Jump to content
Dogomania

Znalazłam chorego psa... ACHALAZJA PRZEŁYKU :(


Chesti

Recommended Posts

W niedzielę ktoś wyrzucił ok. 5 miesięcznego szczeniaka na osiedlowym parkingu. Przygarnęłam go, jest cudowny, ale... no właśnie.
Psiak od samego początku wymiotował, miał biegunkę. Zaczęłam podawać Lakcid, i stosować dietę ryż+kurczak (małe ale częste posiłki i miska tak żeby pies nie musiał się schylać). Biegunka przeszła niemal natychmiast, wymioty nie :shake: Piesek zwracał praktycznie nienadtrawione jedzenie. Pojechaliśmy do weta... po wywiadzie lekarz podejżewał jakies problemy z przełykiem (nie wiem jak się to nazywało, zapomniałam... wiem, że leczenie przy takim schorzeniu trwa ok. pół roku i psa trzeba karmić na stojąco). Lekarz zbadał psa i stwierdził, że jednak to nie to. Zrobił jeszcze wymaz z gardła i powiedział, że piesio jest przeziębiony i zaflegmiony. Ja podejżewałam od początku robaki, wet powiedział, że to możliwe i dał trzy tabletki PANACUR. Po pierwszej tabletce było ok, psiak zwymiotował tylko raz wieczorem i to już nadtrawionym jedzeniem, wczoraj rano była podana druga tabletka i też był jaki taki spokój. Za to dzisiaj, koszmar :( Astonek wymiotuje od rana, najpierw była to lekko żółtawa lepka wydzielina, a później już brunatna. Nie wiem czy może to być na skutek odrobaczania? Nie wiem czy mam podawać 3 tabletkę czy nie, bo nie chcę psiakowi zaszkodzić. Dałam mu jakieś pół godziny temu troszeczkę jedzenia i narazie jest spokój.

BŁAGAM POWIEDZCIE MI CO MAM ROBIĆ :(

Zastanawiam się, bo po tych tabletkach tak jakby zaczynało przechodzić. Dlatego pytam [B]czy tak może reagować pies na odrobaczanie? [/B]A może dlatego to tak wygląda bo piesio jest przeziębiony? (na własną rękę podaje mu vibovit+scanomune... nie wiem czy dobrze, ale ten cholerny wet nic mu nie dał). Jeśli stwierdzicie, że to nie przez robaki albo przeziębienie to dziś wieczorem pojedziemy do innego weta (wolałabym tego uniknąć bo jestem na kresce do 10go :()

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 154
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

Radziłabym jednak pojechać do innego weta - niech zdecyduje czy nie warto pobrać krwi na biochemię, musi powiedzieć co robić, żeby psiak się nie odwodnił, może da coś przeciwwymiotnego (torecan, metacroplamid, nie wiem co można podawać takim maluchom). Powinien też zalecić coś na przeziębienie - każda kolejna infekcja przecież go osłabia, a to małe dziecko. Nie ufałabym takiemu wetowi, który idzie po najmniejszej linii oporu, a jak się nie uda - to trudno:angryy: .

Link to comment
Share on other sites

Taki psiak może mieć wszystko na raz - robaki, zaflegmienie i zatrucie z jednym.
Umierające robaki rozkładają się, a ich metabolity zatruwają organizm - pojawiają się wymioty, biegunka, pies słabnie. Sama to przerabiałam ze szczeniakiem, którego również miałam "z ulicy". Piesek chorował przez prawie tydzień. Cały czas dostawał kroplówki i zastrzyki witaminowe.
Jak poczuł się lepiej to został ponownie odrobaczony, ale dostał dodatkowo środek przeciwwymiotny.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Chesti'] :shake: Piesek zwracał praktycznie nienadtrawione jedzenie. Pojechaliśmy do weta... po wywiadzie lekarz podejżewał jakies problemy z przełykiem (nie wiem jak się to nazywało, zapomniałam... wiem, że leczenie przy takim schorzeniu trwa ok. pół roku i psa trzeba karmić na stojąco). Lekarz zbadał psa i stwierdził, że jednak to nie to. Zrobił jeszcze wymaz z gardła i powiedział, że piesio jest przeziębiony i zaflegmiony.
BŁAGAM POWIEDZCIE MI CO MAM ROBIĆ :(

Zastanawiam się, bo po tych tabletkach tak jakby zaczynało przechodzić. Dlatego pytam [B]czy tak może reagować pies na odrobaczanie? [/B]A może dlatego to tak wygląda bo piesio jest przeziębiony? (na własną rękę podaje mu vibovit+scanomune... nie wiem czy dobrze, ale ten cholerny wet nic mu nie dał). Jeśli stwierdzicie, że to nie przez robaki albo przeziębienie to dziś wieczorem pojedziemy do innego weta (wolałabym tego uniknąć bo jestem na kresce do 10go :()[/quote]

A na jakiej podstawie weterynarz stwierdził, że pies nie ma wady przełyku (np. achalazji lub megaesophagus-przełyk olbrzymi)? By to stwierdzić trzeba zrobić rtg z kontrastem lub endoskopię. W przypadku zaziębienia pies wymiotuje raczej śliną lub żółcią.

A jeśli pies jest zaziębiony to też powinien coś podać.

Zmień weterynarza!

Link to comment
Share on other sites

Trudno powiedzieć, co to może być, ale dla szczeniaka każda biegunka, czy wymioty mogą być bardzo groźne w skutkach. Psiak może się odwodnić. Może to też być jakaś wirusówka, a wtedy trzeba działać bardzo szybko.
Mam nadzieję, że szczeniaczek szybko wyzdrowieje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Chefrenek']A na jakiej podstawie weterynarz stwierdził, że pies nie ma wady przełyku (np. achalazji lub megaesophagus-przełyk olbrzymi)?[/quote]

Osłuchiwał go i dotykał :angryy: Tak też właśnie sobie pomyślałam, że przecież to nie wystarczy. Niestety w takim małym mieście nie mam szans na zrobienie badań o których piszesz, więc będę się musiała wybrać do większego miasta, no chyba, że przejdzie bo pies dostał kroplówkę i antybiotyk. Byłam niestety u tego samego weta ponieważ pani weterynarz do której chciałam jechać i którą mi polecono będzie dopiero w poniedziałek, a ja nie chciałam tak po prostu czekać.

[quote name='Chefrenek'] A jeszcze jedna rzecz mi się skojarzyła. Czy on wymiotuje czy ulewa bo to jest zasadnicza różnica?[/quote]

W zasadzie i to i to :-( Ale częściej jest to właśnie takie ulewanie. Psiak np. sobie ziewnie i troszkę mu sie ulewa, szczeknie i znowu... nie za każdym razem oczywiście, ale najczęściej właśnie jest to czymś spowodowane. Za to w nocy wymiotuje :-(
Co oznacza takie ulewanie?

Dziękuję wszystkim za odzew w tej sprawie.

Link to comment
Share on other sites

[B]Chefrenek [/B]bardzo dziękuję :)

Poczytałam trochę informacji na ten temat i doszłam do wniosku, że achalazja przełyku jest jak najbardziej możliwa (co za wet :angryy: ).
Dziś byliśmy u naszej pani doktor (tzn. już naszej ;)), też niestety podejżewa achalazję :( Astonek dostał lek Metoclopramidum, na razie wygląda to dobrze, nie było dzisiaj żadnych "niespodzianek". W połowie miesiąca robimy zdjęcie rtg z kontrastem. Miło, gdy ktoś w ten sposób podchodzi do zdrowia psa... nawet takiego zwykłego mieszańca z ulicy, już zawsze będziemy jeździć do tej pani.

Jeśli ktoś ma jakieś doświadczenie w leczeniu achalazji przełyku, bardzo proszę o informacje. Chciałabym się jak najwięcej dowiedzieć o tej przypadłości.

Link to comment
Share on other sites

Niestety muszę cię zmartwić achalazja jest nieuleczalna. Można karmić psa z podwyższenia, by pokarm nie zalegał w przełyku tylko trafił do żołądka.

Ma nadzieję, że to nie to. Achalazja jest o tyle niebezpieczna, że pokarm, który zalega może zostać zaaspirowany do dróg oddechowych w wyniku czego rozwinie się zachłystowe zapalenie płuc.

Przyszło mi do głowy, że może te wymioty były powodem do pozbycia się psa?

Link to comment
Share on other sites

Wiem, że jest nieuleczalna :(

Jest jednak pewna nadzieja, że to cholerstwo się cofnie bo psiak jest młody. Pisząc o leczeniu miałam bardziej na myśli metody które pozwalają na to by pies w miarę normalnie funkcjonował. Aston jest karmiony na stojąco, z przednimi łapkami na moich kolanach. Zobaczymy co pokaże zdjęcie rtg. Chciałabym żeby to był fałszywy alarm, ale patrząc na objawy jakie ma pies obawiam się, że to jednak to :(

Sądzę, że to właśnie wymioty były przyczyną pozbycia się psa :angryy: Bo psiak jest naprawdę cudowny, ładny, mądry, w lot łapie wszystko czego go uczę. Będziemy walczyć, tyle na ile tylko się da.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Ja też siedzę jak na szpilkach, zdjęcia mam do odbioru dzisiaj...

Jedno jest pewne, to niestety JEST achalazja, ale... pani Lucynka zrobiła drugie zdjęcie (dlatego nie dowiedziałam się wszystkiego wczoraj) i prawdopodobnie jest to w takim miejscu, że da się operować!!! Dzisiaj o 16 idę do lecznicy i już wszystko będę wiedzieć. Jeśli faktycznie to jest operowalne to zbieram kasę i jedziemy do Krakowa do Arki! [SIZE=2]Ulka, będę wtedy miała do Ciebie romans :cool3: [/SIZE]

Błagam trzymajcie kciuki, żeby dało się to zoperować!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Chesti']Ja też siedzę jak na szpilkach, zdjęcia mam do odbioru dzisiaj...

Jedno jest pewne, to niestety JEST achalazja, ale... pani Lucynka zrobiła drugie zdjęcie (dlatego nie dowiedziałam się wszystkiego wczoraj) i prawdopodobnie jest to w takim miejscu, że da się operować!!! Dzisiaj o 16 idę do lecznicy i już wszystko będę wiedzieć. Jeśli faktycznie to jest operowalne to zbieram kasę i jedziemy do Krakowa do Arki! [SIZE=2]Ulka, będę wtedy miała do Ciebie romans :cool3: [/SIZE]

Błagam trzymajcie kciuki, żeby dało się to zoperować![/quote]

Czyli nie jest ani super, ani tragicznie... Choć w sumie jeśli operacyjne, to już coś. Jedno jest pewne - psiak ma szczęście, że trafił do Ciebie. Chyba nikt inny nie włożyłby tyle wysiłku (i kasy) w leczenie znalezionego kundelka...
Chesti - szacunek.

PS. A do Arki - kiedy tylko chcesz. Daj znać. Z tym, że Derkowskiego nie ma od 8 do 30 stycznia, więc zabieg albo wcześniej albo później (albo u dra Gawora, również świetny, specjalista od ogólnie pojętego pyska :razz:). Masz nr do nich?

Link to comment
Share on other sites

Z tego co wiem można to leczyć operacyjnie tylko wtedy jeśli achalazja jest wynikiem przetrwałego prawego łuku aorty. Wtedy też nie wiadomo czy to sie cofnie. Trzeba przecież wyciąć kawałek przewodu pokarmowego i czymś go zastąpić tylko czym??? Trzymajcie się. Tu na forum są osoby które mają psy z achalazją.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Chefrenek']Z tego co wiem można to leczyć operacyjnie tylko wtedy jeśli achalazja jest wynikiem przetrwałego prawego łuku aorty. [/quote]

Chefrenek... dokładnie
Pani weterynarz myślała, że to właśnie to, ale się pomyliła :placz:

Próbuję sobie to wszystko jakoś wytłumaczyć, poukładać... ale nie wychodzi.

Załamałam się :-(

Wetka powiedziała, że można to jeszcze skonsultować z chirurgiem, ale większych szans nie daje

Już nigdy więcej psa... nigdy...

Link to comment
Share on other sites

[B]Chefrenek[/B], dziś jeszcze przed wynikami znalazłam te posty i czytałam. Nawet już dzisiaj Astonka "lulałam". Niestety tam jest mowa o psie który został szybko zdiagnozowany, miał bodajże 3 miesiące... Aston ma ok. 6 i bardzo powiększony przełyk :-( Gdyby trafił do mnie wcześniej... ehhh

[B]Ulaa[/B], wiem, dzięki... napiszę do Niej jutro... dziś nie mam siły :shake:
PS. Widziałam Cię dzisiaj na Krakowskiej, miło zobaczyć, że wróciłaś do siebie... do starych upodobań znaczy ;)

Link to comment
Share on other sites

Już tak nie mdlej ;) :eviltong:

Napisałam maila do Ani, może znajdzie chwilkę czasu żeby odpisać.

Nie chcę zapeszać, ale to "lulanie" psa po jedzeniu daje efekty, zobaczymy jak będzie to wyglądać na dłuższą metę, ale przynajmniej widzę, że więcej jedzonka trafia do żołądka, Astonkowi mniej się ulewa od wczoraj... oby to nie było złudne.

Będę jeszcze chciała skontaktować się z chirurgiem, chcę żeby zobaczył zdjęcia i ocenił czy faktycznie nie da się zoperować. Szanse marne, ale próbować warto. Za bardzo kocham tego psa, żeby już sobie odpuścić.

Święta, świętami... może jestem wredna... ale życzę jego poprzednim właścicielom jak najgorzej :angryy:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...