Jump to content
Dogomania

Search the Community

Showing results for tags 'operacja'.

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Ogólne
    • REGULAMIN FORUM
    • DOGOMANIA ON FACEBOOK
    • Wszystko o psach
    • Hodowla
    • Media
    • Pielęgnacja
    • Prawo
    • Sprzęt i akcesoria
    • Weterynaria
    • Wychowanie
    • Wypoczynek
    • Wystawy
    • ZKwP
    • Żywienie
    • Tęczowy Most
    • Foto Blogi
    • Shopping center
    • Off Topic
    • Administracja
  • Psy w potrzebie
  • Sport - praca
  • Rasy
  • Inne zwierzęta
  • Dogomania.com

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Location


Interests


Biography


Location


Interests


Occupation

Found 19 results

  1. Nie jestem pewna, czy zakładam temat w odpowiednim dziale (jeśli nie, proszę o przekierowanie). Temat jest powiązany z chirurgią (dyskopatia - znów, tylko pies inny), więc pozwoliłam sobie założyć tutaj: Postaram się krótko. Pies sąsiada zachorował. To 6 letni ratlerek, któremu ponoć stwierdzono już wypadnięcie dysku w odcinku lędźwiowym (jest RTG). Psina nie ma pełnego paraliżu, ale zatacza tylnymi łapami (chociaż tyłek większość czasu trzyma jeszcze w górze), często się potyka. Niestety podobno nie trzyma już za bardzo moczu, z kupką to samo. Sąsiad to osoba starsza (65+), ale widać, że mu na psie zależy (chociaż to chłodna miłość; zdarza mu się ciągnąć tę biedną psinę na smyczy za sobą, a pies ledwo wyrabia, więc i tak jestem mile zaskoczona, że był z psem u weta i kompletnie tych objawów nie zbagatelizował). Na operację (ok 1500zł) go nie stać, nie wiem co z dalszym leczeniem, ale mam wrażenie, że sąsiad już nic w tej sprawie nie robi. Zdaję sobie sprawę, że dużo w mojej opowieści znaków zapytania, wynika to głównie z tego, że sąsiada ledwo znam, są to dane zebrane podczas raptem kilku krótkich rozmów. Sąsiad, ledwo zainteresowałam się stanem psiaka, już kolejny raz nieśmiało przebąkuje, że może mnie uda się coś dowiedzieć i jakoś pomóc (jakaś dobra dusza powiedziała mu, że załatwi psu wózek, sąsiad się bardzo ucieszył, ale temat już nie powrócił) i stąd - a nie z mojej nadgorliwości:) - mój post. Nie poręczę za sąsiada, czy wszystko dobrze u weterynarza zrozumiał, dlatego przed jakąkolwiek pomocą zakładam, że porządny wywiad i rozpoznanie u weta będą nieodzowne. Dlatego chciałam podpytać Was, czy macie jakieś pomysły na pomoc w tej sytuacji? Co rozważam: - z własnych środków byłabym w stanie pokryć pierwszą wizytę wraz z rozpoznaniem u dobrego chirurga zajmującego się dyskopatią właśnie i ewentualnie jakiś doraźny zastrzyk, ale wiem, że pierwsza wizyta to dopiero kropla w morzu przy takich dolegliwościach - załatwienie wózka dla psa (nie wiem czy jest to sensowne rozwiązanie dla psa, który jeszcze chodzi), może jakaś uprząż rehabilitacyjna? - telefon do fundacji (jakiej?)/zbiórka na operację (ale pojęcia nie mam, czy jest to w ogóle realne; pies ma przecież właściciela) Jak ugryźć temat? Jeśli ktoś z Was ma jakiekolwiek doświadczenie w temacie, bardzo proszę o odzew. Żal psiaka, aż strach pomyśleć co będzie, jak się już sam nie podniesie...
  2. Mój pies ma ponad 9 lat, a od ok. trzech lat zaczynają mu się mglić oczka. Mimo że wzrok u psów nie jest tak ważny, nie chcę, żeby Maks go stracił. Wcześniej jeszcze to nie budziło podejrzeń, ale teraz jego pole widzenia się zmniejszyło. Widzi tylko to, co znajduje się po bokach. Jest ze mną prawie od urodzenia i nie chcę, żeby resztę życia spędził ślepy. Słuch i węch też powoli zaczyna mu siadać, a mi zależy na kontakcie z nim. Przez ostatnie kilka lat był zaniedbany przeze mnie i ojca, ponieważ ja miałam własne problemy (głównie ze szkołą, później jeszcze szpital itp...), a ojciec mało się nim przejmował, bo pies jest już stary i niby już nie ma po co się nim martwić. :( Wiem, konieczna jest operacja itp... Tylko gdzie mogę to zrobić w miarę tanio? No i ile będą kosztowały badania? Z pieniędzmi też będzie ciężko. Nie skończyłam jeszcze nawet gimnazjum, więc do pracy mnie nie przyjmą. Ojciec nie kwapi się do pomocy. Proszę o szybkie odpowiedzi, nie mogę czekać w nieskończoność. :c
  3. Witam wszystkich Będzie długo, ale mam nadzieję, że jakaś dobra dusza raczy przeczytać i dodać swoje trzy grosze:) Jak w temacie. Mój jamnior niedługo będzie miał operację odcinka szyjnego kręgosłupa. Jest to operacja prewencyjna (nigdy nie miała niedowładu), ponieważ - po różnego rodzaju przebojach - RTG wykazało, że psina ma zwyrodnienia jąder miażdżystych, z czego jak usłyszałam, dwa powinny zostać usunięte, bo właściwie w każdej chwili może 'źle się ruszyć' i może dojść do paraliżu, a nawet śmierci (!), ze względu na liczne zakończenia nerwowe. Zdecydowałam się nie zostawiać niczego przypadkowi i wybrałam operację, chociaż nie ukrywam, że jestem pełna obaw. Sunia ma 7 lat, przeszła kilka lat temu sterylizację, badania krwi i EKG wykazało, że nadaje się do operacji oraz narkozy. O ile - z tego co przeczytałam w Necie - trafiłam ponoć na świetnego chirurga, o tyle lekarz jest, moim zdaniem, wyjątkowo niekomunikatywna. Trzeba o wszystko wypytywać i ciągnąć za język (gdybym nie zapytała, nie wiedziałabym nic o diecie po operacji (pies otwierany będzie od dołu, od strony brzuszka i szyi, powinien więc jeść coś miękkiego) ani tego, że będzie dochodzić do siebie nie dzień, dwa (jak usłyszałam przy pierwszej wizycie), a jednak pewnie minimum 10 dni, a może nawet dłużej. Doszło do tego, że na kolejną wizytę przyszłam z kartką, na której wypisałam chyba z 10 różnych pytań. No i właściwie każde pytanie zbywane jest pobłażliwym uśmiechem, ewentualnie dość cenną informacją, której bym nie usłyszała, gdybym wyraźnie o coś nie zapytała. I tak na przykład początkowo usłyszałam, że pies po 2 dniach będzie już czuł się na tyle dobrze, że będzie ją można samą zostawić w domu (?), na moje pytania jak z nią postępować dalej, czy potrzebna jest klatka (pies skacze po kanapach, które uwielbia), usłyszałam jedynie, że nie potrzebna, nie usłyszałam nawet kategorycznej odpowiedzi, żeby psa oduczyć, ot uśmiech doktor tu i tam. No nie mówię, lekarz jest miła, ale jak dla mnie bagatelizuje sprawę (albo ja się nad psem za bardzo wytrząsam, ale dopiero po szeregu moich pytań i 2 wcześniejszych wizytach usłyszałam, że operacja jest jednak skomplikowana i ryzykowna - coś, co uważam, że powinnam usłyszeć już na samym początku). Straciłam już więc cierpliwośc wypytywania o szczegóły w klinice, ufam, że doktor wie co robi i operację przeprowadzi sprawnie i bez komplikacji. Ewidentnie opieka po operacji nie jest dla doktor czymś, nad czym w ogóle powinnam się zastanawiać :). Ale ja musze, bo się uduszę :) Zatem pytam Was. O Wasze doświadczenia. Wiem, że każdy przypadek jest inny, ale może ktoś z Was przeżył z psiną podobną operację i może coś podpowiedzieć? Ciekawa jestem, jak wygląda okres rekonwalescencji? Co jeszcze mi chodzi po głowie: - czy potrzebna jest klatka, żeby maksymalnie ograniczyc psu ruch - czy powinnam psu zakupić jakieś bardziej stabilne i proste posłanie (w tej chwili używa starego, wygniecionego już legowiska, które w jednym końcu wypchane jest jak miś, w drugim są już wgniecenia, spadki i brak wypełnienia - nie wiem, czy przy szwach pooperacyjnych będzie to zatem odpowiednie miejsce dla psa) - jakie macie doświadczenia w wyprowadzaniu psa na spacer, po takiej inwazyjnej operacji? I w ogóle, cała reszta, kto co ma do napisania, chętnie poczytam. Szczerze mówiąc w chwili obecnej operację traktuję trochę jak odległy sen, ale termin zbliża się wielkimi krokami i zaczynam się trochę denerwować :( Z góry dzięki za wszelkie odpowiedzi, trzymajcie za nas kciuki :)
  4. Dzień Dobry , moja 9 miesięczna suczka wczoraj miała operacje na tylną łapkę, ma złamane kolano ( nie pamiętam jak to się fachowo nazywa ) i ma tam gwóźdź , wieczorem przywiozłam ją do domu spała do rana. I dziś zaczyna się problem, bo jak widzę jak cierpi to mi się coś robi ;/ Całą ją trzęsie pod kocykiem, nie wiem czy to z zimna czy to z bólu od czasu do czasu popiskuję cichutko. Dostała lek przeciwbólowy, który dał mi wczoraj weterynarz. Po południu dałam jej trochę jedzenia zjadła, i pije cały czas, a najgorsze jest to, że się nie załatwi ;/ Daje ją na matę a ona nic, czy to jest normalne po operacji? Myślę że po takiej ilości wypitej wody powinna się załatwić.
  5. Dzień dobry, założyłam zbiórkę na leczenie mojego pieska. Lexi to 13 tyg szczeniak. Dnia 9.11 poszliśmy na rutynowe badania i szczepienie, niestety nasz weterynarz wysłuchał szmer maszynowy w sercu maluszka. Diagnoza - podejrzenie Przetrwałego Przewodu Botala. Razem nam się może udać zebrać kwotę na operacje Lexi, zamknięcie przetrwałego przewodu botala jest kosztownym zabiegiem ale daje szanse na 100% wyleczenie. Każda złotówka ma znaczenie . Dziękuję https://pomagam.pl/serduszkolexi
  6. Witam, zwracam się do wszystkich Dogomaniaków z wielką prośbą o pomoc w zbiórce a przede wszystkim w jej udostępnianiu. Lucek jest 8-mio miesięcznym Buldogiem Francuskim, który 02.08.2017 uległ wypadkowi, w wyniku którego doszło do złamania kręgosłupa (złamany 4-ty krąg na odcinku lędźwiowym) i lewej tylnej nóżki (nastąpiło odklejenie głowy kości udowej od kości). Z racji młodego wieku, a także dzięki temu, że Lucek miał zachowane czucie głębokie, przez pierwsze dni stosowano leczenie zachowawcze z nadzieją, że złamany kręg zaleje się, nie uciskając rdzenia kręgowego. Niestety 08.08.2017 nastąpiło całkowite porażenie tylnych kończyn, w związku z czym konieczna była operacja kręgosłupa i wstawienie stabilizatora. Obecnie Lucek jest już po operacji, ma się coraz lepiej, w przyszłą środę, 16.08.2017, po dwóch tygodniach rozłąki moja mała kulka w końcu będzie z nami! Niestety, poza tą przyjemną częścią, musimy zmierzyć się także z kosztami przebytej operacji i hospitalizacji, które wg wstępnych wyliczeń Pana Doktora będą oscylować w okolicach 4000-4500 zł. A to dopiero początek. W bliskiej przyszłości czeka nas jeszcze operacja uszkodzonej nóżki i rehabilitacja Lucka. Dużą część na operację udało mi się odłożyć, jednak biorąc pod uwagę resztę, wiele nam jeszcze brakuje. Marzę o tym, żeby Lucek był w stanie biegać tak, jak przed wypadkiem, grać w piłkę (a był w tym naprawdę dobry :) ). W głębi serca mamy nadzieję, że jego silny organizm pozwoli mu wrócić do poprawnej formy jak najszybciej i że czeka go jeszcze wiele szczęśliwych lat. W linku do zbiórki jest więcej informacji nt. Lucka, jego urazów (łącznie ze zdjęciami). Z góry dziękuję za udostępnianie linku do zbiórki oraz za każdą, nawet najmniejszą pomoc. https://pomagam.pl/buldoglucek Przesyłamy razem z Luckiem moc buziaków!
  7. Witam, dzisiaj mój kochany pies przeszedł zabieg z powodu niedrożności jelit. Po zrobieniu zdjęcia rtg myśleliśmy z weterynarzem, że połknął jakąś monetę. Weterynarz długo się męczył, żeby znaleźć w brzuszku ciało obce, aż w końcu udało mu się wyciągnąć ciężką kulkę. Wydawało mi się, że jest to kulka od starych myszek ponieważ one też były ciężkie i osłonięte gumą jednak gdy wróciłam do domu wygrzebałam z szafy starą myszkę i szybko okazało się, że kulka, którą połknął jest większa. Ktoś z Was ma pomysł co to takiego jest? Może to jednak kulka od myszki, jakiś inny typ? Jeśli tak to orientujecie się jaki metal jest w środku? Dołączam zdjęcia, Pozdrawiam K ;)
  8. Zina jest ok. 3-letnią suką w typie bernardyna. Trafiła do nas z prywatnego "schroniska" w Racławicach, gdzie nikt nie przejął się jej chorą łapą i prawdopodobnie nic dobrego nie mogło jej spotkać. Ma cudowny charakter i gdyby nie była tak duża siedziałaby każdemu na kolanach, właściwie to już to robi... Świetnie dogaduje się z samcami, ale jeśli chodzi o suczki to różnie z tym bywa... Mogłaby znaleźć dom i być dla kogoś prawdziwym przyjacielem na długie lata. Niestety w jej życiu zdarzyło się coś złego, co spowodowało, że Zina ma kompletnie niesprawną przednią łapę. Chodzi więc na trzech łapach, co rujnuje jej stawy i kręgosłup. Zina została skonsultowana przez świetnego ortopedę doktora Przygórzewskiego, który swoimi spostrzeżeniami dzielił się jeszcze z dwójką lekarzy - z obecnej diagnozy wynika, że jedyną szansą dla niej jest całkowite pocięcie łapy na kawałki i złożenie jej na sztywno. Zabieg będzie bardzo bardzo trudny, być może trzeba go będzie rozbić na dwa razy. Potem opieka pooperacyjna i długa rehabilitacja. Ale jak to się mówi "gra jest warta świeczki" - Zinka jako ciężki i duży pies zdecydowanie lepiej poradzi sobie z czterema łapami. Potrzebne jest tylko wsparcie finansowe na pokrycie kosztów operacji i troskliwy dom tymczasowy, który mógłby się zająć Ziną w trudnym okresie po operacji. Zina jest pod opieką Fundacji Dar Serca. Jeśli ktoś chciałby pomóc finansowo prosimy o wpłaty na konto Fundacji z dopiskiem "[B]Zina[/B]". Dane Fundacji: [B]Fundacja dla Zwierząt[/B] [B]DAR SERCA[/B] [B]ul. Olkuska 8[/B] [B]32-043 Skała[/B][B] CITIBANK 78 1030 0019 0109 8530 0011 7544[/B] Jeśli ktoś chciałby dać jej tymczasowe schronienie lub zorganizować zbiórkę dla niej lub bazarek może się kontaktować z nami pod numerem [B]882 180 526.[/B] Bez Was sobie nie poradzimy... Mamy pod opieką przeszło 40 psów i kilkanaście uratowanych koni... Prosimy o każdą pomoc dla niej, posyłajcie ją dalej, to dla niej ogromna szansa... [IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-woLP87SCZuM/UjnmloNYjRI/AAAAAAAADgk/xpYnaHPozFs/s640/1.jpg[/IMG] [IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-w-WgNoYVfig/UjnmlhRJpmI/AAAAAAAADgg/BZgnQB3JgGw/s512/2.jpg[/IMG] [IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-d6G4bT5u1iM/UjnmllWEJdI/AAAAAAAADgo/KrUvAvmT3Uo/s512/3.jpg[/IMG] [IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-MJMhggOoj2E/UjnmoismJFI/AAAAAAAADg0/R6x3rhZd5n4/s640/4.jpg[/IMG] [IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-4IUN_odTNJM/Ujnmoo-xVYI/AAAAAAAADg4/-W4gBsmlVzU/s640/5.jpg[/IMG]
  9. Nasza dogomaniacka Ksenia pilnie potrzebuje naszej pomocy Szczęście naszej Kseni w nowym domu nie mogło trwać długo :( zerwała więzadła najpierw w jednej łapie teraz podczas konsultacji w klinice okazało się że w drugiej łapie też są uszkodzone :( Konieczna jest operacja bardzo kosztowna - potrzeba 4 tys. złotych. Obecnej opiekunki Kseni nie stać na tak ogromny wydatek. Może wspólnymi siłami uda się uzbierać tę kwotę i Ksenia będzie mogła się cieszyć sprawnymi łapami. Operacja ma się odbyć we Wrocławiu w klinice psa i kota u dr Niedzielskiego Ksenia była na konsultacjach. Niestety co zrozumiałe klinika nie zgadza się na zapłatę za operację w ratach potrzebujemy zebrać całą kwotę. Monika (Ladymonia0610) założyła publiczną zbiórkę na portalu zrzutka.pl prosimy w imieniu Kseni o pomoc https://zrzutka.pl/fkd7ph Tyle lat walczyliśmy o znalezienie jej domu, kto był na jej wątku wie jak było trudno od szczeniaka bezdomna z hoteliku do hoteliku z łatką agresora...W nowym domu nie sprawia żadnych problemów uwielbia swoją młodą opiekunkę. stary wątek Kseni:
  10. Witam wszystkich. Na forum chciałbym się podzielić naszą historią. Od maja jestem posiadaczem border collie, którego wg. zapewnień hodowcy rodzice są wolni od dysplazji. Niestety w wieku ok. 7 msc zauważyliśmy, że jest problem z chodzeniem, widać taki zajęczę skoki tylnych łapek. Udaliśmy się do kliniki w Poznaniu gdzie lekarz na pierwszy rzut oka stwierdził dysplazję, niestety potwierdziliśmy to badaniem RTG (załączam zdjęcia). Okazało się, że jest to już ciężka dysplazja typu D. Po początkowym szoku chcieliśmy działać żeby jakoś to naprawić. Weterynarz, który wykonał RTG zaproponował metodę resekcji obu głowek- terapia dosyć drastyczna i nieodwracalna(koszt ok. 1700zł za jedną nogę). Stwierdziliśmy, że poszukamy informacji i pomocy u innych lekarzy. Dwóch z trzech stwierdziło, że resekcja to zły pomysł a pies będzie po niej inwalidą. Jeden z weterynarzy polecił wg. niego najlepszą w Europie klinikę w Czechach ABvet, ok. 400km od nas ale czego się nie robi dla kochanego pupila. Po kontakcie mailowym (zero problemów z językiem) i przesłaniu RTG umówiliśmy się na wizytę. Na miejscu lekarz stwierdził, że pies ma tragiczne biodra, ale na szczęście dla niego w wieku 8 msc można jeszcze zrobić podwójną osteotomię obu stawów. Na informację co zaproponowali inni lekarze tj. resekcję powiedział, że nigdy w życiu nie zrobiłby tego takiemu młodemu psu i dla niego byłoby to inwalidztwo. Dodatkowym atutem za osteotomią jest to, że nie jest bardzo wyrośnięty i waży 16kg. Lekarz powiedział, że mamy 2 dni na zastanowienie bo w tym przypadku każdy dzień się liczy. Koszt operacji oszacował na 3tys za jedną nogę. Stwierdziliśmy, że jak się wzięło psa to trzeba też wziąć za to odpowiedzialność i dać mu bezbolesne życie. Doktor powiedział, że nie ma terminów na msc. do przodu, jednak ten niecierpiący zwłoki przypadek gdzieś "wciśnie". Po tygodniu miała mieć miejsce pierwsza operacja tj. 4 grudnia 2018r. Pieska zawieźliśmy na 8 rano, zostawiliśmy go w klinice, poinformowano nas, że pies po operacji zostanie jeszcze ok 2-3 dni. Niestety z przyczyn technicznych operacja przesunęła się o jeden dzień. 7 grudnia dostaliśmy informację, że piesek jest gotowy do odbioru. Lekarz przekazał nam dobre wiadomości, że wszystko się udało a następna operacja będzie 20 grudnia. Ciąg dalszy nastąpi. Cywil jest po drugiej operacji, stan biodra był tragiczny, jednak udało się poprawić panewkę i jej kątowanie. Pierwsza rana się zagoiła bardzo szybko. Z drugą jest trochę komplikacji, ponieważ zaczął się zbierać płyn i trzeba było go spuścić. Pies dochodzi do siebie i zaczyna coraz bardziej obciążać lewą nogę. Jeśli ktoś chciałby jakieś szczegółowe i dodatkowe informację to proszę o kontakt. Zdjęcie RTG po dwóch operacjach: https://zapodaj.net/50ff53cd830e2.jpg.html
  11. Cześć wszystkim, post stricte na zabicie czasu, bo jestem zmęczony już płaczem. Chciałbym, abyście podzielili się swoimi spostrzeżeniami nt. całej historii leczenia psa. Wszystko zaczyna się 29 sierpnia, dzwoni do mnie mama. Pies się nie rusza, leży, płacze i wyje. Mieszkam w innym mieście w ogóle i do tego była późna godzina (mama wróciła z pracy i tak psiaka zastała). Zobowiązałem się wziąć urlop i przyjechać w piątek, ale finalnie brat powiedział, że może przyjechać też z innego miasta, a ja przyjadę jak będzie potrzeba w kolejnym tygodniu. W piątek pies był u 3 weterynarzy, w tym 2 odmówiło przyjęcia psiaka, mimo że wył naprawdę solidnie. Dawaliśmy mu polopirynę za poradą znajomego lekarza. W końcu ten trzeci weterynarz zobowiązał się przyjąć Jackiego i powiedział, że trzeba zrobić RTG, ale dziś już za późno i zaprasza dopiero w poniedziałek - czyli 2 dni czekania. W tym czasie przepisał na zastrzyki przeciwzapalne, znieczulające i coś jeszcze (nazw niestety nie znam, bo są na karcie, ale jeszcze nie byliśmy u weterynarza po tym wszystkim, nie jesteśmy w stanie) W poniedziałek narkoza (robienie narkozy do RTG to normalne?), RTG i oczekiwanie na wyniki. W załączniku zdjęcie, ktore sam robiłem. Diagnoza, złamanie kości - weterynarz zaczął mówić o różnych wariantach i zdecydowaliśmy się operację. I teraz tak - zamówili płytki ze szlachetnego metalu oraz sprzęt do operacji z Niemczech, który miał iść priorytetowo 4 dni, a był po ....... 1,5 tygodnia. Dramat. W tym czasie oczywiscie pies dostawał zastrzyki. Kiedy pies został zawieziony na operację to wyniki krwi były dramatyczne i nie można było przeprowadzić operacji - został mu przypisany Vitacon 5 tabletek x 3 dziennie. Co 2 dni jeździliśmy na badania krwi i w końcu po tygodniu w końcu mozna było operować. Do tego czasu pies zaczął chodzić na 3 łapach, jadł, pił, załatwiał się, mało się ruszał- ale starał się robić kółka na podwórku. Operacja miała miejsce w miniony piątek (20 września). Było okay, wszystko się udało. Co nas niesamowicie zdziwiło, kazali zabrać psa do domu 6h po operacji. W załączeniu zdjęcie nogi po operacji. Przypisali nam tabletki: a) osteogenon b) dalacin C c) Vitacon d) octenisept na bliznę operacyjną Pies po wybudzeniu z narkozy wył, płakał, nie jadł,, nie pił, nie spał. Komunikacja do weterynarza 1 dnia po operacji - wszystko okay, ładnie się goi, tak musi być -psa po prostu boli. Dostał zastrzyk znieczulający, dzięki któremu był spokój na 30 minut. Pies ciągle wyje, całe dnie, całe noce - nadchodzi niedziela (22 września) - znów dzwonimy do weterynarza, mówimy że pies cierpi, boli go, wyje - a lekarz na to "Tak musi być. Świeżo po operacji. Był krojony to musi go boleć.". Telefon miał miejsce po godzinie 10.00. Godzina 13:54 pies zaczyna mdleć, wyje coraz ciszej, zamknął oczy, zgon. Ciągle do mnie to nie dociera. Czy to było zaniedbanie ze strony weterynarza czy po prostu reaguje emocjonalnie i nie dociera do mnie, że to miało prawo się wydarzyć? Co warto dodać to Jackuś po śmierci był zimny, ale noga która była operowana - była gorąca. Jackie [*] 22.09.2019
  12. Bazarek ma za cel uzbieranie na operację ratunkową dla Charliego. Charliego zabraliśmy z Radys, aby opłacić mu hotelik, socjalizować i znaleźć najlepszy dom na świecie. Niestety Charlie przyjechał do nas w tragicznym stanie, grozi mu amputacja łapy. Operacji póki co chce się podjąć tylko jeden weterynarz specjalista Doktor Trębacz cena operacji to 3000 - 4000, + transport, dwa dni w klinice, leki, raz rehabilitacja miesięczna. To są ogromne koszty, ale czy nie jesteśmy Charliemu winni pomocy za to jak mocno został skrzywdzony? Amputować łapy też nie można z uwagi na wagę około 50 kg Charlie nie poradzi sobie, będzie miał utrudnione życie. Chcemy ratować zachęcam więc do śledzenia wątku Charliego, będą prowadzone bazarki, zbiórki, aktualizacje. Zbiórka ze zdjęciami łapy o opisem weterynaryjnym - ze zbiórki 740 zł zostało już wykorzystane na kastrację oraz leczenie entropiun - czyli powieki wbijające się do oka i podrażniające rogówkę, co może prowadzić do trwałego uszkodzenia oka. W planach na najbliższy czas leczenie zębów, które do tej pory leczone są antybiotykami. Później co nam się marzy operacja, bo każdy dzień pogłębia przykurcz :(. https://zrzutka.pl/69wjw2 na zbiórce kwotę zawdzięczamy bazarkowi prowadzonego na FB o tytule Bazarek na Rzecz Zwierząt. Zasady : 1. Bazarek będzie trwał tak długo jak długo potrzebna będzie pomoc jednak każdy fant będzie miał przypisaną datę zakończenia aukcji 2. Można licytować lub też kupić fant kup teraz za minimum 150% ceny wywoławczej 3. Pieniądze wpłacamy bezpośrednio na zrzutkę Charliego podpisując się w sposób prosty do rozpoznania wpłaty Bardzo was wszystkich zachęcam do udziału w akcji oraz jej promowania - zróbmy to uratujmy Charliego razem!
  13. Cześć, chciałabym dowiedzieć się, czy ktos przechodził ze swoim psem operacje wątroby i jak wyglądało funkcjonowanie psa potem. Moja miała usuniętą część wątroby w skutek choroby woreczka żółciowego (też usunięty) i zastanawiam się na co muszę się przygotować. Z chęcią przyjmę wszystkie rady.
  14. Cześć, znowu mam posta dot. zdrowia :D tym razem chodzi o owczarka niemieckiego mojej cioci. Psisko ma zdiagnozowaną kardiomiopatię rozstrzeniową. Pies ma 4 lata. Podczas pierwszej diagnozy powiedziano, że zostalo mu kilka tygodni życia. Od tego czasu minął już ponad rok (nie wiem dokładnie ile, może nawet więcej). Pies miał się całkiem nieźle. Ostatnio stan się pogorszył. Dostał jakieś nowe leki. Ma wodę w brzuchu (opuchlizna), która opornie schodzi. Zastanawiam się, czy gdziekolwiek w Polsce (ew. zagranicą) robią jakieś zabiegi chirurgiczne, które dawałyby jaką taką pewność konkretnej poprawy stanu zdrowia. Ile taki zabieg może kosztować?
  15. Mojej 14 letniej suczce pojawił się na brzuchu duży guzek, w ciągu ostatnich (niecałych) 2 miesięcy, urósł do rozmiarów ok. 5 cm. Podczas badania weterynarz na pierwszy rzut oka na guz, stwierdził, ze wycinamy, jednak po głębszym i dokładniejszym przebadaniu/obmacaniu brzuszka stwierdził, że operacja nie ma sensu (oczywiście on nie może odmówić, jeśli my chcemy i takie tam, bla bla bla) ze względu na wiek psa i na to, że oprócz wycięcia dużego guzka, trzebaby wyciąć pozostałe guzki, bo potem one mogą rosnąć. Co wiąże się z wycięciem ok. połowy brzuszka. Z rosnącego brzuszka może nastąpić wypływ ropy i krwi. Dodam, że suczka jest wesoła, energiczna, ma apetyt i nie wyraża zainteresowania guzkiem. Chciałabym dla niej, jak najlepiej, a przede wszystkim żeby nie cierpiała, ale tez żeby została z nami jeszcze długo, długo. Może ktoś mi coś poradzić? Czy ktoś był w podobnej sytuacji? Z góry dziękuje za odpowiedź.
  16. Witam. Mój piesek (amstaff) musiał przejść w niedzielę operacje usunięcia kamieni nerkowych i niestety wyszycia cewki. Do tego wet stwierdził ze można go od razu wykastrowac z racji że jeszcze około rok i musielibyśmy przyjść z tym bo prostata co raz wyzsza/wieksza (aż tak się na tym nie znam). I teraz moje pytanie. Dzisiaj drugi dzień od operacji i pies bardzo cierpi z bólu, cały czas leży i niestety chwilami lekko krwawi z tych wszystkich ran. Ile trwa "dochodzenie do siebie " po czymś takim? Chodzi mi o to czy te krwawienia i ból mijają po kilku dniach czy trwa to dopóki to wszystko sie zrosnie na dobre.
  17. Witam, wczoraj byłam u weterynarza z moim małym 2 letnim Yorczkiem, gdyż zauważyłam że ostatnio kuleje na tylnią łapkę. Diagnoza jednoznaczna. Wypadająca rzepka ;(. Weterynarz powiedział, że należy wykonąć zabieg na tej łapce. Chcialabym zapytać czy ktoś z Was może miał taki problem i poddał swojego pieska tej operacji? Dodatkowo czy wszystko po zabiegu było w porządku? Jaka była cena wykonanie zabiegu, gdyż proponowana przez mojego weterynarza jest zaskakująco wysoka... Oraz gdzie w Trójmieście można wykonać taki zabieg? Znacie jakiegoś dobrego weterynarza który wykonuje takie operacje?
  18. Otóż u mojego psa prawie 12-letniego huskigo zdiagnozowano uchyłki w jelicie z obu stron przez to nie może sie załatwiać samodzielnie i musi to robić przy pomocy weterynarza, by pomóc mojemu pieskowi konieczna jest operacja jednak nikt nie daje gwarancji ,że nie bedzie nawrotu dolegliwości , czy warto podjąć się operacji mimo takiego braku gwarancji ? czy to tylko dodatkowo nie pogorszy stanu juz mającego swoje lata psa ? nie wspomnę już o tym co gdyby okazało się ,że po jakimś czasie bedzie konieczna kolejna operacja ... Proszę o jakąs poradę...
  19. Bardzo pilne! Czy ktoś z Was słyszał o piesku z taką diagnozą? Nowotwór zewnątrzoponowy? Bardzo ale to bardzo proszę o kontakt. Czy jest dla tego pieska jakaś szansa? :-(
×
×
  • Create New...