Jump to content
Dogomania

Holi i spółka! Czyli, jak 5 psów, 3 koty w jednym domu spali. 20.09.2020 r. żegnaj Holusiu :(


Istar19

Recommended Posts

20 minut temu, Tyś(ka) napisał:

Tylko kto tu jest psem, a kto tu kotem? :)
[Rupert myśli, że jest psem, a Lichotek, że jest kotem, czyż nie?]

ja myślę, że oni nie myślą :D pies...kot...szczur...co za różnica dla nich....Licho kocha każdego, kto ma cztery łapy lub pióra i z każdym chce się bawić tak samo ^^'

 

Aczkolwiek faktem jest, że Rupert to dziwny kot...warczy na ludzi za oknem, albo pod drzwiami, jak ktoś idzie...z psami dogaduje się lepiej niż z Sol (aczkolwiek, to wina Sol...bo ona nie chce dogadać się z Rupertem jak należy), woli psie jedzenie, warczy na psy, które burczą na niego za jedzenie ich posiłku...kradnie na potęgę...a wczoraj dorwał się do mojej zupy ogórkowej i zanim się obejrzałam zajadał się i ogórkami i zupą i ryżem oO

 

Ogólnie mamy powiedzenie : Gdzie Licho nie może, tam Ruperta pośle. ;)

Bo tam gdzie Licho nie sięga (choć uparcie próbuje), Rupert zazwyczaj nie ma problemu (blat, otwarta szafka itp) i potem wskakuje kotek, kradnie np kawał mięsa, zrzuca na podłogę i jedzą potem tą mięsko...on i Licho...najlepsi kumple ;)

Link to comment
Share on other sites

  • 7 months later...

 

Nie pamiętała, kiedy po raz pierwszy otwarła oczy. Nie pamiętała, kiedy po raz pierwszy poczuła coś więcej niż zapach swej matki.  NIe pamiętała nic z tych pierwszych tygodni...nic konkretnego, poza uczuciem bezpieczeństwa, sytości i bycia kochanym…

Co więc pierwsze naprawdę wbiło się w jej pamięć?

Porzucenie.

Strach.

Samotność i cisza w wielkim, hałaśliwym tłumie.

Nagle nie było matki, nie było znajomego człowieka. Nagle była ciemność, kraty i strach. Wszystko co dobre, rozpłynęło się w mgnieniu oka. Zostało tylko zło…

Stan ten na szczęście nie trwał długo. Nie minęło dwóch tygodni, kiedy pojawił się nowy człowiek i przyniósł ze sobą nadzieję lepszego jutra. Jakiegokolwiek jutra...Zjawił się człowiek, zabrał na ręce i pomógł opuścić te miejsce porzuconych dusz.

 

Teraz już pamiętała. Dotyk ukochanej pani. Jej głos, jej zapach. Całym jej światem stało się małe mieszkanie i wytarte ścieżki krótkich spacerów. Mieszkanie, które dawało pozorną wolność i smycz, która była zawsze obecna poza nim.

Przez kolejne 3.5 roku nic się nie zmieniało. Rytm dnia był zawsze ten sam. I ona była sama….tylko ona i jej pani. Tęskniła do towarzystwa innego niż ludzi. Ale to była tęsknota ukryta pod miłością do swej właścicielki. W sumie...innego życia nie pamiętała...Strach, porzucenie i lęki dzieciństwa odeszły w niepamięć.

 

Dorastała. Wyrosła na ładną istotkę o bystrym, ale zdystansowanym spojrzeniu. Miłość pani dała jej pozorną radość życia, ale i kilka zbędnych kilogramów. Nie było szalonych zabaw, nie było gonitw, ani psiego berka...Było zwykłe, monotonne życie psa, którego miejsce jest na kanapie, a spacery ograniczały się do zbędnego minimum...zawsze na uwięzi. Nie czuła się z tym źle...w końcu nie wiedziała, że psie życie można wyglądać zupełnie inaczej. Liczyło się dla niej tylko jedzenie i spokój u boku swej ukochanej pani.

Po nieco ponad 3 latach, los się jednak znów chciał odegrać na szczęściu psa. Tragedia w rodzinie sprawiła, że na wiernego przyjaciela zabrakło już czasu i miejsca. Sunia miała znów trafić do schroniska. Tym razem nie jako słodki 3 miesięczny szczeniaczek, który szybko znajdzie dom, ale jako 3,5 letnia suczka, która choć piękna, to...pospolita i w schronisku zniknęła by pośród dziesiątek innych mordek….a lęki i strach powróciłyby z prędkością światła.

Tak się jednak nie stało.

Dla Nusi, 3,5 letniej, średniej suni, znów uśmiechnęło się szczęście. Zamiast do zimnego kojca, trafiła do domu tymczasowego. Zamiast wielkiej samotności, ale i walki o przetrwanie, dostała ciepły dom i psie towarzystwo, o którym zawsze skrycie marzyła.

 

Pierwsze dni były trudne. Bądź, co bądź była psim jedynakiem przez ponad 3 lata. A tu nagle trzeba było wejść do stada 4 suczek, które już hierarchie sobie ustanowiły. Ale nie takim przeciwnością Nusia stawała na przeciw. Szybko załapała rytm stada i złapała, co jej wolno, a czego nie może się nigdy dopuścić.

Do swej nowej, ludzkiej rodziny, podchodziła długo z lekkim dystansem. Pokazując zęby ze strachu, kiedy nie wiedziała czego się od niej oczekuje, albo dlaczego czegoś jej nie wolno...skoro do teraz robiła to samo i uchodziło jej to płazem. Najgorszym nemesis Nusi jest szczotka...czesanie do teraz kończy się niemą wojną...ale człowiekowi, nawet w atakach paniki, nigdy nie zrobiła krzywdy.

Mimo małych zgrzytów, Nusia szybko odkryła, że spacery nie muszą oznaczać tylko i wyłącznie chodzenia na smyczy zawsze tymi samymi drogami. Odkryła, że spacery to eksploracja wciąż nowych terenów, to czas na zabawy z innymi psami...na te szalone gonitwy i tego podgryzanego berka, którego tak bardzo jej w poprzednim domu brakowało, chociaż nie potrafiła wtedy tego nazwać. Już po kilku dniach w DT biegała na spacerach z linką i pięknie reagowała na wołanie, po kilku tygodniach linka nie była już potrzebna...Nusia pilnowała się nowych opiekunów, jakby znała ich od zawsze…

Tak zaczął się nowy rozdział w jej życiu. Samotność zmieniła się w duszę towarzystwa, nudne spacery w wielkie przygody, a smycz nie oznaczała już niewoli...ale była to zapowiedź swobodnej zabawy z resztą psów na wielkich, otwartych terenach.

Teraz Nusia nie boi się już spać brzuchem do góry. Nie boi się nowych osób..wręcz przeciwnie z każdym chciałaby się witać. Kocha psy nad własne życie! A psie zabawy to coś, na czym mogłaby spędzać każdą minutę dnia. Zgubiła zbędne kilogramy, nabrała kondycji i tylko oczekuje spacerów...tylko ona i je ludzko - psia rodzina.

W domu? W domu grzeczna, jak była, tak jest. Radośnie wita opiekuna, gdy ten wraca do domu, ale nie hałasuje zanadto. W nocy śpi...jak na psa kanapowego przystało...na łóżku wraz z resztą psiego towarzystwa...Rano budzi człowieka lizaniem....czasem...najczęściej to ją trzeba budzić, kiedy chce się pościelić łóżko. Z kotami też żyje w dobrej komitywie, chociaż wciąż nie rozumie, dlaczego niektóre mruczki nie chcą się z nią bawić...i wręcz ją atakują..to bezczelne! Ale nic na to Nusia nie poradzi...że jeden z kotów jej tymczasowej rodziny nie lubi nikogo...a szczególnie psów…

Nusia trafiła do Dt w styczniu 2017 r.

 

Nusia wciąż szuka Stałego domu....choć kochamy ją jak własnego psa. Choć ona kocha nas...i serce woła - dajcie spokój, przecież jesteście rodziną! To rozum wie, że lepiej by jej było gdzie indziej…

Najlepiej gdzieś, gdzie jest jeden - dwa psy lubiące się bawić..a nie całe ich stado…

Gdzie człowiek mógłby poświęcić jej więcej czasu, a nie musiał dzielić czasu na 4 inne psie duszki…

Gdzie nadal miałaby choć jeden długi spacer, na którym mogłaby pobiegać luzem.

Gdzie nadal mogłaby spać tuż obok głowy pani/pana...tak by całą noc czuć jego obecność obok siebie…

 

Nusia nadal szuka domu stałego...tylko kto ją pokocha tak samo, jak my?

Kto ją pokocha tak samo, jak nasza druga suczka Licho? One są jak siostry...na spacerach nierozłączne.

Kto Nusi da dom lepszy niż nasz? U nas nie jest idealnie...ale jesteśmy rodziną...na dobre i na złe.

Mimo to...Nusia wciąż szuka domu stałego, bo tak będzie lepiej...tylko dla kogo?

 

Taki był z niej przerażony pulpet w styczniu 2017 r. mając 46 cm w kłębie ważyła 20 kg !

xszu69HSYO7zTWYWNtnpEZ8Ta-zWV0o9E0rhYMMrKVrbiCSIumGleEEjEC0wCWiVmy4IDiAcYtlvknDJy0GGZQF7as8jCcPXV6m27SrcWy1oAEputErms2zYQYTnHduIi6MV8bhK_wzifVerXMxAzdyoKoKle2hAgE0KxNZAwCsYPulGgNrAA8D0B__DqruJ-rbQ9Bi2Wbpva1K1dKMwLDJzqWQGBVJjrgAk57Ujziz3u2JPI-MRnkgBVcIKE8IVPlBWi2QJ7R_I4duD4CVFHhQ5ark9Mu0vlfJqeKm6krk9yRct_mjn2ygKA0nJqpVuu2SRgEbCUnR3LkX8nj0RfbgUirDXOliJtEOm-NClgZN_dvvYgMR3ZqduZrnSZQRI5ZkVMnHWFA9kZAwEyAw-sgqAv9_vjAzmrIdqa2Mtgsq7pn4IZG7Vs8AokvmVfL028E9SmgBQa6hBatbiZUQ4rDXioOBl8KJ-iGyvpTyqpV9bfgsjaDuYcgHWgS9kY8xcltiRmbAiBxCAWc68YXiWmhr226LzfkNBC3l28TedlGgzFDxSSvEMyQWiok9zwPwq7FfBWroxBxUvrQcvGP-Ym_wifHKxrbWAde1E3rlDwfjLvu3VSvlAmCXPzRBB5gB9_CEMarrK2iLjBAM0RVbBAhdhr57v-lO6DfUxnCQ02NVcxb0=w443-h664-no

 

teraz wciąż ma 46 cm w kłębie, ale waga zdecydowanie niższa - 14 kg :) i to spojrzenie szczęśliwego psa ;)

ftn3zyNkSp8NXuYYTE5MxZBAb4F0TC1NeqTMXqkz7wT6Jiq8YugtHKEVTYXQID6fqdy8uZOGiOnus-Qjm2B-TVhGT8V5qX0SMkn7-pRuCCO0uZ5On5twPXYSIp0JRxY4S7ceYcSUJBUDoPTmHDSdRZ2VZdr_mGRYQRDpPbfXw_C3StGsZGDBxAyzFXjqz38uCOeMBBTTCdiCCa07rr-bHH_pFQGK9srObXevuPOM8xLe_5E1T52XvqG18zK2TaMDyEn7VDLF1UUkuPScwMc3twaegAkVtlHAbsVlWhclfflHsF5T-3rV2v6vz6aXMP9YN0LCyjB-kqIuySSZ4VhhSpyb0J5ZvZwIHpBji9QcrPh68MmH_cG9lDMHAzLXBG9bu7r-qDs4sTiSW3KkuC6boprCXgssvnsx7nhE4EkdXgeC7UD9kkHT-I7SRH_RStic0wJEKutiPGX25C2AXMDxFRIs6mVF9rFRz3ILFdhvHrgHGv_eIgkryC1fN4fRWJwBUx0FIxVIpBhhOWz0tlXnHJ66B1OoF5h1u2pBK45H8kNkSsKwpk0zZKWLceAZjju5F_2pYwS7QbPmYkHbSUKR0eIoS-rzgD4GNRZenz5dyW9ZGpYD-UdihCRcqX8H92OXmUkhJgu1KbW519rqfYFvsY1YLbRbWGjRRfSGrUoYje-FvBE=w443-h664-no

 

g3djrrLnLPvZxRrt_yEG4cNexUpgfEsGfvmqDyQbZkPMZDo0ZHoGhBuQYTgE4omMZEZX4-NSHaeuEuQg6IFa9M7LcbakdjtLdWWzwQQbCUdA-PJa9GiRueKCJelN_rTM6KhlbMUVv4MP16Dic04hXUm416NIT44PBk1oVIJL58i_MTtB7vKmlf_DdQf6No4BYPZkLzl1yeHxWIEAxhzQa41RAIwsB28NSr0w8-QE01wpLN2dDXvdQRGJzLZCjOZIMLhQkwd6-FTT2m2o6jCuW1CEYWoPGGITd5wSGlX20dVVHAmwlb7JThtOTGviriW0RuM5ifdg0P1_zc7SbX6jVltFPZ7Bt0Jhn9o1EV6y12Wf-vsHxB5h9t3iM-tjZS4q9u-i4dhjbmXcXykk4pRGlL4S4rAvCTZJqTRTwWxFM6lc_p2xhANmeUSmf8a8TJvnOUB7G5Cz4TRg3yzXbg1GjBt7DYIp1EIZGRudEuaGYi3NYWlvKDd-JV343gwlQgJYpGIRXyFhRmJV8e1N_JIhaUwDNTxRcZpWuO4ss2u5A15DrYmg6XNNS6LlxqkVGGmTBIGgIMPYYFPEY_56O-_0_mgecrY7F-O_z6yLarvm2KynMG0lxqC6JkXg99FaMdSaRoVLOTUCLHELnmr_rWhQisNc6AdT7fVGD-hlEgzA9uF1atw=w997-h664-no

 

NVvvpOT4ZkIIIT0UEBT7qJ3pyOfP9mAHJMrpFeXy4vQ1dIBul4E1XX6odFsgzX3qwhvy7R9hhJtOYUsZfefB884ywbxTiHHIruPj8YZtgbfgACKdqNnOUHrUkKYxXrm_PIMow_ESfZE2_8sGavH6NQAof_cr58j24OHmDvmqI6rLSQYnJ-GnVGfRW7y2DHK3OggQiMokjWb7UTh91OwA4kbpdsMMzNPUagPU2rfvIq3WkAi1cKRMkkAIJqwHqFZBjqMuxKFdU4PL5IvFKLkKzO6aFf64B19rEBfo7dBkTWD94SJzAE_t7bmX_nD9UKNo_4cKgVOFkou5WVlKJb4bGXjw2pQXmxnwXjjPOGtoaUDL2pE09D21fZRXpsQdsKUxXi-GPhueGcVxE9dBra0jxPobjAmHcZZ1Wl9m_0xfh0U_X0w7YwDdzxLhTM_ZoBvnRqDYemk5N-Fue4SMVo1K2qxspIsWlYkZwZ5wcCcB3iV9MluYs8t-KKwhCivytF0kIUj4ULndUMHLnd1WR9Tu4pQ6gdLrtG1Dzf6V87p-9i2e-HBaBpUNKQ3k5DG4eUMWUCdaqUl1pJ_zaH1-ox3ramQgN5aQAqlW9zi9aSR57ZGQeojIOonj1nczHx7xxIG7_SZS77f7J3Bf6Zt0JpCh4fvMFwRbJ-GWjY_TqvaMmt6vxt4=w997-h664-no

 

ze swoją najlepszą przyjaciółką, Licho ;) ---> zmęczone po spacerze...choć Nusię teraz bardzo ciężko zmęczyć ;) w tle Holusia

MRvgWLxwe8rt1xDbikTVKejQHQpR_Wuc7hT-bp_N695JfV4H2bFdm15sauoSQSX58yPXWyWJPzjuQl0l7g9Ih2lvT_AToqt10lVqry8rwad4bPIkbcmLyx35xuBvsf1_CjXQMzJhj9aKHb2pmdtw7ZbAiMjYbv3xe2qTrJ6N1FlKFjtMAtbNqmTtM7_e6RTd076rcRX9h1pHxN9j3_kD-cj17LdIYHAb7F0DUPOZsecRggvf1OXNbWZ78BLQ0qaHOLZb1BaMZOqabpHhx2aBzowsVyjuhOxIO1U4ZAg1xnWd3oLjruFq6Sw1zFBz7WSUQq6wuMVwRz5C-wRnLhWyHe_MYqUhXHwkrj6A6G_bJjF6vZYL4Q9TuhIW_JXJebTTpa-CJ7ORG30zUb4WcAbOuHHEs6zwZwWNg39dj9dwNBhNAE_-Lb-mzcyNcFyOK2I-oKTDpeMNY3nNomomaQB8agwzSEGyFJaHE3hj05oPepE8o3FLzQxW30Lj7yqTNMAHpljPFk8Vx_YQnabBJmLh9_RdqkyfiNSkS7B0kHSulfwx_UJhcIV6bAbmD2JqR_xtbZpWp4vxesdM7uKIRfIJD2d1ctfCJ3tWieaI6xbZzZjlOnOre_C2BFjXvEkimXfoQ26xjIDZV77U3OoN61uj1UZfwfPE6gUBtvJhFj61QHgedTg=w886-h664-no

 

nasza psia rodzinka plus Fado, pies którego mieliśmy na kilka dni, kiedy jego pan wyjechał :)

nuqr8fjvaCUN0jO_ci8uFXVK6NuRRycItr7Mcl4Kht-wCi5cAUtZ2KIw-2CqmdgR322BJq9ZViTFjwr77PlTCNbCP6MdcZFZ1e_nqntqNIoqTtA8YjxA0kryxh4D5jxN0yewkgC6VCp5gqBZsnhqTa_8iGoFXbf4FBsif7kHUZvB5UhJsBVaSPKqHhXLTctlYEyVgoRTQ7XC0_LqKV98doqxzmR3FCJlX-RmrSpvKmglEtQ_2DRYOMl8Y8oKd46Mo5YkhSfUZZzj8j3VYH1ii27sL4iBL5XEZEcMyOOcHYXTiOj8bJKtvCzDP8fC9MjEoMJvlr68_OaYlZZgjN51tONEOHnVuFpXtJO-FScUyaLLiE36KFoImIIKSptdKJHb4189aKdALwyq4T_-8r-MggtwzBOHqVLjBsHjwsPBebl3I9go5EVOP26P2EkxwU1YIH-KRgNc_81k0Aj2WoA5vPKD-u8kY8GJYvrRGXuDifcdlztQUrsYxJCd9LFKyKmJ04-pH70MOKkpe2Q9NVZClt1jseuLyEa5cUwf4xYYleF1gJkq6YDHUnFZCc5kb0RAJoUw_pXryn_NCWih8Mp86CSAh4toc-VfWv-h3ABKVPUQd5o06_jN4FqbSOOO5ZpdrP8sWvGZVuuz9BZn-RD43v3IBGtIQxU9dQ=w889-h667-no

 

Link to comment
Share on other sites

no ja też nie wierzę...to już prawie 8 miesięcy jak Nusia jest z nami...Pestka 8.5 miesiąca...."sensownych" telefonów..kilka...ale i tak nic z nich nie wyszło....

Jesteśmy na nie skazani widocznie :) dobrze jest...choć nie powiem...czasem mi się marzy spacer na dwa - trzy psy, a nie na 5-6 :D Taki spokojny...gdzie nikt nie traktuje mnie, jak worka ziemniaków przyczepionego do smyczy...gdzie nie muszę mieć oczu dookoła głowy i jeszcze w kilku innych miejscach, by ogarnąć sforę...

Choć nie mam co narzekać! Moje sunie ważą w sumie około 90 kg...i są na tyle łaskawe, że nie wykorzystują swej przewagi...ani liczebnej, ani wagowej...i sytuacje, gdzie jest mi trudno je utrzymać są bardzo rzadkie ;)

 

tu akurat Patryk je prowadził, bo ja na rękach niosłam psa - Piko, którym się kilka dni opiekowaliśmy...a który nie miał sił już dalej iść ^^

akurat się świetnie ustawiły...nie dość, że rude przeplatane czarnym, to jeszcze wielkościowo ;)

Zdjęcie użytkownika Patryk Frątczak-Bremer.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
Dnia 8/1/2017 o 16:43, Istar19 napisał:

no ja też nie wierzę...to już prawie 8 miesięcy jak Nusia jest z nami...Pestka 8.5 miesiąca...."sensownych" telefonów..kilka...ale i tak nic z nich nie wyszło....

Jesteśmy na nie skazani widocznie :) dobrze jest...choć nie powiem...czasem mi się marzy spacer na dwa - trzy psy, a nie na 5-6 :D Taki spokojny...gdzie nikt nie traktuje mnie, jak worka ziemniaków przyczepionego do smyczy...gdzie nie muszę mieć oczu dookoła głowy i jeszcze w kilku innych miejscach, by ogarnąć sforę...

Choć nie mam co narzekać! Moje sunie ważą w sumie około 90 kg...i są na tyle łaskawe, że nie wykorzystują swej przewagi...ani liczebnej, ani wagowej...i sytuacje, gdzie jest mi trudno je utrzymać są bardzo rzadkie ;)

 

tu akurat Patryk je prowadził, bo ja na rękach niosłam psa - Piko, którym się kilka dni opiekowaliśmy...a który nie miał sił już dalej iść ^^

akurat się świetnie ustawiły...nie dość, że rude przeplatane czarnym, to jeszcze wielkościowo ;)

Zdjęcie użytkownika Patryk Frątczak-Bremer.

super zdjęcie:)

u nas same czarne:)

Link to comment
Share on other sites

dzięki dziewczyny :)

 

Nusi nikt nie chce...może ona nam pisana i tyle ;) choć wszystko się okaże po 26 sierpnia...jesteśmy po spotkaniu z potencjalną rodziną, ale oni pojechali jeszcze na wakacje z dziećmi i jak z nich wrócą i nadal będą chcieli adoptować psa, to się mają odezwać....zobaczymy....

Jak ten dom nie wypali, to postanowiliśmy, że Nusia zostaje z nami...jest już u nas od 8 miesięcy, więc szukanie domu to już chyba mija sie z celem...- ale ten czas leci swoją drogą...

a my się już nauczyliśmy żyć z 5 psami...choć czasem marzy się taki spokojny spacer ...gdzie oczu dookoła głowy nie trza mieć ;)

ze względu na nasze zwierzaki i tak już plany życiowe zmieniliśmy...i się nigdzie nie wyprowadzamy! one się czują w obecnym mieszkaniu dobrze, choć im trochę ciasno, my się tu czujemy w sumie dobrze, choć nam trochę ciasno...ale się kochamy i ciasnota nam nie wadzi aż tak ;)

 

oj tak Tysia...wiele osób na ulicy sie mnie pyta czy to moje, czy wyprowadzam za pieniądze...fajnie jakby mi kto płacił kilometrówki za spacery z moimi psami...bylabym bogata :p

ale już  się chyba w mojej okolicy przyzwyczaili do tego widoku...nawet jak idę z jednym jeszcze więcej ... komentarze i pukanie się w głowę są coraz rzadziej ;) za to okoliczne dzieci nas uwielbiają! I o dziwo najczęściej się pytają czy mogą pogłaskać psy, nie lecą do nich od razu...pewnie ze względu na ich ilość ;)

zawsze tylko zdziwienie ze to same suczki...i teksty typu - jak Pani to robi ze one się nie gryzą. No nijak, mam po prostu grzeczne damy ! ( damy...taaa ;))

Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, Tyś(ka) napisał:

Wow, ale u Was zmiany :)
Za domek Nusiowy trzymam kciuki, chociaż teraz nie wiem czy bardziej nie trzymać za to, by jednak u Was została :D

Macie niesamowite zacięcie się, jesteście niesamowitymi ludźmi :)

powiem Ci, że kiedy przyjechali się zapoznać z Nusią, to ja miałam łzy w oczach na samą myśl, że jej może z nami nie być...w końcu 8 miesięcy to szmat czasu. Jak się sami odezwą po tym 26 sierpnia i nadal będą ją chcieli adoptować, to oczywiście ją wydamy, bo dom naprawdę sprawia dobre wrażenie i Nusia miałaby tam dobrze (mam nadzieje...wiecie jak to czasem bywa), ale jeśli się nie odezwą, to wiem, że nie będę już więcej szukać...choć szukałam tyle miesięcy. Ale teraz, kiedy dla nich całe plany zmieniliśmy....( i nie żałujemy  tego! ) po prostu wiem, że dla Nusi jesteśmy już rodziną...tak samo, jak dla Pestki. One nie patrzą się na nas jak na obcych...nie traktują domu, jak hotelu. Po takim czasie się zastanawiam, czy one w ogóle by chciały wrócić do dawnych domów, gdzie ich życie było...inne...nie mówię, że złe, ale inne...puste w moim mniemaniu (brak innych zwierząt), nudne (brak długich spacerów i zabaw), choć one może patrzą na to inaczej. A co tu dopiero mówić o całkowitej zmianie na nowy dom...znowu obcy, znowu inny....

 

A swoją droga marzy mi się owczarek...belgijski...przez to, że mi się owczar śnił...że takiego szczeniaczka wzięliśmy z jakiegoś placu do domu...A potem zobaczyłam ogłoszenie hodowli z FCi z aktualnym miotem...i przepadłam :D No ale...6 psów na stałe, to już za dużo...nie chodzi o czas...ale finansowo to bym wysiadła już ;)

 

a to z dzisiaj...ciężko je ustawić do zdjęcia! W jakiś najbliższy wspólny mój i Patryka dzień wolny, musimy poprawić to ujęcie...zrobić drugie podejście do letniego zdjęcia na głazie ;) (od 2015 roku, co kwartał mniej więcej robimy takie zdjęcie na tym głazie ;) )

lZL8-BRLk096WLc-YnVKxpSF4G_2RCeW1mQ7k5irkNsYJpNWrihQoR32C2giw_I3KPUDP1jYMlNaLf8IWBuUjFUegNxhLrj16zhGSAAqEgQzABbR37kzZ7cB6uFw6zIS5N9Lx_cywpwuXfHjfK1VTG2H051QbksWXGnc4W9lvo_vVGyfbDgdJtu-Ldl20dgixuqI5E5iQ8LtVwEea3xZv30QSSaf-9Tfy5MwpVrDW6mUG7c1gr3Z7-cV_NMR2A9779cy9dVYEmLFZi_uSvLN5HC6NwRNL4HiN-G52gKesXcw1pMdR3MorwPe6NBMLgxFi4LYcecPPKzymM9uAee7rZjKv6TX0Q54TGFQvs_B5XPs7NuwxurqHTo8GfOZvl9dI2NpKlhMNArJibXG7bv05kIGJI33xmtdBgWwprSSU5jQ4mCM1bIWQOAJFtCP5EnBGz5oGOJca8YcSCuDXd1F-5wKPiqp7zdSK4JsDHm9xUpF7N-d2lvsu1LReqAF30SBDuC65Qlg38LhTRwQKpKlXXt0EXQ45OPsDHu9PFP86BZS0R2nZHUFVKsTmVrw56AnT-REzQGTP4l8cXmGrjqtKSgDxGMFrg1zP2Wh-Bf6q7BMd3AZwI8PzY-vP95ygQeeFjQM4wyK3vswFwHWq6TG2LSGpSTwzRED1ubxbg91Aa3A1lU=w994-h662-no

 

Za to beze mnie potrafią ładnie zapozować :)

6U2Z5_bmQEVfenJQIqhorVvQbCdM461LOQX6X9WyuQGhChUYPRc7Idx9KznZB6lBm26C73K_-NqO8OZXjBR1itOw9CxvUBp-3FxAW76OZoDt7KsrAN1RvBmo432aNXHpC3F7IJuzgj50e-C5pXyfYmEA-yOw3pi0IF2NpyXemVYDk3XQ-zpC-yL4cAU3ePCzHN1Nzf24fipUUe6tarkkYxv46RbLG6oBkcbTteqNcgwnqAS5EmJ8Y31iT333CGcOwKlx2TS0elMlOVEkDKbIXSzFZZDk9PSk4E4cOta05KwyGJ_Bqq1L6UmD7Uy6F38QwWO75UWuU4Wd_7G5N_c2dsIGe0ZRFKnzGd27-miiTbbDSMd7BxylxUxAUB-0ji-G3LFSi5G4NfuINTI7JNWdJggTjBXDqxOJHgRGaoFR3t020f6A60mKYRsdS1r0085YWU3J3HQEfH9JMoGV-B002Q0KFUCOPhm7UzzFjzO8ZyY_V-R-nvrY7ThTHMXC85TV1W2PJVJeLjhbg11tneFWShkP4Ki7Wz9xfVSA-pEZ0Lk0ZwYwnc8VtxdmLxSJn27iyre_x3-DkKp7u37HL4heB1lRGPOUGlRZ1ksMs-JtMwu91LzPR_wNikAdEQ3CgupLxJiXrzdJRzqoArjjDBUNUtsLMYe4fPN-wR3lPpaiyKJ1m_g=w994-h662-no

 

 

 

 

Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, Perełka1 napisał:

Pamiętam, jak się wystarszyłaś, jak przyjechaliśmy zobaczyć Sznapsa w schronisku. Ktoś zawołał 'Marzena dawaj Sznapsa" i zamarłaś

marzena.jpg.c76409ec5192b2ce4aebdd8ab592d0f8.jpg

jeny...kiedy to było...Sznaps był tym psem, którego bardzo bardzo chciałabym zabrać do domu...ale mama się nie zgadzała ...gdybym wtedy była "na swoim" to byłby mój :P

Link to comment
Share on other sites

Istar, nie chcę być złym człowiekiem, ale... jak już po słowach, że ktoś chce adoptować Nusię pojawia Ci się pytanie, ale jak to chcą wziąć MOJEGO psa to im Nusi nie oddawaj :D Ja oddałam swoją śFinkę, bo tak podpowiadał mi rozum (bo gdzieś to rozsądne zostawiac psa przed studiami i tuż przed maturą, gdzież ja znajdę czas na psa w typie bc) i kurcze, to największa pomyłka mojego życia. Czuję się nadal zbrodniarzem. śFinka była ze mną na DT 6msc! Niby szybko pokochała swoją rodzinę, ale ja nadal uważam, że to był błąd, że oddałam moją Finkę obcym ludziom. Ona powinna mieszkać z nami... więc nie popełniaj tego błędu, co ja i nie oddawaj tym ludziom Nusi :D Oczywiście, jeśli czujesz, że dacie finansowo radę.

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Tyś(ka) napisał:

Istar, nie chcę być złym człowiekiem, ale... jak już po słowach, że ktoś chce adoptować Nusię pojawia Ci się pytanie, ale jak to chcą wziąć MOJEGO psa to im Nusi nie oddawaj :D Ja oddałam swoją śFinkę, bo tak podpowiadał mi rozum (bo gdzieś to rozsądne zostawiac psa przed studiami i tuż przed maturą, gdzież ja znajdę czas na psa w typie bc) i kurcze, to największa pomyłka mojego życia. Czuję się nadal zbrodniarzem. śFinka była ze mną na DT 6msc! Niby szybko pokochała swoją rodzinę, ale ja nadal uważam, że to był błąd, że oddałam moją Finkę obcym ludziom. Ona powinna mieszkać z nami... więc nie popełniaj tego błędu, co ja i nie oddawaj tym ludziom Nusi :D Oczywiście, jeśli czujesz, że dacie finansowo radę.

no właśnie...cała prawda o byciu tymczasem ... Cóż tu dużo mówić...liczę na to, że się jednak nie odezwą :P Ale jak się odezwą...no to wtedy oddamy im psinę, ale oczywiście na umowie adopcyjnej, no i będziemy sprawdzać, czy jej np. na dworze nie trzymają itp (dom z ogrodem, pod lasem, ale pies ma być w domu i ma mieć spacery, 3 dzieci - jakoś 13-16 lat).

Z drugiej strony się trochę boję, że ją oddadzą po jakimś czasie i to skołuje Nusie... bo np. jednak coś im nie spasuje w niej...

Nusia ma swoje zachowania specyficzne i wszystko im mówiłam i opisywałam, ale no co innego słuchać, co innego widzieć...Ona nie jest agresywna do nikogo...ale np. bardzo nie lubi czesania - potrafi kłapnąć zębami na szczotkę, a jak w szczotkę nie trafi, to i w rękę...nie gryzie (mnie nigdy nie ugryzła, łapie tylko zębami i zaraz puszcza, nawet ślad nie zostaje), ale różnie to ludzie mogą zinterpretować, chociaż im o tym opowiadałam dosyć długo. Przy zabawie, jak się bardzo mocno nakręci też zdarza się jej podgryzać, choć staramy się do tego nie doprowadzać (chociaż w stosunku do Licho, czy Holi, to Nusia "gryzie" ledwo co :D, kiedyś opiszę zachowanie mojej Licho...mały diablik z niej czasem ! )

Z finansami na tą chwilę problemów nie mamy...po prostu trochę mniej odkładamy na przyszłość...coś za coś, za to mamy świetną psio/kocio/szczurzą rodzinę ;)

 

5b4X1CmT-0V0XtpL3bk3Hr28Fiu-SnriaARleW7xH4IhmqNZkUwJLh4pWJ7IqxenA7LvvbLsP9q3mNFg40rR5qMUu1CLYXxImwnmHa17c_FUzNka5gozJ--kjIpC0j_U7CRuYnIFCoyDVMOL4krre032nD4zqmT8bWCBbCXEN3B2-iop9ojWO0Nb_wsskvc0CiNqD6W_yoNB0jHOZGKyft7xBIdymOMatLAnD9dM4md93PnSTWYwGirdRWLJRxfeYOYFVF2HbiOEg3FaaysFy4bR1xIyjrNpXdstTfDkNohE2CBroayW9nqrVNBqj_ufHUzE8yF2Q6I9O-6rPTKTWOTaNBGnWV-HV6iBxmCB0yZQNhRhWES8rB4xnbFlDQMfOT206v3L4tdzTb23aBPARpso8-GQDTBMPxf2f6NkCxpsbOm6l-F3ELxBl85M9-r2sfTqLA2QRIF3ysfOJAMhFqjkDaOsu7wWJsSxUDZNXziRoBwEe7_u1NtbWw5CkGiwNMjRON07WGpG8X6fYTSfLuJUie2BVS67gW1Gjscdc_38SeeSODBAAe6QRN4aOLW3RoI3gnW12aVfRzstLjadiZH-T0zWRE6pcVG3TW-5W1Cxq2fIyC0ZmA=w442-h662-no

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Hihi... Istar, jakbym siebie czytała :))
Finka to też specyficzna sunia. Gryzota niedobrota :). I niszczyciel straszny. Pamiętam jak kilka maili dla pani Beaty (DS) to były maile ze zdjęciami zniszczeń dokonanych w ciągu tygodnia :). Jest też niedobrotą wobec kotów, a w domu kocia staruszka... byłam pewna, że będzie zwrot z adopcji: silny lęk separacyjny, nadpobudliwość, siuranie wszędzie, ponadprzeciętna inteligencja sprawiająca ogromne problemy, zaganianie wszystkiego, co żyje albo co ożywa pod łapami/zębami Finki, niszczycielstwo itd... byłam pewna, że wróci przez upierdliwość wobec mruczków. No i nie wróciła, chociaż mówiłam, że zawsze chętnie ją wezmę :). Nadal dokucza kotce, chemii między nimi nie ma, zjadła wszystkie dywany, smycze i szelki regularnie musi mieć kupowane bo lubi też je wszamać :)... ale sunia ma się super... Straszna łobuziara... a ja wiem, że gdyby mieszkała bliżej to ja bym ją ukradła i chyba pani Beata też to wie :). Lubię cholerników. Zołzy. Wariatów. I żałuję, że oddałam... no nic na to nie poradzę. Grzeczne psiaki to nie dla mnie. I koty.
Nie rób tego sobie, bo będziesz mieć podobnie jak ja :D.

Dobra, nie pomagam:))

Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, Tyś(ka) napisał:

Hihi... Istar, jakbym siebie czytała :))
Finka to też specyficzna sunia. Gryzota niedobrota :). I niszczyciel straszny. Pamiętam jak kilka maili dla pani Beaty (DS) to były maile ze zdjęciami zniszczeń dokonanych w ciągu tygodnia :). Jest też niedobrotą wobec kotów, a w domu kocia staruszka... byłam pewna, że będzie zwrot z adopcji: silny lęk separacyjny, nadpobudliwość, siuranie wszędzie, ponadprzeciętna inteligencja sprawiająca ogromne problemy, zaganianie wszystkiego, co żyje albo co ożywa pod łapami/zębami Finki, niszczycielstwo itd... byłam pewna, że wróci przez upierdliwość wobec mruczków. No i nie wróciła, chociaż mówiłam, że zawsze chętnie ją wezmę :). Nadal dokucza kotce, chemii między nimi nie ma, zjadła wszystkie dywany, smycze i szelki regularnie musi mieć kupowane bo lubi też je wszamać :)... ale sunia ma się super... Straszna łobuziara... a ja wiem, że gdyby mieszkała bliżej to ja bym ją ukradła i chyba pani Beata też to wie :). Lubię cholerników. Zołzy. Wariatów. I żałuję, że oddałam... no nic na to nie poradzę. Grzeczne psiaki to nie dla mnie. I koty.
Nie rób tego sobie, bo będziesz mieć podobnie jak ja :D.

Dobra, nie pomagam:))

Jak opisujesz Finkę, to jakbym o Licho czytała :P Ale tego mojego Lichowego aniołka za żadne skarby nikomu nie oddam !

 

Wiesz...ja, jak oddam, też będę żałować...ALE...z drugiej strony, jak to cudownie byłoby znów mieć tylko 3-4 psy :P z trzeciej strony...już mi wszystko jedno ile ich mam...byle się wszyscy (poza Pestką niestety) zmieścili do łóżka...bo co jak, co bez psów i kotów to ja spać nie umiem już :D

 

Pesteczka na nasze szczęście na łóżko nie potrafi wskoczyć, jednak tylne łapki mocno się jej dają we znaki, choć po tabletkach jest 100% lepiej. No ale dobrze, że na łóżko nie wchodzi, bo wtedy to już bym się tam ja nie zmieściła :P To raz, a dwa to niestety zdarza się jej czasem popuszczać...no cóż...starość nie radość :)

 

np bo jak ich tu do łóżka nie wpuszczać ;)

XgSVGRFMdz0rj3keLCA9ByBkEjwe0W1158qQ_VYnKZtrfl9D_uxOSfk05EZygRWSouaYkq547j3eppDBJpdVuJFLozbjayUVH8G02F12QKG5-oaJZ4awrXeZs7I6zCG_lBgajaCmjpXgYYD3THJ3Ec57uYzL2M3c1dqpfDrl1sXnEgWnX8f9e3l4gl7oQy6a86qYGYIxEdGGoaCxB9Af68jt8vYNkJKtEkPflG3oO_NcBJLKM5gm6j10L4cNdJKc8jOKHAsfHWtq-iOa82nOs8f7_p3nXkdch23lvruew_rTNc8RW2jJeFLAlXjBd3q0DuFuiBVG7j1NwRi7F-Jo--bAbXApxF1Ae6p3JdZxtX4VWBjBAu8H6tjQee3QgkUv4PcXdvaqzhqERYYGmikEEHGD9682zVj8_EnAyaP5bZ9bqPFEsHjjnSq-y1l2lorqBCz1DJuo4bxr57v1k0SB6Q6fTrHQnMebqTrYNYDRtr2EUry3YxmQ-6WA_z09_1_F6B2Bvul7QbK3vEKZ8xk1o3qPy9jJVvdwip1GQVgNXyhAsNsErh4koTIfHrdnuCGrpJibPUsoDW_mme1NUWEpN-E51NENka0_naX7UmOoBMmgnXBtzWWcWw=w497-h662-no

 

QFMwJ_WyUQFE-F1xf2cFSoXdc4VJz_Lx9XG0ixznBs65UVRxXYV-tK2Aj4N9YOAThMf6tOPEdq3QZ8VrHeH7el3lErvJ-AWGTSFWLLy_T3CuSWs6kQNED4oDqLvl7J5imW9oaBPmkmzcUD7Su8e6TxeONOJwW01AZ_8iWaOpVofxwr1Z-m7EjmNTT-UtbiVZaeO60mGDZaAPmor3XJ7Dhh8VrjWQX1AzZ_HXsnulAjnUWIAgNvC1uRxAonqN5TfuLR7tvZ0mMqt_VIxmIok5X9x9XB5V3PZYyvFdEf9l9uHdwxj_ZHD9vWXEsTz0y32c-jUmtmbyqsLcij9XsV5C1UxnmpfVlHg2nagAjF5M1xuI1KtvB7wew8zhFHWUxZGwFQztdz-o2HPDGAgylUdGOcHqzT4jJWVvYW7uoLgybS5xkySLS9uAXT1_9tY3MWQTt68tmCUyqgLdLSmuE2nTMVFV_RvtkkXZUCWYglAlQtfXIRlwe0X8xEdI8tAO1IV4yIFwc-0YEGpB8xaPoKBBrrDx0L9QsBJPdQZkt4fIF3fe6tULIegAQv9t8ZUsWTnGaWCaw0XqOJHoJB1oWFJqHOQj8ZNI41qh1O5SGlGRzKJvbgn09DLumQ=w497-h662-no

 

WGU0uH322NkMj4g36vMOMRxALAdXUZvYNqiQYxxUHEeidjfqx7wvjqnzJvSu1oTsMFUZ5Pd3byyjJV2FQ3un56K6DPmuW5BX3MLnClIgdMeJDEHqEZO3MHpqNLqQRA1As2OmrLs-wXgPCx1w-DBUMdnydESEtYzuj8kF1x-4BhXgzPKvo05Tdy5goG3K9BRwm9Mqi6Wxm2-1LounP3bvNLb5aiktxKDGbLuEmOWRZNciAhRmHGJysVoC5lysyJR3aK8A9JZJV7PuERSNbH-InFP4_wnB8m0zW9DGVN5tuev1JMGzGffZ-7fqQfU5Zy29h2Hn0sdO5G6bsGQcYHE-9VvFFJykBiXMyFrrO_sF739L24utsSase5Quh3LfJcqJ8zz_HbEwWFJawVK1l13VAAUM1soEclZ1sGoCPWe8XoqV9fdsp-t01hMvyO1Rpw8Nkf-B0NlVajPKMi9b_DifQmd1yGYK2Pt4u0n_gBqlOPpGb0EUQqDuxdo4PNXatcD0CAHys9NCyxNMNSrtsfuOjln0qIVUmbk8wqOf-n7n4anr6SQvon84eepAc8Eu3_vNV5XOpBx_QZJLFLNRKsRfz5u44wktrA1y-baZyZVBuDUidr1mDM2sRA=w883-h662-no

 

Maszy na zdjęciu łóżkowym nie mam...bo ona nawet w wielkie upały śpi pod kocem ^^ to mogę co najwyżej zrobić zdjęcie polarowego pagórka :P

 

 

Borze Wiecznie Zielony! Moje życie ogranicza się do:

- pracy (gdzie myślę o zwierzakach i o nich najwięcej mówię)

- książek (które czytam najczęściej z jakimś zwierzem na kolanach/za plecami/na moich stopach)

- domu (gdzie wciąż sprzątam po sforze i piorę po kotach)

- spacerów (oczywiście z psami! Bo chodzenie samemu mija się z celem o całe lata świetlne)

- rozmów na żywo i w internecie głównie na tematy związane ze zwierzakami...

 

Jestem nienormalna, nie mam innego życia niż to związane ze zwierzakami...no cóż...mój wybór, moja pasja, moje szaleństwo ;)

Link to comment
Share on other sites

55 minut temu, Perełka1 napisał:

ja bez Sznapsa nie zasnę:) Elżbietkę mam na głowie, Lucynę w nogach, z boku Pusię. To moja ekipa:)

druga to Roberta:)

Pimpusia pamiętasz?

hehe no u mnie to Masza z prawego boku pod kołdra, koło głowy z prawej strony (między mną a Patrykiem) Licho, z lewej strony koło głowy Nusia, a koło nóg Holi :) czasem Licho zmieni się miejscem z Sol i wtedy to ona śpi między poduszkami...a Rupert to lubi spać na nas ...5.5 kilo żywej wagi leżącej na piersi...taaak potrafi to człowieka przydusic ;)

 

oczywiście, że pamiętam zgryźliwego staruszka 

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Istar19 napisał:

hehe no u mnie to Masza z prawego boku pod kołdra, koło głowy z prawej strony (między mną a Patrykiem) Licho, z lewej strony koło głowy Nusia, a koło nóg Holi :) czasem Licho zmieni się miejscem z Sol i wtedy to ona śpi między poduszkami...a Rupert to lubi spać na nas ...5.5 kilo żywej wagi leżącej na piersi...taaak potrafi to człowieka przydusic ;)

 

oczywiście, że pamiętam zgryźliwego staruszka 

zgryzliwy, ale kochany:)

umarł biedaczek, miał 20 lat. Przez ostatnie pół roku miał problemy neurologiczne. prawdiopodobnie guz mózgu, albo zmiany starcze.

Teraz mamy tylko 1 samca, Sznapsa.

Link to comment
Share on other sites

28 minut temu, Perełka1 napisał:

zgryzliwy, ale kochany:)

umarł biedaczek, miał 20 lat. Przez ostatnie pół roku miał problemy neurologiczne. prawdiopodobnie guz mózgu, albo zmiany starcze.

Teraz mamy tylko 1 samca, Sznapsa.

bardzo mi przykro :(

ale przyznać trzeba , że wiek miał piękny....jakby każdy z naszych kochanych zwierzaków mógł tak długo żyć...

 

To Sznapik jest teraz biedny...z tyloma sukami ...choć z drugiej strony ;)

Link to comment
Share on other sites

Tak sobie siedzę, za oknem w końcu jest jakieś powietrze, a nie gęsta zawiesina...>oczywiście wiąże się to z tym, że już na spacerze zmokliśmy...ale przynajmniej jest czym oddychać, a człowiek się nie rozpuszcza!< I siedząc tak sobie myślę, że jeszcze miesiąc do naszej dwuletniej rocznicy od kiedy Licho jest z nami...

 

Niby tylko dwa lata...a nam się wydaje jakby była z nami zawsze....a z drugiej strony, te dwa lata minęły błyskawicznie !

 

Kiedy Licho do nas przyjechała miała około 8 miesięcy...i już pierwszego dnia pokazała nam, gdzie jest jej miejsce :D

11PAH-uzwzFulsSaIbvxVrQiAQZ0d2-a_EdROXoc8V7j3qGNP5eNBnWUBG1iSSlOrKohM515oqngR3Pb1MAPECgrRD3RDcqn8E1NlrXCWa7ZRZTQ4hYlophBQuoc34FZ3hoz5EfJKG01jCZ6l6vi3POiEOvq9r4RSGzx0pBR2BmNB1eGoGjqy7JQlLH4NoGAkIQoiw3MoSYwb8r_u0lrtH7H6pGRDW2xtVhgB5uKbsAeoDR8DwohxYk4eqkJGStbYOHefXyYMGhe1qY47iVHcOIaYLlowxDuduAqdYuZ9apyvCovEl0pMh9TPXIroVRMF33FUtFR5CJ60B2CFVlDjbr_uuj1vAUiuA1ReTSG6puIdLVLTSR9KK1IiNlT4jHwf6h929wIDYvMSUazXWitdxKBOvy9Vsv-NXyydJhaLnnnK_AfHv_L7ihSCfDJKLFDCOFE-VphLBMRoTah5pokVz9VfE-rZ-24xYBkWeKvkYaTEyzRaynIuKrLUlKo77XnoTGvGOUinXHuHYDy8vgU36ze3QFUV_VvF0a8kTt9iYboHiryqm3Ci4Ya739WFPQaNv5DOCoNpFCmjhPmIRBta_5Cr-47PvMLZ9VJ6nZrh9QWIHzQyPO2og=w883-h662-no

 

Oczywiście, że na łóżku ;)

Nic się ten aniołek nie zmienił 

C4i7WJD0hIs9IObNbRew1QwXALc7bVLpf4Alwzrz_zz88ND-POQVjwT_rn5FJnwpkvToPo9Bx_zkBK-j6XfEd8T2ZgNkE-SK2wGLk9Mxlay-Nod8XiIXLFTUpWPUfZcPjApW-tgeAN7PqnfCFVGhpAft0vzqniSALEksMfCZ5NM0N8_eW2PyZVM7oDNeVGWUuL9P2X2H4JUNzqelzmmW1RrUMnjHfGBv-WnVQeUigyoHq2y9Fbjj8rI47zhh53xQq_sWE3f-iwVs6O0T6p9H1snf0dk_trPwHk2vkrXfNGgGz9ScCV0LaJLTR8fFSPWaX3zsJBhgJebd1pCyfi8xCqpE5JXLhmTAfUH6SsqumVhfZSVhuXgy4G99U1eQ_BzOeAMQ5RuAV2LoOdkblENM9DTJcYXKOVfFmBSHKvpIv_og3Y9SZcPGeROdvLWC3u_sTi-egeHarHCIGJdJY5XbmQxfvtTMkmj5NjHPODXVWoDv7wraGYlrnTJETBKOr0PwfVEcqy4Nox0TgWha1EgD-URPqVBzP6I7akQtcDEwn5HToBDuPJJ7B7ZYnI59teWTCfplTqbFjqHxFsLitJmvQvWrrbbQl6qReBkh-uwfIDzcB1kNICo15Q=w883-h662-no

 

i te nasze pierwsze zwariowane spacery...z dala od ulicy tylko na szelkach, a przy drodze na szelkach i obroży...bo się bała bardzo samochodów i się obawialiśmy, że się z czegos zerwie

H6vVgjWGz6gvxD18icBxeCoTdyVOVzRESCEdX7hqr9MtYHUtQuisLwTK_ryR44bfHnunsFf_Zu6CDb-LOh6W1Cok5RCB6jsIvIBZuQjmc-MJV_eUW30E4BqP-qBhl5Gz2hyNVJead4Ot2cr0aI072pacs-IvmMuCA6Yh6p07zSiBf8ddum-wIJPYdpEBlspFSuLq691Y_ipoQPWr_ppjTk5P9__Je28rNXsTgX6Sjtg6u43HAQvk4aL016UEnH9_LXGFjZ-ML5BxiISvM7RIyN610Z794vybZSXwgeT2JZ25Z5If--2rx029x4nT430Q037yl1qWmfoFdusZUCIiRTpqV4gQEMoB6hSksEioAEjAhwzvJB3Vrgi8BbEnTdznulikeglegeTxO8DAzuqAh-Jn1YLQoidVdMPAoWXFBCMR_MuufjpAZ9lkR4sDQcCRva77VYuQyP2hmuLI5-Z8NE4CAmlLtZPSaoCGp4seKWT8H3dIcoesyXwGeBLDu4k1wIRB1qZx8zRFuj1Ss2C3j_N0lp4faMGnG8xzcMgQxj1uGhFd6jI9hsKuI2qp0FD-YniR0Ov7DcR2AVXf0SNuay0UZSHiSxRIlgHIAgE83Bi898ih5qZZXA=w993-h662-no

 

Troszkę kolorki zmieniła przez te 2 lata...teraz już nie ma tak ciemnego grzbietu

ijfDkrFlr7x3MQp6R_RXBv5oWkH4mLGSEKLVv3Pa74c5ugOM8AjhSQX0Anac-c1BR9GROeB6Wbwvo1HxOe4_i3BrnBuxFH0xkABwyuRx4VMKIHZq5wjs2DRZ8sxgPmB3qHHTTpTNYJeW--2jbpmXbu_DGZyqqqfUddf4ZGcvzzLTvgCiLUfxRGVCvwbH_Vp8TX32X0427QUN1RaitisyUzUJk_WF0mFVodA8r626DUsU8vdhXdqai-qNp4Y2WwBj1I4NmqbcUhzSU9mKko2ZpNg3AgCA5N_V_2LVD-uZmt6dd_zvxahxC9d81op5v-_eD53P6T71UrZq2M7gJoZGSZVb8hlPrmxB0IOpIB6cianRHFsCODEQEatYP-j0Ii0wdzUuTjA8UBF4vrnj0JdkT9Nip-XbYDLoXzfx-wml2T6bhSe0D7reQnmCl7zMaxDNk3W6FIr-8klEncFVaKiomayzD3QfL7ZKu4vT71XPtve8VVSunuQwvJMaIe6FuUL8BH75r9gE_rbxNNznZPo7TpU6bhpIA6ZsuYsJVGGFWeXlXxi5NIMyTBt54gE6PwnqOSY93zLgZOVN1lvo3Ss2Ter4r67qOvNmQg4iKfDT5ycUZkvuRX4VEQ=w883-h662-no

 

Ja się ciągle pytam...jak ktoś mógł wywalić taki słodki pyszczek? My jej wszystko wybaczaliśmy...zjedzone fotele, poszarpane okrycia, zjedzone książki, zabawki, klapki.... nadgryzione wszystkie drewniane elementy w mieszkaniu...No nie w sposób było jej tego nie wybaczyć...przecież ona nie robiła na złość...ona nie wiedziała, że nie wolno...nudziło się jej, a ząbki ją świerzbiły - to naturalne u młodego psa, któremu nie wytłumaczy się dobrze zasad.

Nam się udało ją tego oduczyć. W końcu... poprzez eliminowanie przedmiotów z zasięgu jej pyszczka, które mogłaby zjeść i pracę nad zostawaniem samemu w domu, a także męczenie zarówno fizyczne, jak i psychiczne, doszliśmy do tego, że przestała niszczyć...no może nasza praca z nią była na drugim planie w drodze do skończenia destrukcji...może Licho po prostu w końcu z tego wyrosła samoistnie ;)

A ktoś ją wyrzucił...tą małą, młodą dzikuskę, która bała się przez kilka dni wchodzić na schody, przechodzić przez próg, czy wejść do łazienki (nadal do niej rzadko wchodzi, ale już wchodzi), bała się własnego cienia i nas...szczególnie Patryka. Nie bała się jedynie naszych pozostałych zwierzaków - szczególnie Ruperta i Maszy. Z Rupertem od samego początku znaleźli wspólny język ;).

Tak sobie gdybamy, że ktoś ją chyba trzymał głównie na podwórku przez te jej pierwsze kilka miesięcy....bo to to ani smyczy za dobrze nie znało, ani do domu z początku sama nie chciała wchodzić (musieliśmy ją przez próg, jak pannę młodą nosić...), bała się ulicy, obcych ludzi, głośnych dźwięków, gwałtownych ruchów...Nadal boi się ludzi, którzy idą np z kijkami do nordingu...albo z parasolem, czy laską, ale już nie ucieka na ich widok przed siebie bez opamiętania...teraz chowa się za mną :P

 

A jaki mieliśmy problem z siusianiem i kupkaniem na zewnątrz...Licho potrafiła chodzić z nami po lesie/łące/ulicy przez 2-3 h i ani razu nie zrobić siusiu...po czym wracała do domu i pierwsze, co to robiła kałużę na kafelkach ...tak samo było z kupką. W końcu wyprowadzaliśmy ją jak szczeniaka - po wstaniu, po posiłku, jak tylko się oddalała do jakiegoś kąta i chwaliliśmy ją tak mocno za zrobieniu siku na trawniku (jeśli takowe zrobiła), że sąsiedzi uważali nas chyba za czubków :P Dopiero po jakimś dłuższym czasie (co najmniej kilka tygodni) Licho zaczęła załatwiać się poza podwórko. Bo nawet, jak już w domu się jej rzadko zdarzało, to robiła tylko na trawniku przed domem...Nawet jak była na kilku godzinnym spacerze. Kiedy po raz pierwszy zrobiła siku w lesie, to my skakaliśmy z radości :D aż się psy z nas śmiały....

o7M8F1TeBCxOROyc5_NwVIY_DQCclGg2yZayrYvktULC5RWlAw21iRXZSxzNg-wuEGIHJ98LVVywkCAAtOfX8o35pPC8Q2lJb1kgX2LEQULI8WLOwk7K8g8AXxqxgwKJL5ykfEO_CTU5ay9X6GLafQQGa2d9kRdk9sNftX6G6Uu612mLhqtSTnBGtqiMhLQxMORz_vSJmb-VpF8IgyWbKfhAdZsUGXYjj8E5AOM_Ky_xb3hn-unm6sDZ5YzMSrq3-A8Dz0sKn6FYqi1zCem4fr3hNbnYxFD-L45JncjbI7jfp_CTSW0K2kp0AJNNDeDxLeER8MrdM7uIe9cc372VGYHc5Ev-noXTGKEzG3GowKLFAhn72gBfgac2LDbd4KJ2N2JrgJVZIZPa9Cbbe6DqUm5Brs5iZ1qrY4JSipcoMs-AJcAADkMApihsTWqUWYAr9JrS8qhah31S1omQtVyjgLPu1mev5FskHROzk3zeqKNLKxkrmY_wHtG3VLgy2EeFtwPL9YJFS5aPohvvytkUbF4uxX3OoJjb62ISRlKlbstb5EKqN9cnoUBNyDxQmg520mfJw6D_1hqJ3mcJ6zWKEExz6jgik6xF9mfVUXqcYKZFpIrx_r_gBA=w883-h662-no

 

Licho ktoś kiedyś wyrzucił...a ja choć nie rozumiem dlaczego, to się z tego powodu bardzo cieszę. Bo gdyby tego ten ktoś nie zrobił...nie byłoby dziś z nami mojego aniołka !

obdNseg0VI3ZZ6r7lysPi9uO9pmiBwr5hVfO_ojse2J_OQDFyX5tCx4ODvbDXV-vf3y2KnkDU3Qi4Jt8Wh83pUcyg4jRnFWHcvNsEhnEI5o27v0SoFxFLjDp8nvU-l5v4IU0efQygbqx7HpCWCbSs35w0Fxev-TIHiE9JaT4OyPkQLkoQostPYknyWtfeIPKQJOxfaqa_iJG4IXeFZBXxzzabTo5SJKEtZKEP_OXiMqM4_8OXbNEu_kwhh3_RgDfQym1GZqzn2nqtD2yf7Wq8Qeig5N9W5TvrGvs2WLrr3vVALwWIjU1FFmOiZnVE4TI_m-II5OrQ4UNaljP-yFm1NuAvhnkr1lxsl05qmuGWAbLoMnTMCkxOIYQa6QEF9B4uTqX_TKl1DtuVy9slrX3DWDvqOo1WIPdtIWNFlNOMjdYNB6XWOGiWcRynUgImDZ-kkfHlW53rmU4RolaYrbH0iSeCWN8nLSy8rBhHyXLP3bv7gz91HQ0iemBQDGgJipFD9UVD_EtKj3LbQlFNapDgRkaOCaelMx5HOqTOpmOhIf1DK8OpKcAZmkPtYrcBn8ehrjUiYun0QetCv9UbroZmOh32viJQOYW1P9uLr-6T94bV4JsbG-1cA=w883-h662-no

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...