Jump to content
Dogomania

Jak zainteresować psa zabawkami?


Voute

Recommended Posts

Wiem, że na dogo były już podobne tematy o psach, które nie chcą się bawić. Starałam się przejrzeć te, które znalazłam, niestety u nas rady te nie działają.
Posiadam 3-letnią suczkę w typie spaniela. Przyznaję od razu, że nie prowadziłam jej od początku jak trzeba i zapewne stąd wzięły się nasze problemy. Bardzo mi zależy na tym, aby Phoebe zaczęła się bawić, aportować na spacerze. W domu potrafi się przeciągać, przynosi zabawki, czasem nawet sama wyjmie piłkę z koszyka i prosi aby jej rzucać. W ogródku jest już nieco gorzej, ale pies potrafi się poszarpać i przynieść zabawkę. Kwestia tego, że muszę wyczuć moment, kiedy skończyć zabawę, bo są dni, że pies w pewnym momencie bardzo intensywnego szarpania nagle puszcza zabawkę i idzie. Jednak na spacerze pies nie interesuje się zabawkami w ogóle. Przetestowałam różne - polarowe szarpaki, piłki, piłki na sznurku (które mój pies w ogórdku łapie za sznurek...), ostatnio czytałam także, że mogłyby pomóc takie imitujące futerko, więc zapoatrzyliśmy się w skineeza. Były miękkie, bardziej twarde, piszczące i niepiszczące. I wszystko na nic. Staram się zachęcać, szurać po ziemi, wołać wesołym głosem, uciekać, lecz to nic nie daje, bo pies w takim przypadku momentalnie traci mną zainteresowanie i idze węszyć. Ona potrafi na spacerze pracować na smaczki, jest wtedy skupiona, chętna do pracy. Skończyło się na tym, że pies przynosi piłkę za smaki, bo na nic innego nie wpadłam. Działa, ale to nie jest zabawa, tylko sztuczka, a mnie zależy na prawdziwej zabawie, takiej, jaką mogę uzyskać w domu.
Nie wiem, czy ma to na dłuższą metę jakieś znaczenie, ale pies lubi gonić, tylko nie zabawki, a zwierzęta. Ma wybitnie silny instynkt myśliwski.
Proszę o jakieś rady, bo naprawdę zależy mi na zabawie

Link to comment
Share on other sites

Problem polega na tym, że psiak ma dostęp do koszyka z zabawkami i po prostu nauczył się, że one wcale nie są tak atrakcyjne na zewnątrz, skoro w każdym momencie może je wyjąć i się nimi bawić. A na dworze zajmuje się węszeniem.

Niech chociaż jedna zabawka będzie taką super fajną, niech wisi gdzieś w zasięgu wzroku psa, ale...pies nie może sobie jej wziąć od tak. Bawisz się nią z psem tylko Ty - na początku 10-20-30 sekund, w momencie gdy pies jest nakręcony , kończysz zabawę. I zabawka ląduje na swoim miejscu. Przez jakiś tydzień czasu zabawa po 10-15 sekund tylko w domu. Następnie na dworze, przez 30 sekund i TY kończysz zabawę gdy psu najbardziej na tym zależy :)

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Problem polega na tym, że psiak ma dostęp do koszyka z zabawkami[/QUOTE]

Ja bym to absolutnie zmieniła - jeśli pies podejmuje decyzję, czym i kiedy się bawić, to podejmie też decyzję, kiedy zabawę skonczyć.

Też bym radziła robić bardzo krótkie zabawy, by skończyć w momencie wielkiej frajdy. Tylko co z tego, skoro na spacerze WCALE się nie bawi... Spróbowałabym w miejscu zupełnie nieatrakcyjnym pod względem zapachów zwierzyny. Może wpleść zabawkę w przygotowania do spaceru - żeby ją przemycić w psi spacerowy schemat. Załozenie obroży, przypięcie smyczy - na razie w domu, ogródku, niech rozpoczyna zabawę?

[QUOTE]Niech chociaż jedna zabawka będzie taką super fajną, niech wisi gdzieś w zasięgu wzroku psa,[/QUOTE]

Dlaczego? Gdy pies moze widzieć zabawkę, a nic się nie dzieje, to tracimy skojarzenie, ze jej widok oznacza wielki fun.Ja bym ja chowała.

Link to comment
Share on other sites

Mi się sprawdza metoda, by znaleźć jedną zabawkę albo nawet skarpetkę i przez tydzień ją tarmosić, bawić się nią, głaskać, dawać jeść, pić i to wszystko na oczach psa, nie zwracając na niego uwagi i nie dopuszczając go do niej. Po tygodniu powinien być nieźle nakręcony, ale czas to kwestia indywidualna ;)
Wydaje mi się, że skoro w ogródku nie bawi się tak samo dobrze jak w domu to warto opanować ten etap jeszcze lepiej, najwyraźniej na spacerze zabawa jest "za trudna". No i pomyślcie o zabawach w węszenie ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='yamayka']Ja bym to absolutnie zmieniła - jeśli pies podejmuje decyzję, czym i kiedy się bawić, to podejmie też decyzję, kiedy zabawę skonczyć.


Dlaczego? Gdy pies moze widzieć zabawkę, a nic się nie dzieje, to tracimy skojarzenie, ze jej widok oznacza wielki fun.Ja bym ja chowała.[/QUOTE]

Po to, żeby pies wiedział, że tą konkretną zabawką bawi się tylko w super ekstra zabawy z panią / panem. Żeby pies miał na punkcie tej jednej, konkretnej zabawki korbę a jednak nie mógł jej dostać od tak 'Bo chce". Chociaż też masz rację, można tę zabawkę schować. U mnie jednak wisi i działa świetnie :)

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj próbowałam wykorzystać 2 ostatnie sposoby, na które wpadłam, po pierwsze zabrałam znajomą z psem, który bawić się lubi, niestety na spanielu nie zrobiło to większego wrażenia i wbrew radom, wcale się zabawką nie zainteresowała. W akcie desperacji wysmarowałam szarpak podrobami, licząc, że przyciągnie ją zapach (szarpak zresztą ten sam, tórym się bawiła przed wyjściem), niestety porażka jak w 1 przypadku...

[quote name='GAJOS']Problem polega na tym, że psiak ma dostęp do koszyka z zabawkami i po prostu nauczył się, że one wcale nie są tak atrakcyjne na zewnątrz, skoro w każdym momencie może je wyjąć i się nimi bawić. A na dworze zajmuje się węszeniem. [/QUOTE]

Wcześniej wkładałam piłkę do koszyka razem ze smyczami i obrożami, bo nie myślałam, że pies może sam się zainteresować jakąś zabawką. Obecnie jednak wszystko jest pochowane, od dawna pies też nie ma dostępu do zabawek w ogórku czy w domu, poza Kongiem od czasu do czasu :)

[quote name='yamayka']Ja bym to absolutnie zmieniła - jeśli pies podejmuje decyzję, czym i kiedy się bawić, to podejmie też decyzję, kiedy zabawę skonczyć.

Też bym radziła robić bardzo krótkie zabawy, by skończyć w momencie wielkiej frajdy. Tylko co z tego, skoro na spacerze WCALE się nie bawi... Spróbowałabym w miejscu zupełnie nieatrakcyjnym pod względem zapachów zwierzyny. Może wpleść zabawkę w przygotowania do spaceru - żeby ją przemycić w psi spacerowy schemat. Załozenie obroży, przypięcie smyczy - na razie w domu, ogródku, niech rozpoczyna zabawę?

Dlaczego? Gdy pies moze widzieć zabawkę, a nic się nie dzieje, to tracimy skojarzenie, ze jej widok oznacza wielki fun.Ja bym ja chowała.[/QUOTE]

Niestety nie ma u nas miejsc nieatrakcyjnych dla mojego psa. Mogę ją zabrać na mały skwerek miedzy domami, gdzie zające raczej nie biegają, a ona i tak będzie węszyć.
Spróbujemy w takim razie bawić się przy zakładaniu obroży, smyczy i przy wychodzeniu, choć pewnie łatwe to nie będzie, bo dla Phoebe to są czynności tak ekscytujące (pracujemy nad uspokojeniem), że czasem i smaczki nie pomagają. Mimo wszystko będziemy się starać. Dziękuję za radę

[quote name='Soko']Mi się sprawdza metoda, by znaleźć jedną zabawkę albo nawet skarpetkę i przez tydzień ją tarmosić, bawić się nią, głaskać, dawać jeść, pić i to wszystko na oczach psa, nie zwracając na niego uwagi i nie dopuszczając go do niej. Po tygodniu powinien być nieźle nakręcony, ale czas to kwestia indywidualna ;)
Wydaje mi się, że skoro w ogródku nie bawi się tak samo dobrze jak w domu to warto opanować ten etap jeszcze lepiej, najwyraźniej na spacerze zabawa jest "za trudna". No i pomyślcie o zabawach w węszenie ;)[/QUOTE]

Ciekawy pomysł, również spróbujemy
Od pewnego czasu zaczęłam zabawę w węszenie, mianowicie uczę psa szukania zguby (co wczoraj na spacerze uratowało moją smycz...). Do samego tropienia jakoś trudno mi się przekonać, po prostu dla mnie to mało ciekawe, ale może w przyszłości też spróbujemy

Link to comment
Share on other sites

Moim zdaniem powinnaś przestać wyciągać zabawki na spacer. Dla psa to codzienność i norma że machasz zabawką a on sobie może mieć Cię w nosie. Wiesz na 99,99999% a wręcz 100% że nie będzie się bawić, więc nie próbuj, bo to tak samo jakbyś próbowała psa nauczyć przychodzić na zawołanie krzycząc "do mnie" w momencie, gdy ten sobie radośnie leci przed siebie.
Spróbuj zrobić przerwę od nalegania na zabawę na spacerze.

I co do tropienia - mnie też to trochę nudzi, jest skomplikowane i trzeba przy tym myśleć :lol: ale nauka tego pozwoliłaby Ci kontrolować jej węszenie - skoro wiedziałaby, że od Ciebie też może to dostać, to łatwiej będzie oderwać jej nos od ziemi.

Link to comment
Share on other sites

U mnie jest łatwiej z tego względu, że mam szczeniaka, ale stosowałam sposób, który już wcześniej został opisany, bo młody też olewał zabawki w ogrodzie czy na spacerach. Wybieram zabawkę (lub kilka), najwygodniejszą dla mnie jak i psa, coś co można poszarpać we wspólnej zabawie i nie rozleci się tak prędko. On z kolei do dyspozycji ma codziennie dwa gryzaki, którymi się z nim nie bawię, ewentualnie podłożę pod pysk jak zobaczę, że gówniarz gryzie coś, co jest zakazane. Reszta, w tym nasza ulubiona jest schowana. Nie widzi jej. Z początku wyglądało to tak, że brałam zabawkę i udawałam, że sama się nią bawię. Zupełnie jakbym cofnęła się do czasów kilku letniej dziewczynki :lol:. Młody patrzył uważnie czy pańci odwaliło, czy sobie jakieś jaja tworzy, ale potem zapragnął MOJEJ zabawki. Próbował ją złapać, więc uniemożliwiałam mu to (np. biorąc zabawkę w drugą rękę, albo podnosząc ją wysoko i bawiąc się nadal). Dopiero po pewnym czasie pozwoliłam mu poszarpać razem ze mną, a kiedy widziałam, że się nakręca to koniec. Zabierałam zabawkę i chowałam z powrotem. Kilka razy wystarczyło, żeby zaczął interesować się zabawką w ogrodzie. Teraz jesteśmy na etapie wprowadzania jej we wspólne spacery.

No i super jest też nauka aportu z użyciem obu zabawek, ale to już inny temat... :)
Pozdrawiam i życzę sukcesów :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Soko']Moim zdaniem powinnaś przestać wyciągać zabawki na spacer. Dla psa to codzienność i norma że machasz zabawką a on sobie może mieć Cię w nosie. Wiesz na 99,99999% a wręcz 100% że nie będzie się bawić, więc nie próbuj, bo to tak samo jakbyś próbowała psa nauczyć przychodzić na zawołanie krzycząc "do mnie" w momencie, gdy ten sobie radośnie leci przed siebie.
Spróbuj zrobić przerwę od nalegania na zabawę na spacerze.

I co do tropienia - mnie też to trochę nudzi, jest skomplikowane i trzeba przy tym myśleć :lol: ale nauka tego pozwoliłaby Ci kontrolować jej węszenie - skoro wiedziałaby, że od Ciebie też może to dostać, to łatwiej będzie oderwać jej nos od ziemi.[/QUOTE]

No na razie dam sobie spokój, bo wiem, że i tak nic z tego nie mam... W sobotę jedziemy na seminarium (agility), może tam bardziej doświadczeni ludzie nam coś pomogą. Jak nie, będziemy próbować z powyższymi radami.
Może się kiedyś zmuszę. Póki co ćwiczymy sobie szukanie zguby, widzę, że bardzo jej się podoba

[quote name='Gezowa']U mnie jest łatwiej z tego względu, że mam szczeniaka, ale stosowałam sposób, który już wcześniej został opisany, bo młody też olewał zabawki w ogrodzie czy na spacerach. Wybieram zabawkę (lub kilka), najwygodniejszą dla mnie jak i psa, coś co można poszarpać we wspólnej zabawie i nie rozleci się tak prędko. On z kolei do dyspozycji ma codziennie dwa gryzaki, którymi się z nim nie bawię, ewentualnie podłożę pod pysk jak zobaczę, że gówniarz gryzie coś, co jest zakazane. Reszta, w tym nasza ulubiona jest schowana. Nie widzi jej. Z początku wyglądało to tak, że brałam zabawkę i udawałam, że sama się nią bawię. Zupełnie jakbym cofnęła się do czasów kilku letniej dziewczynki :lol:. Młody patrzył uważnie czy pańci odwaliło, czy sobie jakieś jaja tworzy, ale potem zapragnął MOJEJ zabawki. Próbował ją złapać, więc uniemożliwiałam mu to (np. biorąc zabawkę w drugą rękę, albo podnosząc ją wysoko i bawiąc się nadal). Dopiero po pewnym czasie pozwoliłam mu poszarpać razem ze mną, a kiedy widziałam, że się nakręca to koniec. Zabierałam zabawkę i chowałam z powrotem. Kilka razy wystarczyło, żeby zaczął interesować się zabawką w ogrodzie. Teraz jesteśmy na etapie wprowadzania jej we wspólne spacery.

No i super jest też nauka aportu z użyciem obu zabawek, ale to już inny temat... :)
Pozdrawiam i życzę sukcesów :D[/QUOTE]

Wielkie dzięki. Rzeczywiście to może pomóc, choć jak dotąd mało ją interesowało w ogóle spoglądanie na zabawkę. Ale być może gdy zacznę w domu i naprawdę mocno ją nakręcę, to i na spacerze podziała.

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Przez wiele lat miałem rewelacyjnego psa, skupionego na właścicielu, posłusznego itd itp, ale jeżeli chodzi o zabawki - w ogóle nie był nimi zainteresowany! Nawet patyki przynosił "z obowiązku" (chyba myślał, że to sprawia MI przyjemność :evil_lol:
Regularnie powtarzał się schemat - przyniósł raz, przyniósł drugi... za trzecim razem połaził z patykiem w pysku, a potem "sztuczka magiczka, ... nie ma patyczka!" :eviltong:
Zaobserwowałem, że nosi, nosi, a jak nikt nie patrzy, to odchodzi na bok i ... wywala w krzaki :diabloti:.Co n
ie zmieniało faktu, ze był cudownym psem - widać stosunek do zabawek to kwestia indywidualna, a w Twoim przypadku sądzę, że po prostu wąchanie jest o kilka rzędów bardziej atrakcyjne niż zabawki i może nie warto z tym walczyć?
Ten typ tak ma i już ...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...