Jump to content
Dogomania

Nowotwór zatok i przegrody nosowej


agastaffbull

Recommended Posts

Dziś mija równe 9 miesięcy, kiedy odszedł mój najukochańszy staffordshire bull terrier-Yuko, pies mojego życia. Miał rozległy nowotwór zatok i przegrody nosowej. Postanowiłam opisać naszą historię, żeby pokazać, jak podstępnie, perfidnie, fałszywie i niezauważenie potrafi rozhulać się agresywny nowotwór. Może komuś przyda się moja historia.
Wszystko zaczęło się bardzo niewinnie w sierpniu ubiegłego roku. Byliśmy na spacerze, Yuko jak zwykle buszował w chaszczach, tarzał się i węszył w trawach. Nagle stanął i zaczął kichać. Czegoś takiego jeszcze nigdy nie widziałam! To nie było zwykłe kichanie, to był wielki atak kichania, który trwał dobre kilka minut, myślałam, że nie przestanie i że mu "nos odpadnie"! Wystraszyłam się, że wpadła mu plewka do nosa i aż byłam zła na niego za to wariactwa w trawach.
Wróciliśmy do domu, jakoś wszystko się uspokoiło. Ale od tego dnia tylko wyszedł na dwór, a od razu zaczynał kichać. Potem zaczął się "zapowietrzać"-dusił się i nie mógł złapać tchu. A po paru dniach zaczął krwawić z lewego nozdrza. Pognaliśmy do lecznicy. Lekarz na ile mógł, na tyle obejrzał wnętrze nozdrzy wziernikiem, ale niczego niepokojącego tam nie stwierdził i powiedział, że to chyba jakieś podrażnienie, bo ciała obcego tam nie widzi.
Wróciliśmy uspokojeni do domu. Ale problem nadal trwał-kichanie, zapowietrzanie i krwawienie. Pognaliśmy więc na rhinoskopię do Wrocławia. Łudziłam się, że moze jednak to ciało obce, które zawędrowało gdzieś głębiej. Niestety. Ciała obcego tam nie znaleziono, natomiast okazało się, że w tym nosie są obfite złoża tkanki w stanie martwicy i rozkładu. Pani doktor powiedziała, że w pewnym momencie musiała przerwać badanie, bo się już endoskop zapychał. Diagnoza-na 85% nowotwór, a na 15% silny stan zapalny. Pobrano też próbkę na cytologię i histolpatologię. Wyniki przyszły po dwóch tygodniach-wykluczono nowotwór, stwierdzono tylko stan zapalny! Wielka ulga! Dziś wiem, że ta histopatologia to w naszym przypadku był pic na wodę, bo wszystko zależało od miejsca pobrania materiału, a oni to ewidentnie spieprzyli. Pomijam fakt, że wyniki miały być w ciągu kilku dni, a przyszły po ponad dwóch tygodniach.
Minął niecały miesiąc i problem znów powrócił-kichanie i podkrwawianie. Kiedy przestał reagować na Cyclonaminę, przeszliśmy na Exacyl, ale i po nim podkrwawiał. Zdarzało mu się też wykichiwać skrzepy. Badania krwi były bardzo dobre, jedynie z powodu krwawień w nosie wyhodował sobie gronkowca złocistego i później gronkowca złocistego z E. Coli. Po drugim wymazie widocznie coś mu podrażnili wymazówką, bo od tamtego momentu to nozdrze miał jakby całkiem zatkane...
Problem się nasilał, leczenie zachowawcze nie przynosiło efektów, a my ciągle nie znaliśmy diagnozy. Pojechaliśmy więc na rezonans do Wrocławia, pojechaliśmy go zdiagnozować, a tymczasem-zabiliśmy go!!! 15 minut przed końcem badania podali mu kontrast i Yuko dostał wstrząsu anafilaktycznego. Na naszych oczach reanimowali go około 20 minut, moją mamę poprosili do pomocy w trzymaniu jak robili mu sztuczne oddychanie... Bezskutecznie...To był najgorszy dzień mojego życia...Dostałam tam strasznej histerii, wyłam, krzyczałam, biegałam w kółko po wszystkich pomieszczeniach, nie mogłam się uspokoić...Miałam ochotę iść się powiesić, wyrzuty sumienia dręczą mnie do dziś...Bo może gdyby nie ten cholerny rezonans-żyłby do dziś? Wstrząs po kontraście jest ponoć tak rzadkim powikłaniem, że nawet się go nie bierze pod uwagę. A jednak trafiło na nas...
Oto wynik z rezonansu, o który poprosiłam po kilku dniach, bo uznałam, że muszę to wiedzieć dla własnego spokoju:


[B]Pani piesek mial rozlegla zmiane nowotworowa z licznymi ogniskami martwicy
i krwawienia. Zmiane zajmowala cala prawa jame nosowa, zatoke szczekowa,
sitowa i czolowa. W okolicy nozdrzy tylnych niszczyla przegrode nosowa i
przechodzila na lewa strone do jamy nosowej lewej. W prawej jamie nosowej
doszlo do calkowitego zniszczenia malzowin nosowych. Rozleglosc zmiany i
jej wyglad na obrazie MRI pozwalaja stwierdzic, ze mielismy do czynienia z
agresywnym procesem nowotworowym.
Nie potrafie odpowiedziec na pytanie ile mialby czasy gdyby badanie
zakonczylo sie zgodnie z oczekiwaniami nas wszystkich. Ale odnoszac sie do
rozleglosci zmian i zdolnosci inwazyjnych mysle ze mogloby to byc kilka
tygodni.[/B]

Dziś właśnie moja równo 9 miesięcy od tego okrutnego dnia...I choć mam już drugiego staffika- Muffina-nie ma dnia, żebym nie myślała o Yuko...Nie ma dnia, żeby nie prześladowały mnie obrazki z reanimacji...Łapie mnie to znienacka po kilka razy dziennie i nie umiem sobie z tym poradzić...Sumienie dręczy mnie do dziś...Co byłoby gdybyśmy tam nie pojechali? Dodam, że oprócz krwawień i zatkania nosa, pies do ostatniego dnia zachował 100% powera, kondycji, apetytu i humoru.
Być może komuś moja opowieść kiedyś się przyda, choć trzymam kciuki-żeby nie!

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Zacząło się również negroźnie, po prostu kichał od czasu do czasu.
Na początku października kichnął i poleciała mu krew z jednej dziurki nosa.
Potem pojawił się wyciek z nosa najpierw surowiczy, później ropny.
Lekarz od razu stwierdził, że problemem jest wyciek z jednej dziurki ale podjęliśmy próbę leczenia na katar koci... potem diagnozę w kierunku ciała obcego
RTG, Rhinoskopia - bez skuteczna, gdyż zbyt mocne zmiany były aby cokolwiek zdiagnozować.
Wczoraj usłyszeliśmy wyrok. Czeka nas miesiąc leczenia paliatywnego. ;(

Codziennie 2 zastrzyki + 3 tabletki i świadomości, że nic więcej zrobić nie możemy, chociaż przez większą część dnia i nocy kot zachowuje się zupełnie zwyczajnie.

Być może miałaś "szczęście", że nie musiałaś patrzyć jak twój ukochany pies gaśnie.

Calvados w listopadzie skończył dopiero 5 lat a do pażdziernika tego roku jego wizyty u weterynarza ograniczały się jedynie do corocznych szczepień. :(

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Pamiętam jak chyba na Animal Planet, w programie o lecznicach pokazano alaskana z nowotworem nosa. Właścicielka zafundowała mu chemię, po której pies cierpiał jeszcze bardziej, aż w końcu go uśpiono. Kobieta żałowała, że nie skróciła jego cierpienia wcześniej.

Link to comment
Share on other sites

  • 5 years later...

Mój Labrador też ma zmiany nowotworowe w jamie nosowej, i to bardzo dużych rozmiarów. Badanie rezonansem miał wykonywane w Gdańsku, i po rozmowie z tamtejszym lekarzem na 90 % zdecyduje się na operację - wygląda na to że przy tak obszernym zainfekowaniu to najrozsądniejsze wyjście. Na pewno nie dam psa męczyć chemioterapią. 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...