Jump to content
Dogomania

Kajunia kochana Ruda Mordka...


ozzyanula

Recommended Posts

Byłam wczoraj nad rzeką z Klarą i Sonią. Dziewczyny nie lubią wody, uważają, zeby tylko nie zmoczyć łapek. Ty ją uwielbiałaś. Gdy przychodziłyśmy nad rzekę, zaraz dawałaś nura. Mordka pod wodę i szukanie kamieni. Wyglądałaś jak foczka... Moja fonia - tak Cie wtedy nazywałam...

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...
  • Replies 123
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Słoneczko Moje, nie odwiedzam Cię za często, ale jesteś w moim sercu. Codziennie. Ostatnio Karolinka tłumaczyła koleżance, ze miała kiedyś innego pieska, Kajunię, ale ta poszła po tęczowym moście. I bardzo za nią tęskni. Kochane dziecko. Myślę, że jak dorośnie, będzie taka jak ja. Taka "psiara".

Znowu operowałam Sonię. Miała wycięty guzek, z badania wyszło, że średnio złośliwy. Cieszymy się każdym dniem razem, bo nie wiem, co przyniesie przyszłość... Patrząc na Klarę i Sonię wierzę, że wróciłaś do mnie...

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...
  • 1 month later...
  • 2 weeks later...
  • 3 weeks later...

Dzisiaj było mokro, deszczowo, zimno. Tak jak miesiąc temu, 11 marca, gdy odeszła Sonia... To już miesiąc.

Wiesz Kajuniu, nawet mi się nie przyśniła przez te dni. Zresztą Ty też już mi się nie śnisz. Ale gdy patrze na Klarę, to widzę Ciebie.

Przeglądałam wczoraj teczkę z wynikami Soni. Znowu się popłakałam.

Mam nadzieję, że jesteście gdzieś tam razem, w "psim raju"  i kiedyś się spotkamy. Kocham i tęsknię za Wami

Link to comment
Share on other sites

One są razem z Tobą cały czas i tak będzie zawsze. Każda z nich ma swój własny pokoik w Twoim sercu, do którego nikt nie ma wstępu. One są właśnie w Twoim sercu i Twojej pamięci i nic tego nie zmieni.

Pustka, która boli.... tak zatytułowałam wątek mojej Psoni, która była wyjątkowym psiakiem . Cztery tygodnie temu dołączyła do niej Balbinka, która odeszła na raka. Dobrze znam ten ból, tą tęsknotę. Sama przechodzę to samo. Kiedy onkologia wet.pójdzie do przodu? Oto jest pytanie. Kajunia nie chodziła, bo prawdopodobnie miała przerzuty do kości. Rozwijają się wolniej ale nie można ich powstrzymać. Rak sutka często przerzuca się do płuc, kości, wątroby i mózgu. Nie wymądrzam się, wiem jak to działa z autopsji. Sama jestem pacjentką onkologiczną. Otoczyłaś ją najlepszą opieką z możliwych, dawałaś jej miłość i poczucie bezpieczeństwa, Czy może być coś piękniejszego? Teraz obie z Sonią sobie biegają po tęczowych łąkach ale.... są Twoimi psimi Aniołkami. Wierze, że tak jest, choć ktoś mi kiedyś powiedział, że w moim wieku nie przystoi wierzyć w takie bajki. Niech sobie mówią co chcą.

Kajuniu bądź szczęśliwa za TM razem z Sonią 

Image_Preview_aspx.gif

Link to comment
Share on other sites

Bardzo mi przykro z powodu utraty psiaka :( PRZYTULAM MOCNO! ;*

Wiem dokładnie co czujesz, bo ja również 8dni temu straciłam swoja ukochaną przyjaciółkę, miała 12,5 roku . W marcu pokazał się guz sutka, szybko wycieliśmy, niestety okazał sie złośliwy. Jak powiedział nam jeden z onkologów 90% tych guzów to złośliwe. My jednak mieliśmy nadzieję, Sara przeszła chemioterapię ale ona nic nie pomagała , pojawiły się kolejne przerzuty na drugą listwę mleczną ,  na śledzione ,płuca. W końcowej fazie też miała problemy z chodzeniem, to pewnie też wina przerzutów do mózgu.

Byliśmy u najlepszych onkologów w Warszawie, ostatni powiedział mi wprost po odczytaniu wyniku histopatologii, że od początku moja sunia nie miała szans. Ten rak to zabójca, i nic go nie powstrzyma niestety. Miałam nadzieję, że jeszcze troche czasu nam zostało, bo mówił że na obecną chwilę nie ma zagrożenia życia, niestety 3 dni później było juz bardzo źle, pojawiła się woda w płucach i musieliśmy podjąć najgorszą decyzję w swoim życiu o eutanazji.

Nie mogę się z tym pogodzić, ciągle płaczę, mam wyrzuty sumienia :(

Mówią, że z czasem mniej boli!

Trzymaj się!

Link to comment
Share on other sites

Paulinkaa1, współczuję Ci, bardzo Ci współczuję... To są dla nas takie ciężkie przeżycia, że czasami z bólu i tej niemocy chce się wyć... Ja miałam podobną sytuacje 3 miesiące temu z moja Sonią... Choroba tak szybko postępowała, że chwila moment i musiałam podjąć najcięższą decyzję w moim życiu... Ciężar tej decyzji czuję do teraz... I też nie mogę się z tym wszystkim pogodzić i wciąż zadaję sobie pytanie "dlaczego".

Mojej Kajuni nie ma z nami 4 lata, nie płaczę już tak często, ale ból w sercu jest... I zawsze łezka się w oku zakręci, gdy patrzę na jej zdjęcia...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...