Jump to content
Dogomania

Jak skupić na sobie psa?


Marta67

Recommended Posts

Mam pewien problem podczas spacerów. Mój pies za nic w świecie nie może się na mnie skupić. Próbowałam zwabić ją przysmakami żeby zwróciła na mnie uwagę i czekała na polecenia itp. A podczas spaceru ona zamyka się w świecie zapachów i żaden sposób nie działa. Zabawki ją zupełnie nie interesują, w domu w ogóle się nie bawi na spacerze również jej nie interesują. Przysmaki wszelkiej maści uwielbia w domu. Ale po przekroczeniu drzwi wejściowych, smakołyki przestają istnieć. Czasem weźmie je do pyska ale wypluwa, czasem obwącha i się odwróci, czasem nawet nie spojrzy. Nie wiem jak mam zdobyć jej uwagę żeby móc pracować na dworzu? Chciałabym nauczyć ją chodzenia przy nodze na smyczy, bez smyczy, powrotu na zawołanie. Ale nie mogę nic zrobić bo nie interesuję jej na spacerze... Kora ma 2,5 roku. Kiedy była szczeniakiem, uczęszczałyśmy do psiego przedszkola i uwielbiała smakołyki, po pierwszej cieczce nagle jej się odmieniło WSZYSTKO.
Może znacie jakiś złoty środek na skupienie psa na sobie?

Link to comment
Share on other sites

to widzę, że się pogłodzimy trochę. Dzięki za radę, poczytam o tym nakręceniu choć z nią to nie wiem czemu. Próbowałam różnych rzeczy żeby jej ulubiony sznur znów wrócił to łask a ona nieczuła na to jest.

Link to comment
Share on other sites

my wszystkie zabawki schowane mamy bo i tak nie używa ich. Ale u niej to o tyle, że nawet jak po jakimś czasie w domu wyjmę to ona popatrzy i odejdzie. Jak była młodsza to uwielbiała szarpać się sznurem, powarkiwała radośnie i przynosiła żeby się z nią bawić. A teraz to może i weźmie sznur do pyska ale jak ja złapie to ona puszcza.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marta67']my wszystkie zabawki schowane mamy bo i tak nie używa ich. Ale u niej to o tyle, że nawet jak po jakimś czasie w domu wyjmę to ona popatrzy i odejdzie. Jak była młodsza to uwielbiała szarpać się sznurem, powarkiwała radośnie i przynosiła żeby się z nią bawić. A teraz to może i weźmie sznur do pyska ale jak ja złapie to ona puszcza.[/QUOTE]

Bo nie uważa go za atrakcyjnego - to poniekąd dobrze, bo zabawka sama w sobie dla psa nie powinna być atrakcyjna, tylko powinna się taka stawać w rękach przewodnika ;) U nas np. szarpać jest najciekawszy, gdy trzymam go ja albo TŻ, bo wtedy pies może się poszarpać -a tak to co najwyżej ponosić w pysku ;) Bardzo nam pomogło, gdy pies olewał zabawki, samodzielne się nimi bawienie, tzn. np. odbijanie piłki, podrzucanie jej - wówczas pies zaciekawia się tym, czym się bawi przewodnik. Zabawę można początkowo dodatkowo nagradzać (wg mnie), ale nagradzanie powinno być na zasadzie "dobry pies".

Bez zabawek tez można ćwiczyć więź z psem - czytałaś kiedyś o kształtowaniu i klikerze? Wiele psów po sesjach z kształtowania otwiera się na przewodnika i ma z nim lepszy kontakt, zaś dodatkowo klikerem można zaznaczać pozytywne zachowania, np. spojrzenie na przewodnika podczas spaceru ;)

Link to comment
Share on other sites

o klikerze słyszałam sporo całkiem i nawet próbowaliśmy trochę w ramach psiego przedszkola ale jakoś potem wypadł nam z obiegu, ale jeśli mogłoby to poskutkować to może warto to niego wrócić?
Kształtowanie chyba mi się o uszy nie obiło ale zaraz sobie wygoogluje i będę czytać i czytać :)
Właśnie dla niej sznur nie jest atrakcyjny nawet jak ja za niego trzymam. Ona lubi tylko skarpetką rajstopową się pociągać trochę ;)

Link to comment
Share on other sites

Tutaj masz o kształtowaniu: [URL="http://www.szkoleniepsow**********/szkolenie-klikerowe,2/ksztaltowanie,1283.html"]http://www.szkoleniepsow . fora. pl/szkolenie-klikerowe,2/ksztaltowanie,1283.html[/URL] (usuń niepotrzebne spacje w adresie)

Myślę, że warto sprobować z klikerem - ja byłam zaskoczona, jak bardzo to pomaga w więzi przewodnik-pies ;) W kształtowaniu, wyłapywaniu - wszedzie jest kliker. Znacznie bardziej pomaga on porozumiewać się przewodnikowi i psu - pies rozumie, że kliknięcie oznacza, że zrobił coś dobrze, a właściciel ma uproszczoną na początek sprawę sygnalizowania odpowiednich zachowań.

Link to comment
Share on other sites

No tu na przykładzie frisbee, żeby nakłonić moją sukę do oddania złapanego dysku meeega trudności, musiałam udawać debila wszech czasów ażeby pies w jakikolwiek sposób zrozumiał o co chodzi i co jest fajne, mało brakowało, żebym sama łapała dysk w zęby. :p Może właśnie musisz swojego psiaka w ten sposób podejść, aż pies sam zdurnieje :D Najpierw może z tą skarpetką a potem podmieniaj, albo jak się zajmie sznurem nagrodzić skarpetą ;)
Co do klikera... pomógł mi niesamowicie, więc też polecam i staje murem za wypowiedzą LadyS :D Czasem wyłapywanie TYCH momentów jest mozolne ale opłaca się.

Link to comment
Share on other sites

okej więc zaczynam z klikerem i robieniem z siebie głupka przy sznurze :D robienie idiotki opanowałam przy nauce przywołania oraz pochwałach jak psina była młodziutka.
LadyS dziękuję za linka :)
A jeszcze jedno tak kompletnie laicko. Czy jeśli Kora wybrała sobie za najważniejszego pana mojego ojca (on jest najważniejszy, jak wraca to największa radość, tylko przy nim chyba się nie boi zupełnie na spacerze, trzyma się go kiedy spuszcza ją ze smyczy) to ja mam szansę z nią coś osiągnąć? Bo on raczej nie będzie chciał "bawić się" w klikanie i takie tam więc do pracy muszę ja się zabrać ale ona i tak bardziej słucha jego. Da się to jakoś wypracować? Żeby on zrobił krok do tyłu a ja krok do przodu?

Link to comment
Share on other sites

to pozostaje ćwiczyć i ćwiczyć :)
A jeszcze pytanie z drugiej strony, bo generalnie po uśpieniu naszego staruszka kota, pies został sam i zastanawiam się nad adopcją drugiego psiaka. Czy obecność drugiego psa na spacerze pozwoliłaby Korze jakoś pokonać swój strach związany z ruchem ulicznym, autobusami?

Link to comment
Share on other sites

właśnie to też jest skomplikowane. Bo np z moim tatą ona nie ma żadnych problemów. A z ulicą ma problemy tylko w określonym miejscu i nie wiem zupełnie dlaczego. Czasem myśle, że po prostu chora psychicznie jest i już nic nie zrobię :lol: staram się z nią pracować, ostatnio jeździliśmy autobusem i w sumie dobrze jej szło. Także może już niedługa droga :)

Link to comment
Share on other sites

Może Twój Tata na spacerze ma po prostu gdzieś jej strachy, a Ty się nad nią rozczulasz, poświęcasz jej całą uwagę? Przez co Tata wydaje się psu bardzo silny psychicznie, a Ty trochę jakbyś sama się gubiła?
Mój pies też słucha bardziej mojego Taty, myślę, że właśnie dlatego, że ja staram się z kundlicą robić mnóstwo rzeczy, dodatkowo dużo do niej gadam, wypowiadam setki nic nie znaczących słów i o ile to pomaga nam w sztuczkach, to na codziennych spacerach po prostu pies już nie reaguje natychmiastowo na dźwięk mojego głosu, bo go słyszy zbyt często. Z kolei Tata po prostu idzie, jak pies zostaje za bardzo z tyłu albo z przodu, to go woła raz i idzie dalej.

Link to comment
Share on other sites

Myślę, że rzeczywiście tak może być. Tata kocha psa bardzo ale wcześniej był wobec niej taki mniej czuły i po prostu stanowczy i wydaje mi się, że z nim czuje się bezpieczniej i czuje w nim przewodnika. Bo w rzeczywistości przewodnikiem 'stada' jest. W końcu głowa rodziny, ma 'władzę' nad nami to i dla psa jest pewnie najwyższy.

Jeszcze pytanko (wiem, że sporo ich) czy spotkał się ktoś kiedyś z sytuacją, że pies na spacerze na pewnym odcinku drogi ciągnie strasznie po prostu z przyzwyczajenia? Mamy tak, że przez kawałek drogi Kora stara się iść jak najdalej i nie chce się zbliżyć do ulicy, a jak ją pociągnę trochę to zaraz spokojnie idzie w stronę pasów i czeka na pozwolenie na przejście na drugą stronę ulicy. Nie wiem czemu tak może być?

Link to comment
Share on other sites

  • 5 years later...

Jeśli nie skupia się na tobie PO wyjściu z domu, spróbuj zrobić to PRZED wyjściem na spacer. Na przykład: Bierzesz smakołyki i zachęcasz  nimi Korę. Idziesz do drzwi (nie wiem jak jest u ciebie w domu), zapinasz ją i ciągle pokazujesz smaczki. Wychodzisz i dalej to powtarzasz. Później (jak to się uda), spróbuj zawołać ją tak, aby na ciebie popatrzyła. 

Jeśli to opanujecie to proponuję wykorzystać podstawowe ćwiczenie:

Siadasz sobie, (najpierw weź smaczka i przyprowadź psa) z tyłu w rękach chowasz smakołyk i wołasz Korę po imieniu. Kiedy się chociaż trochę na Ciebie popatrzy, od razu nagroda. Jak umie to nagrodą może być kliker.

Te ćwiczenia ćwicz wszędzie gdzie tylko możesz. Najlepiej byłoby, gdybyś ćwiczyła na podwórku u kogoś z rodziny. Jest wtedy bezpiecznie a zarazem na zewnątrz.

Jeśli nie ma motywacji na zabawki to: 1.schowaj wszystkie zabawki i zostaw tylko jedną.

2. to TY musisz decydować kiedy zabawa się kończy. 

3. daj jej wygrać, będzie szczęśliwa i zabawa bardziej się jej spodoba.

4. kiedy ucieknie od ciebie z zabawką, zignoruj to i wróć do codziennych czynności.

5. oczywiście możesz zmieniać zabawki, nie musi bawić się tylko jedną. ❗ale z tym nie za często, bo im dłużej tej zabawki nie widzi, tym lepsza ona jest później do zabawy 

❗❗❗Ekspertem nie jestem, chcę tylko pomóc. Za błędy z góry przepraszam. Jeśli nic nie pomoże zostaje jeszcze psi psycholog. Nie wiem gdzie mieszkasz, ale w Katowicach w ,,Hopsterze,, jest pani psycholog. A jak nie to w Zabrzu jest psia szkoła, tam ci/wam pomogą. 

Link to comment
Share on other sites

Hm. Pomyślałam, że wszelkie rady lepiej dopasować do aktualnych czyichkolwiek problemów. Przyznaję ze skruchą, że czytając tę radę udzieloną po pięciu latach od zapytania, pomyślałam także, że służy informacji/reklamie konkretnej szkółki.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...