Jump to content
Dogomania

Ranny golab - pomocy!


Doda_

Recommended Posts

Dzisiaj na spacerze z wilczurem zauwazylam mlodego golebia , brzuch we krwi, siedzial na wycieraczce samochodu. Wzielam do domu. Siedzi teraz w malej klatce na balkonie. Ma miseczke z woda i proso dla papug.
Rany mozna przemywac woda utleniona ? Ma na brzuchu 3 rany, krew sie juz nie leje (chyba) .
Mlody, wiec pewnie sie uczyl latac i kot go dopadl . . . a moze jakies inne zwierze . . . i mu uciekl . . .

o 18 wychodze do pracy, wroce o 3.30 czy golab tyle godzin wytrzyma bez jedzenia i picia (nie wiem czy zje sam) ?
Na noc lepiej przeniesc do pokoju ? (boje sie troche bo mam nimfy, chodzi o bakterie)
ale golab chyba zdrowy bo odchody bialo-ciemnozielone/brazowe.

Link to comment
Share on other sites

Podejrzewam, że ta odpowiedź jest już nieco za późno, ale napiszę w razie, gdyby ktoś miał kiedyś podobną sytuację.

Jeśli nie są to poważne rany (tzn. nie potrzebują interwencji lekarza), to jak najbardziej, można je przemywać wodą utlenioną.
Przy czym, jeśli są to rany na brzuchu/piersi, trzeba sprawdzić czy gołąb nie ma rozciętego wola (w tych okolicach najczęściej atakują drapieżniki). Jak to zrobić? Trzeba wlać mu do dzioba trochę wody i sprawdzić czy nie wylewa się ta woda na zewnątrz przez ranę. Jeśli nie przecieka, to wszystko dobrze, a jeśli tak, to znaczy, że wole jest rozerwane. W takim przypadku też nie należy panikować - weterynarz (czasami zrobi to nawet doświadczony gołębiarz) może to zszyć i ptak przeżyje.

Co do samodzielnego jedzenia i picia - jeśli gołąb jest już obrośnięty piórami i nie widać kępek żółtego puchu, to powinien być już w stanie sam pobierać pokarm. Wiadomo, że jeśli ptak jest wymęczony, to dobrze byłoby go nawodnić i nakarmić, ale też nie trzeba się bać, że od razu padnie z głodu. Gołębie pocztowe, gdy są wywożone na loty konkursowe, czasami nie piją i nie jedzą przez dwa dni - są dosyć wytrzymałe.

Jeśli to możliwe, to najlepiej nieco przykryć jakimś kocem/ręcznikiem klatkę, w której trzymany jest gołąb (ale tak, by go nie zadusić ;)) - odcięcie od bodźców zewnętrznych zdecydowanie go uspokoi. Nie ma też znaczenia czy będzie trzymany na zewnątrz, czy w domu, ale warto oszczędzić mu upałów i ochronić przed niską temperaturą.

Gołębie przenoszą różnego rodzaju paskudztwa (często nawet nie są hodowane zbyt zdrowo - więc posiadanie obrączki nie jest od razu świadectwem zdrowia): od pcheł po salmonellę. Radzę pilnować higieny i dokładnie myć ręce po kontakcie z nim.

Jeśli chodzi o odchody, to najlepsze ;) są te, które są zwarte, w formie małych kulek. Zielony kolor nie jest zbyt dobry, ale może po prostu świadczyć o stresie. Podobnie z odchodami rzadkimi, rozwodnionymi (mówiąc prosto, mogą mieć sraczkę ze strachu) - jeśli po jakimś czasie nie zaczną przypominać kulek, to ewidentnie gołąb jest chory.


Dorzucam zdjęcia poglądowe :)
Takie maluchy, mimo, że mają już pałki rozwijających się piór, same jeść nie będą (jak widać mają napęczniałe wola, więc są najedzone i nie trzeba im na siłę nic wpychać, więc jeśli ktoś spotka takiego potworka na ziemi, nie musi interweniować - niedaleko są rodzice pisklaka i dbają o jego wyżywienie, mimo że wypadł z gniazda)
[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-zTXac4BmfmY/TXzmRkBOEGI/AAAAAAAADI4/nhB8eJitAGM/s640/004.JPG[/IMG]

Taki młodziak ma jeszcze resztki puchu, ale jest już całkiem dobrze opierzony i może nieco latać. Mimo, że do dorosłego osobnika jeszcze sporo mu brakuje, to jest już w stanie sam się najeść i napić
[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-snD1xD-N8fs/TYaF_fPDDAI/AAAAAAAADOE/q5BRj3CPa4A/s512/020.JPG[/IMG]

Dla tych, którzy nie wiedzą, dodam może jeszcze czym należy karmić gołębia. Zapewne większość osób widziała, jak miejskim gołębiom rzuca się kawałki pieczywa - to błąd! Gołębie to ziarnojady - najlepiej podać im ziarna kukurydzy, suchy groch, łuskany słonecznik (niesolony! - gołębie nie wydalają z organizmu soli), siemię lniane, proso, peluszkę. Do picia w zupełności wystarczy czysta woda.

Edited by revii
Link to comment
Share on other sites

Golab niestety odszedl nastepnego dnia rano . . . mial juz wszystkie piora. byl dobrze opierzony. wiec napewno umial jesc, pic i latac. Nie wiem dlaczego nie przezyl. Byl ciekawy, dziubal. 1-2 h pozniej juz caly czas siedzial. Nie umial stac. Kulal bardzo. Rana nie wygladala zle, krew przestala sie lac, a wola rozerwana nie byla. :( Karmic musialam bo nie wiedzialam ile czasu nie jadl . . po pracy wrocilam o 4, karmilam, ciezko bylo bo za nic nie chcial. spal i spal. o 10 juz nie zyl.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Doda_']Nie wiem dlaczego nie przezyl. [/QUOTE]

Być może też szok po prostu?
Smutne... mnie też żal takich 'wiosennych podrostków' - teraz dużo ich u mnie w okolicy :(

Tak wspomnę trochę z innej beczki - co ranek przylatuje na mój balkon gołąbek z jakimś drucianym paskudztwem na szyjce... chciałabym mu jakoś pomóc, ale nie mam jak - przecie go nijak nie złapię... i mnie to gnębi... _-_

Link to comment
Share on other sites

Witam nie będę zakładał nowego wątku, a też jest ranny gołąb w potrzebie.

Wczoraj po dziewiętnastej na moim podwórku dwie mewy zaatakowały młodego gołębia który uczył się co dopiero latać.
Oczywiście zareagowałem i mewy niestety obeszły się smakiem zdobyczy.
Gołąb był wystraszony, zmęczony, zabrałem go natychmiast do weterynarza i ten powiedział że kręgosłup ma sprawny, żadnych połamanych kończyn, jedynym szczęściem w nieszcześciu jest zdarta skóra na grzbiecie do mięśni o średnicy około 5 cm. Weterynarz psiknął mu na ranę jakimś sreberkiem i od wczoraj ptak zwany "Puszkiem" śpi u mnie.
Gołąb jest młody i opierzony (ma troszkę puchu na sobie), cięgle śpi i porusza się nie mrawo ze względu na ranę na grzbiecie.
Niestety od wczoraj jeszcze nic nie jadł i nie pił. Przy sobie ma miskę z słonecznikiem/kaszą i miskę z wodą.
Mam dwa pytania:
-Kiedy zareagować żeby go karmić na siłę, w jaki sposób i czym ? Chciałbym tylko powidzieć że ze względu na ranę grzbietu nie można go karmić zbytnio na siłę.
-Kiedy wypuszczać go na wolność tak by nie przyzwyczaił się do mnie ?
-Czy to że tak śpi od wczorajszego dnia to zły znak ?
O to zdjęcia Puszka w pozycji w której przebywa, czasem zmieniając położenie.
[IMG]http://img405.imageshack.us/img405/8215/p29051211040003.jpg][/IMG][IMG]http://desmond.imageshack.us/Himg405/scaled.php?server=405&filename=p29051211040003.jpg&res=landing[/IMG][IMG]http://desmond.imageshack.us/Himg534/scaled.php?server=534&filename=p29051211010002.jpg&res=landing[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Z tego, co widzę, to trafił Ci się młody grzywacz. W związku z tym, dobrze by było gdybyś znalazł jakiś ośrodek, który zajmuje się dzikimi ptakami. Jeśli jednak chcesz, to możesz spróbować sam się nim zająć, aczkolwiek dzikie gołębie, nawet te wychowywane od małego, nie przywiązują się zbytnio i jak tylko dasz mu szansę, to ucieknie.

Jeśli chodzi o machanie skrzydłami, to może to być zwyczajna próba lotu, a jeśli to jest szybkie trzepotanie skrzydełkami przy sobie, to daje znać, że jest głodny (młode tak prowokują rodziców do karmienia).

Ponieważ jest to młodziak, możesz go karmić twarogiem (tylko uformuj kulki nie większe niż groch) lub jajkiem na twardo (dzielisz na pół - połowę żółtka i całe białko rozcierasz i formujesz z tego kulki). To tak na początek - twaróg i gotowane jajko jest dobrze przyswajalne przez wszystkie ptaki, a pozwoli mu się nasycić i odzyskać siły, później możesz podawać ziarna. Podejrzewam, że nie będzie chciał wziąć tego z ręki, więc, niestety, trzeba będzie na początku pokarmić go na siłę. Najlepiej, jeśli ktoś Ci w tym pomoże - opiszę instrukcję dla dwóch osób (później ptaki uczą się karmienia przez człowieka i nie trzeba się tak męczyć).
Jedna osoba musi złapać gołębia tak, by miał przyciśnięte skrzydła do ciała (żeby nie mógł się szamotać i machać skrzydłami, bo może sobie zrobić krzywdę). Druga osoba otwiera mu dziób, po czym wrzuca mu do gardła przygotowaną wcześniej kulkę (postarać się, by trafić dość dokładnie i jak najgłębiej umieścić w przełyku, bo czorty potrafią nieźle wypluwać). Następnie trzeba dziób zamknąć, unieść do góry i przytrzymać, żeby porcja jedzenia została połknięta. Itd.
Jeśli młody nie wie jak pić z miski, to trzeba nabrać trochę wody do pipety lub strzykawki (oczywiście bez igły), otworzyć mu dziób i wstrzyknąć do gardła (tylko niezbyt gwałtownie).
Aby sprawdzić czy jest wystarczająco najedzony trzeba pomacać wole, jeśli czuć, że jest sprężyste i pełne, jakby miał taką kluskę, to ma dość. Przy czym lepiej karmić częściej mniejszymi porcjami, niż rzadziej większymi.

Myślę, że długi sen może wynikać ze stresu i konieczności zregenerowania się, bądź też dzieję się z nim coś więcej, czego nie widać na zewnątrz.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[quote name='ulvhedinn']A jakbyś sie zaczaiła z podbierakiem wędkarskim? Albo zastawiła pułapkę siatkową? Ja tak kiedys łapałam gołębia który miał oplątane żyłką nogi......[/QUOTE]

Próbowałam z podbierakiem, ale gołąbek bardzo strachliwy był... był - bo teraz już do mnie nie przylatuje.
Sąsiadka go złapała na swoim balkonie - ma zamknięty, więc zostawiła tylko trochę uchyloną szybkę. Kiedy gruchacz wszedł, to nie mógł się tak prędko wydostać - więc udało się go w końcu oswobodzić z druta (ale jak on się w to mógł tak sam zaplątać, to nie mam pojęcia... może ktoś mu taką krzywdę zrobił...)

W każdym razie, jak mówię - już się nie pokazuje...
Mam nadzieję, że nie dostał jakiegoś 'zawału' po akcji sąsiadki... ^^''

Teraz widuję dużo gołąbków z chomątem ze skórki chlebowej - ale to raczej dla nich nieszkodliwe? Haha xD

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Witam- również przepraszam za odświeżanie tematu zamiast założenia nowego wątku, jednak nie mam do tego głowy- potrzebuję rady na wczoraj.

Znalazłam gołębia, jest młody ale już w pełni upierzony. Jest to jakiś rasowy ptak, właściwie to najlepiej jeśli pokażę zdjęcia, które zrobiłam.[IMG]http://img267.imageshack.us/img267/7863/dsc0041kopia.png[/IMG]
Gołąb niestety ma problem z głową- nie może jej podnieść (chociaż udaje mu się poruszyć nią od czasu do czasu na boki). Nie ma żadnych ran.
Biedak w dodatku ma chyba coś z łapką, jest tak jakby lekko obrócona do środka i nie staje na niej dlatego przewraca się na bok.
Niechętnie rozkłada skrzydła, ale nic go przy tym nie boli.

Czy to zwichnięty kark? Albo coś z mięśniami szyi?

Naprawdę chciałabym mu pomóc, niestety nie wiem, czy jest jakaś szansa. Nie bardzo też wiem, czym go karmić "na siłę", na razie nic mu nie dawałam by oszczędzić stresu.
I z ciekawości- ktoś orientuje się, co to za rasa i w jakim wieku może być ptaszek?
Bardzo proszę o pomoc.
Chciałabym z nim iść do weta, jednak nie mam możliwości wydania 50zł za diagnozę i ew. uśpienie gołębia... Ale jeśli jest szansa, będę walczyć.

Link to comment
Share on other sites

Również proszę o radę. Mam 3 gołębie podrostki. Z dwoma nieźle sobie radzę. Były karmione miksowanymi papkami strzykawką do wola, teraz już same jedzą i piją. Wczoraj znalazłam trzeciego. po upadku ma bardzo poranioną nogę i był cały rozdęty jak balonik, szczególnie pod skrzydłami. Pojechałam z nim na dyżur do kliniki. Zasugerowano eutanazję, ale wcześniej jadł i pił, więc szkoda mi go było. Dostał antybiotyk i spuścili powietrze z ciała. Po godzinie wyglądał podobnie.
Zadzwoniłam do naszej p. doktor i na dziś jesteśmy umówini na wizytę. Wstępnie powiedziała, że to pewnie uszkodzenie worków powietrznych i zaproponowała owinięcie go taśmą elastyczną.
gołąbek sam je z ogromnym apetytem, pije. Doradźcie, co zrobić? Czy takie owijanie go pomoże, a w tym czasie wewnętrzne urazy mogą się same pogoić?

Miałam początkowo ogromne trudności z uzyskaniem od lekarzy jakichkolwiek informacji o gołębiach, ich karmieniu. Nawet nie spodziewałam się takich problemów.
Pytałam o odrobaczanie, też nic nie mieli. Jesli podam nazwy peparatów, to mogą zamówić. Proszę więc o informację, czym gołąbki odrobaczyć. Na skórze pasożytów nie zauważyłam. Czy mimo to, coś zastosować? jesli tak, to co?
Gołębie są odkarmione przeze mnie strzykawką, więc nie boją się ludzi ani psów. Czy takie ptaki mają szansę na powrót do środowiska, czy trzeba im zrobić gołębnik?

Mamy taką menelowską ulicę u nas w dzielnicy. Jest tam całe mnóstwo gołębi. jak przychodzi głód, to ponoć menele je jedzą. Do tego są wyglodniałe bezdomne koty i równie głodne "domne" psy. Okoliczni mieszkańcy przychodzą je dokarmiać.
Maluchy stamtąd pochodzą. Spadły spod dachu i siedziały na chodniku lub środku drogi. Teraz co dzień tam chodzimy, żeby nie były rozjeźdżane przez auta, bo tam nikt się nad nimi nie zlituje.

Link to comment
Share on other sites

Takie oswojone to najlepiej, jakby miały swoją "bazę", tzn gołębnik, bo niekoniecznie poradzą sobie ze zdobywaniem pokarmu.
Ogólnie gołębie są dość twarde szczególnie jak na ptaki, więc z reguły warto walczyć, nawet jak ptaszysko jest w nienajlepszym stanie..... niestety brakuje wetów znających sie na ptakach.

Vegava, byłoby dobrze, gdyby ptakulca zobaczył wet- specjalista, to co opisujesz może byc efektem urazu, lub zagłodzenia/odwodnienia, ale niestety może też być choroba wirusowa, tzw kręciołek.

Link to comment
Share on other sites

Gołębiarze to dość hermetyczna grupa :roll: Ale odpowiedzi na wiele pytań można znaleźć tutaj (i radzę najpierw poszukać, a dopiero później zadawać ewentualne pytania): [URL]http://www.zloteskrzydlo.pl/forum/index.php[/URL]
Jest niewielu lekarzy weterynarii, którzy znaliby się na gołębiach, lepiej zapytać się jakiegoś hodowcy - często mają lepszą, bo specjalistyczną wiedzę. Z weterynarzy osobiście polecam Andrzeja Koralewskiego, którego artykuły na temat szczepień i młodych gołębi zamieszczam poniżej:
[URL]https://lh5.googleusercontent.com/-X0l8jmz3W2o/T-B31xLNrTI/AAAAAAAAJXk/scOwbyTzyOM/s1129/CCI20091212_00006.jpg[/URL]
[URL]https://lh3.googleusercontent.com/-prRUHfB0aaA/T-B4V03Xk7I/AAAAAAAAJX0/mfnGh82h4zg/s800/CCI20091212_00007.jpg[/URL]
[URL]https://lh4.googleusercontent.com/-DdlWFJFU8xY/T-B4fMPnRDI/AAAAAAAAJX8/PAGQAqB8ykA/s1109/CCI20100108_00004.jpg[/URL]
[URL]https://lh3.googleusercontent.com/-ggzxH3Tlwdo/T-B4h6yzyeI/AAAAAAAAJYE/b0XuAD9SC1Q/s1109/CCI20100108_00005.jpg[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za linki. Nie mam za bardzo czasu nawet na szukanie po internecie. Oprócz gołębi, oswojonej sroki mam swoje i tymczasowe psy i koty. Właśnie trafiła do nas kolejna piątka kotów i pies.
Nasza gołębiczka jest po wizycie u lekarza. Niestety lekarz w dyzurnej klinice w Katowicach, gdzie od razu pojechaliśmy nie zauważył, że ma połamane żebra, które poprzebijały jej worki powietrzne.
nasza p. doktor przyjmuje w Tychach, więc musimy się najeździć. Już mam zamówiony Levamizol na odrobaczenie. Młoda ma opatrunek na cielei już nie ma odmy dzięki temu.

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj znalazłam gołębia u mnie na boisku. Zabrałam do domu, bo wybrał sobie bardzo kiepskie miejsce na wypadnięcie z gniazda. Mnóstwo ludzi z psami, dzieciaki, koty biegające samopas... Wygląda mniej więcej tak, jak ten po lewej na zdjęciu:
[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-snD1xD-N8fs/TYaF_fPDDAI/AAAAAAAADOE/q5BRj3CPa4A/s512/020.JPG[/IMG]
Nie jest więc już taki całkiem mały. Ale nie lata jeszcze.
Czy muszę takiego gołębia karmić sama, czy on sam będzie jadł?
No i za nic nie wiem, jak podać mu wodę, żeby sam się napił. W jakiejś miseczce, czy jak?

Link to comment
Share on other sites

Moje znajdki podobne były. Najpierw dawałam zmiksowane jedzenie strzykawką do wola wg wskazań lekarza, bo nie chciały same jeść. Dawałam jednorazowo po ok. o,5 ml i tak 6 ml. Drugiego dnia dałam w zwiniętej dłoni papkę wymieszaną z mieszanką dla ptaków, to wydziobywały, kolejnego dnia same już jadły.
Wodę podawałam ze strzykawki do dziubka. dziewczyny szybko nauczyły się pić same z kubeczka, ale Stefan, mimo ze największy pił tydzień ze strzykawki.

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem, jak mam mu dać to jedzenie :( Jak się zbliżam do niego, to zaczyna mnie straszyć i atakować... Strasznie się boi człowieka. Dzióbka za nic nie otworzy.
Dopiero jutro mam możliwość skontaktowania się z ludźmi, którzy trochę lepiej znają się na ptakach i może zgodzą się go wziąć...

Link to comment
Share on other sites

Jak gołąbek, przeżył? Moje też tak się zachowywały, ja bałam się na siłę coś robić i obdzwoniłam wszystkich znajomych lekarzy. W końcu nie przejmowałam sie straszeniem i dziobaniem, brałam do ręki ze złozonymi skrzydełkami, dwoma palcami otwierałam dziubek, a drugą ręką podawałam jedzenie.

Link to comment
Share on other sites

W końcu musiałam go przecież nakarmić ;))
Zawinęłam go delikatnie w mały ręcznik i na początku karmiłam na siłę, żeby wiedział, że nie chcę go zabić, tylko dać jedzonko. Później już jadł normalnie, tzn nawet sam otwierał dzióbek i nie atakował mnie. Udało mi się dogadać z pewną panią, która zna się na ptakach i wzięła go do siebie.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...