Jump to content
Dogomania

Pies ze schroniska. Co robic żeby nie pogłębiac problemów?


karolina_karolowska

Recommended Posts

Bilbo został przeze mnie przygarnięty ze schroniska 2 lata temu. Miał wówczas ok. 7 miesięcy, zanim go zabrałam byłam w schronisku ok. 3 razy żeby ocenić jak się mniej więcej zachowuje. Był bardzo przyjacielski zarówno w stosunku do ludzi jak i innych psów, nieco szczekliwy, ale pani pracująca w schronisku powiedziała mi, że jak już się zadomowi to się uciszy, bo teraz tak na niego wpływają inne szczekające psy. Nie wiadomo było nic o jego przeszłości, został przywieziony przez Straż Miejską do schroniska. Obecnie jest wykastrowany.

Właściwie od pierwszego dnia widać było totalne braki socjalizacyjne Bilba. O ile w domu zachowywał się spokojnie, szybko się uczył i był ciekawski, o tyle na spacerach zmieniał się nie do poznania. Szczekał na wszystko, czego się bał. Miałam kilka psów w swoim życiu, ale żaden z nich nie bał się własnego cienia- Bilbo namiętnie oszczekiwała samego siebie na chodniku czy murze na wieczornych spacerach. Na każdym spacerze coś musiało go wystraszyć- zwłaszcza foliowe siatki na zakupy, jakieś rupiecie i rowery. Za każdym razem swój strach uzewnętrzniał groźnym oszczekiwaniem , zjeżonymi włosami i podkulonym ogonem.

Do tego Bilbo głośno i piskliwie oszczekiwał inne psy, zachowywał się zupełnie inaczej niż w schronisku- jakby zupełnie nie znał psiego języka ciała, nie potrafił się bawić z innymi psami, atakował je cały zjeżony, nie pozwalał się obwąchiwać tylko kłapał zębami. Z dnia na dzień tylko się pogarszało, bez względu na to ile mu zapewniałam kontaktu z innymi psami. Atakował zarówno psy jak i suki, również szczenięta.

Tak samo zachowywał się wobec obcych ludzi na spacerach. Jeśli ktoś był ubrany w workowate ciuchy albo poruszał się w dziwny sposób Bilbo natychmiast przystępował do szczekania- takie odstraszanie na wszelki wypadek.
Uwielbiał za to osoby przychodzące do nas w gości. Ani razu nikogo nie oszczekał, wręcz dążył do kontaktu, przynosił swoje zabawki itd.

Zaczęło mnie to wszystko irytować (to jego szczekanie), więc odpaliłam Internet i zaczęłam czytać. Raz dwa trafiłam na rady dotyczące szkolenia pozytywnego, zaczęłam stosować barowanie i obecnie Bilbo nawet jak się czegoś wystraszy to obejdzie to łukiem i obwącha od drugiej strony. Nie zdarza mu się już szczekać na dziwne przedmioty. Obcych ludzi też już raczej ignoruje, chyba że ktoś go zawoła czy zagwiżdże- wówczas zaczyna szczekać.

Niestety ale obce psy są dla nas nie do przeskoczenia. Udało mi się go oduczyć szczekania, uczę go ignorowania i względnie spokojnego przechodzenia obok obcych psów, ale w sytuacji, gdy ten inny pies zaczyna się rzucać czy wisi na smyczy Bilbo nie odpuszcza i również zaczyna swój koncert. Tutaj już dawno darowałam sobie smaczki i próby odwrócenia uwagi, jak wyskoczy to jest szarpnięcie i głośne "ej!". Wtedy sie uspokaja nieco (nie ryczy), ale cały nabuzowany idzie dalej, tak że własciwie można skończyć spacer bo próbuje się wyżyc na kolejnym spotkanym gdzies psie.
Właściwie nie ma żadnych psich przyjaciół poza psem moich przyszłych teściów. Ale jestem w stanie to zrozumieć, nie każdy pies potrzebuje psiego towarzystwa do pełni szczęścia. Chciałabym jednak go nauczyć albo zupełnego ignorowania innych psów albo witania się z nimi i odchodzenia. Bilba bardzo drażnią psy, które chcą się z nim bawić- on bawić się nie lubi, podobnie nienawidzi gdy inny pies nachalnie próbuje go obwąchać.

Pojawił się też ogromny problem z obcymi ludźmi przychodzącymi do domu. Owszem, zdarzało mu się naburczeć na facetów od gazu czy innych którzy na chwilę wchodzili do mieszkania, ale kazałam mu wtedy pójść na leżenie czy położyć się koło mnie i się uspokajał. Problem pojawił się po naszej (mojej i TŻ) dwutygodniowej nieobecności, kiedy to Bilbo został u mojego ojca. Do ojca przyszli w odwiedziny jacyś znajomi, Bilbo ponoć zaczął na kogoś szczekać, ten ktoś na niego tupnął nogą i krzyknął i efekt jest taki, że dzisiaj Bilbo nie toleruje praktycznie nikogo poza kilkunastoma osobami, które poznał na początku swojego pobytu u mnie. Niestety, ale znajomych, których kiedyś darzył taką sympatią kompletnie nie poznaje, zachowuje się jak dzikus, głośno oszczekuje, gdy wstaną od stołu czy chodzą po mieszkanie próbuje ich złapać za kostki z głośnym szczekaniem. Oczywiście przytrzymuje go gdy ktoś wstaje (waży jakieś 12 kg), słucha się jeśli chodzi o komendy (powiem „siad” to wykona, podobnie jak „na miejsce” czy inne, ale cały czas głośno szczeka, a głos ma bardzo donośny i drażniący). Goście mogą dawać mu smakołyki, ale to nie pomaga- pies ciągle jest nabuzowany i w sytuacji gdy ktoś wstanie czy głośno się zaśmieje następuje głośne szczekanie i próba zastraszenia. Odwołać można go bez problemu, wystarczy "ej!" i odskakuje na bok, merda nisko ogonem i kuli uszy, ale dalej drze się niemiłosiernie. Cięzko mi ocenić czy jest to terytorialne czy raczej lękowe.

Za każdym razem gdy startował z zębami czy szczekaniem wysyłałam go na jego leżenie, oczywiście grzecznie szedł i się kładł, ale co chwilę szczekał i tak.
Przestałam w sumie spraszać znajomych, wolę się z nimi spotkać gdzieś w mieście, bo ich wizyty zaczęły mnie kosztować sporo nerwów, a to też dobrze na psa nie działa.

Jestem już zrozpaczona, wczoraj chapnął niegroźnie moją siostrzenicę (10lat), gdy ta wyszła z łazienki- mimo że wcześniej bez problemu dawała mu smakołyki, bawiła się z nim, on się do niej łasił.

Przyznam się, że po każdej akcji miałam ochotę oddać go z powrotem do schroniska, ale tego nie zrobię, bo w końcu sama go zabrałam i muszę teraz jakoś z tym walczyć.

Od września/października zaczynamy szkolenie (szkoła nie stosująca kolczatek i łańcuszków, opierająca się głównie na metodach pozytywnych) i mamy też konsultację z behawiorystą. Niestety ale do tego czasu musimy sobie jakoś poradzić. Jeśli ktoś z Was ma albo miał podobny problem z psem prosiłabym o jakieś wskazówki jak postępować żeby przypadkiem nie pogorszyć sytuacji.

Link to comment
Share on other sites

Karolina współczuję ci bardzo. Fajnie,że sie nie poddajesz- twój pies ma szczescie,ze trafil na ciebie. Teraz pora abys i ty byla zadowolona z niego. Ja mam podobne problemy z psem- choc mam go od szczeniaka. Szczekanie na dziwnych ludzi, zachowanie do psów etc . Wiem jak sie czujesz- bezsilność, żal etc ale jednak chec przezwyciezenia trudnosci. Mi pomogly programy ,,Zaklinacz psów,, z C.Milanem. Wiem,ze sie podniosa glosy odradzajace program. Ale myślę,że pies to jednak zwierze i tak jak w stadzie wilków- nikt tam z soba sie ,,nie pieści,, a porzadek jest. Najbardziej cwicze w sobie juz 3lata cierpliwosc i opanowanie w czasie zachowan oraz odpowiednia reakcje na jego zachowania. Zmienimy sie my, zmienia sie psy. Ja juz widze efekty. Wypróbowuje rozne metody z programu -np odpowiednia ilosc ruchu i zaspokojenie potrzeb lowieckich( moj pies takiema- to instynkt) . Pies musi miec do nas zaufanie i szacunek -a to nie takie latwe osiagnac jakby sie moglo wydawac.
[URL]http://www.youtube.com/watch?v=bmRS7EbyNyY&feature=my_liked_videos&list=LLlIVeSerWrxhgUjVdY0A7Vw[/URL]
[URL]http://www.youtube.com/watch?v=kD0_2uE-dZ4&feature=my_liked_videos&list=LLlIVeSerWrxhgUjVdY0A7Vw[/URL]
cytuje z sieci:
[COLOR=#000000][FONT=Verdana]W obecnym podejściu do problemów z zachowaniem widać wyraźnie trzy nurty: [/FONT][/COLOR]
[COLOR=#000000][FONT=Verdana]1. medycyna behawioralna (czyli psia psychiatria). Tutaj przedstawicielem tego nurtu będzie np. Dehasse. Skupienie na diagnozie i "leczeniu" zaburzeń przy pomocy głównie środków medycznych ze wsparciem treningu zachowań. [/FONT][/COLOR]
[COLOR=#000000][FONT=Verdana]2. terapia behawioralna. Ten nurt moim zdaniem reprezentuje najlepiej J. O'Heare, który zaburzenia zachowania opisuje głównie w oparciu o teorie uczenia się, z niewielkim odniesieniem do neuropsychologii a jeszcze mniejszym do tego, czego nie da się bezpośrednio mierzyć i obserwować (np. emocji). To co czyni ten sposób podejścia skutecznym to obiektywizm i mierzalność wyników, oraz możliwość opracowania powtarzalnych procedur postępowania. [/FONT][/COLOR]
[COLOR=#000000][FONT=Verdana]3. podejście etologiczne, oparte na komunikacji i więziach społecznych. Tutaj widzę właśnie Millana. Cechą tego podejścia jest wysoka subiektywność metod i trudność w opracowaniu konkretnych procedur postępowania. A co za tym idzie - efektywność pracy z psem będzie zależała od osobistych umiejętności i intuicji trenera. Jest to również obarczone dużym ryzykiem porażki, jeśli człowiek źle odczyta lub zinterpretuje sygnały komunikacyjne lub kontekst sytuacji. [/FONT][/COLOR]
[COLOR=#000000][FONT=Verdana]Zapewne dlatego w kolejnych odcinkach widzimy ludzi, którzy próbowali stosować metody Millana ale coś im nie wychodzi. Po prostu potraktowali je jako recepty czy procedury, a to tak nie działa.[/FONT][/COLOR]

Edited by Mali
Link to comment
Share on other sites

dobry szkoleniowiec jest Ci potrzebny na już. i to niekoniecznie taki, co wyznaje jedyną słuszną metodę... temu psu trzeba pomóc, bo przez swój strach nie dość, ze sam się okropnie męczy to jeszcze stanowi zagrozenie dla otoczenia. skąd jesteś? i co to za behawiorysta, z którym jesteś umówiona?

Link to comment
Share on other sites

Jestem z Poznania, konsultację ma przeprowadzić p. Magdalena Urban.
Niestety ale szkolenie możemy zacząc dopiero za 2 miesiące z racji przeprowadzki do nowego mieszkania, liczę tez na to, że nowe mieszkanie będzie oznaczało równoczesnie nowe zasady, od początku przestrzegane i egzekwowane. Na chwilę obecną mieszkam na wsi, pod Koszalinem.

Pies na spacerach zachowuje się w porządku, znacznie lepiej bez smyczy niż na niej, nie ma problemów z odwołaniem od innego psa- zresztą Bilbo sam raczej nie zaczepia obcych psów, co najwyżej spojrzy i idziemy dalej. Problem z nadmiernym pobudzeniem na widok innego psa zaczyna się na smyczy, w sytuacji gdy ten inny pies wykazuje spore zainteresowanie moim.

Ani razu nie wyskoczył z zębami do osobnika podstarzałego, dlatego też póki co pozwalam mu jedynie na kontakty z psami wiekowymi, spokojnymi, które same dadzą się obwąchać nie wywierając na nim nacisku gdy zobacza, że odskakuje. Bilbo ma w zwyczaju obwąchac na szybko innego psa i od razu odchodzić- problem pojawia się gdy ten inny pies za nim idzie albo nie daj Boże machnie go łapą czy zacznie robić jakis pokaz dominacji. W sytuacji gdy psy zaczynają się kotłować wystarczy krzyk "ej!" (żeby przekrzyczec szczekające towarzystwo) i Bilbo natychmiast odpuszcza. Wole jednak unikać takich sytuacji, a że nie znam zachowania spotykanych psów to w praktyce unikamy biegających luzem czworonogów, zwłaszcza tych słusznych rozmiarów.

Teraz podczas pobytu u teściów znacznie sie wyciszył, jest spokojniejszy jeśli chodzi o kontakty z innymi psami, natomiast gości dalej traktuje tak jak traktował. Jedynie ogrodnika raz dwa zaakceptował i tylko bacznie obserwuje go z tarasu, co mnie bardzo zdziwiło bo facet jest z rodzaju tych, których Bilbo zawsze oszczekiwał na spacerach (czyli panów lekko podchmielonych). Ogrodnik od początku go po prostu ignorował, myśle, że sporo tu tez odgrywa przestrzeń- w ogrodzie może sobie odejść na odpowiedni dystans i obserwowac z daleka. W małym mieszkaniu nie ma tego komfortu.


Mali-dziękuję za zamieszczenie filmików. trochę mnie to na duchu podniosło, bo Bilbo wydaje się spokojny przy niektórych psach z tych filmów.

Bilbo jest pierwszym tak mocno przywiązanym do mnie psem, ale niestety też najbardziej problemowym spośród tych, które miałam... :(


Aha i jeszcze jedno- daje się dotykać obcym osobom (weterynarz, ludzie w pociągu/autobusie) choc oczywiście traktuje to jako smutną konieczność, jednak ani razu nie wykazał żadnego zdenerwowania czy niepokojącego zachowania. Mówię tu o kontakta z ludźmi, którzy nie zapytają się o zgodę tylko po prostu pchaja się z ręką. Raczej nie pozwalam obcym osobom go dotykać z racji jego wrodzonej nieufności, bo wiem że ani to dla niego przyjemne ani relaksujące. To agresywne zachowanie dotyczy jedynie gości, co nasunęło mi mysl o tym, że może to mieć podłoże terytorialne...


Zachowuje sie bardzo podobnie jak ten russelowy kundelek z drugiego filmiku.

Edited by karolina_karolowska
Link to comment
Share on other sites

Karolina, wprowadź nową komendę, mówioną jak najbardziej serdecznym tonem "przywitaj". powtarzaj to jak wracacie do domu i pies idzie się witać z Twoimi rodzicami, ze znajomymi, z kimś do kogo odnosi się serdecznie, a po przywitaniu nagradzaj jakimś smakołykiem. w momencie jak ktoś Ci się z łapami pcha do psa to mów 'przywitaj', tak żeby pies wiedział, ze ta osoba jest w porządku, nie trzeba się jej bać i te ręce wyciągnięte w jego stronę to nie atak. on nie musi lubić dotyku obcych, ale nie może się tego bać. bo kiedyś ktoś z zaskoczenia go pogłaszcze, a Ty powiesz przywitaj to zamiast ugryźć czy odskoczyć on się uspokoi.

co do tej pani: osobiście nie znam, ale ogólnie jest znana jako wyznająca jedyną słuszną metodę pozytywną. może akurat wam pomoże, ale ja osobiście wolę szkoleniowca, który dobiera metodę pod psa, a nie psa podciąga pod metodę. w Poznaniu masz fajny klub: [url]http://www.highfly.cba.pl/[/url] może tam by ktoś wam pomógł? psu przyda się praca z Tobą, a oni was by poprowadzili w dobrym kierunku. tu też masz całkiem interesująco wyglądającego szkoleniowca: [url]http://www.pawelzielinski.pl/index.php?option=com_joomgallery&Itemid=58[/url] no ale wybór należy do Ciebie. lepiej przejść się po każdej szkółce (zwłaszcza, ze w Poznaniu jest ich cała masa), zobaczyć jak pracują z psami i wybrać to co dla naszego zwierzaka najlepsze.

a z tym terytorializmem w stosunku do gości bym nie ryzykowała, raczej bym wzięła pod uwagę, ze coś kiedyś się stało takiego ze strony Twoich gości (nawet nieświadomie), ze pies odbiera ich teraz jako zagrożenie. może któryś klepnął Cię w ramię, może zachował się mało delikatnie? trudno powiedzieć

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']

co do tej pani: osobiście nie znam, ale ogólnie jest znana jako wyznająca jedyną słuszną metodę pozytywną. może akurat wam pomoże, ale ja osobiście wolę szkoleniowca, który dobiera metodę pod psa, a nie psa podciąga pod metodę. w Poznaniu masz fajny klub: [URL]http://www.highfly.cba.pl/[/URL] może tam by ktoś wam pomógł? psu przyda się praca z Tobą, a oni was by poprowadzili w dobrym kierunku. tu też masz całkiem interesująco wyglądającego szkoleniowca: [URL]http://www.pawelzielinski.pl/index.php?option=com_joomgallery&Itemid=58[/URL] no ale wybór należy do Ciebie. lepiej przejść się po każdej szkółce (zwłaszcza, ze w Poznaniu jest ich cała masa), zobaczyć jak pracują z psami i wybrać to co dla naszego zwierzaka najlepsze.[/QUOTE]

Wiem, że jest masa, ale problem w tym, że o każdym szkoleniowcu można poczytać zarówno złe jak i dobre rzeczy. Bilbo jest bardzo wrażliwy, nie trzeba go mocno motywować do pracy, gdy się na niego krzyknie czy np. szarpnie na smyczy od razu się kuli i wysyła csy. Tyle się naczytałam o psach jeszcze bardziej zepsutych przez szkoleniowców, że boję sie, że jego problemy mogą się tylko pogorszyć.

O HF słyszałam, ale myślałam że sa tam prowadzone jedynie zajęcia typowo sportowe, a nam przede wszystkim potrzebny jest na chwilę obecną behawiorysta, skontaktuje się z nimi, może coś pomogą.

[quote]a z tym terytorializmem w stosunku do gości bym nie ryzykowała, raczej bym wzięła pod uwagę, ze coś kiedyś się stało takiego ze strony Twoich gości (nawet nieświadomie), ze pies odbiera ich teraz jako zagrożenie. może któryś klepnął Cię w ramię, może zachował się mało delikatnie? trudno powiedzieć[/quote]

Oczywiście, że tak sie mogło stać. Pies gdy ktoś ruszy w jego kierunku ucieka, natomiast gdy wyczuje strach to dwa razy bardziej szczeka. Wyraźnie jest niepewny siebie.




Znalazłam przed chwila jeszcze jedną szkółkę- Centrum Psiakus. Czy wiesz cos może o niej?

Edited by karolina_karolowska
Link to comment
Share on other sites

[quote name='karolina_karolowska']gdy się na niego krzyknie czy np. szarpnie na smyczy od razu się kuli i wysyła csy. [/QUOTE]
jak krzyczysz i szarpiesz to pies zaczyna się stresować a wtedy nauka nie ma najmniejszego sensu, bo i tak nic z niej nie wyjdzie. szkolenie pozytywne jak najbardziej przy nauce komend, smaczki, zabawa chwalenie wszystko pięknie i cacy.

[QUOTE]
Znalazłam przed chwila jeszcze jedną szkółkę- Centrum Psiakus. Czy wiesz cos może o niej?[/QUOTE]
szkoła mi się nie podoba, dlatego ze tam nie ma udokumentowanych kompetencji tych pań. jak szukasz szkoły to wybieraj zawsze tą, gdzie szkoleniowiec chwali się swoimi wyszkolonymi psami i pokazuje je. a na tej stronie to wszystko pięknie ładnie, tylko konkretów brak;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']jak krzyczysz i szarpiesz to pies zaczyna się stresować a wtedy nauka nie ma najmniejszego sensu, bo i tak nic z niej nie wyjdzie. szkolenie pozytywne jak najbardziej przy nauce komend, smaczki, zabawa chwalenie wszystko pięknie i cacy. [/quote]

To akurat już wiem- teraz wszelkie strachy opanowane, szarpania nie ma, co najwyżej korekta gdy mi zaczyna się burzyć do drugiego psa + gorące pochwały i smakole jak przejdzie obok innego psa jedynie sie na niego patrząc bez żadnego napinania smyczy i ekscytacji. Póki co działa na wiejskich kundelkach, w mieście jest gorzej bo więcej sfrustrowanych psów silnie reagujących na swoich pobratymców.


[quote]szkoła mi się nie podoba, dlatego ze tam nie ma udokumentowanych kompetencji tych pań. jak szukasz szkoły to wybieraj zawsze tą, gdzie szkoleniowiec chwali się swoimi wyszkolonymi psami i pokazuje je. a na tej stronie to wszystko pięknie ładnie, tylko konkretów brak;)[/QUOTE]

Masz rację.
Przeglądam oferty różnych szkół i w miarę możliwości staram się wyszukiwać opinie, póki co najbardziej do gustu przypadł mi ośrodek szkolenia psów Cztery Łapy, pani A. Kursicka ma na stronie wrzucone dyplomy i całą resztę, do tego z tego co wyczytałam wiedzę praktyczną zdobywała m.in u p. Lisieckiego, a o nim czytam raczej same pozytywy- nie skupia się na jednej konkretnej metodzie. Napisałam maila, zobaczymy co z tego wyniknie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karolina_karolowska']To akurat już wiem- teraz wszelkie strachy opanowane, szarpania nie ma, co najwyżej korekta gdy mi zaczyna się burzyć do drugiego psa + gorące pochwały i smakole jak przejdzie obok innego psa jedynie sie na niego patrząc bez żadnego napinania smyczy i ekscytacji. Póki co działa na wiejskich kundelkach, w mieście jest gorzej bo więcej sfrustrowanych psów silnie reagujących na swoich pobratymców.[/QUOTE]
po korekcie dawaj mu komendę "równaj" i jak wykona to nagradzaj, albo smakołykiem albo chwilą zabawy i chwal wylewnie. pies musi wiedzieć, ze przechodzimy koło pieska spokojnie i wtedy jest nagroda, a jak pieskowi zachce się bawić w grizli to wtedy będzie nieprzyjemnie. musisz wykorzystać na maksa czas na wsi, jeśli tu pies jest spokojniejszy i tutaj ćwicz na wiejskich burkach.

[QUOTE]
Masz rację.
Przeglądam oferty różnych szkół i w miarę możliwości staram się wyszukiwać opinie, póki co najbardziej do gustu przypadł mi ośrodek szkolenia psów Cztery Łapy, pani A. Kursicka ma na stronie wrzucone dyplomy i całą resztę, do tego z tego co wyczytałam wiedzę praktyczną zdobywała m.in u p. Lisieckiego, a o nim czytam raczej same pozytywy- nie skupia się na jednej konkretnej metodzie. Napisałam maila, zobaczymy co z tego wyniknie.[/QUOTE]
ta szkoła wydaje się być w porządku. najbardziej mi się podoba program 'dobry psi obywatel'. Wam by się takie coś przydało wypracować;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']po korekcie dawaj mu komendę "równaj" i jak wykona to nagradzaj, albo smakołykiem albo chwilą zabawy i chwal wylewnie. pies musi wiedzieć, ze przechodzimy koło pieska spokojnie i wtedy jest nagroda, a jak pieskowi zachce się bawić w grizli to wtedy będzie nieprzyjemnie. musisz wykorzystać na maksa czas na wsi, jeśli tu pies jest spokojniejszy i tutaj ćwicz na wiejskich burkach.[/quote]

Bardzo dziękuję za rady.
Martwię się trochę, bo pod koniec tygodnia ma wpaść na kilka dni w odwiedziny pewna osoba z dzieckiem w wieku gimnazjalnym. A w końcu mój stoicki spokój i opanowanie odgrywa tu ogromną rolę. Na wszelki wypadek zaczęłam go przyzwyczajać do kagańca.


[quote]ta szkoła wydaje się być w porządku. najbardziej mi się podoba program 'dobry psi obywatel'. Wam by się takie coś przydało wypracować;)[/QUOTE]

Dla mnie byłoby marzeniem, żeby Bilbo zachowywał się tak jak jest to opisane. Aż wydaje mi się nierealne osiągnięcie takiego stanu, ale oczywiście już pieniądze na ten cel odłożone i motywacji też sporo. Póki co skupiam się na spokojnych spacerach i ignorowaniu innych psów, co wychodzi mu świetnie, bo tutaj dla innych czworonogów kolejnych sierściuch nie stanowi novum, więc nie naciskaja na kontakt z nim. Jeździmy do miasta kilka razy w tygodniu i niestety tam jest już gorzej, ale znowu- napina się tylko wtedy gdy widzi, że inny pies dyszy/szczeka na smyczy i ciągnie właściciela w stronę Bilba. Ma problemy z zaakcpetowaniem owczarków niemieckich i cavalierów. Nie wiem dlaczego akurat te dwie rasy tak mu nie odpowiadaja, ale wpada w histerię i cały jest pobudzony.

Link to comment
Share on other sites

miałam podobny problem, a nawet większy, bo pies większy i silniejszy. Gdybym kontynuowała szkolenie metodami pozytywnymi ( kliku kliku i smakołyk dla wierzgającego psa, by odwrócić jego uwagę, bron boże kolczatka itp) pies najpewniej byłby pod ziemią a ja w wariatkowie. Dobry trener to podstawa, do poczytania książki p. Mrzewińskiej, dużo cierpliwości, konsekwencja w działaniu, i efekty muszą przyjść

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karolina_karolowska']Bardzo dziękuję za rady.
Martwię się trochę, bo pod koniec tygodnia ma wpaść na kilka dni w odwiedziny pewna osoba z dzieckiem w wieku gimnazjalnym. A w końcu mój stoicki spokój i opanowanie odgrywa tu ogromną rolę. Na wszelki wypadek zaczęłam go przyzwyczajać do kagańca.[/QUOTE]
jak ten dzieciak jest w miarę ogarnięty i rozumny to możesz go wykorzystać i pracować razem z nim i psem. ale jak masz jakiekolwiek wątpliwości co do niego to lepiej nie zostawiaj ich sam na sam, żeby małolat nie pogorszył sytuacji.

[QUOTE]
Dla mnie byłoby marzeniem, żeby Bilbo zachowywał się tak jak jest to opisane. Aż wydaje mi się nierealne osiągnięcie takiego stanu, ale oczywiście już pieniądze na ten cel odłożone i motywacji też sporo. Póki co skupiam się na spokojnych spacerach i ignorowaniu innych psów, co wychodzi mu świetnie, bo tutaj dla innych czworonogów kolejnych sierściuch nie stanowi novum, więc nie naciskaja na kontakt z nim. Jeździmy do miasta kilka razy w tygodniu i niestety tam jest już gorzej, ale znowu- napina się tylko wtedy gdy widzi, że inny pies dyszy/szczeka na smyczy i ciągnie właściciela w stronę Bilba. Ma problemy z zaakcpetowaniem owczarków niemieckich i cavalierów. Nie wiem dlaczego akurat te dwie rasy tak mu nie odpowiadaja, ale wpada w histerię i cały jest pobudzony.[/QUOTE]
ONków dużo psów nie lubi z tego co zauważyłam. tylko nie wiem, czy te co to się na nas rzucają jedynie ONków nie lubią czy i innych ras;) może w grupie szkoleniowej będziesz miała ONkowatego, to okazja będzie do przećwiczenia. a stan spokoju na spacerach musicie osiągnąć i uda się wam to ciężką pracą. może nie stworzysz serdecznego psa, który z radością wita każdego napotkanego pieseczka czy gościa, ale wypracujesz olewanie ich na spacerach czy w domu, a to już będzie olbrzymi sukces.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']jak ten dzieciak jest w miarę ogarnięty i rozumny to możesz go wykorzystać i pracować razem z nim i psem. ale jak masz jakiekolwiek wątpliwości co do niego to lepiej nie zostawiaj ich sam na sam, żeby małolat nie pogorszył sytuacji.[/quote]

W jaki sposób go wykorzystać?


[quote]ONków dużo psów nie lubi z tego co zauważyłam. tylko nie wiem, czy te co to się na nas rzucają jedynie ONków nie lubią czy i innych ras;) może w grupie szkoleniowej będziesz miała ONkowatego, to okazja będzie do przećwiczenia. a stan spokoju na spacerach musicie osiągnąć i uda się wam to ciężką pracą. może nie stworzysz serdecznego psa, który z radością wita każdego napotkanego pieseczka czy gościa, ale wypracujesz olewanie ich na spacerach czy w domu, a to już będzie olbrzymi sukces.[/QUOTE]

Olewanie wydaje mi się póki co wypracowane, wystarczyło mu dobitnie przypomnieć czego się kiedyś nauczył. Bilbo patrzy spod byka na innego nabuzowanego psa, ale następnie kieruje wzrok na mnie, dostaje do wykonania komendę siad po czym jest gorąco chwalony, tak pracowaliśmy na początku i wtedy były efekty. W mieście niestety dalej bywają problemy.


Nie wiem już jak reagować w stosunku do gości, bo niestety ale reszta rodziny nie współpracuje. Wolą stwierdzić "co za głupi pies" bez wchodzenia w głębię problemu. Prosiłam żeby brać go na smycz/izolować gdy ktoś przychodzi, ale jak grochem o ścianę, dzisiaj złapał za kostkę sąsiadkę. Zero śladu, typowy straszak, ale oczywiście takie sytuacje nie mogą mieć miejsca.
Prosiłam żeby chodził jedynie w kagańcu to i tak zdejmowali gdy mnie nie było z racji pracy. No bo "pies się przecież męczy". Boję się, że wszystko niepotrzebnie zaostrzą. Ale będę tłuc dalej do tych opornych głów.

[quote name='egradska']miałam podobny problem, a nawet większy, bo pies większy i silniejszy. Gdybym kontynuowała szkolenie metodami pozytywnymi ( kliku kliku i smakołyk dla wierzgającego psa, by odwrócić jego uwagę, bron boże kolczatka itp) pies najpewniej byłby pod ziemią a ja w wariatkowie. Dobry trener to podstawa, do poczytania książki p. Mrzewińskiej, dużo cierpliwości, konsekwencja w działaniu, i efekty muszą przyjść[/QUOTE]

Mrzewińską pochłaniam, konsekwencji masa, z cierpliwością gorzej.
Jak sobie poradziliście? Jak wyglądała Wasza praca nad jego zachowaniem?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karolina_karolowska']W jaki sposób go wykorzystać?[/QUOTE]
niech będzie siłą sprawczą samych dobrych rzeczy spotykających psa. sam niech nie leci i się do psa nie pcha tylko zwierzątko ignoruje, a jak piesek zdecyduje się do niego podejść to niech mu da żarełko. musi je wcześniej trzymać w ręku, najlepiej żeby to ładnie pachniało i było np. parówką albo kawałkiem pasztetu. czuły nos pieska od razu mu podpowie, gdzie znajduje się dobre i tam pieska popchnie. po jakimś czasie, jak juz piesek będzie do niego bez problemu podchodził to chłopak może z nim nawiązać kontakt, ale też ostrożnie, nic na siłę, musi wyczuć na co pies pozwala i wycofać się wcześniej, zanim psiak odczuje dyskomfort. jeszcze później, jak będzie między nimi okej to chłopak moze się zacząć bawić z psiakiem, tylko tu też cały czas miej nad tym kontrolę żeby dzieciak absolutnie niczym psa nie zniechęcił. w ten sposób powstanie psu skojarzenie dzieciak = coś fajnego i w późniejszych kontaktach z dzieciakami zwierzątko nie zostanie postawione przed nową sytuacją.
i tutaj bardzo ważne jest też to, żebyś Ty równolegle z psem ćwiczyła i bawiła się. dzieciak ma być fajny, atrakcyjny, ale to Ty masz być najlepsza i najatrakcyjniejsza. ćwicz posłuszeństwo: siad/waruj/stój na komendę jak pies jest przy Tobie albo z odległości, chodzenie przy nodze, szukanie przedmiotów, aportowanie. mozesz też zrobić parę przeszkód na podwórku i poskakać z psem. ogólnie jak cokolwiek robicie razem to tworzycie między sobą więź. i dzięki temu pies Ci zaczyna ufać, skupia się na Tobie i o wiele łatwiej jest rozpracować wtedy sytuację stresową.



[QUOTE]
Olewanie wydaje mi się póki co wypracowane, wystarczyło mu dobitnie przypomnieć czego się kiedyś nauczył. Bilbo patrzy spod byka na innego nabuzowanego psa, ale następnie kieruje wzrok na mnie, dostaje do wykonania komendę siad po czym jest gorąco chwalony, tak pracowaliśmy na początku i wtedy były efekty. W mieście niestety dalej bywają problemy.[/QUOTE]
i tak trzymać. w mieście rób to samo. jak pies zobaczy, ze żaden wyskok się nie opłaca to przestanie to robić.

[QUOTE]
Nie wiem już jak reagować w stosunku do gości, bo niestety ale reszta rodziny nie współpracuje. Wolą stwierdzić "co za głupi pies" bez wchodzenia w głębię problemu. Prosiłam żeby brać go na smycz/izolować gdy ktoś przychodzi, ale jak grochem o ścianę, dzisiaj złapał za kostkę sąsiadkę. Zero śladu, typowy straszak, ale oczywiście takie sytuacje nie mogą mieć miejsca.[/QUOTE]
yyy... a oni to tak się dobrze czują? mają agresywnego psa i nawet go w pokoju nie zamkną jak ktoś przychodzi? takie utrwalanie negatywnego zachowania przesunie Ci pracę o jakieś 5 lat. poważnie. to, ze pies mógł ugryźć to dla niego nagroda i coraz bardziej zwiększa się prawdopodobieństwo, ze przy następnym gościu znowu ugryzie. oby to tylko nie było malutkie dziecko, któremu nawet mały piesek może zrobić poważną krzywdę...
a nie myślałaś o kennel klatce? tylko czy by go nie wypuścili pod Twoją nieobecność:/

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']niech będzie siłą sprawczą samych dobrych rzeczy spotykających psa. sam niech nie leci i się do psa nie pcha tylko zwierzątko ignoruje, a jak piesek zdecyduje się do niego podejść to niech mu da żarełko. musi je wcześniej trzymać w ręku, najlepiej żeby to ładnie pachniało i było np. parówką albo kawałkiem pasztetu. czuły nos pieska od razu mu podpowie, gdzie znajduje się dobre i tam pieska popchnie. po jakimś czasie, jak juz piesek będzie do niego bez problemu podchodził to chłopak może z nim nawiązać kontakt, ale też ostrożnie, nic na siłę, musi wyczuć na co pies pozwala i wycofać się wcześniej, zanim psiak odczuje dyskomfort. jeszcze później, jak będzie między nimi okej to chłopak moze się zacząć bawić z psiakiem, tylko tu też cały czas miej nad tym kontrolę żeby dzieciak absolutnie niczym psa nie zniechęcił. w ten sposób powstanie psu skojarzenie dzieciak = coś fajnego i w późniejszych kontaktach z dzieciakami zwierzątko nie zostanie postawione przed nową sytuacją.
i tutaj bardzo ważne jest też to, żebyś Ty równolegle z psem ćwiczyła i bawiła się. dzieciak ma być fajny, atrakcyjny, ale to Ty masz być najlepsza i najatrakcyjniejsza. ćwicz posłuszeństwo: siad/waruj/stój na komendę jak pies jest przy Tobie albo z odległości, chodzenie przy nodze, szukanie przedmiotów, aportowanie. mozesz też zrobić parę przeszkód na podwórku i poskakać z psem. ogólnie jak cokolwiek robicie razem to tworzycie między sobą więź. i dzięki temu pies Ci zaczyna ufać, skupia się na Tobie i o wiele łatwiej jest rozpracować wtedy sytuację stresową. [/quote]

Bardzo dziękuję za naprowadzenie, na pewno to wykorzystamy, bo chłopaka znam i przydatny może być bardzo :) nie wiem tylko czy nie zapoznać ich na spacerze, a na czas rozpakowywania się itd odizolować go.
Bilbo jednak o wiele szybciej przekonuje się do osób, z którymi styka się na spacerach (jeśli go ignorują). Po kilkudziesięciu minutach sam podchodzi merdając ogonem jeśli oczywiście "straszny obcy" nie wywiera na niego presji, nigdy nie sprawdzałam jak to by wyglądało gdyby potem pójść z gościem do domu.


[quote]yyy... a oni to tak się dobrze czują? mają agresywnego psa i nawet go w pokoju nie zamkną jak ktoś przychodzi? takie utrwalanie negatywnego zachowania przesunie Ci pracę o jakieś 5 lat. poważnie. to, ze pies mógł ugryźć to dla niego nagroda i coraz bardziej zwiększa się prawdopodobieństwo, ze przy następnym gościu znowu ugryzie. oby to tylko nie było malutkie dziecko, któremu nawet mały piesek może zrobić poważną krzywdę...
a nie myślałaś o kennel klatce? tylko czy by go nie wypuścili pod Twoją nieobecność:/[/QUOTE]

Wiadomo jak to jest w typowej wiejskiej rodzinie, dla której pies to pies, czyli ma się słuchac, a jak nie to w tyłek. Jak się nie słucha dalej to się psa na łańcuch daje albo do kojca, a jak to nie pomaga to psa sie pozbywa gdzieś "do pilnowania" bo głupi. Dobrze, że nikt na niego ręki nie podnosi, bo bym spakowała sie jeszcze dzisiaj.

Ja go nawet na czas mojej nieobecności na wszelki wypadek zostawiałam w kagańcu i na długiej lince w ogrodzie. Wracałam to pies mnie witał bez kagańca i bez linki, bo "leżał taki smutny, niech pobiega".
Im to nie przeszkadza, tłumacze, że to go tylko utwierdza w przekonaniu, że takie zachowanie się opłaca, zwłaszcza, że ataki następują pod koniec wizyty (dziabnie->gość chwilę potem odchodzi) i obawiam się, że niedługo zacznie kombinować "skoro jak chapnę i gość odchodzi to zamiast chapać gdy ktoś wstaje od stołu najlepiej zaatakować zaraz po przyjściu".
No ale nie dociera, ciągle tylko słyszę "ale durny pies", "skąd ty go wzięłaś", czy ironiczne "szkoleniowiec to z ciebie wyborowy". Jakbym rozmawiała z osobami z innej planety.
Ale będę męczyć dalej, niech chociaż w kagańcu biega, bo nie chcę żeby komuś coś się stało.

Miałam kilka psów w życiu, kochane psie ideały, bez większych problemów wychowywane i teraz pięknie dostałam przynajmniej po głowie, troche pokory mnie to nauczyło.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karolina_karolowska']Bardzo dziękuję za naprowadzenie, na pewno to wykorzystamy, bo chłopaka znam i przydatny może być bardzo :) nie wiem tylko czy nie zapoznać ich na spacerze, a na czas rozpakowywania się itd odizolować go.
Bilbo jednak o wiele szybciej przekonuje się do osób, z którymi styka się na spacerach (jeśli go ignorują). Po kilkudziesięciu minutach sam podchodzi merdając ogonem jeśli oczywiście "straszny obcy" nie wywiera na niego presji, nigdy nie sprawdzałam jak to by wyglądało gdyby potem pójść z gościem do domu.[QUOTE]
tak by było najlepiej. spotykamy się na neutralnym gruncie i wchodzimy razem (znaczy chłopak pierwszy, a pies drugi, czyli pies wchodzi już jak ktoś jest w domu). pies zmęczony po spacerze, nie ma nadmiaru energii to i spokojniejszy. z innymi gośćmi też tak mogłabyś robić, tylko to nie udaje się w przypadku nagłych odwiedzin.




[QUOTE]
Ja go nawet na czas mojej nieobecności na wszelki wypadek zostawiałam w kagańcu i na długiej lince w ogrodzie. Wracałam to pies mnie witał bez kagańca i bez linki, bo "leżał taki smutny, niech pobiega".[/QUOTE]
a kojec? gdzieś w oddaleniu, żeby pies miał spokój i tam by na Ciebie czekał.
[QUOTE]
No ale nie dociera, ciągle tylko słyszę "ale durny pies", "skąd ty go wzięłaś", czy ironiczne "szkoleniowiec to z ciebie wyborowy". Jakbym rozmawiała z osobami z innej planety.[/QUOTE]
no dobra, ale to też ich wina, skoro psu na to pozwalają. jak będą tak gadać to mów, że to przez nich i sami takiego zachowania psa uczą...

Link to comment
Share on other sites

Udało się ich przekonać żeby pies na wszelki wypadek chodził w kagańcu. Póki co jest jakiś mały postęp, Bilbo przestał atakować gości bo jasno postawiłam sprawę- albo mówią ludziom, że psa dotykać nie można, patrzeć się na niego też nie i w ogóle należy traktować go jak powietrze, albo ja jeszcze dzisiaj wracam do drugiego mieszkania, bo psują całą moją pracę a sami widzą, że pies się robi agresywny co raz bardziej. Po ciężkiej dyskusji wymogłam na nich uświadamianie gościom, że Bilbo to nie pocieszny psiak do miziania, ale pies zestresowany,który może ugryźć.

Póki co to działa, wczoraj znowu była u nas sąsiadka, tym razem psa ignorowała, nie wyciągała do niego rąk (ostatnio gdy wyciągnęła rękę i zaczęła cmokać Bilbo pokazał jej całe uzębienie i głośno warczał) i Bilbo ograniczł się jedynie do pomruków niezadowolenia, ale...położył się na dywanie w pewnej odległości od niej, przewrócił na bok i drzemał. Gdy wstała on również wstał i patrzył jak wychodzi bez żadnych wybuchów złości. Być może przyzwyczaił się do jej obecności, bo jednak przez ostatni tydzien przychodziła praktycznie codziennie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']o widzisz. ignorowanie psa pomaga, pies sam decyduje o kontakcie i czuje się pewniej jak nikt do niego łap nie wyciąga. z rodziną sobie poradziłaś to i z psem dasz radę:eviltong:[/QUOTE]

Ten pies to dla mnie jedna wielka zagadka, teraz znowu zachowuje się prawie idealnie (czyli olewczo) jeśli chodzi o obce psy, z tym, że wprowadziłam kompletnie banalną rzecz, o której wcześniej nie pomyślałam- jak leci w naszą stronę jakis nabuzowany pies a własiciela ani widu ani słychu, bądź jak to zwykle jest w takich sytuacjach- psa odwołac nie potrafi, to staje tak, żeby zawsze być pomiędzy nim a Bilbem i odchodzimy, w ostateczności zarzucam sobie mojego kundla na plecy (Bogu dzięki że to tylko 10 kg wagi) i odchodzimy na określoną odległość po czym znowu stawiam go na jego czterech łapach.

Dopiero zauważyłam jak często na mnie zerka na spacerze, zwłaszcza, gdy widzi innego psa. Co robic w takiej sytuacji? Bo on wyraźnie oczekuje na moją decyzję. Po prostu zignorowac tego obcego psa i przejśc koło niego, po czym pochwalić Bilba czy może rzucić mojemu do wykonania jakąś komendę gdy spojrzy sie na innego psa i od razu na mnie i dopiero potem minąć obcego?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karolina_karolowska']
Dopiero zauważyłam jak często na mnie zerka na spacerze, zwłaszcza, gdy widzi innego psa. Co robic w takiej sytuacji? Bo on wyraźnie oczekuje na moją decyzję. Po prostu zignorowac tego obcego psa i przejśc koło niego, po czym pochwalić Bilba czy może rzucić mojemu do wykonania jakąś komendę gdy spojrzy sie na innego psa i od razu na mnie i dopiero potem minąć obcego?[/QUOTE]

To dobry znak, szuka kontaktu, czeka na decyzję przewodnika :) Ja bym próbowała dać jakąś komendę, np. równaj i przechodzić obok tego innego psa, po czym naprawdę wylewnie nagrodzić Bilba. Z początku dla ułatwienia możecie inne psy mijać w zwiększonej niż "normalna" odległości, łukiem.

Miałam podobne problemy ze swoją suką schroniskową. Stosowałam m.in. barowanie podczas mijania innych psów, pomogło. Trzymam za Was kciuki :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']To dobry znak, szuka kontaktu, czeka na decyzję przewodnika :) Ja bym próbowała dać jakąś komendę, np. równaj i przechodzić obok tego innego psa, po czym naprawdę wylewnie nagrodzić Bilba. Z początku dla ułatwienia możecie inne psy mijać w zwiększonej niż "normalna" odległości, łukiem.

Miałam podobne problemy ze swoją suką schroniskową. Stosowałam m.in. barowanie podczas mijania innych psów, pomogło. Trzymam za Was kciuki :)[/QUOTE]


Bardzo dziekuję za radę :) Bilbo na razie stał się dość przyjemnym psem na spacerach, ładnie sobie chodzi, zaczepia niektórych ludzi merdając ogonem, pozostałych ignoruje i nie wiem czy to kwestia upału czy nie podmienili mi psa podczas mojej nieobecności :D
W domu dalej to samo- każda nowa osoba jest solidnie oszczekiwana, ale od kiedy pozostali członkowie rodziny przestali na niego naciskac i mówią gościom, że psa należy zostawić w spokoju nawet gdy podchodzi i obwąchuje gościa Bilbo przestał pokazywać zębiska, warczeć i łapać za kostki. Wiem, że dość mało czasu minęło, bardzo mnie to dziwi że tak szybko zmienił swoje zachowanie, może to rzeczywiście ten upał, przez który nic mu się nie chce...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mali'][COLOR=#000000] barowanie
CO TO JEST BAROWANIE?[/COLOR][/QUOTE]

[URL="https://www.google.pl/#hl=pl&sclient=psy-ab&q=barowanie+psa&oq=barowanie+psa&gs_l=hp.3..0i30.9326.10253.1.10298.5.4.0.1.1.0.156.514.0j4.4.0...0.0...1c.673NJrHhubw&pbx=1&fp=1&biw=1280&bih=709&bav=on.2,or.r_gc.r_pw.r_cp.r_qf.&cad=b"]http://www.google.pl/#hl=pl&sclient=psy-ab&q=barowanie+psa&oq=barowanie+psa&gs_l=hp.3..0i30.9326.10253.1.10298.5.4.0.1.1.0.156.514.0j4.4.0...0.0...1c.673NJrHhubw&pbx=1&fp=1&biw=1280&bih=709&bav=on.2,or.r_gc.r_pw.r_cp.r_qf.&cad=b[/URL] :)

Link to comment
Share on other sites

Barowanie pochodzi z ang. bar open i bar closed. Technika polega na skarmianiu psa w momencie pojawienia się "stracha" aż do momentu kiedy zniknie, otwierasz bar i zamykasz. Chodzi o skojarzenie czegoś nieprzyjemnego z przyjemnym czyli jedzeniem. Tak w skrócie o to chodzi, ale jest kilka pułapek na które trzeba uważać...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...