Jump to content
Dogomania

Kremacja psa


iwa77

Recommended Posts

ostatnio moj ukochany piesek zginal.Poniewaz nie chcialam,zeby spalono zbiorowo lub zakopano ,przemielono jak smiec.Byl to dla mojej rodziny,czlonek rodziny ,dlatego postanowilam go spalic ,ale nie zbiorowo tylko osobno.Otrzymalam pozniej urne i certyfikat.Na urnie nakleilam zdjecie pieska i stoi w miejscu gdzie piesek najlepiej lubil.
Moja kolezanka dala spalic swojego zmarlego pieska tzw.zbiorowo,pozniej popiol zostal rozsypany na specjalnej laczce wokol krematorium.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

[quote name='xxxx52']Poniewaz nie chcialam,zeby spalono zbiorowo lub zakopano ,[COLOR=black][U]przemielono jak smiec[/U][/COLOR].[/quote]
zanim napiszesz takie słowa, pomyśl troszkę o tym, że być może przeczyta to ktoś, kto nie miał innego wyjścia, innej możliwości. Troszkę empatii i delikatności...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zurdo']zanim napiszesz takie słowa, pomyśl troszkę o tym, że być może przeczyta to ktoś, kto nie miał innego wyjścia, innej możliwości. Troszkę empatii i delikatności...[/quote]
W Polsce 99,9% włascicieli nie ma mozliwości legalnego pochowania psa. Cmentarze dla zwierzat sa nieliczne a[B] prawo zabrania pochowania zwierzęcia[/B] [B]w ziemi, nawet we własnym ogródku. [/B]Jedynym legalnym wyjsciem jest utylizacja czyli dokładnie "jak smieć". Są kraje gdzie własciciel jest obecny przy kremacji pupila i otrzymuje jego prochy. U nas jeszcze to fanaberia. :-(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='puli'] prawo zabrania pochowania zwierzęcia [B]w ziemi, nawet we własnym ogródku. [/B]/QUOTE]

:crazyeye: :crazyeye: oo złamałam prawo dla mnie to chore.
W kwietniu zeszłego roku odszedł mój ukochany pies, poszliśmy do przychodni weterynaryjnej chcąc skremować psa (nie wolno zakopywać) Na co przychodnia odpowiedziała, że mamy pozbyć się ciała na własną ręke.
Nawet nie wiem gdzie jest odemnie najbliższe krematorium chyba we wwrocławiu nie jestem pewna. My nie mieliśmy samochodu, busem, autobusem, czy pociągiem nie można przewozić więc zakopaliśmy psa najzwyczajniej w świecie.
Pozatym kiedyś też mieliśmy przypadek, że psa się usypiało (nie było innej możliwości) i wieźliśmy go zakopać Policja nas złapała i pytała się po co jest ta sztychówka itp. zwyczajnie odpowiedzieliśmy i żadnej kary nie dostaliśmy. Więc nie wiem co jest prawdą

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kaskaSz']Pod Białymstokiem, na drodze do stolicy jest cmentarz zwierząt. A co do spalenia psa to się robi w zwykłym ludzim krematorium czy w jakimś specjalnym?[/quote]
To sie robi w zakładach utylizacji odpadów zwierzecych. Kazde schronisko powinno miec podpisana umowe z takim zakładem. Niektóre lecznice maja własne spalarnie. W Krakowie jest taka i mozna tam uspic zwierzę albo zawieźć zwłoki po uspieniu.Płaci sie w zaleznosci od wagi. Ale jest to "spalenie odpadu" a nie kremacja przyjaciela wiec na otrzymanie prochów nie ma co liczyc...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='puli']To sie robi w zakładach utylizacji odpadów zwierzecych. Kazde schronisko powinno miec podpisana umowe z takim zakładem. Niektóre lecznice maja własne spalarnie. W Krakowie jest taka i mozna tam uspic zwierzę albo zawieźć zwłoki po uspieniu.Płaci sie w zaleznosci od wagi. [B]Ale jest to "spalenie odpadu" a nie kremacja przyjaciela wiec na otrzymanie prochów nie ma co liczyc...[/B][/QUOTE]

Nie wiem co sobie o mnie pomyślicie ale ja wole pisać szczerze.
W takim przypadku ja się wole prawu narazić i zakopać psa przynajmniej mogę go odwiedzić porozmyślać, niż żyć ze świadomością, że ciało mojego przyjaciela, który trwał przy mnie przez x lat, zostało potraktowane jako "odpad":shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kitka20']Nie wiem co sobie o mnie pomyślicie ale ja wole pisać szczerze.
W takim przypadku ja się wole prawu narazić i zakopać psa przynajmniej mogę go odwiedzić porozmyślać, niż żyć ze świadomością, że ciało mojego przyjaciela, który trwał przy mnie przez x lat, zostało potraktowane jako "odpad":shake:[/quote]
To samo sobie wszyscy myslimy. W moim rodzinnym domu ogródek to cmentarz wszystkich moich zwierzaków.Każdy pies ma swój krzew albo drzewo. Juz mieszkałam w bloku gdy mielismy papuzki i szczury. Po śmierci były starannie "opakowywane",i wkładane do zamrazalnika zeby mozna je było zawieźć w weekend i pochowac w "rodzinnym" ogrodzie. Przeciez nie mogłam wyrzucić papugi czy szczura na smietnik!

Link to comment
Share on other sites

hmm ja musialam uspic psiaka.. chcoiaz w ogrodze mam juz duuzo zakopanych riznych peiskow... bo domek i psy w rodzinie byly znaim ja sie urodzilam;p to jednak postanowilam zostawic pieska u wtea.... jak juz odszedl.. i tam gdzies go wzieli wlasnie do spalenia.. rozmyslac o piesku to ja moge w domu.. na spaecrach... ogladajac zdjecie... jestem przeciwna zakopywaniu zwierzatek jak i ludzi....

Link to comment
Share on other sites

Jeżeli ktoś ma warunki, żeby zrobić "duże ognisko", no np. mieszka na sporym terenie, albo ma znajomych z takowym, to powiem, że można zrobić ciałopalenie we właśnym zakresie. Trzeba zbudowac stos- tzn drewno ułożone w prostokąt, raz w jedną raz w drugą, miedzy to chrust, trochę paliwa na rozpałke- może byc ekologicznie nawet olej jadalny, jeszczelepszy jest wosk pszczeli roztopiony. Wielkość zależnie od psa/innej istoty. Pali sie to wbrew pozorom pięknie, wcale nie "pachnie" (troszkę na początku może sierść), dobrze rozpalone pali sie ładnych parę godzin. Na drugi dzień zostaje popiół i może troszke przepalonych kostek, jakiś ząb. Można to zerać do urny... Mówię na podstawie doświadczeń archeologii eksperymentalnej, co prawda palone były ciała świń (większe od przeciętnego psa), ale można założyć, że efekt będzie podobny....

Ja niestety nie miałam możliwości zorganizowania tego- nie ten czas, no i Mila odeszła zbyt nagle, żeby cokolwiek zorganizować... Więc leży nielegalnie pochowana w lesie, na ulubionej polance, między lipami... pod warstwą ziemi i cegieł (żeby jej nic nie wykopało), na wiosnę pojadę posadzić tam dziką różę...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulvhedinn']Jeżeli ktoś ma warunki, żeby zrobić "duże ognisko", no np. mieszka na sporym terenie, albo ma znajomych z takowym, to powiem, że można zrobić ciałopalenie we właśnym zakresie. [/quote]

Boże, nigdy w życiu nie potrafiłabym zrobić czegoś takiego....

Link to comment
Share on other sites

sam tez nie umiałabym zakopać, ani spalic swojego psa. Fakt mieszkam w bloku na parterze, mam ogródek, ale na wypadek śmierci mojego psa zostawiłabym go chyba u weta.... W okolicach moich jest bakutyl, ale lepiej myśleć, ze pies jest u weta niż został spalony na potrzeby pasz dla krów i świń...choć na jedno wychodzi, ale tak dla mnie w głowie byłoby lepiej...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kaskaSz'] na wypadek śmierci mojego psa zostawiłabym go chyba u weta.... W okolicach moich jest bakutyl, ale lepiej myśleć, ze pies jest u weta niż został spalony na potrzeby pasz dla krów i świń...choć na jedno wychodzi, ale tak dla mnie w głowie byłoby lepiej...[/quote]
Wet go własnie tam dostarczy.Jezeli zostawia sie psa u weta to w cenie uspienia jest również koszt utylizacji.

Ulvhedinn - Znam kilka osób które nie mając ogrodu ani działki pochowały psa za miastem, tam gdzie lubił biegać....
[quote] jestem przeciwna zakopywaniu zwierzatek jak i ludzi....
[/quote]Mam znajomą w Austrii, która ma wiekowego,ukochanego puli i obmyśliła nielegalny plan wspólnego pochówku. Postanowiła go skremowac (tam mozna to zrobić indywidualnie w obecności własciciela), a urne z prochami przeszmuglowac do swojego grobowca. Pierwotna opcja była taka,zeby jej włozono psie prochy do trumny,ale powiedziała,ze nie jest przekonana czy rodzina spełni to zyczenie,więc załatwi to sama. Po rozmowach z moimi psimi znajomymi okazało sie ze takie pomysły też niektórym z nich chodza po głowie....
[quote]Boże, nigdy w życiu nie potrafiłabym zrobić czegoś takiego....
[/quote]Cóż, gdybyś sie urodziła np w Indiach ciut wczesniej,to nigdy w zyciu nie potrafiłabyś nikogo zakopac ;)

Link to comment
Share on other sites

Moje psy są zakopane na działce. Nie potrafiłabym oddać ciała mojego psa!
Więcej nawet... Po 15latach od śmierci pierwszego psa, rodzice sprzedali działkę, na której był pochowany. Tam też nie potrafiłam go zostawić. Może coś ze mną nie tak, ale musiałam go zabrać. Wykopałam prawie każdą kosteczkę (nie odnalazłam tylko palców dłoni, stóp tak). Pochowałam go (po raz drugi) na nowej działce.
Jeśli umrze mi szczur zimą, to trzymam jego ciała w zamrażalniku aż do wiosny, gdy ziemie nie jest zamarznięta.

Jednak bardzo razi mnie, gdy ktos zakopuje ciało psa w parku.
Już dwa razy zdarzyło mi się widzieć odpokane po kilku miesiącach szczątki. Psy rozkopują, deszcz podmywa... 2 tygodnie temu jedna z moich suk wytarzała się w czyms takim...

Link to comment
Share on other sites

Wszystkie moje zwierzaki są nielegalnie zakopane na działce. Kiedy odszedł Bart - wielkości "solidnego" collie był nawet problem z przetransportowaniem jego zwłok na drugi koniec miasta ale w końcu pojechał w wielkim worku (a nawet dwóch) autobusem komunikacji miejskiej. Potem było już łatwiej, bo były do dyspozycji samochody. Nawet szczurek i papużki tam są. A co do kremacji - pewnie, gdybym miała możliwość takiej indywidualnej, to czemu nie... Prochy też by zostały rozrzucone na działce....
;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PALATINA']Moje psy są zakopane na działce. [/quote]

Mój pierwszy piesek również jest pochowany na działce moich rodziców - w kąciki, koło krzaku bzu...
nie mam nic przeciwko kremacji psów, ale "własnoręcznie" nie potrafiłabym tego zrobić :shake: Zbierać potem te niespalone kosteczki, zęby, jak to opisała ulvhedinn... :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PALATINA']2 tygodnie temu jedna z moich suk wytarzała się w czyms takim...[/quote]
JeJ...wspolczucie...Ze zdjecia w podpisie widze jakie to kudlacze...:loveu: :cool3: Musialo byc duuzo mycia ;) :razz:
Co do zakopywania to uwazam na ten temat to samo co PALATINA.;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PALATINA']Wykopałam prawie każdą kosteczkę (nie odnalazłam tylko palców dłoni, stóp tak). Pochowałam go (po raz drugi) na nowej działce.
[/quote]
Przerażasz mnie, to jak z horroru :smhair2: Musiałas bardzo kochać tego psiaka :iloveyou:Nie wiem, czy ja bym sie odważyła :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sonix'] Nie wiem, czy ja bym sie odważyła :([/quote]
Specjalnej odwagi do tego nie trzeba - po 10 latach przerabialiśmy miejsce, gdzie był zakopany Bart - to były tylko suche kości, gdyby ktoś nie wiedział, że to zakopany pies, to pewnie by nie zwrócił uwagi.....
;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...