Jump to content
Dogomania

"marley I Ja"


00000

Recommended Posts

A jak dla mnie ta książka jest tylko i wyłącznie fajnym czytadłem. Owszem czyta się lekko i szybko - ale poza tym...szkoda gadać. Tak jak pisaliście - masa błędów wychowawczych - ale one są do wyłapania, jeżeli ktoś ma jakiekolwiek pojęcie o wychowywaniu psów. A jeżeli nie ma? Albo jeżeli ktoś będzie myślał, ze jak pies się tak zachowuje to ma tak być i niczego nie będzie próbował zmienić? Poza tym trochę dziwne jest dla mnie to, że do wszystkich problemów z psem podchodzi się tam bardzo beztrosko. Zjada śmieci, to zjada - przyjmujemy to za normę. Jakoś nie mogę uwierzyć w to, że nie wiązały się te wyczyny z mocniejszymi emocjami. No i zupełnie idiotyczny opis różnicy charakterów między labkami amerykańskimi a angielskimi. Mam nadzieję, ale nikt w to nie uwierzy.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 256
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Hania']Poza tym trochę dziwne jest dla mnie to, że do wszystkich problemów z psem podchodzi się tam bardzo beztrosko. Zjada śmieci, to zjada - przyjmujemy to za normę. Jakoś nie mogę uwierzyć w to, że nie wiązały się te wyczyny z mocniejszymi emocjami. No i zupełnie idiotyczny opis różnicy charakterów między labkami amerykańskimi a angielskimi. Mam nadzieję, ale nikt w to nie uwierzy.[/QUOTE]

to jest ameryka i tyle :) tam do wielu rzeczy podchodzi sie tak beztrosko. wystarczy popatrzec na amerykanskie filmy, ksiazka jest pisana dokladnie tym samy, amerykanskim stylem. poza tym same metody szkolenia jak widac zupelnie inne. no w kazdym razie wg mnie szarpanie psa na obrozy zaciskowej nie jest pomyslem zbyt dobrym...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='domi_nique']to jest ameryka i tyle :) tam do wielu rzeczy podchodzi sie tak beztrosko. wystarczy popatrzec na amerykanskie filmy, ksiazka jest pisana dokladnie tym samy, amerykanskim stylem. poza tym same metody szkolenia jak widac zupelnie inne. no w kazdym razie wg mnie szarpanie psa na obrozy zaciskowej nie jest pomyslem zbyt dobrym...[/quote]

Kontrasty. Ameryka :cool3: . Z jednej strony szrpanie psa a z drugiej beztroska.

Link to comment
Share on other sites

to nie jest książka która uczy wychowania psa tylko powieść jak ludzie przetrwali z psem nadpobudliwym

mnie czytało się bardzo fajnie,ale w żadnym razie nie można traktować jako podręcznik tej pozycji lecz pewnie nawet autor nie miał takiego zamiaru.

Książka opisuje perypetie rodziny z psem i naprawdę duże poświęcenie dla psa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='JustynaJK']to nie jest książka która uczy wychowania psa tylko powieść jak ludzie przetrwali z psem nadpobudliwym

.[/quote]

Nie, nie, nie!

To jest ksiazka o calkiem normalnym psie, ktory mial nieszczescie trafic w rece kompletnych psich ignorantow! :wallbash:

Ja rozumiem, ze [B][COLOR=red]to nie jest poradnik kynologiczny[/COLOR][/B], ale jestem w polowie i zaczynaja mnie powoli meczyc kolejne zdewastowane pomieszczenia w jakich zamyka sie tego psa.:roll:
Przez 2 lata zycia nie zrobiono NIC co pozwoliloby egzystowac wspolnie pod jednym dachem .....no moze z wyjatkiem kastracji....

I te roznice miedzy labradorem amerykanskim a brytyjskim....te drugie nadaja sie do pokazow....:cool3:

No dobra, czytam dalej....ale ide po drinka, bo bez tego sie nie da...:diabloti:
[SIZE=1]To nie jest poradnik kynologiczny, to nie jest poardnik kynologiczny, to nie jest.....[/SIZE]


[SIZE=1]:drinking:[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

No ja myślę, że ten pies miał co najmniej jeden prawdziwy problem, z którym faktycznie bardzo trudno jest sobie poradzić, mianowicie fobię przed burzą.

Co nie zmienia faktu, że nie mogłam się nie zastanawiać, co by było gdyby tego psa próbować szkolić, a jeszcze jakby tak pozytywnie - a pies do tego wymarzony: żerty i lubiący aportować...
Trochę też zmartwiałam, jak autor się przechwalał, że Marley potrafił wysiedzieć w domu po 10-12 godzin i nie nabrudzić.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rauni']

Co nie zmienia faktu, że nie mogłam się nie zastanawiać, co by było gdyby tego psa próbować szkolić, a jeszcze jakby tak pozytywnie - a pies do tego wymarzony: żerty i lubiący aportować...
.[/quote]
Dokladnie sobie to samo pomyslalam...
taki energiczny psiak i w dodatku z linii amerykanskiej...:cool3:
[SIZE=1]Ale ze mnie kynofil....[/SIZE]:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

No ja bym tego, na czym ten pies był, szkoleniem nie nazwała :razz: przynajmniej z opisu sądząc, zwłaszcza u pani Dominatrix :evil_lol: i chyba nawet narrator sobie z tego zdawał sprawę, tylko nie bardzo miał inny pomysł.

On kupił tego psa pod koniec lat osiemdziesiątych EDIT: sprawdziłam, na początku lat dziewięćdziesiątych nawet, metodę klikerową opracowano w latach sześćdziesiątych.
Ba, mam notatki mojego dziadka, który swego czasu był przewodnikiem kolejno dwóch psów milicyjnych i aczkolwiek milicja ze szczególnie pozytywnego szkolenia nie słynie, to jednak pojęcie nagrody w tych notatkach występuje.

Zresztą myślę, że dla gros czytelników ta książka stanowi po prostu dość sympatyczne czytadło, no a że dogomaniacy nie mogą się powstrzymać od pewnych refleksji i uwag na marginesie, to już inna kwestia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Lara']

Zakla - na zdjeciu z okladki jest Marley prawda? :cool3:[/quote]
We własnej osobie:razz: Szkoda, że tylko dwa zdjęcia były dostępne (obydwa na okładkach ;) ).

EDIT:
Dokładnie odnisłam to samo wrażenie jeżeli chodzi o psa- gdyby takiego czuba ukierunkować na frisbee, agility? Ło matko:loveu: To byłby dopiero fajny pies do pracy.
Mnie najbardziej zmroziło, jak czytałam opisy spacerów, pies w dławiku, w którym i tak się dusił bo ciągał jak opętany. Aż moją mamę męczyłam tymi błędami szkoleniowymi i zmarnowaniem takiego fajnego psa:evil_lol: A 'szkolenie' przemilczę zupełnie:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

nikt z nas nie pochwala metod "szkoleniowych" opisywanej w w/w,ale domyślam się,że był to 1 pies swoich właścicieli i uważam,że wiele wyrozumiałaści i cierpliwości oraz dobrej woli wykazali.Nie każdy zna metody postępowania z psem i zapewne każdy nawiększe błędy robi przy pierwszym psie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='JustynaJK']to nie jest książka która uczy wychowania psa tylko powieść jak ludzie przetrwali z psem nadpobudliwym
[/quote]
To, ze powieść to mogę po dużym naciąganiu się zgodzić, ale że o tym jak ludzie przetrwali z nadpobudliwym psem - nie. Nie wiemy czy tak naprawdę był nadpobudliwym psem, czy był tylko normalnym znudzonym labkiem dla którego mieli za mało czasu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='JustynaJK']nikt z nas nie pochwala metod "szkoleniowych" opisywanej w w/w,ale domyślam się,że był to 1 pies swoich właścicieli i uważam,że wiele wyrozumiałaści i cierpliwości oraz dobrej woli wykazali.Nie każdy zna metody postępowania z psem i zapewne każdy nawiększe błędy robi przy pierwszym psie.[/quote]

Nie każdy zna, ale każdy powinien postarać się poznać - bo pies nie powinien być "królikiem doświadczalnym". Nie wierzę w to, że przy odrobinie dobrej woli nie byli w stanie trafić na dobrego szkoleniowca, czy rozsądną książkę o szkoleniu.

Zgadzam sie z [B]Patiszon - [/B]to jest ksiażka jak można nic nie robić z psem sprawiającym problemy.

Link to comment
Share on other sites

sluchajcie ale chyba zgodzicie sie z tym, ze ksiazke ta powinien przeczytac kazdy kto chce miec psa? :lol: Jak na tacy podano w tej ksiazce jak latwo popsuc psa i ile czasu oraz wysilku trzeba wlozyc aby pies byl: grzeczny, wychowany, posluszny :razz: Jak wazny jest wybor rasy odpowiedniej dla siebie, a nastepnie wybor szczeniaka. Autor ksiazki kupil psa raczej bez zastanowienia... o rasie doczytal jak juz pies mieszkal u niego w domu. Oby ta historia zniechecila do kupienia slodkiego labusia wszystkich nieodpowiedzialnych ludzi :p

Mnie tez zal tej psiej energii ... agility, freesbe... eh, wykorzystalabym ta energie :p Zwlaszcza, ze moj lab to ten 'angielski' typ :p

Link to comment
Share on other sites

No nie do końca się zgodzę. Bo jak dla mnie tam nie ma tego podanego "na tacy" - ponieważ nie ma rozwiązań, bo oni z Marleyem nic nie robią. Gdyby to była książka o trudnych początkach, o szkoleniu, dopasowywaniu sie do potrzeb psa, szukaniu rozwiązań. Gdyby ten człowiek wcześniej spowodował to, że mógłby psu powiedzieć, że jest dobrym psem. Gdyby się okazało, że po kilku latach dzieki swojej pracy nie mają z psem problemów.
Ja się dowiedziałam, że labki są nadpobudliwe i głupie - szczególnie te z linii amerykańskiej i że nic nie można z tym zrobić. I że pioes w domu to straszne kłopoty i zniszczenia.

[B]Lara -[/B] Twój to typowo angielski :evil_lol: .

Link to comment
Share on other sites

a ja nie rozumiem o co niektórym chodzi...o ile dobrz zrozumiałam to jest tzw literatura piękna, piękna historia, opowiadanie - TYLKO OPOWIADANIE A NIE PORADNIK a błędy wychowawcze (włąsciwie brak wychowania) nie sa inne niz w 1000 podobnych ksiazek czy filmów wiec moze warto oddac sie przyjemnej, odstresowujacej lekturze niż drżeć o to że ktoś nieodpowiedzialny wcieli to w życie ( jak dla mnie jest to sytuacja identyczna jak "kod da vici" contra Kościół - czyli tworzenie sztucznych problemów)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rauni']metodę klikerową opracowano w latach sześćdziesiątych.[/quote]Tak, ale dla delfinów. ;-) Byłam na jednym z wczesnych seminariów Karen Pryor na temat szkolenia klikerowego psów w San Francisco, a było to bodaj w roku 1984. I wtedy to było zupełną nowością i raczej mało kto brał to na poważnie. Ale nie o tym chcę tu napisać.

Ogromnym błędem jest, moim zdaniem, doszukiwać się w tej książce czy to wiedzy kynologicznej, czy to jakichkolwiek porad. To jest po prostu biografia pewnego psa. Pies był jaki był - na pewno sporo w tym winy właścicieli, czego zresztą wcale nie ukrywają. Niewątpliwie też pies nie był ideałem, nawet biorąc pod uwagę te luki w wychowaniu. Ale ta książka ma bawić, a nie uczyć, więc w sumie wszystko to nie ma znaczenia.

Najważniejsze w tym opowiadaniu jest to, że pomimo wszystko i ponad wszystko - Marley był psem bardzo, BARDZO przez swoich właścicieli kochanym. I tylko dlatego, moim zdaniem, warto tę książkę przeczytać.

P.S. Ja tę książkę czytałam juz dawno i po angiesku. Na wersję polską tylko zerknęłam. Tłumaczenie hmmm... takie sobie, moim zdaniem.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...