Jump to content
Dogomania

Oddalam psa i nie umiem sobie z tym poradzic


Petka

Recommended Posts

W sobote musialam oddac mojego 4-letniego dobermana do innych wlascicieli :(

Psa oddalismy do kuzyna znajomego, ktory ma dom z ogrodem, dodatkowo zalezalo mu na psie, ktory potrafi strozowac. Psu zawiezlismy legowisko, ktore mial u nas, nowi wlasciciele przygotowali mu cos w stylu zagrody w ktorej bedzie przebywal.

Wczoraj dzwonilismy do nowego wlaciciela, mowil, ze pies malo jadl, wiecej pil, niewiele wychodzil z legowiska, przewaznie lezal.
A ja siedze i placze, bo martwie sie stanem (psychicznym) mojej suni, zaczelam sie bac, ze sie nie przyzwyczai. Najchetniej pojechalabym do niej w kolejny weekend, ale znajomy powiedzial, ze to psu zaszkodzi, bo cala trauma zacznie sie od nowa :(

Pocieszam sie, ze psu bedzie tam lepiej, bo u nas caly czas siedzial sam, tam bedzie mial ludzi caly czas, dodatkowo bedzie mial co robic.

Wiem, ze cala rodzina chodzili do psa, glaskali go itp (moja sunia jest przylepa), rano nowy wlasciciel wzial ja na smycz i wyprowadzil na zewnatrz, zeby zapoznac ja znow z otoczeniem. Czy mozecie mi powiedziec co jeszcze moga zrobic nowi wlasciciele, by pies szybciej sie zaadoptowal? A moze to jednak dobry pomysl, by do psa pojechac? Ile czasu trwa zanim dorosly pies przyzwyczai sie do nowego domu? :(

Bede bardzo wdzieczna za wszelkie rady.

Link to comment
Share on other sites

nie jedź tam. już i tak wystarczająca krzywda jej się stała po tym, jak straciła dom i ludzi do których była przywiązanya. teraz jedynie nowi właściciele mogą działać, dawać jej zajęcie, pracować z nią i kochać, Ty nie możesz już nic zrobić.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Jara']A z jakiego powodu oddałas psa?[/QUOTE]
Praca :( U mnie zmiana stanowiska, ktora wiaze sie z licznymi podrozami sluzbowymi. Coraz czesciej nie bylo nas w domu po 12 godzin, psina cale dnie spedzala na spaniu.
[quote name='Beatrx'] teraz jedynie nowi właściciele mogą działać, dawać jej zajęcie, pracować z nią i kochać, Ty nie możesz już nic zrobić.[/QUOTE]
Wiem, ze teraz nie powinnam jechac, ale czy kiedys (chocby za pare tygodni, czy miesiecy) staloby sie cos gdybysmy ja odwiedzili, czy w ogole nie powinnam sie do niej zblizac?

Link to comment
Share on other sites

za parę lat, jak psica będzie przyjacielska do obcych to czemu nie? ale nie licz na to, ze ona Cię pozna i będzie wszystko po staremu. jeśli nie ma w waszym życiu dla niej miejsca to niech tak będzie od początku do końca, a nie na zasadzie: odwiedzimy ją, żeby zaspokoić nasze egoistyczne potrzeby i w pewnym sensie żeby uspokoić sumienie, a potem znowu znikniemy. ona nie rozumie co się stało, wiec lepiej niech nie ma z wami styczności a wybierze sobie na opiekuna kogoś w nowym domu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']za parę lat, jak psica będzie przyjacielska do obcych to czemu nie? ale nie licz na to, ze ona Cię pozna i będzie wszystko po staremu.[/QUOTE]

Prawde mowiac chcialabym pojechac po to, by upewnic sie, ze pies sie przyzwyczail. Wlasnie dlatego pytam, czy to dobry pomysl, bo z calych sil chcialabym uniknac "zafundowania" kolejnej traumy jaka teraz przechodzi moj pies.

Link to comment
Share on other sites

a jak się nie przyzwyczai to weźmiesz ja ze sobą? zanim ona się przyzwyczai, tak naprawdę, to sporo czasu minie. a Twoja wizyta mogłaby narobić masę szkody, no bo jak to? pańcia przyjechała, jedziemy do domu, hip hip hurra, ej, ale czemu Ty jedziesz sama? czemu mnie zostawiasz? hauuuuu.
jeśli wiesz, ze u tych ludzi krzywda jej się nie stanie to nie jeździj tam, dla jej dobra.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx'] zanim ona się przyzwyczai, tak naprawdę, to sporo czasu minie. [/QUOTE]
Dla mnie najwazniejsze jest, by ona sie przyzwyczaila do nowego domu. Jesli jednym z warunkow jest to, by mnie wiecej nie zobaczyla, to tak zrobie, nie chce sprawiac jej wiecej cierpienia.
Ile czasu potrzeba, by dorosly pies sie przyzwyczail do nowego domu? Kiedy minie najgorszy okres dla psa?

Link to comment
Share on other sites

Niestety tego się obawiam, że mieszka na zewnątrz (przygotowano mu coś w rodzaju zagrody, tak było napisane w którymś z postów). Bardzo to byłoby smutne i niewskazane z taką okrywą jaką ma, w zimniejszych porach niż teraz. No i w ogóle dobermany to psy wrażliwe, potrzebują stałego kontaktu z właścicielem, a nie tradycyjnego "stróżowania" na zewnątrz.
Obym się myliła i ta "zagroda" byłaby w domku.

Trochę długo pisałam, a odpowiedź już jest.

Link to comment
Share on other sites

Jeśli od małego sunia mieszkała w domu czy mieszkaniu, a teraz w kojcu to będzie jej bardzo ciężko.
Słyszałam, że pies nigdy nie zapomina swojego pierwszego właściciela.
Trudno powiedzieć po jakim czasie przyzwyczai się do nowych właścicieli. Moim zdaniem nie ma reguły, to zależy od charakteru psa i od wielu czynników. Co nie zmienia faktu, że ta cała sytuacja jest dla suni traumatyczna.
Współczuję suni i Tobie Petka. Nie chcę tu oceniać ludzi, ani sytuacji, bo różnie w życiu bywa.
Mogę tylko napisać, że ja bym mojego psiaka nie oddała. Miałam sunię w dt i bardzo trudno było mi się z nią rozstać.
Na szczęście znalazła domek w moim mieście i wiem, że jest największym skarbem dla swoich Państwa

Link to comment
Share on other sites

[quote name='marako'] Bardzo to byłoby smutne i niewskazane z taką okrywą jaką ma, w zimniejszych porach niż teraz. [/QUOTE]
Mieszkam w rejonie, w ktorym zimy sa bardzo lekkie, poza tym wlasciciele maja w domu cos w rodzaju dodatkowego pomieszczenia, w ktorym moga trzymac psa w razie niepogody.
*Mnie zalezalo na tym, by pies byl na zewnatrz, bo u nas non stop siedziala na balkonie, choc miala legowisko w mieszkaniu.
[quote name='marako'] No i w ogóle dobermany to psy wrażliwe, potrzebują stałego kontaktu z właścicielem, a nie tradycyjnego "stróżowania" na zewnątrz. [/QUOTE]
To byl jeden z powodow dla ktorych zdecydowalam sie ja oddac. U nas w domu calymi dniami byla sama, a nowi wlasciciele non stop sa w domu i na zewnatrz, pracuja w ogrodzie i wypuszczaja psa z rana (poki co biora ja tylko na smycz i oprowadzaja). Gdy sie przyzwyczai do nowego lokum i wlascicieli bedzie zamykana do zagrody tylko na noc albo na odwrot.
[quote name='Gabi79']Jeśli od małego sunia mieszkała w domu czy mieszkaniu, a teraz w kojcu to będzie jej bardzo ciężko. [/QUOTE]
Nie wiem, czy to ma jakiekolwiek znaczenie dla suni w nowej sytuacji, ale w ciagu tych 4 lat dwa razy przebywala u znajomych, gdy bylismy na wakacjach. To byli co prawda ludzie, ktorych znala, ale byla w nowym miejscu i nie sprawiala problemu (nie plakala).
Nowy wlasciciel dzwonil niedawno i pytal co moglby dac jej do jedzenia, bo je nieduzo. Mowil, ze poza tym nie ma problemu, mala nie placze i zachowuje sie normalnie.

Link to comment
Share on other sites

Pies zapomina pierwszego właściciela i później może go nie poznać nawet.
Pies rzadko kiedy zdechnie z głodu z tęsknoty.
Jeśli poprawiły mu się warunki to szybciej zapomni, lepiej oddać psa niż go męczyć.
Znam wiele osób którym w ciemno doradziłabym oddawaj natychmiast bo wiem, że pies się męczy.
Mam psa znalezionego, jest u mnie ok. 3 lata myślę, że starego właściciela by nie poznała.

Link to comment
Share on other sites

Petka, dogadaj z nim, żeby jednak mimo wszystko jak się zrobi zimno to psa z budy zabrali. w lato, jak jest ciepło to niech mieszka na dworze, ale w zimę dla jej dobra niech będzie trzymana w domu.
a to, kiedy się do nich przyzwyczai zależy od niej samej, od jej charakteru i od stopnia, w jakim była z wami związana, a w jakim będą się nią ci ludzie zajmowali.

Link to comment
Share on other sites

Bardzo dawno temu wujek oddał psa mojej babci. Pies miał ok. roku. Wujek bywał u babci 6-8 razy w roku. Krótko-2-3 dni. Pies nigdy go nie zapomniał. Jak wujek przyjezdżał- lezał koło niego, spał pod jego łózkiem. Gdy wujek wyjezdżał- leciał za samochodem -dośc dlugo. Po wyjezdzie wujka nie jadł nawet tydzień, a 2-3 dni prawie nie ruszał sie z legowiska , albo spod łóżka. Dziadków tolerował, dziadka nawet z pewna dozą sympatii. Ale PANEM był wujek. I tak było przez 12 lat.

Link to comment
Share on other sites

Może dobrym pomysłem było by wybranie się całej rodziny u której mieszka do psiego psychologa(jeśli mają oczywiście oni taką możliwość), może on in pomoże... Albo zaczęli by pogłębiać z nim więzi np. przez uprawianie jakiś sportów...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zaginiona sara']Pies zapomina pierwszego właściciela i później może go nie poznać nawet.
[/QUOTE]
W liceum przez 2 tygodnie opiekowałam się wyżlicą kolegi, który wyjechał na ferie zimowe. To był mój pierwszy (z wyjątkiem 2-3 dni przed wyjazdem właścicieli) i ostatni z nią kontakt. Dała mi dużo radości, a ja jej.

Zobaczyłam ją po ok. 11 latach, była już staruszką. Po obwąchaniu mnie ożywiła się bardzo, odtańczyła taniec radości,wylizała mnie, ułożyła się przy mnie. Rodzina kolegi nie mogła uwierzyć własnym oczom, bo nikogo spoza ścisłej rodziny nigdy ta sunia tak nie przywitała. Było to bardzo wzruszające przeżycie, które dowodzi, że pies potrafi pamiętać długo...

Link to comment
Share on other sites

Jeśli będą poświęcać mu uwagę, bawić się z nim, spacerować. Znajdączas na pieszczoty to pies w ciągu 2 dni pogodzi się ze zmianą miejsca i nie będzie tak mocno okazywał tęsknoty. Ale jeśli zamknęli go w kojcu dają tylko jeść i pić to pies może umrzeć z tęsknoty

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ania shirley']Bardzo dawno temu wujek oddał psa mojej babci. Pies miał ok. roku. Wujek bywał u babci 6-8 razy w roku. Krótko-2-3 dni. Pies nigdy go nie zapomniał. Jak wujek przyjezdżał- lezał koło niego, spał pod jego łózkiem. Gdy wujek wyjezdżał- leciał za samochodem -dośc dlugo. Po wyjezdzie wujka nie jadł nawet tydzień, a 2-3 dni prawie nie ruszał sie z legowiska , albo spod łóżka. Dziadków tolerował, dziadka nawet z pewna dozą sympatii. Ale PANEM był wujek. I tak było przez 12 lat.[/QUOTE]

Aż się poryczałam:placz:
Biedaczek za każdym razem myślał, że pan po niego przyjechał i zabierze go ze sobą....

Link to comment
Share on other sites

Petka, nie jedź tam absolutnie.
A nowi właściciele powinni szkolić psa w sensie - nawiazywać więź. Sztuczki, węszenie, posłuszeństwo, mnóstwo nagród.
Rozmawiałam kiedyś o takiej sytuacji ze znajomą-szkoleniowcem. Powiedziała - daj mi dwa tygodnie i jak się spotkamy na zewnątrz, to twój pies pójdzie za mną, a nie za tobą. (Oczywiście sytuacja była hipotetyczna ;))
Wspomniała też coś o tym, że ludzie za dużo naoglądali się "Lessi, wróć" ;)
Pies to większy egoista niż się na ogół ludziom wydaje - jeśli będzie miał lepsze warunki, to zapomni szybciej niż myślisz. Oby je miał.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Petka, nie jedź tam absolutnie.
A nowi właściciele powinni szkolić psa w sensie - nawiazywać więź. Sztuczki, węszenie, posłuszeństwo, mnóstwo nagród.
Rozmawiałam kiedyś o takiej sytuacji ze znajomą-szkoleniowcem. Powiedziała - daj mi dwa tygodnie i jak się spotkamy na zewnątrz, to twój pies pójdzie za mną, a nie za tobą. (Oczywiście sytuacja była hipotetyczna ;))
Wspomniała też coś o tym, że ludzie za dużo naoglądali się "Lessi, wróć" ;)
Pies to większy egoista niż się na ogół ludziom wydaje - jeśli będzie miał lepsze warunki, to zapomni szybciej niż myślisz. Oby je miał.[/QUOTE]
Zgadzam się w 100%. W dobrych hotelach dla zwierząt opiekunowie radzą sobie z psią tęsknotą codziennie, w znacznie mniej komfortowych warunkach ( więcej psów, boksy itp) i wierzcie mi a mam w tym trochę doświadczenia pies się nie zagłodzi z tęsknoty. Kilka dni będzie smęcił a potem jeśli dozna wiele dobrego, zabawy, smaków, pieszczot od nowych właścicieli to ich pokocha. Po prostu każdy pies jest inny, jeden da " się kupić" w jeden dzień a jedne po miesiącu.
Sama mam sunię z DT miała już kilka miesięcy jak do mnie trafiła, Ula myślała, że będzie lament, płacz piszczenie...a Świniak poleciała ją odprowadzić do bramy...i z powrotem na ogród! Zero smęcenia.
Moje tymczasy oddawane też najczęściej po kilku dniach czują się w nowym domu jak w domu zdrajcy.
Twoja sunia jest wrażliwa, trzeba dać jej czas i dużo cierpliwości, po 2 tyg będzie ok.
Tylko nie jeździj tam i nie rób jej zamętu w głowie.

Link to comment
Share on other sites

Mam taką możliwość, że zajmuję się psami znajomych, którzy wyjeżdżają lub pracują długo. Nie zauważyłam żeby tęskniły. Bawiły się, poświęcam im dużo czasu. Czasem nawet się nie podnoszą jak przychodzi właściciel. Na spacerach słuchają się nas i chcą z nami wracać do domu. Wszystko zależy od tego jak zajmą się psem.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...