Jump to content
Dogomania

,,Nie opuszczaj mnie na zawsze!'' czyli lęk separacyjny i jej nieustępliwe skutki


My&Axel

Recommended Posts

Adoptowałam kundelka w połowię sierpnia tego roku i z początkiem roku szkolnego zaczęła się jazda. Psiak zostaje na max dwie godziny sam i przez ten czas wariuje. Jego skowyty na początku są drażniące, ale z czasem milknie. Problemem jest niszczenie. Poniszczył mi tapetę (gdzieniegdzie małe dziury widać), zerwał listwę od żaluzji i trochę drzwi podrapał. Najpierw zaczęło się ukrywanie ważnych rzeczy, ale kilka dni i już rzeczy do nie ukrycia niszczone. Sprey o gorzkim posmaku i kula z przysmakami zadziałała na kilka dni. Gorzki smak i zabawka stały się dla niego wręcz nieistniejące. Najpierw był zamknięty w moim pokoju, ale wypuściliśmy go raz na całe mieszkanie. Dwa dni i drobne zniszczenie. zrazu po behawiorystę i po obejrzeniu przez niego psa, dostaliśmy klatkę kennelową na czas nauki. Psiak wariuje i niszczy koc w środku klatki. Raz wydostał się z klatki, ale teraz nie ma szans, gdyż dodałam własne zabezpieczenie. Ostatnio wyrwał pręt co mnie zdołowało. Nie wiem co dalej. Klatka zda egzamin i ile by potrwała nauka?

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 151
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

żeby klatka spełniła swoje zadanie nie wystarczy do niej wrzucić psa musisz nauczyć go w niej przebywać. proponuje żebyś poczytała create games. przed wyjściem z domu pies powinien bić zmęczony po spacerze, ale nia takim 10 min na siku tylko zabawa z tobą, ganianie piłki, bieganie ale też psychicznie- sztuczki. bedzie zmęoczny nie będzie miał siły niszczyć.

Link to comment
Share on other sites

Klatkę uważa już za swoje schronienie. wchodzi do środka, by uciąć sobie tam drzemkę, spać przez noc lub po prostu pogryźć swoją zabawkę i poleżeć. Męczenie na spacerze robię. wydaje mu komendy i zawsze mam przysmaki w kieszeni. Męczenie fizyczne odpada, gdyż załatwi się i zaczyna później tak ciągnąć, że aż mi się głupio robi jak ludzie przechodzą.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='My&Axel']Klatkę uważa już za swoje schronienie. wchodzi do środka, by uciąć sobie tam drzemkę, spać przez noc lub po prostu pogryźć swoją zabawkę i poleżeć. Męczenie na spacerze robię. wydaje mu komendy i zawsze mam przysmaki w kieszeni. Męczenie fizyczne odpada, gdyż załatwi się i zaczyna później tak ciągnąć, że aż mi się głupio robi jak ludzie przechodzą.[/QUOTE]


nauka nieciągnięcia też męczy i fizycznie i psychicznie:), a próbowałaś iść na spacer z linką np 10 metrów? pójść na jakiś otwarty duży teren i nawet z nim biegać, uciekać mu, szarpać się zabawkami, piłkami, uczyć szukania, uczyć nowych sztuczek ale przez kształtowanie-czyli pies sam kombinuje?
jeżeli próbuje uciec z klatki to wg mnie nie jest w 100% do niej przekonany

ps. ja nie widzę nic głupiego w ciągnięciu siebie przez psa, ale mój już prawie nie ciągnie bo to wyćwiczyłam. pies ciągnie- ty się zatrzymujesz, pies luzuje smycz to idziesz dalej i tak na każdym spacerze do skutku.

jeżeli pies się nie moze porządnie zmęczyć fizycznie to będzie roznosił dom

Link to comment
Share on other sites

Mieszkam w centrum dużego miasta i jest problem z dużymi przestrzeniami. Dodatkowo nie mam dużo czasu na spacer z nim i męczenie go, gdyż do szkoły mam na 8 w każdy dzień, a daleko do niej (lepsza szkoła, gdzie nie ma patoli) i bym musiała wstawać chyba o 3 by go porządnie wymęczyć. Nawet jak go męczyłam porządnie to to nie skutkowało. Bardziej nie potrafię go wymęczyć.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='My&Axel']Mieszkam w centrum dużego miasta i jest problem z dużymi przestrzeniami. Dodatkowo nie mam dużo czasu na spacer z nim i męczenie go, gdyż do szkoły mam na 8 w każdy dzień, a daleko do niej (lepsza szkoła, gdzie nie ma patoli) i bym musiała wstawać chyba o 3 by go porządnie wymęczyć. Nawet jak go męczyłam porządnie to to nie skutkowało. Bardziej nie potrafię go wymęczyć.[/QUOTE]


wiesz ja jestem w klasie maturalnej, materiału mam strasznie duzo, a do szkoły dojazd daleki ok godziny autobusami, a oprócz szkoły mam fakultety z języka, i innych przedmiotów. ja biorąc psa miałam świadomość że po szkole juz raczej ze znajomymi nigdzie nie wyjdę bo mam psa, z którym trzeba wyjść, zdecydowałaś się na psa więc teraz chcąc nie chcąc musisz sie nim zając. wziełaś psa a nie chomika,
zadałaś pytanie ja staram się ci pomóc, ale nie możesz oczekiwać że podam albo ktokolwiek inny poda ci sposób szybki łatwy i przyjemny na to zeby twój pies przestał niszczyć,

w każdym mieście jest park w którym na pewno jest miejsce żeby pobiegać z psem, dla chcącego nic trudnego:), ja nie mieszkam w centrum, ale też nie mam ogromnego terenu, ale sobie radzę i mój pies w domu przede wszystkim spi, ewentualnie gryzie gryzaki, nawet do głowy mu nie przyjdzie żeby coś psuć

Link to comment
Share on other sites

Przez całą szkołę i studia wychodziłam z 2-3 psami i potrafiłam je zmęczyć. Trzeba poszukać sposobu na konkretnego psa zamiast stwierdzić "nie da się i już". Pies mojej siostry ostatnio też niszczył, a ona i jej TZ pracują po 8-12h (ona np. od 8 do 20, on od 12 do 24). Mieszkają w ścisłym centrum miasta i jakoś nauczyli się tak męczyć psa, żeby spał, jak ich nie ma. Pies już wie, że jak wrócą, idą na kolejny długi spacer. Przy okazji - takie spacery dobrze zrobią również Tobie, odprężą, pozwolą odreagować stresy.

Link to comment
Share on other sites

Heh, a u mnie psy śpią jak kamienie i są zdruzgotane, jak np. o 6 mi się dziecko budzi i muszę je nakarmić, albo jak muszą wyjsć o 7-8 na spacer. Wtedy stają w drzwiach bloku z miną "muuszę?" i szybko robią siku i usiłują zawracać... Lenie.

Link to comment
Share on other sites

ja proponowałabym wezwać behawiorystę. Mieszkasz w dużym mieście, więc nie będziesz miał/miała dużych problemów ze znalezieniem specjalisty. Jedna wizyta to koszt około 70-100zł(ale ceny mogą jednak się różnić bardziej). Przyjedzie do Ciebie behawiorysta, zrobi wywiad, napisze zalecenia i reszta pracy będzie należeć do ciebie. Przynajmniej nie zrobisz głupich błędów jak na siłę wsadzanie psa do klatki...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rotek_']ja proponowałabym wezwać behawiorystę. Mieszkasz w dużym mieście, więc nie będziesz miał/miała dużych problemów ze znalezieniem specjalisty. Jedna wizyta to koszt około 70-100zł(ale ceny mogą jednak się różnić bardziej). Przyjedzie do Ciebie behawiorysta, zrobi wywiad, napisze zalecenia i reszta pracy będzie należeć do ciebie. Przynajmniej nie zrobisz głupich błędów jak na siłę wsadzanie psa do klatki...[/QUOTE]

teoretycznie był u nich behawiorysta i dostali klatkę,

Link to comment
Share on other sites

Jeśli chodzi o to "zmęczanie" psa, to ja bym proponowała podział spaceru na "sikanie- ruch- praca" Czyli najpierw pozwalasz psu na swobodne posikanie, pokupkanie, powęszenie, potem bawisz sie z nim ruchowo (bieganie, piłka, inne formy ruchu), a później sesja spokojnego skupionego treningu, chociazby podstawowe komendy, nieciągnięcie, siad, waruj itd. I na sam koniec znów spokojna runda "swobodna" - najlepiej od razu wdrożyć komendę zwalniającą (u nas to "LUZ"), po której pies może sobie węszyć, robić co chce zatrzymywać się przy każdym krzaczku itd.

Częstym błędem jest "wybiegiwanie" psa do oporu, po czym zamykanie w domu, lub wręcz w klatce takiego podkręconego narwańca- a nauka wyciszenia po pracy jest równie ważna co sam ruch.

BTW, samo zmęczenie psa ruchem jest trudne i czesto dochodzi do mało zabawnej sytuacji, kiedy pies szybko nabiera kondycji, a własciciel niekoniecznie ;)

Staraj się, żeby pies nie miał czego niszczyć, bo sam się nagradza. Najlepiej żeby w klatce było coś, czego nie da się podrzeć, np płyta obita wykładziną zamiast kocyka. Możesz spróbować też zostawiac coś, co psa zajmie, chociazby wielką, niedającą się pogryźć, tylko mamlać kość wołową ;)



P.S> I nie przejmuj się, tapeta i drobiazgi to taki "lekki kaliber", bywają niszczyciele etatowe, zapraszam na wątek szkodników:
[URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/192687-SZKODNIKI-czyli-doce%C5%84-zwierza-swego-bo-mog%C5%82a%C5%9B-mie%C4%87-gorszego/page94[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Nie zniechęcajcie dziewczyny, najgorsze są poczatki. Mnie też po poprzednich trzech psach wydawało się, że nic mnie nie zaskoczy. Bałam się w duchu, ale na zewnątrz robiłam dobrą mine, żeby móc zabrać do domu "dzikiego szczeniaczka" i to już 6-miesięcznego. Mix sznaucerka to wyzwanie okazuje się. Ale metoda proponowana przez Ulvhedinn jest naprawdę skuteczna. Wychodzę na około 20-30 minutowy spacer poranny (tego sikanka o 5.30 nie liczę). Wtedy spacer (szybkim krokiem, żeby szedł przy nodze) z pełną toaletą, potem piłeczka lub inne psiaki i spokojnie do domu. Mój zwariowany psiak wytrzymuje do naszego powrotu po 9 godzinach. I znowu siku, a po jedzeniu ok 17 znowu taki spacer godzinny do wybiegania z podobnym scenariuszem. W lecie też wieczorem godzinny, teraz za ciemno. Naprawdę moje ADHD pada, no prawie, bo czasem ćwiczymy komendy w domu. I tak czas biegnie, ale buty i meble mam całe.

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Terapia trwa, a mój pies nie jest jeszcze zrelaksowany podczas samotnego pobytu w domu, jednak nie niszczy. Jeden plus z masy minusów. Pies skacze na początku na drzwi wyjściowe i piszczy, co mnie martwi. Boję się o to, że sąsiedzi zaczną się skarżyć i mogą nas eksmitować. Ostatnio myślę, czy adopcja drugiego psa (Nie myślcie, ze chcę tylko to zrobić dla Axel'a. Jest taki młody psiak, który od kilku miesięcy tkwi w przytulisku i nikt go nie adoptował i chcę mu pomóc) mogła by pomóc. Myślę, że wtedy Axel nei nudził się i zwracał jedynie uwagę na nowego kompana. czy to by poskutkowało? Piszcie, bo jeśli to zadziała, to muszę porozmawiać z rodzicami z waszymi argumentami.

Link to comment
Share on other sites

Dlaczego nie używacie klatki?

Jesteś pewna, że do jednego problemowego psa chcesz dołożyć drugiego? A co, jeśli nowy też będzie miał problemy? Będziesz miała wszystko razy dwa (już pomijam żarcie, weta, ale są inne kwestie jak choćby czas). Przy większej ilości psów dobrze jest je czasem zabierać na osobne spacery, żeby wytworzyć silną więź z przewodnikiem. Nie masz czasu dla jednego psa, a co z drugim? Według mnie szansa na to, że to będzie totalna klapa są większe niż szansa na "magiczne" zaprzestanie niszczenia.

Link to comment
Share on other sites

Klatka to dla mnie wielkie g.... Mój pies tylko się przez nią stresowała, acz uważał ją za swoje schronienie (spał w niej, odpoczywał, gryzł zabawkę i takie tam). Wył jeszcze gorzej. wiem to od moich sąsiadek. Wreszcie zaczął niszczyć klatkę. Nie chciałam by się pokaleczył i miał jeszcze większy stres. Od samego początku uważałam klatkę za rzecz niestosowną do pomocy przy lęku separacyjnym.

Myślisz, że wzięłabym psa o podobnych problemach? Są psy do adopcji, które przebywają w domu tymczasowym i tymczasowi opiekunowie wiedzą, czy pies dobrze sie zachowuje, czy też nie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='My&Axel']Klatka to dla mnie wielkie g.... Mój pies tylko się przez nią stresowała, acz uważał ją za swoje schronienie (spał w niej, odpoczywał, gryzł zabawkę i takie tam). Wył jeszcze gorzej. wiem to od moich sąsiadek. Wreszcie zaczął niszczyć klatkę. Nie chciałam by się pokaleczył i miał jeszcze większy stres. Od samego początku uważałam klatkę za rzecz niestosowną do pomocy przy lęku separacyjnym.

Myślisz, że wzięłabym psa o podobnych problemach? Są psy do adopcji, które przebywają w domu tymczasowym i tymczasowi opiekunowie wiedzą, czy pies dobrze sie zachowuje, czy też nie.[/QUOTE]

a jak pracowałaś z klatą? jeżeli po kilku dniach zamknełaś psa w niej to nie ma sie co dziwić. niektórym psom wystarczy kilka dni żeby siedzieć w klatce kilkadziesiąt minut grzecznie. innym tygodnie. jeżeli od razu nastawiłaś się że klatka nie pomoże to już byłaś na przegranej pozycji

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kirinna']a jak pracowałaś z klatą? jeżeli po kilku dniach zamknełaś psa w niej to nie ma sie co dziwić. niektórym psom wystarczy kilka dni żeby siedzieć w klatce kilkadziesiąt minut grzecznie. innym tygodnie. jeżeli od razu nastawiłaś się że klatka nie pomoże to już byłaś na przegranej pozycji[/QUOTE]

Dokładnie. Problem nie tkwi w klatce tylko w nieprawidłowym jej zastosowaniu.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...