mar.gajko Posted January 18, 2010 Author Share Posted January 18, 2010 [quote name='Foksia i Dżekuś'] Pani Malgosiu czy to pani jest pod nikiem ockhama? Ale szczescie ,ze Gralik i moja kolizyjka maja taki wspanialy domek , Dzieki takim ludzia dalej chce sie zyc i dalej robic to co sie robi dla zwierzat mimo wielu niepowodzen.[/QUOTE] Nie pani Beato, pod nickiem Okchama jest Luiza. Bardzo sie cieszę, nikt nei wie jak bardzo że ten pies ma dom. Ale mimo, iż opiekowałam się nim prawie trzy lata, nie mogłam odwioeźć go do domu. Tamara - Tamb - ltóa zajmowała się nim 3 miesiące i Ockhama - któa go porzuciła ponad rok temu odwiozły Gralla do nowego domu. Ja nic o tym nie wiedziałam. Nie dostałam nawet smsa. Nie znam adresu psa. Jersdt mi tak smutno, że nie potrafie nawet sobie. Wczoraj nowni Państwo mieli oglądać Gralla. Miały być Luiza, Tamara, ludzi edo Małpki i moim młodzi. Ja miałam gości. Więc ustaliłąm z Tamara, że nie przyjadę. Czelkałam na jakiegoś smasa JAK? Czy się podobał? Cisza. Mówiłam, że to ja odwioze Gralla. To jednak mój pies, poświęciłam, jakolwiek to nie zabrzmi prawie 3 lata. Ale ... Cóż. Nie spodziewałam się takiego świństawa po Tamarze. Jest to ohydne co zrobiła. I tłumaczenie, że po co miał jeszcze jedną noc spędzać w hotelu, po trzech latach, jest podłe. Nie wiem gdzie jest Grall, nie mam adresu. Nie wiem NA KOGO sporządzono umowę adopcyjną - kto występuje jako osoba adoptująca - opiekun. Dużo w życiu przeżyłam, ale taką podłość ze strony osoby która szanowałam - nie wiem czy zrozumiem. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mar.gajko Posted January 18, 2010 Author Share Posted January 18, 2010 Od strony formalnej zastanawia; jak osoby, któe nei sa opiekunami psa, moga go zabrać z hotelu i wydać do domku. Czy to, że od ponad roku chodze z Korą na spacery upoważnia mnie do pojechania, zabrania i umieszczenia w nowym dmu?? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
edit_f Posted January 18, 2010 Share Posted January 18, 2010 cudownie, że Grall w domu.. i tylko to.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tamb Posted January 18, 2010 Share Posted January 18, 2010 [quote name='mar.gajko']Nie pani Beato, pod nickiem Okchama jest Luiza. Bardzo sie cieszę, nikt nei wie jak bardzo że ten pies ma dom. Ale mimo, iż opiekowałam się nim prawie trzy lata, nie mogłam odwioeźć go do domu. Tamara - Tamb - ltóa zajmowała się nim 3 miesiące i Ockhama - któa go porzuciła ponad rok temu odwiozły Gralla do nowego domu. Ja nic o tym nie wiedziałam. Nie dostałam nawet smsa. Nie znam adresu psa. Jersdt mi tak smutno, że nie potrafie nawet sobie. Wczoraj nowni Państwo mieli oglądać Gralla. Miały być Luiza, Tamara, ludzi edo Małpki i moim młodzi. Ja miałam gości. Więc ustaliłąm z Tamara, że nie przyjadę. Czelkałam na jakiegoś smasa JAK? Czy się podobał? Cisza. Mówiłam, że to ja odwioze Gralla. To jednak mój pies, poświęciłam, jakolwiek to nie zabrzmi prawie 3 lata. Ale ... Cóż. Nie spodziewałam się takiego świństawa po Tamarze. Jest to ohydne co zrobiła. I tłumaczenie, że po co miał jeszcze jedną noc spędzać w hotelu, po trzech latach, jest podłe. Nie wiem gdzie jest Grall, nie mam adresu. Nie wiem NA KOGO sporządzono umowę adopcyjną - kto występuje jako osoba adoptująca - opiekun. Dużo w życiu przeżyłam, ale taką podłość ze strony osoby która szanowałam - nie wiem czy zrozumiem.[/QUOTE] Mariolu, czy zawsze musisz robić z siebie męczennicę? Nie potrafisz się cieszyć z efektu działań? Po smsie jaki od Ciebie dostałam jak byłam w szpitalu, pies stał się moim psem. Wcześniej opiekowałam się nim dwa miesiące i pokochałam go. Pamiętasz, co napisałaś i jak zareagowałam. Wczoraj było spotkanie o 12tej w hotelu, nie było to tajemnicą. Pies miał szansę noc spędzić w domu, ja miałam okazję go u siebie wykąpać, Luiza, która przyjechała na spotkanie, zaproponowała pomoc transporcie. Jeśli nie byłoby to wczoraj, byłoby prawdopodobnie dopiero w środę. Mariolu, adres Gralla jest na umowie, którą ja podpisałam. Wczoraj zaproponowałam, że zorganizuję samochód i pojedziemy kiedy zechcesz. Piszesz tak, jakbym robiła tajemnicę z miejsca jego pobytu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tamb Posted January 18, 2010 Share Posted January 18, 2010 [quote name='mar.gajko']Od strony formalnej zastanawia; jak osoby, któe nei sa opiekunami psa, moga go zabrać z hotelu i wydać do domku. Czy to, że od ponad roku chodze z Korą na spacery upoważnia mnie do pojechania, zabrania i umieszczenia w nowym dmu??[/QUOTE] Mariolu, prawną właścicielką Gralla była Luiza, na nią były papiery z Ligoty. A przykład Kory nie jest odpowiedni. Agnieszka nie rozważa uśpienia jej. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mar.gajko Posted January 18, 2010 Author Share Posted January 18, 2010 [quote name='tamb']Mariolu, prawną właścicielką Gralla była Luiza, na nią były papiery z Ligoty. A przykład Kory nie jest odpowiedni. Agnieszka nie rozważa uśpienia jej.[/QUOTE] Papiery sa na Stowarzyszenie. Luiza z niego wystąpiła pisemnie w roku 2008r. Psem się nei zajmowała ponad rok. Prawnie. Tamaro nie wiem jak jeszcze możesz podlej się dalej zachowywać. Widocznie możesz. Daj już sobei spokój. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tamb Posted January 18, 2010 Share Posted January 18, 2010 Dobro psa jest ważniejsze niż ludzkie nieporozumienia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mar.gajko Posted January 18, 2010 Author Share Posted January 18, 2010 [quote name='tamb']Dobro psa jest ważniejsze niż ludzkie nieporozumienia.[/QUOTE] Czy ty naprawdę nei rozumiesz co zrobiłaś?!??!? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorota1 Posted January 18, 2010 Share Posted January 18, 2010 Super fotorelacja. Grall nareszcie szczęśliwy:loveu: I to jest najważniejsze. Tamaro jesteś wielka:lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tamb Posted January 18, 2010 Share Posted January 18, 2010 Mariolu,pomogłam Tobie i Grallowi najlepiej jak potraifłam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mar.gajko Posted January 18, 2010 Author Share Posted January 18, 2010 Prosze o przekazanie mi Umowy - żebym wiedziała gdzi ei u kogo jest mój pies. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
salibinka Posted January 18, 2010 Share Posted January 18, 2010 Te zdjęcia Gralla leżącego na boku na dywanie :) - są cudowne... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Evelka Posted January 18, 2010 Share Posted January 18, 2010 [quote name='salibinka']Te zdjęcia Gralla leżącego na boku na dywanie :) - są cudowne...[/QUOTE] Dokładnie!:loveu: Zresztą w ogóle wszystkie nowe zdjęcia Gralla są wspaniałe! W końcu jest tam gdzie powinien być:sweetCyb::sweetCyb::sweetCyb::sweetCyb::sweetCyb::sweetCyb::sweetCyb::sweetCyb: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kanna Posted January 18, 2010 Share Posted January 18, 2010 och, wiele tu przykrych słów.....z moich skromnych zresztą informacji, decyzja zapadła spontanicznie, podczas wczorejszej wizyty...nie była planowana z góry..... Grall zaznał wiele cierpienia w swoim zyciu.....teraz jest szczęśliwy..... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ockhama Posted January 18, 2010 Share Posted January 18, 2010 [quote name='hop!']Dorota1, to nie czary, tylko ogromna [B]determinacja, zaangażowanie i wytrwałość[/B]. [/QUOTE] [quote name='tamb']Mariolu, [B]pomogłam Tobie i Grallowi[/B] najlepiej jak potraifłam.[/QUOTE] Tamaro wczoraj nie było okazji... dzięki za znalezienie domu i wspaniałych opiekunów dla Gralla... mimo tego wszystkiego co musiałaś znosić ostatnio - wiesz dobrze - że było warto, a że czasem [I]konia kują a żaba nogę podstawia[/I]... coż przykre, że [I]łatwowierność rodzi oszustów[/I], a [I]łyżka dziegciu beczkę miodu zepsuje[/I], ale... nosił wilk razy kilka poniosą i wilka. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tamb Posted January 18, 2010 Share Posted January 18, 2010 Na tym wątku wszyscy wnieśli coś pozytywnego w życie Gralla. Ty i Mariola wyciągnęłyście go z Ligoty, jeździłyście do niego codziennie. Potem opieka mar.gajko, postawa Pana Tomka, sponsorów, osób robiących ogłoszenia. Grallem zajęła się Pani Ola, Salibinka, Kanna. Pomoc Foksi i Dżekuś i decyzja wspaniałych ludzi, którzy go przygarnęli. Nie można o tym zapominać i ulegać negatywnym emocjom. Lepiej się skupić na dalszej pomocy Grallowi bo wydatki przy nim są większe niż przy zdrowym psie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
lupak Posted January 19, 2010 Share Posted January 19, 2010 Przy całej radości i optymiźmie co do dalszych lośow Grala (pierwszy raz piszę, chociaż śledzę od początku) jakoś mi tak ... nie do końca komfortowo. Wiem, kuje się żelazo póki gorące, wykorzystuje szczęśliwy splot okoliczności, ale mimo że często różnimy się z mar.gajko, dziś ją rozumiem. Wierzę, że pojedzie do niego w odwiedziny, na własne oczy zobaczy że chłopak krzywdy nie ma i... jeszcze raz podziękuje za sprawną akcję. Emocje opadną, uczucia pozostaną, a nawet średni dom jest lepszy od hotelu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
togaa Posted January 19, 2010 Share Posted January 19, 2010 Myślę że nikt tu nie miał złej woli, tylko wyszła pewna niezręczność spowodowana zbiegiem okoliczności. Odebrane zostało [B]mar. gajko[/B] to, na co czekała lata. O czym marzyła, za czym tęskniła ....Ta wielka radość i spokój że Grall jest , będzie, juz na zawsze bezpieczny... Tak to zrozumiałam. Może sie mylę? [B]Mar.gajko[/B]. Chylę czoła. Dla mnie zawsze będziesz [B]Wielka[/B] !!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tamb Posted January 19, 2010 Share Posted January 19, 2010 Bardzo potrzebna pomoc. Grall tęskni, wypuszczony na podwórko próbuje wspinać się na ogrodzenie. Wychodzi tylko pod nadzorem a bardzo chce spędzać więcej czasu na zewnątrz. Błagam o pomoc finansową na kojec. W czasie kiedy nie chce być zamknięty w domu a nie ma możliwości stać nad nim, mógłby być bezpieczny w kojcu. Nie do końca dogadują się z labradorką. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mar.gajko Posted January 19, 2010 Author Share Posted January 19, 2010 A ni epomyśłałaś o tym wcześniej. Że będzie się próbował wydostać. Że nei do końca wie i zrozumiał. Cokolwiek byś mówiła, robiła - Ty byłaś migawką w jego życiu. Ostatnimi 2 miesiącami 2 x w tygodniu. Nie ta osoba "oddała smycz". Nie rozumiesz, że jedynym CONSTANSEM byłam ja. Że jedyną osobą, która czasem tygodniami wyłącznie brała go na spcer io z nim przebywała - byłam ja. Dla efektu, spaektaklu, własnej próżności - pozbawiłaś go poczucia opieki. One Tamaro myśłą. Psy. Cokolwiek byś nie robiła, nie mówiła. One wiedzą. Dla niego lepiej byłoby gdybym smycz nowym ludzim przekazała ja. Dla wszytskich może jestes bohaterką. Dla niego mimo wszytsko obcą osobą, która go gdzieś - ze stałego miejsca - wywiozła. Po prostu nei zrozumiał. Uwierz. One myślą. I czują. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mar.gajko Posted January 19, 2010 Author Share Posted January 19, 2010 Pisałaś, że dokumenty podpisała Luiza. A wiesz dlaczego? Bo ja weszłam do tych szop w Ligocie, ja otworzyłam te komórko-skrzynię gdzie był zamknięty. Założyłąm mu obroże i wyprowadziłam go. Sz lam z nim na smyczy przez podwóko, gdzie szłało kilkadziesiąt psów, zasłaniając go i krótko trzymając. Nie mogłam się zając papierami - zajęta była psem. Wyjęłam go z tamtej komówrki - wstawiłam do kojca hotelowego i tam mieszkał prawie trzy lata. Czy wogóle zdałaś już sobie sprawę jaką krzywdę zrobiłaś i mi i jemu. Zabierając go z jedynego znanego mu dobrego miejsca jako obca osoba i wywożąc gdzieś. On za czas jakiś się przyzwyczai, nie mam wątpliwości. Ja też odchoruję Twoje zachowanie i żal minie. Ale uwierz, on na mnie czeka. Bo nie wie co sią stało. Ni epłącze juz po rozlanym mleku. Co zrobiłaś to zrobiłaś. Na pewno nie myśłałaś o psie ani o mnie, raczej o sobie i o swojej wspaniałości. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mar.gajko Posted January 19, 2010 Author Share Posted January 19, 2010 Dam 100 zł na ten kojec. Tyle mam - na moje długi psio-kocie i jeszcze Grallika. Albo podaj konto, albo przyjdź i weź. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
salibinka Posted January 19, 2010 Share Posted January 19, 2010 Przekażę 50zł - nie ode mnie, od osoby, która wczoraj podarowała mi 100zł na dowolne psie potrzeby - Martynka się podzieli z Grallem (przykro mi, że więcej finansowo nie wymyślę, ale trzeba organizować zbiórkę na już) Mariolu, nie obrażaj tamb, nie obrażaj... :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ona03 Posted January 19, 2010 Share Posted January 19, 2010 Tylko "chwilkę" byłam na wątku [B]Gralla[/B] i nie wiem co napisać [B]mar-gajko[/B], że Ci współczuję,że mi Cię żal. Żadne słowa nie wyrażą tego co czujesz, tego co czuje [B]Grall.[/B] W adopcji takiego psa nie powinno być spontaniczności, zbiegu okoliczności. Jeszcze parę dni w Hoteliku nic nie zmieniłoby w jego życiu. Powinna to być przemyślana, przedyskutowana akcja dla dobra domku i Gralla. Tak jak pisała mar-gajko one wiedzą i czują i to Ona powinna tam byc dla dobra wszystkich, dla dobra Grallika i jego nowego domku. Nie pozostaje Ci nic innego mar-gajko i najszybciej jak tylko będziesz mogła jedź do Niego, On czeka na Ciebie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tamb Posted January 19, 2010 Share Posted January 19, 2010 Weszłam teraz na dogo po dniu nerwów i proszenia o pieniądze na kojec [nie licząc się z rachunkiem telefonicznym] i tym razem miarka się przebrała. Na wątku mar.gajko grałaś męczennicę, kilka miesięcy temu sugerowałaś uśpienie Gralla. Zaproponowałam, że chętnie Ci pomogę przy Grallu. Załatwiłam Ci pracę i wzięłam te dni, kiedy pracujesz na siebie. Zaczęły się wyjazdy, smsy, że nie możesz pojechać do hotelu.Zajmowałam się Grallem tygodniami. Do pomocy włączyła się Kanna. Nie ujawniałyśmy się na wątku. Trafiłam do szpitala i wtedy zawiadomiłaś mnie, że Furia oddajesz do fundacji a Gralla usypiasz. Odpowiedziałam, że jak masz go uśpić o ja go przejmę. Mam te smsy w komórce. Po wyjściu ze szpitala ujawniłyśmy się z Kanną na dogo, żeby nie było, że "Grall nie ma alteratywy" tak jak pisałaś na wątku malamutów. Zrobiłam mu badania i napisałam, jak bardzo są dobre, żebyś nie mogła go uśpić. Do pomocy wkroczyła Salibinka i Pani Ola. Nigdy nie podziękowałaś, pozwalałaś sobie na uwagi typu "dziewczynki, posprzątajcie słomę w boksach"itp. Kiedy prosiłam o karmę, na którą miałaś sponsora, zawiadomiłaś mnie, że jest to ostatni raz i dajesz mi pole do popisu. Mając w hotelu Małpkę i kota, zostałam z Grallem i koniecznością sponsorowania albo organizowania dla niego karmy. Odkąd robiłam grafik wyjazdów do Gralla, widać, że jeździłam do niego często 4 razy w tygodniu. Znalazłam dom dla Furia, żeby nie zmieniał hotelu, znalazłam dla Gralla. Wykonałam tyle telefonów,że wolę ie myśleć o rachunku. Nie chciałam pisać o tym na wątku, ale zmusiłaś mnie swoimi postami. Jeśli chodzi o adopcję to nie wyobrażałam sobie jej przebiegu w towarzystwie Twoim i Luizy równocześnie. Nie mogłam pozwolić na napięcie czy awantury w takiej chwili. Ty miałaś ważniejsze sprawy, Luiza była i bardzo pomogła. Jeśli chodzi o dowartościowywanie się, nie muszę tego robić pomagając zwierzętom. Wystarczy, że nie będę musiała tak często jeździć do hotelu i zrealizuję w terminie swoje plany zawodowe. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.