Jump to content
Dogomania

Czy hodowcy potrzebują pomocników ??


marcelinka371

Recommended Posts

nie wiem czy jestem uprzejma, nie zawsze. Psy traktuje poważnie i mam czasem z tym problemy, że chce wiedziec co sie dzieje u moich juz dorosłych szczeniaków co sa u ludzi. I tu czasem dochodzi do problemów, bo uważam za nierozsądne puszczanie psa luzem "za drzwi" w mieście bez nadzoru. A własciciele w tym nic złego nie widzą.... a ja tak.
życzę Ci abys znalazła porzadna hodowlę która będzie sie cieszyc z pomocy i to uszanuje!

Link to comment
Share on other sites

Bardzo fajna sprawa z taką pomocą :)
Ja też bym chciała się zaangażować w tego typu działania, wiele się przy okazji ucząc. Niestety na Dolnym Śląsku to jeszcze, ale w okolicach Lublina to olaboga... hodowli jak na lekarstwo, nie wspominając już o chętnych na spotkania :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Onaya']Bardzo fajna sprawa z taką pomocą :)
Ja też bym chciała się zaangażować w tego typu działania, wiele się przy okazji ucząc. Niestety na Dolnym Śląsku to jeszcze, ale w okolicach Lublina to olaboga... hodowli jak na lekarstwo, nie wspominając już o chętnych na spotkania :lol:[/QUOTE]
wiesz, moja hodowla jest z okolic Lublina, tylko tych wschodnich. :)
jak chcesz kiedyś sie spotkać czy pogadać - zapraszam :)

Link to comment
Share on other sites

ja w życiu bym nie wpuściła obcej osoby do domu, żeby zajmował się moimi psami - nie ufam ludziom od razu i ciągle bym się martwiła że psu coś się stanie - Lenny na spacery wychodzi tylko z moim narzeczonym - nawet siostrze bym go nie dała - raz pojechał z nią do jej znajomej, w ramach socjalu z jej szczylem - umierałam ze strachu że coś mu się stanie, że o nim zapomni na spacerze, że go puści luzem i nie będzie mogła odwołać... masakra jednym słowem.
Nie wiem czy ktoś, kto traktuje to wszystko jako hobby chciałby się zdecydować na oddanie całej przyjemności (bo dla mnie wystawianie psa to przyjemność, tak jak i spacery, o karmieniu nie wspomnę - tu nawet TŻ nie może mnie wyręczyć, bo pies jest na barfie i sama wyciągam do rozmrożenia i sama pilnuje przy kościach, żeby nic się nie stało.. TŻ może ew podać gotową papkę albo mielone mięso bez kości...) obcej osobie. O ile mogę zrozumieć wspólne zajmowanie się psami, kiedy chcemy kogoś sprawdzić o tyle taka dochodząca pomoc raczej nie jest potrzebna w hodowlach które podchodzą do kynologii z sercem, a pies jest członkiem rodziny, nie mówię tu o klatkowych molochach, gdzie psy siedzą w kojcach i hodowca ma pod opieką 10-20 psów... choć wydaje mi się że w takich hodowlach jednak szukają kogoś z doświadczeniem przy psach, żeby nie naprawiać później ew błędów wychowawczych...

Link to comment
Share on other sites

ja za to jestem otwarta na ludzi. Tylko nie wiem czy ktoś ze mną dłużej wytrzyma :diabloti: bo jestem też wymagająca. Moich psów się "skrzywić" nie da. Sa też przyzwyczajone do obcych ludzi. Dużo od nich wymagam i od siebie też i od ludzi którzy chcą się coś nauczyć również. Jeden pies to wakacje, myslę, ze moje 3 to też niewiele przy innych hodowlach, ale ja nie mam parcia na mega hodowlę a na psy bardzo socjalizowane z człowiekiem i innymi psami i zwierzętami. Taka typowo domowa hodowla mieszcząca się w domu.
a wystaw - tu się zdziwicie - nie lubię. To jest coś w stylu - nie chcem ale muszem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sachma']ja w życiu bym nie wpuściła obcej osoby do domu, żeby zajmował się moimi psami - nie ufam ludziom od razu i ciągle bym się martwiła że psu coś się stanie - Lenny na spacery wychodzi tylko z moim narzeczonym - nawet siostrze bym go nie dała - raz pojechał z nią do jej znajomej, w ramach socjalu z jej szczylem - umierałam ze strachu że coś mu się stanie, że o nim zapomni na spacerze, że go puści luzem i nie będzie mogła odwołać... masakra jednym słowem.
Nie wiem czy ktoś, kto traktuje to wszystko jako hobby chciałby się zdecydować na oddanie całej przyjemności (bo dla mnie wystawianie psa to przyjemność, tak jak i spacery, o karmieniu nie wspomnę - tu nawet TŻ nie może mnie wyręczyć, bo pies jest na barfie i sama wyciągam do rozmrożenia i sama pilnuje przy kościach, żeby nic się nie stało.. TŻ może ew podać gotową papkę albo mielone mięso bez kości...) obcej osobie. O ile mogę zrozumieć wspólne zajmowanie się psami, kiedy chcemy kogoś sprawdzić o tyle taka dochodząca pomoc raczej nie jest potrzebna w hodowlach które podchodzą do kynologii z sercem, a pies jest członkiem rodziny, nie mówię tu o klatkowych molochach, gdzie psy siedzą w kojcach i hodowca ma pod opieką 10-20 psów... choć wydaje mi się że w takich hodowlach jednak szukają kogoś z doświadczeniem przy psach, żeby nie naprawiać później ew błędów wychowawczych...[/QUOTE]

Ma pani racje . ja równiez bym nie oddała swojego psa w obce ręce ! Ale jak ktoś ma ok 10 psów no to zawsze przyda się pomoc . Oczywiście przed powieżeniem mi psów hodowca mnie dobrze pozna . Ale i też po części chodziło mi o wspólne zajomowanie się pieskami :)

Link to comment
Share on other sites

ja "uczę" sąsiadów na razie jak się zajmować porządnie psami. Jak mam pilny wyjazd w służbowych sprawach to ktoś musi mi z psami zostac (bo przecież całej doby nie mogą być same w domu!), ktoś zaufany i kogo psy znają - mam takich porządnych sąsiadów. Z czego sie bardzo cieszę. :) Tyle tylko, ze przy moich to własciwie żadej roboty nie ma, jedynie co to wypuszczenia na podworko i podanie jedzenia. No chyba, ze wyjeżdżamy na dłużej to wtedy wiadomo - jakis spacer, czy rzucanie patykami. No i przypominanie tego co potrafią, aby nie zapomniały.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Armia Drakona']o, jaka szkoda, że nie mieszkam na Śląsku :( u mnie dla takich chętnych byłoby mnóstwo roboty :)[/QUOTE]
Ja tam bardzo lubie spędzać czas z psami . Dla mnie to przyjemnośc :)

[quote name='szysz']A ja za to już pół roku szukam kogoś solidnego, kto mógłby się zajmować od czasu do czasu naszymi psami u nas w domu. I chyba mam za duże wymagania :mad: Nie wyobrażam sobie wybierania niani do dzieci :crazyeye:[/QUOTE]

Ja bardzo chętnie . Ale chyba daleko od siebie mieszkamy :(

Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...

typowo komuś obcemu nie zostawiłabym psa, z moją sam na sam zostają nieliczne zaufane osoby ;)
jak musiałam raz zostawić moją i male to przyszła do nich moja koleżanka poznana przez psa tej samej rasy :)
ale tak to przychodzą znajomi, socjalizować, tak by psy miały kontakt, jak była rodzina to korzystałam z okazji i odpoczywałam, spałam,
tak bym mogła coś zrobić a ktoś w tym czasie w pokoju bawił by się z gromadą,tzn małe i mama to nie widziałabym problemu,
choć ciężko się przełamać i wpuścić obcą osobę, zarazki, nie wiadomo do końca jakie ma intencje i podejście do psa, po sprawdzeniu, poznaniu to ok,
moja znajoma pomaga hodowcy, chyba od niej miała psa, zapoznały się i teraz czy pomoc w wystawianiu, spacerach, porodzie albo wychowaniu to pomaga

Link to comment
Share on other sites

Ja też czasem wzięłabym kogoś do pomocy, ale chyba głównie potrzebowałabym kogoś przy sprzątaniu po psach, bo np. na spacer obcej osoby z moim psem na pewno bym nie puściła ;)
Inna sprawa jeśli by ten ktoś chciał wziąć ode mnie psa i w ramach przygotowania się przychodził pomagać czy chciałby jeździć ze mną na wystawy to nie widzę problemu.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...