Search the Community
Showing results for tags 'małopłytkowość'.
-
Witam, mam taki problem, otóż w niedzielę (20.03.2016) moja sunia zaczęła źle się czuć. Stała się bardzo smutna, osowiała, nie miała ochoty na spacery no i warczała jak tylko się do niej zbliżyłam, mimo że nigdy wcześniej tego nie robiła. Na początku podejrzewałam ropomacicze lub ciąże urojoną. W poniedziałek 21.03.2016 poszłam z nią do weterynarza. Pan zmierzył jej temperaturę, wymacał ją z każdej możliwej strony i stwierdził, że może to być początkujące ropomacicze. Wspomniałam mu o tym. że jakieś 3 dni temu znalazłam u niej 3 kleszcze, ten jednak powiedział że gdyby miała chorobę po kleszczach miałaby wysoka temperaturę a takiej nie ma. Stwierdził, że jeśli do środy jej stan się nie zmieni mam z nią pojechać na usg do innej pani doktor, ponieważ on w swoim gabinecie nie posiada sprzętu. Trochę uspokojona wróciłam z nią do domu, Jednak w poniedziałek zachowywała się jeszcze gorzej niż w niedzielę. Postanowiłam, że nie będę czekać. Skoro on tylko zmierzył jej temperaturę, trzeba poszukać innego weterynarza, który ją dokładnie zbada. Tak znalazłam się u Pani weterynarz, która pierwsze co zrobiła to pobrała Nusi krew. Okazało się, że ma małopłytkowość i może to być choroba pokleszczowa. Jednak aby wykluczyć ropomacicze zrobiła USG. Z macicą wszystko w porządku, nerki w porządku. Z badań krwi wynika, że wszystkie narządy wewnętrzne ma sprawne i nic im nie dolega. Jednak ma bardzo mało płytek krwi i żelaza. Od razu zastrzyki ze sterydami. Ostrzegła nas, że jej stan może się pogorszyć, ale nie mamy innego wyjścia i musimy ryzykować. Ze łzami w oczach jechałam do domu uważnie obserwując moją towarzyszkę. Kiedy dotraliśmy uciekła na swoje miejsce i leżała przez pewien czas. Odwiedziła mnie koleżanka i wtedy w Nukę wróciły wszystkie siły. Zaczęła na nią szczekać, witać się i tulić. Zauważyłam poprawę, leki chyba działają. Zrobiła się weselsza, chętniejsza do spacerów, zabaw. Światełko w tunelu. Wczoraj rano pojechałyśmy na kolejny zastrzyk. Pani doktor obejrzała ją i stwierdziła, że rzeczywiście wygląda lepiej. Nuka dostała kolejne dwa zastrzyki i wróciłyśmy do domu. Wczoraj była w jeszcze lepszej formie, nawet chciała się bawić, zjadła i bawiła się ze mną chwilę na dywanie. Widzę poprawę, jednak boję się, że to chwilowe. Dzisiaj jedziemy na kolejne zastrzyki i powtórzymy badania krwi, czy płytki choć trochę urosły. A, nie wspomniałam, że dostała antybiotyk w tabletkach i hemovet. Ogólnie jestem przerażona jej stanem zdrowia, jesteśmy bardzo zżyte, nie wyobrażam sobie aby mogło jej się coś stać. Chciałam was prosić o to, aby ktoś mi przybliżył temat małopłytkowości. Nuka nigdy nie miała problemów ze zdrowiem, więc i ja nigdy się nie zagłębiałam w takie tematy. Czy wasze psiaki miały kiedyś małopłytkowość? Wyszły z tego? Chciałabym wiedzieć wszystko na ten temat.