Jump to content
Dogomania

Mój pies ma problem z kontaktami z innymi psami. Co robić ???


Lonley

Recommended Posts

  • Replies 52
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Kamelia'] Czy jak poluzujesz smycz swojemu i pozwolisz się zbliżyć do innego psa (jeśli go znasz i nie jest negatywnie nastawiony) czy odrazu przystepuje do ,,ataku" - próbuje ugryźć tamtego?[/QUOTE]

niestety nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie ponieważ nie znam takich psów. a co do luzowania smyczy to to nic nie daje bo on ciągnie się dalej, skacze i szczeka

Link to comment
Share on other sites

Z linką jest taki problem - przynajmniej u mnie, że z racji, że jest to osiedle domków jednorodzinnych pies zmyka na drugą stronę ulicy, co nie jest zbyt bezpieczne :) A nawet jeśli ,,obcy" jest po tej samej stronie dluga linka u mnie stanowi zagrożenie, bo sporo tu samochodó, rowerzystów i ludzi, którym linka zagradza drogę. Ale jeśli ktoś ma warunki to jak najbardziej. Sama z niej korzystam kiedy jestem dalej za miastem.

Link to comment
Share on other sites

Ja zapinam smycz zwykłą i linkę. Gdy przechodzę koło ulicy i przez las, by się nie poplątała, zwijam ją na długość normalnej smyczy i tak trzymam, a jak dochodzę na polanę puszczam smycz i trzymam psa tylko na lince. Przecież wiadomo, że linkę się skraca, a nie od razu puszcza psa puf!... potem w mieście bez szans by pies nie ciągnął, nie można go przyzwyczajać do tak długiej samowolki.

Link to comment
Share on other sites

Ja korzystam z lonży dla koni. U mnie w zoologicznym była droższa linka treningowa, a z o wiele gorszego materiału, lonża jest po to żeby Ci się nic nie stało jak Cię koń przeciągnie, a linka jest ostra po bokach. Może nie wszystkie, nie wiem.. sprawdź na allegro może.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Soko']Ja korzystam z lonży dla koni. [/QUOTE]

a gdzie ją kupiłaś i ile kosztowała ??

a w czwartek o 19.00 idziemy z moim psiakiem na pierwsze spotkanie z trenerem :) już nie mogę się doczekać
trzymajcie za nas kciuki

Edited by Lonley
Link to comment
Share on other sites

Linkę można kupić np. w zooplus lub innym sklepie internetowym za jakieś 40 zł (są też droższe, ale można kupić lonżę dla konia za tę cenę).

Ja miałam podobny problem z psem, wzięty z ulicy w wieku 7 lat, strasznie zdziczały, błąkał się około pół roku, a z tego, co widzimy, przedtem mógł być półdzikim podwórkowcem. W każdym razie na początku akceptował tylko dwa psy, z którymi mieszkał (nie miał wyjścia, one go wpuściły do domu), a wszystkie inne usiłował zeżreć. Potem poznałam mojego TZ, w warunkach kontrolowanych (Działka, bezpieczne kagańce, psy podobnych gabarytów) zapoznaliśmy Filipa z Majką i Amikiem. Ingerowaliśmy, jak były spięcia. Inna sprawa, ze mój TZ prowadził tamte psy, a Filip go uwielbia i nie wiedział, czy ma się rzucać na obce psy, czy lecieć witać z ukochanym panem. Mieszkaliśmy wtedy przez cały weekend na działce, psy najpierw się na siebie boczyły, ale ponieważ my robiliśmy swoje, zabraliśmy całą czwórkę (bo jeszcze był mój Felek, pacyfista) na spacer na pola, gdzie cały czas ganiały za piłkami, a potem pływały i nie miały czasu na spięcia. Potem regularnie powtarzaliśmy wypady, psy zaczęły się akceptować do tego stopnia, ze w niedzielę mogłam wziąć Maję do siebie do domu, kiedy mój TZ z rodzicami szedł uśpić biednego Amiego (14 lat, ostry rak zatok z naciekami w płucach, pies się zaczął topić).
Jakieś półtora roku temu moja ciotka na działce znalazła Kaktusa, miał wtedy 4 miesiące. Adoptowała go moja siostra. Jak do nas przyjechała, Filip znów nie wiedział, czy cieszyć się, ze idzie ukochana pańcia, czy rzucać na gówniarza, z którym pańcia przyszła. Taki był zaaferowany, że zaakcpetował Młodego, który teraz jest dużym psem (Filip waży jakieś 15 kh, a Kaktusek 30). Wspólny spacer w lesie to było powarkiwanie, ale ponieważ prowadziła młodego jego pani, to nie warczał. Tydzień po Kaktusie znalazłyśmy z mamą w rowie Gabryśkę, miała jakieś 7 miesięcy, ważyła 5 kg, skakała na 2 metry wzwyż i darła się w niebogłosy. Ja ją przyniosłam do domu, więc znów Filip zaakceptował (choć z daleka, bo trzeba było małą wydrę odpchlić). Gabi ma nowy dom, mieszka ze sznaucerką olbrzymką, ma wielu psich znajomych, więc wykorzystaliśmy tę znajomość, by Filip poznał nowe psy. Najpierw przez Gabi poznał jej kumpelę Nelę, a potem bywały spacery, ze dziewczynki szły ze stadem psów i Filip tak chciał się przywitać ze swoimi koleżankami, ze zaakceptował obce psy.

Teraz nadal rzuca się na obce psy, ale ma sporo znajomych i jak go dobrze nakręcić (patrz, kolega, chodź się przywitaj, do tego entuzjastyczny ton i luz, bez stresu, spięcia, nerwów), to pies się zaprzyjaźnia. Jak jest spięty, pada komenda siad i pies musi ochłonąć, bo siad u nas jest używane jako wyciszacz. Używamy go przy ubieraniu w szelki, jak pies się ekscytuje, przy nagradzaniu, karmieniu (jest strasznie żarłoczny), witaniu się z nami.

Wiem, pojawią się uwagi, że jak to, ryzykowne, no kagańce, ale mogły się pogryźć tam na działce. No mogły, dlatego my byliśmy w licznym gronie, a kagańce były szerokie, ale plastikowe. Dla mnie to był stres, ale przez to pies się przełamał i zaczął się zachowywać po psiemu, czego dotychczas nie potrafił. Uznaliśmy, ze w znanym towarzystwie - naprawdę dobrze znanym, bo same nasze psy - warto zaryzykować.

Link to comment
Share on other sites

[B]blackraven[/B], tak blackraven, kaganiec najlepiej bojowy, i Cane Corso, lub doga niemieckiego....w ostateczności boerboel-a ...

Chodziło mi o próbe socjalizacji psa od podstaw - od kontaktów z innymi psami. Odwracanie uwagi nic nie da na dłuższą mete, bo zawsze można spotkać psa który wyjdzie z za rogu... albo psa swobodnie biegającego....i będzie booom

Link to comment
Share on other sites

Lonżę kupiłam w jeździeckim za 26zł.
Demot genialny ale równocześnie smutny. Pamiętam jak Happy gdy widziała psa większego od siebie chociaż odrobinę z piskiem leciała za mnie a ja zamiast powiedzieć drugiemu psu stop i spróbować je na spokojnie zaprzyjaźnić, specjalnie ją wypychałam by się pobawiła i śmiałam z jej strachu. No i zaczęła gryźć. Teraz mamy w sumie luz można powiedzieć, ale głupota ludzi jest porażająca.

Link to comment
Share on other sites

Lonley, spokojnie. Na razie wystarczy mu kontakt ze spokojnym psem właśnie np. treserki. Możecie ćwiczyć też nagłe pojawianie się psów zza rogu ;)
Happy przez półtora roku miała dwóch psich znajomych i koniec, w tym labradora, terapeutycznego czy jak one się tam zwą ;) dla niepełnosprawnej dziewczyny.
On w chwili obecnej nie chce się bawić. Gdzieś tam ma na to ochotę, ale priorytetem jest zachowanie odpowiedniej odległości i dbanie o komfort psychiczny psa. Jeśli z dużej odległości nie jest w stanie zapanować nad emocjami, to nie ma na razie co myśleć o zabawie.
Jakie rady dostałaś?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Soko'] Na razie wystarczy mu kontakt ze spokojnym psem właśnie np. treserki. [/QUOTE]

ale ona chyba nie ma psa bo powiedziała, że na takich indywidualnych spotkaniach to nie będzie na jak spróbować.


[quote name='Soko']Jakie rady dostałaś?[/QUOTE]

-jak mam psa "ściągnąć" jak ciągnie na smyczy
-że mam z nim idealnie wypracować siad nawet w dużym rozproszeniu
-że z leżeć też by się tak przydało
-że go uczyć przychodzenia na zawołanie
-żeby go karmić jak na spacerze widzimy innego psa, żeby nie zdążył zacząć szczekać ,a jeśli już zacznie to odbiec w drugą stronę
-że mam go karmić raz dziennie tak, żeby nie miał cały czas dostępu do miski żeby miał większą motywację do robienia czegoś za nagrodę
-co robić żeby nie skakał na ludzi
-że mam wprowadzić komendę biegaj, która oznacza koniec ćwiczenia

no i chyba tyle

Link to comment
Share on other sites

Noo jest nawet ok, tylko co do tego ściągania to musisz też wiedzieć że nie zawsze może wypalić i musi być krótkie i nastąpić z poluzowanej smyczy - ściąganie za napiętą już smycz mija się z celem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Lonley']ale [COLOR="red"]ona chyba nie ma psa [/COLOR]bo powiedziała, że na takich indywidualnych spotkaniach to nie będzie na jak spróbować.

-jak mam psa "ściągnąć" jak ciągnie na smyczy
-że mam z nim idealnie wypracować siad nawet w dużym rozproszeniu
-że z leżeć też by się tak przydało
-[COLOR="red"]że go uczyć przychodzenia na zawołanie[/COLOR]
-żeby go karmić jak na spacerze widzimy innego psa, żeby nie zdążył zacząć szczekać ,a jeśli już zacznie to odbiec w drugą stronę
-że mam go karmić raz dziennie tak, żeby nie miał cały czas dostępu do miski żeby miał większą motywację do robienia czegoś za nagrodę
-co robić żeby nie skakał na ludzi
-że mam wprowadzić komendę biegaj, która oznacza koniec ćwiczenia
no i chyba tyle[/QUOTE]

Wiesz, tak na poważnie to są podręcznikowe przykłady, najprostsza książka o wychowaniu psa Ci to powie.
Czy oprócz tego, że powiedziała Ci [B]co masz robić,[/B] powiedziała[B] jak to robić [/B]??
[QUOTE]-[COLOR="red"][B]że go uczyć[/B] przychodzenia na zawołanie[/COLOR][/QUOTE]
To ty nie wiedziałaś, że jak psa się woła to ma przyjść ?? :crazyeye:

Tak naprawdę czytam i zastanawiam się za co szkoleniowcy kasę od ludzi biorą? Przychodzi człowiek z konkretnym problemem, a oni okólniki mówią. Ręce i nogi opadają :angryy:

[QUOTE][B][COLOR="red"]-jak mam psa "ściągnąć" jak ciągnie na smyczy[/COLOR][/B][/QUOTE]
Proszę napisz, w jaki sposób masz to uczynić według specjalisty kiedy, jak sama napisałaś [QUOTE]Mój pies ma 7 lat i jest kundelkiem podobnym [COLOR="red"][B]do jamnika[/B][/COLOR][/QUOTE]
Pytam dla tego, że zawsze miałem duże psy (powyżej 50 cm w kłębie) a teraz moja Alfa ma 37 i prawidłowa korekta przy [B][COLOR="red"]nieodpowiednio założonej obroży [/COLOR][/B]graniczyła z cudem. :p
[QUOTE]-żeby go karmić jak na spacerze widzimy innego psa, żeby nie zdążył zacząć szczekać [B][COLOR="red"],a jeśli już zacznie to odbiec w drugą stronę[/COLOR][/B][/QUOTE]
Bez komentarza...
Płacąc szkoleniowcowi za TAKIE porady możesz spodziewać się, że kiedyś twój piesek prawidłowo siadający w rozproszeniu, ba nawet warujący:shake: biegając luzem natknie się na innego pieska -również luzem - i nie wiedząc jak się zachować zostanie dotkliwie pogryziony.... smutne ale prawdziwe...
Zaproponuj, szkoleniowcowi, żeby najpierw wychował swojego psa - metodami, które tak chętnie proponuje innym - a dopiero jak zobaczysz wyniki to będziesz płacić za dalsze szkolenia.
pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

To nie jest nic dziwnego, że nie ma psa - mój trener agility po prostu nie ma na psa czasu, cały czas jest na zewnątrz, prowadzi szkolenia, psie parki itp., jeździ poza miasto na rowerze. Co do efektów - te rady dają efekt tylko że ciekawe, czy zaznaczyła, że Twój pies ma siedem lat a nie jest szczeniaczkiem! i że trzeba robić dużo odstępstw od reguł, kombinować trochę i liczyć się z tym że to zajmie o wiele więcej czasu.
Tak szczerze to myślę, że bez spokojnego psa mało zdziałacie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='blackraven']
Czy oprócz tego, że powiedziała Ci [B]co masz robić,[/B] powiedziała[B] jak to robić [/B]??

[/QUOTE] powiedziała jak ale w praktyce to wygląda trochę inaczej

a co do "ściągnia" to mam go przyciągnąć do siebie płynnym ruchem ale nie do góry tylko na poziomie zapiętej smyczy
[quote name='Soko']
Tak szczerze to myślę, że bez spokojnego psa mało zdziałacie.[/QUOTE]

tylko, że ja nie mam skąd wziąć takiego psa


no i znowu jestem w punkcie wyjścia i nie wiem co robić ;(

Link to comment
Share on other sites

Lonley, ale ona jest jedyna? Nie ma znajomych? Nie chodzi nawet o szkolonego psa.. chodzi o psa który odpuści konfrontację z Twoim mimo ataków.. wykorzystuj też te na smyczy.
Ściągasz krótko i stanowczo. To ma być jak uszczypnięcie dla człowieka, a nie powoolne chwycenie za skórę które masz w nosie.

Link to comment
Share on other sites

A tak w ogóle - jak wyglądało to spotkanie? To był spacer, czy wizyta domowa, czy jak? Treserka widziała ataki psa? Może niech go spróbuje poprowadzić - zobaczysz, czy problem nie leży np. w Tobie. Oczywiście nawet jeśli pies w jej rękach nie zaatakuje, to nie świadczy w 100% o Tobie, choć trochę na pewno.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Lonley'][COLOR="red"]powiedziała jak ale w praktyce to wygląda trochę inaczej [/COLOR]
a co do "ściągnia" to mam go przyciągnąć do siebie płynnym ruchem ale nie do góry tylko [B][COLOR="red"]na poziomie[/COLOR][/B] zapiętej smyczy
no i znowu jestem w punkcie wyjścia i nie wiem co robić ;([/QUOTE]

A kasiorkę wzięla :diabloti:
[QUOTE]Pytam dla tego, że zawsze miałem duże psy (powyżej 50 cm w kłębie) a teraz moja Alfa ma 37 i [B][COLOR="red"]prawidłowa korekta[/COLOR][/B] przy nieodpowiednio założonej obroży graniczyła z cudem.[/QUOTE]
Podpowiem Ci jak w praktyce możesz zrobić to z[B][COLOR="red"] niewysokim[/COLOR][/B] psem :
zapnij obrożę na górze karku, przy samych uszach, tak, żeby nie miała możliwości się zsunąć, (najlepiej dodatkową) a psa wyprowadzaj na smyczy przepinanej w tym (obroża, szelki) w czym zazwyczaj go wyprowadzasz.
Najlepsza jest smycz przepinana, wtedy jeden karabińczyk zapinasz na szelki, drugi do obroże korekcyjnej ( tej za uszami)
Psa prowadzisz jak zawsze trzymając koniec smyczy dopięty do obroży "spacerowej" natomiast przy próbie korekty pociągasz w bok koniec smyczy przypięty do obroży korekcyjnej....
Myślę, że w miarę przejrzyście to napisałem... Cóż, jestem praktykiem nie teoretykiem...
Pozdrawiam

Ps, zapomniałem, jeśli będziesz stosować "siad" jako formę zapobiegania obszczekiwaniu, to zawsze sadzaj swojego psa BOKIEM, lub TYŁEM do do drugiego, nie dopuszczając do kontaktu wzrokowego, bo przy nastawieniu Twojego psa drugi może uznać "gapienie się " jako wyzwanie i dojdzie do konfrontacji.

Edited by blackraven
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...