Jump to content
Dogomania

OBSZCZEKIWANIE... jakie są konsekwencje?


socurek

Recommended Posts

Guest Mrzewinska

No to brawo. Ale moze znajdz jakies jedzonko, za ktore Northon oddalby psia duszyczke... oczywiscie nie moze to byc to, co dostaje do miski normalnie. I wtedy nagroda moze byc i pochwala, i zarcie, i aportowanie - przemiennie. Zeby sie nie znudzilo. Sa psy, ktore uwielbiaja szprotki wedzone, inne - wątrobiane ciasteczka, serek plesniowy, zolty, grzanka z chleba, znalam psa, ktory kochal czekolade, ale niestety czekolada szkodzi psu.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 174
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[URL="http://www.dogomania.pl/forum/Co%20wtedy%20robi%C4%99.%20Kiedy%20pierwsza%20zobacz%C4%99%20nadchodz%C4%85cego%20czy%20biegn%C4%85cego%20cz%C5%82owieka%20wo%C5%82am%20psa%20do%20siebie%20%28na%20komend%C4%99%20"]Co wtedy robię. Kiedy pierwsza zobaczę nadchodzącego czy biegnącego człowieka wołam psa do siebie (na komendę "do mnie" reaguje bez zastrzeżeń), nagradzam kiedy przyjdzie i przytrzymuje albo zapinam na smycz zanim człowiek nie zniknie z pola widzenia. Kiedy Dessi próbuje coś tam burczeć pod noskiem odwracam jej uwagę od "przechodnia" zajmując zabawą lub wydajac inną komendę.[/URL]

Sama jestem zainteresowana czy takie zachowanie jest prawidłowe ????

Link to comment
Share on other sites

No właśnie... kurcze, znowu mam kryzys wiary... Zachowanie Northona na porannych spacerach w parku jest naprawdę dobre. Ostatnio uczynił spore postępy i coraz intensywniej myślę by mu zafundować taką wspaniałą przyjemność jak szkolenie. O tak, szkolenie byłoby dla niego naprawdę wspaniałym sposobem spożytkowania jego energii. Kiedy go uczę nowych rzeczy widzę w jego spojrzeniu ten entuzjazm, to radosne pytanie: "Tak? Tak? Tak dobrze? Tak miałem zrobić?". Zadziwiające jak szybko przychodzi mu zrozumienie, czego od niego oczekuję. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim psem. Jest doskonały...
Ale metoda którą sobie wybrałam na oduczanie go szczekania na ludzi i rowerzystów chyba nie przynosi efektu :-( To właśnie odwracanie uwagi. Ćwiczymy tak już dobry miesiąc... nie wiem... może to za krótko? Ale dziś jak go minął rowerzysta, to tyle go widziałam...ze 50 metrów go gonił i szczekał, i żadne odwołanie nie pomogło. W parku jak rzucamy patyczkami jest super, rowerzyści nas mijają, piszczące dzieci nas mijają, staruszkowie z laskami nas mijają i nic... A tu na chwilę go spuścić z oka i taki numer :shake: Zastosujemy jak najprędzej metodę Pani Zofii, jak tylko znajdę rowerzystę-ryzykanta-pozoranta. Ale to, co mnie naprawdę martwi to odczulanie na ludzisków. Bo tak jak pisałam- nie ma żadnych prawidłowości w "ofiarach", które sobie wybiera. Macie jakieś konstruktywne pomysły na to, jak mozna go spróbować zsocjalizować i udowodnić mu, że nikt mu nie zagraża??

Link to comment
Share on other sites

[quote name='socurek']dziś jak go minął rowerzysta, to tyle go widziałam...ze 50 metrów go gonił i szczekał, i żadne odwołanie nie pomogło. (...)Ale to, co mnie naprawdę martwi to odczulanie na ludzisków. Bo tak jak pisałam- nie ma żadnych prawidłowości w "ofiarach", które sobie wybiera.[/quote]

Przede wszystkim zalozyc mu linke, zeby Ludzie nie musieli sie go bac, gdy do nich podbiega i oszczekuje!!!! Po drugie, zebys miala nad nim caly czas kontrole i zeby nie utrwalal sobie takiego zachowania, zeby nie utrwalal sobie, ze moze tak robic. A oprocz tego, praca, praca i jeszcze raz praca. Nie ma zadnej cudownej metody, gdzie zrobisz pstryk i wszystko bedzie ok. Jednym psom przchodza pewne rzeczy szybciej, innym wolniej, ale jak dlugo bedzie mial mozliwosc uciekania, oszczekiwania ludzi i rowerzystow, tak dlugo masz marne szanse na oduczenie go tego zachowania.

Link to comment
Share on other sites

No właśnie, na zdjęciach Northona z ćwiczeń brakowało mi... widoku przypiętej psu liny.

Bo tak, to jest odwoływanie się do dobrej woli psa: może poslucha, może nie obszczeka... a jesli nie posłucha i obszczeka?
To nie masz żadnych narzedzi panowania nad nim... :shake:

Każde wyłamanie psa (pani mowi siad, nie rusz, ale ja myślę że jednak obszczekam, co mi może zrobić, nic, ha - ha...) przedłuża Twoją pracę o kilka tygodni - czy warto...? ;) .

Link to comment
Share on other sites

Zazwyczaj kiedy wydaję psu komendę "zostaw" Northon jest na zwykłej smyczy. Pilnuję go kiedy mamy sytuacje zagrożenia. Tak jak wcześniej pisałam- takich sytuacji jest więcej, kiedy idzie na smyczy i mu się nudzi. Poza tym podstawowe posłuszeństwo będziemy już wkrótce ćwiczyć na szkoleniu. Kiedy jest skupiony na pogoni za patykami i na wykonywaniu komend, o dziwo nie zwraca w zupełności uwagi ani na ludzi, ani na rowerzystów, ani na psy, więc nie mam potrzeby odwoływania, skoro nie odbiega. Może w takim razie ktoś zasugeruje jak wybiegać dobermana na smyczy tak, żeby nie zastać demolki po 9 godzinach nieobecności w domu? :p

Link to comment
Share on other sites

[B]socurek[/B], raczej chodzi o to, żeby miał długą linkę, np.10/15-metrową, przypiętą do obroży. Linka ciągnie się za psem, a jak jest potrzeba to zawsze możesz ją przydepnąć i przyciągnąć do siebie psiaka. Pies sobie biega, a Ty masz nad nim kontrolę :)

Link to comment
Share on other sites

Ale to ma byc 10-15 metrowa linka, ktora mozesz zlapac, jesli pies wypatrzy rowerzyste itp., a nie krotka smycz.
Czy pies musi biegac po pilke/patyk/gryzak na 50 metrow? Czy nie moze biegac na odleglosc 10 metrow? Mecz go praca, cwiczenie posluszenstwa na przemian z aportowaniem, kaz aportowac pod gorke, robi sie coraz cieplej, ale jeszcze bez upalow, idealna pgoda na wycieczki rowerowe, moze masz jakies fajne jeziorko lub rzzeke, gdzie pies moze plywac? Niedlugo temp wody powinna byc wystarczajaca (my juz zaczelismy plywanie, ale moje psy maja troche leprza izolacje niz dobek)? Sposobow jest mnostwo, trzeba tylko sprobowac.

Link to comment
Share on other sites

Wybacz ale Twoja beztroska postawa wobec problemu obskakiwania i obszczekiwania ludzi jest zatrważająca.Nie ma najmniejszego znaczenia co to za pies...mały kundelek,czy duży doberman i czy jest w kagańcu,takie sytuacje nie powinny miec miejsca.Nie powinnaś czekać na szkolenie i wciąż pracowac nad psem sama.Jeśli wbrew Twojej woli pies zachowuje się w ten sposób,bezwzględnie powinien być na smyczy.Owszem ciężko na smyczy się wybiegać,ale to nie usprawiedliwienie.
Uwielbiam psy,sama mam dwa ,ale na takie okazje paralizator :roll: .

Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

Muuka... umiesz czytać czy tak tylko wpadłaś?? Przeczytaj cały wątek zanim weźmiesz udział w dyskusji. Szukam rozwiązania radząc się i hodowców, i behawiorystów, i szkoleniowców, i forumowiczów. I ćwiczę z nim do upadłego. I mamy gigantyczne postępy. I idziemy na szkolenie. Co widzisz w tym karygodnego????? Lekkomyślnego????? Co miesiąc wydaję na tego psa więcej niż na siebie, żeby rozwiązać ten idiotyczny problem, więc podejrzewam, że gdyby każdy był na tyle beztroski jak ja i włożył tyle zaangażowania, nerwów i pieniędzy w wychowanie swojego psa co ja, to napewno mniej tych burków byłoby teraz w schronach. Chciałam pomóc temu psu, dać mu dach nad głową. Oczekiwałam łagodnego, nieszkodliwego, bezproblemowego zwierza. Prawda jest taka, że nie mam doświadczenia w radzeniu sobie z takimi problemami. Dostałam psa lękliwego, z bagażem doświadczeń, dla którego jedyną reakcją jaką zna na strach jest atak. Sąsiedzi mnie nienawidzą, cały czas podkładają mi świnie. Kiedy wychodzę z psem na spacer pół godziny patrzę przez wizjer czy przypadkiem nie natknę się na któregoś z nich, bo pies narobi na klatce hałasu, a nie daj Boże jeszcze kogoś wystraszy. Pół mojej wypłaty oddaję bez mrugnięcia okiem na porady u fachowców. Nie jednego, kilku naraz. Mimo to nie zdecydowałam się oddać go z powrotem lub po prostu wypieprzyć na ulicę (jak to się często zdarza), bo kocham tego psa. Może tak zamiast krytykować nie znając sytuacji powiedziałabyś co jeszcze mogę zrobić??!! Zrobiłam już tyle, że chętnie spróbuję twojej dobrej rady. Czego oczekujesz? Mam przepraszać, że żyję??!!

Link to comment
Share on other sites

To ja mam pytanie...

"I ćwiczę z nim do upadłego. I mamy gigantyczne postępy. "
&
"Pół mojej wypłaty oddaję bez mrugnięcia okiem na porady u fachowców. Nie jednego, kilku naraz"

- i NIKT nie powiedział Ci, że pies powinien być na linie? Że musisz mieć nad nim bezwzględną kontrolę bo każda sytuacja w ktorej on wyłamuje i jednak kogoś oszczeka jest dla niego na tyle sytuacją samonagradzającą, że masz potem długie tygodnie ćwiczeń "w plecy"?

Żaden fachowiec Ci tego nie powiedział?
:-o

Link to comment
Share on other sites

Czego ja chcę od ciebie?Zapytaj lepiej obszczekiwanych przez Twojego psa ludzi!
Zapytać się na forum ,to nie znaczy rozwiązac problem- nie dostaniesz tu gotowca.Tylko porady ,które i tak ignorujesz.Naprawdę nie trzeba wydawać połowy wypłaty,ani ćwiczeń do upadłego.
[B]"...podstawowe posłuszeństwo będziemy już wkrótce ćwiczyć na szkoleniu. " [/B]
Podstawowe szkolenie powinnaś ćwiczyć zawsze ,Ty sama,nie tylko na szkoleniu!
[B]"...Może w takim razie ktoś zasugeruje jak wybiegać dobermana na smyczy tak, żeby nie zastać demolki po 9 godzinach nieobecności w domu?"[/B]
Odpowiedz pojawiła się już kilkakrotnie!Na długiej lince....Twoje pytanie raczej nie zabrzmiało jak pytanie...ale jak pretensja.Tylko o co ?O to że masz dobremana,nie ma Cię w domu 9 godzin,a może o to że tacy jak Ty strasząc ludzi, wyrabiają złą opinię o tej rasie??!!
[B]"...coraz intensywniej myślę by mu zafundować taką wspaniałą przyjemność jak szkolenie"[/B]
Zacznij działać zamiast myśleć ,bo jak kogoś naprawdę wk....to bedzie ciu późno.No i się zdecytduj ...czy myślisz o wzkoleniu czy je zaczynasz za tydzień.Poza tym ,na szkoleniach uczy się raczej właścicieli obchodzenia się z własnym psem.Może to nie w nim jest problem....
To tylko kilka z wielu niepokojących Twoich wypowiedzi.

Potrafię czytać,przeczytałam cały wątek (zanim coś napisałam).Własnie o to mi chodziło,piszesz sprzeczne rzeczy,nie wiem czy Ty się chwalisz czy żalisz.Ludzie Ci piszą LINKA,LINKA a Ty swoje -pies luzem!Jakim cudem chcesz go czegokolwiek nauczyć?Jeśli Ty nie zaczniesz być konsekwentna to nie oczekuj tego od zwierzęcia,pies zawsze wybierze wariant wygodniejszy,przyjemniejszy dla siebie...chyba że nie ma wyboru-LINKA!
Co dzień wychodzę na spacery z dwoma psami, razem ważą ponad 100kg,wyobrażasz sobie jaką mają siłę?!Z takim podejściem i opieszałością w wychowaniu psa ,nie odważyła bym się otworzyć nawet drzwi od mieszkania!
Kobieto![COLOR=red][B]LINKA [/B][/COLOR][COLOR=black],bo bedziesz sobie tak jęczała na tym forum do usranej śmierci.[/COLOR]
Na tym kończę ,lepiej pisać do kogoś kto faktycznie chce pomocy.

Pozdrawiam ....mimo wszystko ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Berek']To ja mam pytanie...

"I ćwiczę z nim do upadłego. I mamy gigantyczne postępy. "
&
"[B]Pół mojej wypłaty oddaję bez mrugnięcia okiem na porady u fachowców.[/B] Nie jednego, kilku naraz"

- i[B] NIKT nie powiedział Ci, że pies powinien być na linie?[/B]

Żaden fachowiec Ci tego nie powiedział?
:-o[/quote]
[quote name='socurek'][B]Nie. [/B]
[/quote]
To moze ja przypomnę te bezpłatne porady:
[quote name='ulvhedinn'] . Moim zdaniem, pies, który nawet niegroźnie atakuje ludzi, nie powinien być puszczany luzem- może zanim zbierzesz się na szkolenie, [B]zaopatrz się w długa linkę,[/B] [/quote]

[quote name='anea']
Moja Tośka też czasem podbiega do ludzi i ich obsczekuje i dlatego wlasnie , mimo ze siega mi do kolan, [B]chodzi na dlugiej lince[/B] [/quote]

[quote name='nathaniel']
Niech Twój pies biega z linką, wtedy będziesz miała większą kontrole
Ja też mam taki problem, tylko znacznie mniejszy, bo cały czas psa ucze niezwłocznego przychodzenia na wałanie i w miejscu gdzie jest dużo ludzsi, [B]jest na lince, albo na smyczy, która się za nim ciągnie.[/B]
.[/quote]

[quote name='BeataG']
[B]I dopóki pod okiem szkoleniowca nie nauczysz się kontrolować swojego psa, NIE MASZ PRAWA PUSZCZAĆ GO LUZEM.[/B] Bo na razie ten pies puszczony luzem stwarza zagrożenie i absolutnie nie jest ważne, jaki jest powód jego zachowania.[/quote]

Link to comment
Share on other sites

Nie rozumiem jak możesz pisać że nie wychowuję swojego psa, skoro napisałam, że mamy GIGANTYCZNE POSTĘPY. Jak na dwa miesiące ćwiczeń to myślę, że zrobiliśmy naprawdę baaardzo dużo. Problem już praktycznie nie występuje- to też napisałam kilka razy. Napisałam też, że jeżeli chodzi o rowerzystów to też z problemem walczę. Prosiłam raczej o metodę na odwrażliwienie psa na czynniki wywołujące w nim takie nie inne odruchy. I przepraszam, ale jedyną konkretną radą jaką usłyszałam to jak Pani Mrzewińska zobojętniała psa na rowery i do tego się stosuję. Po cholerę mam ciągać psa na lince, skoro wykonuje moje komendy??!! To, że czasem o godz 01:00 w nocy puszczam psa w kagańcu w zupełnie już wyludnionym parku i naprawdę sporadycznie nawinie się jakiś rowerzysta, którego (coraz z mniejszym zapałem już) obszczeka Northon to już chyba nie podlega pod karę śmierci, chociaż może się mylę, jak co do wszystkiego najwyraźniej! I NAPISAŁAM, że każdy spacer to dla Northona CIĘŻKA PRACA. Ani na chwilę nie pozostaje bez zajęcia. Ćwiczymy z psem cały czas nowe rzeczy. Zrobiło się ciepło i idziemy na szkolenie, nie dlatego, że jest niezdyscyplinowany, tylko dlatego, że LUBI. Napisz mi tylko skąd wysnułaś wniosek, że nie pracuję sama z psem. Naprawdę tak wynika z tego wątku?? Każdy ma chyba kryzysy, upadki. Więc gwoli wytłumaczenia- na początku wątku owszem, żaliłam się. A teraz się chwalę, bo odkryłam w psie pasję pracy i od tamtej pory nauczył się tak wiele, że doprawdy nie wiem, czy którykolwiek pies by się tego nauczył... to chyba najinteligentniejszy pies z jakim miałam do czynienia, więc mam się czym chwalić

Link to comment
Share on other sites

Tak, tak, krowa to piękny ptak, tylko skrzydeł brak. :evil_lol:
(Przepraszam wszystkich za ten komentarz, ale nie mogłam się powstrzymać. ;))

Socurek, dostałaś jeszcze co najmniej jedną konkretną radę i to od bardzo wielu osób - [COLOR=Red][B]LINKA![/B][/COLOR]

I nie masz "ciągać psa na lince". Pies ma linkę przypiętą do obroży i leżącą luźno na ziemi i z tą linką sobie biega, ćwiczy etc. Jak widzisz, że chce do kogoś wystartować, to przydeptujesz linkę (bez napinania jej) i wołasz psa. Jeśli wykona komendę - OK, nagroda. Jeśli nie, to ta linka go zastopuje i zmusi do wykonania komendy. Bo jeśli nawet raz na 100, będąc luzem, pies Ci komendy przywołania nie wykona, to cofasz się w szkoleniu praktycznie do punktu wyjścia. Bo pies się przekonuje, że może komendy nie wykonać i g... mu za to grozi, więc jak zechce, to przyjdzie, jak nie, to nie przyjdzie. Linkę odpinasz dopiero wtedy, kiedy staje się niepotrzebna - pies przychodzi ZAWSZE bez wymuszenia tego linką. To ZAWSZE oznacza co najmniej kilkaset powtórzeń bez ani jednego wyłamania. Jaśniej już nie umiem. :cool3:

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Socurek, jest oczywiste, ze wszystkie cwiczenia odczulajace i uczace innych zachowan prowadzi sie tak, aby pies nie mial mozliwosci popelnic bledu. Czyli w tym przypadku - z asekuracja linka.

Jesli wygasza sie jakies psie zachowania, nie mozna dopuscic by wystapily. Bo ulegna natychmiast nasileniu. Bo gonienie, poscig jest samonagradzjacy - pies w psi sposob przekonuje sie ze:
- pojawil sie rowerzysta
- pies za nim pogonil
- pies we wlasnym przekonaniu przepedzil rowerzyste
W tym stanie emocjonalnym - strachu przed rowerzysta - najwazniejsze dla psa sa zachowania, ktore mieszcza sie w naturalnych reakcjach obronczych - przepedzenie wrogiego obiektu to jedna z takich reakcji. I na dodatek okazuje sie skuteczna - pies nie wie, ze rowerzysta odjechal ot, tak, jest przekonany, ze to on ze swojego terenu rowerzyste przepedzil. I nauczyl sie po raz kolejny, ze najskuteczniejszym lekarstwem na strach przed rowerzysta jest samonagradzajacy sie poscig.
Tak jak to juz napisano powyzej absolutnie slusznie - wszystkie lekcje dotychczasowe wziely w leb.
Uczenie zachowania zastepczego, zobojetniania bodzca nie przyniesie zadnego rezultatu, jesli dopusci sie do powtorzenia zachowania, jakie usilujemy wyeliminowac. Jak za pol roku codziennej pracy bedziesz mogla probowac w niektorych sytuacjach rezygnowac z linki, to bedzie to bardzo szybka nauka.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='socurek']Chciałam pomóc temu psu, dać mu dach nad głową. Oczekiwałam łagodnego, nieszkodliwego, bezproblemowego zwierza. Prawda jest taka, że nie mam doświadczenia w radzeniu sobie z takimi problemami. Dostałam psa lękliwego, z bagażem doświadczeń, dla którego jedyną reakcją jaką zna na strach jest atak. Sąsiedzi mnie nienawidzą, cały czas podkładają mi świnie. Kiedy wychodzę z psem na spacer pół godziny patrzę przez wizjer czy przypadkiem nie natknę się na któregoś z nich, bo pies narobi na klatce hałasu, a nie daj Boże jeszcze kogoś wystraszy.[/quote]

Przeczytałam cały wątek i mam mieszane uczucia. Nie cierpię jak mnie obce psy obszczekuja, bo się boję i mam prawo do spokoju, a brutalnie mówiąc: Ludzie mają prawo do tego, zeby miec w nosie, czy czyjś tam pies musi sie socjalizować (i dlatego ma być w miejscach publicznych) czy tez nie. Mają prawo powiedzieć: "Prosze bardzo, tylko nie moim kosztem, ma być spokój." z drugiej strony widze tu duze zaangazowanie Socurka w pracę z psem. I doceniam!
Mam tez refleksję "na boku". Kochani, na dogomanii jest setki tematów, w których ktoś opowiada ze chce miec psa, podaje warunki, predyspozycje i prosi o poradzenie w wyborze rasy albo konkretniej hodowli. I na 99,9% w takim wypadku pojawia sie jako pierwsza (lub jedna z pierwszych) gorąca podpowiedź w sensie:"Najpierw do schroniska! Tyle bidulków tam siedzi, gotowych serce oddać za ciepły kąt i kochającego pana. Będą wierne, oddane, wdzięczne.....". A to jak widzimy nie jest takie oczywiste. Taki wątek powinien przeczytać każdy, kto decyduje się na psa po przejsciach. Mnie tez rozmaici miłośnicy psów radzili schroniskowca i myślałam nad tym, nie wzięłam i chyba dobrze się stało. Bo ja tyle determinacji nie mam, nie umiałabym go prostować (oczywiście nie zakładam, ze kazdy taki bedzie. Niemniej ryzyko jest duze). Podziwiam Cię szczerze, Socurek, ze wziełaś Northona. Podziwiam, ze pracujesz z nim, szkolisz, wkładasz w to mnostwo zapału i serca oraz pieniędzy. Ale ilu ludzi, ktorzy lekkomyslnie "z dobroci serca" i litości (albo dzięki namowom) wzięli podobnego problemowego psa ze schronu (zamiast szczeniaka z pewnej hodowli) i oddali go, bo nie umieli sobie poradzic. Znamy smutne historie pod nazwą: "Zwroty do schronisk". Jestem jak najbardziej za namawianiem na schroniskowce, ale tez za pokazywaniem, z czym się to wiąże. I chylę czoła przed tymi którzy się nie zrażą, tylko wezmą biedaka i będą z nim pracować do upadłego.
Jeszcze raz podkreślam, nie chce nikogo zniechecac do brania psa ze schronu, ani tym bardziej odbierać szanse na dom tym nieszczęśliwym porzuconym pieskom. Ale niech kazdy bedzie świadom tego co robi! Bo potem nie będzie, że "miał być spokojny, a jest...". I nie daj Boże kolejna tragedia i pies znów straci dom i pokrzywi się jeszcze mocniej.
Stąd moja prośba do dogomaniaków, uważajmy, komu polecamy schroniskowce! To muszą być naprawdę świadome osoby, przygotowane, teoretycznie i psychicznie, finansowo! Nie z litości, w stylu: "Poszłam do schronu, aż się popłakałam, zobaczyłam kaukaza, takie miał smutne oczyska, zakochałam się w nim i wzięłam, jakoś to będzie" Czasem "jakoś to jest", czasem jest super, a czasem rozczarowanie i tragedia.
Tylko z rozsądkiem!
Przepraszam, ze zeszłam z tematu, ale naprawde myślę, ze każdy potencjalny zabywca psa po przejściach powinien ten wątek poczytać. Nie jako ostrzezenie, ale przygotowanie.
Trzymaj się Socurek!

Link to comment
Share on other sites

W schroniskach jest tyle szczeniat i starszych spokojnych psów (niekoniecznie po przejściach), ze naprawde wystarczy dla każdego. Zdecydowanie lepiej jest wziąć takiego psa niz nabijac kieszeń bezmyślnym i/lub chciwym rozmnazaczom.
[url]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=50822[/url]

Link to comment
Share on other sites

Tylko Puli, prawda jest taka, że biorąc psa ze schroniska on już ma jakiś bagaż doświadczeń, swoje przeżycia, swoje lęki... Jestem zdania, że nie można zabierać szansy na miłość psom, które ktoś kiedyś potraktował nieodpowiedzialnie. Nie wyobrażam sobie życia bez tego psa i tak jak piszę na naszym fotoblogu- każdy powrót do domu ma jakiś sens, bo on na mnie nie może się doczekać.
Wszyscy tu na mnie najeżdżają, jakbym co najmniej specjalnie go uczyła, żeby się rzucał w pogoni za rowerzystami, żeby szczuć nim sąsiadów na klatce. Jakbym zupełnie bagatelizowała problem. Wzięłam dobermana, bo to najpiękniejszy pies w całym wszechświecie, marzyłam o nim do dziecka. Mam silny charakter- myślałam, że sobie poradzę. Wcześniej miałam podobnego psa. Nie widziałam wtedy żadnych przeciwskazań. Przez dwa miesiące Northon do wszystkich się łasił. Był spokojny, raczej obojętny na wszystko. Nie wykazywał ani agresji... ani entuzjazmu. Problemy się zaczęły dopiero później, więc nawet regularnie odwiedzając schronisko nie można "poznać" psa, bo tam są po prostu inne. Ale nadal jestem wdzięczna, że los połączył ze mną tego psa, bo naprawdę go kocham i Bóg mi świadkiem, że kieruję się tylko i wyłącznie jego dobrem. Northonowi wystarczy kilka powtórzeń, by zrozumieć za co dokładnie jest nagradzany. Uczy się w piorunującym tempie. Rozumie naprawdę bardzo dużo. Widać, że ktoś z nim wcześniej coś robił... zna niektóre komendy bardzo dobrze. Ale ma też idiotyczne nawyki, a ja nie jestem zawodowym szkoleniowcem. I mam prawo popełniać błędy. Tak zresztą jak i on.
Będę go uczyć tak, jak poradziła Pani Mrzewińska, jeśli chodzi o rowery. Resztę mam nadzieję sprostuje szkolenie. Wcześniej rzucał się jak szalony na wszystkich sąsiadów... teraz dostaje komendę "siad" i świetnie się do niej stosuje. Siedzi dopóki sąsiedzi nie przejdą. Tak samo jest na spacerach- kiedy aportuje lub wykonuje komendy naprawdę ok 30 cm obok niego przechodzą psy, luzie, dzieci, przejeżdżają rowerzyści... a on grzecznie zostaje i czeka na zwolnienie z komendy. I mam 99% pewności, że się nie ruszy. 100% pewności, że nikomu nie zrobi krzywdy. Więc po co mu linka, skoro go zostawiam w miejscu, on się cieszy że wykonuje komendę i ani z tego miejsca drgnie, ja się cieszę, bo jest skupiony na wykonaniu zadania i ani myśli biegać i szczekać?? Jeśli chodzi o przychodzenie na komendę to jeszcze nie zaczęliśmy się uczyć. Wiem, że to podstawa, ale obawiam się że spaprałam komendę i muszę wymyślić coś nowego. Rozważam użycie klikera, ale chciałabym najpierw skontaktować się ze szkoleniowcem. Za tydzień lub za dwa zaczynamy tresurę.
Hania... nie zrażaj się do psów ze schroniska, bo może jest z nimi więcej problemów... ale faktycznie są wierniesze i wdzięczniejsze. Na spacerach Northon trzyma się mnie i pilnuje, żeby się nie zgubić. Cudownie było obserwować jak się powoli zmienia, jak nabiera zaufania, jak zaczyna się przywiązywać. Może cudownie mieć wymarzonego szczeniaka, ale jeszcze cudowniej jest zbudować więź z psem, którego się wcześniej nie znało...... Zyskałam cudownego przyjaciela! Pozdrawiam!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='socurek']Więc po co mu linka, [/quote]

[quote name='socurek']Siedzi dopóki sąsiedzi nie przejdą. Tak samo jest na spacerach- kiedy aportuje lub wykonuje komendy naprawdę ok 30 cm obok niego przechodzą psy, luzie, dzieci, przejeżdżają rowerzyści... a on grzecznie zostaje i czeka na zwolnienie z komendy. I mam [b]99%[/b] pewności, że się nie ruszy. [/quote]

Wlasnie dla tego jednego procenta, bo on ci psuje prace. Ten jeden % kiedy pies wylamuje komende, cofa Was w nauce o tygodnie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='socurek']Będę go uczyć tak, jak poradziła Pani Mrzewińska, jeśli chodzi o rowery.
(...)
Więc po co mu linka[/quote]

To zdecyduj się - będziesz go uczyć tak, jak poradziła Pani Mrzewińska czy nie? Bo Pani Mrzewińska poradziła uczyć go z użyciem linki... :evil_lol: :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='socurek']. Więc po co mu linka, skoro go zostawiam w miejscu, on się cieszy że wykonuje komendę i ani z tego miejsca drgnie, ja się cieszę, bo jest skupiony na wykonaniu zadania i ani myśli biegać i szczekać?? Jeśli chodzi o przychodzenie na komendę to jeszcze nie zaczęliśmy się uczyć. [/quote]

Przepraszam, ze pytam - przeczytalam caly watek, ale powyzszego nie rozumiem, jesli pies nie przychodzi na komende i nie masz linki czyli kontroli nad psem to w jaki sposob go odwolujesz do siebie?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='socurek']
Hania... nie zrażaj się do psów ze schroniska, bo może jest z nimi więcej problemów... ale faktycznie są wierniesze i wdzięczniejsze. Na spacerach Northon trzyma się mnie i pilnuje, żeby się nie zgubić. Cudownie było obserwować jak się powoli zmienia, jak nabiera zaufania, jak zaczyna się przywiązywać. Może cudownie mieć wymarzonego szczeniaka, ale jeszcze cudowniej jest zbudować więź z psem, którego się wcześniej nie znało...... Zyskałam cudownego przyjaciela! Pozdrawiam![/quote]
Socurek, nie zrażam się, naprawdę podziwiam tych, którzy się decydują. Tylko myślę ze muszą być przygotowani na potencjalne problemy i uświadomieni o mozliwosci ich wystąpienia. Wiem, ze Ty to przemyślałaś, i jak pisałam wcześniej - podziwiam Cię, cieszę się z Tobą z takiego przyjaciela i trzymam kciuki. Wielu ludzi jednak nie zastanawia sie specjalnie - ot, odruch serca. Stąd moja propozycja - owszem, polecajmy psy schroniskowe, ale uprzedzajmy tez o mozliwych kłopotach, nie wszystko jest różowe. I wtedy taka przygotowana osoba rzeczywiście moze stworzyc psu dom. W innym przypadku - loteria. Przeciez biorąc dziecko z domu dziecka przyszli rodzice tez musza przejsc szkolenie i wiele testów, nie każdy, komu łzy staja w oczach na widok dzieci nadaje się na rodzica.
Podobnie jest z adopcją psa, choć samo porównanie raczej nieodpowiednie.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...