Jump to content
Dogomania

Zabiliśmy psa?!!!!!! :(


Kama

Recommended Posts

Witajcie...
Moja mama miała suczkę. Bernardynkę. Nagle tydzień temu wysiadły jej tylne łapy. Nic dziwnego bo miała prawie 11 lat. Tylko, że jak nosić na dwór 60kg psa? Na rękach? Na dodatek przewracała się i mdlała. Była już bardzo słaba...Piszczała, wiedzieliśmy, że ją łapy bardzo bolą.... Ratunku nie było, trzeba było uśpić :(
No i umówiliśmy się z wetem na 20.00 w piątek. Od rana w piątek pies miał humor okey, ani razu w domu nie sikał, cały czas łasił się do mamy. Coś czuł :((((((((((( Jak wyszedł do cioci na ogród (tam był umówiony weterynarz) ledwo co ale zaczął biegać...cieszył się jak szalony, wszystkich lizał....sztuczki pokazywał - wierzcie to była masakra! W końcu przyszedł wet.
Dał mu zastrzyk [B]a piesek oczy proszące, łapka na kolana i skomlał[/B]...w końcu się położył. Matka w płacz, ojciec szczęki zaciśnięte, brat uciekł...a weterynarz mówi idzcie na spacer bo to potrwa. Wszyscy szok jaki spacer myśleli, że to już i zaraz odejdzie.... O nie!!! Przywalił mu wet zastrzyk w serce. Dla mnie szok. A pies wyje i próbuje wstać....drugi zastrzyk w serce...pies wyje, prosi....w końcu zaczal wymiotować!!!!!!!...Trzeci zastrzyk pies drgawki. Czwarty w serducho z pyska ciekła krew:(((((((((. Przy piątym leciała mocno. Przy szóstym machał łapką i prosił...dopiero po ósmy wet mówi, że to koniec bo sika pod siebie i robi kupe. [B]SZOK [/B]W końcu zdechł....Zabijali go chyba 30 minut a on cierpiał bo go bolało!!!!!!!!!! Z buzi krew...pod sobą siki.....nie no to jest nie do opisania jak się ucierpiał. To nie było uśpienie tylko morderstwo. Walczył strasznie :((((((((((((((((( Nigdy więcej my nie wiedzieliśmy że to tak jest!!!!!!!!! bOŻE CZY TO ZAWSZE TAK WYGLĄDA?????????? Nie potrafię tego nawet spokojnie opisać! Rece mi drżą, to widok nie do przeżycia, to był koszmar!!!
Pies do końca miał otwarte oczy! Weterynarz powiedział, że zamknie dopiero jak zdechnie....że tak ma być....to prawda????

Link to comment
Share on other sites

o matko. zatłukłabym tego weta, normalnie gołymi rękami. pies normalnego uśpienia nie czuje, po prostu zasypia. zastrzyk jest jeden a nie walenie na oślep coraz większej dawki i dręczenie go. biedna mała, jak ona musiała cierpieć:(

Link to comment
Share on other sites

Czyli z reguły tak to nie wygląda.....
Nie rozumiem jak pies miał spać z otwartymi oczami, co to (tu słowo niecenzuralne) miało wobec tego być??? :angryy:
Boże...nie wiem czy to powiedziec mamie mamie bo ona się już całkiem załamie :/
Tylko, że czuję co raz większą agresję w stosunku do weta :angryy:

Link to comment
Share on other sites

A próbowaliście najpierw psa porządnie zdiagnozować? Coś mi się wydaje, że to było pójście na łatwiznę. Pies stary, łapy mu wysiadają , no to igła.. Też musiałam podjąć decyzję o uśpieniu psa ale robilam wszystko aby go ratować.Byłam z nim w klinice weterynaryjnej i tę straszną decyzję podjęłam dopiero wtedy, gdy już wiedziałam, że dla mojego ukochanego Lorda nie ma już ratunku:placz:

Link to comment
Share on other sites

Kama nie wiem po co napisałaś ten post.Czego chcesz rozgrzeszenia? ja po czymś takim przeżyłabym szok a Ty opisujesz mękę psa wiedząc że dla wielu z nas to niewyobrażalne by tak to miało wyglądać jak wyglądało .Jak pies biegał po ogrodzie nie mogliście odroczyć wyroku?zobaczyć a nóż widelec będzie lepiej.gdyby taki wet usypiał mojego psiaka to wbiłabym mu taki sam zastrzyk.co to za konował?nigdy nie usypiałam psa ale nie wyobrażam sobie by pies tak cierpiał.

Link to comment
Share on other sites

Stary chłop , ale się poryczałem jak to czytam.
Jak można o tym kimś mówić wet, nie ta dawka środka, zła iniekcja i to efekty.
Tylko dlaczego go nie ratowaliście, pies czuł że to ma być koniec i walczył bidulek, a Wy odpuściliście sobie walkę o psa , chore łapy i juz po psie , jak można 11 lat z Wami , są lekarze , którzy zrobią prześwietlenie , USG , teraz to tylko gdybanie ale ten pies - do końca życia będziesz go miała przed oczyma, straszne. Usuń ten wątek , post powyżej tłumaczy wszystko. Reszcie rodziny nie mów nic , bo wszyscy będziecie się nawzajem obwiniać.

Link to comment
Share on other sites

Mój pies w zeszłym roku (wtedy miał 12 lat) przeszedł coś podobnego, wysiadły mu tylne łapy, przewracał się, musiałam go nosić na dwór. Pojechaliśmy do weta, obmacał go strzelił iniekcję, po kilku dniach następną. Pies żyje, ma się dobrze.
Nie skomentuję tego tematu, tylko opisałam sytuację sprzed roku.

Link to comment
Share on other sites

ot cała Kama .Ma 4 posty i wszystkie mi się nie podobają.

[quote name='Kama']Witam :)
Mój Shih Tzu ma prawie 6 miesięcy z nami jest od 3. Problem w tym że ciągle załatwia się w domu:shake:
Od samego poczatku wychodzimy z nim około co 1h-2h...
Piesek za każdym razem kiedy akurat uda mu się załatwić na dworze dostaje nagrodę i jest chwalony, spacery czasami trwają godzinę...Piesek wtedy biega bawi się ogólnie zajmuje się wszystkim prócz sikania...O tym przypomina sobie po wejściu do domu.
Od samego początku jak wspomniałam za dobre zachowanie jest chwalony (dostaje również nagrodę) natomiast za sikanie każemy mu iść na "swoje" miejsce. On wie chyba że zrobił źle bo czasami ze spuszczoną główką idzie tam sam :)
Niestety sytuacja z sikaniem w domu pomimo usilnych starań nie poprawia się WCALE. Wyglada to tak jakby do psa nic nie docierało. Dodam jeszcze że załatwia się on w domu około 20 razy dziennie....Ja nie widziałam że piesek i to mały piesek aż tyle razy potrafi...:(Sika własciwie czasami co pól godziny...i wogóle nie zwraca uwagi na to iż któreś z członków rodziny stoi obok niego bądź upomina że nie wolno albo biegnie w jego stronę by szybko wziąść go na ręcę i na dwór. Casami nawet za takie upomnienie obraża się a jak chcę do niego podejść to mnie gryzie....:-( a na dodatek strasznie wyje!!! poprostu nie życzy sobie pouczania czy broń Boze krzyczenia na niego...Wie popostu iż jak zacznie piszczeć my uciekamy iż nie chcemy aby wszyscy sasiedzi słyszeli:p
Wydaje mi się że wszystko robimy dobrze...a do pieska nie dociera nic...nie wiem już co mogę wymyślić...no a co 20 minut wychodzic nie mogę....
Co dziwne na temat sikania zdaje się nic nie pojmować ale łapkę nauczył sie podawac w wieku 3 miesięcy:)[/QUOTE]

[quote name='Kama']Hej :)
Z pieskiem byliśmy u weta, z moczem wszystko okey. Zdrów jak rydz. Wytrzymałam z nim rok i ... oddałam. Ale spokojnie zaraz po wiem co i jak ;) Suczka dalej sikała gdzie chciała, robiła kupę na bawiące się z nią dziecko po prostu była jakaś...ograniczona - poważnie. [B]​[/B]Skontaktowalismy się z panią z fundacji, która znalazła dla suczki chętną parę, z ogrodem!!! Uznaliśmy, że może przy tym ruszy to prawidłowe sikanie...Parę poznałam, spodobała mi się i z rozdartym sercem psa oddałam. Podczas oddawania pies nową panią obsikał :P Przez rok byliśmy w kontakcie z nauki sikania i robienia kupki nic nie wyszło a potem wyjechali za granicę i kontakt się urwał. To był chyba pies niereformowany. Przez długi czas miałam wyrzuty sumienia i obwiniałam siebie o to, że może przeoczyłam coś na początku....W domu zmieniliśmy wszystkie podłogi (panele, dywany byly zasikane kompletnie) i dopiero po roku zdecydowalam sie na nowego psa z mega obawą. Mamy teraz jack russela - w wieku 4 miesiecy zakończyliśmy naukę sikania. Ma prawie rok, na spacery chodzi 3 razy dziennie - czasem zdarzy mu się zsikać w domku ale to normalne. Jestem starsznie zadowolona a piesek - rewelacja! Chyba nie jestem takim złym człowiekiem bo obecny piesek umie masę sztuczek, jest posłuszny..... czyli chyba potrafię się zając psem. Co nie oznacza, że jest mi dobrze z tym co się stało wcześniej....[/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Handzia55']A próbowaliście najpierw psa porządnie zdiagnozować? Coś mi się wydaje, że to było pójście na łatwiznę. Pies stary, łapy mu wysiadają , no to igła.. [/QUOTE]

Pies był u 3-ech weterynarzy. Mieszkamy w Katowicach. 4 lata temu miał raka macicy. Leczyliśmy go bo tak należało, nikomu nie przeszło przez myśl usypianie. Droga była długa męcząca ale każdy robił co się dało. Nie wyobrażam sobie powiedzieć w ogóle komuś, że poszedł na łatwiznę to było żywe stworzenie! To bernardyn, który miał JUŻ 11 lat. Lekarze powiedzieli, że to częste (łapki) u tej rasy. Stawy się wycierają i nie ma(!) ratunku. Co endo mieli mu wszczepić? Dodali, że piszczy bo go to boli.
Co do usypiania - dwóch kazało trzymać psiaka w domu. Takiego omdlewającego, piszczącego dogorywającego w swoich wydzielinach fizjologicznych. To jest ludzkie?

[quote name='beatrx']nie mów lepiej. może za jakiś czas, ale nie teraz, póki to wszystko jest jeszcze swieże.[/QUOTE]

Chyba tak będzie najlepiej....

[quote name='baster i lusi']Kama nie wiem po co napisałaś ten post.[/QUOTE]

Bo NIE WIEM jak się usypia psy i pytam o zdanie na forum poświęconym tym zwierzakom. Chyba to dość logiczne...

[quote name='baster i lusi']Czego chcesz rozgrzeszenia?ja po czymś takim przeżyłabym szok a Ty opisujesz mękę psa wiedząc że dla wielu z nas to niewyobrażalne by tak to miało wyglądać jak wyglądało .Jak pies biegał po ogrodzie nie mogliście odroczyć wyroku?zobaczyć a nóż widelec będzie lepiej.gdyby taki wet usypiał mojego psiaka to wbiłabym mu taki sam zastrzyk.co to za konował?nigdy nie usypiałam psa ale nie wyobrażam sobie by pies tak cierpiał. [/QUOTE]

Jakiego rozgrzeszenia?! Rany...ale się nakręciłaś, bez przesad. Opisuje bo po raz trzeci NIE WIEM jak to powinno wyglądać. Ty jak widzę też nie. Żal Ci - super. Nieczłowieczym byłoby gdyby to kogoś nie poruszyło. Ale chyba jesteśmy dorośli i możemy sprawy stawiać jasno. Nie czytanie o nich nie równa się, że nie mają bytu w rzeczywistości.
Odroczyć wyroku....tak mogliśmy i naprawiłby mu się stawy + NIE BOLAŁOBY GO I BY NIE PISZCZAŁ.
A uśpilismy go po 11 latach bez mrugnięcia okiem. Boże drogi....
Jak nam zdechł kotek to sekcje zwłok robiliśmy!!!
Nie sądzę abyś będąc w szoku wbijała strzykawkę w lekarza. Fajnie się mówi....co innego jak się to przeżywa.

[quote name='Shilomaniak']Stary chłop , ale się poryczałem jak to czytam.
Jak można o tym kimś mówić wet, nie ta dawka środka, zła iniekcja i to efekty.
Tylko dlaczego go nie ratowaliście, pies czuł że to ma być koniec i walczył bidulek, a Wy odpuściliście sobie walkę o psa , chore łapy i juz po psie , jak można 11 lat z Wami , są lekarze , którzy zrobią prześwietlenie , USG , teraz to tylko gdybanie ale ten pies - do końca życia będziesz go miała przed oczyma, straszne. Usuń ten wątek , post powyżej tłumaczy wszystko. Reszcie rodziny nie mów nic , bo wszyscy będziecie się nawzajem obwiniać. [/QUOTE]

Przykro mi, że przez mój post robiło Ci się przykro....
Mówisz, że to nie ta dawka etc. Weterynarz powiedział, że na 60kg psa tak trzeba...przecież mu zaufaliśmy, on leczy nie my...Moje pytanie na tym forum brzmi co było nie tak...[U]Za mała dawka środka usypiającego? Za mała dawka drugiego zastrzyku? Na taką masę ciała można/istnieje możliwość podać jeden?[/U] Pytam bo uważam,że jeśli coś zostało źle przeprowadzone to nalezy ponieśc konsekwencje.
Jw. - piesek był diagnozowany. Przeważnie leżał...nie mógł chodzić na łapy...nie pomogłyby zastrzyki itp. Wzmacniające? Wątpię. A jak tak to na ile? Na kilka dni?
Oczywiście, że do końca życia będę o tym pamiętała bo to był CZŁONEK RODZINY.
[B]
Bellis_perennis, monisiaxp[/B] - macie na myśli 11 letniego bernardyna?

Ja nie napisałam po to aby mnie oceniać czy dobrze zrobiłam usypiając. Bo wydawało mi się, że jak ktoś usypia psa to tylko wtedy kiedy nie ma innego ratunku. Dla mnie oczywista oczywistość jednak chyba nie dla każdego. Tak więc z góry przepraszam, że nie napisałam DLACZEGO pies został uśpiony.

No i przede wszystkim nie powinniśmy porównywać usypiania 10kg kundelka do 60kg psa bo to chyba inaczej wygląda.

[quote name='baster i lusi']ot cała Kama .Ma 4 posty i wszystkie mi się nie podobają.[/QUOTE]

1. No tylko,że teraz mowa nie o moim wychowywaniu tylko o psie rodziców.
2. Co Ci się nie podoba? Konkretnie.
To, że poświęciłam nauce psa kilkanaście miesięcy? To, że biegałam na dwór co 30 minut całą dobę czasami? To, ze nie oddałam do schroniska tylko bawiłam się w adopcje? Poznawałam nowych właścicieli? A może to, że za mało udręczył moje dziecko? A może, że za mało wydałam na badania i wetów?
Nie życzę Ci takich problemów jak miałam ja bo nie mam tak negatywnego nastawienia do ludzi jak Ty i nie w mojej naturze lezy opiniowanie innych na podstawie 4(?) postów. Jesteś trochę napastliwa a takie zachowanie jest brzydkie :) I akurat wiem co mówię bo moderuje wiele for ;)

Nie mam postawy roszczeniowej, zwróciłam się o pomoc w wyjasnieniu jak winno wyglądac usypianie 60kg, 11 letnie bernardyna.
I o takie odpowiedzi poproszę.
Spam jest zbędny a wszystkich, których poruszyło przepraszam...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']i już wszystko jasne...[/QUOTE]

Forumowicz powinien :
a - przeczytać dokładnie
b - przeanalizować
c - odpowiedzieć
Zastosuj się....bo odpisujesz, sprawiasz przykrośc i po co?
Ja nie wiem...maniacy psów a napastliwi...

Link to comment
Share on other sites

[B]Kama [/B]- proszę Cię bardzo poczytaj. Nie usypiałam 10 kg kundelka tylko dorosłego 11 letniego owczarka niemieckiego.
Również wszystko mu wysiadło i wynosiliśmy go na dwór na rękach, weterynarz co chwila u nas był i on od razu zarzekł werdykt że psa trzeba będzie uśpić. Myślisz że od razu go posłuchaliśmy? Walczyliśmy do samego końca aż w końcu postanowiliśmy mu ULŻYĆ w cierpieniu a nie go dodać! Bądź co bądź trzeba mieć jednego sprawdzonego weta, a nie byle kogo.

Link to comment
Share on other sites

Monia, nasz piesek mdlał i przewracał się od pół roku. To się ciągnęło przez dłuższy czas. Kryzys nastąpił niespełna 2 tygodnie temu. Rodzice jeździli do jednego weterynarza od lat - tego, który operował wczesniej sunię. No a wiesz - jak człowiek chce ratowac to pojedzie i do innych....chociaż poznać opinię....

Link to comment
Share on other sites

Kama wujek google się kłania.Wystarczyło wpisać i ot jaką dostałam odpowiedż.a nie opisywać w jakich męczarniach odszedł wasz psiak.

[COLOR=#000000][FONT=Verdana]Eutanazja to zabieg polegający na podaniu środków, które spowodują zatrzymanie oddychania i akcji serca. Najpierw pies wprowadzany jest w lekki sen za pomocą premedykacji, a potem otrzymuje środek, który ostatecznie powoduje odejście zwierzęcia. Dzięki dwustopniowemu podaniu leków pies usypia bezboleśnie. Pierwszy środek wstrzykiwany jest domięśniowo, a drugi dożylnie. Śmierć następuje w ciągu paru sekund od podania środka usypiającego. Zwierzę zdaje się odchodzić w spokoju, choć wielokrotnie odnosiłam wrażenie, że poddawane eutanazji psy doskonale zdawały sobie sprawę z tego, co się dzieje, i... godziły się na to.[/FONT][/COLOR]

[COLOR=#000000][FONT=Verdana]Gdy cierpienie pupila jest większe niż radość z życia, decyzja o eutanazji będzie wyrazem szacunku i miłości do niego.[/FONT][/COLOR]

[COLOR=#000000][FONT=Verdana]Lekarz weterynarii[/FONT][/COLOR]
[COLOR=#000000][FONT=Verdana]Małgorzata Charzyńska-Wróbel[/FONT][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

cóż,baster i lusi -post wyżej dobrze napisała.co ode mnie-wet moim zdaniem "żle"wykonał sam proceder,znaczy nieudolnie,z tego co opisujesz -jakby wogóle nie miał do czynienia z eutanazją psów i kotów.
nie powinno sie już płakac nad rozlanym mlekiem-ale-te problemy które KAMO opisujesz u tego benia mozna byłoby zaleczyć do tego stopnia iz pies mógłby przez jakis czas normalnie funkcjonować tzn.chodzić,załatwiac swoje ptzreby fizjologiczne normalnie a nie pod siebie-być może żle trafiliście(niedouczeni weci?)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='baster i lusi']Kama wujek google się kłania.Wystarczyło wpisać i ot jaką dostałam odpowiedż.a nie opisywać w jakich męczarniach odszedł wasz psiak.

[COLOR=#000000][FONT=Verdana]Eutanazja to zabieg polegający na podaniu środków, które spowodują zatrzymanie oddychania i akcji serca. Najpierw pies wprowadzany jest w lekki sen za pomocą premedykacji, a potem otrzymuje środek, który ostatecznie powoduje odejście zwierzęcia. Dzięki dwustopniowemu podaniu leków pies usypia bezboleśnie. Pierwszy środek wstrzykiwany jest domięśniowo, a drugi dożylnie. Śmierć następuje w ciągu paru sekund od podania środka usypiającego. Zwierzę zdaje się odchodzić w spokoju, choć wielokrotnie odnosiłam wrażenie, że poddawane eutanazji psy doskonale zdawały sobie sprawę z tego, co się dzieje, i... godziły się na to.[/FONT][/COLOR]

[COLOR=#000000][FONT=Verdana]Gdy cierpienie pupila jest większe niż radość z życia, decyzja o eutanazji będzie wyrazem szacunku i miłości do niego.[/FONT][/COLOR]

[COLOR=#000000][FONT=Verdana]Lekarz weterynarii[/FONT][/COLOR]
[COLOR=#000000][FONT=Verdana]Małgorzata Charzyńska-Wróbel[/FONT][/COLOR][/QUOTE]

Pani Małgorzato po pierwsze dziękuję za odpowiedź.
Po drugie - na wujku google nie polegam i polegać nie będę. Informacje rodem z kafeterii. Definicja słowa nijak ma się do rzeczywistości i jakże to różnych przypadków.
Zadałam pytanie na forum bo taka jest jego rola ;)

Gryf - jak można to było zaleczyć? Znasz się na tym? Ja nie, mama moja też nie i dlatego zasięgnęliśmy opinii lekarzy.
Przecież gdybym miała psiaka gdzieś i go uśpiła a bo kij już mu w oko to nie pytałabym tutaj i nie ryczałabym!

Link to comment
Share on other sites

Uważam, że dobrze iż opisałam nasz przypadek. Wielu ludzi decyduje się uśpić psa bo przecież to nie boli....tylko uśnie i już. A jak widać czasem to nie prawda!!! Nie każdy wie co się dzieje za drzwiami gabinetu weterynaryjnego. Śmiem domniemać, że mój przypadek nie jest jedyny więc nie powinno się tego zamiatać pod dywan tylko o tym mówić.
Zanim ktoś uśpi psiaka niech właśnie nie googluje tylko niech czyta. Nauczony naszym błędem niech pójdzie do kliniki, pyta o opinie lekarza, popyta innych pacjentów, poczyta o nim....zbierze wywiad. Nawet jakby to miało trwać miesiąc.
Dobrze wiecie, że wielu właścicieli psów nie traktuje ich należycie. Ale chyba nawet największego agresora czy obojętniaka wzg. psa powinno poruszyć to co napisałam.

Temat zgłosiłam do usunięcia więc proponuję zakończyć dyskusję.
Dziekuję za odpowiedzi.

Ostatnie moje pytanie....Pani Małgorzato czy to prawda, że każdy pies podczas powiedzmy "odejścia od nas" krwawi z pyszczka i na koniec oddaje mocz?

Ja nie chcę nikgo przestarszyć bo wiadomo, że czasem trzeba psiaka uśpić ale musiałam spytać........

Edited by Kama
Link to comment
Share on other sites

Celem czego? Drwina ze śmierci psa?
Przykro mi, że takie rzeczy istnieją....ale ISTNIEJĄ. Świat nie jest tylko kolorowy!!!
A mnie się nudzi i z tych nudów wlazłam na .... dogomanie. Chyba musiałabym być w ciemie bita.
A już totalnie kopnięta skoro sama własną prowokację zgłosiłam do moda....lol...
Wygodnie myśleć Ci, że to prowokacja - proszę bardzo.

[B]Rodzice pojechali dzisiaj do innego weterynarza - powiedział, że stary pies podczas odchodzenia wydaje się tylko być świadomym. Ruchy, piski - to efekt jakby uboczny....Działają nerwy etc. nie swiadomość psa. Zapewnił, że suczka nie wiedziała co się dzieje, nie prosiła itp - to tylko nasze wrażenia bo ją kochaliśmy i przeżywaliśmy. Stwierdził, że tamten weterynarz działał poprawnie nie ustosunkował się natomiast do ilości zastrzyków i czasu ich podawania.
Niemniej jak mówię - kilka razy podkreslił, iż to co uznaliśmy za świadome działanie psa, na pewno nim nie było....[/B]

Edited by Kama
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...