Jump to content
Dogomania

Gołąb z warszawskiej Pragi


mokunik

Recommended Posts

Witam
2 tygodnie temu znalazłam gołąbka. Ptaszyna chyba "walczył" z kotem, bo brakowało mu ogona i połowy upierzenia na grzbiecie. Do poruszania się używał skrzydeł.
Wzięłam go do siebie na balkon, mieszka w dużym pudle. Uwielbia słonecznik łuskany , pije wodę. Piórka zaczynają odrastać, ale jest problem z łapkami. Są spuchnięte i nie rusza "palcami" wyglądają jak by były martwe. Byłam dzisiaj u swojej weterynarz, niestety nie umiała mu pomóc (nie zna sie na ptakach). Dzwoniłam do ptasiego azylu - powiedzieli , że mogę przywieź ptaszynę a oni zobaczą czy można ja uratować, gdy sie okaże , że niestety nie będzie chodzić, to podadzą go eutanazji. Na moje pytanie czy w takim razie gdy sie okaże , że nic nie mogą pomóc, to mogę go z stamtąd zabrać z powrotem do domu. Odpowiedzieli, że NIE. Kurcze nie chcę , by umarł. Widać, że ptaszyna chce żyć. Czy ktoś mógłby mi polecić jakiegoś ptasiego weterynarza w Warszawie? Może ktoś z Was miał podobny problem z gołąbkiem?

Link to comment
Share on other sites

Też miałam podobny problem - złamanie skrzydła...
U gołębi obumieranie palców i problemy z łapkami są bardzo powszechne i wbrew pozorom dobrze sobie z tym radzą. Jeśli chodzi o ptasiego weta to z pewnością przyjmą Was na Potockiej w lecznicy OAZA: [URL]http://www.oaza-wet.pl/[/URL]
lek.wet.Kozanecki przyjmuje we wtorki i czwartki, ale najlepiej się upewnić telefonicznie..
Druga to Klinika Małych Zwierząt na Nowoursynowskiej (SGGW) - mają specjalizację w chorobach ptaków.

Daj znać, czy udało się pomóc ;)

Link to comment
Share on other sites

A przyjrzałaś się bardzoi uważanie, czy on nie ma czasem owiniętej wokół palców np żyłki? Czase, świństwo wpija się tak głęboko, ze trudno zobaczyć, a powoduje właśnie opuchnięcie, zaburzenia krążenia i w efekcie obumarcie palców.

Swoją drogą, idiotyzm, żeby zabijać gołębia z powodu kłopotów z palcami, one nie łapią się gałęzi (jak np wróblowate), a do poruszania po chodniku/gzymsach itd wystarcza nawet kikutki. Znam kilka takich ptaszorów co żyją już ładnych parę lat (obserwuję okoliczne gołębie) z łapkami bez jednego chociażby palca.

Link to comment
Share on other sites

Hej
Bardzo dziękuję za odpowiedzi na mój wątek. Ptaszyna nadal żyje i ma sie dobrze, tylko te łapeczki są nadal niesprawne. Sprawdzałam łapki- nie ma żyłki. Jak go znalazłam to tez myślałam, że to żyłka. Dwa gołębie kiedyś rozplątywałam z tego cholerstwa. Znalazłam weterynarz, która zajmuje się ptakami. Pójdę w czwartek, bo ma dyżur. Szkoda tylko, że jesli człowiek chce pomóc jakiemuś zwierzakowi i nie ważne czy to ptak czy ssak czy inna istota , to nie ma organizacji, która by pomogła nieodpłatnie. Po jaki gwint są te wszystkie towarzystwa , nie wiem . Dzwoniłam prosiłam o pomoc, kurcze przecież nie dla mnie tylko dla stworzenia , wszyscy odsyłają do prywatnych lecznic weterynaryjnych gdzie wiadomo, że będę musiała zapłacić. Owszem pozostaje ptasi azyl i nie miałabym kłopotu. ale czy oto chodzi?

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[quote name='mokunik']Hej
Bardzo dziękuję za odpowiedzi na mój wątek. Ptaszyna nadal żyje i ma sie dobrze, tylko te łapeczki są nadal niesprawne. Sprawdzałam łapki- nie ma żyłki. Jak go znalazłam to tez myślałam, że to żyłka. Dwa gołębie kiedyś rozplątywałam z tego cholerstwa. Znalazłam weterynarz, która zajmuje się ptakami. Pójdę w czwartek, bo ma dyżur. Szkoda tylko, że jesli człowiek chce pomóc jakiemuś zwierzakowi i nie ważne czy to ptak czy ssak czy inna istota , to nie ma organizacji, która by pomogła nieodpłatnie. Po jaki gwint są te wszystkie towarzystwa , nie wiem . Dzwoniłam prosiłam o pomoc, kurcze przecież nie dla mnie tylko dla stworzenia , wszyscy odsyłają do prywatnych lecznic weterynaryjnych gdzie wiadomo, że będę musiała zapłacić. Owszem pozostaje ptasi azyl i nie miałabym kłopotu. ale czy oto chodzi?[/QUOTE]

Wszyscy weterynarze leczą za kasę. Zwierzęta nie są ubezpieczone. Można zwrócić się do organizacji prozwierzęcej, aby pokryła koszty leczenia gołębia. Warunek: organizacja musi posiadac pieniądze. Organizacje prozwierzęce, które zadłużyły się u wetów za leczenie,a nie miały skąd wziąć kasę, poprostu rozwiązywały się. Tak padło wiele organizacji prozwierzęcych. Ja mam inny problem z gołębiami. W jednej z kamienic lokatorzy odcieli drogę wyjścia około 25 gołębi. A następnie w nocy wszystkie wymordowali. Nie ma naocznego świadka tej zbrodni.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Poszłam ze znalezionym poranionym gołebiem do lekarza w niby najlepszej klinice w mieście.Też chciał go od razu uśpić i bardzo był zniesmaczony nawet dotykaniem. Miała m.in. zmasakrowaną łapkę. Nie zgodziłam się i leczyłam gdzie indziej. Co prawda koszt spory, ale jaka satysfakcja. Łapka całkiem się wygoiła, gołębiczka przeżyła i teraz mam gołębnik z 3 wyratowanymi gołębiami.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...

moim zdaniem niestety to wynika ze stosunku do tych zwierzat. ja mialam kilka szczórow, bardzo ciezko było mi znalezc weta bo sie brzydzili... gołebi tez duzo osób sie brzydzi bo że jedza byle co itd:/ u nas jest gołab który nie ma palców u jednej łapki, sam kikut, najgrubszy, najwiekszy, boss stada :) i drugi w innej czesci miasta, ale on nie ma wcale lapek, mialam tel w jego sprawie nawet,ale nie da sie zlapać i mysle ze zlapanie nic nie da bo na to nie ma lekarstwa. ale też sobie radzi, "znam" go od lipca i ma sie dobrze na cale szczescie.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...
  • 8 years later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...