Jump to content
Dogomania

Ku pamięci, czyli album podopiecznych Nutusi :)


Nutusia

Recommended Posts

Szukamy ratunku dla tej uroczej sunieczki. Dziś/jutro trafi do schronu, bo pani wyczerpała wszystkie możliwości :(

 

W Nowym Dworze do pewnej pani, na spacerze (a właściwie do jej dzieciaczków) przykleiła się sunieczka. Młodziutka, śliczna, ufna, radosna - cudo! Sunia w pierwszej w jej życiu cieczce :( Oczywiście póki co nie można stwierdzić czy nie zaciążyła :( Pani bardzo chętnie by ją zatrzymała, ale jedna z córeczek ma AZS i już wygląda jakby była poparzona :(

Pani w panice od soboty szuka miejsca dla sunieczki - bezskutecznie. Schron w Nowym Dworze może ją przyjąć, ale jak takiego dzieciaka oddać?

Od soboty jest w domu - nie brudzi, nie niszczy, w miarę dobrze chodzi na smyczy... Jest cierpliwa, uwielbia dzieci. Ratunku!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

Medi%2B5.jpg

 

Medi%2B4.jpg

 

No jak to oddać do schronu, no jak?!!?!?!? :(

 

Medi%2B3.jpg

 

Medi%2B2.jpg

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 797
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

Od razu napisałam i nieoceniona Ziutka ogłoszenia zrobiła - ba, nawet swoje czary w pakiecie dorzuciła! ;) Czekamy....

Sunia miała szansę na DS u znajomej p. Agnieszki, ale rezydentka - 8-letnia sunia, mniejsza od Rudziaszki, najpierw bardzo zajadle się na nią rzucała (czym Ruda się wcale nie przejmowała), a teraz wpadła w taki stres, że się trzęsie, chodzi pod ścianami, unika ludzi i nie je :(

Link to comment
Share on other sites

Ha! Dorzucone przez Ziutkę w pakiecie czary działają!!!!! Przed chwilą skończyłam rozmowę z przemiłym panem z Warszawy i jak tylko Rudka zostanie ciachnięta, będzie miała chatę jak marzenie! Do tego czasu albo zostanie tam, gdzie jest - jeśli rezydentka choć trochę się wyciszy - albo... zaczeka u mnie :)

Państwo w tragicznych okolicznościach stracili swoją sunię - zerwała się za lisem, który wyskoczył z krzaków na... Mokotowie!!!! Na nic zdały się krzyki Pana - sunia (cocer-spaniel) w amoku pędziła za lisem i wpadła pod samochód. Pomimo starań lekarzy, nie przeżyła. Było to dokładnie miesiąc temu, 9 września. Po otrząśnięciu się z szoku, w ramach "pokuty" za stratę Figi, Państwo całą 5-osobową rodziną postanowili dać dom 2 psim biedom. Jedna - 3-miesięczy szczenior mocno w typie cocera - zamieszka z nimi już dziś. Tak więc Rudzielec będzie miał koleżkę :) Państwo mają też działkę pod Warszawą, gdzie psy będą mogły szaleć do woli :)

 

 

A przed chwilą włos mi dęba stanął, ale też uśmiałam się do rozpuku, czytając wieści od Tośki. Mail był zatytułowany "Tośka i jej kolorowy świat"...

 

W ramach regularnych informacji o Tośce, donoszę co następuje:

  1. Wyjechałam w delegację do Rzymu, na cztery dni. Tośka została z moimi Rodzicami. W tym czasie:

- zjadła klapki mojej Mamy.. ulubione.. w kolorze czerwonym..

- podarła 17!!! żółtych worków na odpady plastikowe… (przy czym nie tknęła nawet zielonych ani czarnych worków) i 17 razy rozniosła po CAŁEJ działce śmieci z tychże worków.. w sprzątaniu nie pomagała..

- ukradła okulary do czytania mojego Taty i wyniosła w najdalszy kąt działki… znalazły się ostatniego dnia.. szczęśliwie nie były obgryzione..

- wskoczyła do samochodu znajomych moich Rodziców, którzy wpadli z wizytą, poplamiła błotem wszystkie siedzenia oraz deskę rozdzielczą, zjadła ciasteczka z tylnego siedzenia i pogryzła klamkę od wewnątrz…

- po raz 758 zjadła ze stołu ciastka Tadeusza..

- podarła poszewkę na poduszkę w łóżku mojej Mamy (gdy ta na moment wyszła do łazienki)..oraz

- urwała falbanę od sukienki mojej pięcioletniej Siostrzenicy - różową.

 

2.       Tadeusz przeprowadził z Tośką poważną rozmowę. Brzmiała ona następująco: Przychodzi Jaś do Taty i pyta: „Tato, czy ja byłem adoptowany”, na co Tata: „Tak, ale Cię oddali”…  Tośka uśmiała się do łez :):) :)

 

I moja odpowiedź "dla pokrzepienia serc" ;)

 

Padłam!!!! Szczególnie po przeczytaniu ostatniego akapitu, w którym to miałam nadzieję przeczytać "ale i tak ja kochamy" ;) :)

 

O matko, co to za psuj jest!!!! A może to był bunt spowodowany Pani wyjazdem?... Chciejmy w to wierzyć, proszę :)

 

Moje psidła to już dawno nie są szczeniaczki, a:

- żadnemu workowi na śmieci nie przepuszczą

- z japonek zostały tylko podeszwy

- z całego dużego opakowania wyciąganych z kartonika chusteczek higienicznych zostało ich (chusteczek znaczy) 5 szt.

- wszystkie poszewki na poduszki na kanapie zostały pozbawione maszynek do suwaków (w tym poległo też już kilka poszewek)
- NIC, co zostanie na stole nie ujdzie uwadze i znika w tzw. tri miga! Postawiony na stole talerz z gorącym żurkiem nie przetrwał 2-minutowej próby zostawienia go samotnie - została tylko mokra plama na obrusie, a talerz nadawał się do wstawienia do szafki bez mycia, a położone wczoraj na stole guziki do garnituru mojego męża (w sobotę jedziemy na weselw), zostały w ostatniej chwili wydarte z pyska, na szczęście przed porwaniem foliowej torebeczki, w której były...

 

No... Jak mówi moja Przyjaciółka "chciałaś, to masz". No, fakt - chciałam, to mam! :)

 

Link to comment
Share on other sites

Uffff.... Wreszcie uaktywniła mi się możliwość pisania postów na tym wątku...

 

Scena łóżkowa - rozbrajająca :)!

 

(W najbliższym czasie odrobię zaległość i wstawię albumową kartkę Aszki :))

 

a mnie wreszcie na dogo wpuscili! ;)

 

scena łóżkowa rzeczywiście rozbrajająca, a Bobslej - przesłodki :)

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Nie wiem dlaczego fota zniknęła... Mam jeszcze jakieś, zaraz wstawię.

Miłoszek (w domu zwany Miłek-diabełek) to to czarno-białe kocię. Mia jest trzykolorowa - koty takich "przywilejów" nie mają :)

 

DSCN1366.JPG

 

Mia zdaje mi relację co słychać :)

 

DSCN1254%281%29.JPG

 

Mam jeszcze super zdjęcie jak oba kociaki oglądają mecz piłkarski w TV, ale w telefonie i nie umiem tego zgrać na kompa :(

Link to comment
Share on other sites

A skoro już tu jestem, to doniosę, że Tośka wzięła udział w Hubertusie, zorganizowanym przez Państwa w ich stajni.

Był ponoć pomysł, żeby zrobić z niej zająca, ale szybko doszli do wniosku, że impreza może trwać tylko 1 dzień, a Tośka do wiosny nie dałaby się złapać! :megagrin: :eviltong:

Dlatego musiała poprzestać na innych rozrywkach ;)

 

P1030752.JPG

 

 

 

IMG_3275.JPG

Link to comment
Share on other sites

Kochani, ponieważ na nowej dogo nawet mod niewiele może (np. nie może dodawać postów!!!), a na tym wątku zniknęły aż 2 posty z rameczkami, postanowiłam założyć nowy wątek. Przekleiłam tam wszystkie rameczki, a także wieści i fotki z domów moich podopiecznych - ZAPRASZAM na mój nowy wątek "w pigułce"! :)

 

http://www.dogomania.com/forum/topic/143783-ku-pami%C4%99ci-czyli-wspomnie%C5%84-czar-album-moich-podopiecznych/

 

Mam nadzieję, że z tym wątkiem nic złego się nie wydarzy (przynajmniej do kolejnej "rewolucji" na dogo)...

Link to comment
Share on other sites

Ostatnio dwukrotnie spotkałam na spacerze Alutkę i Skippera.

Niestety, tworzą  Bandę Dwojga, której panicznie boi się moja Luka. Do odważnych nie należy.

Polega to na tym, że równocześnie podbiegają do psa, aby pobawić się ?, zapoznać ? A ponieważ tworzą dwuosobowe stado robi to piorunujące wrażenie.

Link to comment
Share on other sites

  • 7 months later...

W piątek była 5 rocznica odejścia naszego onkocharta Oskara i pierwsza domności Iki.

 

Dostałam też niespodziankę - fotki Majki (Bajki), która od jakiegoś czasu ma 2 siostrzyczki - sunię Saszinkę i koteczkę po równie traumatycznych przeżyciach co Majunia. Ale wszystko, co złe za nimi. Zresztą sami zobaczcie :)

 

Majka bardzo pięknie przyjęła nowych członków Rodziny - jestem z niej dumna :D

Link to comment
Share on other sites

Już dawno się zbierałam, by podzielić się z Wami przezabawną korespondencją z p. Renatą od Tośki.

 

p. Renata:

Pani Magdo, Tosia ugryzła Tadeusza. Tadeusz powiedział, że wraca do p. Magdy. A nawet więcej, że nie będzie czekał aż p. Magda po nią przyjedzie, sam ją zawiezie, żeby było szybciej. A może nawet wyśle ją kurierem. Za potwierdzeniem odbioru. Jutro. Albo lepiej jeszcze dziś... nocnym. I kupi sobie jamnika szorstkowłosego, który będzie miły. I grzeczny. I nie będzie Tosią. Tosia okropnie się zmartwiła ;)

 

ja:

Jamnik szorstkowłosy miły i grzeczny? Toż to niedorzeczność! Ewentualnie, kurierem zwrotnym, mogę wymienić reklamowany towar na bardzo miłą, grzeczną i spokojną sunię. Taki z niej trochę wilczek, ale uwaga... na jamniczych, krótkich łapkach.

 

p. Renata:

Grzeczna i spokojna sunia nie może być. To byłby za duży szok... nawet na jamniczych łapkach. Na razie Tosia zostaje warunkowo do jutra, bo ciężko znaleźć kuriera nocnego. No i koszt duży. A Tadeusz już nie będzie grosza do tej paskudnej suczyny dokładał. Bo on nie chce jej wypominać za ile ona tych ciastek przez ten rok mu zeżarła... Więc na razie sprawa zawieszona. Tosia w poczuciu winy chodzi za nim po całym ogrodzie i asystuje w zakopywaniu dziur po kretach. Jakimś cudem dowiedziała się bowiem, że kiedyś Tadeusz powiedział, że to jedyny pies, który mu pomaga w robocie na działce.

 

ja:

Przecież dziury to wina kretów! U nas to samo... Gdyby nie krety, Kreska by dziur nie kopała... bo i po co?

 

p. Renata:

Mówię Pan, nie mam łatwo, robię powoli doktorat z obrony Tosi przed Bardzo Złym Tadeuszem. Dziś powiedział: "albo ja w tym łóżku, albo ten pies!" A zaraz potem: "Dobra, idę sobie pościelić w gościnnym".

 

ja:

Co tam doktorat - ma Pani szansę nawet na profesurę!

 

p. Renata:

Nie wykluczam. Dam znać co z tym kurierem. Miłego wieczoru!

 

ja:

Wzajemnie. I jakby co, proszę dać znać kiedy obrona - chętnie wpadnę, bo temat pracy jest mi niezwykle bliski.

 

Następnego dnia dostałam zdjęcie z podpisem: "Mały winowajca... dziś całkiem z siebie zadowolony".

 

ja:

Pamięć ma krótką i wybiórczą. No i zdążyła poznać Pana i jego mocne postanowienia.

 

I kolejne zdjęcia podpisane: "W tym domu obowiązuje też bezwzględny zakaz wchodzenia na krzesła ogrodowe".

 

ja:

Właśnie tego typu "postanowienia" miałam na myśli.

 

p. Renata

Wiem o tym doskonale. Pan też ma krótką pamięć. Dziś na zgodę zjedli na spółkę jajecznicę na śniadanie. I Tosia usłyszała, że Pan jej wybacza. Ale to już naprawdę ostatni raz. Najostatniejszy wręcz!!!

 

ja:

No to... do następnego razu!

 

I kolejna wymiana smsowa:

 

p. Renata:

Pani Magdo, Tosia złapała kreta i...przyniosła go do łóżka... i schowała pod kołdrę.

 

ja:

Rozumiem, że teraz głębokie wykopy ogrodowe zostaną jej dożywotnio wybaczone! W końcu żaden inny sposób na pozbycie się kretów nie jest równie skuteczny. Nasza Kreska też łapie krety i składa nam je w ofierze, ale na ganku. Za to kotka Helena podarowała ostatnio mojemu mężowi myszkę. Znalazł na kołdrze.

 

p. Renata:

Na kołdrze to ja bym nawet zrozumiała, ale pod??!?!? I jeszcze się nim tam bawiła! Ciekawe kto i jak jej wytłumaczy, że ma te krety łapać, ale przynosić do łóżka to już nie.

 

ja:

To temat na... habilitację! :)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 years later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...