje, bo mama jej nie utrzyma bo jest strasznie silna bestia jak zobaczy jakiegoś kocura? itp itd aż samej czasem boli mnie głowa od swojego mendzenia. Czasami jedziemy gdzieś na 1-2 dni i mama zostaje zawsze z Lilka, a ja jak nie normalna jej wszystko tłumacze od nowa... uważaj żeby nie pociągnęła Cie przy ulicy i nie wbiegła pod samochód..uważaj na koty, zawsze sprawdzaj czy zamknęłaś drzwi w domu żeby nie uciekła i tak dalej :) .... Sama czasami myślę że zwariowałam... Ciągle boje się że stanie się coś złego..  Znajomi się śmieją ,jak na wyjeździe dzwonie zapytać co u mojego dziecka psa,czy wszystko w porządku. Straszna psia mama ze mnie :)
Pozdrawiam , życzę miłych wakacji i dużo zdrówka dla wszystkich psiaków przede wszystkim !!! 

 

 

Claudunia generalnie jak psiaki dają radę być z kimś innym to śmiało można jechać. Ja na ten moment nie mogę sobie na to pozwolić ponieważ moja sunia wymaga specjalnej opieki i rodzice sobie z tym nie poradzą. Natomiast gdyby moje psiaki funkcjonowały, że się tak wyrażę "normalnie" to z miłą chęcią zostawiłabym je w domu i wyjechała na kilka dni a już najlepiej to zabrać je ze sobą ;)

 

Ale nie martw się, nie tylko Ty jesteś taka "nienormalna" bo ja mam to samo, nie muszę wyjeżdżać, żeby dzwonić co chwię do mamy i pytać co robi Bobek, jak się ma i czy przypadkiem nie zwymiotowała :D Wystarczy, że jestem w pracy ;)

Claudunia a dlaczego nie możesz wyjechać gdzieś gdzie można być z psiakiem?

Link to comment
Share on other sites

Chodzi o to ,że ja wakacje dopiero mam gdzieś w październiku, po sezonie, bo w moim przy granicznym mieście zarabia się w sezonie a później nie ma co robić i wtedy dopiero można sobie pozwolić na wyjazd.A ja jestem ciepłolubna i też chciałabym trochę mieć ładniej pogody więc lecimy wtedy gdzieś dalej samolotem, bo tu w pobliżu już nigdzie pogody nie ma. Nie wyobrażam sobie tak dużego psiaka zabierać w samolot którym lecę też kilka lub kilkanaście godzin zazwyczaj, a poza tym w egzotycznych krajach jest za gorąco dla sierściuszków :) Zobaczymy jak to będzie, na razie jadę na weekend i zobaczymy czy sunia nie będzie miała nic przeciwko ,strasznie się ze sobą zżyliśmy przez te kilka miesięcy które dopiero jest u nas... ;)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Nie zawsze tak jest,ja miałam psa który w wieku 18 lat jeszcze dawał czadu tj.scigal min. koty  potem  dopiero jak dopadl rak kosci ,bardzo szybko robil swoje i niestety trzeba bylo podjac decyzje bo i zeby zaczely wypadac z bolu "doslownie"wygryzla polowe podlogi njie wspominajac o nadgryzaniu dywanow i nerwowosci z czasem przestala jesc

byly tylko kroplowki w celu odzywienia organizmu i srodki preciwbolowe

to chyba byl moment aby podjac decyzje

moja mama jak byla jeszcze nastolatka miala psa ktory poprostu odszedł na TM we snie ,mial 16 lat do konjca zdrowy ,wiadomo posiwial juz nie byl jak nastolatek a odszedl spokojnie na  TM we snie

ja osobiscie teraz mam na stanie 8 latke no 8 lat 6 miesiecy i jak na seniora to bardzo pomyslowe ,nie raz   to mlodsza(4,5 latka) nie moze za starsza nadazyc

jedno co zauwazylam u mojej seniorki w nocy czesto nie moze spac wstaje i chodzi po mieszkaniu a po polnocy zaczyna jesc

Link to comment
Share on other sites

Chodzi o to ,że ja wakacje dopiero mam gdzieś w październiku, po sezonie, bo w moim przy granicznym mieście zarabia się w sezonie a później nie ma co robić i wtedy dopiero można sobie pozwolić na wyjazd.A ja jestem ciepłolubna i też chciałabym trochę mieć ładniej pogody więc lecimy wtedy gdzieś dalej samolotem, bo tu w pobliżu już nigdzie pogody nie ma. Nie wyobrażam sobie tak dużego psiaka zabierać w samolot którym lecę też kilka lub kilkanaście godzin zazwyczaj, a poza tym w egzotycznych krajach jest za gorąco dla sierściuszków :) Zobaczymy jak to będzie, na razie jadę na weekend i zobaczymy czy sunia nie będzie miała nic przeciwko ,strasznie się ze sobą zżyliśmy przez te kilka miesięcy które dopiero jest u nas... ;)

ja tez mam teraz ten stres

chociaz moje zostaly pod opieka takiej doczepianej cioci ale ponoc daja rade

p.s ja wakacje mam dopiero w listopadzie zarezerwowalam hotelik bo niestety cioci nie bedzie mama do sanatorium wie

moje zostawiam na 10 dni w hoteliku

ale mysle ze jak zostawisz po opieka kogos znajomego dadza rade ,beda te4sknic aloe jaka radosc po twoim powrocie

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...