Jump to content
Dogomania

Cudowna sznaucerka średnia - po 2 latach w schronisku, po DT u marako - MA DOM


malawaszka

Recommended Posts

marako - proszę! mamy pieniądze sznaucerowe i one są właśnie na to - pisz ile potrzeba i ja Ci zwrócę wszystko, karmę też mogę zamówić tak jak pisałam, mam tylko prośbę, żeby wet dał Ci fakturę na AFN - wtedy korzystamy z kasy którą tam mamy - ostatnio dostałam na AFN wpłatę od ludzi, którzy adoptowali Morgana więc Szila będzie miała pokryte wszystkie koszty

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 816
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='malawaszka']a odnośnie faktury to myślę, że wet może wypisać dwie, a jeśli nie to dopłacimy z bazarkowych[/QUOTE]

Mi tez sie wydaje ze moze dwie. Na jedna narkoza i sterylka na drugą "reszte" a jak nie to chyba akcja sterylizacja tez moze pewnie zwrocic za sterylke tylko na podstawie fv na ktorej jest wiecej. No chyba ze potrzeba na AFN zeby tam poszło hmmmm

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saththa']Mi tez sie wydaje ze moze dwie. Na jedna narkoza i sterylka na drugą "reszte" a jak nie to chyba akcja sterylizacja tez moze pewnie zwrocic za sterylke tylko na podstawie fv na ktorej jest wiecej. No chyba ze potrzeba na AFN zeby tam poszło hmmmm[/QUOTE]

nie akcja sterylizacja musi zwrócić całą kwotę z faktury, a my im potem możemy oddać to co jest poza sterylką

Link to comment
Share on other sites

Doczytałam, dzięki, we wtorek napiszę, jakie były koszty weterynaryjne dotychczasowe.

Co patrzę na Szilę, to stwierdzam, że jeszcze takiej dziwnej (biednej?) istoty nie mieliśmy. Heidi była zagłodzona, ale pełna witalności, Bajka - samodzielnie radziła sobie tuż przed trafieniem do schronu, więc była sprawna i zahartowana, nawet starsza z małych pieprzaczek, choć bardzo chora, kilka razy operowana, jakoś zachowywała się "normalniej" - dreptała po domu, wskakiwała na kanapy, chodziła za nami.
Szila w ogóle nie wstaje przez całe dnie, ani razu, chyba, że do miski, którą kładę przed nią), dopiero jak wychodzimy na spacery, daje się namówić i idzie, ale też nie od razu. Na próby zachęcenia jej do wstania z legowiska i zabawy reaguje machaniem ogonkiem i jakimiś dziwnymi ruchami łapek, jakby chciała się czołgać, drapać, czy coś w tym rodzaju, ale nie wstaje, ani też nie kładzie się na plecach. Może to z powodu tej ciąży urojonej? No i brzuch ma w porównaniu do całego ciała jakiś duży, a wcale to nie z powodu tłuszczu, bo skórkę ma cienką, nie ma na karku fałdu grubego. To sam brzuch jest szeroki i duży. Gdybym nie miała zaufania do weta, no i sama nie widziała na usg, że tam nic nie ma, myślałabym, że za parę dni urodzi.

Link to comment
Share on other sites

W końcu coś dziś drgnęło (może po pierwszej porcji galastopu?) - Szila odważyła się wyjść na działkę przez otwarte drzwi tarasowe. Musiała przejść w tym celu przez cały salon. Dała radę! Na spacerze, a był dość długi, przy pięknej pogodzie, szalała - tarzała się w śniegu, biegała o wiele lżej, jakby sprawniej niż wcześniej.

W domu w końcu obcięłam jej pazury (i innym psom też) - stary obcinacz jakoś już miażdżył zamiast ciąć, a drugi nowszy mi gdzieś się zasiał, dopiero wczoraj kupiłam nowy i psy są odświeżone. Szila straciła po 4-5 mm. Dziś w planie mam jeszcze 4 pary uszu i dokończenie obcinania Tajgi i Hondy (po wczorajszych godzinnych sesjach nie dały rady, uciekały, jak mnie tylko zobaczyły z trymerem lub maszynką. Ja je robię je z podłogi, bo stół mam niski i muszę mieć drugą osobę do trzymania psa (szubieniczek nie lubię - stół mam mały i mógłby jakiś pies spaść i zawisnąć). Jak któraś już ma dość, to po prostu bez względu na wszystko oddala się nie bacząc na to, że ja każę zostać. Ale dziś muszę dokończyć, bo np. Tajga wygląda dziwnie - przód OK, tył nieruszony.

Link to comment
Share on other sites

Jak Szila przebywała dwa lata w Schronisku (jak dobrze doczytałam ale mogłam pomylić wątki) to nie ma co się dziwić,że tak się zachowuje a i tak się dobrze zachowuje z opisu marako.Szila jeszcze nie do końca wie,że w tym domu pozostanie na jakiś czas aż do adopcji.Każdy pies ma inną psychikę i inaczej reaguje na zmiany.

Link to comment
Share on other sites

U nas wiele tymczasek na początku leżało w psim łóżeczku i obserwowało z bezpiecznej odległości co się dzieje w domu.Ożywiały sie na widok michy i wizji spaceru ,a potem hop na swoje bezpieczne stanowisko. Te bardzo zalęknione potrafiły tak żyć i kilka tygodni.
Więc Szila i tak szybko rozruszała się.

Link to comment
Share on other sites

To rozruszanie się, to tylko na chwilę. Po spacerze, jak zaległa to już się nie ruszała aż do kolacji. Przywoływana robi tylko jakieś niezborne ruchy (ktoś mógłby myśleć, że jest sparaliżowana i bardzo chce, ale nie potrafi wstać, ani się przeczołgać). Przyjmuje głaskanie pozytywnie, tak mi się wydaje, ale jej reakcje są dziwne. Jak idziemy na spacer, to trzeba ją zachęcać, niby chce, ale trudno jej się podnieść.

Link to comment
Share on other sites

Ona jest dziwna, jakby nie umiała odczytywać mowy psów (ludzi też). Dziś na "jej" legowisko (które zajęła dużym dziewczynom, najczęściej używane przez Grace) weszła przed nią Grace. Zajęłam się zdejmowaniem jej bucików, a w tym czasie Szila usiłowała położyć się też na to legowisko, bardzo blisko, prawie na nogach Grace. Po minie dużej zorientowałam się, że nie jest zadowolona, a dodatkowo boi się o swoją chorą łapę, więc próbowałam odepchać Szilę lekko na bok, w stronę drugiego legowiska. A ona na to usadawia się jeszcze bliżej, prawie wchodzi na dużą. Na to Grace wydała z siebie nieprzyjemny jednoznaczny warkot. Szila na to nic, pcha się dalej. Oddzieliłam je ciałem, po czym zaczęłam uspokajać Grace i przemawiać miło, żeby dała spokój Małej. Szilę przeciągnęłam na drugie legowisko. Trochę mnie to niepokoi, bo nie wiem, co przyjdzie im do głowy, jak jestem w pracy.

Ona jakby zupełnie nie rozumie, co się wokół niej dzieje. To, że nie chce wstawać, to nie z powodu stawów, tak myślę, bo na spacerach biega, węszy, nie kuleje, dobrze sobie radzi. Nie chciała też dziś wstać do miski ze śniadaniem - metr od legowiska, ale jak jej dałam pod nos, połknęła prawie wszystko (trochę kulek zawsze zostawia). Tak, jakby broniła tego legowiska, nie chciała, żeby ktoś je zajął. (przeznaczone dla siebie opuściła na rzecz tego właśnie miejsca).

Malawaszko, na razie podaję jej ArthtoSan (może przekręciłam nazwę), w tabletkach, który podaję Tajdze, bo czasem zdarza jej się kuleć przez chwilę.

Elinko, wysłałam dane.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...