Jump to content
Dogomania

Krwiak ucha u psa - TYM RAZEM DRUGIE UCHO!!!


Aga1981

Recommended Posts

Witajcie!

Czy ktoś z Was walczył z psim krwiakiem ucha?
Jakie macie doświadczenia?
Trzeba było operować?

Ja jestem absolutnie załamana, ręce mi opadają, już nie mam siły(psychicznej)... :placz: :-(

Moja prawie 11-letnia sunia nigdy nie chorowała. Aż do lutego tego roku...
12 lutego(poniedziałek) została zaszczepiona przeciwko wściekliźnie - przed zastrzykiem była dokładnie obejrzana przez lekarza - uszy, gardło, zęby, osłuchana, zmierzona temperatura - wszystko było w jak najlepszym porządku... :sad:

15 lutego(czwartek) razem z Mamą zauważyłyśmy na jej prawym(normalnie stojącym) uchu jakieś zgrubienie - wielkości opuszka palca, coś jakby mała powietrzna poduszka. Postanowiłyśmy zaczekać do następnego poniedziałku i wtedy iść do lekarza. :hmmmm:
Jednak w sobotę doszłam do wniosku, że do poniedziałku jest za daleko, a to coś rośnie...
Poszłyśmy znowu do lekarza - okazało się, że sunia ma zapalenie ucha, a ta "poduszka" na uchu to krwiak. Najprawdopodobniej, gdy trzepała uszami (u normalnego psa jest to objaw zapalenia ucha, a u niej-proszenie o coś) musiała jednym z nich o coś uderzyć i tak powstał krwiak.
Psica dostała jakieś zastrzyki, do tego do smarowania ucha ATECORTIN, a na krwiaka - żel AESCIN. Lekarz powiedział, że krwiak powinien się wyskrzepić, później stwardnieje i po jakimś czasie się wchłonie...
Tak się jednak nie stało.
Wyleczyłyśmy zapalenie ucha, ale krwiak z każdym dniem rósł. Jej normalnie stojące ucho coraz bardziej robiło się klapnięte - najpierw zwisała sama końcówka, później pół ucha, aż w końcu całe było wypełnione krwią. :smhair2: :-?

Moja Mama dzwoniła do lekarza w piątek 23.02 - weterynarz powiedział, żeby przyjść z sunią po weekendzie.

Poszłyśmy w miniony wtorek - lekarz był zdziwiony rozwojem wypadków - normalny krwiak powinien już "wsiąkać"... Trzeba było podać Sabie środek uspokajający i ściągnąć strzykawką krew - było 14 ml czystej krwi, bez skrzepów (które by świadczyły o gojeniu się). Czyli tak jakby krew przez ten calutki czas się sączyła... :-o
Sunia dostała zastrzyk z antybiotykiem i jakimś lekiem na krzepnięcie krwi. Do tego ma założony kołnierz - żeby nie drapała ucha. Po przyjściu do domu robiłyśmy jej okłady z lodu - tak jak kazał weterynarz.
W środę byłyśmy u kontroli - i wyglądało na to, że wszystko jest dobrze - nie było obrzęku. Sunia znowu dostała zastrzyki, a do domu antybiotyk w tabletkach SYNERGAL(mamy podawać od dzisiaj), do tego AESCIN w tabl. i CYCLONAMINE w tabl. (dwa ostatnie podajemy po 2 tabl. dziennie).

Wszystko by było pięknie... Ale... Wczoraj końcówka ucha znowu nabrzmiała :placz: ucho jest bardzo ciepłe...

Boję się, że jednak będzie trzeba przeprowadzić operację...
Tylko, że to nie jest już młody pies i boję się... Przed zabiegiem ściągania krwi dostała zastrzyk uspokajający - kocią dawkę i była absolutnym "flakiem"...

Do tego kołnierz który nosi jest za duży(za wysoki), a ona w nim trzepie uszami - pewnie dlatego się pogorszyło...

Czy mieliście takie problemy ze swoimi psami????

Ja już wymiękam - nie mam siły... Chcę żeby to się skończyło i żeby moja Sabcia wreszcie miała zdrowe uszko!!!!!!!!!!! :modla:
Ratunku!!!!! :help1:



Zdrowa Saba - latem ubiegłego roku

[CENTER][IMG]http://img263.imageshack.us/img263/5193/11ch9.jpg[/IMG][/CENTER]

Link to comment
Share on other sites

Aga do dotychczasowego leczenia nijak nie mogę się przyczepić. Może Sunia ma jakiś poważniejsze zaburzenia układu krzepnięcia - warto chyba w tej sytuacji oznaczyć.Jeszcze nie daje mi spokoju ten kołnierz - może rzeczywiście wali o niego uchem i odnawia kontuzję.Przykro mi ale nic więcej w tej chwili nie przychodzi mi do głowy:-(

Link to comment
Share on other sites

Ja mam "doswiadczenie " z krwiamiem na uchu ,ale nie u psa - tylko u kota.
Mojej 17 letniej (wtedy) Matyldzie zrobił sie krwiak na uchu - pojechalismy do weta kocica dostała antybiotyk i mielismy sie pojawic po 5-7 dni jak otwarte naczynie przestanie krwawic.Oczywiscie zalecenie było takie ,ze jesli cokolwiek bedzie sie działo ,to mamy od razu przyjechac do lecznicy.
Po 6 dniach pojechałam z Matyldą do weta i zrobił naciecie na znieczuleniu miejscowym i premedykacji ,bo w jej wieku narkoza była wykluczona.
Z ucha wylała sie tresc krwista z licznymi zakrzepami ,ucho zostało oczyszczone ,został znow podany antybiotyk .Naciecie było niewielkie .Matyldzia doszla do siebie w ok 2 dni po tym całym zabiegu.Uszko zrosło sie samo - jest troche zdeformowane ,ale w niczym nie przeszkadza to w normalnym funkcjonowaniu.
Aga1981 mysle ,ze po kuracji jaka opisałas powinna nastąpic poprawa .Byc moze tak jak mowi Taks sunia ma problemy z krzepliwoscia krwi - popros w lecznicy o badanie morfologiczne.
Trzymam kciuki za dziewczynke :loveu: - bedzie wszystko dobrze.Napisz jak Sabcia sie miewa i co postanowił wet.

Link to comment
Share on other sites

bardzo Wam dziękuję za odpisanie :calus: i słowa otuchy :buzi:

całe szczęście mieszkam w dużym mieście, gdzie są dobrze zaopatrzone sklepy zoologiczne :multi: dzisiaj pojechałam i kupiłam Sabie mniejszy kołnierz(15cm zamiast 20cm) - widać, że lepiej się w nim czuje :-P no i nie ma rycia trawników ;)

dzwoniłam też rano do lekarza - powiedział, że trochę opuchnięte może być - ale żeby się tym nie przejmować... moim zdaniem jest to trochę więcej niż trochę opuchnięte (w ciągu 2 dni jest już połowa pierwotnego krwiaka w momencie jego ściągania strzykawką)
w razie czego kazał przyjechać jutro na zastrzyk przeciwzapalny - niestety jutro jestem 12 godzin w pracy, więc moja Mama będzie musiała jechać z sunią...

jeśli chodzi o to krzepnięcie krwi... podczas ostatniej wizyty lekarz też o tym mówił - Saba nigdy nie miała pobieranej krwi(nie było potrzeby), więc nie wiadomo jak zachowują się jej żyły/krew... ale kiedyś miała rozciętą łapkę i nie było z nią żadnych problemów :hmmmm: nawet u lekarza wtedy nie byłyśmy :fadein:

żal mi też mojej drugiej suni - Funny :cool1: nie rozumie czemu Saba chodzi z jakimś "wiaderkiem" na głowie i nie chce się z nią bawić... co i rusz przynosi Sabci wszystkie swoje zabawki (misie), a tu nic... :eviltong:


niżej dzisiejsze zdjęcia Saby - w nowym kołnierzu i samego krwiaka... Może nie najlepszej jakości (ach te komórki Samsunga) ale coś widać...

[CENTER][IMG]http://img301.imageshack.us/img301/4074/11bn7.jpg[/IMG] [/CENTER]


[CENTER][IMG]http://img301.imageshack.us/img301/3549/22ua5.jpg[/IMG] [/CENTER]


[LEFT]a jak myślicie - czy okłady z lodu mogłyby pomóc? [/LEFT]

Link to comment
Share on other sites

Aga tak długo jak długo sunia trzepie głową krwiak będzie się odnawiał. Przy trzepaniu głową krwawiące naczynko nie może się zamknąć, a nawet jeśli się zamknie to przy byle uderzeniu otwiera się znowu. Po prostu nie ma szans na wygojenie się. Najlepiej będzie jeśli przymocujesz ucho do psiej głowy opatrunkiem. Zamiast grubego opatrunku z ligniny (psy za nimi nie przepadają) można założyć siatkę codofix. Jest do kupienia w aptece, tylko trzeba dobrać odpowiedni rozmiar na Twoją sunię - ma dobrze przylegać do głowy, ale nie może być zbyt ścisła. Dzięki takiej siatce nawet jeśli sunia będzie próbowała trzepać głową to ucho będzie zabezpieczone i nie będzie się obijać o wszystko.
Co do metod leczenia to jest ich kilka. Osobiście jestem zwolennikiem zabiegu, gdyż najczesciej po jednej interwencji (+ zabezpieczenie opatrunkiem) można zapomnieć o krwiaku. Zabieg ma też tą zaletę, że deformacja ucha jest zazwyczaj niewielka, a w przypadku innych metod zwykle pozostaje dość duże zgrubienie które zniekształca ucho.
Jeśli zabieg nie jest możliwy można ściągnąc nagromadzona w krwiaku krew i też zabezpieczyć ucho przed dalszymi urazami. Ta procedura ma tą zaletę, że do jej przeprowadzenia wystarcza najczęściej znieczulenie miejscowe, ale ma też wady. Nie spotkałam jeszcze psa u którego po jednym ściągnięciu krwiak by się nie odnowił (nie zaprzeczam tez ze takie istnieją, ale na mnie jak na razie rzaden nie trafił ;)). Zazwyczaj trzeba krwiak ściągnąć przez kilka kolejnych dni. U niektórych psów wystarczą 3 u innych potrzeba więcej (rekordzista miał 9 :)). No i tutaj nie ma co oczekiwać, że uszko będzie "jak nowe". Małzowina uszna zazwyczaj pozostaje trochę zdeformowana (jak połamana).
Wydaje mi się, ze jeśli chcesz się pozbyć krwiaka to kolejne nakłucie ucha Cię nie minie :(. Można spróbowac nakłuc raz i zabezpieczyć ucho opatrunkiem, ale tak jak pisałam wyżej to raczej mało prawdopodobne żeby wystarczyło.
Mam też pewną wątpliwość do zastosowanego leczenia. Konkretnie chodzi mi o Aescin. To lek który przyśpiesza ustepowanie krwiaków i ułatwia ich wchłanianie czyli teoretycznie powinien się nadawać, jednak wg mnie nie w tym wypadku. Aescin zawiera w swoim składzie heparynę czyli substancję która zapobiega krzepnięciu krwi. Więc jeszcze bardziej utrudnia zamknięcie się krwiawiącego naczynka w uchu. Może Twój lekarz ma z nim dobre doświadczenia. Ja osobiście nigdy stosowałam aescinu w takiej sytuacji i pewnie się na to nie zdecyduje.
Okłady z lodu teoretycznie tak - dopóki jest krwawiące naczynie. Najlepsze efekty to daje od razu! Wtedy jest szansa, że krwiak nie urośnie do rozmiarów balona ;). Teraz już pewnie niewiele zmienią.
I jeszcze jedno - krwiak ucha psu w żaden sposób nie zagraża. Tzn. jest najcześciej objawem zapalenia ucha, ale tak jak napisałaś zapalenie zostało już wyleczone. Moze też powstac u psów z zaburzeniami krzepnięcia - wtedy też zagrożeniem jest nie tyle sam krwiak tylko choroba która do niego doprowadziła. Problemem krwiaka jest to, że przeszkadza psu mechanicznie, a włascicielowi estetycznie. Są osoby które w ogóle nie decydują się na jeo usuwanie i ich psy z tym zyją. Jedynym mankamentem może być to, że ciężki krwiak tak załamuje małóziwnę, że utrudnia wentylację kanału słuchowego i zwiększa ryzyko zapalenia ucha. Uff. Pokręciłam to trochę, ale mam nadzieje, ze sens pozostał zrozumiały.
Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

prowitamina2 - bardzo, bardzo, bardzo Ci dziękuję za odpisanie... [IMG]http://img339.imageshack.us/img339/8416/24830070ta5.gif[/IMG] [IMG]http://img217.imageshack.us/img217/2827/47813163yb0.gif[/IMG]

w sobotę Sabcia znowu miała ściąganą krew (krew z osoczem<?> - taką "rozwodnioną") - 10 ml, dzisiaj znowu - tym razem 20ml... była bardzo dzielna-miała to robione na "żywca" :roll: leżała spokojnie, nie ruszała się, nie piszczała (chociaż wczoraj już nie pozwalała dotkąć ucha-bolało ją takie maksymalnie napęczniałe?) :razz: niestety nie mogłam być z nią-musiałam być w pracy...
dalej ma przedłużony antybiotyk(i zwiększoną dawkę z 3/4 tabl. 2xdziennie do 2 tabletek na dobę), AESCIN i CYCLONAMINE też dostaje, do tego od soboty bierze VITACON po 1 tabletce dziennie...

tak szczerze mówiąc nie interesuje mnie, jak będzie wyglądać jej uszko -ważne, żeby było zdrowe :modla: widzę, że przeszkadza jej "wiaderko" na głowie... chociaż i tak jest dzielna i rozumie, że to wszystko jest robione dla jej dobra :loveu:

jutro poszukam w aptekach tej siatki, o której pisałaś :p :cool2: tak mi się właśnie wydawało, że to jej trzepanie i uderzanie uchem o kołnierz może pogarszać sprawę :mad: no bo ile może krwawić takie naczynko? 3 tygodnie to coś jakby długo... :-(

znalazłam stronkę z opisem i wielkościami tych siatek [URL]http://www.dlapacjenta.pl/sklep/product_info.php?products_id=725[/URL] - jak myślisz, która z nich powinna być odpowiednia (jak na podudzie i kolano? "Blondyna" jest średniej wielkości sunią, kołnierz ma kupiony na obwód 31-38cm)? i jak mam jej to założyć?

Pozdrawiam

Aga

Link to comment
Share on other sites

aburkowa - dzięki za dobrą radę odnośnie rajstopy :lol: a za życzenia pozwól, że nie będę dziękować... ;) :p coby nie zapeszyć...

a jak to założyć? ma to mieć tak nasunięte na głowę, z otworem na zdrowe-stojące ucho? ten górny brzeg "rękawa" ma być na czole i pod brodą, a dolny na szyi?:niewiem:

Link to comment
Share on other sites

Prowitamina, Aescin zawiera heparynę? :roll: Mi się wydaje, ża zawiera raczej uzyskiwaną z wyciągu kasztanowca alfa-escynę?

Poza tym masz absolutną rację:evil_lol:

Mila moja miała paskudną bliznę po krwiaku, którego nikt nie leczył... taką bułę stwardniałej tkanki. Nie bolało jej to, a że benkom i tak uszy wiszą, więc nie zmieniało optycznie układu ucha.

Link to comment
Share on other sites

Aga1981 dokładnie tak jak napisałaś- zakładasz taki rękaw na głowę tak jakbyś zakładała golf, wokół pysia , przód opatrunku kawałek przed a koniec za uszkami i na zdrowe ucho robisz rozcięcie.Chore uszko będzie takim opatrunkiem przyklapnięte do pyszczka (między ucho a pyszczek możesz wsunąć trochę gazy jeśli ucho sączy)- tylko uważaj żeby to nie było zbyt ciasne.Powodzenia

Link to comment
Share on other sites

Ulvhedinn drazetki tylko escyne. W żelu oprócz escyny jest heparyna i dietyloamina.
Aga jesli płyn ściągany z ucha jest bardziej rozwodniony to dobrze - właśnie tak powinno być. To oznacza, ze naczynko się zamknęło, choć każde uderzenie uchem może je znowu otworzyć. Siatkę trzeba założyć tak żeby jeden koniec był na czole (im bliżej oczu tym lepiej), a drugi nisko na szyi. Zdrowe ucho trzeba uwolnić robiąc otwór w siatce. Chore najlepiej żeby było przyciśnięte do głowy - na płasko, pomiędzy gazikami. Z tym ostatnim często jest kłopot, bo nie chce się to ustrojstwo samo trzymać. Jakbys nie dała sobie z tym rady to zostaw ucho po prostu pod siatką. Zawsze będzie się mniej obijało niż jak jest całkiem wolne. BTW tu nie chodzi o obijanie uchem o kołnierz, ale o trzepanie i obijanie w ogóle. Gdyby nie kołnierz to ucho podczas trzepania obijało by się o psa więc na jedno wychodzi ;). Co do rozmiaru musisz niestety dopasować sama. Na odległość ciężko to ocenić. Tak "na oko" siatka na kolano powinna być odpowiednia, ale musisz to sama sprawdzić.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

kurcze dopiero teraz odwiedzilam strony weterynaryjne i za pózno weszlam w ten watek ....ale moze na przyszłośc komus sie przyda . Mój Viper bullterier mial ten problem dwa lata temu . Krwiak na uchu wypelniony był jak poduszeczka , az opadlo ucho . Pobieglismy do lekarza ...i ten sciagnąl krew strzykawką , zabieg powtarzany był codziennie przez pare dni , Viper bardzo cierpial podczas tych wizyt ...choc na ból rasa jest wytrzymała ....skowyczał bidak strasznie . Pojechalismy do lekarza , ktory czesto pomagał Viperowi ( dr Dembele ) ...zostawic w spokoju , nie męczyc go , po kazdym sciągnieciu krew bedzie ponownie napływała . Zostawic i naczynka same sie zamkną . Tak zrobiliśmy . Ucho po paru dniach poprostu miało jakby takie male zgrubienia kaszaczki . Mozna bylo to usunąc , ale jemu to w niczym nie przeszkadzalo , tylko estetyka...ale nam to równiez nie przeszkadzalo ...i tylko nie mogliśmy sobie darowac ...ze daliśmy mu taką dawke cierpień ....

Link to comment
Share on other sites

Dawno się nie odzywałam...
Otóż Saba 2 miesiące temu miała ostatni raz ściąganego krwiaka... :cool1: przez ten czas krwiak przybierał i troszkę się wchłaniał-tak na zmianę... ogólnie nie cierpiała-po jakimś czasie postanowiłyśmy dać jej spokój z "wiaderkiem" na głowie i opatrunkami-i tak to nic nie dawało, a ona się męczyła... wiadomo-jak się zrobiło ciepło, ucho się odparzało itd.
w sumie krwiaka miała ściąganego około 10 razy - i tylko za pierwszym razem była na "uspokajaczu" - okazało się, że jest bardzo spokojna, dzielna itd. i można było tego rodzaju zabieg robić "na żywca" :lol:
dziś ma jednak operację ucha - właśnie czekam na telefon, żeby jechać i ją odebrać... za długo to trwało, powstały zrosty, jednak krew ciągle się zbierała... no i w poniedziałek razem z 2 lekarzami postanowiliśmy, że jednak trzeba uszko kroić.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

A czy ktoś miał do czynienia u psa z krwiakiem na łopatce?? Moja 3 miesięczna sunia - Sara, miała niedawno coś takiego. Najpierw miała ściągany płyn - krew + osocze, jednak krwiak znów się pojawił i weterynarz stwierdził że najbardziej skuteczny będzie zabieg chrirgiczny. I tak w czwartek moje maleństwo miało operacje. Jak narazie czuje się dobrze i powoli zaczyna znów psocić:D Ago życze szybkiego powrotu do zdrowia twojej Sabie:D

Link to comment
Share on other sites

  • 9 months later...

Witam po prawie roku :p

znowu w tej samej sprawie... :(

Prawe ucho po operacji rok temu - jest ok :multi: tzn. jest pofalowane, zniekszłatcone - ale nam to nie przeszkadza :cool1:


ale na początku roku lewe ucho zaczęło "pęcznieć"... :cry:
ze 2-3 razy był ściągany krwiak(sama krew) i doszliśmy do wniosku, że nie ma co czekać i przeciągać sprawy jak w przypadku prawego ucha - tylko trzeba robić zabieg :roll:

Tak też się stało :fadein: Saba przez 2 tygodnie chodziła z "gąbkami" przyszytymi do ucha(po obu stronach)...
W poniedziałek(ok godz. 14) została od tego uwolniona, zdjęto szwy :( a już wieczorem pojawił się nowy krwiak :bigcry::nerwy:
Dzwoniłam do Lekarza we wtorek rano - powiedział, że to może być reakcja po zdjęciu szwów - że to może zwykła opuchlizna...
Kazał ucho smarować AESCINEM(żelem) i ewentualnie robić okłady z lodu... I przyjechać dzisiaj(czwartek)
Saba nie była chętna do tych okładów...
Dzisiaj byłyśmy u Pana Doktora - załamał się tak samo jak my... :cry: :wallbash:
To znowu krwiak... Coś, co ponoć po zabiegu(operacji) nie ma prawa powrócić...
Śmiałam się, że na Sabie studenci mogliby się uczyć ;) (nie ma rzeczy niemożliwych)
Znowu miała ściągany krwiak - 2x10ml :shake: :angryy: do tego Pan Darek wstrzyknął jej w ucho jakiś płyn - ponoć żrący, mocno piekący(Saba bardzo się wyrywała i piszczała - chociaż nie jest panikarą i ściąganie krwiaka ma "na żywca") - który ma pomóc "zatkać" naczynia krwionośne...

Jemu też już ręce opadają i nie bardzo wie co robić...

Podejrzewam, że do ponownego uszkodzenia naczynek doszło podczas ściągania szwów(musiały przechodzić przez żyłki) - bo tuż po zdjęciu "gąbek" ucho było idealnie płaskie, jakby wyprasowane...


Ja już mam dosyć - wymiękam... Znowu to samo - a nawet gorzej :placz: do tego leczenie kosztuje - a mam w tym roku inne wydatki(ślub)...

Teraz Pan Doktor mówił coś o kolejnej operacji - ale zastanawia się nad użyciem "kleju tkankowego"(czy jakoś tak)... Nie zna nikogo, kto tego używał, sam też nie ma doświadczenia z tym specyfikiem - ale chce uniknąć "przeszycia" ucha :modla:


Czy słyszałyście coś o tym? Działa? Drogie to?

Dobrze, że z zeszłego roku mam zapas CODOFIXU(kupionego w aptece internetowej) - bo w normalnych aptekach w Gdańsku go nie mają ;)


Saba od dziś bierze VITACON...



Czy jest tu ktoś, kto mial podobny przypadek?

Jeśli są jacyś Weterynarze - powiedzcie co dalej robić...



P.S. Saba cały czas trzepie uszami - to od niej silniejsze(to m.in. jej sposób proszenia).

Link to comment
Share on other sites

Mój wyżeł miał kolejno krwiaki na obu uszach. Ucho wyglądało jak mega-pieróg. Nie pomagały ŻADNE standardowe procedury (nacinanie, ściąganie płynu, antybiotyki itd.). Pies i my męczyliśmy się po kilka tygodni i nie pomagało NIC. Przed "wyszyciem" ucha wstrzymywała nas obawa przez narkozą.
Wreszcie lekarz zastosował metodę "wojenną" tj. roztwór jodoformu w eterze zaaplikowany do środka "pieroga". Problem został rozwiązany po dwóch dniach, na zawsze.
Wiem, że jest problem ze zdobyciem takiego roztworu, więc podpowiem, że jodoform kupuje sie w sklepach zaopatrzających stomatologów, a eter medyczny w hurtowni chemicznej. Z tego co pamiętam roztwór był 5 lub 10 procentowy.
Metody tej nie stosuje się powszechnie ponieważ istnieje obawa reakcji uczuleniowej na jod. Natomiast ta metoda jest niezwykle skuteczna. Jod ma bardzo silne działanie bakteriobójcze, natomiast eter jest doskonałym "nośnikiem" w przypadku takich zamkniętych powierzchni jak wnętrze krwiaka.

Link to comment
Share on other sites

hankag - mieszkamy w Gdańsku :cool1:

Sonia - też bałyśmy się operacji(rok temu)... dlatego założyłam ten temat ;)
Saba(zwana też Blondyną lub Kluską) to już wiekowa dama - więc była obawa jak to zniesie...
Tym bardziej, że po "kociej"(małej) dawce "uspokajacza" nóżki jej się rozjechały i przelewała się przez ręce ;) (pierwszy krwiak - rok temu, prawego ucha - za pierwszym razem był ściągany przy znieczuleniu - później się okazało, że Saba nie potrzebuje nic takiego) :roll:

jutro zapytam naszego weta o roztwór jodoformu w eterze :p

Dziewczyny - a vzy u Waszych psów krwiaki miały coś wspólnego z zapaleniem ucha?
Bo moja Saba nie ma nic takiego(ale miała rok temu - przy krwiaku na prawym uchu) - tylko trzepie uszami "bo lubi" ;) (chce psi smakołyk - trzepie uszami, chce iść na spacer - trzepie uszami, chce wejść pod kołdrę - trzepie uszami)



za to zastanawiam się, czy "nasze" krwiaki nie mają powiązań z mrozem i gryzieniem...
Otóż moja druga sunia(wieczny szczeniak, chociaż ma 7 lat) - Funny - ma nawyk przygryzania Saby - a to chwyci za łapę, a to za ucho... (tak okazuje radość np. z wyjścia na spacer, z przyjścia gościa, albo zaprasza do zabawy)
I nie wiem czy to ma jakiś związek - ale skoro oba krwiaki powstały zimą - to może zmarznięte naczynka krwionośne(które ponoć są grube - tak mówiła Lekarka, która teraz robiła Sabie operację) pękają przy tym chwytaniu zębami za uszy? Możliwe to?

Link to comment
Share on other sites

Mój pies miał krwiaki na obu uszach.
Najpierw jedno, jeździliśmy do weterynarza, lek. spuszczał krew z tego ucha, ucho było było smarowane, czyszczone, owijane bandażem i z czasem krwiak zszedł, a ucho zostało klapnięte.
Około rok później, pojawił się na drugim uchu, ale w ciągu kilku dni zam zszedł i drugie ucho oklapło.
Obecnie minęły już 2 lata po tych krwiakach i pies ma się dobrze, w tym roku skończy 14 lat :)

[quote] Dziewczyny - a vzy u Waszych psów krwiaki miały coś wspólnego z zapaleniem ucha?[/quote]
Przy pierwszym krwiaku, tak.

Link to comment
Share on other sites

Czarna_Owieczka - u nas niestety krwiaki się nie wchlaniają :-(

w czwartek Saba miała ściągany krwiak, do tego wstrzyknięty w ucho jakiś płyn - niby na zamknięcie naczynek - a dzisiaj ucho jest mega napęczniałe :angryy: aż do granic możliwości - boimy się, że pęknie... a suńka popiskuje co jakiś czas(pewnie ją boli)
na wieczór jesteśmy umówione z Weterynarzem


Owieczko - jaki zbieg okoliczności... oba psiaki w tym samym wieku, po roku od pierwszego krwiaka - pojawia się krwiak na drugim uchu.
w przypadku 1 krwiaka - wynik zapalenia ucha...

Link to comment
Share on other sites

w poniedziałek (25.02) byłyśmy u weta - gdy zobaczył ucho Sabci zarządził operację za 30 minut... Dobrze, że sunia praktycznie była bez jedzenia :)
No i znowu chodzi w "wiaderku" i ma ucho przyszyte do "gąbek" ;) biedaczka...
tym razem ma nosić to dłużej niż 2 tygodnie - jeśli nie będzie komplikacji :cool1:

Link to comment
Share on other sites

  • 3 years later...

odświeżam temat. moja etna chyba będzie miała zabieg. wczoraj miała ściągniętą krew z uszka ale dziś widzę, że ucho znów zaczyna po malutku pęcznieć :(
martwię się...
[LEFT][IMG]https://lh3.googleusercontent.com/_VPe6cRk4Gwo/TXPt5XWasJI/AAAAAAAAAl8/KPEuQc9u8do/s640/DSCN3431.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/_VPe6cRk4Gwo/TXPt8K0HyLI/AAAAAAAAAmA/zpjY02Doc18/s720/DSCN3433.jpg[/IMG]

[/LEFT]
[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/_VPe6cRk4Gwo/TXPvGgUZS9I/AAAAAAAAAmU/r8PNAcE9SS4/s640/DSCN3436.JPG[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

  • 11 years later...
Dnia 28.02.2008 o 17:52, Aga1981 napisał:

w poniedziałek (25.02) byłyśmy u weta - gdy zobaczył ucho Sabci zarządził operację za 30 minut... Dobrze, że sunia praktycznie była bez jedzenia 🙂
No i znowu chodzi w "wiaderku" i ma ucho przyszyte do "gąbek" 😉 biedaczka...
tym razem ma nosić to dłużej niż 2 tygodnie - jeśli nie będzie komplikacji :cool1:

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...