Jump to content
Dogomania

Search the Community

Showing results for tags 'lękliwy'.

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Ogólne
    • REGULAMIN FORUM
    • DOGOMANIA ON FACEBOOK
    • Wszystko o psach
    • Hodowla
    • Media
    • Pielęgnacja
    • Prawo
    • Sprzęt i akcesoria
    • Weterynaria
    • Wychowanie
    • Wypoczynek
    • Wystawy
    • ZKwP
    • Żywienie
    • Tęczowy Most
    • Foto Blogi
    • Shopping center
    • Off Topic
    • Administracja
  • Psy w potrzebie
  • Sport - praca
  • Rasy
  • Inne zwierzęta
  • Dogomania.com

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Location


Interests


Biography


Location


Interests


Occupation

Found 2 results

  1. Drodzy, Od dawna planowaliśmy z mężem wziąć psa ze schroniska. Po wielu miesiącach "przygotowań" (przeprowadzce, remoncie, zmianie pracy itd.) w zeszły piątek przywieźliśmy do domu nowego zwierzaka (mamy jeszcze 2 koty). W schronisku dowiedzieliśmy się, że pies nie miał zbyt wiele do czynienia z człowiekiem. Niesocjalizowany przypadek. Strasznie wylękniony, bojaźliwy. Jak się okazało także sprytny... W piątek cały dzień spędzaliśmy na podwórku, pies był zamknięty w kojcu, by miał święty spokój i mógł się czuć bezpiecznie - nie byliśmy natarczywi choć wiadomo - wolelibyśmy go wyściskać itd. Kiedy wchodziłam do domu obserwowałam psa przez okno - gdy był sam próbował wydostać się z kojca, ale bez skutku. Nic nie wskazywało na to, że ucieczka mogłaby mu się udać- metalowa siatka, sprawdzana wielokrotnie. Wychodziłam z domu, a on siedział już spokojny jak gdyby nigdy nic. Wieczorem mieliśmy zabrać go do domu. Zjedliśmy kolację w ogrodzie i poszliśmy zanieść naczynia do domu. Po ok. 5 minutach mąż wyszedł po psa, a go już nie było...;( Najpierw sądziliśmy, że wyskoczył, bo po uszkodzeniach siatki nie było śladu. Dopiero na drugi dzień zauważyliśmy mały otwór (nie wiemy jak średniej wielkości pies mógł się tam zmieścić). W każdym razie pies jest nieuchwytny. Błąka się po okolicy, boi się ludzi. Wyznaczyliśmy nagrodę pieniężną dla osoby, która go odnajdzie i złapie. Mieszkańcy się zaangażowali. Ale efektów brak, bo pies jest szybki, ucieka przed ludźmi w łany zbóż i rzepaku, a tam jak wiatru w polu można go szukać... ;( Pod domem rozkładam kiełbasę na noc- rano jej już nie ma, ale nie wiem czy to nie robota obcych kotów... Sąsiedzi i my widzieliśmy psa w naszej okolicy i blisko domu (bardzo wczesnym rankiem lub późnym wieczorem, nocą), ale nie zbliża się nawet na 50 m... Nie wiemy jak go złapać... Tak bardzo się o niego boimy i jest nam wstyd, że uciekł zaraz po zabraniu ze schroniska. A miał mieć u nas tak dobrze :( Musimy go schwytać, ale jak? Odpadają leki typu Sadolin, bo po pół godziny pies już będzie gdzieś w polu i tam go i tak nie znajdziemy. Czy są jakieś środki, które działają od razu? Czy klatko-łapka jest skuteczna i skąd można ją wypożyczyć? Kogo możemy poprosić o pomoc w złapaniu psa? Bardzo prosimy o pomoc, bo serce mi krwawi, gdy pomyślę w jakim strachu teraz jest psiak... ;( Średniej wielkości kundelek imieniem Gasik...
  2. Witajcie! Bardzo proszę Forumowiczów o pomoc bo brak mi już siły:oops: Jestem właścicielka cudownej 5 miesięcznej suczki Owczarka Niemieckiego Krótkowłosego,mam ja od kiedy skończyła 9 tyg.Suczka nie ma rodowodu,jej ojciec jest rodowodowy matka nie.Nie zamieniłabym mojej suni na żadnego innego psa,kocham ja mimo wszystko,ale jej zachowanie spędza mi sen z powiek. Do około 3 miesiąca życia nie zaobserwowałam u niej tego co dzieje się teraz.Suczka nie bała się obcych,większych sprzętów(np.taczka,rower,przyczepa,wózek). Przez nas wszystkich jest traktowana jak prawdziwa perełka,kochamy ją ,dbamy,uczymy,socjalizujemy(miasto,park,ludzie ,psy).Tak było od początku kiedy do nas trawiła. Jednego feralnego dnia w lutym przestraszyła się huku petard(walentynkowa feta na rynku,nie miałam pojęcia o petardach) wpadła w panikę ,choć miejsce wybuchów dzieliło od nas kilkaset metrów wiec szybko lecz spokojnie zabrałam ja do domu. Nie wiem czy miało to wpływ na obecne zachowanie szczeniaka.Jej strach zaczął się jakieś 2 tygodnie później. Obecnie ręce mi już opadają.Spacer to katorga: rower-suczka ucieka,taczka w parku-boi się,obcy za nami-nerwowo się rozgląda aż ten nie przejdzie,worek na śmieci-straszny,parasol - przerażający,człowiek z grabiami lub czymkolwiek w reku-potworny,śmieciarka-samo zło...wyjście do miasta(małe nieruchliwe) to przedstwienie pełne drżenia ze strachu i podkulonego ogona(kiedy np czekamy przed sklepem) chyba jedynie psów się nie boi. Nasłuchałam się już komentarzy...owczarek co się boi :oops: Spacer przypomina komedie,tylko mi nie jest do śmiechu :-( Czytałam wcześniej(niestety nie potrafię odszukać ponownie tego zapisku) ,że szczeniaki miewają okresy wyjątkowej lękliwości od 3-6 mieś życia.Z przerażeniem odliczam czas.Boję się, że suczka pozostanie tchórzem w psiej skórze. Jak jej pomóc?Jak zakończyć ten cyrk? Nie stać mnie na chwile obecna na szkolenie (zbieram na nie) może poradzicie co powinnam zrobić?Bardzo Was proszę. Pozdrawiam z nadzieją na pomoc.
×
×
  • Create New...