Jump to content
Dogomania

Blackmouth cur (floridan)???


jazzon77

Recommended Posts

Witam. Jestem nowym użytkownikiem tego forum. Szukałem jakichś informacji na temat rasy, której nazwę wymieniłem w tytule. Od prawie roku jestem właścicielem pięknego (jak mi się zdawało) kundla. Kilka osób jednak zaczepiało mnie i twierdzili, że jest to pies rasowy. Nie jest dla mnie to bardzo istotne, ponieważ Dino jest pięknym, mądrym i kochanym psem. Chciałem jednak zaspokoić swą ciekawość i poszukałem. Zobaczyłem zdjęcia blackmouth cur i zastanowiłem się, kto zamieścił zdjęcia mojego psa w necie.
Szukam jakichś informacji na temat tej rasy. Znalazłem gdzieś wątek sprzed kilku lat, gdzie ktoś szukał hodowcy tej rasy w Polsce. Post był bez odpowiedzi. Z polskojęzycznych stron dowiedziałem się bardzo niewiele nt. blackmouth cur. Właściwie nic konkretnego. Znam możliwości Dina, jednak dodatkowa wiedza na temat jego rasy może pomóc w lepszym podejściu do niego. Zaznaczam, ten pies jest KOCHANYM, MĄDRYM i PIĘKNYM stworzeniem. Nie stwarza większych problemów. Jeśli ktoś coś więcej wie o tej rasie, to proszę o info. Może ktoś ma przyjaciela w postaci blackmouth'a?
Pozdrawiam
(na fotkach [attachment=2082:9364.attach]moja przybłęda)

Link to comment
Share on other sites

Wątpię żeby Twój pies był tak rzadko spotykanej rasy a nawet prawie nieznanej. Czysty zbieg okoliczności :lol:
Ja ostatnio widziałam psa do adopcji , który wyglądał jak Catahoula Leopard Dog . Ale wiadomo że nie był rasowym tylko po prostu tak wyglądał.
Podobny może być ale to nie znaczy że jest tej rasy ;)

Link to comment
Share on other sites

Po pierwsze, dziękuję za odpowiedź. Po kolejne...
O rasie black mouth cur dowiedziałem się 31 grudnia. Dino ma mnie i moją miłość od wiosny, więc raczej nie poczuł w poniedziałek jej jakiegoś większego przypływu. Nie kocham go za nazwę, mądrość i jego niewątpliwy urok. Kocham go po prostu. Proszę mi uwierzyć, nie szukałem nic na siłę. Czysty przypadek. Dla mnie i weta był od początku kundlem. W wyglądzie nosił cechy mieszanki boksera z amstafem. Dla mnie przede wszystkim jest przyjacielem, którego ktoś wyrzucił na parkingu przed moją pracą. Zostanie tak, bez względu na to czy jest rasy spotykanej, niespotykanej, nazywanej czy nie nazwanej. :)

Link to comment
Share on other sites

No i super :)

Wiesz, niektórzy doszukują się w miksach rasy na siłę, po czym się obrażają, gdy jednak się okazuje, że pies może i przypomina zewnętrznie jakąś rasę, ale wygląd to nie wszystko - owszem, rasa to wygląd zewnętrzny, ale to także pewne predyspozycje odnośnie temperamentu, charakteru, relacji z człowiekiem, rasa to wreszcie pewna historia, którą różni ludzie - hodowcy i nie tylko - budowali przez lata. Także to nie takie hop siup.

Sama mam kundla trochę podobnego do pewnych ras, jeśli by spojrzeć w "naciągany" sposób, ale nikomu nie wmawiam, że to "prawie pies rasy X" ;) Aczkolwiek spotkałam się raz z sytuacją, gdzie babka wyraźnie wstydziła się czy wzbraniała przed użyciem słowa "kundel" czy "mieszaniec" - dwa psy czekały przed apteką z moją przyjaciółką, babka zagaiła, że ten duży to chyba rasowy (samiec mix malinois), a ten mały to eeee... yyy... noooooo... chyba nie bardzo? ;)

Link to comment
Share on other sites

Natura czasem zaskakuje :) Moja mama miała kiedyś pieska, który wyglądał identiko jak papillon - wielkość, budowa, szata, umaszczenie, te uszyska, ogon :) Tyle że wtedy w PL mało kto wiedział, że w ogóle istnieje taka rasa. Po latach dopiero jak zobaczyłam zdjęcia biało-czarnych papillonów to kompletne zaskoczenie - bo toż to wypisz wymaluj nasz Bastien przecież :D Gdyby taki pies dzisiaj trafił do schroniska to byłby stamtąd w trymiga wyadoptowany jako najprawdziwszy pies w typie rasy, z całą pewnością produkt jakiejś pseudohodowli :) Tyle, że my znaliśmy jego matkę - to była krótkowłosa, dereszowata suczka z naturalnie krótkim ogonem, z budowy podobna nieco do tzw. ratlerka ;) Jak i z kim ona wykombinowała takie dziecko, tego nie wiemy, ale z całą pewnością nie było w okolicy żadnego papillona :)

Link to comment
Share on other sites

My też kiedyś mieliśmy suczkę pisz, wymaluj szwedzki vallhund:lol: Też jak zobaczyłam w necie zdjęcie to mnie przytkało, wszystko się zgadzało nawet te perfekcyjnie trójkątne uszka :lol: Tabaza umarła jakieś 10 lat temu, miała wtedy 22 lata wiec raczej jakieś 32 lata temu nie było żadnego przedstawiciela vallhunda w Polsce nawet nie wiem czy teraz jakiś jest ;) Ponoć była po sporej, białej, kudłatej suczce.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']rasa to wygląd zewnętrzny, ale to także pewne [B]predyspozycje odnośnie temperamentu, charakteru, relacji z człowiekiem*[/B], rasa to wreszcie pewna historia, którą różni ludzie - hodowcy i nie tylko - budowali przez lata.[/QUOTE]

To właściwie był jedyny powód, dla którego jednak postanowiłem coś o Dinie napisać.
Ok, przez chwilę pomyślałem sobie, że rasowość może "coś tam" oznaczać...

[I]*Wytłuszczenie moje[/I]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='jazzon77']Z tego wszystkiego wychodzi, że mój pies jest rasy nie tylko rzadko spotykanej czy prawie nieznanej. Jest z rasy najlepszej. Unikatowej. Niepowtarzalnej. Rasy kundel. Najukochańszy kundel :)[/QUOTE]

kundel maści płowej z czarna maska;-)
taka maść maja np.mopsy,bloodhoundy,buldożki francuskie...

Link to comment
Share on other sites

Do ciotki moich znajomych jakieś 40 lat temu przybłąkał się "potwornie brzydki kundel" i był to najprawdziwszy buldog angielski. Właściciel się nie odnalazł, nikt nie mial pojęcia skąd pies się mógł wziąć, ale nie ulegało kwestii, że jest rasowy w stu procentach.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rozi']Do ciotki moich znajomych jakieś 40 lat temu przybłąkał się "potwornie brzydki kundel" i był to najprawdziwszy buldog angielski. Właściciel się nie odnalazł, nikt nie mial pojęcia skąd pies się mógł wziąć, ale nie ulegało kwestii, że jest rasowy w stu procentach.[/QUOTE]
moja ciocia wyciągnęła z rowu psa z poszarpaną tylną nogą.
trochę go odkarmiła,a potem się go musiała przestraszyć,bo prosiła jakiegoś myśliwego żeby go odstrzelił.facet się trzymał ichniejszego kodeksu,bo powiedział,że musiałaby psa na pole jakieś wyciągnąć,z dala od terenu zabudowanego.
ona stwierdziła że chyba nie chce jej się tak męczyć i Kajtuś został.
okazało się- owczarek niemiecki,medalista.jego właściciel zadzwonił i chciał psa z powrotem,bo się urwał i nawiał.
jak usłyszał że pies ma blizny na nodze i czasem mu łapka sztywnieje,to już nie chciał psa.
niestety,to nie ostatnio ludziom odbija.odbijało im zawsze;/

Link to comment
Share on other sites

  • 4 years later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...