Jump to content
Dogomania

czy moj bokser bedzie musial umrzec?


beahoff

Recommended Posts

dzisiaj dowiedzialam sie ze adoptowany przezemnie w listopadzie boksiu Fart jest chory.Moj chlopak ma czerniaka zlosliwego, przed dwoma tygodniami przeprowadzono operacje guza na przedniej lapie dzisiaj moj znajomy lekarz histopatolog zadzwonil z ta hiobowa wiadomoscia.Jest mi bardzo smutno.:placz:

Link to comment
Share on other sites

bardzo mi przykro :-(:-(:-(

Mój Wigorek też ma nowotwór złośliwy, ale wet powiedział, że onkologia to najdziwniejsza dziedzina medycyny. Psy, które książkowo mają żyć pół roku, przychodzą po dwóch latach na obcięcie pazurków, a opiekunowie już zapominają o nowotworze.

Link to comment
Share on other sites

dzieki , ale dzisiaj moj maz dopatrzyl sie nowej narosli w miejscu operowanym przed dwoma tygodniami,zobaczymy co powie wet i czy pomoze wyciag z jadu tarantuli mam nadzieje ze Fikolajek jeszcze pobedzie z nami jakis czas, ale tez nie chce zeby cierpial.Przynajmiej ma dobre zycie po tym co przeszedl do tej pory.

Link to comment
Share on other sites

Dzieki Alu ale to prawda! Narazie chlopak jest pod dobra opieka, ma na cito wszystkie badania, ale te guzy zaczely wychodzic w zastraszajacym tempie, Obiecalam zdiecia i nie dotrzymalam obietnicy bo zajelam sie leczeniem Farta.To nie jest tak ze on jest osowialy i nie chce sie bawic, przybral pieknie na wadze 35 kg to juz powazny facet dalej urzeduje ze swoim ringo ze schroniska,Ale obawiam sie co bedzie jak wystapia przezuty.Nie bede miala sily na to zeby pojsc z nim do weta i go uspic.pociesza mnie to ze nie musi siedziec zamkniety w klatce w schronisku,ze jest do granic wytrzymalosci namolny ze swoja miloscia bo najlepiej na kolankach. Pa Alu

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem co mam napisać.... wiem tylko jedno, ze jak nam Jenny umierała w męczarniach to teraz nie pozwoliłabym żeby się męczyła, ze należy wtedy taką decyzję podjąć, choć to jest decyzja dla nas straszna, ale nie możemy pozwolić aby nasz ukochany psiak cierpiał straszliwie, jeśli nie ma już dla niego ratunku :-(:-(:-(

Dlaczego tak jest, że jak przychodzi to największe szczęście, to trwa tak krótko??? Jenusia była z nami tylko dwa latka....
Farcik będzie walczył, one zawsze walczą gdy maja dla kogo. W schronie pewnie by go już nie było..:-(

Link to comment
Share on other sites

dzieki Alu za wsparcie! Nie wiem czy pamietasz jak mowilam po pierwszej wizycie u weta ze Fart mial usuniety wezel chlonny podkolanowy wiec ktos mosial wiedziec o tym fakcie ze on jest chory i w schronisku nic nie powiedzieli.Alu tak czy tak bym go zabrala z tego schronu bo one nie zasluguja na taki koniec.Obojetnie czy to kundel czy rasowiec sluzyly wiernie swojemu panu a jak chory to won.Mam na dzieje ze Fikolajek jeszcze z nami pobedzie i podjelam juz decyzje jak bedzie zle to osobiscie pojade z nim do weta zeby nie byl samotny w ostaatniej drodze.Pa

Link to comment
Share on other sites

Tak kochane czytam i czytam i strasznie mi przykro. Ale Beatko jeśli mogę pozwolić sobie na małą prywatę, musisz wierzyć ,że będzie dobrze!! Miłość i chęć życia tych biedaczków czyni cuda. Ja sama miałam boksię , która z nowotworem walczyłam bardzo dzielnie i również przyszedł czas , że guzy wyskakiwały w zaskakująco szybkim tempie, operacja za operacją , ale ona chciała żyć!! Walczyła z nowotworem od 8 roku życia a zdechła (uśpiliśmy ją niestety bo w ostatnich 3 dniach swojego życia - nastąpiło wielkie pogorszenie) w wieku 12 lat!! I przez ten okres dobrze się miała, świrowała, i po za guzami nic się nie działo! Dlatego spokojnie , bez nerwów zobaczysz może akurat będzie dobrze!!Pisałam również mgr na temat nowotworów u boksiaołków, niestety to ich choroba:( 95% boksiołków choruje na nowotwory:( Na to nie ma rady, ale nasza cirpliwość, rozsądek i miłość pozwala im z tym walczyć. Może akurat będzie dobrze i nie będzie cierpiał ( bo jesli miałby cierpieć to nie można na to pozwolić) , ma w końcu swoje życie i jest wrezcie w prawdziwym domku- może będzie mu dane nacieszyć się życiem dłużej , niż książkowo to opisują. Wiem co przeżywasz , dlatego trzymam mocno kciuki, a nawet jeśli odszedłby zaTM pamiętaj najważniejsze , że zazna prawdziwego ciepła!! Tak mi tłumaczyli wszyscy gdy 2 m-ce temu odeszła w ciągu jednej minuty Bianka , którą zaadoptowaliśmy i nacieszyła się ciepełkiem tylko 3 tyg (zator wykończył ją w ułamku sekundy) :( Smutek , żal ,ale teraz wiem że miała piękne 3 tyg prawdziwego życia:( Nie martw się, kochaj , całuj , przytulaj i wierz ,że będzie lepiej a nie gorzej:) POZDRAWIAM

Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...